Międzynarodówka socjalistyczna przed wojną nie umiała sobie poradzić z tymi zagadnieniami, plącząc się w ich skomplikowanej sieci. Jest rzeczą niewątpliwą, że jedną z przyczyn tej niemocy był brak teoretyczno-marksowskiej analizy narodowościowych zagadnień. Brak ten dawał się szczególnie ostro we znaki proletariatowi żydowskiemu, który w całym szeregu krajów (Polska, Rosja, Litwa, Rumunia) znajdował się pod podwójnym brzemieniem ucisku klasowego i narodowego i szukał dróg wyzwoleńczych. Socjalna demokracja (rosyjska i polska), podobnie jak Bund, ujmowała kwestię żydowską idealistycznie, jako kwestię wyłącznie polityczną lub polityczno-kulturalną i nie dawała odpowiedzi na bolączki życia pracujących mas żydowskich. Bolączki te były jednak zbyt palące, odpowiedź musiała się znaleźć! Istotne oblicze dążeń i walk narodowych wyraźniej można było dojrzeć właśnie w życiu żydowskim. Każda inna narodowość uciskana zamieszkuje mniejsze lub większe terytorium; jej walka narodowa nosi charakter ruchu wyzwoleńczo-politycznego, co może wywoływać złudzenie, że te dążenia polityczne stanowią istotę zagadnienia narodowego. Naród żydowski, nie stanowiąc nigdzie większości terytorialnej, nie mógł stworzyć ruchu niepodległościowego; polityczne hasła najmniej mogły tu maskować ekonomiczne jądro kwestii narodowej. Nic więc dziwnego, że właśnie wśród proletariatu żydowskiego znalazł się teoretyk, który oświetlił skomplikowaną kwestię narodową przez konsekwentne zastosowanie teorii Marksa. Był nim Ber Borochow. Czytaj dalej →
Zjazd paryski, od którego liczymy historię PPS, był ostatnim ogniwem w długim łańcuchu usiłowań i zawodów socjalistów polskich. Socjalizm w Polsce datuje się nie od roku 1892. Socjalizm ma w Polsce długą i świetną historię. I data 17 listopada 1892 r. pozostanie datą historyczną, od tej chwili historycznej socjalizm polski staje się żywą siłą kształtującą dzieje polskie. Nie studenckim przedsięwzięciem szalonym, nie marzeniem poety, nie tylko tęsknotą niewolnika: staje się żywą siłą dziejową, która staje do walki z innymi o prawo do życia nasamprzód, o prawo do władzy – następnie. Tak czy inaczej – wpływa na bieg wypadków historycznych, w granicach możności kształtuje te wypadki. Socjalizm staje się odtąd ruchem masowym, wyznaniem wiary zorganizowanej, świadomej, coraz bardziej świadomej praw i obowiązków swoich, coraz bardziej odczuwającej odpowiedzialność za losy kraju klasy robotniczej. I cześć niechaj będzie tym mężnym rycerzom, którzy, jak mówi wielki poeta, „przynieśli do ziemi niewoli deklarację praw świętego Proletariusza, która zdepcze przemoc bogaczów”. Czytaj dalej →
Spółdzielczość neutralna tym różni się w pierwszym rzędzie od spółdzielczości robotniczej, że odrzuca zasadę walki klas. Spółdzielczość robotnicza prowadzi świadomą walkę z kapitałem, spółdzielczość mieszczańska walki tej się wyrzeka. Pragnie ona istnieć obok kapitału, równolegle z nim, a nie przeciw niemu. W ten sposób zatraca jednak spółdzielczość cały swój sens. Spółdzielczość bowiem jest to zasadniczo sprzeczny z kapitalistycznym system gospodarczy. Podstawą gospodarki kapitalistycznej bowiem jest chęć zysku, podstawą spółdzielczości zaś dążenie do zaspokojenia potrzeb. Czy te dwie formy gospodarcze mogą istnieć spokojnie obok siebie, wcale sobie nie wchodząc w drogę? Jest to zupełnie niemożliwe. Jedną z zasadniczych cech kapitalizmu