Podczas gdy Socjal Demokracja Królestwa Polskiego i Litwy zajęła w sprawach narodowych stanowisko sprzeczne z tęsknotami mas, które pragnęły własnej, demokratycznej republiki, Polska Partia Socjalistyczna dawała żywy wyraz tych właśnie uczuć. Ale nawet w sprawach społecznych SDKPiL nie umiała wywołać oddźwięku w masach. Przywódcy jej – Róża Luksemburg, Tyszko, Marchlewski, Dzierżyński – nie mieli kontaktu z ludem, z robotnikiem w tej mierze, co działacze PPS. Nie wyczuwali dążeń, nie rozumieli ludzkich żywych uczuć. Do zagadnień społecznych podchodzili w sposób teoretyczny i oderwany. Operowali językiem technicznym, marksowskim, frazeologią ciężką, niezrozumiałą. Mówili po prostu językiem obcym, dalekim. Była to jakaś teologia polityczna, która zupełnie do ludu nie trafiała. Wyżywali się w niej rozteoretyzowani inteligenci. Nie było też w tych teoriach prostego normalnego języka, nie dawały one wyrazu uczuci ludzkich, protestu przeciw krzywdzie; tego protestu, który odradza się w historii i stanowi motyw moralno-polityczny działalności ludzkiej. Czytaj dalej →
Dekret Rządu Ludowego tow. Moraczewskiego, ustalający powszechne prawo wyborcze do samorządów miejskich, odpowiednio wyzyskany, otworzył przed proletariatem polskim szeroką drogę dla wpływania na zarząd gmin miejskich z jednej strony i dla szkolenia, przygotowywania robotników do objęcia w przyszłości rządów w kraju z drugiej strony. Proletariat Polski zrozumiał korzyści stąd płynące i w większości miast, gdzie się odbywały wybory, licznie stawił się do urny wyborczej i energicznie poparł kandydatury robotnicze – listy wystawione przez miejscowe organizacje PPS – nie bacząc na prowadzoną w niektórych miejscach przez komunistów agitację za bojkotem wyborów. W rezultacie wybory dały w niektórych samorządach miejskich władzę całkowicie w ręce robotników, w wielu zaś radach miejskich frakcje PPS stanowią tak znaczną siłę, że poważnie wpływają na bieg spraw i bez głosów robotniczych nie mogą być przeprowadzane żadne uchwały. Czytaj dalej →
Drożyzna, dewaluacja marki, wywołane dyktaturą ekonomiczną klas posiadających w Polsce, rujnowały państwo, ale rujnowały jednocześnie i spychały na dno nędzy i rozpaczy zarówno robotnika socjalistę, jak i inteligenta pracującego, najbardziej nawet zakochanego politycznie w stronnictwie Wierzbickich, Steckich i Szarskich. Inteligencji pracującej tak samo zależało na dodatkach drożyźnianych, na sprawiedliwych obliczeniach Głównego Urzędu Statystycznego, jak klasie robotniczej. Ośmio-, względnie 7-godzinny dzień pracy, niedzielny odpoczynek są tak samo potrzebne inteligentowi, jak i robotnikowi. Urzędnik bankowy tak samo powinien pragnąć ustawy o zabezpieczeniu na starość, jak i robotnik. Dziś, gdy tysiące urzędników prywatnych są wyrzucane na bruk, na pewno wielu z nich będzie się pytać, czy ustawa o pomocy przy bezrobociu rozciąga się i na pracowników biurowych. Innymi słowy obecna sytuacja ekonomiczna inteligencji pracującej, jej interesy społeczne są równoległe z interesami klasy robotniczej. Stąd zdawałoby się wypływa jasny wniosek, że inteligencja pracująca winna iść ręka w rękę z klasą robotniczą. W rzeczywistości jest inaczej. Trzeba otwarcie i szczerze powiedzieć, że stosunek inteligencji pracującej do klasy robotniczej jest w dziedzinie społecznej nierozumny, a często wprost nieetyczny. Czytaj dalej →
