Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Mieczysław Niedziałkowski

Religia i polityka

[1937]

Chciałbym jeszcze uwypuklić stanowisko nowego programu [PPS] wobec spraw religii, wierzeń religijnych, wobec kościołów jako takich i kościołów występujących w roli czynnika społeczno-politycznego.

Przede wszystkim rzecz jedna, który oby położyła raz wreszcie kres formom najgłupszym klerykalnej demagogii: Polska Partia Socjalistyczna nie ma nic wspólnego z tzw. bezbożnictwem.

Co to jest „bezbożnictwo”? Jest to swoisty rodzaj fanatyzmu „religijnego”, tylko z odwrotnej strony. „Osobiści wrogowie Pana Boga” są z reguły tak samo pozbawieni poczucia miary, taktu i szacunku dla wiary innego człowieka, jak zaciekli wodzowie skrajnego klerykalizmu. Tylko – znowuż – z odwrotnej strony. Ale wartość wychowawcza i moralna pozostaje po obu stronach taka sama: równa się zeru.

Polski ruch socjalistyczny podchodzi do zagadnień religijnych zupełnie inaczej. Określiłbym to nasze podejście jednym słowem: szacunek.

Szanujemy, człowieku, Twoją szczerą wiarę, wiarę rzymskokatolicką i prawosławną, ewangelicką i mozaistyczną, to jest Twoja zupełnie osobista dziedzina. Na ten teren Partia nie wkracza i Partia chce, by nie wkraczało Państwo. Państwo nie może być i nie powinno być policjantem wiary. Państwo ma obowiązek zapewnić swoim obywatelom swobodę wierzeń religijnych i swobodę praktyk religijnych, o ile nie uderzają w moralność publiczną (jak, na przykład, sekta „chłystów” [wywodząca się z prawosławia grupa religijna, w obrzędach  której dochodziło np. do przypadków wzajemnego biczowania się wiernych – przyp. redakcji]. Na tym kończy się obowiązek Państwa i takiego właśnie postawienia sprawy musi wymagać każde naprawdę szczere poczucie religijne. Rosja carska uczyniła z cerkwi prawosławnej departament ministerialny, część składową systemu biurokratycznego. Buntowały się przeciw temu stanowi rzeczy najświatlejsze umysły hierarchii kościelnej. Buntowały się słusznie. Bo, gdy pękł carat, pękła wraz z nim i cerkiew oficjalna. Nie ujawniła żadnej, choćby minimalnej, siły własnej. Trochę podobnie wyglądają te rzeczy i w stosunku do hiszpańskiego kościoła katolickiego, chociaż w mniejszym stopniu. Bo kto robi z wiary biurokrację, podtrzymującą dany system rządzenia, ten zabija wiarę. I odwrotnie – kto pragnie uczynić z „bezbożnictwa” doktrynę państwową, czy chociażby tylko doktrynę partyjną, ten wykazuje, że nie umie zrozumieć i ocenić wszystkich potrzeb i wszystkich tęsknot ludzkiej duszy.

Ktoś osobiście może, rzecz jasna, tych potrzeb i tęsknot sam dla siebie nie odczuwać. Nie musi, ale powinien te potrzeby i tęsknoty szanować w innym człowieku.

Dlatego mówimy: oddzielenie kościoła od państwa.

Nie wolno plątać religii z polityką. Nie wolno nikomu przy żadnym systemie rządzenia przeobrażać religii w narzędzie, którym dysponuje minister spraw wewnętrznych albo kierownictwo jakiejkolwiek partii politycznej. Skoro ksiądz pojedynczy, albo cała hierarchia kościelna, wkracza na grunt polityki, przestaje być hierarchią kościelną, a staje się po prostu grupą polityków.

I niech się wtedy nie zasłania suknią duchowną. Bo ona właśnie wyrządza religii i kościołowi krzywdę największą. Przeżywamy teraz przykład najbardziej typowy: tragedię hiszpańską. Część hierarchii kościoła rzymskokatolickiego wzięła najwyraźniej pod opiekę oczywistą zdradę narodową generała Franco. Nie po raz pierwszy tak się zdarzało w dziejach. Wszak i Targowica cieszyła się poparciem części episkopatu!

Otóż w najgłębszym interesie religii leży, by takie „doświadczenia”, rzekomo w imię wiary, przeszły do dni minionych bezpowrotnie. Bo grupę polityków w sutannach Państwo Ludowe będzie musiało oczywiście zwalczać z całą energią, jeżeli ta grupa polityków wystąpi w imieniu reakcji.

 

Mieczysław Niedziałkowski


Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w PPS-owskim dzienniku „Robotnik” nr 50/1937, 16 lutego 1937 roku. Stanowił jeden z tekstów objaśniających program Polskiej Partii Socjalistycznej, uchwalony na XXIV Kongresie w Radomiu w lutym 1937 roku. Od tamtej pory nie był wznawiany. Na potrzeby Lewicowo.pl przygotował Przemysław Kmieciak.

↑ Wróć na górę