Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teoria

Adam Ciołkosz: Róża Luksemburg a dyktatura proletariatu [1961]

W rozumieniu Róży Luksemburg są dwie konieczne przesłanki budownictwa socjalistycznego. Po pierwsze, jak największa aktywność całej klasy robotniczej, a nie tylko partii lub kliki kierowniczej. Po drugie, zrozumienie, iż nie ma gotowej recepty na urzeczywistnienie socjalizmu jako systemu gospodarczego, społecznego i prawnego, że zatem budownictwo socjalistyczne wymaga nieustannego eksperymentowania, wymiany doświadczeń, poszukiwania dróg. Wymogom obu tych przesłanek sprosta „dyktatura proletariatu” tylko pod warunkiem oparcia swej politycznej formy na wolności – i to nie na tej wolności, o której Engels za Heglem pisał w „Anty-Dühringu”, że jest tylko zrozumianą koniecznością, ale na wolności, która pozostawia swobodę wyboru spośród kilku ewentualności, a przedtem pozostawia swobodę myślenia, słowa, druku, zgromadzeń i stowarzyszeń, a więc wszystkich klasycznych swobód obywatelskich. Róża Luksemburg wyraźnie żądała tej wolności zarówno dla zwolenników, jak i dla przeciwników rządu sowieckiego. „Wolność tylko dla zwolenników rządu, tylko dla członków jednej partii – choćby nawet byli oni nie wiedzieć jak liczni – nie jest wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego”. Te dwa zdania z „Rewolucji rosyjskiej” zasługują na utrwalenie złotym rylcem w marmurze. Czytaj dalej →

Edward Szymański: Kultura proletariacka [1934]

Z jednej strony literatura piękna, malarstwo, zdobnictwo umilają życie bogaczom, z drugiej strony fabrykowane masowo odpadki tych sztuk mają utrzymać proletariat w podziwie i czci dla swych panów. Ani w książce, ani w kinie, ani w teatrze nie spotyka się prawdziwego obrazu życia, to jest walki o byt, pracy, jej podziału i podziału zdobyczy kultury, ale ckliwe, rozrzewniające bajki o pięknych kobietach, wspaniałych i wspaniałomyślnych miliarderach, o szczęściu zdobytym przez loterię i o pięknie widzianym przez sen. Wzruszenia dostarczane przez uznaną w kulturze kapitalistycznej sztukę są równie fałszywe, jak jej naukowe prawdy czy religijne objawienia. Uwielbianie lenistwa bogaczy, pochwały dla bohaterstwa uczonych morderców, jakimi są wodzowie pięknie przedstawianych wojen, zachwyt nad wymuskanymi kształtami utrzymywanych przez bogaczy aktorek – oto repertuar sztuki dla proletariatu. Czytaj dalej →

Bronisław Siwik: O podstawę moralności proletariackiej

Aby przetwarzać warunki bytu, musi człowiek przetwarzać społecznie samego siebie, a więc wychowywać się odpowiednio. Aby dążyć do zmiany ustroju, który całym brzemieniem swoim przytłacza klasę najmitów, proletariat musi uświadomić sobie nie tylko obraz dziejowy wytwarzania i ujarzmiania człowieka przez człowieka, lecz i sumę tych braków i wad, które są dziś – dzięki niewoli – jego cechami, a zawadą na drodze do wyzwolenia. Proletariat musi wytworzyć potężną – bo opartą na dążeniu do stworzenia „Królestwa Bożego na ziemi” – moralność, czyli odpowiednią dyscyplinę. Kościół katolicki taką dyscyplinę stworzył. I dzięki niej trwał wieki i trwa, choć nie schlebiał masom, lecz je karcił i gromił. Jest bowiem w duszy ludzkiej podświadome często poczucie własnej niedoskonałości i potrzeba wskazania, jakim być należy. To poczucie i tę potrzebę Kościół umiał wyzyskać i tym wykazał mądrość życiową oraz zapewnił sobie siłę. Tej mocy, niestety, nie ma dotąd socjalizm, choć opiera się na żywotnych interesach mas, i nie będzie miał jej dotąd, póki przez schlebianie, choćby milczące, przywarom i ciemnocie mas zabija w nich poczucie ułomności, samokrytycyzm wewnętrzny, a więc i potrzebę doskonalenia się, dążenia do stworzenia własnej moralności, czyli dyscypliny wewnętrznej. Czytaj dalej →

Zygmunt Gross: Rozwój socjalizmu od nauki do filozofii [1939]

Jeśli socjalizm ma oddziaływać na rozwój dziejowy, musi w swym pochodzie kłaść nacisk na moralną stronę ruchu. A więc moralna ocena wszelkich postulatów musi być regułą, od której nie wolno odstąpić przy wszelkich zagadnieniach i zjawiskach. Ta moralna ocena musi posiadać zatem przewagę nad praktycznymi czynnikami, ma być własnością każdego działacza i myśliciela socjalistycznego. W przeciwnym wypadku socjalizm przemieni się w zjawisko szybko się likwidujące, niezdolne do zapisania trwałej karty w przebiegu dziejów. Gdyż rzecz charakterystyczna – umysł ludzki zawsze dąży i powraca do moralności prawdziwej. Materializm dziejowy zwyciężyć może tylko na krótką metę, odwołanie się do jednej klasy społecznej może mieć co najwyżej sukcesy chwilowe, może w jednym pokoleniu przynieść widoczne skutki i zmiany, jednakże nie może się równać z ideą postępu i doskonałości społecznej. Czytaj dalej →

Zygmunt Zaremba: Demokracja społeczna [1944]

Rok 1918 był w większości państw ukoronowaniem zwycięskich dążeń do całkowitej demokratyzacji życia politycznego. Tym samym jednak podważył on ten układ społeczno-polityczny, który zrodzony pod sztandarem walki z feudalizmem i okryty frazeologicznymi osłonkami demokracji, istnieć mógł tylko pod warunkiem niedopuszczenia mas do faktycznego sprawowania rządów i kontroli nad rządem. Tym samym rok 1918 otworzył erę „kryzysu demokracji”, doprowadzonego w swej logicznej konsekwencji do form dyktatury faszystowskiej. Konflikt między demokracją i ustrojem kapitalistycznym, który istniał od pierwszych dni triumfu ustroju burżuazyjnego, rozstrzyga się dziś w toku najbardziej dramatycznej wojny światowej, kiedy podstawy starego ustroju zostały w sposób widoczny podważone, a często skruszone. W tych warunkach winna wreszcie nastąpić harmonia między demokracją polityczną a ustrojem społeczno-gospodarczym. Wystąpienie mas ludowych jako siły przewodniej otworzy i zapewni ostatecznie demokracji pole szerokiego rozwoju, zaszczepiając jej metody organizacji zbiorowego życia na wszystkich szczeblach społecznej budowli. Ta demokracja przyszłości, demokracja uniwersalna i wszechobejmująca, zasłuży dopiero na nazwę demokracji społecznej, pozostającej w takim stosunku do demokracji formalnej, jak motyl do swej poczwarki. Czytaj dalej →

Edward Abramowski: Czym mają być Związki Przyjaźni [1912]

Ale jest jeszcze inna ważna różnica, jaka dzieli Związki Przyjaźni od towarzystw pomocy wzajemnej, czyli rozmaitych kas choroby, starości, ubezpieczenia itd. Jest to mianowicie, że we wszystkich tych kasach, bardzo zresztą użytecznych i spełniających swe cele pomyślnie, na głównym miejscu jest buchalteria kasowa, a stosunki pomocy wzajemnej pomiędzy ludźmi są sprowadzane do załatwiania formalności biurowych. Członkowie „wzajemnej pomocy” nawet nie znają się ze sobą i nie potrzebują tego, gdyż instytucja ich działa tylko finansowo, automatycznie, a przy tym z natury swej dąży do tego, ażeby objąć jak największe masy ludzi. To wszystko stanowi typ kooperatywy zupełnie przeciwny temu, jaki proponuję w Związkach Przyjaźni, gdzie pomoc wzajemna musi być pomocą osobistą, żywą, przyjacielską, bezpośrednią, a z tego powodu musi ograniczać się do małych kół ludzi, współżyjących ze sobą i znających się osobiście. Każdy poszczególny Związek Przyjaźni nie powinien mieć członków zbyt dużo, najwięcej do tysiąca. Przez to właśnie ograniczenie liczby członków, Związki Przyjaźni zabezpieczają się przed zwyrodnieniem się w pomoc czysto biurowej natury, i umożliwiają sobie wykonywanie pomocy bezpośredniej i osobistej, pomocy wzajemnej między znajomymi i sąsiadami. Czytaj dalej →

Wiktor Alter: To, co najważniejsze [1938]

Nie możemy dostarczyć żadnych gwarancji, że ruch socjalistyczny na pewno zwycięży. Ale niewątpliwie może zwyciężyć, gdyż reprezentuje dobro olbrzymiej większości ludności i stawia sobie cele możliwe historycznie do zrealizowania. A konkretny wynik walk zależy już od natężenia pasji wolności, jaką ten ruch potrafi rozpalić wśród mas ludowych. Od wysiłku świadomej woli, niezbędnego rozumu politycznego i faktycznego stosunku sił. Każdy prawdziwy bojownik o socjalizm wie, że walcząc ma szanse zwycięstwa. Ale jeśli nawet oblicza, że nie dożyje do chwili triumfu, to jednak treścią i sensem jego osobistego życia jest udział w ruchu, w którym on jako jednostka zrasta się z czymś niezmiernie wielkim i długotrwałym. Walcząc może zwyciężyć, ale gdyby nawet uległ wobec przemożnych sił wrogów, odżyłby później w nowych – a niewątpliwych – wysiłkach ludzkości do urzeczywistnienia społeczeństwa jutra, opartego na pięknie i wolności. Czytaj dalej →

Program Polskiej Partii Socjalistycznej „Proletariat” [1906]

Także zwrócić należy uwagę na tę okoliczność, że proletariat polski we własnym państwie skuteczniej mógłby walczyć z klasami posiadającymi i własnym rządem niż np. w zaborze rosyjskim z rządem ogólnorosyjskim i warstwami wyższymi. W państwach zamieszkałych przez różne narody walka klasowa zaciemnia się przez antagonizmy rasowo-narodowe. Jednakże uznając ten niewątpliwy fakt, że cały proletariat polski lepiej by się rozwijał w niezależnym państwie polskim niż w trzech państwach z przeważającymi narodami innymi, uznać trzeba zarazem wielkie trudności polityczne, które uniemożliwiają powstanie państwa polskiego w bliskiej przyszłości. Trudności te tkwią przede wszystkim w potędze militarnej państw zaborczych, w ich wspólnym zainteresowaniu w tym, ażeby państwo polskie nie mogło się odrodzić. Nie zagłębiając się w przewidywania różnych zawikłań międzynarodowych, które być mogą lub nie, proletariat polski musi w polityce swej wychodzić z punktu widzenia faktów istniejących i starać się zdobyć dla siebie jak najwięcej w granicach państw zaborczych, pozostawiając sobie wolną rękę na wypadek, gdyby obecne stosunki międzynarodowe zmienić się miały gruntownie. Czytaj dalej →

Stanisław Brzozowski: Jerzy Sorel [1907]

Nadzieja socjalizmu w Polsce, jak i nadzieja całego naszego plemienia, polega na tym, aby te wielkie wartości pracy i umysłu, jakie istnieją w naszym ludzie, zrosły się i rozwinęły w zetknięciu z nowoczesnym życiem. Zrozumiejmy, że nie ma dla nas innej nadziei i innej podstawy prócz tego rodzenia się wolnego pracownika w masach ludowych. Nie mówmy robotnikom, że socjalizm to wyzwolenie od pracy, nie, to przetworzenie pracy z musu w przedmiot miłości i swobody. Młoda Polsko! młoda Polsko! rodząca się w dymie walki, w kurzawie krwi, zrozum to tylko, to jedno. I z tym zrozumieniem w lud idź, w lud wiejski i miejski, nie przeszłość odgrzebywać, lecz prawo pracy tworzyć, a jak sen rozleci się zgniła mgła dzisiejszej hańby. Miejcie odwagę czuć, miejcie odwagę myśleć, chcieć, wierzyć i niech jedno pokolenie tylko pracuje w znoju, w pocie, a nie poznacie tej Polski, która nas dziś otacza. Myśl trzeba u nas skojarzyć z pracą; niebywałe to na ziemi naszej byłoby małżeństwo i niebywałe wydałoby ono owoce. Czytaj dalej →

