Rewolucja społeczna przez znakomitą większość działających pojmowana była jako coś zewnętrznego, z duszą ludzką, z moralnym wnętrzem własnej jaźni działaczy zgoła niezwiązanego. Toteż do ruchu mógł być przyjęty każdy, kto godził się na program, kto rozumowo, zewnętrznie, uznawał potrzebę zwalczania pewnych instytucji. I wydawało się, jakoby zadaniem głównym, niemal jedynym, było usunięcie złych instytucji. Zabijmy tego lub owego ministra, usuńmy fabrykantów i bankierów, a świat od razu inną pójdzie koleją. Zapewne – bez obalenia złych instytucji nowego ładu zaprowadzić nie można, bo złe instytucje złych ludzi wychowują, zmuszają do stawania się szpiegami i sprzedawczykami; ale z drugiej strony niewątpliwą jest rzeczą, że do nowego ładu nowych ludzi potrzeba i póki tych ludzi nowych nie wychowamy, póty nowy ład wcielić się nie będzie mógł. Czytaj dalej →
"Jakże było inaczej wśród tych wszystkich klas i sfer, które „spały kamiennym snem niewolników”... Polska umie przebaczać, ale trzeba przypomnieć. Triumfalny wjazd cara Mikołaja II do „pojednanej” Warszawy i przedstawiciele kresowych rodów szlachecki u stóp pomnika carycy Katarzyny II w Wilnie; uroczysta i deklaracja magnatów „galicyjskich”: „przy tobie, najjaśniejszy panie, stoimy i stać chcemy” i „Bazar” poznański składający hołd Wilhelmowi II jako królowi Prus, i WOJNA. Entuzjazm z powodu odezwy wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza i „aktywizm” proponujący – JESZCZE W SIERPNIU ROKU 1918, by któryś z Hohenzollernów lub któryś z Habsburgów wdział na swe skronie koronę… Jagiellonów. A przed tym, w roku 1912, „bojkot Żydów”, jako odtrutka przeciwko ruchowi niepodległościowemu... Tak było… Dzisiaj, w dniu 1 Maja, rzucamy „na stół” rzeczywistości polskiej LEGITYMACJĘ DZIEJOWĄ Socjalizmu polskiego. Bo czas zerwać misterną pajęczynę ZAKŁAMANIA, którym próbuje się opasać nasze życie. Nazywacie nasz ruch – „agenturą żydokomuny”; nazywaliście go w r. 1905 „agenturą” rewolucji rosyjskiej; w roku 1914 – „agenturą” Prus; mieliśmy podówczas towarzysza „oskarżonego” – I Brygadę Legionów. A w roku 1794 Targowica nazywała Powstanie Kościuszkowskie „agenturą jakobinów francuskich...”. A gdzie były agentury PRAWDZIWE, bez cudzysłowu? Czy nie w „sztabie generalnym” Targowicy? Czy nie wśród tych, którzy ofiarowywali hrabiemu Witte w roku 1905 pomoc POLAKÓW dla zduszenia Rewolucji POLSKIEJ? Czy nie snują się widma takie same po przedpokojach duchowych „Trzeciej” Rzeszy?" Czytaj dalej →
Faszyzm jest dzisiaj niezmiernie ważnym czynnikiem politycznym. Z punktu widzenia klasowych interesów proletariatu jest najpoważniejszym wrogiem, organizującym kontrofensywę zagrożonej przez proletariat burżuazji. W końcowych stadiach ustroju kapitalistycznego stał się ostatnią polityczną deską ratunku dla burżuazji. Czytaj dalej →
W ramach porządku społecznego, który chcemy ustanowić, kobieta, aby być wolną i szczęśliwą, nie będzie potrzebowała wypaczać swej natury. Kierując się swymi instynktami, swym powołaniem, odnajdzie ona swe przeznaczenie; a my, którzy chcemy zastąpić barbarzyńskie wojny uniwersalnym pokojem, a armie niszczące – armiami pracy, nie będziemy ubierać kobiet w pancerze i zbroje, by kierować je na pole bitwy. Narzędzia zbrodni zostaną zastąpione przez narzędzia produkcji, przez szlachetne dźwignie pracy. Te pokojowe armie będą należeć tak do was, jak i do nas, a laury, które zbierzemy na polu chwały zachwycającego przemysłu nie będą opłakane łzami, ani splamione krwią. Czytaj dalej →
W warunkach dominującego w Polsce sektora państwowego zarządzanego przez komunistyczną nomenklaturę, konieczne jest jego odpolitycznienie poprzez odsunięcie PZPR od polityki gospodarczej i kadrowej. Zakłady pracy powinny być zarządzane przez załogę i odpowiedzialną przed nią kadrę kierowniczą. Alternatywa ustrojowa, jaka powstaje w tym procesie, otwiera przed cywilizacją inny horyzont. Tworzy nowy kształt samorządności i demokracji. Pozwala emancypującemu się społeczeństwu na uzyskanie podmiotowości kulturowej i informacyjnej. Tworzy szansę na uwolnienie się spod kontroli kompleksu wojskowo-przemysłowego, na przywrócenie zakłóconej równowagi między człowiekiem a przyrodą. Obecny kryzys w ruchu socjalistycznym przezwyciężyć można poprzez zarysowanie perspektywy ustrojowej wspólnej dla społeczeństw żyjących w różnych systemach zależności i dominacji. Wymaga to wyobraźni i odwagi politycznej. Czytaj dalej →
Drugą cechą komunizmu jest jego niezwykły oportunizm. To brzmi paradoksalnie, ale odpowiada rzeczywistości. Komunistom wszystko wolno. A przede wszystkim wolno zmieniać zdanie i opinię. Wolno wczoraj mówić, że nie można pozostawać w związkach zawodowych razem z socjal-ugodą, a dziś dążyć do połączenia tychże związków nawet z chadekami. Wolno wczoraj mówić o dyktaturze proletariatu, a dziś usuwać z nazwy partii słowo „robotnicza”, by łatwiej objąć drobnomieszczaństwo wiejskie, zwłaszcza kresowe. Wolno wczoraj piorunować przeciw wszelkiemu nacjonalizmowi, a dziś stać się patentowanym sojusznikiem wojującego nacjonalizmu Kemal-Paszy w Turcji, Sinn-Feinów w Irlandii, Abd-El-Krima marokańskiego lub studentów chińskich (dla socjalisty nie zawsze walka przeciwko uciskowi narodowemu oznacza sojusz z uciskanym nacjonalizmem. Przykładem syjoniści lub choćby Kemal-Pasza). Wolno dalej wczoraj szukać wspólnego „kawałka drogi” z faszystami, dzisiaj wymyślać socjalistom jako zamaskowanym faszystom, jutro proponować socjalistom wspólną walkę przeciwko faszystom, a pojutrze – znowu wykręcić koziołka. Można by przykładów przytoczyć bez liku. Komunistom wszystko wolno. A nazywa się to strategicznym manewrowaniem. Tak działają kojąco ładne słówka na zaniepokojone sumienie rewolucyjne komunisty. Czytaj dalej →
Najważniejsza zaś przyczyna, która wywołała różnicę programów politycznych, znikła! Nie masz już najazdu moskiewskiego. Życie samo rozstrzygnęło nasze dawne spory! Wojna zadrwiła nielitościwie z esdeckiej ewangelii o „organicznym wcieleniu” Królestwa Polskiego do Rosji. Wojna usunęła dla nas wszystkie te kwestie konstytucji rosyjskiej, demokratyzacji Rosji, Dumy rosyjskiej itd., o których tak głośno u nas było przed wojną. Wojna uwolniła nas od Rosji. Jakiż wobec tego może być dziś program polityczny proletariatu polskiego? Do czego mamy dążyć, w imię jakiej myśli politycznej działać? Przecież żaden świadomy robotnik nie będzie chciał tego, żeby Rosja do nas wróciła i żebyśmy znowu doświadczali rządów katów, ochranników, obrusitieli i złodziei! Ani też nikt nie powie, że mu wszystko jedno, kto i jak będzie panował! Jasnym jest jak Boży dzień, że dla polskiego robotnika, bez względu na to, czy dawniej miał taki lub owaki pogląd polityczny – dziś jedynym programem może być tylko dążenie do niepodległego demokratycznego państwa polskiego. Czytaj dalej →
Niejeden z dobrze znanych w świecie przykładów stwierdza, że drobne rolnictwo włościańskie doskonale wyżywia miasta. Przykładem tego są Czechy, ale nade wszystko chłopski kraj – Dania. Wiemy od piszących obszarników naszych, że w kraju tym nawet „gospodarz” na 500 prętach ziemi pracujący jest stałym dostawcą mięsa, masła i jaj na rynki nie tylko miast duńskich, ale i angielskich. Wobec powyższego nie mają potrzeby i posłowie Narodowego Związku Robotniczego się obawiać, że przy rozdrobnieniu ziem dworskich miasta będą zagłodzone, jak ziemia przejdzie do rąk drobnego rolnictwa. A za to możemy być pewni, że gdy chłop polski całkowicie twardo stanie na matce ziemi, to Polska będzie potężną. Chłop polski wykazał, że on umie ziemi bronić nawet wtenczas, gdy Polska nie była w stanie obronić się bagnetem. On jej bronił na zachodzie, bronił jej na wschodzie, utrzymał w swych rękach na wszystkich kresach Polski. Wszędzie, gdzie był chłop-gospodarz, jest dziś Polska. Chłop wykazał, że Polska może powierzyć w jego posiadanie ziemię! Czytaj dalej →
Warstwy społeczne, które życiem naszym narodowym obecnie władają, szlachta i mieszczaństwo, nie były w stanie same zadania tego uskutecznić. Robotnik i chłop polski biorąc walkę o państwowy byt Polski na swe barki, za jednym zamachem zdobywają sobie w życiu narodowym odpowiedni udział i pełne prawa obywatelskie. Ich energia, ich siła, zdolności, ich zapas rewolucyjności muszą się złączyć z tym, co w reszcie narodu żywe i rewolucyjne, by stworzyć przyszłą Polskę. Obecna wojna światowa, wojna narodów, w której każdy naród walczy o to, co mu najdroższe, jest chwilą odpowiednią do wywieszenia sztandaru walki o niepodległość Polski. I nie jest to przypadek, że kadry bojowników o niepodległą Polskę utworzyły PPS i PPSD, nie stało się to przypadkiem, że wodzem narodowym w tej walce uznało wszystko to, co w narodzie żywe i rewolucyjne socjalistę Józefa Piłsudskiego. Piłsudski siłę swą czerpie z proletariatu polskiego, z jego energii, z jego stopnia uświadomienia. Nie walczy jako reprezentant partii, ale jako reprezentant ludu polskiego. To, co w społeczeństwie syte, zadowolone, tuczone, co trzęsie się na słowo rewolucja, co jest filistrem bojącym się ryzyka, co zaśniedziałym mamutem, to potępia naszą walkę i plwa na nasz sztandar, to pyta się o pewność, o gwarancję, o to kto zwycięży. Czytaj dalej →
Królestwo Polskie, niesłusznie zwane „Polska rosyjska” (Russisch Polen), było największym obozem wojennym na świecie. Dwieście pięćdziesiąt tysięcy najlepszych żołnierzy Rosji, w 10 wielkich twierdzach i umocnionych obozach wojennych skoncentrowanych, tworzyło bardzo poważną groźbę dla Austrii i Niemiec. Zawsze gotowi do maszerowania na północ, południe i zachód na rozkaz z Petersburga stojącego w związku z Francją i Anglią. Tak gęsta była ta przygniatająca masa żołnierska, iż w niektórych powiatach na straży 5 nieuzbrojonych Polaków stał jeden uzbrojony żołnierz rosyjski. Przeciw tej militarnej przygniatającej przemocy buntowali się Polacy w XIX wieku cztery razy. Walczyli cztery razy, nie znalazłszy ani razu pomocy w Europie. Młody kapitalizm europejski miał co innego do roboty, niż pomagać polskim powstaniom... Krwawe ziarno wolności musieli Polacy sami zasiewać. A po każdym powstaniu wędrowało buntownicze pokolenie w długim pochodzie na Syberię; w ten sposób wytępiano planowo najlepszych ludzi przez całe stulecie! Czytaj dalej →
Oczywiście, nie zaniedbywano przy tym wypróbowanej metody osłabiania i pokonywania ludowych mas poprzez dzielenie ich, poprzez kłócenie ze sobą, poprzez kopanie pomiędzy chłopem a robotnikiem z miasta jak najgłębszej przepaści. Robiło się to bardzo chytrze. Przedstawiało się (w prasie) miejskich robotników jako warstwę uprzywilejowaną; krzyczało się o wysokich, bajecznych jakoby zarobkach robotniczych; o dobrach kultury, z jakich korzystają w miastach, o fantazjach, fanaberiach, na jakie stać jakoby robotnika. Przeciwstawiało się więc położenie robotnika miejskiego – chłopu; wylewało krokodyle łzy rozczulenia nad upośledzeniem chłopskim, niedojadaniem na przednówku, lichym przyodziewkiem, który się zgrabnie przeciwstawiało osławionym „jedwabnym pończoszkom” i „kapelusikom” robotnic fabrycznych. Trzeba przyznać, że był czas, kiedy tu i ówdzie na wsi udawało się taką metodą oszukać chłopów i wzbudzić nawet w nich nieufny stosunek do proletariatu miast, niekiedy nawet stosunek wrogi. Czytaj dalej →
Rozpatrywanie tego pytania daje niemal w każdym wypadku odpowiedź na tle ogromnej ilości faktów, że głównym powodem udziału socjalistów w wojnie była obrona narodu przed wrogiem zewnętrznym. Narodu nie jako jakiejś kategorii etnograficznej, lecz przede wszystkim jako państwa niepodległego, jako organizacji konkretnej ze wszystkimi brakami, krytykowanymi tak świetnie i z takim zapałem przez te same partie socjalistyczne! Dla socjalisty belgijskiego niepodległa Belgia mieściła w sobie i panowanie kapitalizmu, i przewagę reakcji klerykalnej, i rządy policyjne, i to wszystko, co stanowiło przedmiot walki i krytyki socjalistycznej. Ale gdy Niemcy zgwałciły dnia 4 sierpnia 1914 r. granice niepodległego państwa belgijskiego, wszyscy socjaliści belgijscy poszli do swojej armii – z królem na [jej] czele – aby bić się z Niemcami i bili się z nimi aż do listopada 1918 r., tj. aż do ich pokonania. I na próżno by tłumaczono towarzyszom belgijskim, że czteromilionowa partia socjalistów niemieckich zapewni im prędsze zwycięstwo socjalizmu, że powiększone niemieckie terytorium umożliwi większą potęgę ekonomiczną dla klasy robotniczej, na próżno wyklinano by ich jako „socjalpatriotów”, szowinistów, kontrrewolucjonistów za to, że bronią króla, kardynała, kleru, policji belgijskiej i że gotowi są umrzeć za Belgię... Państwo narodowe okazało się dla socjalistów belgijskich warunkiem nieodzownym życia i rozwoju socjalizmu i dlatego jako socjaliści prowadzili wojnę o utrzymanie państwa belgijskiego. Czytaj dalej →
Przede wszystkim rzecz jedna, który oby położyła raz wreszcie kres formom najgłupszym klerykalnej demagogii: Polska Partia Socjalistyczna nie ma nic wspólnego z tzw. bezbożnictwem. Co to jest „bezbożnictwo”? Jest to swoisty rodzaj fanatyzmu „religijnego”, tylko z odwrotnej strony. „Osobiści wrogowie Pana Boga” są z reguły tak samo pozbawieni poczucia miary, taktu i szacunku dla wiary innego człowieka, jak zaciekli wodzowie skrajnego klerykalizmu. Tylko – znowuż – z odwrotnej strony. Ale wartość wychowawcza i moralna pozostaje po obu stronach taka sama: równa się zeru. Polski ruch socjalistyczny podchodzi do zagadnień religijnych zupełnie inaczej. Określiłbym to nasze podejście jednym słowem: szacunek.Szanujemy, człowieku, Twoją szczerą wiarę, wiarę rzymskokatolicką i prawosławną, ewangelicką i mozaistyczną, to jest Twoja zupełnie osobista dziedzina. Na ten teren Partia nie wkracza i Partia chce, by nie wkraczało Państwo. Państwo nie może być i nie powinno być policjantem wiary.Nie wolno plątać religii z polityką. Nie wolno nikomu przy żadnym systemie rządzenia przeobrażać religii w narzędzie, którym dysponuje minister spraw wewnętrznych albo kierownictwo jakiejkolwiek partii politycznej. Skoro ksiądz pojedynczy, albo cała hierarchia kościelna, wkracza na grunt polityki, przestaje być hierarchią kościelną, a staje się po prostu grupą polityków.Otóż w najgłębszym interesie religii leży, by takie „doświadczenia”, rzekomo w imię wiary, przeszły do dni minionych bezpowrotnie. Bo grupę polityków w sutannach Państwo Ludowe będzie musiało oczywiście zwalczać z całą energią, jeżeli ta grupa polityków wystąpi w imieniu reakcji. Czytaj dalej →
W partii naszej zaszedł na IX (skróconym) Zjeździe wypadek, który wstrząśnie prawdopodobnie uczuciami bardzo wielu towarzyszów. Mianowicie Organizacja Bojowa naszej partii została uznana przez Zjazd za winną tylu wykroczeń, że dalszy jej pobyt w partii został uniemożliwiony, i za jej ofiary i poświęcenie brutalnie wskazano jej drzwi. Sprawa ta będzie roztrząsaną na konferencjach i zebraniach partyjnych. A że i dotąd najczęściej tak bywało, że gdy o Organizacji Bojowej na tych zebraniach mówiono, gdy na nią napadano, nie zapraszano na nie nikogo z bojowców, by sprawy swej bronił, więc tym bardziej będzie tak i teraz. Wobec tego musimy sprawę przedstawić w druku, by towarzysze, którzy o nas sądzić będą, słyszeli nie tylko oskarżyciela, ale i oskarżonych. Czytaj dalej →
Polityka socjalistyczna jest na błędnej drodze, jeżeli sądzi, że współczesna, na wskroś intelektualistyczna propaganda socjalizmu, doprowadzi do pozytywnych rezultatów, albowiem bez rewolucji moralnej żaden nowy ustrój pojawić się nic może. Według Abramowskiego każde przejście od jednego ustroju społecznego do innego rozpada się na trzy etapy: pierwszy to przeobrażenie ekonomiczne, drugi to przeobrażenie się sumienia (rewolucja moralna), trzecie wreszcie, będące tylko dopełnieniem natury formalnej, to przeobrażenie prawodawczo-polityczne. Teoria jakobinizmu przeskakuje niejako etap środkowy, tj. przeobrażenie moralne. Etapu tego nie można jednak ominąć, gdyż żadna instytucja społeczna nie może istnieć bez swego równoważnika psychicznego w sumieniu ludzkim. Dla ilustracji tego Abramowski przedstawia następujący obraz: „Przypuśćmy na chwilę, że zjawia się jakaś opatrzność rewolucyjna, grupa spiskowców, wyznających ideały socjalizmu, której udaje się szczęśliwie zawładnąć mechanizmem państwowym i za pomocą policji, przebranej w nowe barwy, wprowadzić urządzenia komunistyczne. Przypuśćmy, że świadomość ludu nie bierze w tej sprawie żadnego udziału i że wszystko odbywa się siłą samego biurokratyzmu. Cóż się wtedy dzieje... Nowe instytucje usunęły fakt prawnej własności, lecz pozostała własność, jako potrzeba moralna ludzi; usunęły wyzysk oficjalny z dziedziny produkcji, lecz zachowały się wszystkie czynniki zewnętrzne, z których powstaje krzywda ludzka, a dla przejawienia się których pozostałoby zawsze dostatecznie szerokie pole, jeżeli nie w dziedzinie ekonomicznej, to we wszystkich innych sferach stosunków ludzkich. Dla stłumienia interesów własnościowych organizacja komunistyczna musiałaby używać szerokiej władzy państwowej; policja musiałaby zastępować miejsce tych naturalnych potrzeb, dzięki którym żyją i rozwijają się swobodnie instytucje społeczne; przy tym obrona nowych instytucji mogłaby tylko należeć do państwa ugruntowanego na zasadach absolutyzmu biurokratycznego, gdyż wszelka demokratyzacja władzy w społeczeństwie wepchniętym przemocą w nowy ustrój groziłaby natychmiastowym rozpadnięciem się tego ustroju i wznowieniem tych wszystkich praw społecznych, które by żyły w duszach ludzkich nietkniętych przez rewolucję. Tym sposobem komunizm byłby nie tylko czymś ogromnie powierzchownym i słabym, lecz co więcej, przeistoczyłby się w państwowość gnębiącą swobodę jednostki, a zamiast dawnych klas wytworzyłby dwie nowe: obywateli i urzędników, których antagonizm wzajemny przejawić by się musiał we wszystkich dziedzinach życia społecznego. Jeżeliby więc komunizm w tej sztucznej postaci, bez przeobrażenia się moralnego ludzi, mógł się nawet utrzymać, to w każdym razie zaprzeczałby samemu sobie i byłby takim potworem społecznym, o jakim nie marzyła nigdy żadna klasa uciskana, a tym bardziej proletariat, broniący praw człowieka i przez samą historię przeznaczony do jego wyzwolenia”. Do takich rezultatów musiałaby doprowadzić rewolucja socjalistyczna, która byłaby wyłącznie rewolucją prawodawczo-polityczną, a nie byłaby poprzedzona przez rewolucję moralną. Czytaj dalej →
Z wielu stron nadchodzą korespondencje towarzyszek, uskarżające się na zaniedbanie przez miejscowych agitatorów roboty wśród kobiet oraz na lekceważenie, a nawet na pogardliwe jej traktowanie w ogóle przez towarzyszy. Zażalenia te są przeważnie słuszne i dowodzą, niestety, że i nad naszymi szeregami ciążą jeszcze niektóre przesądy uświęcone przez dzisiejszy ustrój społeczny. Widać, że i socjaliści nie zawsze mogą się wyłamać spod wielowiekowej a szkodliwej tradycji usuwania kobiet od życia politycznego i społecznego. Ale, towarzysze, my spod tego przesądu wyłamać się musimy. Socjalizm zwraca się z hasłem wyzwolenia do całego proletariatu bez jakichkolwiek wyjątków, do wszystkich gnębionych i wyzyskiwanych bez względu na różnice czy to religii, czy języka, czy płci. Ani w założeniach, ani w dążnościach socjalistycznych różnica między mężczyzną a kobietą nie gra żadnej roli. A jeżeli dziś, w tym łzami i krwią ludzi stojącym ustroju kapitalistycznym, robotnica w porównaniu z robotnikiem jest jeszcze upośledzona jako kobieta, to tak nie powinno być dla nas, nieprzejednanych wrogów tego ustroju. Nawołując klasę robotniczą, której członkami jesteśmy, do wyzwolenia się o własnych siłach, niczym nie moglibyśmy usprawiedliwić zaniedbania agitacji wśród całej połowy tej klasy – wśród kobiet. A agitacja wśród kobiet tym jest ważniejsza, że one muszą być wyzwolone podwójnie, jako robotnice spod panowania klas posiadających i jako kobiety spod panowania mężczyzn. Czytaj dalej →
Zbliżający się koniec wojny stawia Rządowi, jako pilne zadanie, prace nad zagadnieniem ustroju wewnętrznego. Wszystkie te prace będą zmierzały do odbudowy w Polsce demokracji politycznej i społecznej w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. W najbliższym czasie będzie przedstawiony przez rząd Panu Prezydentowi dekret o ordynacji wyborczej do ciał ustawodawczych. zapewniający powszechne, równe, tajne i bezpośrednie prawo głosowania, z zachowaniem zasady proporcjonalności. Zadaniem pierwszego Sejmu, zwołanego na tej podstawie w Polsce uwolnionej od okupacji, będzie danie Krajowi nowej demokratycznej konstytucji. Za równie pilne uważamy wydanie ustaw poręczających podstawowe prawa i swobody obywatelskie dla wszystkich obywateli bez różnicy pochodzenia, narodowości i wyznania. W najbliższym czasie zostaną ukończone prace prawodawcze nad ostatecznym wykonaniem reformy rolnej, rozpoczęte już przed kilku miesiącami i uzgodnione z Radą Jedności Narodowej w Kraju. Zamierzeniem rządu jest również stworzenie w łączności z Krajem podstaw ustawowych dla gospodarki planowej w głównych gałęziach przemysłu i rolnictwa. Czytaj dalej →
Jedno jest pewne – że rozruchy poznańskie uderzyły jak pałką w łeb tych, co sprawują dyktaturę nad polskim proletariatem. Sam Ochab stwierdził, że partia nie przeczuwała nawet, że w Poznaniu zbiera się burza. Wynurzenia te zadają kłam wszystkim zapewnieniom, że KC PZPR reprezentuje klasę robotniczą w Polsce. Nie tylko nie reprezentuje, ale nie umie nawet jej obserwować. Zajmuje względem niej stanowisko takie samo, jak pod wszystkimi szerokościami geograficznymi, we wszystkich czasach, zajmowali władcy opierający swe panowanie na bagnetach. Dodajmy w nawiasie, że w tym samym nieomal stopniu dostała pałką w łeb i myśl polityczna emigracyjna. Wszystkich nas pochłonęły sprawy „odwilży” i jej objawy w prasie, czasopismach, na naradach i konferencjach. W tym wszystkim zatraciliśmy wyczucie tego, co się dzieje naprawdę. I ta prawda, że robotnik pozostał nadal najważniejszą siłą rewolucyjną w Polsce (a i w innych krajach niewolnych) – znikła nam z oczu. Trzeba było dopiero przelanej krwi, by spędzić owe tumany rozgadania i ujrzeć, że przede wszystkim robotnik stanowi to, co tak często zowie się emigracją wewnętrzną. To, co wiemy, daje nam dość dokładny obraz walk, jakich widownią był Poznań. Robotnicy, doprowadzeni do ostateczności przez wyzysk, uprawiany przez etatystyczną administrację, wspomaganą przez niedo-partię i niedo-związki zawodowe – porwali się do protestu. Tłum wyszedł na ulicę. Maszerując wchłaniał pracowników innych zakładów – rósł. I jak zawsze w takich wypadkach – nabierał poczucia mocy. Jak zawsze nienawiść buchnęła, zwracając się przeciw najbardziej jaskrawym symbolom tyranii! Właśnie tak było w czasie rewolucji francuskiej. Tak samo rzucał się tłum na więzienia, gdy Wiosna Ludów powiała przez Europę. To samo widzieliśmy w dniach czerwcowych 1953 roku w Berlinie. Czytaj dalej →
Jedną z charakterystycznych cech odrodzonego, w postaci faszyzmu, nacjonalizmu jest to, że nie występuje on już w formie czystej, wyłącznie nacjonalistycznej, że przybiera postać mieszaną ruchu narodowo-społecznego. Dawny nacjonalizm przeciwstawiał się otwarcie wszelkim prądom reformy społecznej, domagał się, aby hasła społeczne umilkły wobec haseł narodowych, dzisiejszy jest ruchem narodowo-radykalnym, czasem nawet narodowo-socjalistycznym. Jest to po prostu porzucenie beznadziejnej placówki. W okresie bankructwa kapitalistycznych form ustrojowych, w okresie przeżywanego przez ludzkość wielkiego przełomu gospodarczego, niepodobna znaleźć w masach posłuchu idąc z programem lekceważenia problemów społecznych. Nie przeciwstawienie się nacjonalizmu idei przemian społecznych, ale połączenie tych idei jest platformą współczesnego nacjonalizmu. Nie mamy, rzecz jasna, żadnych złudzeń co do szczerości tej platformy, ani co do skuteczności tej akcji z punktu widzenia nieodzownego przewrotu społecznego. Wiadomo bowiem, że są dwie drogi zwalczania pewnego kierunku ideowego: jedna przez otwarte przeciwstawienie mu się, i druga – przez pozorne przyjęcie jego zasad. Radykalizm społeczny nacjonalizmu odgrywa właśnie rolę tego drugiego sposobu przeciwdziałania nadchodzącej rewolucji społecznej. Ale sam fakt chwycenia się tej drogi nie jest pozbawiony wymowy. Jest to, może podświadome, uznanie nieuchronności przewrotu. Fałszuje się tylko wartościowe pieniądze. Czytaj dalej →
W obecnej chwili, gdy powstawać będą urządzenia Niepodległej Polski, żądajmy, żeby prawa ludu pracującego były w niej należycie zabezpieczone. Żądamy utworzenia Ministerstwa Pracy. Ono będzie musiało wypracować przepisy, które zapewnią robotnikowi polskiemu te same warunki życia, z jakich proletariat korzysta już w innych krajach przemysłowych. Zanim wszystkie te prawa będą przez Sejm uchwalone, w sprawach niecierpiących zwłoki Ministerstwo Pracy powinno wydawać rozporządzenia tymczasowe, usuwające najbardziej dotkliwe bolączki (długość pracy w niektórych przedsiębiorstwach, szczególniej w chałupnictwie, higiena i bezpieczeństwo pracy, kasy chorych). Pierwszym zadaniem tego Ministerstwa byłoby zwalczanie wszystkich klęsk, które na polski lud roboczy zwaliła wojna obecna. A więc przede wszystkim walka z bezrobociem. Ministerstwo Pracy powinno starać się o uruchomienie jak największej liczby fabryk krajowych, zmuszając przedsiębiorców do wykonywania najniezbędniejszych, związanych z wojną, zamówień dla rządu i wojska polskiego. Powinno zorganizować w szerokim zakresie roboty publiczne w kraju, zaczynając od tych, których wymagają okoliczności wojenne – drogi, szosy, mosty, koleje i kolejki podjazdowe, ale dbając również o to wszystko, co może mieć trwałą wartość dla kraju – budynki szkolne, regulacja rzek itp. Czytaj dalej →