I rząd powiada, że w skarbie jest źle, bardzo źle, że zaciskanie pasa dało wyniki bardzo smutne i wobec tego należy... zacisnąć pasa jeszcze bardziej, należy zmniejszyć emerytury, obciąć pensje, wprowadzić nowe podatki, szczególnie silnie obciążając nimi pracowników przedsiębiorstw państwowych. W związku z tymi zarządzeniami rozpoczęła się walka o utrzymanie zarobków, w której wzięła udział część świata pracy dotychczas najbardziej potulna, zastrachana i ujarzmiona przez wrogie organizacje. Byliśmy świadkami pięknej i zwycięskiej akcji pracowników fabryk monopolowych i nawet fabryk broni. A jednocześnie rozgorzał bój z prywatnym wyzyskiem. Łódzcy włókniarze, górnicy, tramwajarze warszawscy, Skierniewice, Lida, Wilno, Białystok, Kraków. Podniosła się fala oporu. W masowych, imponujących, jednolitych akcjach robotnicy walczyli o umowy zbiorowe, przeciwko obniżkom i redukcjom, o podwyżki. Widzimy już nie tylko akcje obronne, ale atak. Atak zakończony najczęściej zwycięstwem. Czytaj dalej →
Sprawa powinna poruszyć najszersze warstwy, ponieważ na plan pierwszy wysunięto żądanie: „praw nie z tytułu własności, ale w imię godności ludzkiej i obywatelskiej”. Zainteresowane są w niej bezpośrednio wszystkie kobiety, nie wyłączając wyborczyń na razie uprawomocnionych. Wraz z demokratyzacją ciał przedstawicielskich upadają bowiem wszelkie cenzusy, a co za tym idzie, i przywileje kobiet i klas „posiadających”. Tą drogą szły reformy odnośne do parlamentu. Hr. Badeni nadając przed 18 laty kurię powszechną, pominął w niej również kobiety. Przy dalszym rozwoju reformy, to jest przy zniesieniu kurii, kobiety całkowicie utraciły prawa. Groźba podobnej ewentualności powinna zjednoczyć rozproszone siły w imię zasady, iż: „wyzwolenie kobiet musi być dziełem kobiet”. Czytaj dalej →
Polska Partia Socjalistyczna idzie do mas wyborczych na wsi i w mieście z dużym zasobem pracy i jednością całego klubu poselskiego. Przy wyborach 1922 roku ludność wsi i miast wybrała 41 posłów i 8 senatorów z listy Polskiej Partii Socjalistycznej, i ta sama liczba posłów utrzymała się przez 5 lat, do dnia dzisiejszego. Jakże inaczej jest we wszystkich innych klubach poselskich i senackich, gdzie następowały ciągłe rozłamy i posłowie i senatorowie wędrowali jak po karczmach zajezdnych z jednego stronnictwa do drugiego. Pragnęliśmy bardzo, żeby było jedno lewicowe stronnictwo chłopskie na wsi. Ala nie naszą jest winą, że z „Wyzwolenia” wystąpiło Stronnictwo Chłopskie, które nie różni się niczym od „Wyzwolenia”. A jednak zwolennicy p. Dąbskiego rozbili „Wyzwolenie” i stworzyli drugie stronnictwo. Czytaj dalej →
Ta bieda wszelka, którą nam rok ubiegły zostawił, jednej nie przyćmi nam radości – żeśmy już narodem wolnym. Czarne wstecznictwo jeszcze sobie hula i myśli, że zbuduje sobie pałace władania... W niepodległej Polsce może być bieda i może być bezład i niesprawiedliwość w panowaniu księżo-pańskim i ich systemu policyjnego, ale w niepodległej Polsce my lud z tym wszystkim damy sobie radę. Tylko „nie traćcie nadziei”, tylko wiary w zwycięstwo nasze ludowe nie traćmy, tylko się organizujmy i oświecajmy, a świadomi bądźmy: że do ziemi tej i do praw w narodzie lud ma prawo i jego one są i będą... Czytaj dalej →