Zygmunt Zaremba: Przedmowa do „Praca najemna i kapitał” Karola Marksa [1932]

W ten sposób malują młodego Marksa jego współcześni. Było to w owej chwili, gdy nieuchronna logika poszukiwania motorów zmian dziejowych i odkrycie siły, zdolnej zniszczyć krzywdę społeczną i zapewnić człowiekowi wolność, pchnęły go ku klasie robotniczej. Wstępując na tę drogę, nie zadowolił się jednak popędem uczucia czy sympatii dla cierpiących. Marks był przede wszystkim myślicielem, tym rzadkim typem myśliciela, który przeniknąć musi każdy problemat do dna i nie cofnie się przed żadną konsekwencją swej myśli. Toteż, kiedy w roku 1847, na wygnaniu, w Brukseli, staje po raz pierwszy do bezpośredniej pracy wśród robotników, przystępuje przede wszystkim z właściwą mu żarliwością do badania wzajemnego stosunku pomiędzy kapitałem a pracą. Problemat ten rozwijał w swych wykładach dla robotników. Rewolucjonista Bakunin, rosyjski „buntar”, widział w tym demoralizowanie robotników i przekształcanie ich w wędrujących deklamatorów. Wystarczało mu, jak wielu ówczesnym rewolucjonistom, samo pobudzanie rewolucyjnych instynktów. Marks natomiast wołał o świadomość. Chciał budować przede wszystkim świadomość celów i odrębnych zadań klasy robotniczej. W ten sposób scalał proletariat w odrębną klasę społeczną, powołaną do dokonania rewolucji socjalnej. Czytaj dalej →

Wojciech Szukiewicz: Obowiązki etyczne [1907]

To wymaganie bezwzględnej czystości od jednych kobiet nie wyklucza sprowadzania na manowce największego zepsucia i zwyrodnienia drugich kobiet, potrzebnych w odmienny sposób do zaspokojenia krańcowego egoizmu męskiego; i nie wiadomo doprawdy, która z dwóch specjalnie męskich zbrodni, kobieta bowiem nigdy się ich nie dopuszcza, jest większa i bardziej o pomstę do nieba wołająca? Ale że obie na miano zbrodni zasługują, to żadnej wedle mnie nie ulega wątpliwości, i póty o umoralnieniu stosunku mężczyzny do kobiety mowy być nie może, póki te dwie zbrodnie nie zostaną wyplenione, póki kobiecie nie przyznamy prawa do pełnego rozwoju umysłowego, a pod względem moralności małżeńskiej nie postawimy jej na równi z mężczyzną. Aby uniknąć nieporozumienia wyraźnie zaznaczyć muszę, że nie domagam się dla kobiety uznania tej samej niemoralności, jaką obecnie odznacza się mężczyzna, lecz odwrotnie, pragnę, aby mężczyzna wziął przykład czystości z kobiety, i aby przynajmniej nie poniżał kobiety, czyniąc ją, jak obecnie, narzędziem swych zmysłów i namiętności. Czytaj dalej →

PPS-RD: Program PPS-Rewolucja Demokratyczna [1989]

"Sojusz zawarty przez elitę opozycji i nomenklaturę opiera się na zgodzie co do prorynkowego i prokapitalistycznego kierunku przemian w gospodarce. Jego bezpośrednim skutkiem jest uratowanie panowania nomenklatury za cenę dopuszczenia części opozycji do udziału we władzy. Nomenklatura, widząc załamywanie się dotychczasowej formuły panowania nad społeczeństwem, dokonuje niezbędnych zabiegów adaptacyjnych. Służy temu zmiana oblicza ideowego PZPR z partii komunistycznej na socjaldemokratyczną, z panującej na współrządzącą: zamiana części przywilejów na udziały w zyskach wynikających z tytułu własności, a nie z panowania, przy zachowaniu kontroli nad instytucjami dającymi wpływ na zakres zmian systemowych (Urząd Prezydenta, MON, MSW, administracja terenowa). Sojusz z totalitarną władzą pozwolił grupie, która go zawarła – w warunkach braku demokracji – uzurpować sobie prawo do reprezentowania całego społeczeństwa. Częścią tego układu była wyłączność korzystania ze środków masowego przekazu. Warunkiem dopuszczenia innych podmiotów politycznych do publicznego istnienia jest zgoda na stworzony w ten sposób autorytarny ład polityczny. Kierownictwo „Solidarności” i opozycyjni intelektualiści w zamian za dopuszczenie do współrządzenia zgodzili się pełnić rolę pośrednika między zachodnim kapitałem a nomenklaturą. Możliwość uzyskania nowych kredytów była najważniejszą częścią oferty złożonej władzy przy „okrągłym stole”." Czytaj dalej →

