Jako socjaliści i demokraci stawiamy sobie za cel wyeliminowanie ze stosunków społecznych wszelkich form ucisku i wyzysku. Podejmując to zadanie, przeciwstawiamy się zarówno komunizmowi, jak i kapitalizmowi. Komunizm przyniósł bowiem tylko nowe formy ucisku i wyzysku ludzi pracy, a kapitalizm pozostaje nadal potężnym hamulcem w realizacji sprawiedliwości społecznej i gospodarczej. Socjalizm demokratyczny dąży do obalenia systemów opartych o prywatny i państwowy monopol własności poprzez uspołecznione środki produkcji, tak by przestały one służyć jako narzędzie panowania człowieka nad człowiekiem. Zmierzamy do urzeczywistnienia porządku społecznego, wcielającego w życie ideały demokracji, wolności jednostki, równości społecznej i solidarności międzyludzkiej. Panujący obecnie ustrój w Polsce nosi oficjalnie nazwę „socjalizmu”, a władza nazywa się „władzą ludową”. Pod tą nazwą ukrywa się jednak dyktatorska władza znikomej mniejszości, oparta o niesłychanie rozbudowane organy policji politycznej i cenzury. Czytaj dalej →
W koncepcji PPS przewodnictwo w walce o niepodległość Polski i demokrację brała na siebie klasa robotnicza. Była ona w tej walce nieraz osamotniona, jak w rewolucji 1905 roku, a zawsze ponosiła największe ofiary, lecz nigdy nie chowała się za innych, szła na czele, a nie w ogonie wydarzeń. W gruncie rzeczy komunistów i renegatów socjalizmu gniewa najbardziej to, iż w koncepcji PPS klasa robotnicza nie walczyła o wolność i demokrację tylko dla siebie samej, walczyła ona o wolność i demokrację dla całego narodu, dla wszystkich, także dla swoich przeciwników politycznych i społecznych. Jedynym twórcą prawa w niepodległej Polsce miał być Sejm swobodnie wybrany; rewolucja społeczna miała się dokonać – wedle słów Feliksa Perla – w majestacie prawa. Koncepcja ta była wyrazem zaufania do dojrzałości klasy robotniczej i jej naturalnego sojusznika: chłopstwa bezrolnego i małorolnego. Późniejszy bieg wydarzeń potwierdził słuszność tego stanowiska PPS. Jego alternatywą w roku 1918 mogła być tylko tzw. dyktatura proletariatu, dyktatura garstki „zawodowych rewolucjonistów” i sekretariatu generalnego rządzącej partii. Co ona oznacza, widzimy od 41 lat w Rosji, a od 14 lat także w Polsce. Komuniści polscy zgłaszają pretensję do PPS o to, że w roku 1918 nie proklamowała w Polsce „republiki radzieckiej”. Jest całkowicie zgodne z prawdą dziejową, że stanowisko PPS w dniach listopadowych 1918 roku rozstrzygnęło o tym, iż Polska nie stała się taką republiką. Nie było to jednak błędem ani grzechem, odwrotnie, jest to jedna z największych zasług PPS wobec proletariatu polskiego. Czytaj dalej →
Chruszczow i jego namiestnicy w podbitych krajach satelickich nie powrócili jeszcze do ostrych form terroru, jakie stosował Stalin, ale skończyła się już tolerancja dla rewizjonizmu. Są tacy, co przypisują zaostrzenie kursu wpływowi Mao Tse-tunga. Chyba nie trzeba tak daleko szukać. Bo z samej istoty wszelkiej dyktatury totalistycznej wynika, że dopuszcza ona do objawów oporu tylko wówczas, gdy czuje się nie dość silna, by je stłumić. Dyktatura nie znosi nieprawomyślnych odchyleń także w ramach swojej doktryny. Hitler zamordował Roehma i Gregora Strassera, którzy doktrynalnie niczym się od niego nie różnili, a wśród niezliczonych ofiar Stalina najwięcej było przecie nie wrogów komunizmu, ale właśnie komunistów. Toteż złudne byłoby przywiązywanie do rewizjonizmu przesadnych nadziei, a zwłaszcza rachuby na to, że zdoła doprowadzić do istotnych zmian ustrojowych. Wielki wysiłek zbrojny narodu węgierskiego i masowe ruchy w Polsce w październiku 1956, wskazują, że nawet znaczne wstrząśnienia rewolucyjne pozostają bezowocne, gdy nie dosięgają rzeczywistego ośrodka władzy, który dla całego imperium sowieckiego jest jeden i mieści się nie w Budapeszcie i w Warszawie, ale w Moskwie. Czytaj dalej →