jest ekspansja, jest to dążenie do opanowania jak najszerszych rynków. Kapitalizm bez pogoni za rynkami zbytu i zyskiem przestałby być kapitalizmem. Kapitalizm nie tylko walczy o rynki zewnętrzne, zagraniczne, nie tylko stara się wciągnąć państwo na drogę polityki zdobywania tych rynków, ale walczy również o opanowanie całkowite rynku wewnętrznego. O ten sam rynek walczy również i spółdzielczość. Ekspansja kapitalizmu uderza zatem bezpośrednio w samo istnienie spółdzielczości. Jest to coś więcej jak walka konkurencyjnych sklepów czy przedsiębiorstw, jest to walka dwóch zgoła różnych systemów, systemu gospodarki indywidualnej i gospodarki społecznej. Ale spółdzielczość, jeżeli ma posiadać jakiś sens, musi nie tylko bronić się przed zaborczością kapitalizmu, musi odznaczać się sama ekspansją. Czytaj dalej →
Dla klasy pracującej Polski uroczystość dwudziestej rocznicy odzyskania Niepodległości ma zupełnie inne znaczenie, aniżeli dla burżuazji lub współdziałających z nią i służących jej interesom ugrupowań nacjonalistycznych. Dla Polski pracującej nie jest ta rocznica jedynie przypomnieniem wydarzeń przełomowych dni z końca 1918 roku. Święcąc dwudziestolecie Niepodległości, Polska Pracująca ani na chwilę nie zapomina, że 1918 rok był tylko zakończeniem dziesiątki lat trwającej walki, którą przed pół wiekiem podjęła właśnie klasa robotnicza. Było to w czasach, gdy wśród warstw posiadających we wszystkich trzech zaborach rozpanoszyła się wszechwładnie ugoda wobec rządów zaborczych, gdy krzewić się zaczęły w zamożniejszych grupach społeczeństwa idee „lojalizmu”, wyrastającego z przeświadczenia, że państwa zaborcze zawsze będą bronić ustroju opartego na wyzysku, ustroju dającego przywileje bogaczom i tzw. wykształconym. Wierzyły te warstwy w niezwyciężoną siłę najeźdźców, korzyły się przed nimi, stawały się wiernymi ich sługami. I oto w okresie, gdy te przemiany dokonywały się w uprzywilejowanych warstwach społeczeństwa – w nizinach życia polskiego dojrzewał i krzepł ruch socjalistyczny, który rzucił wyzwanie światu przemocy, który w jedno złączył hasła walki o wyzwolenie społeczne i narodowe. Czytaj dalej →
Jan Jaurès, wielki trybun socjalizmu francuskiego, pisze: „Macie również zupełną słuszność, że, dając dowody swej międzynarodowości, grupujecie się jednocześnie wkoło wiecznie płonącego znicza tradycji narodowej. Nie jest to żadną sprzecznością teoretyczną ani historyczną. W gruncie rzeczy nie co innego zgubiło i podzieliło Polskę jak ślepy egoizm klas uprzywilejowanych. I teraz gotowe są one zawrzeć pokój ostateczny z ciemięzcą, byle im tylko, obok resztek przywilejów feudalnych, zapewnił nowe przywileje kapitalistyczne. Wam więc, socjalistom polskim, przypadł w spadku głęboki i niezniszczalny duch narodu polskiego – i wy go prowadzicie w przyszłość”. Akcja PPS bezwarunkowo mogła liczyć na powodzenie, gdyż olbrzymia większość sympatii obozu Międzynarodówki była po stronie polskiej. Specjalnie wśród socjalistów niemieckich, którzy coraz mocniej chwytali za ster międzynarodowego ruchu robotniczego, żywą była tradycja wspólnych walk 1848 roku, rozstrzygającym zaś był autorytet zdecydowanych zwolenników niepodległości Polski, Marksa i jego spadkobiercy, Fryderyka Engelsa, który jeszcze w r. 1892 pisał w przedmowie do II wydania polskiego „Manifestu Komunistycznego”: „Robotnicy całej reszty Europy potrzebują