Pominięcie przez Sejm i Senat pracowników umysłowych w ustawie zabezpieczającej od bezrobocia było tym faktem, który otworzył oczy nie tylko poszczególnym członkom, ale i działaczom związkowym. Jasną stało się rzeczą, że związki pracownicze są zbyt rozproszkowane i przez to nie mają siły, że muszą się jak najszybciej połączyć, by tę siłę wytworzyć, a wtedy dopiero będą mogły nakazać posłuch dla swoich postulatów. I od tego właśnie momentu datuje się silniejszy odruch wśród organizacji pracowniczych w kierunku skonsolidowania ruchu pracowniczego. Czytaj dalej →
Pod wpływem otoczenia paryskiego z ludowca, jakim był w Warszawie, przekształca się w syndykalistę. A zatem zajmuje w ruchu robotniczym stanowisko sceptyczne w stosunku do całej akcji wyborczo-parlamentarnej, stawia ostre zarzuty kierunkowi klasowo-politycznemu, w związkach zawodowych widzi jedyne rzetelne pogotowie bojowe proletariatu, a w strajku powszechnym – jedyny oręż, który zapewni warstwie robotniczej wyzwolenie. Czytaj dalej →
Muszę stwierdzić, że w okresie Dwudziestolecia Polski Niepodległej prawie nie budowano nowych mieszkań dla robotników zatrudnionych na folwarkach. A izby mieszkalne dla fornali urągały najprymitywniejszym potrzebom ludzkim. W jednej izbie o obszarze najwyżej trzy metry szerokiej na trzy i pół metra długiej, mieściło się wszystko. Mieściły się nierzadko nawet małe prosięta. Podczas deszczu biedne żony robotników musiały robić przeprowadzki z jednego kąta w drugi, zależnie gdzie przeciekał dach. Czytaj dalej →
Zamożność Izb Robotniczych pozwala im na rozwijanie pewnej działalności, niejako przekraczającej właściwe cele robotnicze. Niektóre Izby prowincjonalne, np. Izba w Grazu, utrzymują własnym kosztem, niekiedy zaś wspólnie z gminami, ochrony i żłobki dla dzieci robotniczych, wzorowo urządzone i prowadzone. Prócz tego Izba w Grazu posiada bursę dla studentów synów robotników i pracowników, która za bardzo małą opłatą daje mieszkanie i utrzymanie; udziela innym studentom stypendiów; subwencjonuje stowarzyszenia o celach kulturalnych itd. Izba w Lublanie w nowym swoim gmachu urządza jadłodajnię ludową, w której za cenę własnego kosztu będzie można otrzymywać obiady i kolacje, odpowiednie dla rozmaicie uposażonych sfer pracowniczych. Izba wiedeńska bierze żywy udział we wszelkich poczynaniach mających bliższych lub odleglejszy związek z zagadnieniami zdrowia publicznego. Czytaj dalej →
Dziś, gdy najeźdźca czeski chce nam wydrzeć zdradą i gwałtem Orłowę i całe nasze polskie zagłębie węglowe, warto przytoczyć wyjątek z rezolucji majowej, którą wśród niesłychanego entuzjazmu uchwalono w roku 1912, a w latach następnych zawsze powtarzano: W narodzie polskim, ujarzmionym przez obcą przemoc, pozbawionym jedności i niepodległości państwowej, uważa proletariat za swój obowiązek klasowy wywalczenie niezależności Ojczyzny. Socjalizm nie da się pogodzić z niewolą narodu i z pogwałceniem jego samorządu. Sprawa socjalizmu zyskać tylko może przez wyzwolenie się narodu polskiego z kajdan niewoli. W rezolucji tej złożone jest całe wyznanie wiary polskiego proletariatu na Śląsku; mówi ono: walczyć chcemy i będziemy za socjalizm i za zjednoczenie i wolność narodu, aż do ostatniego tchu, aż nadejdzie dzień, w którym 1 maja przestanie być demonstracją bojową a stanie się świętem tryumfu i zwycięstwa idei. Czytaj dalej →
Zawarczały dzwonki telefonów. Alarm. Na taki obrót sprawy nie byli przygotowani panowie od kas pancernych i władcy urzędowych pieczęci. W świat poszedł jeszcze jeden krzyk krzywdy, jeszcze jeden protest odbił się czarnym echem drukarskich czcionek na szpaltach stu gazet. Czytali go sąsiedzi z „Kleofasów” i „Maksów”, czytali o „polskim strajku” belgijscy minerzy z Vervier i wyrzucani na pysk emigranci francuskich Escarpelle, tłumacząc swym miejscowym towarzyszom: „Woda się podnosi. Niższy poziom zalany”... Z trwogą chwyta gazetę usmolony robociarz z warsztatu i blady skrobipiórek z urzędu, chwyta i pośpiesznie szuka słowa „Baśka”. Czytaj dalej →
Przyszedł 1926, przyszli Francuzi. Uśmiechnęli się po cichu, czytając ustawy, paragrafy, postanowienia. 8 godzin? Proszę – s’il vous plait... Ale – zdwajamy wydajność. Ot, po prostu do dwóch krosien doda się jeszcze drugą, tu się zabierze pomocnicę, tam przyjmie kogoś nowego, za kim ręczy ksiądz, starosta albo chociaż pastor, i proszę... Macie swoje 8 godzin, macie nawet 6, a my mamy zwiększoną produkcję, mamy zmniejszone koszty – słowem to, co było trzeba. Jeszcze się tam coś niecoś „oszczędzi” przy obliczaniu i odtrącaniu zaliczek – żyrardowskie kobiety wyższej matematyki nie znają. A trafi się ktoś krnąbrny, to jazda z nim na „bielnik” albo i za bramę. Za bramą zmięknie całkiem, a na bielniku pod ciężarem płótna, w wyziewach krochmali skruszeje na amen, będzie jak glina miękki. Czytaj dalej →
Na Mylną wybraliśmy się w piętnastu. Pięciu zostało na ulicy a 10 poszło do mieszkania majstra. Drzwi były zamknięte. Zagroziliśmy, że w tej chwili zostaną wysadzone, jeśli nam nie otworzą. Po chwili drzwi się otwarły i ujrzeliśmy pięciu czeladników, a szóstego majstra uzbrojonych w młotki i pilniki. Chciano się na nas rzucić. W odpowiedzi dwóch z nas wydobyło marne rewolwerki, a czterech sztylety i zapowiedzieliśmy, że temu, który nas uderzy, w łeb strzelimy. Czeladzie uciekli, majster zaś wciąż się rzucał, a pani majstrowa chciała nas wrzątkiem oblewać. Nie było innej rady – musieliśmy związać parę majstrowską. Czytaj dalej →
Ciągle narastając nowymi zyskami i zdobywając większe zyski przez narośnięcie poprzednimi, kapitał powoli zmienia swą psychologię. Niegdyś walcząc z przywilejami szlacheckimi, głosił swobodę i równość, a porwany własnym słowem domagał się jej dla wszystkich. Teraz, gdy już nie naciera, tylko się broni, gdy już nie ma przyszłości, lecz tylko przeszłość – zaczyna wierzyć w swe prawo do cudzej pracy i widzi w nim tak samo świętość tradycji, jak ongi szlachta w pańszczyźnie i wolności od podatków. Nie cofa się więc ani przed walką, ani przed ofiarami, składanymi na ołtarzu ideologii. Czytaj dalej →
Jeżeli dla dorosłych 8-10 godzinna praca uważana jest za wyczerpującą, to czyż nie będzie bardziej wyczerpującą dla nieletnich! Jeżeli dorosłym za oznaczoną wyżej pracę winniśmy wynagrodzenie zaspakajające ich potrzeby, to czyż młodych ludzi już choćby za 8 godzin pracy nie powinniśmy nie tylko zabezpieczyć pod względem materialnym, ale dać możność kształcenia się i rozwijania? Pryncypałowie powiedzą, że nie mogą być filantropami; ale mnie się zdaje, że nie byliby filantropami, gdyby nawet zmniejszyli pracę choćby do 8 godzin dziennie, nie byliby filantropami nawet, gdyby utrzymywali obowiązkową dla uczniów swoich szkółkę, gdyby zakładali bibliotekę, łazienki i... gdyby pozwalali na otwieranie w zimie okna w pokoju praktykantów chociaż raz na miesiąc, bez względu na stratę opału. To wszystko wpłynęłoby może na zmniejszenie dochodu, ale jakoś jaśniej zrobiłoby się wokoło naszych „zacnych” i „szanownych”. Czytaj dalej →