Jaki stąd wniosek? Może wypływać tylko jeden. Taki mianowicie, że komuniści – i to nie tylko polscy – gdy znajdą się w trudnościach, zwłaszcza gospodarczych, zabiegają się o współpracę z rządami demokratycznymi i nie brzydzą się nawet wyciągać rękę do rządzących „socjal-zdrajców”. Nigdy jednak rządów demokratycznych nie szanują, ale wichrzą przeciwko nim, popierając jawnie i wspomagając skrycie różne elementy komunistyczne. Natomiast tam, gdzie sami rządzą, niszczą i tępią socjalistów oraz demokratyczną myśl socjalistyczną. Nie chodzi nam tu o wymówki pod adresem przyjaciół ideologicznych z Bonn. Na to jest miejsce przy innych okazjach. Chodzi po prostu o szerzej pojmowany interes socjalizmu demokratycznego i polityki socjalistycznej w stosunkach z komunistami. Czytaj dalej →
"Gdy w niespełna dwa lata później ustrój carski w Rosji został – bez jakiegokolwiek udziału Lenina – obalony, przyjechawszy tam już „na gotowe”, zgłosił on publicznie podczas jednego z chronicznych kryzysów Rządu Tymczasowego, w czerwcu 1917 r., gotowość objęcia pełni władzy państwowej i wystąpił z programem „aresztowania 50 czy 100 największych milionerów” w celu przezwyciężenia piętrzących się trudności gospodarczych i wyjścia „z anarchii i rozprężenia”. Wówczas jednak taki program nie został zaaprobowany przez wszechrosyjski zjazd rad delegatów, na którym, powołany następnie na szefa rządu, Kiereński w odpowiedzi Leninowi wołał: „Obywatel Lenin nie powinien nazywać siebie socjalistą, gdyż socjalizm nigdy nie zalecał rozwiązywania zagadnień walki ekonomicznej, walki klas w dziedzinie stosunków ekonomicznych, zagadnień ekonomicznej reorganizacji państwa poprzez aresztowanie ludzi. Czynią tak tylko azjatyccy despoci... Wy, bolszewicy, proponujecie wręcz dziecinne rozwiązania: aresztować, zabić, zniszczyć! Kim wy właściwie jesteście: socjalistami czy też policją starego reżymu?”..." Czytaj dalej →
Gorzką ironią jest to, że po „wyzwoleniu” na nowej scenie politycznej znalazło się jedynie miejsce dla tych, którzy sprzeniewierzyli się ideałom „niepodległości i socjalizmu” w imię doraźnych korzyści politycznych. Ci zaś, którzy pozostali wiernymi sztandarom przedwojennej PPS i jej okupacyjnej kontynuatorce WRN pod nową tzw. ludową władzą, w większości przypadków musieli uchodzić na emigrację, jak np. Zaremba, bądź też doświadczyli różnego rodzaju represji. Ich ukoronowaniem był proces przywódców PPS-WRN, m.in. Pużaka, Dzięgielewskiego i Tadeusza Szturm de Sztrema, których skazano m.in. za „przygotowywanie mas nie do walki z Niemcami, lecz do walki z wyzwoleńczą Armią Czerwoną”. Czytaj dalej →
Socjaliści polscy zawsze uznawali wolność sumienia, prawo do wierzeń i przekonań religijnych, za jedno z najbardziej podstawowych praw człowieka i obywatela. Ilekroć zagrożone albo naruszone były prawa mniejszości wyznaniowych w Polsce międzywojennej, stawaliśmy w ich obronie. Dzisiaj stajemy w obronie praw większości, w obronie jej przekonań i jej uczuć, obrażonych do głębi najściem na Jasną Górę. Czytaj dalej →