Choćby nas okrzyczano jako „przewrotowców” lub brutalnych „radykałów”, nie przestaniemy służyć opozycyjnemu ruchowi ludu polskiego spod wszystkich trzech zaborów, nie spuścimy z oka żadnego ważniejszego epizodu tego ruchu i wytrwale szukać będziemy składników ogólnopolskiej syntezy, tego, co nas zjednoczy i powróci nas sobie: dążenia do zdobycia wolnej niepodległej, z niewoli carskiej zarówno, jak ze szponów kapitalizmu wyrwanej Polski. Czytaj dalej →
I wreszcie życzmy sobie nawzajem, aby zawitał prawdziwy pokój na ziemi. Daleka do niego droga, cierniami usłana. Ale wierzy serce pracującego człowieka, że już rychło nadejdzie ów dzień wspaniały, w którym nie będzie więcej panowania człowieka nad człowiekiem, maszyny nad człowiekiem – zaś ludzkość cała stanowić będzie wielki zespół braterski, w szczęściu, dobrobycie i współpracy dźwigający świat bezustannie do góry, do życia coraz to lepszego i piękniejszego. W tym świecie słowa wypełniające nasze dni – takie jak kapitalizm, faszyzm, militaryzm, klerykalizm – należeć będą tylko do ponurych widziadeł przeszłości. I wtedy dopiero zapanuje pokój na ziemi, pokój ludziom dobrej woli. I nic już rzucać nie będzie na biel opłatka wigilijnego ponurych, krwawych plam. Czytaj dalej →
Wystąpienie fornali znalazło głębokie zrozumienie i poparcie gospodarzy. Wieś tamtejsza jest bowiem całkowicie sproletaryzowana. Na dwóch morgach siedzi nierzadko rodzina złożona z kilkunastu osób. Dawniej, w czasach przedkryzysowych, przyrost ludności znajdował ujście w emigracji, w wędrówkach do miast. Dostatniejsi gospodarze posyłali swe dzieci do gimnazjów tak licznie niegdyś rozsianych w tej części kraju. Dziś to wszystko należy do przeszłości. Surowa rzeczywistość tym ludziom raczej spokojnym, konserwatywnym, miłującym tradycję dyktuje marzenia rozstrzygnięć ostatecznych radykalnych. Tak dalej być nie może – oto głębokie przeświadczenie ludu zarówno z chat, jak i z czworaków fornalskich. Czytaj dalej →
Doniosłe więc mają znaczenie żłobki fabryczne i dlatego, zanim zdecydują się przemysłowcy i kapitaliści zakładać żłobki pod przymusem prawa, zakłady i przedsiębiorstwa państwowe i miejskie-samorządowe – powinny jak najprędzej organizować żłobki przy swych instytucjach, gdzie pracuje ponad 100 kobiet, i z naszego pierwszego zastępu kursów brać wyszkolone ideowe pielęgniarki, które z zamiłowaniem oddadzą swą wiedzę i swe serce sprawie opieki i ochrony zdrowia niemowląt, a matkom-robotnicom będą służyć radą i doświadczeniem z zakresu higieny. Czytaj dalej →
Czy w atmosferze lęku i kłamstwa, w klimacie terroru i bezprawia, mógł się kształtować nowy, naprawdę socjalistyczny człowiek, budowniczy nowej, sprawiedliwej Polski? Tradycja wolności i walki o nią zbyt żywa jest w Polsce, by mogła ona trwać w stanie biernego znoszenia tyranii i nieustannego deptania praw człowieka i jego godności. Tradycja politycznej kultury narodu nie zamarła w naszym kraju. Poznań przemówił. Musiał przemówić. A gdyby on milczał, przemówiłaby Łódź, powstałaby Warszawa i Wrocław. Powstałaby Polska. Gdyż dłużej nie można już było tak żyć. Był już nie do