Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teoria

Jerzy Grotowski: Cywilizacja i wolność – nie ma innego socjalizmu [1957]

Żyjemy w kraju szkapy i furmanki panującej na gościńcach. Ilu ludzi w tym kraju na własne oczy oglądało telewizory? Kraj, którego przemysł z grubsza rozbudowany jest przestarzały. To nie znaczy, że przez dwanaście lat nasz trud szedł na marne. Przeciwnie. To znaczy między innymi, że spadek kapitalizmu był fatalny i nie zawsze budowaliśmy dobrze. Jednocześnie należy stwierdzić, że w chwili obecnej jeszcze ciągle temu krajowi bliższy jest wiek XIX aniżeli atomowy. Żyjemy w kraju ciemnych zakamarków, w których gnieździ się biurokracja, kliki, koteria, złodziejstwo, spekulacja, marnotrawstwo, krzywda ludzka, ciemnota, zabobony, rządy plebanii. W kraju, w którym ludzi dręczy zmora, w którym ludzie wzdrygają się, czy nie wyrzucą ich z pracy... dzisiaj, jutro, za miesiąc... W tym kraju młodzież tęskni do cywilizacji, do ludzkiego poziomu życia, do sprawiedliwości, do decydowania o swoich losach, do postępu technicznego. Ta tęsknota pokazuje nam drogę. Cywilizacja i Wolność. Nie ma innego socjalizmu; Karol Marks, Albert Einstein. Czytaj dalej →

Zygmunt Mysłakowski, Feliks Gross: Badamy proletariat [1938]

Ta różnorodna masa, żyjąca w bardzo różnych warunkach, przenikana przez najróżnorodniejsze prądy ideologiczne, ogarnięta tendencjami do awansu społecznego, stale w chwiejnej równowadze, stale nie czująca się „nasyconą” i dlatego objawiająca dużą prężność społeczną, zasługuje na jak największą uwagę. Tej uwagi udziela jej się zbyt mało. Wyłącznie administracyjno-polityczny stosunek to stanowczo zbyt mało. Społeczeństwo musi znać robotnika, otoczyć zrozumieniem jego dążenia do kultury: państwo powinno zajmować się nim nie tylko w okresach rozruchów, musi ono otoczyć opieką jego uzasadnione ambicje, jego dążenia do współudziału w dobrach kultury; rozszerzy ono w ten sposób swe oparcie społeczne, wyjdzie poza zaklętą sferę inteligencji i biurokracji. A masa ta nie musi być dopiero mozolnie rozbudzana; przez swoją dynamikę, przez swój pęd do kultury zaznacza sama mocno, czym jest i ku czemu dąży. Czytaj dalej →

Leszek Nowak: Dramat Marksa [1983]

Marks był bowiem zbyt umiarkowany w swoim materializmie: sprzeczności interesów społecznych dopatrywał się tylko w gospodarce, państwo natomiast (a także kulturę) rozumiał zgodliwie, solidarystycznie. Państwo np. pojmował jako mechanizm uzgadniający interesy rozmaitych grup społecznych dla zachowania równowagi ogólnospołecznej, ponieważ najsilniejszą z tych grup jest klasa właścicieli, więc państwo zwykle występuje jako rzecznik jej interesów, np. wtedy, kiedy tłumi rewolucje biedoty: ale czyni to pod przemożną presją nacisku z zewnątrz, ze strony własności prywatnej, samo z siebie jest natomiast mechanizmem uzgadniania, nie zaś tworzenia konfliktów. Polityka jest tylko nadbudową gospodarki. Twierdząc tak, mylił się straszliwie, bo monopol mniejszości na środki przymusu jest czynnikiem rodzącym bardziej jeszcze zaciekłe antagonizmy społeczne niż monopol na środki produkcji. Twierdzić, że systemy więzień, obozów i masowej inwigilacji powstają w interesie własności prywatnej jedynie i że kiedy masy buntują się przeciw torturom, aresztowaniom i donosicielstwu, to czynią to koniec końców, by podnieść stopę życiową, tak twierdzić, znaczy nie pojmować natury władzy. Czytaj dalej →

Józef Loos: Zmierzch czy ofensywa socjalizmu? Próba zarysu [1934]