niepodległości Polski tak samo jak robotnicy polscy”. Czynnik nacjonalistyczny w ruchu niemieckim, który z czasem miał wybujać i wytworzyć silny prąd tzw. socjal-hakatyzmu w partii niemieckiej, wówczas jeszcze w tej ostatniej nie odgrywał żadnej roli. Tak samo i centralizm wszechrosyjski, który znacznie później miał opanować socjalną demokrację rosyjską, wówczas jeszcze nie doszedł do pełni rozwoju, i np. najwybitniejszy przedstawiciel socjalnej demokracji rosyjskiej, Jerzy Plechanow, wypowiedział się za niepodległością Polski. Czytaj dalej →
Program rządu ujmował manifest z dnia 7 listopada 1918 r. Najczynniejszy udział w jego redagowaniu brali Daszyński, Thugutt i Hołówko. Manifest, napisany w rewolucyjnej atmosferze, której prądy szeroko się wówczas rozchodziły po świecie, wyrażał ideologię, pragnienia i postulaty mas chłopskich i robotniczych i radykalnej inteligencji. Będąc dokumentem chwili, zawiera on zarazem wytyczne, którymi kierować się będzie stale demokracja polska. Z różnych stron przychodziły wieści świadczące o tym, że chłopi i robotnicy z entuzjazmem witają powstanie Rządu Ludowego. Wyrazem tego w Lublinie były dwa ogromne wiece w dniu 10 listopada, po których połączony tłum robotników i chłopów przeciągnął przed siedzibą rządu. Do wielotysięcznego tłumu przemówił Daszyński, otoczony członkami rządu. Czytaj dalej →
Dziesięć lat mija od owej wiekopomnej chwili, kiedy dzisiejszy marszałek Sejmu tow. Ignacy Daszyński obwieścił manifestem swym w dniu 7 listopada 1918 r. całemu światu, iż Polska ludowa powstała, by żyć. Jak iskra elektryczna podziałał on na warstwy pracujące miast i wsi, które z zapałem i ofiarnością bez granic twardymi, spracowanymi dłońmi jęły się budowy gmachu wielkiej, potężnej i niepodległej Polski. W potarganych mundurach, częstokroć bez butów, o głodzie i chłodzie walczyły szare masy synów ludu roboczego na odcinkach wszystkich frontów, wstrzymując piersiami swymi nawałę wrogów, żywiąc się nadzieją, że warto się bić za tę Polskę, bo będzie Ona dla nich matką, a nie macochą. Wiara ta i nadzieja była uzasadnioną. Pierwszy Rząd Ludowy w Lublinie dawał masom pracującym rękojmię, że twardo stać będzie na straży praw ludu i straż tę przekazał rządowi następnemu. Lecz niestety, już trzeci z kolei rząd, rząd Paderewskiego, poszedł starą drogą Polski przedrozbiorowej, udzielając opieki swej sferom obszarniczym, kapitalistycznym i klerykalnym. Czytaj dalej →
Tymczasowy Rząd Ludowy wypowiedział pierwsze mocne i szczere słowo, które się rozeszło w ówczesnej zgniłej atmosferze nędznych targów o władzę przy równoczesnym strachu przed wszelką odpowiedzialnością, przed każdym żywym czynem, słowem i myślą. Był w śmiałości swojej czynem rewolucyjnym, zarówno w stosunku do okupantów, do których przemówił nareszcie właściwym językiem, jak i w stosunku do spróchniałych resztek szlacheckiej Polski, której przedstawiciele przywłaszczyli sobie wyłączne prawo stanowienia o losach kraju. Starł z twarzy narodu piętno niewoli, a lud polski po raz pierwszy w osobach swoich przedstawicieli mógł podnieść czoło do góry ze spokojnym przeświadczeniem o swojej sile, której nic i nikt wówczas nie zdołałby się przeciwstawić. Nie tracąc dnia ani godziny, chciał Polskę postawić na nogi; chciał, co więcej, dać jej zdrowie i siły, poskramiając wyzysk, którym gnębiono. Czytaj dalej →