W rozumieniu Róży Luksemburg są dwie konieczne przesłanki budownictwa socjalistycznego. Po pierwsze, jak największa aktywność całej klasy robotniczej, a nie tylko partii lub kliki kierowniczej. Po drugie, zrozumienie, iż nie ma gotowej recepty na urzeczywistnienie socjalizmu jako systemu gospodarczego, społecznego i prawnego, że zatem budownictwo socjalistyczne wymaga nieustannego eksperymentowania, wymiany doświadczeń, poszukiwania dróg. Wymogom obu tych przesłanek sprosta „dyktatura proletariatu” tylko pod warunkiem oparcia swej politycznej formy na wolności – i to nie na tej wolności, o której Engels za Heglem pisał w „Anty-Dühringu”, że jest tylko zrozumianą koniecznością, ale na wolności, która pozostawia swobodę wyboru spośród kilku ewentualności, a przedtem pozostawia swobodę myślenia, słowa, druku, zgromadzeń i stowarzyszeń, a więc wszystkich klasycznych swobód obywatelskich. Róża Luksemburg wyraźnie żądała tej wolności zarówno dla zwolenników, jak i dla przeciwników rządu sowieckiego. „Wolność tylko dla zwolenników rządu, tylko dla członków jednej partii – choćby nawet byli oni nie wiedzieć jak liczni – nie jest wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego”. Te dwa zdania z „Rewolucji rosyjskiej” zasługują na utrwalenie złotym rylcem w marmurze. Czytaj dalej →
P. Ajnsztein w swej zaciekłości nie zdaje sobie prawdopodobnie sprawy z potworności zarzutu, jaki stawia chłopom polskim, jakoby „uważali Hitlera za narzędzie sprawiedliwości bożej”. Gdzie p. Ajnsztein ma dowody, potwierdzające takie oskarżenie? Chłopi, np. w Zamojszczyźnie przyłapani przez Niemców między innymi na ukrywaniu Żydów, krzyżowani byli na drzwiach własnych chałup i wraz z nimi żywcem paleni, kobiety wywożone były do obozów w Niemczech, a dzieci rozmieszczane po rodzinach niemieckich. Chłopi być może Żydów nie lubili, przecież we wszystkich krajach świata różne odłamy społeczeństwa niekoniecznie się kochają, ale chłopi polscy w swej masie nie byli aktywnymi antysemitami. W każdym razie na przestrzeni stuleci grupa osiadłych w Polsce Żydów, chroniona jej ustawodawstwem, rozrosła się do pokaźnej cyfry ludności. Dlaczego p. Ajnsztein nie wspomina o dziesiątkach tysięcy Żydów tzw. Litwaków, którzy za caratu ratowali się ucieczką do Polski; o setkach tysięcy Żydów, którzy porzucili Związek Sowiecki i szukali ocalenia w Polsce w okresie po pierwszej wojnie światowej; o dziesiątkach tysięcy Żydów niemieckich, którzy w okresie lat 1933-1937 w przerażeniu i panice przekraczali granicę polską, znajdując w Polsce bezpieczeństwo i opiekę; oraz o dziesiątkach tysięcy Żydów, dawnych obywateli polskich, którzy ciągną teraz ze Związku Sowieckiego do Polski jako repatrianci? Czytaj dalej →
W prasie polskiej bodajże „Wici” pierwsze nazwały obecny ustrój sowiecki czerwonym faszyzmem. Nazwa ta trafnie określa istotę rzeczy. Bo rzeczywiście, w metodach rządzenia „dyktatura proletariatu” niczym się nie różni od dyktatury hitleryzmu i faszyzmu włoskiego. Jak w państwach totalno-faszystowskich, tak i w Sowietach człowiek-obywatel jest zdeptany. Każdy niezależny odruch i wszelka myśl swobodniejsza w zarodku jest duszona. Władza nie uznaje żadnej krytyki. Przekonali się o tym ostatnio i komuniści polscy, przebywający w Rosji, na czele ze znanym pisarzem Jasieńskim, którzy za nie dość lojalną postawę wobec reżimu ulegli „czystce”. Czytaj dalej →
W święto majowe w tym roku jak w latach poprzednich stwierdzamy, że tzw. Polska Zjednoczona Partia Robotnicza nie ma nic wspólnego z demokracją i demokratycznym socjalizmem. Niedawne wybory do Rad Narodowych z narzuconymi kandydatami także nie miały nic wspólnego z demokracją. Były one po prostu komedią wyborów. Polska Partia Socjalistyczna nie brała w nich udziału. W obecnych warunkach życia w Polsce jest ona postawiona poza prawem i nie może zająć należnego jej miejsca w życiu publicznym. Pomimo to jesteśmy przeświadczeni, że najszersze masy ludowe – robotnicy, chłopi, inteligencja pracująca – wierne są starym sztandarom i oczekują chwili, gdy zmienione warunki pozwolą na podjęcie działalności PPS, niemożliwej dzisiaj pod komunistyczną tyranią. Czytaj dalej →
Zwracamy się do Was, by Wam przypomnieć o dniu, którego historia nierozerwalnie spleciona jest ze sprawą niepodległości i socjalizmu. Zbliża się dzień 1 Maja. Po obu stronach Bugu dzień ten obchodzony będzie jako urzędowa galówka. Ale Wy wiecie, że Pierwszy Maja to nie dzień hołdu dla Hitlera i Stalina, ale dzień skupienia się do nieustępliwej walki. Hitlerowskiemu kłamstwu narodowego „socjalizmu”, stalinowskiej dyktaturze, czyniącej z człowieka niewolnika, przeciwstawiamy socjalizm oznaczający zaspokojenie wszystkich materialnych i duchowych potrzeb ludzkich, z których największą jest wolność. Ta nowa Polska naprawić musi wszystkie błędy przeszłości: rozda chłopom ziemię bez odszkodowania, roztoczy kontrolę społeczną nad kopalniami, fabrykami i bankami, odbuduje pogwałconą wolność sumienia i wyznania, otworzy szkoły i uniwersytety przed dziećmi ludu. Nie będzie w nowej Polsce miejsca dla walki nacjonalistycznej. Straszliwe cierpienia ludności żydowskiej, które widzimy codziennie, nauczyć nas muszą zgodnego współżycia z tymi, którzy wraz z nami cierpią od wspólnego wroga. Pozbawieni dziś swego państwa musimy nauczyć się szanować dążenia wolnościowe narodu ukraińskiego i białoruskiego. Zadaniem naszym będzie, ustanowiwszy w wolnej Polsce władzę ludu polskiego na gruzach pozostawionych przez sanację i zaborcę, odbudować Polskę nową – Polskę sprawiedliwości, wolności i dobrobytu. Czytaj dalej →
Byłoby naiwnością przypuszczać, że peperowcy się zlękli. Wcale nie, zaostrzyli tylko walkę przeciwko PPS. Wystąpili z zarzutami, że PPS przygarnęła do swoich szeregów wszystkich reakcjonistów, a nawet volksdeutschów i że oni to właśnie występują przeciwko jednolitemu frontowi i współpracy, czyniąc to oczywiście za pieniądze obcych agentur i w służbie amerykańskiego imperializmu. Zmniejszono przydział papieru gazetowego dla pism pepesowskich, choć ministrem propagandy był członek Centralnego Komitetu Wykonawczego koncesjonowanej PPS, były ksiądz katolicki Stefan Matuszewski, wtyczka komunistyczna. Tak wyglądała w praktyce „jedność działania” i „dojrzewanie”. Wszystko to było jednak niczym wobec faktu, który zaszedł w połowie 1946 roku w Łodzi, kiedy to cenzor skonfiskował przemówienie... premiera Edwarda Osóbki-Morawskiego. Czytaj dalej →
Nie ulega wątpliwości, że działalność komunistów przynosi straszliwe szkody Polsce i polskiej klasie robotniczej, że partia komunistyczna zajmuje się szpiegostwem na rzecz Rosji sowieckiej, że sprawa Bagińskiego i Wieczorkiewicza wskazuje na zamachową robotę przeciw Polsce, że warcholstwo, ohydna demagogia, kłamstwa i oszczerstwa, uprawiana w szeregach robotniczych, zaszczepiają w duszach robotników jad nienawiści, ciemnotę i fanatyzm partyjny do wszystkiego, co niekomunistyczne – co socjalistyczne, ba, co polskie... nawet. Jednak wszystkie te fakty, które można mnożyć w nieskończoność, jeszcze nie upoważniają Polski do tak bezwzględnej, nieludzkiej i sprzecznej z duchem konstytucji walki z komunizmem. A co najgorsza, że bezwzględna ta walka za pomocą więzień i bicia, nie osiąga celu. Czytaj dalej →
Nie ulega wątpliwości, że przywódcy socjalizmu zachodnioeuropejskiego ponoszą olbrzymią odpowiedzialność za sytuację ruchu robotniczego w Europie Wschodniej. Przez blisko trzy lata powojenne pozwolili się oszukiwać wtyczkom komunistycznym lub stuprocentowym oportunistom i wierzyli, że rozmawiają z prawdziwymi socjalistami. Szakaszicz, Cyrankiewicz, Fierlinger lub ich zaufani uczestniczyli w Międzynarodowych Konferencjach Socjalistycznych, debatowali, głosowali, decydowali na warunkach równi z równymi. Ufano im, traktowano często argumenty, mające uzasadnić ich postawę moralną i kierunek polityczno-społeczny, jako słuszne i przekonywujące. Ofiarom tych wtyczek komunistycznych, prawdziwym socjalistom, odmówiono pomocy, nawet moralnej, ba, nawet nierzadko pożałowano słów zainteresowania i współczucia. Czytaj dalej →
A w 1976 r. zorganizowano w Paryżu duży mityng na cześć dwudziestolecia powstania na Węgrzech i w Polsce. Pracowałem w tym czasie w Manchesterze w Anglii w kontroli technicznej. I przyjeżdżają do mnie z Francji, trzech takich panów i proszą, żebym przyjechał na ten mityng. Poszedłem do szefa poprosić o trzy dni wolnego. A on: „Co, znowu, film jakiś robisz?”. Bo kiedy robiliśmy „Trzy dni w Szczecinie”, to dużo brałem wolnego. „My nie zatrudniamy tutaj artysty, lecz robotnika” – powiedział. Ale w końcu mnie puścił. Ale coś będę musiał mówić, prawda? W pociągu do Paryża napisałem trzynastopunktowy program. Napisałem: „Wolność kraju”. Bo przecież każdy chce żyć w wolnym kraju! A Polska i Węgry nie były wolnymi krajami i właśnie o to walczyli wtedy ludzie. I to stale miałem przed oczami później. Dalej: „Zniszczenie monopolu PZPR, która nie reprezentuje interesów klasy robotniczej, lecz jest podporządkowana interesom KPZR”. Wiadoma rzecz, jasna jak słońce: PZPR to nie była klasa robotnicza, tylko świta na górze – a członkowie mieli tylko płacić składki. Kiedyś zaczepiła mnie kontrola graniczna w Anglii, w Dover, kiedy jechałem na imprezę „Marxism ‘77” do Londynu. Jeden z oficerów mówi do mnie: Do you like communism in Poland? Odpowiedziałem: If you look at what is communism in Poland, you no speaking about... Co to jest za komunizm... Później na swojej rozprawie sądowej powiedziałem adwokatowi, który mówił, że broni socjalistycznej Polski Ludowej: „Nie, Panie Majorze, Pan broni swojego stołka. Pan nie broni ani socjalizmu, którego nie ma, ani Polski Ludowej. Polska nie jest wcale »Ludowa«”. Czytaj dalej →
Podczas ostatniego strajku na Górnym Śląsku komuniści starali się (ze względu na Komintern i dalsze subwencje) wywołać pozory, że to oni strajk proklamowali i nim kierują, a nie związki zawodowe. W tym celu tworzyli tak zwane „komitety akcji”. Zwołali i w Zagłębiu Dąbrowskim szereg wieców, na których przemawiało wielu agentów Rosji, z posłami Łańcuckim i Królikowskim na czele. Wybierano komitety, proklamowano generalny strajk. Robotnicy jednak, którzy niejednokrotnie już poparzyli się na komunistycznych strajkach – nie zastrajkowali. W dodatku cały szereg robotników, wybranych do komitetów akcji, oświadczył w pismach lub na zgromadzeniach, że nie chcą być w tych komitetach komunistycznych, wybrani zostali wbrew woli, często w nieobecności. A więc kompromitacja komunistów na całej linii. Lecz od czegóż są władze, żeby z tej opresji nie ratować komunistów? Rozpoczyna się więc aresztowanie Bogu ducha winnych robotników i to tych szczególniej, którzy publicznie oświadczyli, że mandatów do komitetów komunistycznych nie przyjmują i wyrzekają się komunistycznej roboty! Czytaj dalej →
"Sojusz zawarty przez elitę opozycji i nomenklaturę opiera się na zgodzie co do prorynkowego i prokapitalistycznego kierunku przemian w gospodarce. Jego bezpośrednim skutkiem jest uratowanie panowania nomenklatury za cenę dopuszczenia części opozycji do udziału we władzy. Nomenklatura, widząc załamywanie się dotychczasowej formuły panowania nad społeczeństwem, dokonuje niezbędnych zabiegów adaptacyjnych. Służy temu zmiana oblicza ideowego PZPR z partii komunistycznej na socjaldemokratyczną, z panującej na współrządzącą: zamiana części przywilejów na udziały w zyskach wynikających z tytułu własności, a nie z panowania, przy zachowaniu kontroli nad instytucjami dającymi wpływ na zakres zmian systemowych (Urząd Prezydenta, MON, MSW, administracja terenowa). Sojusz z totalitarną władzą pozwolił grupie, która go zawarła – w warunkach braku demokracji – uzurpować sobie prawo do reprezentowania całego społeczeństwa. Częścią tego układu była wyłączność korzystania ze środków masowego przekazu. Warunkiem dopuszczenia innych podmiotów politycznych do publicznego istnienia jest zgoda na stworzony w ten sposób autorytarny ład polityczny. Kierownictwo „Solidarności” i opozycyjni intelektualiści w zamian za dopuszczenie do współrządzenia zgodzili się pełnić rolę pośrednika między zachodnim kapitałem a nomenklaturą. Możliwość uzyskania nowych kredytów była najważniejszą częścią oferty złożonej władzy przy „okrągłym stole”." Czytaj dalej →
Okres obecny w Rosji można porównać z okresem „wiosny sewastopolskiej”, latami 1855-1868, kiedy to sztandar wolności Rosji podnieśli najpierw najznakomitsi rosyjscy intelektualiści. Hercen, Czernyszewski, Serno-Sołowiewicz, później zaś tajna organizacja, której nazwa „Ziemla i Wola” (Ziemia i Wolność) sama przez się była programem. Porównanie to – jak wszystkie porównania – jest jednak tylko częściowo trafne, a to dlatego, że tempo przemian jest obecnie dużo szybsze niż było przed stu laty, a przede wszystkim przepływ myśli jest – pomimo wszystkich „żelaznych kurtyn” – dużo powszechniejszy. W ciągu ostatnich 25 lat załamały się rozliczne dźwignie polskich nadziei, pozostawiając w naszych ustach posmak goryczy. Toteż nie chcielibyśmy sztucznie rozdymać nadziei, związanych z wystąpieniami Sołżenicyna i Sacharowa. Przy całej jednak ostrożności stwierdzić musimy, że w Rosji wyrasta sojusznik demokracji polskiej i socjalizmu polskiego, oczywiście – socjalizmu niepodległościowego i demokratycznego. Jest to fakt o wyjątkowym znaczeniu. Sprzymierzeniec rosyjski jest dla nas sprzymierzeńcem najważniejszym. Jego pojawienie się jest wydarzeniem na miarę historyczną. Czytaj dalej →
Odpowiedzą na bicie, szykanowanie i skazywanie robotników były protesty obywatelskie intelektualistów i Kościoła oraz powołanie obywatelskiego Komitetu Obrony Robotników w Warszawie, który we wrześniu 1977 r. przekształcił się w Komitet Samoobrony Społecznej KOR. Wyrazem prawdziwej postawy świata pracy stały się w ostatnim czasie: zbiorowy list 889 robotników Ursusa, wystosowany do Gierka w październiku 1976 r., ujmujący się za prześladowanymi i szykanowanymi współtowarzyszami pracy oraz list otwarty do Gierka trzech robotników z Grudziądza, w którym stwierdzono, że niezależnie od ustawodawstwa, narzuconego polskiej klasie robotniczej przez aparat PZPR, robotnicy polscy mogą korzystać z prawa do strajku, gdyż władze PRL podpisały w tej sprawie wiążące je konwencje międzynarodowe. Pod koniec 1977 r. sytuacja społeczna, gospodarcza i polityczna jest w PRL niezmiernie skomplikowana. Dyktatura komunistyczna trzyma się kurczowo władzy i szachuje społeczeństwo aparatem terroru. Ale obywatele mogą już kwestionować dość otwarcie system rządów PZPR i coraz więcej osób to czyni. Czytaj dalej →