zniesienia stan, w którym prowincjonalne UB mogły urządzać na swych podwórkach autonomiczne cmentarze, gdzie grzebano mordowanych po cichu; po październiku rozpoznawano odkopane świeże jeszcze zwłoki. Po dwunastu latach lęku i poniżenia naród po raz pierwszy przemówił. Za dni Poznania i października imię Polski znów zjednoczyło się ze sprawą walki o wolność, o prawo człowieka i obywatela. Wszak walczymy w imię stworzenia wielkiej syntezy dziejowej: socjalizmu i wolności. Podjęliśmy walkę w imię pojednania rewolucji socjalnej z prawem człowieka i obywatela. Naród polski ma tę wielką ambicję budowania domu Ojczyzny pod znakiem sprawy humanizmu, człowieczeństwa – i to jest nasza polska droga do socjalizmu. Czytaj dalej →
Pomysł na „Układankę” wydaje się prosty: skonfrontować czasy i postać Korczaka z naszymi realiami. Ale w gruncie rzeczy jest to bardzo śmiałe zamierzenie, wymagające dobrej znajomości idei i praktyk społecznych naszych lewicowych antenatów, a także umiejętności opisania i zdolności do współuczestnictwa w problemach dzisiejszych właśnie z perspektywy „społecznie zaangażowanej”. Mam wrażenie, że projekt się udał – nie ma tu fałszywych nut, rozziewu: zagadnienia, tematy, perspektywy dopełniają się, tworząc czytelną przestrzeń dla refleksji. Punkty odniesienia są jasne – Korczak staje się lepiej zrozumiały, widzenie jego świata – znacznie szersze. Także to, co dotyczy dzisiejszych realiów pokazane jest w żywych barwach, jest autentyczne i gromadzi doświadczenia wielu środowisk i osób angażujących się dziś w budowę społeczeństwa obywatelskiego. Jeśli często – nierzadko nie bez przyczyny – narzekamy, że „lewicowy etos”, dorobek intelektualny kilku pokoleń Polaków, poszedł na marne, to „Układanka” pozwala nam dostrzec, że postawa malkontenta, wiecznego krytykanta to stanowczo za mało. Bo wokół nas powstaje jednak ten inny, lepszy świat, zbudowany z wielu elementów, o których istnieniu często nie wiemy. Czytaj dalej →
Obecnie wchodzimy w okres pięćdziesiątego roku istnienia tej partii polskiego proletariatu. Znów przemoc hula, znów wokół panuje noc ciemna i trwa bój nierówny z wrogiem okrutniejszym niż kiedykolwiek. należy podnieść i uwypuklić to zjawisko półwiekowej, wiernej służby ideałom Niepodległości i Socjalizmu. Wskazuje ono nam, że tylko wierność idei i wytrwałość w walce stwarzają rzeczy wielkie i wytrzymujące próbę czasu. Dlatego też wszystkie ośrodki polskiego życia robotniczego w kraju i na emigracji organizują w tym roku, w zakresie umożliwionym przez konspirację, szereg akcji uprzytamniających znaczenie walk prowadzonych przez PPS i rolę, jaką ta partia odegrała w różnych epokach życia polskiego. Będzie to zarazem silną manifestacją wymierzoną przeciwko okupantowi, ujawniającą słuszną dumę proletariatu polskiego, żywotność i wierność dla starych sztandarów. Czytaj dalej →
Te najprzeróżniejsze „-izmy” formalne i werbalne, to bańki mydlane na powierzchni życia, jak te bańki – znikome i puste. Mogą one wypełniać nudę filistrów po sytym obiedzie, ale nie są w stanie zadowolić ludzi pracy, szukających w dziele sztuki nie tylko rozrywki, lecz i pokarmu. Ludzie pracy tęsknią do dzieł prostych i jasnych, a głębokich, do dzieł przepojonych wiarą w życie, w jutro, w dobro. I tylko dzieła przepojone wielką myślą i uczuciem mogą zawładnąć szeroką rzeszą czytających ludzi pracy oraz podbić ją duchowo. A przecież zwycięstwo duchowe to chyba największy tryumf twórców. Oto staje się nowe życie. Na jego arenę wchodzą nowi ludzie z innymi pojęciami, innymi potrzebami, innymi dążeniami. Nic też dziwnego, że łakną nowej sztuki, że tęsknią do twórców, którzy by byli bliscy głębi życia społecznego, środowiska pracy. Świat pałaców i pałacyków, świat dworów i dworków, świat salonów, balów, restauracji i teatrów, w którym obraca się nasza fabuła powieściowa, to świat przeważnie obcy środowisku pracy i egzotyczny. Czytaj dalej →
Bo my nie chcemy „byle jakiej Polski niepodległej”. Nie chcemy niepodległej Polski burżuazyjnej, konserwatywnej, katolickiej. Nam chodzi o Niepodległość Ludu Polskiego, bo lud polski – jest Polską. Trzeba z wrzawą burzy wewnętrznej Ducha Narodu wejść w bramy życia ludów, roztrącić zapory, wedrzeć się na szańce czasów, a wtedy zniknie owe chodzenie w ogonie narodów i dawanie jedynie oparcia dla rozwoju innych narodów. Wtedy Rewolucja Polska będzie uznana i aprobowana przez Rozwój gatunku ludzkiego. Wtedy wcieli się ona po raz pierwszy zwycięsko w rzeczywistość. Wszystkie dotychczasowe Rewolucje polskie tej cechy nie miały, nie wnosiły wielkich nowych idei w życie ludzkości – i dlatego były zwyciężone... bo miały w sobie zaród bezwładu psychicznego. Czytaj dalej →
W koncepcji PPS przewodnictwo w walce o niepodległość Polski i demokrację brała na siebie klasa robotnicza. Była ona w tej walce nieraz osamotniona, jak w rewolucji 1905 roku, a zawsze ponosiła największe ofiary, lecz nigdy nie chowała się za innych, szła na czele, a nie w ogonie wydarzeń. W gruncie rzeczy komunistów i renegatów socjalizmu gniewa najbardziej to, iż w koncepcji PPS klasa robotnicza nie walczyła o wolność i demokrację tylko dla siebie samej, walczyła ona o wolność i demokrację dla całego narodu, dla wszystkich, także dla swoich przeciwników politycznych i społecznych. Jedynym twórcą prawa w niepodległej Polsce miał być Sejm swobodnie wybrany; rewolucja społeczna miała się dokonać – wedle słów Feliksa Perla – w majestacie prawa. Koncepcja ta była wyrazem zaufania do dojrzałości klasy robotniczej i jej naturalnego sojusznika: chłopstwa bezrolnego i małorolnego. Późniejszy bieg wydarzeń potwierdził słuszność tego stanowiska PPS. Jego alternatywą w roku 1918 mogła być tylko tzw. dyktatura proletariatu, dyktatura garstki „zawodowych rewolucjonistów” i sekretariatu generalnego rządzącej partii. Co ona oznacza, widzimy od 41 lat w Rosji, a od 14 lat także w Polsce. Komuniści polscy zgłaszają pretensję do PPS o to, że w roku 1918 nie proklamowała w Polsce „republiki radzieckiej”. Jest całkowicie zgodne z prawdą dziejową, że stanowisko PPS w dniach listopadowych 1918 roku rozstrzygnęło o tym, iż Polska nie stała się taką republiką. Nie było to jednak błędem ani grzechem, odwrotnie, jest to jedna z największych zasług PPS wobec proletariatu polskiego. Czytaj dalej →
Wiedzieliśmy aż nadto dobrze, ile to nas, demokrację, będzie kosztowało. Zdawaliśmy sobie sprawę, ile przekleństw padnie na nas za każdy brakujący funt chleba lub cukru, za stojące fabryki, których nie można było puścić z dnia na dzień, za pieniądze, które musiały zacząć spadać. Gdybyśmy chcieli grać, nie byłoby nic prostszego, jak oddać władzę ludziom z prawicy i zagarnąć ją po niej, kiedy ich wściekłość mas tratuje. Ale my nie chcieliśmy grać. Nie chcieliśmy też sięgać po władzę dyktatorską na stałe. Na drugi dzień po stworzeniu Rządu Lubelskiego rozpoczęliśmy na Radzie Ministrów dyskusję o ordynacji wyborczej do Sejmu. W kilkanaście dni później w Warszawie dyskusja ta zakończyła się wydaniem dekretu zwołującego Sejm. To był naturalny kres naszej władzy i naszej twardej służbie Ojczyźnie. Myślę, że nie mamy czego się wstydzić tych wspomnień. Gdybym drugi raz żył, postąpiłbym tak samo. Mam wstręt do wszystkich dyktatur, które wyłącznie sobie przypisują prawo tłumaczenia woli narodu. Ale podówczas potrzeba było przede wszystkim czynu szybkiego jak ogień i jak kamień twardego. Od tego zależało, czy Polska powstanie, a przynajmniej czy nie będzie od urodzin kaleką... Tym lepiej zaś, że równocześnie mogliśmy dowieść sobie i innym, że lud polski bez niczyjej opieki, protekcji i pomocy mógł rządzić Polską przez parę miesięcy, dając Państwu pierwsze ustawy. Niektóre z nich są przecież po dziś dzień fundamentem naszego prawnego porządku. Czytaj dalej →
Wy wszyscy, którzy w mieście lub na wsi, w warsztacie lub na polu, w kopalni lub w fabryce, na wodzie lub na lądzie, ciężko pracować musicie na utrzymanie waszego życia – wy możecie sami sprowadzić polepszenie waszego położenia, jeśli nie chcecie zostawić dzieciom swym w dziedzictwie teraźniejszej waszej męki. W interesie rodzin waszych i waszym własnym musicie wszyscy wystąpić do walki – pokojowej, ale energicznej i nieustannej walki o zdobycie lepszych warunków życia. Wstańcie do walki przeciw zgnębieniu waszych praw, przeciw przewadze kapitału, pysze przedsiębiorców, przeciw dalszemu trwaniu dzisiejszych stosunków i przeciw ich niesprawiedliwości – oto wezwanie, które coraz głośniej i szerzej między robotnikami wszystkich krajów się rozchodzi, które ich jednoczy. Mało – może jednostka; wszystko – planowe i nieustające współdziałanie wszystkich uciśnionych. Sztandar w tej walce dzierżyć wysoko, walczyć przeciw niesprawiedliwości w każdej postaci – oto dążenie socjalnej demokracji. Czytaj dalej →
Rusza pochód. Otwiera go warszawska Akcja Socjalistyczna, po tym niosą flagi szturmowe czerwone i czarne. Następuje sztandar Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS, pod którym kroczą członkowie CKW, Komisji Centralnej Związków Zawodowych, Zarząd Główny Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego. Dalej Okręgowy Komitet Robotniczy Kraków – klub radnych PPS w Krakowie. Po tym sto kilkadziesiąt wieńców. Trumnę niosą robotnicy na swych barkach, na zmianę. Eskortują towarzysze ze straży pożarnej, umundurowani górnicy, żeglugowcy, czerwoni harcerze. Za trumną – idzie rodzina Zmarłego. Dalej – delegacje organizacji i stronnictw, potem niezliczona liczba delegatów organizacji zamiejscowych PPS, związków zawodowych i nieprzeliczona fala ludności krakowskiej. Nad orszakiem pogrzebowym powiewa przeszło tysiąc sztandarów. Pogrzeb przeciągał przez ulice miasta z górą przez dwie godziny. Czytaj dalej →