Socjalizm wpatrzony w doraźne zdobycze uzyskane w okresie koniunktury zapomniał pod wpływem reformizmu o tym, że zdobycze te są tylko jednym ze środków złożonej i skomplikowanej walki. I pod hipnozą tych małych sukcesów tracił z oczu wielki cel. Wierny zasadom demokracji parlamentarnej tracił szanse rewolucyjnych sytuacji, hamując w decydujących chwilach rozmach własnych szeregów. Nie chcąc dopuścić do nieuniknionych, ale przemijających wstrząsów życia gospodarczego, nie zmienia ustroju ani stosunków posiadania, lawirując w kompromitujących sprzecznościach słów i czynów. Budując swoje prawo istnienia i trwałość na parlamentarnej większości, a więc na opinii, pozostawia równocześnie w rękach swoich wrogów wszystkie środki urabiania nastrojów. A kiedy fale przypływu, które go wynoszą ku górze, ustępują falom odpływu i nastroje się zmieniają, ustępuje dobrowolnie bez oporu, wracając z powrotem na syzyfową drogę: demokratycznej walki o socjalizm. W taki oto sposób żył i karmił się reformizm złudzeniami i iluzjami, które nie chciały się ani sprawdzić, ani urzeczywistnić. Kryzys doktryny socjalistycznej – to w największej mierze upadek reformizmu. To załamanie się dróg pokojowego, harmonijnego rozwoju społecznego od kapitalizmu do socjalizmu. Czytaj dalej →

Izabela Moszczeńska: Cnota kobieca [1904]

Wiem, że poglądy tu wypowiedziane uznane zostaną za bardzo niebezpieczne, a może poniekąd okażą się nimi istotnie. Pozwolą one bowiem niektórym lekkomyślnym i bezdusznym, a żądnym używania istotom, o ptasim mózgu i sroczej pożądliwości błyskotek, żyjącym nie sercem, lecz nerwami i stąd posiadającym wrodzone powołanie do wesołego, awanturniczego życia – pokrywać swoje wybryki pięknie brzmiącymi reformatorskimi hasłami i dawać im jakieś niby poważne teoretyczne uzasadnienie. Sądzę jednak, że nie ma tutaj bardzo wiele do stracenia; cała różnica polegać będzie bowiem na tym, że złe, które się i tak dzieje, będzie czasami trochę ładniej nazywane. Te, które nie są w ogóle zdolne kochać nikogo, ani męża, ani dzieci, ani żadnego ze swych kolejnych czy współczesnych kochanków, te, które się życiem bawią i jak dzieci swe zabawki psują – nie zmienią nic w swym postępowaniu, boć i dzisiejsze stosunki nie stanowią dla nich żadnej przeszkody. Umieją się one zawsze, czy to w roli „idealnych żon”, czy pod jakąkolwiek inną firmą gładko ślizgać po powierzchni życia i zbierać z niego śmietankę jednodniowych uciech. Ja mówię tylko do tych kobiet i mężczyzn, którzy mają sumienie, choć na razie wypaczone fałszywymi zasadami obłudnej moralności; pragnę tylko uświadamiać poczucie moralne tych, dla których etyka jest szeregiem recept stosowanych niewolniczo i szablonowo, a mogłaby być kierowniczką życia i drogowskazem, wiodącym do coraz wyższych szczebli doskonałości. Czytaj dalej →

Czego żąda dla kobiety partia socjalistyczna [1920]

Należące do nich kobiety nazywają się „sufrażystkami” i znane są ze swych gwałtownych wystąpień w obronie praw kobiety. Oczywiście takie związki „równouprawnienia kobiet” istnieją i w Polsce. Żądania te uznajemy za zupełnie słuszne, sami je pierwsi w swym programie postawiliśmy, ale działalności tych związków nie popieramy zupełnie. Założycielki tych związków, przodowniczki ruchu kobiecego, rozumują tak: skoro kobieta w społeczeństwie jest wyzyskiwaną, mężczyzna jest wyzyskiwaczem; skoro jest pokrzywdzoną, krzywdzicielem jest mężczyzna, świat zatem dzieli się na dwa walczące ze sobą obozy: mężczyzn i kobiety. Kobiety powinny skupiać się do walki z mężczyznami. Ponieważ pokrzywdzone są one niezależnie od tego, do jakiej klasy społecznej należą, powinny wszystkie łączyć się w związki, tak proletariuszki, jak i te, które należą do klas posiadających. Działalności bezklasowych związków kobiecych nie popieramy, bo są one z socjalistycznego punktu widzenia absurdem, żadnego, najmniejszego bodaj polepszenia doli kobiety wywalczyć nie mogą. Inaczej my socjaliści walkę o prawa kobiety rozumiemy. Nie w złej woli mężczyzn leży dla nas przyczyna dzisiejszego upośledzenia kobiety, ale w samej istocie ustroju burżuazyjnego. Czytaj dalej →

Ludwik Kulczycki: Patriotyzm a nacjonalizm [1902]

Skutki nacjonalistycznego prądu u nas są już dziś widocznie ujemne: przede wszystkim zubożył on życie umysłowe naszej inteligencji, a raczej tej części, którą ogarnął: dawniej patriotyczna inteligencja polska okazywała żywe zainteresowanie najświeższymi prądami myśli i ruchami społecznymi – dziś tego nie widzimy; następnie nowy prąd nacjonalistyczny wprowadził w nasze stosunki polityczne pojęcia mgliste i nieuchwytne, które nie tylko że nie przyczyniają się do rozjaśnienia już i tak skomplikowanych kwestii, lecz wikłają je i zaciemniają: pisze się i mówi wiele o polskim sposobie myślenia itp., nikt jednak nie wie, na czym on polega. Nacjonalizm rasowy w naszych stosunkach jest tylko szkodliwy; może on odstręczyć te żywioły, które nadają się do asymilacji z nami, a sił naszych nie wzmocni. Nacjonaliści zapominają o tym, że nie mają na swe usługi milionowych armii, sprężystej i potężnej administracji. Jeżeli społeczeństwo polskie dla skonsolidowania swych sił w walce z wrogami musi rzeczywiście zasymilować ze sobą, jeżeli już nie wszystkie, to część żywiołów obcych, tkwiących w nim, to asymilacja ta nie może się dokonać przez szowinistyczne krzykactwo, rozbudzanie nienawiści rasowych i narodowych, lecz na zupełnie innej drodze. Nastąpi to dopiero wówczas, kiedy kultura nasza stanie się żywotną, kiedy najświeższe prądy umysłowe i społeczne przenikną nasz naród, kiedy sprawa polska sprzęgnie się jak najsilniej z dążeniem do wyższych form życia zbiorowego. Szowinistyczny nacjonalizm wszędzie i zawsze jest wstrętny, w społeczeństwach zaś politycznie słabych prócz tego – śmieszny. Czytaj dalej →

Władysław Gumplowicz: Niepodległość a Międzynarodowość [1908]

Wszak właśnie dla ludu pracującego kwestia wolności narodowej jest kwestią życia i śmierci; wszak właśnie dla robotnika i chłopa, władającego wyłącznie językiem ojczystym, najwspanialsze swobody polityczne stają się martwą literą, jeśli korzystanie z nich warunkowane jest używaniem obcego języka. I tak było mniej więcej zawsze. Wielojęzycznymi i beznarodowymi zazwyczaj były kliki uprzywilejowane: dynastie, rody magnackie, hierarchie kościelne, które różnej maści owieczki jednymi beznarodowymi nożycami strzygły. Beznarodowym był szlachcic polski w owych czasach, kiedy ze szlachcicem węgierskim po łacinie rozmawiał jako z bratem, a polskiemu chłopu po polsku od chama i bydlęcia wymyślał. Kto na tyle jest panem, że bliższym mu jest obcy pan od swojskiego raba, ten zazwyczaj jest beznarodowym, jakkolwiek nieraz obłudnie haseł narodowych nadużywa, aby korzystać z prostodusznej wierności maluczkich. Najbardziej beznarodowymi zaś zawsze bywali ci, którzy krokiem olbrzyma-półboga stąpając po karkach zgarbionych milionów, swobodnie i gnuśnie przechadzali się od stolicy do stolicy, od jednego zamku królewskiego do drugiego, od jednych igrzysk dworskich do drugich. Natomiast lud pracujący, czy jęczał w niewoli, czy żył w poddaństwie feudalnym, czy pracował w najmie, zawsze swojską tylko władał mową i był szczerze i głęboko narodowym. Czytaj dalej →

„Płomienie”: Partia socjalistyczna w walce klasowej [1934]

Partie socjalistyczne w Polsce, a w pierwszym rzędzie Polska Partia Socjalistyczna, podobnie jak i partie socjalistyczne na całym świecie stają dziś przed historycznym zadaniem obalenia kapitalizmu i ujęcia w swe ręce całej władzy celem budowy ustroju socjalistycznego. Zadanie to ogromem i doniosłością przewyższa wszystko, co ruch robotniczy miał dotąd w swej polityce codziennej do przezwyciężenia. Równocześnie jednak stwierdzić musimy, że właśnie wtedy, kiedy ruch robotniczy stoi u progu całkowitego zwycięstwa i za wszelką cenę do tego zwycięstwa dążyć musi, jeśli nie chce przekreślić racji swego bytu – właśnie wtedy triumfuje reakcja. Socjalizm nie narodzi się spokojnie i niepostrzeżenie, lecz będzie owocem ciężkiej walki ze zorganizowaną przemocą kapitalistyczno-faszystowską. Tylko od siły ideowej i organizacyjnej ruchu robotniczego zależy przyspieszenie upadku kapitalizmu i zwycięstwa socjalizmu. Czytaj dalej →

Zygmunt Zaremba: Socjalizm i drobni posiadacze [1933]

Kapitalizm żyje nie tylko z wyzysku klasy robotniczej. Drobni posiadacze płacą również haracz na rzecz wielkiego kapitału. Plon pracy, wytworzony w drobnej, samodzielnej na pozór gospodarce chłopskiej czy rzemieślniczej, w istocie w dużej części jest zagarniany przez wielki kapitał: wysokie ceny kartelowe zawierają przecież w sobie podatek na kapitalistów przemysłowych, niska cena, za jaką sprzedawać musi rzemieślnik czy chłop swe produkty pośrednikowi, to przede wszystkim haracz na rzecz kapitału handlowego, lichwiarskie procenty za pożyczki to danina na rzecz kapitału finansowego. Z plonu pracy drobnego producenta samodzielnego zostaje mu często mniej, niż wynosi płaca robotnika fabrycznego czy folwarcznego. Eksploatacja drobnego posiadacza przez kapitał jest nie mniejsza niż robotnika, tylko że przysłonięta złudzeniami samodzielności i własności. Przez to też warstwy te dłużej pozostają w spokoju i stronią od proletariatu. Dziś jednak nacisk kapitału na drobnych posiadaczy, wzmocniony bezwzględnym przerzucaniem na ich wątłe barki ciężarów podatkowych, wzrósł tak znacznie, kryzys zaś gospodarki kapitalistycznej, rujnując drobnego nabywcę towarów produkcji rzemieślniczej i chłopskiej, tak silnie podważył samą możność egzystencji chłopa i rzemieślnika, że te uprzedzenia topnieją jak śnieg pod wpływem słońca. Czytaj dalej →

Leszek Nowak: Głos klasy ludowej: polska droga od socjalizmu [1980]

Historia wszelkich społeczeństw jest historią walk klasowych. Ale nie tylko tych, jakie toczyły się pomiędzy wyzyskiwanymi a wyzyskiwaczami, lecz także tych, jakie miały miejsce pomiędzy rządzonymi a rządzącymi. Czasy współczesne są zaś widownią walki klasowej pomiędzy tymi, którzy naraz są wyzyskiwani i uciskani, a tymi, którzy wyzyskują i uciskają naraz. Taki to obraz rozwoju formacji społeczno-ekonomicznej: od fazy postępującego wyzysku, poprzez fazę zaburzeń rewolucyjnych, do fazy ewolucji stosunków własności, obowiązuje do kapitalizmu włącznie. Rewolucje niewolników w centrum formacji niewolniczej doprowadziły do tego, iż konieczne stało się stopniowe ich wyzwalanie i oddawanie im ziemi w użytkowanie, doprowadziły więc one do powolnego kształtowania się feudalizmu. Rewolucje chłopów poddanych i biedoty miejskiej w centrum formacji feudalnej doprowadziły do tego, że z feudalizmu ewolucyjnie wyłaniał się kapitalizm. Zarazem każda z tych formacji uzyskiwała coraz wyższy stopień wyzwolenia pracy: chłop feudalny był bardziej wyzwolony niż niewolnik, a robotnik kapitalistyczny cieszy się jeszcze wyższym stopniem wyzwolenia niż chłop poddany. Ten mechanizm przekształcania się rewolucji wyzyskiwanych w ewolucyjne zmiany stosunków własności skończył się jednak na kapitalizmie – człowiek socjalizmu jest nieporównanie bardziej uciemiężony niż kapitalistyczny robotnik. Jakoż od formacji kapitalistycznej działać zaczynają zupełnie odmienne prawa rozwoju historycznego. Czytaj dalej →