Przemysł polski stanął wobec trudności konkurencyjnych z zagranicą. Należało dążyć do potanienia produkcji. Ale środków na to szukali przemysłowcy nie w ulepszeniach technicznych, nie w lepszej organizacji produkcji, nie w obniżeniu zysków i kosztów administracji. Linią najmniejszego oporu wydało się im obniżenie płac i zmniejszenie wydatków na cele socjalne. Udało im się w niektórych wypadkach obniżyć płace, zdołali uczynić wyłom w długości czasu pracy, przedłużając go w hutach górnośląskich. Ale ustawy robotnicze pozostały nienaruszone. Co więcej, mimo niezwykle ciężkich warunków osiągnięte zostały tak ważne zdobycze, jak urlopy, ochrona pracy kobiet, młodocianych, ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków w byłej dzielnicy rosyjskiej, zabezpieczenie na wypadek bezrobocia i in. Czytaj dalej →
Przyjęto za system poniżenie, upokorzenie i sponiewieranie robotników. Kozacy i żołnierze w wielu fabrykach nahajami i kolbami zapędzali opornych do roboty. Bito nawet kobiety i młode dziewczęta. Prowadzonych do cyrkułów całą drogę okładano nahajami i kolbami, tak, że więźniowie, pomimo że nie stawiali żadnego oporu, zalewali się krwią. Usiłowano głodem zmusić ludzi do roboty. A gdy pod wpływem tych gwałtów, gróźb i nędzy tchórzliwsi zaczęli wracać do roboty, trzeba było widzieć, w jakich warunkach odbywała się produkcja. Przed fabryką żołnierze z karabinami, przy furtce policja, w podwórzu znowu żołnierze, przy każdej grupie robotników, zajętych pracą, żołnierz z nabitą bronią. To jest obrazek przedstawiający bez żadnych obsłonek nasze stosunki – rząd moskiewski, stojący na straży wyzysku, narzucający nam przemocą ustrój niewolniczy. Czytaj dalej →
Z tą chwilą Krzywicki uważa za swój obowiązek znowu uderzyć na alarm, pobudzić sumienia ludzkie. Sytuacja staje się bowiem wręcz tragiczna w skutkach: oto „świat robigroszów namacalnie przed tłumami pracującymi wykazuje niemoc Państwa Polskiego lub rzuca podejrzenie, iż to państwo poważnie nie bierze własnych swoich zobowiązań. A tym samym zabija w nich, tak ważną ze stanowiska interesów państwa, wiarę w Polskę Niepodległą, w zasady praworządności”. Czytaj dalej →
Przez 5 lat, od chwili powstania państwa polskiego przemysł nasz pracował wyłącznie prawie kosztem państwa i społeczeństwa. Wszelką ingerencję państwa, dającego środki ma prowadzenie przemysłu i roszczącego sobie słusznie z tego tytułu prawo do regulowania jego stosunków, zwłaszcza odnośnie do lichwiarsko śrubowanych cen, przemysłowcy zdołali zwalczyć w imię „wolności” przemysłu, zachować sobie jedno tylko prawo: bezgranicznego czerpania funduszów ze skarbu państwa. I cały ten kolosalny majątek państwowy wsiąknął do prywatnych kieszeni polskich i obcych przemysłowców. Nie polepszono zań przestarzałych urządzeń, nie zmodernizowano fabryk, by można było skutecznie konkurować na rynkach zagranicznych, lecz rozdrapano go, pobudowano wille, pokupowano majątki. A dziś... brak środków obrotowych do prowadzenia przemysłu – i stąd pretensje do całego świata. Niech da rząd, niech da zagranica, bo przedsiębiorcy otrzymane od państwa za darmo pieniądze rozdrapali dla siebie. Czytaj dalej →
W pierwszych kadrach inspektorów znaleźli się przedwojenni działacze socjalistyczni i rewolucyjni, starzy bojowcy, romantycy i entuzjaści wszelkiego autoramentu. Byli i ludzie o wieloletnim stażu tej pracy, po przebytym więzieniu i katordze. Ludzie ci w początku rzeczywistości polskiej czuli się jeszcze tak nieodwołalnie zżyci ze środowiskiem robotniczym, z przekonaniem o kierowniczej, doniosłej roli proletariatu w organizowaniu przyszłych form życia zbiorowego, że służba przy ochronie pracy, zdrowia i bezpieczeństwa robotnika w warsztatach pracy oraz pełna zapału praca rozjemcza przy zmaganiu się klasy robotniczej z kapitałem uczuciowo nawiązywały do celów i zadań całego ich życia, były jakby przedłużeniem dawnej działalności ideowej w ruchu robotniczym i wyzwoleńczym. Czytaj dalej →
Zawód, który przyniosło częściowe urzeczywistnienie państwowej gospodarki w czasie wojny, ujemny wynik rewolucji niemieckiej, krótka, ale pouczająca historia Rosji Sowieckiej – wytworzyły w klasie robotniczej przeświadczenie, że biurokratyczne upaństwowienie nie da wyzwolenia pracy, że zniszczenie kapitalizmu – to tylko pierwszy i względnie najłatwiejszy etap rewolucji, że nieodzownym warunkiem powodzenia twórczego jej okresu jest odpowiednie przygotowanie mas pracujących. Zrozumiały one, że muszą w sobie wykształcić siły i zdolności twórcze, aby zbudować nowy ustrój świata, że będzie on dziełem nie tylko mechanizmu dziejowego, ale również ich mózgów i rąk. Tym się tłumaczy szeroka popularność wśród proletariatu idei rad załogowych. Widzi on w nich nie tylko rzecznika swych interesów materialnych i socjalnych, ale szkołę, która go przygotowuje do samodzielnego prowadzenia produkcji dla potrzeb społecznych. Czytaj dalej →
Można poddawać bardzo surowej krytyce sposób przeprowadzania reform społecznych stanowiących treść „polityki społeczno-pozytywnej” księcia Bismarcka, lecz niepodobna nie przyznać, że zasady teoretyczne, na jakich opierają się te różne ubezpieczenia ludności pracującej przeciwko chorobom, wypadkom nieszczęśliwym lub niemożności zarobkowania z powodu starości, są w najwyższym stopniu w zgodzie z naturą dzisiejszego ustroju ekonomicznego i stanowią punkt zwrotny w rozwoju pojęć o zadaniach państwa. Czytaj dalej →
Toteż związki żydowskie są stałym terenem najdzikszych wybryków „opozycji” komunistycznej. W najcięższych chwilach dla ruchu zawodowego, w latach 1924, 1925 i 1926, kiedy trzeba było wytężyć wszystkie siły, by uchronić organizacje przed upadkiem, komuniści systematycznie usiłowali związki rozsadzić, wysuwając na ich miejsce jakieś „komitety akcji”, „komitety strajkowe”, „komitety jedności”, „komitety bezrobotnych” itp. Gdy to nie pomogło, gdzie tylko mogli, rozbijali związki i organizowali własne oraz zaczęli łamać w zorganizowany sposób strajki, prowadzone przez związki klasowe itp. Tak np. w sierpniu 1928 r. podczas strajku jednej sekcji krawców w Warszawie, po trzech tygodniach strajku, gdy strajkujący w związku uchwalili dalej trwać w walce o wystosowane żądania (20% podwyżki), grupa komunistów, poza plecami związku i strajkujących, zawarła umowę z grupą pracodawców, godząc się na podwyżkę 15% i przyrzekając „dostarczyć” nazajutrz robotników do pracy... Czytaj dalej →
Istotnie dawał pracy swej nie tylko olbrzymią wiedzę, zdobytą we Francji i doświadczenie całego życia, ale dawał szlachetne serce, zawsze czułe na nędzę i wyzysk robotnika. Klasa robotnicza nie domyśla się wcale, ile w dziedzinie zapoczątkowań Ministerstwa Pracy w dziedzinie obrony jej życia w fabryce – zawdzięcza temu skromnemu działaczowi naukowemu! Czytaj dalej →
Bo w istocie człowiek pracy – pracą swą wytwarza te wszystkie wartości, które łącznie stanowią majątek narodowy. Należałoby więc obliczyć wartość pracy ludzkiej w całokształcie bogactwa narodowego. Obliczenie takie uwydatniłoby, jak potężną z punktu widzenia gospodarczego jest wartość reprezentowana w produkcji przez czynnik ludzki, a tym samym, że z punktu widzenia interesów gospodarczo-państwowych ochrona tego czynnika ludzkiego przed wszelkim marnotrawieniem musi zająć pierwsze miejsce wśród zagadnień polityki państwowej. Państwo więc wkraczać tu musi jako czynnik regulujący pomiędzy właściciela warsztatu i narzędzi pracy a robotnika czynnego w owym warsztacie, w imię obrony tego robotnika, w naszym zrozumieniu przede wszystkim w imię obrony jego jako istoty, najbardziej ważnej części bogactwa narodowego. Czytaj dalej →