Ze śmierdzących podwórzy kamienic wielkiego miasta płyną zastępy dzieci ku słonecznym polom i jasnookiennym domom Miedzeszyna. 80 dzieci na 100 to dzieci proletariatu i tylko 20 to dzieci inteligencji urzędniczej i wolnymi zawodami się trudniącej. A w domach sanatorium prócz czystości, panuje ład i porządek nie tylko zewnętrzny – ale i społeczny. Oto wśród życzliwych i wyrozumiałych wychowawców, wśród pełnego zrozumienia dla spraw dzieci rośnie i rozwija się samorząd miedzeszyńskiej republiki. Samorząd z radą dziecięcą na czele, samorząd decydujący o pracy i jej jakości w poszczególnych komórkach i sekcjach życia sanatoryjnego. I tak dziecko zaułka warszawskiego przebywa w atmosferze wolności i w atmosferze braterstwa miesiąc, dwa, trzy. I jeśli nawet wrócić musi do strasznego życia izby piwnicznej, w myśli i w sercu jego zostanie na zawsze wyryty obraz życia, jakie może mieć i jakie może sobie stworzyć, życia opartego na ideale socjalistycznego współdziałania i braterstwa. Czytaj dalej →
Strajki są bronią skuteczną tylko w rękach robotników dobrze zorganizowanych lub wtedy, gdy strajkujący liczyć mogą na pomoc pieniężną, która by im dała możność wytrwania w walce. Strajki nie zawsze są możliwe i udają się tylko wtedy, gdy wybrana została odpowiednia chwila. Wreszcie nawet zwycięskie strajki wymagają ofiar ze strony robotników, a cóż dopiero mówić o strajkach przegranych! Wobec tego zdobycie przez robotników nowozelandzkich przymusowych sądów rozjemczych jest ważnym krokiem naprzód w walce z kapitalistami. Jest to nowy, skuteczniejszy i doskonalszy oręż, niż używany dotychczas, oręż, którego przeznaczeniem jest ułatwienie dalszej walki z burżuazją i przyspieszenie ostatecznego zwycięstwa proletariatu. Ale sądy rozjemcze wtedy tylko spełniają należycie swe zadanie, gdy robotnicy mają w nich wpływ nie mniejszy, niż kapitaliści, gdy wybierają do nich ludzi, którzy potrafią bronić w nich interesów proletariatu. W przeciwnym razie sądy rozjemcze stać się mogą w rękach kapitalistów nowym narzędziem ucisku. Tylko tam więc stanowią one cenną zdobycz, gdzie je sobie wywalczyła silna i dobrze zorganizowana klasa robotnicza, która ma dość wpływu i świadomości, aby nie dopuścić do użycia ich na jej własną niekorzyść. Czytaj dalej →
Są u nas co prawda wielbiciele haseł „imperialnych” na modłę Mussoliniego, ale przeważa, na szczęście, opinia, że są to w naszych warunkach fantastyczne mrzonki. Nie mówiąc już o trudnościach osiągnięcia obszarów suwerennych, trzeba się zastanowić na trudnościami eksploatacji obszarów kolonialnych. Wie coś o tym Mussolini. Imperium kosztuje! Spodziewane korzyści, obietnice, jakie czyniono ludności – rozwiały się jak mgła. Plantacje, surowce, osadnictwo – wszystkie te piękne rzeczy odeszły w dalszą przyszłość. Teraźniejszość – to obciążenia państwa na rzecz administracji i zagospodarowania posiadłości afrykańskich! Nie tylko zdobycie, ale utrzymanie zdobytych obszarów wymaga wielkich nakładów pieniężnych. Czytaj dalej →
Niejeden z dobrze znanych w świecie przykładów stwierdza, że drobne rolnictwo włościańskie doskonale wyżywia miasta. Przykładem tego są Czechy, ale nade wszystko chłopski kraj – Dania. Wiemy od piszących obszarników naszych, że w kraju tym nawet „gospodarz” na 500 prętach ziemi pracujący jest stałym dostawcą mięsa, masła i jaj na rynki nie tylko miast duńskich, ale i angielskich. Wobec powyższego nie mają potrzeby i posłowie Narodowego Związku Robotniczego się obawiać, że przy rozdrobnieniu ziem dworskich miasta będą zagłodzone, jak ziemia przejdzie do rąk drobnego rolnictwa. A za to możemy być pewni, że gdy chłop polski całkowicie twardo stanie na matce ziemi, to Polska będzie potężną. Chłop polski wykazał, że on umie ziemi bronić nawet wtenczas, gdy Polska nie była w stanie obronić się bagnetem. On jej bronił na zachodzie, bronił jej na wschodzie, utrzymał w swych rękach na wszystkich kresach Polski. Wszędzie, gdzie był chłop-gospodarz, jest dziś Polska. Chłop wykazał, że Polska może powierzyć w jego posiadanie ziemię! Czytaj dalej →
„Życie Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej”: Nowe osiągnięcie[1938]
Wykończenie i oddanie do użytku pierwszych 60 mieszkań w IX kolonii jest nowym poważnym osiągnięciem naszej Spółdzielni. Wszystkie mieszkania zostały oddane w przewidzianym terminie 1 kwietnia, całkowicie wykończone przez Społeczne Przedsiębiorstwo Budowlane. O rozplanowaniu tych mieszkań, będących wspólnym niejako dziełem zarówno architektów B. i S. Brukalskich, jak i obecnych mieszkańców kolonii i administracji W.S.M., pisaliśmy w swoim czasie. Ale walory planu nowego mieszkania zostały ocenione dopiero po ich wykończeniu podczas urządzonej w marcu wystawy umeblowania, a raczej dobrania mebli do małego mieszkania robotniczego. Czytaj dalej →
O czym myślisz wynędzniała, przedwcześnie postarzała kobieto? Poczułaś nowe życie w swym łonie. Załamujesz ręce w strasznej rozpaczy, zwątpieniu. I znowu czekają cię miesiące męczeństwa. Ciało i serce twoje wycieńczyły i sponiewierały ciągłe ciąże. Wyczerpująca praca w fabryce, w biurze, w domu czy na roli nie pozwala ci na odpoczynek. W nędznej izbie bezrobotny mąż i sześcioro dzieci, wiecznie głodnych, dla których nie masz ani bielizny, ani odzienia, ani pościeli, ani chleba naszego powszedniego. SZUKAJ WINOWAJCÓW! Czy to twoja wina, nieszczęśliwa kobieto? Gdyby ciebie jedną los tak okrutnie dotknął, można by ci dopomóc, ale OBEJRZYJ SIĘ WOKOŁO... W miastach i po wsiach wszędzie widzisz miliony matek, które prowadzą taki sam nędzny żywot. Rodzą dzieci nieszczęśliwe, skazane na nędzę. Nie ma dla nich miejsca, są niepotrzebne. Uciekasz przed nieszczęściem, przerywasz ciążę. U wezgłowia staje groźba śmiercią albo długa, częstokroć nieuleczalna choroba kobieca, albo nawet więzienie za niedozwolony zabieg. Nie wolno ci bowiem, matko wynędzniała, proletariuszko, mieć tyle dzieci, ile byś chciała. To przywilej kobiet bogatych! Socjaliści walczą O PRAWO ŚWIADOMEGO MACIERZYŃSTWA. Czytaj dalej →
Państwo jako organizacja społeczeństwa obowiązane jest zapewnić wszystkim swoim mieszkańcom możność przeżycia. Rząd roli tej nie spełnia, a przeciwnie ogłasza fałszywe statystyki bezrobocia, niemające nic wspólnego z faktycznym stanem rzeczy, co stwarza fikcję, uspokajającą w pewnej mierze opinię publiczną. Pomoc okazywana bezrobotnym zarówno z tytułu ustawy, jak i doraźna, rokrocznie się kurczy. Roboty inwestycyjne prowadzone przez Rząd i samorządy, a także finansowane przez władze, są coraz bardziej ograniczane. Roboty Funduszu Pracy i w Obozach Pracy dają głodowe zarobki, likwidując jednocześnie roboty inwestycyjne, przy których rokrocznie pewna ilość robotników znajdowała zatrudnienie na normalnych warunkach. I te roboty obecnie są przeważnie na okres zimowy przerywane. Związek Parlamentarny Polskich Socjalistów stwierdza, że klęska bezrobocia w Polsce jest największą katastrofą, potęgowaną obojętnością i bezradnością Rządu i dlatego uważa, że muszą się znaleźć fundusze, kosztem oszczędzania we wszystkich działach pracy, lub nawet drogą wypuszczenia banknotów zmniejszając ich pokrycie złotem, na: 1) prowadzenie robót inwestycyjnych w jak najszerszym zakresie nawet w okresie zimowym; 2) objęcie pomocą wszystkich bezrobotnych; 3) okazanie wydatnej pomocy tak w gotówce, jak i w naturze (żywność, odzież, opał, pomoc lekarska i aptekarska) wszystkim bezrobotnym. Czytaj dalej →
Z wielu stron nadchodzą korespondencje towarzyszek, uskarżające się na zaniedbanie przez miejscowych agitatorów roboty wśród kobiet oraz na lekceważenie, a nawet na pogardliwe jej traktowanie w ogóle przez towarzyszy. Zażalenia te są przeważnie słuszne i dowodzą, niestety, że i nad naszymi szeregami ciążą jeszcze niektóre przesądy uświęcone przez dzisiejszy ustrój społeczny. Widać, że i socjaliści nie zawsze mogą się wyłamać spod wielowiekowej a szkodliwej tradycji usuwania kobiet od życia politycznego i społecznego. Ale, towarzysze, my spod tego przesądu wyłamać się musimy. Socjalizm zwraca się z hasłem wyzwolenia do całego proletariatu bez jakichkolwiek wyjątków, do wszystkich gnębionych i wyzyskiwanych bez względu na różnice czy to religii, czy języka, czy płci. Ani w założeniach, ani w dążnościach socjalistycznych różnica między mężczyzną a kobietą nie gra żadnej roli. A jeżeli dziś, w tym łzami i krwią ludzi stojącym ustroju kapitalistycznym, robotnica w porównaniu z robotnikiem jest jeszcze upośledzona jako kobieta, to tak nie powinno być dla nas, nieprzejednanych wrogów tego ustroju. Nawołując klasę robotniczą, której członkami jesteśmy, do wyzwolenia się o własnych siłach, niczym nie moglibyśmy usprawiedliwić zaniedbania agitacji wśród całej połowy tej klasy – wśród kobiet. A agitacja wśród kobiet tym jest ważniejsza, że one muszą być wyzwolone podwójnie, jako robotnice spod panowania klas posiadających i jako kobiety spod panowania mężczyzn. Czytaj dalej →
Lecz dlaczego kobiety chcą tak tanio pracować? Dlaczego wszędzie jest to uznane, że im się mniej płaci? Dlaczego towarzysze uświadomieni także mówią o tym, jak o sprawie najnaturalniejszej w świecie? Kobiety są pokorne, cierpliwe, rzadko się buntują, a przede wszystkim słabo się organizują. Potęgą robotników są związki zawodowe. One to łącznie z partiami politycznymi wywalczyły wszystkie ustępstwa dla klasy robotniczej. Gdyby nie związki, praca trwałaby po 16, 18 godzin w najgorszych warunkach, jak przed stu laty. W książce Krahelskiej znajdujemy cyfry mówiące, jak mało kobiet zapisuje się do związków zawodowych. W roku 1929 na 100 ubezpieczonych wypadało 10 kobiet w klasowych związkach zawodowych. W tym czasie wśród ubezpieczonych w Kasie Chorych na 100 osób było 30 kobiet. Stąd wynika, że zaledwie jedna na 3 robotnice zapisuje się do związku. A wiemy przecież, że tylko solidarnością robotnicy dojść do czegoś mogą. Krahelska podaje ciekawe szczegóły o tym, jak w różnych krajach robotnicy zgodnie ze starorzemieślniczą tradycją nie chcieli przyjmować kobiet do związków. W Stanach Zjednoczonych jeszcze w 1927 r. odlewnicy, fryzjerzy i cieśle nie zapisywali kobiet. Oczywiście niechętne stanowisko mężczyzn do kobiet w związkach niemało wpływa na ich słaby udział. A traci na tym cała klasa robotnicza, zyskuje zaś najwięcej kapitał, zarabiając na każdej robotnicy znacznie więcej, niż na robotniku. Kiedyż zacznie się prawdziwa walka, podjęta przez wszystkich robotników i przez wszystkie robotnice o urzeczywistnienie hasła, które Wydział Kobiecy PPS ciągle przypomina: Za równą pracę równa płaca. Czytaj dalej →
Rynek prywatny, szczególnie w nowych dzielnicach miast, gdzie się przenosi każdy, kto tylko może, stał się rentowny. Popłynęły ku niemu kapitały, zwabione wysoką zyskownością lokaty, tym bardziej, że przebudowane korzystały jeszcze z wielkiej premii podatkowej. Koleją normalnej oscylacji podaż przewyższyła nawet popyt. Teraz musi się odbyć równoważący proces przystosowawczy: muszą spaść nieco ceny, na rynek wejdzie część tych, którzy po dotychczasowych cenach nie mogli wynająć sobie trzy- i czteropokojowego mieszkania w luksusowym domu, rynek mieszkaniowy stanie się mniej rentowny (zwłaszcza w związku z przewidzianą likwidacją ulg podatkowych dla przebudowanych kapitałów prywatnych) – i nastąpi zrównoważenie, na nowym poziomie. Mieszkań nie będzie już za dużo. Ale jest jeszcze inny rynek mieszkaniowy. Na rynku tym stoją nędzarze z przedmieść, za nimi wloką się beznadziejnie mieszkańcy baraków i bezdomni. Ludzie ci mogą zaofiarować za mieszkanie bardzo mało – jeśli w ogóle mogą dać cokolwiek – bo w procesie podziału dochodu społecznego przypadł im bardzo mały kąsek. Ten rynek nie jest rentowny. Na tym rynku nie lokuje prywatny kapitalista. Potrzeby tego rynku zaspokajają stare rudery i na wpół rozwalone domki, nieprawdopodobnie przeludnione. Potrzeby tego rynku zaspakaja też aż nazbyt często barak lub miejsce pod filarem mostu. Szaleje na tym rynku gruźlica, śmiertelność dzieci wyraża się w zawrotnych cyfrach. Na tym rynku potrzeby są wprawdzie olbrzymie, ale popyt bardzo niewielki, bo za potrzebami tymi nie stoi odpowiednia siła nabywcza, odpowiednia ilość pieniędzy. A jeśli popyt jest mały, to jakiż sens ma dla prywatnego kapitalisty formowanie podaży, budowanie tanich mieszkań robotniczych? Czytaj dalej →
"Była ósma wieczór, na schodach siedziała rodzina robotnicza z Podgórza, która została eksmitowana, bo zajęła własnowolnie mieszkanie. Nie chcieli się z powrotem wprowadzać do swego ciasnego i wilgotnego mieszkania. Prosiłem, aby poczekali do jutra, bo o tej porze nie znajdą nikogo w Komisji Lokalowej. Zgodzili się pod warunkiem, że razem z nimi przenocuję. Zgodziłem się i ruszyliśmy do Podgórza. Podczas tej bezsennej nocy doszedłem do wniosku, że jeżeli związki zawodowe nie wezmą się za budownictwo, sprawa mieszkaniowa dla robotników nie ruszy naprzód. Nazajutrz podczas konfliktu z zastępcą kierownika Komisji Lokalowej w sprawie tych wyeksmitowanych, zawołałem w uniesieniu: „Będziemy budowali w Krakowie nowe domy”. I tak zrodziła się inicjatywa zorganizowania Związkowej Spółdzielni Mieszkaniowej. Nasuwała się myśl: jakimi środkami? Następnie gdzie, kto będzie budował i oczywiście skąd wziąć ludzi, którzy chcieliby bezinteresownie kierować tym dużym i odpowiedzialnym dziełem. Rok pobytu w Krakowie pozwolił poznać mi ludzi z różnych środowisk. Znali mnie dobrze robotnicy w fabrykach, miałem znajomości na wyższych uczelniach, w spółdzielczości pracy, wreszcie w magistracie i radzie narodowej. Ludzi tych trzeba było jednak przekonać do spółdzielczości mieszkaniowej, bo miałem nieodparte wrażenie, że dla części partyjnych i związkowych elit prawo do posiadania przez robotników godnych warunków mieszkaniowych było czymś nie do zaakceptowania. " Czytaj dalej →
Zbliżający się koniec wojny stawia Rządowi, jako pilne zadanie, prace nad zagadnieniem ustroju wewnętrznego. Wszystkie te prace będą zmierzały do odbudowy w Polsce demokracji politycznej i społecznej w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. W najbliższym czasie będzie przedstawiony przez rząd Panu Prezydentowi dekret o ordynacji wyborczej do ciał ustawodawczych. zapewniający powszechne, równe, tajne i bezpośrednie prawo głosowania, z zachowaniem zasady proporcjonalności. Zadaniem pierwszego Sejmu, zwołanego na tej podstawie w Polsce uwolnionej od okupacji, będzie danie Krajowi nowej demokratycznej konstytucji. Za równie pilne uważamy wydanie ustaw poręczających podstawowe prawa i swobody obywatelskie dla wszystkich obywateli bez różnicy pochodzenia, narodowości i wyznania. W najbliższym czasie zostaną ukończone prace prawodawcze nad ostatecznym wykonaniem reformy rolnej, rozpoczęte już przed kilku miesiącami i uzgodnione z Radą Jedności Narodowej w Kraju. Zamierzeniem rządu jest również stworzenie w łączności z Krajem podstaw ustawowych dla gospodarki planowej w głównych gałęziach przemysłu i rolnictwa. Czytaj dalej →
W obecnej chwili, gdy powstawać będą urządzenia Niepodległej Polski, żądajmy, żeby prawa ludu pracującego były w niej należycie zabezpieczone. Żądamy utworzenia Ministerstwa Pracy. Ono będzie musiało wypracować przepisy, które zapewnią robotnikowi polskiemu te same warunki życia, z jakich proletariat korzysta już w innych krajach przemysłowych. Zanim wszystkie te prawa będą przez Sejm uchwalone, w sprawach niecierpiących zwłoki Ministerstwo Pracy powinno wydawać rozporządzenia tymczasowe, usuwające najbardziej dotkliwe bolączki (długość pracy w niektórych przedsiębiorstwach, szczególniej w chałupnictwie, higiena i bezpieczeństwo pracy, kasy chorych). Pierwszym zadaniem tego Ministerstwa byłoby zwalczanie wszystkich klęsk, które na polski lud roboczy zwaliła wojna obecna. A więc przede wszystkim walka z bezrobociem. Ministerstwo Pracy powinno starać się o uruchomienie jak największej liczby fabryk krajowych, zmuszając przedsiębiorców do wykonywania najniezbędniejszych, związanych z wojną, zamówień dla rządu i wojska polskiego. Powinno zorganizować w szerokim zakresie roboty publiczne w kraju, zaczynając od tych, których wymagają okoliczności wojenne – drogi, szosy, mosty, koleje i kolejki podjazdowe, ale dbając również o to wszystko, co może mieć trwałą wartość dla kraju – budynki szkolne, regulacja rzek itp. Czytaj dalej →
Znajdujemy tu zarys programu rzetelnej demokracji, zmierzającej ku gruntownej przebudowie ustroju społeczno-gospodarczego państwa. Dumny może być polski ruch socjalistyczny, jego to bowiem zasady programowe znalazły tu powszechną aprobatę! Rada Jedności Narodowej pod przewodnictwem Kazimierza Pużaka, sekretarza generalnego PPS, nie tylko przyjęła ten program społecznej demokracji, ale korzystając z możności zgromadzania się, przystąpiła natychmiast do obleczenia tych zasad w konkretne formy ustaw i rozporządzeń. Praca przygotowawcza do tego celu była wykonana w dużej mierze już dawniej, w komórkach fachowych delegatury rządu, gdzie wszystkie ważniejsze zagadnienia były dokładnie przepracowane w toku długich lat okupacji. Idea uspołecznienia produkcji wyraziła się w ustawie o radach zakładowych, mających realizować zasady demokracji w wewnętrznym życiu fabryk i kopalń. Ustalała ona zasady praktycznego wprowadzania robotników do kierownictwa przedsiębiorstw i do organów kontrolujących produkcję. Była ona pierwszym aktem opracowanego w konspiracji systemu reprezentacji robotniczej w nowym ustroju gospodarki rządzącej się planowością społeczną. Tendencje te zostały po tym brutalnie przekreślone lub niedołężnie przejęte przez politykę PKWN triumfującego przy pomocy obcych bagnetów nad społeczeństwem polskim. Mimo to jednak dorobek ideologiczny powstania, dający wyraz przemianom społecznym i nowym poglądom, jakie utrwaliły się w łonie społeczeństwa polskiego w toku walki z okupantem niemieckim, nic nie traci na swym znaczeniu. Stanowi ono nadal podstawę, na której społeczeństwo chce się rozwijać i do której wbrew swej woli musi się naginać nawet system rządów narzuconych. Stanowi on również wyraźny probierz do oceny każdego posunięcia mającego kształtować nasze życie społeczne i polityczne. Dzięki temu dorobkowi zmiany ustrojowe, przeprowadzane obecnie przez rząd tymczasowy, mogą znaleźć i znajdują słuszną ocenę z punktu widzenia postępu społecznego i ideologii demokratycznej, dojrzałej w naszym społeczeństwie. Przez to jedni nie mogą się przystrajać w piórka realizatorów wielkich idei wypracowanych przez masy ludowe, z drugiej zaś strony dorobek Powstania Warszawskiego kładzie potężną zaporę tendencji żywiołów reakcyjnych, które pragną powrotu czasów przedwrześniowych. Jednym i drugim Powstanie Sierpniowe, krystalizując ostatecznie oblicze nowej Polski, przeciwstawia jasny obraz organizacji i życia odrodzonego państwa polskiego bazującego na zasadach demokracji społecznej. Czytaj dalej →
Klasy posiadające, gdy mają przewagę w samorządzie, czy to dzięki pomyślnym dla nich wyborom, czy to dzięki rządom komisarycznym, przeprowadzają tam swoją, ściśle określoną, klasową politykę. Miasto, które jest rezultatem takiej polityki, jest w całej pełni miastem przywilejów. Posiada dzielnice luksusowe i rozległe, gęsto zaludnione i zamieszkane. Ma inne bruki dla ludności zamożnej i inne dla ubogiej, ma więcej powietrza i zieleni dla wielkich tego świata niż dla nadwyrężonych ciężką pracą piersi robotniczych, ma wspaniałe mieszkania dla bogatych i nie ma mieszkań dla ludzi pracy. Jeżeli to nie jest polityką klasową, polityką, która skamieniała w brukach, ulicach i gmachach miast naszych, to nie ma w ogóle polityki. Tej polityce masa pracująca musi przeciwstawić swoją politykę, politykę sprawiedliwości społecznej, pod hasłem: miasto, kultura, piękno są dla wszystkich! Czytaj dalej →
I Polska Partia Socjalistyczna, gdy przyjdzie chwila walki z caratem, gdy w każdej okolicy, skąd wypędzone zostaną wojska i urzędy carskie, wprowadzać będzie objęte jej programem reformy – powoła również lud cały do obioru sędziów. W idealnym społeczeństwie socjalistycznym wreszcie zupełnie nie możemy sobie przedstawić innej organizacji sądów – tak samo zresztą i wszystkich w ogóle władz i urzędów – jak na podstawie wyborów. Wtedy też upadną wszelkie możliwe jeszcze zarzuty przeciwko obieralności sędziów: bo wtedy nie będzie klas i walki klasowej, wtedy wszyscy obywatele będą usposobieni jedni dla drugich jednakowo bezstronnie i posiadać będą wysoki poziom wykształcenia. Społeczeństwo przyszłości nie powróci zapewne do systemu rządzenia przez wszystkich zgromadzonych obywateli, jak to było w demokratycznych społeczeństwach pierwotnych, bo społeczeństwa przyszłe będą na to zbyt ludne; ale faktycznie przez usta sędziów wybieranych, sądzić będzie wówczas znowu cały ogół – oświecona, dojrzała, sprawiedliwa opinia publiczna. Czytaj dalej →
Najnowsze, a zarazem największe osiedle, które zwiedzaliśmy, „Chatenay Malabry”, posiada już wybitne piętno „robót publicznych” ostatniego roku. Nazwy nowych, pięknie urządzonych i wyasfaltowanych ulic: Alberta Thomasa, Lafargue’a, Vaillanta, Varlina, Longueta, Pottier... mówią wyraźnie o ideologii twórców tego osiedla, obliczonego na 20 000 mieszkańców. Zrealizowana dzisiaj mniej więcej jedna trzecia planu, daje już zupełnie dobre pojęcie o całości. Położenie zupełnie wyjątkowe pod pięknym lasem wśród kasztanów, lip i drzew owocowych, które przy rozplanowaniu zabudowy zostały zachowane i ochronione od zniszczenia z dużą pieczołowitością. Ogromne tereny zostały ocalone przed prywatną parcelacją dzięki przewidującej polityce terenowej, zapoczątkowanej przez Urząd Budowy Tanich Mieszkań i jej inspiratora H. Sellier jeszcze w 1916 roku. Początkowo miało tu być wybudowane miasto-ogród z wyłącznie indywidualnymi domkami. Dzisiaj zarzucono jednak tę myśl i powstaje osiedle o typie mieszanym z domami zbiorowymi, szeregowymi i nawet jednym dziesięciopiętrowym „drapaczem”-wieżycą, skąd piękny widok na całość osiedla. Urządzenia ogólnogospodarcze i społeczne pomyślane na szeroką skalę: w głównej alei (avenue Albert Thomas) mamy wzdłuż krytego podcienia obszerne lokale sklepowe, przeznaczone do wszechstronnego zaaprowidowania osiedla. Duże tereny dla zabaw dziecięcych. Piękny plac ze stawem – sadzawką pośrodku (place François Simiand), ocieniony kasztanami z ławeczkami i placykami na wózki dla niemowląt. Grupa budynków szkolnych jeszcze w budowie, obliczona na z górą tysiąc dzieci. Basen kryty z wodą ogrzewaną, do czego wykorzystuje się centralną spalarnię śmieci połączoną rurociągiem ze wszystkimi mieszkaniami (kanalizacja śmieci systemu Garchey’a). Boiska sportowe i stadion w budowie. Czytaj dalej →
A to znaczy, że pan-obszarnik w Polsce znowu staje się władcą życia i śmierci krociowych rzesz robotników rolnych, znowu według swego kaprysu może ich wyrzucać na gościniec, aby w posępnym pochodzie wydziedziczone masy szły na obczyznę szukać pracy, szły na głód i poniewierkę wśród obcych. A to znaczy, że w odradzającej się Polsce nie chce pan-obszarnik przyznać krociowym masom nędzarzy prawa do pracy i prawa do życia we własnej ich ojczyźnie; pan-obszarnik, który wszedł do sejmu z falangą swoich niskich sługusów, gotowych na wszystko. I to się dzieje w okresie najgłębszych przewrotów społecznych! I to się dzieje wśród szalejących burz na wschodzie i zachodzie! Zali i u nas musi z nieubłaganą koniecznością rozegrać się krwawy dramat, aby lud nareszcie wziął swoje prawo, wydarte mu przemocą i podstępem w powodzi wieków? Ten lud, co walczył za wyzwolenie swej ojczyzny i powitał jej odrodzenie uśmiechem radości? Ten lud, co oczekiwał cierpliwie, aż sejm suwerenny zadecyduje i przywróci mu nieprzedawnione jego prawa? Ten lud, którego cierpliwość i wstrzemięźliwość jest godna najwyższego podziwu? I cóż temu ludowi powiecie teraz, wy, jego wybrańcy, którzyście sami tych praw mu we wczorajszym głosowaniu zaprzeczyli? Jaką wieść zawieziecie gromadom chłopów, których wypłowiałe od słońca i niepogody oczy, pełne nadziei zwracają się ku sejmowi obradującemu w stolicy Polski wyzwolonej? Czytaj dalej →
Stary socjalista francuski, jeden z tak zwanych utopistów, Karol Fourier, miał kiedyś następującą przygodę: pracował w jakimś biurze handlowym i razu pewnego otrzymał polecenie, by zatrzymać przeznaczony dla firmy okręt z ryżem i zatopić, albowiem chodziło o to, żeby cena ryżu była wysoka, a dowóz ryżu byłby ją obniżył. Wówczas przyszło mu na myśl, że dziś mamy „nędzę z nadmiaru”. Troską kapitalistów jest to, by nie było za wiele towarów, bo wtedy ceny spadną. Obliczono, że zapasy zboża, cukru, kawy, nagromadzone z poprzednich zbiorów starczyłyby na wyżywienie całej ludzkości przez rok i drugi. Czyż można sobie wyobrazić większe głupstwo, jak fakt, że ludzie, zamiast te ogromne zapasy wykorzystać, prowadzą z nimi walkę, starają się je zniszczyć! I niszczy się te bogactwa, owoce ludzkiej pracy: w Ameryce pali się pszenicą pod kotłami, w Brazylii topi i pali miliony worków kawy, na wyspie Cejlon niszczy miliony funtów herbaty. W Stanach Zjednoczonych wlewa się do rzeki ogromne ilości mleka, pali się bawełnę. W Anglii powstaje pomysł zniszczenia ogromnej ilości warsztatów tkackich. Czyż więc, cała ludzkość wpadła w obłęd, że tak marnotrawi bogactwa, gdy milionowe rzesze chodzą głodne i półnagie, gdy miliony dzieci można by nakarmić zatopionym mlekiem? To nie ludzkość oszalała, ale kapitalizm nie dopuszcza chleba ani tkanin do tych, którzy by się chcieli nakarmić i przyodziać. W imię podtrzymania zysków przez podbicie cen, kapitalizm głodzi i obdziera z najniezbędniejszych środków masy robotnicze, ich rodziny. Cóż to jest kapitalizm? To taki porządek, w którym nie chodzi o to, by każdy miał, czego mu potrzeba do życia, ale o to, by panowie kapitaliści mieli wysokie zarobki. Czytaj dalej →
Dopiero teraz po wielkich strajkach wszystkich polskich robotników fabrycznych ruszyli się u nas robotnicy wiejscy i stanęli w strajku w obronie swoich słusznych interesów. Dlaczego tak późno się to stało? Dlaczego robotnicy na wsi nigdy dotąd nie strajkowali, kiedy ich bracia po miastach prowadzą strajki już od lat kilku, kilkudziesięciu? Dlaczego dotąd nigdy nie przyszło do głowy służbie dworskiej zmówić się między sobą i za pomocą strajku zażądać od dziedzica lepszej płacy i ordynarii? Dlaczego biadali tylko i wyrzekali na swoją dolę, a nie pomagali sobie, jak należy? Dużo przyczyn się na to złożyło, ale ta była najpierwsza, że robotnicy rolni żyli od wieków i żyją nadal w ciemnocie i przygnębieniu, że nie wiedzą, co się naokoło nich po świecie dzieje, a nawet nie wiedzą o tym, czym są oni sami wobec tych, na których pracują i którzy z ich ciężkiej pracy żyją. Robotnicy po miastach od dawien dawna już wiedzą, że fabrykanci, którzy z ich pracy żyją, są ich nieprzyjaciółmi, z którymi trzeba ostro walczyć, robotnicy po miastach od dawna dobrze wiedzą, że wszelkie bogactwo pochodzi z krzywdy robotniczej, że wszelkie bogactwo jest niesprawiedliwością i bezprawiem. I to dobrze wiedzą, że bogaci wszędzie i zawsze na wszelkie sposoby gnębią ubogich i tego tylko pilnują, żeby ubodzy na nich pracowali. Wszystko to robotnicy po miastach od dawna zrozumieli i to dobre rozumienie swojego położenia wobec ludzi bogatych dało im możność opierania się przeciwko potędze bogactwa. To dobre rozumienie położenia robotniczego, wobec ludzi bogatych, którzy z cudzej pracy i z cudzej krzywdy żyją, nazywa się socjalizmem. Takiego jasnego i prawdziwego rozumienia swoich własnych potrzeb nie mieli i niestety nie mają jeszcze robotnicy wiejscy. I dlatego właśnie nie strajkowali dotąd. Teraz za przykładem wielkiego strajku powszechnego, o którym pisaliśmy w poprzednim artykule, ruszyliście się i wy, towarzysze robotnicy rolni. Ale słuchajcie, bracia i towarzysze! I teraz podczas waszego poruszenia nie znać, żebyście wszędzie dokładnie zrozumieli, jaką drogą macie iść do zwycięstwa i powodzenia w strajku. Czytaj dalej →