Marian Rapacki: Program gospodarczy spółdzielczości spożywców [1936]

Przesilenie, które przechodzimy, jest przesileniem nie koniunkturalnym, które częstokroć w ustroju kapitalistycznym występowało, ale przesileniem samej struktury, samych zasad ustroju kapitalistycznego. Skoro to stwierdzimy, to staje się jasnym zupełnie, że tylko zmiana podstaw istniejącego ustroju, tylko usunięcie przyczyn, usunięcie źródła zła może wpłynąć na zmianę stosunków, może spowodować usunięcie tych niedomagań, które pomimo chwilowych niewielkich wahań muszą z roku na rok, z pięciolecia na pięciolecie się pogarszać. I dlatego też podstawową ideą każdego programu gospodarczego, opartego na realnych przesłankach, musi być zmiana podstaw ustroju, przebudowa ustroju społeczno-gospodarczego. Czytaj dalej →

Zofia Daszyńska-Golińska: Nowe prądy w ustawodawstwie robotniczym [1924]

Pod wpływem doświadczeń poczynionych w bolszewickiej Rosji teorie socjalizacji skrystalizowały się, okrzepły i przeszły w zorganizowane dążenia, wyrażając się nawet w odnośnym ustawodawstwie. I pomimo pozornej odmienności organizacji robotniczych trade-unioniści w Anglii, a syndykalizm we Francji podobnymi kroczą drogami. Teoretycy w Niemczech i w Austrii niewiele różnią się od zasad, na których oparł się ruch angielskiego socjalizmu korporacyjnego (Guildsocialism) lub francuskiego syndykalizmu. Spróbujmy je uogólnić, zastrzegając się, że chodzi tylko o ramy i zasady ruchu, w myśl których powstają ustawy o socjalizacji. Państwo usunięte zostaje na plan drugi. Demokracja zachodnia, która zawdzięcza samopomocy swoją obecną potęgę, za długo walczyła przeciw państwu, aby dopuścić myśl o utracie wolności, nawet na korzyść państwa ludowego i dyktatury proletariatu. Zresztą obawa biurokratycznych rządów, zrozumienie istoty produkcji współczesnej, która opierać się musi na szybkim działaniu, ryzykować, ulegać zmianom i przekształceniom poucza demokrację, że nie tędy droga. Czytaj dalej →

Józef Zieliński: Higiena pracy: jej zadania, stan obecny i środki [1929]

W Rzeczypospolitej Polskiej dziś wszyscy nawołują do naukowej organizacji jakoby pracy, a właściwie produkcji, do amerykanizacji naszych fabryk, warsztatów i pracy, lecz higiena pracy leży u nas wciąż jeszcze odłogiem. Przedsiębiorcy, fabrykanci, związki zawodowe, pracownicy sami nie poszukują rady u higienistów pracy. Uważają bowiem higienę pracy za zbytek, za nowe drogie świadczenie, za źródło nowych wydatków i powiększenia kosztów robocizny. Wszyscy nawołują do zwiększenia wytwórczości i wydajności pracownika. Kto żyw rady dziś daje, byle podnieść i ożywić nasz przemysł i handel. Nigdy w naszym społeczeństwie nie było tak ożywionych rozpraw na temat wzmożenia pracy robotnika, a nigdy nie myślano tak mało o jego zdrowiu i życiu. Czytaj dalej →

Bronisław Siwik: Uwagi profana o literaturze [1925]

Te najprzeróżniejsze „-izmy” formalne i werbalne, to bańki mydlane na powierzchni życia, jak te bańki – znikome i puste. Mogą one wypełniać nudę filistrów po sytym obiedzie, ale nie są w stanie zadowolić ludzi pracy, szukających w dziele sztuki nie tylko rozrywki, lecz i pokarmu. Ludzie pracy tęsknią do dzieł prostych i jasnych, a głębokich, do dzieł przepojonych wiarą w życie, w jutro, w dobro. I tylko dzieła przepojone wielką myślą i uczuciem mogą zawładnąć szeroką rzeszą czytających ludzi pracy oraz podbić ją duchowo. A przecież zwycięstwo duchowe to chyba największy tryumf twórców. Oto staje się nowe życie. Na jego arenę wchodzą nowi ludzie z innymi pojęciami, innymi potrzebami, innymi dążeniami. Nic też dziwnego, że łakną nowej sztuki, że tęsknią do twórców, którzy by byli bliscy głębi życia społecznego, środowiska pracy. Świat pałaców i pałacyków, świat dworów i dworków, świat salonów, balów, restauracji i teatrów, w którym obraca się nasza fabuła powieściowa, to świat przeważnie obcy środowisku pracy i egzotyczny. Czytaj dalej →

Stanisław Ossowski: O drogach upowszechnienia kultury umysłowej na wyższym poziomie [1944]

Mówiąc o instytucjach krzewienia wyższych form kultury umysłowej, w szczególności zaś o uniwersytetach powszechnych i wolnych wszechnicach, zwracaliśmy uwagę na doniosłość udziału przedstawicieli stowarzyszeń chłopskich i robotniczych w organizowaniu tych instytucji, w wyznaczaniu ich zadań i programu. Tylko współpraca sił naukowych i pedagogicznych z ludźmi reprezentującymi aspiracje rzesz, dla których owe zakłady wyższego kształcenia się powstają, może skutecznie prowadzić do zlikwidowania przepaści kulturalnej między warstwami społecznymi. Współpraca taka będzie korzystna dla obu stron, gdyż przedstawiciele nauki zbyt często zatracają proporcje zagadnień wskutek braku bezpośredniej łączności z nurtem życia szerokich rzesz; a izolacja w kręgach elity kulturalnej utrudnia im dostrzeganie lub rozumienie pewnych zagadnień, które mogłyby wywrzeć podniecający wpływ na ich twórczość. Trzeba zerwać z tradycją „oświaty dla ludu”, niesionej przez panów z miasta. Czytaj dalej →

Witold Jodko-Narkiewicz: Zadania ruchu rewolucyjnego w zaborze rosyjskim w chwili obecnej [1907]

Tylko wtedy, gdy ogólny kierunek naszej proletariackiej polityki znany i odczuty będzie przez szerokie masy, tylko wtedy potrafimy sprostać naszym zadaniom w każdym położeniu. Niepodobna bowiem przewidzieć dzisiaj, w jakiej roli wkroczą do Królestwa armie austriacka i niemiecka, śmiesznym byłoby też nakreślać z góry plan działania w takim wypadku. Jeżeli jednak parę milionów mężczyzn będzie u nas wiedziało, że nie powinni spocząć, póki nie dostaną wolnych i odrębnych instytucji politycznych, i jeżeli wśród nich będzie działać złączona z nimi duchem, silna i jednolita partia socjalistyczna, to sprostamy najtrudniejszemu zadaniu. Czytaj dalej →

„W walce o socjalizm. Projekt programu Polskiej Partii Socjalistycznej” (projekt lewicy partyjnej) [1935]

Rewolucja proletariacka i zmiany polityczne przez nią wprowadzone mają na celu przekształcenie kapitalistycznego systemu produkcji i podziału na planową gospodarkę socjalistyczną. Wywłaszczone natychmiast po rewolucji banki, kopalnie, huty, fabryki, środki komunikacji, większe przedsiębiorstwa handlowe, przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe, domy czynszowe i ziemia uznane zostaną za własność społeczną. Podstawowym zadaniem władzy robotniczo-chłopskiej będzie zorganizowanie i uruchomienie uspołecznionej gospodarki. Ogólne kierownictwo uspołecznionej gospodarki obejmie Naczelna Rada Gospodarcza. W dziedzinie pieniężno-kredytowej ulegną uspołecznieniu wszystkie instytucje bankowe. Wkłady bankowe, z wyjątkiem drobnych wkładów oszczędnościowych, ulegną konfiskacie. Uspołeczniony aparat kredytowy podlegać będzie bezpośrednio Naczelnej Radzie Gospodarczej. Kopalnie, huty i zakłady przemysłu przetwórczego zorganizowane zostaną w trusty obejmujące poszczególne gałęzie wytwarzania. Kierownictwo poszczególnych zakładów spoczywać będzie w rękach zespołów złożonych z przedstawicieli robotników, pracowników, czynnika naukowo-technicznego i Naczelnej Rady Gospodarczej. Uspołecznienie nie obejmie narzędzi pracy jednostkowej osób nie zatrudniających robotników najemnych. Wszelkie kategorie rzemiosła i chałupnictwo zachowają swobodę działalności gospodarczej. Państwo popierać będzie dobrowolne organizowanie się rzemiosła i chałupnictwa na podstawach spółdzielczych. Niedojrzałe do uspołecznienia mniejsze zakłady przemysłowe zatrudniające robotników najemnych poddane zostaną kontroli społecznej. Czytaj dalej →

Jerzy Karon (Kołakowski): Z zagadnień kultury robotniczej

Socjalizm patrzy na wiedzę jako na wartość społeczną, jest to zasadnicza postawa socjalizmu w stosunku do wszelkich wartości. Celem kultury robotniczej jest przygotowanie człowieka do pracy zbiorowej, do zrozumienia prawdy o stosunkach międzyludzkich, do wzniesienia się ponad ciasny horyzont indywidualizmu i zdolności szerokiego ogarnięcia świata swym spojrzeniem. Inna jest wreszcie etyka socjalizmu. Materializm dziejowy, jako metoda badań, wychowuje jednostki idealistyczne i zdolne do rezygnacji na rzecz gromady ludzkiej, idealistyczny czy psychologiczny pogląd szerzony przez burżuazję wykształca w ludziach materializm życiowy, amoralny stosunek do świata pod kątem własnej wygody, wychowuje ludzi etyki zawartej w starym przysłowiu homo homini lupus est. I rzeczywiście świat kapitału wytworzył stan potwierdzający, że człowiek człowiekowi jest wilkiem, celem zaś socjalizmu jest przekształcenie tego stanu na biegunowo przeciwny. I z tego celu właśnie wypływa bojowa postawa wobec tych „wilków”, którzy zbrojni w bogactwa ekonomiczne pragną zatrzymać pochód historii do lepszego jutra. Cała twórczość burżuazji, jej sztuka, literatura, poezja, szkolnictwo, działalność kulturalno-oświatowa, wychowawcza – wszystko to jest przede wszystkim fałszywe. Nastrojona na wysoki ton moralny, cała przegniła obłudą kultura kapitału zatruwa mózg i oczy, nie pozwala patrzeć jasno na przejawy życia. Twórcom jej to odpowiada. Proletariat jednak, walcząc o wyzwolenie ekonomiczne, musi jednocześnie walczyć o wyzwolenie umysłowe. Musi otrząsnąć się z nalotów schyłkowego światopoglądu ginących klas i wnosić w przyszłość prawdę i kulturę prawdy. Czytaj dalej →

Ludwik Kulczycki: Legendy Luksemburskie [1909]

Wypowiadanie jednak takich myśli wprost jest niegodne „marksistów” w stylu Róży Luksemburg. Muszą bowiem rozumować „dialektycznie”, to znaczy raz twierdzić coś, później temu zaprzeczać, oraz wykazać, że „dialektyka myśli” jest identyczna z „dialektyką faktów” i przez to uczynić wywody „głębokimi” i „filozoficznymi”. Komiczny jest ten żargon Róży Luksemburg, Warskiego i innych koryfeuszów Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy. Co kilka zdań muszą u nich występować wyrazy: „proces dialektyczny”, „tendencje kapitalizmu”, „antagonizmy” itp. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę