Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teoria

„Trybuna Ludów”: W marszu do nowej Europy [wrzesień 1940]

Powszechne powstanie zbrojne ludów europejskich przejść musi w swoją fazę rewolucyjną. Walka z faszyzmem jako okupantem, musi być równocześnie walką o wolnościowe oblicze własnych narodów, musi być równocześnie walką z Europą wczorajszą, która ten faszyzm zrodziła, musi być wojną prewencyjną, stoczoną przez ludy przeciw możliwościom tkwiącym w ustroju kapitalistycznym wywołania nowej wojny, a więc walką o jutro Europy, nie podobnej nie tylko do faszystowskiego dzisiaj, ale też i do kapitalistycznego wczoraj. Rzecz więc w tym, aby moment równoczesnego zrzucania okupacji nie stał się momentem rozejścia się ludów Europy po odrębnych drogach wolności. Dla wszystkich może być tylko jedna droga wolności: wspólna w rewolucyjnym zespoleniu wolnych ludów nad budową nowej wspólnej Europy. Wszystkie inne drogi będą beznadziejnymi manowcami do przepaści już ostatecznej, do nowej wojny. Czytaj dalej →

Tadeusz Kotarbiński: Sprawy sumienia. Zagadnienia etyki niezależnej [1956]

Problem jest u nas teraz aktualnie i społecznie ważny. Kto bowiem ma oczy otwarte, ten widzi dokoła rozprzężenie moralne. W środowiskach tradycjonalistycznych, religijnych, istnieje wypracowana przez wieki świadomość etyczna i ona w znacznej mierze wyznacza postępowanie ludzi tak usposobionych. Inaczej rzecz się ma jednak w sferze wyznawców światopoglądu bezreligijnego, a przecież socjalizm naukowy, prąd dzisiaj przewodni, wyraziciel nieodwracalnego bodaj kierunku myśli badawczej i konstrukcyjnej, związany jest zasadniczo z naukowym poglądem na świat, w którym to poglądzie nie ma miejsca ani na Opatrzność, ani na życie przyszłe. Świadomość socjalistyczną rozwijają tedy i wedle niej usiłują kształtować stosunki społeczne ludzie potrzebujący etyki niezależnej. Tymczasem brak systemu takiej etyki i boleśnie dają się odczuć skutki tego braku w wychowaniu masowym. Czytaj dalej →

Aleksander Matejko: Pożegnanie z marksizmem [1983]

Oczywiście, można argumentować, że „prawdziwy” marksizm byłby czymś zgoła innym i że obecni władcy faktycznie rozmijają się z podstawowymi założeniami doktryny. Tutaj jednak zaznacza się szereg istotnych trudności. Przede wszystkim, konsekwentny marksizm jak dotąd dało się wprowadzić na trwałe tylko siłą, narzucając go społeczeństwom niepytanym o ich demokratyczną wolę. Ci, którzy rządzą w imieniu klasy robotniczej, z reguły tracą związek z nią i sprawują dyktaturę zarówno w stosunku do robotników, jak i do całej reszty społeczeństwa. Jest rzeczą wysoce zastanawiającą, jak dalece marksizm w krajach „marksistowskich” zatraca swą siłę intelektualno-moralną i sprowadza się li tylko do propagandowej papki. Czytaj dalej →

Ł. Łozowski: Geneza faszyzmu [1936]

To samo w jeszcze większym bodaj stopniu dotyczy ideowych haseł faszyzmu. Burżuazja nigdy nie cierpiała i nie cierpi ani na sentymenty rasistowskie, ani na wyłączność narodową, ani na wstręt do międzynarodowych porozumień. Nastawienie duchowe wielkiej burżuazji jest nie tylko wyraźnie internacjonalistyczne, ale wręcz kosmopolityczne. Jeżeli burżuazja zwalcza międzynarodówkę robotniczą, to wiemy doskonale, dlaczego to czyni: chodzi jej o monopol dla międzynarodówki kapitalistycznej, jest to z jej strony po prostu kupiecka obawa konkurencji. Religia wspólnej krwi i wspólnej tradycji historycznej, tak charakterystyczna dla faszyzmu, nie jest religią kapitału. Burżuazja posługuje się hasłami nacjonalizmu, znając ich niezawodny wpływ na masy mieszczaństwa, ale hasła te nie są jej własnym wyznaniem wiary. Nacjonalizm dla burżuazji jest tylko środkiem, ale nigdy celem i kultem. Tymczasem dla faszyzmu hasła te stanowią najwyższy ideał i odgrywają ogromną rolę, jako spiritus movens całego ruchu. Jednym słowem, patos faszyzmu nie jest patosem wielkiej burżuazji – a to w moim przekonaniu dowodzi z absolutną pewnością, że faszyzm nie jest owocem ducha burżuazyjnego. Czytaj dalej →

Stanisław Brzozowski: Materializm dziejowy jako filozofia kultury. Program filozoficzny [1907]

Materializm dziejowy, powtarzam raz jeszcze, nie jest kamieniem filozoficznym alchemików; nie uwalnia od pracy. Nie zastępuje życia. Przeciwnie, raz na zawsze zabija złudzenie, że myśl może zastąpić życie, twórczość. Najdokładniejsza znajomość mechaniki nie czyni zbyteczną sprawności technicznej ani też twórczości wynalazczej. Materializm dziejowy jest tym – względem twórczości kulturalnej i dziejowej, czym jest wiedza teoretyczna względem praktyki technicznej i wynalazczości. Od teoretyka nie mamy prawa wymagać, aby umiał przez nowy wynalazek daną trudność pokonać, ale mamy prawo żądać dokładnej analizy wynalazków dokonanych oraz jasnego sformułowania trudności, jaka teraz ma być pokonana – zagadnienia, jakie ma być rozwiązane. Materialista dziejowy powinien czuć się w świecie kultury jak technik, zwiedzający retrospektywną wystawę maszyn; dopóki to jest postulatem tylko, postulatem pozostaje sam materializm dziejowy; przypuszczać, że jest inaczej, że bez pracy staje się łatwym dla nas to, co dla innych jest trudnym, dlatego tylko, że jesteśmy marksistami – jest jedną z największych śmieszności, jakie sobie wyobrazić można. Czytaj dalej →

Stanisław Ossowski: Taktyka i kultura [1955/56]

Kapitał zaufania, którym rozporządza ten, kto występuje w społecznej roli uczonego, sprawia, że jego wypowiedzi mają nierównie większą wartość propagandową, niż wypowiedzi urzędnika lub zawodowego agitatora. Ale na wypowiedzi uczonego kierowane nie prawdą, lecz posłuszeństwem zużywa się nie procent od kapitału zaufania, tylko sam kapitał. Gdy wypowiedzi uczonego lub artysty są tylko grą, kierowaną przez czyjeś decyzje, kapitał związany z wytwarzaniem tzw. wartości trwałych zostaje roztrwoniony, a rola uczonego traci użyteczność z punktu widzenia skutecznej propagandy. Słowa jego stają się puste. Oto groźny sens monopolu w nauce, zarówno gdy monopol jest osiągnięty presją złota, jak i presją władzy politycznej. Czytaj dalej →

Mieczysław Niedziałkowski: Zadania polskiej polityki socjalistycznej [1921]

Nie ocali socjalizmu i demokracji bierne wyczekiwanie Rewolucji wszechświatowej ani pokładanie wszystkich nadziei w działalności posłów robotniczych. Proletariat musi budować dalej własną organizację, musi otrząsnąć się po męsku z apatii i zniechęcenia, musi odrodzić siebie wewnętrznie. Wojna złamała wielu dzielnych ludzi, porobiła dużo szczerb głębokich także w umysłach i sercach robotników, zasypując młodzieńczy zapał i wiarę w Sprawę piaskiem brudnym egoizmu, obojętności społecznej, poświęcania Idei na ołtarzu drobnych, ale bezpośrednich korzyści. Wpływy komunistyczne szerzyły i utrwalały taki stan ducha. Socjalizm ma dźwignąć nie tylko nowy ustrój gospodarczy i nową organizację społeczną; dąży on równolegle do nowej kultury, do przebudowy moralnej świata. Z klasy robotniczej, z jej pracy, męki i walki winien powstać Wolny człowiek przyszłości. Rola wychowawcza tedy ruchu socjalistycznego należy do najważniejszych. Czytaj dalej →

Mieczysław Niedziałkowski: Socjalizm i patriotyzm [1926]

Kosmopolityzmu nie było w pismach Marksa, Kautsky’ego, Jauresa, Antonio Labrioli, Adlera, Krauza, Plechanowa. Ujawniał się on w artykułach i mowach drugorzędnych dziennikarzy i agitatorów, w deklaracjach skrzydła chcącego uchodzić za skrajne. Pisał Jan Jaures: „Proletariat nie stoi poza ojczyzną... I zdaniem samego Marksa w jego pierwszych pracach, proletariat niemiecki nie osiągnie całej swej siły, dopóki nie przeniknie się rewolucyjną filozofią wielkich myślicieli Niemiec, a myśl niemiecka nie zachowa potęgi i zdolności do życia inaczej, jak w ruchu proletariatu socjalistycznego... Nie było nigdy demokracji, chociażby najbardziej pacyfistycznej, która by mogła ugruntować się i utrwalić, nie gwarantując niepodległości narodowej. Minęła godzina, w której utopiści traktowali komunizm jako sztuczną roślinę, którą można zmusić do zakwitnięcia według swojej woli w klimacie wybranym przez wodza sekty. Socjalizm nie odłącza się już od życia, nie odłącza się już od narodu. Nie opuszcza on ojczyzny... Międzynarodowość abstrakcyjna i anarchizująca, która by zapoznawała warunki walki, akcji, rozwoju każdej grupy historycznej, byłaby tylko Ikarią (utopią), jeszcze więcej dziwaczną i bardziej niemodną”. Czytaj dalej →

Zygmunt Zaremba: Planowa gospodarka [1933]

Widzimy naokoło ogrom niezaspokojonych potrzeb, wołających o zwiększenie produkcji. Głodne i nieodziane masy, setki tysięcy rodzin bez własnego dachu nad głową, często mieszkające w norach lub wprost pod gołym niebem, brak tysięcy szkół, setek tysięcy kilometrów dróg, szos, kolei, rzeki porywające rocznie tysiące hektarów roli uprawnej... Gdzież jest ta inicjatywa prywatna? Nie potrafi ona ani nakarmić, ani odziać, ani zaspokoić potrzeb życia społecznego, które już zresztą z góry oddała państwu, jako tzw. roboty publiczne. Czymże więc są chwalby tej inicjatywy? Blagą i tumanieniem naiwnych, nic więcej! Czytaj dalej →

Konstanty Krzeczkowski: O trzech etapach opieki społecznej [1938]

Skromne te początki całkowania opieki społecznej muszą prowadzić do dalszych wielkich posunięć, mających sprawić, że opieka społeczna i inne formy przezorności społecznej nie będą toczyły się różnymi łożyskami, ale że stworzą jeden wielki prąd, w którym znajdą się najważniejsze pierwiastki pomocy różnych rodzajów. Nowa pomoc musi być pozbawiona wszelkich poniżających godność ludzką elementów, musi starać się o wszechstronną współpracę zainteresowanych, jako czynnika twórczego i obywatelskiego, musi wyzbyć się szablonu w traktowaniu spraw i ludzi, musi wziąć pod uwagę jednostkę ludzką w całej różnorodności potrzeb i interesów, wydobyć słowem z każdego rodzaju opieki jego najcenniejsze walory. Czytaj dalej →

Maria Ossowska: O pewnych przemianach etyki walki [1957]

Od rewolucji trudno oczekiwać łaskawości dla wroga. Ale niepokojącą stała się stabilizacja na długie dziesięciolecia reguł, które wydają się usprawiedliwione tylko na krótko, w ogniu walki. Wszyscy wiemy, jak kategoria wroga rozrastała się coraz bardziej w okresie stalinizmu, wszyscy znamy bezwzględność, która zmieniła oblicze kodeksów karnych i zaludniała niewinnymi ludźmi więzienia i obozy. Kto nie umiał wytrzebić w sobie uczuć humanitarnych, a chciał trwać nadal solidarnie w tym nurcie, mógł już tylko znaleźć oparcie w głoszonej przez „Międzynarodówkę” wierze – że bój to będzie ostatni. Marksizm, który nas tak słusznie uczył patrzeć historycznie na przeszłość, zawieszał ten historyzm w odniesieniu do przyszłości, w której wraz z powstaniem społeczeństwa bezklasowego zapanować miał niezmienny błogostan powszechnego braterstwa. Trudno wątpić, że ta wizja przyszłości, połączona z przekonaniem, że się ma po raz ostatni do czynienia z metodami, które wzbudzają tak ostre sprzeciwy serca, służyły odciążaniu niejednego sumienia. Czytaj dalej →

Józef Bek: O czynnik obywatelski w samorządzie [1926]

Iluż to ludzi wyrzeka na samorząd, na jego bezużyteczność, jedynie dla tego, że nie wnika głębiej w jego istotę, której znamieniem jest samoradność. Wolimy na ogół, żeby ktoś za nas zrobił, nie czujemy wyższego zadowolenia, gdy właśnie sami sobie potrafimy poradzić. Będziemy rok cały skakali przez dziurę w mostku, a nie naprawimy jej; bo wszak do tego jest jakaś władza – ona powinna to zrobić. My zaś możemy tylko wyrzekać na jej opieszałość. Czytaj dalej →

Stanisław Brzozowski: Ludzkość i naród [1907]

Trzeba stworzyć u nas narzędzie myśli, walki i pracy dla jedynej Polski, która jest: Polski pracującej. Literatura nasza, literatura kraju, gdzie organy grają, dzwony dzwonią, księża śpiewają, musi się stać wyrazicielką myśli człowieka nie mającego ponad sobą żadnej władzy prócz własnego rozumu, własnej woli. Rozum ten, rozum zagrodzony w księżym alkierzu, trzeba rozbudzić, stworzyć, uzbroić w oręż niezłomny – dać mu za treść ludzkość i przyrodę! Niech was nie odstrasza to, że kruki i szakale żłopią świętą krew ludzką, niech was nie znieprawia zetknięcie z letnią myślą eunuchów i słabych ludzi. To przecież mówiłem wam: na nic nie liczcie prócz siebie. Musicie siłą żyć w tych smutnych, strasznych czasach, kiedy rodzi się, wydobywa z krwawego nurtu historii człowiek. Rodzi się dnia każdego pan przyrody, twórca własnych losów. Miejcie odwagę ludźmi być, dla człowieka pracować w Polsce. Czytaj dalej →

Kazimierz Wiśniewski: Istota współczesnego imperializmu [1938]

Katastrofa, jaką grozi ludzkości przygotowana przez nowoczesny kapitalizm państwowy wojna, nowożytne niewolnictwo, które ustrój ten niesie dziś szerokim masom, nie pozwala uważać go za jakieś pozytywne stadium w rozwoju ludzkości, aczkolwiek organizacja produkcji bez wątpienia zostaje przez kapitalizm państwowy podniesiona na wyższy poziom. Dla mas pracujących wyjściem z tej sprzeczności jest nie nawrót do przeżytych form liberalizmu ekonomicznego, choćby je modyfikowano i upiększano, nie walka z tak zwanym etatyzmem w imię zasad wolnej konkurencji kapitalistycznej, ale walka o możliwie pełną kontrolę społeczną zarówno nad gospodarczym, jak i politycznym aparatem państwowym. Ta walka o kontrolę społeczną, to jedyna droga do prawdziwego uspołecznienia, którym wcale nie jest jeszcze samo tylko upaństwowienie. Chodzi o kontrolę społeczną, innymi słowy o pełną demokrację polityczną i gospodarczą. Czytaj dalej →

Stanisław Brzozowski: Ich rewizjonizm [1907]

Ustrój kapitalistyczny oparty jest nie na koniecznościach pracy, lecz na koniecznościach zysku. W społeczeństwie kapitalistycznym wykonalna jest tylko ta praca, która gwarantuje zysk dla kapitału. Jeżeli konstelacja warunków jest taka, że przedsiębiorstwo jakieś przestaje przynosić zysk kapitaliście, zatrudniona w nim energia przestaje być użytkowana. Sama zdolność pracy nie jest dostateczną, aby praca mogła być wykonana w społeczeństwie kapitalistycznym. Miliony rąk bez zatrudnienia, miliony ust głodnych... Czytaj dalej →

Kazimierz Zakrzewski: Filozofia narodu, który walczy i pracuje (nacjonalizm Stanisława Brzozowskiego) [1929]

Po co dostosowywać rzeczywistość polską do tak trudnego ideału, jakim jest samorządny pracownik, trudzący się w majestacie prawa syndykalistycznego? I po co żądać od masy szarych jednostek polskich, zajętych tylko zdobywaniem sobie małej sumy szczęścia rodzimego, aby stawały się świadomymi uczestnikami i współtwórcami dziejów, miast ten przywilej zostawić garści wyższych indywidualności, wybrańców losu? Czy naprawdę trzeba ciągle chłostać polską bierność? Na pytania te znajdziemy w filozofii Brzozowskiego jasne i dokładne odpowiedzi. Przeciwstawiał się on tej psychice, która czyniła z Polski naród ginący: „Czy zastanawialiście się, co i jak czują narody ginące? Czy sądzicie, że istotnie, jak w powieści Sienkiewicza, przychodzą znaki i widma ostrzegawcze? Przeciwnie. Jasność, pogoda, słodycz rozlewają się w duszach. Już nie trzeba myśleć, nie trzeba pracować”. Ten właśnie nastrój wyczuwał Brzozowski w szerokich sferach oświeconych i posiadających warstw społeczeństwa polskiego na początku XX wieku. Czytaj dalej →

Nela Samotyhowa: Edward Abramowski i jego poglądy na znaczenie dobra i piękna w przebudowie życia [1928]

Wierzył mocno w dobro w człowieku. Znał je. Sam w żarliwości swej uczuciowej nie znający zastrzeżeń, wydaje się nam „utopią”, nieprawdopodobieństwem, bardziej jedynym i wyjątkowym fenomenem, niż szeregi wielu nieprzeciętnych i wyjątkowych ludzi. W czasach wojny, gdy we wszystkich spotęgował się niepomiernie instynkt samozachowawczy, gdy wyjałowieni i zeschnięci duchowo, oszczędnie zamykali się w sobie, by przetrwać – on rozrzucał siebie i gorzał jakimś ogniem natchnionej życzliwości dla świata, dając dowody niezniszczalnych mocy wewnętrznych. Czytaj dalej →

Ł. Łozowski: Dzieje grzechów obozu socjalistycznego [1936]

Gdyby socjalizm przedwojenny był nierozerwalnie połączył dzieło wyzwolenia proletariatu ze sprawą upośledzonych, gdyby w szczególności bezpośrednio po wojnie światowej był zjednoczył proletariat z większością klas średnich pod dachem wspólnego socjalistycznego programu działania i poprowadził tę zjednoczoną masę po linii konsekwentnej realizacji nowego ustroju społecznego, gdyby przy tym był w ciągu dziesiątków lat czynnie i twórczo uprawiał glebę kultury i tradycji narodowej, gdyby był wyhodował świat własnego nacjonalizmu, gdyby, jednym słowem, potrafił wychować naród socjalistyczny, to sądzę, że nie mógłby z taką łatwością dojść do głosu socjalizm narodowy. Czytaj dalej →

Saturnin Dąbrowski: Agraryzm jako misja dziejowa chłopów [1937]

Aby dziś rozwiązać palące problemy wsi, równocześnie trzeba rozwikłać wiele podstawowych spraw w stosunkach gospodarczych, społecznych i kulturalnych całego narodu. Okoliczności powyższe żywioł wiejski wysuwają na arenę dziejową i w jego ręce składają losy całego narodu. Misję tę chłopstwo musi wykonać z godnością i dlatego przypadających mu zadań nie może podporządkowywać własnym, egoistycznym interesom, lecz powinno je wypełniać w imię sprawy całego narodu, który ma wprowadzić szerokie drogi wszechstronnego rozwoju. Czytaj dalej →

Józef Bek: Wspólnota (kooperatywa) a charakter człowieka [1917]

Waży parę gramów, nie nasyci ani wróbla, śmieć po prostu. Gdy uprzytomnimy sobie jednak, jaka moc tajemnej siły tkwi w ziarnie, jak umieszczone w ziemi wydaje kwiat, kłos, drzewo – wówczas ten drobny okruch szacunkiem nas przejmie. Idea tkwiąca w stowarzyszeniu, w społecznym małym sklepie, w naszym drobnym udziale – jest to też tajemnicza siła, siła promieni słonecznych, ukryta w ziarnie. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę