Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Konstanty Krzeczkowski

O trzech etapach opieki społecznej

[1938]

I

Historia instytucji społecznych współczesnego życia zbyt mało jest studiowana i badana. Drogi, którymi idzie ich rozwój, nie zawsze nam są jasne i znane. Instytucje życia społecznego interesują nas głównie ze względu na funkcje, które spełniają, ze względu na bieżące ich znaczenie. Natomiast przemiany i kierunek tych przemian nie zawsze są uświadamiane. Brak znajomości przemian danej instytucji prowadzi zawsze do wiary w jej sztywność i niezmienność; Każdy stan aktualny uważa się za nie ulegający przekształceniom i mający dążność utrwalania się, tężenia. Dopiero historyczny rzut oka wykrywa w jednolitej postaci danej instytucji różne fazy i okresy, towarzyszące ciągłej ich zmienności.

Opieka społeczna jest instytucją mającą wielką silę trwania, wielką moc bezwładu, a przecież z wolna i bezwiednie ulega wciąż wewnętrznym przemianom i rozwojowi. Rozwój ten to tworzenie się nowych form, nowych metod, rozrastanie się i komplikowanie dawnej prostej całości. Coś nowego i nieznanego wyrasta z tej najstarszej instytucji przezorności ludzkiej. Z tego stanowiska instytucja ta rzadko jest rozpatrywana, pomimo że tkwi tutaj klucz do zrozumienia jej „ducha”.

Opieka społeczna nie została dotąd umiejętnie zdefiniowana i rozklasyfikowana. Dotychczasowe definicje są najczęściej dopasowane do istniejącego ustawodawstwa. To sarno tyczy klasyfikacji [1]. Oparte są zwykle o praktyczne formy – stąd różnią się, jeżeli wziąć różne kraje i kultury i nie ma teoretycznego kryterium, służącego do tego podziału [2].

Przyczyna tego stanu jest rezultatem dotychczasowej historii opieki. Aczkolwiek jako instytucja społeczna jest niemal odwieczna – istnieje w każdym razie od chwili powstania społeczeństw zróżniczkowanych, to jednak formy, w jakich się przejawiała, ulegały wielkim zmianom i mieści w sobie zarody nowych form, dotąd jeszcze nieutrwalonych, a może nawet nieujawnionych i nie ujmowanych jako całość. Dlatego też dotychczasowe definicje i podziały pasują głównie dla pewnych okresów i stadiów rozwoju.

Najbardziej ogólnie można by określić opiekę społeczną jako system pomocy stosowanej w społeczeństwach zróżniczkowanych wobec swych członków, niezdolnych do samodzielnej egzystencji materialnej [3].

Określenie to należy omówić i poczynić pewne zastrzeżenia. Idzie o system pomocy stosowany wobec członków danego społeczeństwa zróżniczkowanego, niezdolnych do samodzielnej egzystencji, a więc o skali trudno wymiernej, o system oparty o każdorazowo w danym okresie stosowane metody. Metody te ciągłym ulegały zmianom: była to pomoc w naturze i pieniądzach, otwarta i zamknięta. Słowem niezliczona ilość sposobów i metod postępowania i działania. Nie uważamy jednak za potrzebne różnicowanie tych form, służą bowiem temu samemu wspólnemu celowi, a podział ich nie daje oczekiwanych rezultatów. Mówimy, że idzie o pomoc udzielaną przez społeczeństwa zróżniczkowane. Rozumiemy, że w społeczeństwach niezróżniczkowanych ani zawodowo, ani majątkowo, a więc np. w społeczeństwach opartych o więź pokrewieństwa – w społeczeństwach rodowych – opieki społecznej nie było. Wszelka pomoc ma tam charakter pomocy bratniej, rodzinnej, wypływającej z solidarności rodzinnej. Pojęcie opieki powstaje dopiero w stosunku do człowieka obcego. Niewątpliwie można by formy pomocy, wynikłe z solidarności rodzinnej, uważać za początek wszelkiej późniejszej pomocy; jest ona przecież bardzo różna od tego, co w czasach późniejszych za opiekę uchodzi. Przede wszystkim pomoc rodzinna nie posiada w sobie cechy poniżającej, tak charakterystycznej dla wszelkich form opieki społecznej późniejszych czasów.

Wreszcie z definicji wynika, że pomijamy przyczynę potrzeby pomocy. Fakt potrzeby udzielenia pomocy nie potrzebuje dalszej motywacji. Obojętną jest przyczyna. Przyczyny te, to skomplikowany splot wypadków losowych, jakie dotknęły potrzebującego opieki. Z przyczyn tych rzadko kiedy możemy sobie zdać sprawę i rzadko kiedy możemy ustalić „losowość” tych przyczyn. Oczywiście pojęcie „losowości” traktujemy bardzo rozciągłe, uważając za losowe wypadki zarówno wszystkie przyczyny zewnętrzne jak i wewnętrzne, które doprowadziły człowieka do stanu, przy którym – w interesie bezpieczeństwa społecznego i społecznego dobrobytu – konieczne jest danie mu pomocy.

W definicji pomijamy sprawę, czy jest ona publiczna czy prywatna, jednostkowa czy zbiorowa. Mówimy „system” w sensie tym, że rozumiemy różne sposoby regulowania tej sprawy, które w biegu lat ulegały przekształceniom. Nie chcemy więc wykluczyć żadnej z form, które istniały i obowiązywały.

Tylko przy takim ogólnym zakreśleniu ram pomocy społecznej możemy popróbować bliżej wniknąć w naturę i cechy charakterystyczne samej instytucji oraz w cechy charakterystyczne jej rozwoju.

Rozwój form opieki społecznej nie ma jednolitej linii. Raczej kilka wątków tworzy zmienny proces historyczny, powtarzający się wszakże wśród różnych ludów i kultur.

W historii opieki społecznej wyróżnić możemy trzy etapy, raczej trzy prądy, które ujawniały się dotąd w długiej i bardzo różnorodnej historii tej instytucji. Etapy te, a raczej prądy, istnieją i powstają w historycznej pewnej kolejności, a jednocześnie istnieją obok siebie i niekiedy niezależnie od siebie. Są to okresy opieki indywidualnej, środowiskowej i integralnej. Wyjaśnienie treści każdego etapu będzie przedmiotem niniejszego studium. Żeby ujawnić najważniejsze podziały opieki, należy zrobić jeszcze jeden przekrój.

Wewnętrznie najbardziej decydującą cechą opieki społecznej jest jej dobrowolność i przymusowość. Jedna i druga forma współistnieją obok siebie w całej niemal historii opieki.

Dobrowolność i przymusowość odpowiadają ujęciom prywatnej i publicznej opieki. Jedna uzupełnia drugą i w różnych okresach różny był zakres każdej z nich. W całej ewolucji przecież wydaje się naturalną stopniowa przewaga drugiej nad pierwszą. Słowem, ewolucja dokonywa się jakby dwoma drogami – zmiany następują w systemach i metodach sprawowania opieki społecznej. Pierwsza droga, to owe trzy etapy, druga, jednoczesna, to stopniowa ewolucja od opieki prywatnej do publicznej.

II

Pierwszy etap opieki, to opieka indywidualna. Rozumiemy przez nią pomoc udzielaną osobom, które dotknęły wypadki losowe jakiejkolwiek natury i które bez tej pomocy nie mogłyby egzystować. Pomoc ta rodzi się w grupach zróżniczkowanych społecznie i gospodarczo, w społeczeństwach terytorialnych, w których zanikła więź pokrewieństwa. Indywidualistyczny charakter pomocy ujawnia się w niej wyraźnie, gdyż najczęściej poszkodowany jest jednostką i jednostką jest osoba pomoc dająca. Zróżniczkowany charakter budowy społeczeństwa i różnice społeczne, które się wyjaskrawiają właśnie z okazji potrzeby okazywania pewnym jednostkom pomocy, sprawiają, że pomoc ta ma w sobie od początku pewną dozę wzgardy i niechęci, że okazywana jest z łaski. I aczkolwiek powszechny jest nakaz religijny wśród wszystkich ludów świata dawania tej pomocy, nic nie może zmazać poniżającej skazy, jaką niesie w zanadrzu ze sobą miłosierdzie ludzkie. Na tym szczeblu indywidualnej pomocy obowiązuje jednostki udzielające pomocy przymus wewnętrzny, obowiązek moralny, który się czyni dla zbawienia duszy czy innych łask niebieskich.

Cnota religijna ma jednak swoje granice – jest to najczęściej pomoc bez naruszenia stanu posiadania danych jednostek. Rzadkie i bynajmniej nie mające powszechnego waloru są inne wypadki miłosierdzia. A miłosierdzie ograniczone przez różnice posiadania nie wystarcza dla wszystkich.

Nie chcemy tu opisywać historii wysiłków opiekuńczych. Wystarczy, jeżeli zaznaczymy, że stawały się w dziejach stopniowo coraz liczniejsze, a jednocześnie coraz mniej skuteczne. Pomijamy starożytność i średniowiecze jako zbyt odległe i odmienne od czasów dzisiejszych i od razu przechodzimy do charakterystyki czasów nowszych.

Pomoc indywidualna wszelkich rodzajów w społeczeństwach nowoczesnych dość wcześnie przestaje wystarczać.

We wszystkich społeczeństwach europejskich dość szybko następuje pauperyzacja i nędznienie mas. Przekształcenie ustroju rolnego, tworzenie się miast, wojny, pomory – wszystko to wywołuje niszczące fale, które czynią coraz bardziej masowymi fakty dawniej indywidualne nędznienia ludzi.

Miłosierdzie indywidualne, a nawet zorganizowane zbiorowo przez zakony, przez gildie i cechy, nie wystarcza. Zwłaszcza widocznych masowych kształtów nabiera zjawisko nędzy w krajach luterańskich po sekularyzacji zakonów, a zresztą w całej Europie po wojnie trzydziestoletniej. Nędza staje się zjawiskiem masowym, groźnym dla bezpieczeństwa publicznego, niebezpiecznym dla ustroju społecznego.

Potrzeba walki z nędzą staje się problematem otwierającym współczesne dzieje świata kapitalistycznego. Nędza zaczyna zagrażać bezpieczeństwu publicznemu i władza publiczna musi wkroczyć jako władza karna i opiekuńcza.

Są dwie drogi, którymi próbuje młody tworzący się nowy układ sił społecznych – kapitalizm, bronić się przed niszczącą falą i zalewem nędzy. Z jednej strony, to przymus pracy, stopniowo coraz szerzej stosowany w celu wyszkolenia sztabu pracowników w przyszłości wolnych, mających do sprzedania na rynku swą siłę roboczą. Z drugiej strony, to system pomocy obowiązkowej, udzielanej w zasadzie przez państwo, a przerzuconej od razu na gminy czy związki religijne.

Oba te środki zaczęto stosować niemal równocześnie. Użyte naprzód w Anglii, dały początek dwu formom pomocy publicznej, stosowanym obecnie: opiece produkcyjnej i opiece społecznej.

Nas tu interesuje najbardziej wprowadzony w Anglii w r. 1601 obowiązek parafii do pomocy swoim biednym. Jest to akt przełomowego znaczenia dla opieki społecznej, gdyż on w Europie współczesnej zrodził przymus opieki państwowej. Fakt przynależności do danego państwa uprawnia w pewnych warunkach do pomocy publicznej. Ciała publiczne ten swój obowiązek precyzują bardzo wyraźnie; idzie tu o wypadki niemożności wyjścia z danego stanu o własnych siłach, o wypadki bezradności indywidualnej. Tak ustalona zasada stała się kamieniem węgielnym całej opieki społecznej Europy [4].

Prąd angielski w opiece społecznej, czyniący z opieki obowiązek ciał publicznych, uprawniający pewne kategorie do świadczeń, stworzył nowe pojmowanie obowiązków państwa i ma epokowe znaczenie.

Opieka społeczna, wykonywana przez państwo, była oczywiście pewnego rodzaju polityką społeczną państwa. Szła jednak odrębnie od dróg, którymi rozpoczęła swoje koleje w nowożytnej Europie oficjalna polityka społeczna, mająca przede wszystkim na widoku procesy masowe, zagrażające bytowi całego ustroju oraz zagadnienia, które nabierały szczególnie ostrego zabarwienia w życiu [5].

Tymczasem opieka społeczna tych czasów zdaje się lekceważyć ustrojowo przyczyny nędzy i braki istniejącego układu stosunków, a skupia swą uwagę na człowieku jako sprawcy własnego losu. Teoretycy w dobie początkowego kapitalizmu starają się badać owe indywidualne przyczyny nędzy i braku dobrobytu i starają się w swoich wysiłkach zapobiegać tym indywidualnym przyczynom ludzkiego nieszczęścia. Charakterystyczne dla tych czasów jest wciągnięcie do środków polityki społecznej państwa metod poprawczo-więziennych i wiara w pożytek tych metod [6]. Pogłębia to różnice i tym bardziej wyodrębnia metody indywidualnego traktowania opieki społecznej.

Losowość zjawiska nędzy, losowość potrzeby korzystania z pomocy społecznej nie jest uznawana, raczej wina za stan rzeczy, niekorzystny dla danej jednostki, przypisywana jest poszkodowanemu, jego cechom natury i charakteru. Lenistwo, pijaństwo, rozpusta, oto znane i przeklinane źródła indywidualnej nędzy ludzkiej.

Walka z nędzą i szkodami społecznymi prowadzona jest bez wiary w możność ich usunięcia bez zmian natury człowieka. Fakty nędzy ludzkiej, to zło konieczne, na które trudno znaleźć środek poza człowiekiem [7].

Rozwijają się w tym czasie liczne i różnorodne metody opieki, które stopniowo ogarniają wszystkie kategorie potrzebujących jej. Mamy do czynienia ze zróżniczkowaną opieką, próbującą usunąć wszystkie możliwe skutki losowych wypadków, uchwytnych w jednostkowych zdarzeniach. Na temat tych dziejów napisano już całe tomy [8].

Należy podnieść, że drogi tej opieki szły zarówno wysiłkami jednostek jak i państwa, gminy i w ogóle ciał publicznych. Szły w formie opieki zamkniętej zakładowej jak i otwartej, zawsze jednak opierały się o jednostkę ludzką o pomoc jednostkową. Nie myślano o przekształceniach społecznych, które z opieką się wiązały i których racjonalna pomoc społeczna wymagała, nie myślano również o akcji zapobiegawczej, która by czyniła zbędną opiekę indywidualną.

Opieka społeczna stworzyła jakby odrębne pole działalności państwa, która była uważana za konieczność państwową, a pozostawała jednak na uboczu od głównych szlaków działalności społecznej państwa.

Stopniowo przecież tworzy coraz większy wyłom w istniejących formach pomocy, zaczyna skupiać na sobie uwagę i domaga się reformy.

Opieka społeczna jednostkowa nie wypełnia swego zadania, prowadzi niekiedy do rezultatów wprost przeciwnych niż zamierzenia.

Tam, gdzie indywidualna opieka nabiera cech masowych, giną wszystkie korzyści i dodatnie strony pomocy jednostkowej. Zaczyna powstawać przeciw niej sprzeciw, zaczynają się tworzyć nowe jakby formy pomocy, a przede wszystkim rodzi się nowa idea przezorności społecznej – ubezpieczenia społeczne, która chce indywidualne korzyści pomocy połączyć z korzyściami grupowymi, chce przekształceń usuwających potrzebę indywidualnej pomocy [9].

Prywatna dobroczynność o nastawieniu wybitnie indywidualistycznym odczuwać zaczęła również braki tego nastawienia. Chociaż obca społecznemu ujęciu zagadnień, musiała w obręb swoich rozważań wziąć pod uwagę nie tylko człowieka cierpiącego i potrzebującego pomocy, ale także jego otoczenie, środowisko, w którym żyje i w którym się obraca [10].

Również w kołach prywatnej opieki fakt dawania pomocy, najbardziej nawet zróżniczkowanej i najbardziej opartej o racjonalne podstawy, przestaje zadowalać.

Wpływ p. Richmond w opiece społecznej Ameryki ma to znaczenie, że nie tylko dla racjonalnej opieki umiejętnie bada każdy wypadek w jego całokształcie, ale widzi również, jak wielką rolę odgrywa w nich wpływ otoczenia, wpływ środowiska. W ten sposób od zupełnie indywidualnego traktowania wypadków opieka społeczna dochodzi również do społecznych źródeł faktu.

To zadecydowało o nowym nastawieniu organów opiekuńczych prywatnych i o ich metodach działania. Nastąpił zwrot, który pozwolił na pewną politykę zapobiegawczą, niemożliwą dawniej.

Otóż na obu drogach – reformy opieki społecznej publicznej i prywatnej opieki indywidualnej – dochodzimy do związku z metodami polityki społecznej – do opieki środowiskowej.

III

Dość wcześnie ujawniają się braki opieki społecznej jednostkowej i dość wcześnie wysuwane są przeciw jej metodom poważne zarzuty. Niedostateczność tej opieki, jej schematyczność i jednostronność budzą dość wcześnie opozycję przeciw jej sposobom działalności. Zarówno doświadczenia publicznej opieki jak i prywatnej prowadzą do jednego celu. Nie tylko człowiek musi być brany pod uwagę w akcji pomocy, ale jeszcze bardziej uwaga musi być zwrócona na otoczenie, na warunki życia, na pobudki działające w życiu danego osobnika, wreszcie na ogólne warunki społecznego życia – słowem, na czynniki życia zewnętrznego, na środowisko, otoczenie danego człowieka. Warunki te w stopniu znacznie silniejszym wpływają na losy ludzi, niż ich wewnętrzna duchową struktura i najczęściej grają rolę decydującą.

W ten sposób powstaje w opiece społecznej problemat środowiskowy, który domaga się rewizji dotychczasowych metod działania i pomocy. Powstają nowe metody pomocy: samopomoc zorganizowana, ubezpieczenia, powstaje również nowa forma opieki społecznej – pomoc środowiskowa [11].

Opieką środowiskową możemy nazwać te formy opieki społecznej, które są skierowane ku pomocy całym zbiorowiskom dotkniętym przez wypadki losowe, bądź zapobiegają tym wypadkom. Opieka w tej formie znana jest od dawna w wypadkach kataklizmów społecznych – powódź, pożary, trzęsienie ziemi itd., słowem tam, gdzie występują poszkodowani w wielkiej masie i gdzie pomoc im udzielana ma formy akcji społecznej, bądź też gdzie wysiłki ciał publicznych skierowane są do zapobieżenia wypadkom.

Nie są to jednak jedyne formy podobnej opieki. Formę tę posiada opieka nad matką i dzieckiem, nad starcami, nad kalekami i inwalidami. W wypadkach tych mamy do czynienia wprawdzie z indywidualnymi przypadkami, jednak stworzenie urządzeń środowiskowych jest tu rzeczą najważniejszą, gdyż idzie o to, aby liczba korzystających z niej była jak największa, by właściwie wszyscy z niej korzystać mogli.

W opiece środowiskowej, w odwrotności do indywidualnej, zależy na tym właśnie, że środki przez nią użyte mają na celu zmianę warunków, w jakich żyją i bytują jednostki. Opieka ta ma wybitne cechy profilaktyczne. Jej stosowanie ma zapobiec potrzebie stosowania pomocy indywidualnej; opieka ta jest prawem wszystkich i wskutek tego znika poniżające piętno, obciążające dawniej pomoc indywidualną.

Polityka środowiskowa państw wyrosła w związku z innymi działami pracy, nie tworząc początkowo wyraźnego kierunku. Stopniowe jej narastanie było związane z rozwojem działów od dawna będących domeną polityki społecznej. Tak np. wyrosła niepostrzeżenie opieka nad matką i dzieckiem jako dopełnienie ochrony pracy tych kategorii pracowników, ale wkrótce rozrosła się do samodzielnej, odrębnej dziedziny twórczości społecznej państwa.

To samo można powiedzieć o dziedzinie opieki nad młodocianymi – o wszelkich formach wczasów i opieki nad nimi, o tworzeniu klubów młodzieży, szkolnictwa wieczorowego itd. We wszystkich państwach kulturalnych obok dawnych form opieki powstają te nowe metody i nabierają coraz większej doniosłości. Mają one przede wszystkim charakter zapobiegawczy, ochronny [12].

Istniały próby nadzwyczaj celowej rozbudowy różnych działów tej opieki. Szczególnie ciekawe są tu eksperymenty wiedeńskie, dokonywane przez zarząd miasta do r. 1933, który pomoc swoją dawaną matce i dziecku umiał przepoić pierwiastkami szerszej polityki społecznej. Opieka nad matką rozpoczynała się tam od chwili poczęcia dziecka, dotyczyła wszystkich matek w mieście, polegała na dostarczeniu im odpowiedniej pomocy lekarskiej, lecznic, wyprawek dla dzieci itd. Żadna matka, zamożna czy uboga, nie była pominięta.

Od chwili urodzin dziecka gmina niosła pomoc materialną i leczniczą matce i dziecku, dostarczała im mleka, dbała o miejsce zamieszkania matki i dziecka, przyjmowała bezdomnych lub mieszkających w złych warunkach do specjalnych domów dziecka, urządzonych z wielkim wprost komfortem, później dbała o zorganizowanie żłobków, prowadziła ewidencję wszystkich dzieci potrzebujących jakiejkolwiek pomocy w okresie niemowlęcym. To samo tyczyło przedszkoli i szkół. Dostarczanie środków utrzymania w formie obiadów i śniadań, ubrań, książek itd. dotyczyło wszystkich dzieci szkolnych. Za dzieci zamożne mogli rodzice pokrywać wydatki. Również los dzieci i młodzieży wychodzących ze szkoły był zawsze znany gminie i gmina w dalszym ciągli roztaczała swą opiekę nad tymi grupami.

Ta działalność opiekuńcza rozwijana nad dzieckiem, miała swoje urządzenia, przewidujące wszelkie potrzeby rosnącego pokolenia. Instytucje higieny, pomoc lecznicza, szerzenie kultury życia codziennego, urządzenia służące nauczaniu, pomocy materialnej, były tak pomyślane, że tworzyły jakby sieć ściśle zespolonych organizacji, jakby jedną organizację o wielu ośrodkach specjalnych, kierowanych nie biurokratycznie i nie sztywno.

Przykład powyższy, który wydobyliśmy jako wart przytoczenia, nie był zresztą jedyny. Można by wziąć dawne przykłady pomocy i opieki nad dzieckiem szkolnym gmin szwajcarskich i niekiedy niemieckich, żeby znaleźć podobne urządzenia.

Dział ten opieki powstał zatem jako dopełnienie innych rodzajów polityki społecznej, prowadzonej przez państwo i stopniowo wyrósł na samodzielną sferę działania. Jego cechą charakterystyczną jest to, że dotyczy bez różnicy wszystkich członków społeczeństwa pewnej kategorii, że nie robi czegoś dla wyjątków, dla jednostki, ale dla pewnej całości. Ma charakter akcji masowej i najgłówniejszą myślą jest tu działalność zapobiegawcza. Przez akcję wczesnej pomocy stosowaną w każdym wypadku losowym, zapobieganie spadaniu ludzi na najniższy szczebel bytowania, zapobieganie i usuwanie jaskrawych wypadków nędzy i biedy, stwarza przykłady celowo zorganizowanej, niewidocznej opieki, ogarniającej całego człowieka.

Nowa ta forma opieki społecznej ma za zadanie przekształcanie istniejących warunków bytu, stwarzanie nowego środowiska życiowego dla danych grup ludności, wprowadzanie nowych urządzeń, które czynią niepotrzebną lub przynajmniej zmniejszają pomoc indywidualną. Jednostka automatycznie przenosi się do warunków, które ją bronią od strat.

Nie ma w tej opiece pierwiastka łaski czy filantropii. Działalność gminy – w wypadku opieki nad dzieckiem – zastępuje tu dom i otoczenie dawne dziecka, przejmuje na siebie elementarne obowiązki opiekuńcze, wychowawcze, uważając je za zwykłe swe czynności. Z pomocy tej korzystają wszyscy, a przynajmniej w zasadzie mogą korzystać wszyscy, a nie, jak w pomocy indywidualnej, dopiero poszkodowani. Jest to nowy i płodny punkt widzenia, nieznany dawnej epoce.

Środowiskowa opieka społeczna wychodzi z innego założenia niż opieka indywidualna. Państwo podejmuje ją, poczuwając się do odpowiedzialności za ustrój społeczny istniejący, za krzywdy, które dany ustrój mieści w swoim istnieniu. Jest to więc nie tylko obawa o bezpieczeństwo publiczne. Raczej państwo rozumie swój interes w dobrze funkcjonującym społeczeństwie, w pełni wykorzystania swoich sił ludzkich i swych produkcyjnych możliwości.

W założeniach swoich gmina wychodzi z tych samych pobudek, co przy organizowaniu szkolnictwa powszechnego, z którego muszą wszyscy obywatele korzystać. Idzie tu niejako o powszechne zaspokojenie pewnych potrzeb, uważanych być może w życiu jednostkowym nie za najważniejsze, a wybijających się w życiu zbiorowym na plan pierwszy z tytułu poziomu kulturalnego całości.

Dla zaspokojenia tych potrzeb trzeba, by stały się powszechne i by istniał przymus ich zaspokajania, przymus ciążący na ciałach publicznych. Ta potrzeba wytwarza, że opieka środowiskowa jest przede wszystkim opieką publiczną, i że nie może być w dostatecznej mierze prowadzona siłami jednostek. Dla przekształceń środowiskowych potrzebna jest koniecznie wola ciał publicznych i większych grup społecznych, aby osiągnąć zamierzone rezultaty.

Opieka społeczna środowiskowa nie jest bez grzechu. Masowość jej i kierunek zapobiegawczy pozwalają jej zapominać o jednostce poszkodowanej. Walory grupowe, korzyści społeczne usuwają z widowni człowieka cierpiącego, człowieka potrzebującego jako jednostkę. Jednostka jest lekceważona. Jej wszelkie wymagania traktowane są jako nadużycie, a w najlepszym razie jako manewr przekształcenia istoty pomocy.

I tutaj tkwi słaby punkt systemu.

IV

Obie opisane formy opieki istnieją obok siebie, często są równolegle stosowane, ale najczęściej są pokłócone między sobą i zachodzą na siebie. Wytworzone w różnych epokach historycznych, obciążone inną tradycją, nie umieją się pogodzić i wytworzyć jakiegoś nowego ogniwa wyższego. Jeżeli prawdziwy jest dialektyzm Hegla, to w obu tych pierwszych formach moglibyśmy upatrywać istnienie dziejowej tezy i antytezy. Istotnie, między obu formami pomocy istnieje wielka rozbieżność a nawet przeciwstawność metod, celów, zadań, które są w zgoła rozbieżny sposób załatwiane. Opieka społeczna dojrzała już jednak do stworzenia między obu rodzajami dotychczas obcymi jakiegoś pomostu. Pomost ten rozumiemy w sensie połączenia i współdziałania wzajemnego dotychczasowej jednostkowej i środowiskowej pomocy w opiece, którą moglibyśmy nazwać mianem integralnej (całkowitej) [13]. Przez integralną opiekę społeczną rozumiemy celowe połączenie (syntezę) opieki środowiskowej z formami opieki indywidualnej: stale połączenie jednej z drugą, równoczesne traktowanie opieki z obu punktów widzenia, przepojenie opieki metodami i zdobyczami, osiągniętymi przez oba jej rodzaje.

Potrzeba syntezy tej leży w tym, że dotychczas żaden z poprzednich kierunków nie zaspokajał bez reszty potrzeb danego społeczeństwa, że żaden nie ogarniał wszystkich wypadków losowych, w których należało okazać pomoc. Cóż z tego, że okazywano pomoc dziecku, jeżeli cała jego rodzina i otoczenie znajdowało się w nędzy. Co z tego, że zajęto się matką w okresie ciąży i macierzyństwa, jeżeli obcym opiece został cały późniejszy okres jej bytowania. Opieka integralna nie może pogodzić się z takim połowicznym rezultatem.

Opieka integralna wymaga powszechności i pełni, wymaga zaspokojenia wszystkich potrzeb zarówno indywidualnych, jak i zbiorowych, które przed nią stoją. Dokonać tego może przez możliwie pełne i jednoczesne zużytkowanie doświadczenia obu rodzajów opiek i takie ich zbliżenie ze sobą, że stworzą nową, nieznaną dotąd formę, kierowaną jednym celem i jedną wolą.

Proces ten zresztą dokonywa się spontanicznie. Widzimy coraz więcej prób całkowania opieki społecznej, łączenia w jedną całość różnorodnych dotąd i rozbieżnych funkcji gmin, państwa, osób prywatnych. Niewątpliwie jest to droga do syntezy w opiece społecznej, droga do objęcia wszystkich dzisiejszych działów zorganizowanej pomocy, ubezpieczeń i stworzenia całkowitego zabezpieczenia społecznego obywateli. Jest to droga, którą mamy do przebycia. Dokonano na niej nieliczne tylko kroki – emerytury starcze państwowe (Anglia, Australia), ubezpieczenia bezskładkowe itd.

Należałoby do tej samej kategorii wysiłków zaliczyć różne próby, dokonywane np. przez opiekę społeczną, które przecież mają jeszcze głównie rozwiniętą jedną jakąś stronę działalności. Pierwszym przykładem są tu ośrodki opieki społecznej, zorganizowane głównie dla celów opieki indywidualnej, a przecież łączące swą działalność z opieką środowiskową, z badaniami odnośnymi i rozważaniami na temat zagadnień mieszkaniowych, chorób nagminnych, organizacji publicznej służby zdrowia, pomocy opiekuńczej i próbujące w drodze wysiłków indywidualnej i zbiorowej pomocy osiągnąć swoje cele.

To samo tyczy się różnych form opieki nad bezrobotnymi. Od form przeróżnych produkcyjnego zatrudnienia bezrobotnych (roboty publiczne, obozy junaków, spółdzielnie pracy itd.), aż do różnych form pomocy bezpośredniej jednostkowej, rodzinnej, zakładowej lub otwartej, widzimy łączny wysiłek obu rodzajów opiek.

Do opieki integralnej można by zaliczyć próby stosowania w różnych ośrodkach koordynacji wszystkich instytucji opieki społecznej w celu pełniejszego i skuteczniejszego działania.

Są to wszystko przykłady opieki integralnej, oczywiście nie zawsze stojącej na wysokości swego zadania i umiejącej pogodzić ze sobą sprzeczne systemy dotychczasowe. Niewątpliwie jednak stoimy dzisiaj wobec narodzin nowych form opieki, narodzin w dużym stopniu bezwiednych, które przecież wyraźnie przekształcają formy rutynowe dotychczasowe. Całe zagadnienie nabrzmiałe nową treścią czeka wciąż jeszcze na rozwiązanie.

Idzie tu o przepojenie dotychczasowej opieki indywidualnej metodami działania opieki środowiskowej, przewidującej i liczącej się z wielkimi masowymi procesami historycznymi, stosującej i rozumiejącej inny stosunek do potrzebującego opieki, aniżeli opieka indywidualna.

Z drugiej strony dotychczasowa działalność profilaktyczna i opieka środowiskowa odda największe usługi wówczas, gdy zostanie w niej również uwzględniony indywidualny czynnik ludzki, gdy przeprowadzając swoje szerokie cele będzie widziała wyraźnie różne typy i jednostki, potrzebujące zróżniczkowanej pomocy, gdy zacznie widzieć człowieka potrzebującego, żywego, a nie jednostki statystyczne, bezkształtne i upodobnione ze sobą.

Skromne te początki całkowania opieki społecznej muszą prowadzić do dalszych wielkich posunięć, mających sprawić, że opieka społeczna i inne formy przezorności społecznej nie będą toczyły się różnymi łożyskami, ale że stworzą jeden wielki prąd, w którym znajdą się najważniejsze pierwiastki pomocy różnych rodzajów.

Nowa pomoc musi być pozbawiona wszelkich poniżających godność ludzką elementów, musi starać się o wszechstronną współpracę zainteresowanych, jako czynnika twórczego i obywatelskiego, musi wyzbyć się szablonu w traktowaniu spraw i ludzi, musi wziąć pod uwagę jednostkę ludzką w całej różnorodności potrzeb i interesów, wydobyć słowem z każdego rodzaju opieki jego najcenniejsze walory.

Opieka integralna w pełnym rozumieniu jest systemem zabezpieczenia społecznego, o którym mówiliśmy na początku. Jest to system zabezpieczenia istnienia we wszystkich przypadkach losowych wszystkich poszkodowanych w danym społeczeństwie członków. Dokonywać się winien w drodze rozłożenia na całe społeczeństwo ciężarów tej pomocy w formie podatków. Jest to zatem połączenie w jedną całość wszystkich dotychczas stosowanych metod udzielania pomocy.

W społeczeństwach, gdzie organizacja życia gospodarczego dokonywa się planowo – system ten jest naturalną formą dopełniającą [14].

V

Na tle rozważań ewolucji opieki społecznej może najciekawsza jest historia różnych wysiłków przezorności społecznej i ich wzajemny stosunek. Przede wszystkim interesujący jest wzajemny stosunek opieki społecznej i ubezpieczeń społecznych. Dwie te formy pomocy społecznej obecnie są najbardziej częste w społeczeństwach dzisiejszych i odgrywają w dziejach przezorności ludzkiej najpoważniejszą rolę.

Obie mają na celu pomoc w wypadkach losowych, dotykających jednostki i grupy, i obie dzisiaj w pewnym stopniu się uzupełniają, a jednocześnie istnieje między nimi pełno sprzeczności i niedociągnięć. Inne są podstawy działania każdej instytucji, inne metody i zasady odszkodowania, inne prawa i przepisy o zakresie ich działania.

Inna jest wreszcie historia obu instytucji. O ile opieka społeczna jest odwieczną niejako formą pomocy społecznej, o tyle ubezpieczenia społeczne mają niezmiernie jeszcze krótką historię. Ale dzieje obu instytucji wskazują niejako na zanikającą rolę opieki społecznej, a przynajmniej niektórych form tej opieki, gdy odwrotnie ubezpieczenia wykazują dzięki swym metodom zorganizowanej samopomocy i celowej akcji, mającej zapobiegać i przeciwdziałać wypadkom losowym – niezwykłą prężność i siłę dynamiczną, która każe przypuszczać, że najbliższe czasy należą do tej formy pomocy społecznej. Ubezpieczenia, wnosząc nowe metody pomocy i organizując zainteresowanych, dają najsilniejszą gwarancję, że cele swoje będą umiały w przyszłości bez reszty załatwić. Upowszechnienie ubezpieczeń społecznych na wszystkie grupy społeczne, nie zabezpieczone od wypadków losowych, na wszystkich nieposiadających – odciąży i zrobi zbędną ogromną ilość instytucji opieki indywidualnej [15].

W miarę coraz większej planowości w życiu gospodarczym funkcje te coraz sprawniej będą niewątpliwie załatwiane.

Nie znaczy to przecież, aby kiedykolwiek ubezpieczenia mogły zupełnie usunąć działalność opieki społecznej. Zawsze można przewidzieć istnienie wypadków losowych, których ubezpieczenia najbardziej szeroko rozwinięte nie obejmą.

Również zostanie pewnie zawsze żywą akcja zapobiegawcza – opieka środowiskowa, która, jak sądzimy, nie tylko nie będzie się zwężać, ale bodaj nawet musi się rozszerzać, aby zdobyć należne miejsce wśród środków pomocy społecznej. Sądzimy, że jest to dziedzina, w której stale, najczęściej spotykać się będą obie instytucje w swojej działalności.

Pomimo tych horoskopów, jakby niekorzystnych dla opieki społecznej i zastępowania jej przez różne metody polityki społecznej, należy raczej przypuszczać, że wcześniej czy później społeczeństwa nowoczesne pójdą na drogę tzw. bezskładkowych ubezpieczeń czy też zabezpieczenia społecznego [16].

Wejście na tę drogę musimy przecież uznać za to, co nazwaliśmy opieką integralną i co jest istotnie jakby syntezą wszystkich form opiekuńczych w jednej instytucji, przepojonej metodami wytworzonymi przez ubezpieczenia społeczne.

I właśnie tutaj tkwi sens teoretyczny i praktyczny próby, którą uczyniliśmy, przeprowadzając rozbiór przekształceń dotychczasowych i przyszłych opieki społecznej. Pragnęliśmy uchwycić istotę ważnego procesu historycznego.

Konstanty Krzeczkowski


Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Samorząd Terytorialny”, zeszyt 1-2, 1938. Następnie wznowiono go w: Konstanty Krzeczkowski – „Polityka społeczna. Wybór pism”, Polski Instytut Służby Społecznej, Łódź 1947. Przedruk za tym ostatnim źródłem.  

 

Artykuł o życiu i poglądach Krzeczkowskiego, autorstwa redaktora Lewicowo.pl, można przeczytać tutaj.

 

Przypisy:

  1. Porówn. np. Dr J. Zawadzki: Zasady opieki społecznej. Warszawa 1935, str. 8.

  2. K. Krzeczkowski: Uwagi nad drogami opieki społecznej. Samorząd Terytorialny. Warszawa 1936, zesz. 1-2 oraz odbitka, str. 8 i n., str. 14 i n.; Z. Grzegorzewski: Opieka społeczna. Enc. podr. prawa publicznego, Warszawa, str. 558 i n.

  3. Krzeczkowski: Idee przewodnie ubezpieczeń społecznych. Warszawa 1936, str. 155.

  4. K. Krzeczkowski: Idee przewodnie ubezpieczeń społecznych, str. 28-9. Z. Grzegorzewski: l. c., str. 559.

  5. Porówn. Krzeczkowski: Uwagi nad drogami opieki społecznej, str. 3 i n.

  6. F. Skarbek: Pisma pomniejsze, t. II. Pisma społeczne, Warszawa, 1937. Nakładem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Str. VII-X, 88 i nast.

  7. Porówn. H. Spencer: Jednostka wobec państwa. Warszawa 1886.

  8. G. Nicholls: History of the english poor law. London 1904, 3 tomy; E. Laurent: Le pauperisme et les associations de prevoyance. Paris 1865, 2 t.; B. i S. Webb: English local government. English poor law history. Londyn 1927; Tychże: Geschichte der Armut. Berlin 1911.

  9. Porówn. Krzeczkowski: Idee przewodnie, str. 10 i n.

  10. Mary E. Richmond: Les methodes nouvelles d’assistance. Paris 1926.

  11. Porówn.: Krzeczkowski: Idee przewodnie, str. 27 oraz Uwagi nad drogami opieki społecznej, str. 17 i n.

  12. Por. K. Krzeczkowski: Uwagi, str. 18 i n.

  13. Nazwę tę spotykamy u autorów włoskich (Luigi Volpicelli). Pour l’assistance integrale du maitre d’ecole en Italie. Les Assurances sociales. 1938, Nr 1, str. 24.

  14. Porówn. Gospodarka Narodowa, nr 14-15, 1936 r., projekt H. Greniewskiego.

  15. E. Arnekker: Ubezpieczenia społeczne zagranicą. Warszawa 1938, str. 57, w rozdzialiku pt. Działalność ubezpieczeń społecznych a opieka społeczna, pisze: „W sprawozdaniach francuskich oceniane są np. oszczędności spowodowane wprowadzeniem ubezpieczeń społecznych w r. 1934 na 200 mil. fr., czyli o tę sumę zmniejszyły się wydatki instytucji opieki społecznej w r. 1934 w porównaniu z r. 1932 i 1933”.

  16. 1 Krzeczkowski; l. c., str. 155 i n.

↑ Wróć na górę