Załamanie ogólne, krach bankowy, zastój w produkcji, dominujące nad ostatnim okresem rządów Hoovera, przygotowało grunt i psychikę jego obywateli na wszelkie eksperymenty posiadające pewne prawdopodobieństwo powodzenia. Zasadą Roosevelta jest świadome, w miarę możliwości ludzkich kształtowanie życia gospodarczego oraz przesunięcie rozdziału dochodu społecznego w kierunku zaspokojenia potrzeb mas. W książce swojej „Spojrzenie w przyszłość”, będącej zbiorem mów i artykułów wygłoszonych czy napisanych w czasie kampanii wyborczej, pomiędzy innymi w zdecydowany sposób występuje przeciwko tzw. swobodzie indywidualnej, która w pojęciu górnych 10 tysięcy łączy się z gwałtem i samowolą posiadaczy kapitału. Świat, zdaniem Roosevelta, nie może przypominać obrazem swoim piramidy, w której wierzchołek gniecie z coraz to większą potęgą podstawę. Nie może paru czy kilkudziesięciu spekulantów giełdowych, żonglując słowami i głosząc hasła swobody gospodarczej, niszczyć samowolnie dóbr materialnych, których celem jest służenie człowiekowi. Zachowując posiadanie indywidualne, nadaje mu formę odpowiadającą prawdzie twierdzącej, że dorobek ogólny istniejący obecnie jest rezultatem zespolonej pracy wszystkich pokoleń. Czytaj dalej →
Na coraz szerszą skalę uprawiany w hutach trzynieckich bezgraniczny wyzysk, ciemięstwo, w przerażającym tempie czasu – raz w raz po sobie następujące straszne wypadki podczas wytężonej pracy, gwałtownym głosem krzywdy i bólu wołają o pomoc do sumienia publicznego. O ile organizacja robotnicza jest jeszcze za słabą, żeby sama zdołała zmienić okrutne stosunki, w jakich pracują robotnicy trzynieccy, to opinia publiczna musi domagać się od władz, żeby zrobiły nareszcie użytek ze środków, jakie mają do rozporządzenia, żeby zmusiły możnowładców do szanowania praw, ustaw ochronnych o zdrowiu i życiu robotnika. Koniec temu mordowaniu robotników musi być położony. Wszak ten robotnik, jego siła i zdolność wytwórcza jest dźwignią całego społeczeństwa, która je żywi i utrzymuje. Domagamy się wkroczenia władz w stosunki panujące w hutach trzynieckich! Wszak dziś wcale wyraźnie można usłyszeć, że u wrót paszów trzynieckich – kończy się prawo... Niech władze niedwuznacznie okażą, że tak nie jest! Nie piszę o lżejszych wypadkach, jako to o potłuczeniu palców u rąk i nóg, o lżejszych poparzeniach, które by jeszcze bardziej powiększały tę zastraszającą kronikę nieszczęśliwych wypadków w hutach trzynieckich za niespełna 1 i pół miesiąca. Trzy wypadki śmierci – kilka ciężkich wypadków uszkodzeń ciała, po których następuje amputacja rąk i nóg, kilkanaście lżejszych uszkodzeń cielesnych – to naprawdę potwornie bujny plon krwawych stosunków, w jakich pracuje masa robocza w Trzyńcu. Czytaj dalej →
Wielkie obszary ziemskie kresów wschodnich stanowią rezerwę ziemi dla przyszłej reformy rolnej i stworzą podstawy pod osadnictwo małorolnych i bezrolnych. Słabo rozbudowane i nieliczne miasta wschodu Polski staną otworem dla rzemieślnika i robotnika i spółdzielcy. Ostatnie lata przedwojennego okresu wykazały, że dzieło odbudowy i zagospodarowania ziem wschodnich Rzeczypospolitej jest naszym dziejowym nakazem. Tereny te, będące przedmiotem wiekowych sporów, w epoce gospodarki rosyjskiej leżały odłogiem tak jak i wiele innych olbrzymich przestrzeni znajdujących się pod władztwem przedtem carskiej, a dziś sowieckiej biurokracji. Toteż kiedy dzisiaj Związek Radziecki wysuwa swoje pretensje do tych ziem, musimy stwierdzić, że z jednej strony jako rzekomy obrońca demokratycznych frazesów zapomina równie o demokratycznych prawach do rozwoju narodu polskiego, a z drugiej strony ubierając się w togę obrońcy uciśnionego proletariatu, zbyt łatwo wpada w faszystowsko-imperialistyczną manierę. Czytaj dalej →
Przeciwnicy strajków twierdzą z całą stanowczością: jeżeli podwyżka płacy może nastąpić, to nastąpi sama przez się bez walki zawodowej, bez strajku. Jest to pogląd zupełnie fałszywy. Fabrykanci dobrowolnie nie zrobią ustępstw robotnikom, choćby interesy ich były w jak najbardziej kwitnącym stanie. Przeciwnie, właśnie wtedy najodpowiedniejsza jest pora do wywalczania sobie ustępstw. Fabrykanci w Królestwie Polskim i w Rosji mają ogromne zyski: dywidenda wynosząca kilkanaście procent, jest pospolitym zjawiskiem, 30, 40 i 50% zysku w przemyśle spotykamy często, a niekiedy zysk dochodzi do 100%. Śmiesznym jednak byłoby spodziewać się, że kapitaliści zrzekną się bez przymusu choć cząstki ogromnych swych zysków. Toteż widzimy, że płaca robocza najwyższa jest nie w tych gałęziach przemysłu, w których przedsiębiorcy robią najlepsze interesy, lecz w tych, gdzie robotnicy mają najsilniejsze organizacje i najenergiczniej walczą o polepszenie bytu. Jeżeli robotnicy, chcąc byt swój polepszyć, tylko na swoją działalność zorganizowaną liczyć mogą, to również tylko zbiorowy ich opór przeciwdziałać może pogarszaniu warunków bytu. Kapitaliści, mając do czynienia z tłumem bezradnym, nie połączonym wspólną myślą ani wspólnym dążeniem, korzystają z każdej sposobności, aby płacę zniżyć i w ogóle wyzysk spotęgować. Jeżeli jednak wiedzą, że spotkają zacięty opór, to nie będą się z tym tak kwapili. Wprawdzie nieraz, w czasach zastoju, kiedy fabrykanci bankrutują lub zmniejszają produkcję, a mnóstwo robotników na próżno poszukuje pracy, nie zawsze można skutecznie oprzeć się zniżce płacy. Ale bardzo często od energii robotników zależy, czy zniżka ta będzie mniejsza lub większa. Silna organizacja robotnicza, w najgorszych nawet czasach, może do pewnego stopnia trzymać na wodzy zapędy kapitalistyczne. Czytaj dalej →
I oto gdy tyle się narzeka na tzw. kryzys repertuarowy, nasz „teatr” robotniczy, a właściwie jego zaczątek, nie zna tej bolączki i tworzy repertuar, czerpiąc z bogatej kopalni historii ruchu socjalistycznego, z tzw. poezji proletariackiej, wreszcie nawet z własnej prasy codziennej, przetwarzając niektóre zaczerpnięte z niej materiały w tworzywo artystyczne pod postacią aktualnej humoreski itp. Szkolenie robotników-aktorów przysparza bardzo wiele budujących doświadczeń artystycznych pozwalających wierzyć, iż stworzenie prawdziwej sceny robotniczej jest realną zupełnie możliwością najbliższej przyszłości, bezpośredniość bowiem i szczerość w pracy, cechujące cały ruch robotniczy w dziedzinie pracy artystycznej znajduje szczególne zastosowanie. Jeszcze jeden znamienny objaw należy podkreślić w robotniczych poczynaniach artystycznych: wyrastają one początkowo z usiłowań amatorskich, ale w dość szybkim czasie przeradzać się zaczynają w solidną pracę fachową, Dwie są przyczyny tego budującego zjawiska: po pierwsze robotnicza praca na polu artystycznym odznacza się tak wielką siłą atrakcyjną, iż przyciąga do siebie jednostki ze świata artystycznego, sympatyzujące z ruchem, po wtóre zaś członkowie zespołów robotniczych wyrabiają się artystycznie bardzo szybko. Czytaj dalej →
Takim mocnym, choć żałobnym dźwiękiem, który wdarł się w ciszę Łodzi odpoczywającej po wyborach, była wiadomość o śmierci tow. Wacława Szmalca w dniu 2 bm. Tow. Szmalec został postrzelony przez bojówkę endecką 11 grudnia ub. r. podczas rozklejania afiszów. Przewieziony do szpitala i poddany natychmiastowemu zabiegowi operacji, walczył ze śmiercią przez 3 tygodnie. Doszła więc do niego jeszcze radosna wiadomość o zwycięstwie wyborczym w dniu 18 grudnia ub. r. W dwa tygodnie po tym, wyczerpany dotychczasowym proletariackim trybem życia organizm odmówił posłuszeństwa i uległ śmierci. Żałobna wieść lotem błyskawicy obiegła miasto. Spotęgowały jeszcze wrażenie czarne klepsydry, wydane przez Główny Komitet Wyborczy listy PPS i klasowych związków zawodowych. Toteż gdy nadszedł piątek – dzień pogrzebu – ilość robotników, zdążających, mimo mrozu, wszystkimi drogami z wszystkich dzielnic Łodzi w stronę Chojen, przypomniała najbardziej udane manifestacje pierwszomajowe. Dzień przed tym przed trumną Wacława Szmalca, w domu żałoby przy ul. Wysokiej 4 przedefilowały tysiączne rzesze robotników. Przez całą noc z czwartku na piątek i w piątek do godz. 2 po południu tłum robotników oddających hołd zwłokom ofiary endeckiego mordu ani na chwilę nie rzedniał. Gdy czoło pochodu znalazło się po przebyciu kilku kilometrów trasy w bramie cmentarza, sprzed domu przy ul. Wysokiej jeszcze nie ruszyła trumna ze zwłokami. Według zgodnych obliczeń wszystkich uczestników pogrzebu, w pochodzie żałobnym wzięto udział około 30 tysięcy osób. Czytaj dalej →
Najbardziej zropiałą i wstrętną raną na dzisiejszym organizmie społecznym jest prostytucja. W świecie kapitalistycznym wszystko kupuje się za pieniądze – kupuje się i miłość. Z najświętszego, najpiękniejszego instynktu, którego celem jest odrodzenie się w dziecku, danie życia nowym pokoleniom, nowym bojownikom o prawdę i piękno, mężczyźni syci i przesyceni bogactwem wydobyli krzywdę kobiety, jej nieszczęście i upodlenie. Miłość stała się takim samym narkotykiem podniecającym, jak papieros i wódka, idąc zresztą zawsze z nimi w parze. Od sfer posiadających, od pięknych i znudzonych paniczyków pogląd brutalny i fałszywy na miłość i kobietę przeszedł do klas pracujących. Robotnik, któremu warunki materialne nie pozwalały żenić się wcześnie, szedł do domu publicznego tylko tańszego i gorszego, gdzie znajdował „towar”, zarażony syfilisem przez tych, co mogli więcej zapłacić. Popyt na młode, zdrowe dziewczęta wytworzył olbrzymi handel żywym towarem, międzynarodówkę zbrodniarzy, którzy dla milionów wciągają w ohydną paszczę potwora prostytucji ofiary czyste, nieopaczne i naiwne, aby je potem zdarte i zbrukane rzucić na użytek biedniejszej ulicy. Czytaj dalej →
W niedzielę była Warszawa świadkiem olbrzymiej demonstracji robotniczej. W wielu miejscach przyszło do krwawych walk z wojskiem, podczas których robotnicy budowali barykady. Ofiarą tych walk padło do 160 zabitych i rannych ze strony robotników, ale też wojsko, policja i kozacy mają liczne straty. Walki te powtarzają się odtąd codziennie. Szczegółów niepodobna opisywać, zaznaczamy tylko, że strajk powszechny nie tylko nie ustaje, lecz szerzy się coraz bardziej. Wszelka praca ustała, połączenia kolejowe i telefoniczne przerwane, druty telegraficzne pozrywane, tory kolejowe uszkodzone, pociągi nie kursują. W mieście zapanował wskutek tego dokuczliwy brak żywności: drożyzna straszna. Komitet PPS wydał szereg odezw, w których bądź to omawiane są żądania strajkujących, bądź też znajdują się wezwania do utrzymania karności i porządku i zachęta do wytrwania. Rząd ściąga do Warszawy coraz większe masy wojska, lecz wobec karności strajkujących stoi bezwładny i bezsilny. W Łodzi, w Częstochowie, w Piotrkowie, w Radomiu. w Kaliszu, w Zgierzu, we Włocławku, w Zawierciu, w Żyrardowie, w Pabianicach itd., a zwłaszcza w zagłębiu węglowym sosnowiecko-dąbrowskim wszędzie dzieje się to samo, co w Warszawie: wszędzie strajk generalny od tygodnia, wszędzie bohaterskie walki z carskim żołdactwem, wszędzie masowe demonstracje z czerwonymi sztandarami! I wszędzie też robotnicy na salwy karabinowe lub razy kozackich nahajek albo szabel odpowiadają salwami rewolwerowymi i bombami dynamitowymi. Zdarzyło się już także, że całe oddziały wojska lub policji rozbrajano, a broń, odebraną żołdakom, obracano na służbę rewolucji. Władze rosyjskie wystraszone kryją się i nie maja odwagi zabrać się do tłumienia buntu. Zwłaszcza w Zagłębiu Dąbrowskim i w Częstochowie socjaliści są panami nieograniczonymi. W zagłębiu podobno cała 50000 masa strajkujących jest dobrze uzbrojona w strzelby myśliwskie i w rewolwery. Nawet ludność czysto wiejska zaczyna się już ruszać i zbroić do powstania. Znakomita organizacja, energia i wytrwałość, z jaką olbrzymi ten ruch jest prowadzony, dają chlubne świadectwo pracy naszych towarzyszów z Polskiej Partii Socjalistycznej. Czytaj dalej →
Odpowiednio do organizacji najmu złożyły się wszelkie inne urządzenia społeczne i państwowe. Tak nazwana „swoboda jednostki”, mając za podstawę sławną ideę „samopomocy”, sprowadzona została do walki wszystkich ze wszystkim, walki, z której zwycięzcą wychodzi kapitalista, silny w środki materialne. Pozbawiony środków dla produkcji, pozbawiony możności niezależnej pracy i sprowadzony do znaczenia najemnika, robotnik utraca wszelką moralną samodzielność i ulega woli kapitału we wszystkich przejawach swego indywidualnego i społecznego życia. Taki stan rzeczy wywołał we wszystkich cywilizowanych społeczeństwach usiłowania klasy pracującej skierowane ku zużytkowaniu urządzeń społecznych na korzyść wszystkich bez wyjątku członków społeczeństwa. W ten sposób kapitalistycznej teorii posiadania narzędzi pracy i podziału produktów przeciwstawiona została teoria socjalizmu, zasady którego ostatnimi czasy świadomie przyjęte zostały przez robotników Europy i Ameryki, którzy tym samym dążą do gruntownej zmiany obecnych stosunków społecznych na korzyść pracy, tj. do rewolucji społecznej. Rozważanie warunków bytu i naszego także społeczeństwa doprowadziło nas do przekonania, że triumf zasad socjalizmu jest koniecznym warunkiem pomyślnej przyszłości narodu polskiego, że czynny udział w walce z ustalonym porządkiem społecznym jest obowiązkiem każdego Polaka przenoszącego los milionów ludu polskiego nad interesy szlachecko-kapitalistycznej cząstki naszego narodu. Czytaj dalej →
Miała Warszawa prawo do powzięcia decyzji o powstaniu także polityczno-moralne. Po pierwsze dlatego, że prawo do uwolnienia stolicy własnymi rękami Polaków było logicznym uwieńczeniem tej nieubłaganej walki, jaką naród polski od pięciu lat toczy przeciw niemieckiemu najeźdźcy, nie wydając ani jednego Hachy czy Quislinga, nie cofając się nigdy przed żadną ofiarą, nie wątpiąc nigdy, nawet w najcięższych i najwątpliwszych momentach – nawet w momencie ujawnienia zbrodni katyńskiej – gdzie jest wróg, z którym się toczy walka na śmierć i życie. Prawa takiego wojska brytyjskie i amerykańskie nie odmówiły kombatantom francuskim i ludowi Paryża. Chętnie i świadomie przyznały im prawo pierwszeństwa w wyzwoleniu stolicy Francji. Po wtóre dlatego, że decydujący współudział Armii Krajowej w oswobodzeniu szeregu ośrodków polskich, np. Wilno, Lwów, ani razu nie został oficjalnie pokwitowany przez Armię Czerwoną, jeśli pokwitowaniem nie nazwać aresztów i deportacji oficerów i szeregowych Armii Krajowej przez władze sowieckie. Po trzecie dlatego, że – powiedzmy to otwarcie – gdy się kwestionuje pod obłudną, ale przejrzystą maską samo prawo narodu polskiego do swobodnego decydowania o swoim losie – stało się rzeczą niezbędną wskazać, kto jest gdzie gospodarzem. Czytaj dalej →
Robotnicy we wszystkich krajach łączą się w związki polityczne i zawodowe. Następnie ze wszystkich krajów łączą się razem, aby wytworzyć siłę przeciw kapitalistom wszystkich krajów – znowu połączonych. Klasa robocza, aby urządzić społeczeństwo ludzkie na zasadach rozumu i sprawiedliwości, tworzy socjalistyczną partię polityczną. Zadaniem tej partii jest odebrać kapitalistom władzę z rąk i oddać ją robotnikom. Kapitaliści wszystkich partii – w tym kraju republikanie i demokraci – różnymi sztuczkami zdołali wydrzeć z rąk ludu roboczego władzę stanowienia praw, władzę nakładania podatków, władzę sędziowską, na szkodę robotników. Robotnicy w Stanach Zjednoczonych powinni się starać otrzymać papiery obywatelskie i w Partii Socjalistycznej popierać przy wyborach kandydatów na urzędy tylko socjalistów. Robotnicy nie powinni dać się łapać na słówka politykierom polskim, którzy każą wybierać wrogów robotniczych, czy to z partii republikańskiej, czy z demokratycznej. Czytaj dalej →
zamiast przedwcześnie kiereszować mapę Europy, lepiej zabrać się energicznie do propagandy rewolucyjnej wśród ludu. Jest to posłannictwem polskiej inteligencji. Nie powinna się ona przy tym krępować żadnymi skrupułami językowymi, ani barierami rasowymi, przemawiając do ludu w zrozumiałym dla niego języku i rzucając ziarno politycznej i socjalnej rewolucji jak najszerzej, pomna, że jeżeli Litwa i Ruś nie będą z rewolucją i z nami – będą z reakcją i przeciwko nam, że wszelka rewolucja tym mniejsze ma szanse powodzenia, im ciaśniejsze zakreśla terytorium. Nie powinniśmy sobie również wiele robić z zarzutu wtrącania się na Litwie i Rusi do spraw obcych. Propagując bowiem idee unarodowienia ziemi i narzędzi pracy, działamy w imię cywilizacji, dla której sprawy obce nie istnieją. Przeciwnie, wtrącać się powinniśmy w te sprawy tym bardziej, że inteligencja rusińska jest bardzo nieliczną, a litewska prawie nie istnieje, że wtrąca się tam na niekorzyść sprawy polskiej polski pan, wyzyskujący chłopa litewskiego i ruskiego. Spór zaś o granice nieistniejącego jeszcze państwa uważamy na dziś co najmniej za przedwczesny w przekonaniu, że granice przyszłej Rzeczpospolitej nie będą zależeć ani od polityczno-filologicznych, ani od polityczno-historycznych doktryn, lecz od granic, jakie zakreśli zwycięska rewolucja. O jej zwycięstwo przede wszystkim powinniśmy się starać. Czytaj dalej →