Stanisław Thugutt: Społeczne cele spółdzielni [1931]

Sprzeczne z duchem kapitalizmu metody działania spółdzielni i jej organizacja wewnętrzna nie są przecie rzeczą przypadku. Wypływają one z samej istoty spółdzielczości i nie mogą być jej odjęte. Zdobywając krok za krokiem teren, zaprowadza na nim spółdzielczość swój ustrój i swoje poglądy na stosunki pomiędzy ludźmi. Jej ustrojem jest demokracja gospodarcza w granicach osiągalnych w ramach obcego, niedemokratycznego ustroju. W obrębie samej spółdzielni członek może otrząsać się z nędzy, osiągnąć pewien skromny dobrobyt, nie może jednak kosztem innych członków bogacić się do woli. Ażeby tego nie czynił, wprowadza się postanowienia o równości głosów, o niskim oprocentowaniu kapitału, o odmiennym podziale zysków, które go hamują w sposób całkiem dostateczny. Czytaj dalej →

Augustyn Wróblewski: O moralności [1907, 1909]

Ruch etyczny powinien sobą objąć przeobrażenie całokształtu życia ludzkiego i uwzględnić całość potrzeb natury ludzkiej. On jeszcze się nie rozwinął w swej syntezie i nie przejawił w swej pełni. Dopiero organizują się oddzielne jego rozgałęzienia, a przede wszystkim walka z alkoholizmem i abolicjonizm, które już wielkie zwycięstwa święciły i mają przed sobą niedalekie osiągnięcie swych celów. We wszystkich rozgałęzieniach ruchu etycznego panuje jednaki system: zaczynanie poprawy od siebie samego, działanie przykładem, radykalizm żądanych i przeprowadzanych reform, unikanie kompromisów i nieubłagana konsekwencja prawdy etycznej. Czytaj dalej →

Witold Jodko-Narkiewicz: W kwestii haseł programowych i taktyki [1907]

Narodowa demokracja pracowała gorliwie, nie szczędząc najbardziej patriotycznych frazesów i obietnic, w jakie mocno wierzy nasz drobnomieszczanin. Cóż więc dziwnego, że daje się on prowadzić na pasku narodowej demokracji, tym bardziej, że socjaliści nieraz bardzo dotkliwie drwili sobie z jego patriotycznych uczuć, czym specjalnie odznacza się nasza Socjal-Demokracja, która jest święcie przekonana, że wszelki patriotyzm to zacofanie, godne śmiechu i pogardy, a co najwyżej lekceważenia, ale nigdy szacunku. Takie postępowanie socjalistów jest bardzo pożądane dla narodowej demokracji, która zręcznie umie korzystać z naszych błędów. Czytaj dalej →

Wiktor Alter: Gdy socjaliści dojdą do władzy – Część gospodarcza [1934]

Powiększenie produkcji? Ależ tego potrafi doskonale dokonać ustrój kapitalistyczny, o ile jest zapotrzebowanie na tę produkcję. Więc gdyby rząd socjalistyczny gospodarował nie gorzej lub nie o wiele gorzej niż dotychczasowy ustrój, to by w krótkim czasie mógł znacznie podnieść produkcję. Technokraci obliczyli, że już przy dzisiejszym stanie sił wytwórczych możliwe jest przy racjonalnej organizacji produkcji zapewnić każdej jednostce za cztery godziny pracy dziennie zarobek umożliwiający nie tylko dobrobyt, ale nawet pewien zbytek. Lecz ustrój kapitalistyczny nie jest w stanie nie tylko podnieść poziomu dobrobytu, ale nawet utrzymać go na poziomie powiedzmy przedkryzysowym. A to dlatego, że choć potrafi produkować, ale nie potrafi zorganizować podziału wyprodukowanych dóbr. Czytaj dalej →

Jan Musiał: Szkice syndykalizmu [1933]

"Odrzucamy socjalistyczne upaństwowienie własności, widząc w nim przyczynę biurokracji, a często także niesprawiedliwości spowodowanej niemożnością należytego rozpatrzenia warunków. W miejsce własności prywatnej propaguje syndykalizm samorząd zawodowy, oparty na przynależności warsztatu pracy do pracującej w nim gromady. Na tym punkcie załamuje się cały socjalistyczny cel pogodzenia indywidualizmu z równością. Nie jesteśmy marksistami. I jeżeli socjalizm był reakcją z powodu niespełnionych przez rewolucję francuską nadziei – to syndykalizm jest taką samą reakcją w stosunku do socjalizmu. Jest też reakcją przeciw wyłącznie materialistycznym zasadom, opartym tylko na kulturze ekonomicznej, kulturze produkcji lub rozdziału dochodu społecznego." Czytaj dalej →

Marian Rapacki: Powszechność czy klasowość kooperacji [1923]

Należy się w końcu w tym miejscu rozprawić z legendą, która – gdyby była prawdą – mogłaby utrudnić współpracę pomiędzy zwolennikami marksowskiego poglądu na kooperację a kooperatystami niezależnymi. Przypisuje się bowiem niesłusznie działaczom spółdzielczym tzw. neutralnym tendencje nazywane solidarystycznymi, mające jakoby na celu przeciwstawienie się walce klas i pogodzenie klas na gruncie istniejącego ustroju społecznego. Kooperatyści, nawet szkoły z Nimes, na czele swego programu umieszczają usuwanie ustroju kapitalistycznego przez kooperację spożywców i budowanie na jego miejsce nowego ustroju – fakt zaprzeczany właśnie przez zwolenników klasowości. Jeżeli mówią o społeczeństwie solidarystycznym, czyli bezklasowym, to o tym, które tworzy się przez kooperację jako społeczeństwo przyszłości. Czytaj dalej →

Jerzy Grotowski, Adam Ogorzałek: Lewica akademicka [1957]

Jesteśmy zwolennikami organizacji walczącej, czynnej, bezkompromisowej politycznie, jesteśmy zwolennikami organizacji, która uczy ludzi politycznie myśleć, rozumieć swoje interesy, walczyć o demokrację i chleb, o prawdę na co dzień, o sprawiedliwość na co dzień. Walczyć o to, żeby ludzie żyli po ludzku, żeby sami kształtowali swoje sprawy, o prawo młodzieży do pracy, do nauki, do zawodu, o uniwersytety robotnicze, przeciw zatrudnianiu młodocianych do prac ciężkich i akordowych, o sprawiedliwość w rozdziale urlopów, mieszkań i premii, o równe prawa dla pracowników fizycznych i umysłowych, o sprawiedliwe normy, o prymat fachowców, o to, by młodzi mogli żyć piękniej, wszechstronniej, aby człowiek mógł mówić to, co myśli, aby nie zaszczuwano szczerych i prawdomównych, aby łajdak i głupiec nie siedział na odpowiedzialnych funkcjach. Czytaj dalej →

Zygmunt Heryng: Jaką być winna Encyklopedia Ludowa [1908]

Pojawienie się encyklopedii ludowej, odpowiadającej co do popularności wykładu, doboru treści, niezbyt znacznych rozmiarów, a co za tym idzie i przystępności ceny, wymaganiom szerszych warstw społecznych, byłoby zawsze ze wszech miar pożądanym. W obecnej jednak dobie, myśl rozpoczęcia takiego wydawnictwa jest ideowym odbiciem jednej z najbardziej naglących naszych potrzeb. Społeczeństwo polskie przeżywa dziś krytyczną, przełomową rzec można, chwilę we wszystkich trzech dzielnicach. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę