Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teksty programowe

Jerzy Karon (Kołakowski): Z zagadnień kultury robotniczej

Socjalizm patrzy na wiedzę jako na wartość społeczną, jest to zasadnicza postawa socjalizmu w stosunku do wszelkich wartości. Celem kultury robotniczej jest przygotowanie człowieka do pracy zbiorowej, do zrozumienia prawdy o stosunkach międzyludzkich, do wzniesienia się ponad ciasny horyzont indywidualizmu i zdolności szerokiego ogarnięcia świata swym spojrzeniem. Inna jest wreszcie etyka socjalizmu. Materializm dziejowy, jako metoda badań, wychowuje jednostki idealistyczne i zdolne do rezygnacji na rzecz gromady ludzkiej, idealistyczny czy psychologiczny pogląd szerzony przez burżuazję wykształca w ludziach materializm życiowy, amoralny stosunek do świata pod kątem własnej wygody, wychowuje ludzi etyki zawartej w starym przysłowiu homo homini lupus est. I rzeczywiście świat kapitału wytworzył stan potwierdzający, że człowiek człowiekowi jest wilkiem, celem zaś socjalizmu jest przekształcenie tego stanu na biegunowo przeciwny. I z tego celu właśnie wypływa bojowa postawa wobec tych „wilków”, którzy zbrojni w bogactwa ekonomiczne pragną zatrzymać pochód historii do lepszego jutra. Cała twórczość burżuazji, jej sztuka, literatura, poezja, szkolnictwo, działalność kulturalno-oświatowa, wychowawcza – wszystko to jest przede wszystkim fałszywe. Nastrojona na wysoki ton moralny, cała przegniła obłudą kultura kapitału zatruwa mózg i oczy, nie pozwala patrzeć jasno na przejawy życia. Twórcom jej to odpowiada. Proletariat jednak, walcząc o wyzwolenie ekonomiczne, musi jednocześnie walczyć o wyzwolenie umysłowe. Musi otrząsnąć się z nalotów schyłkowego światopoglądu ginących klas i wnosić w przyszłość prawdę i kulturę prawdy. Czytaj dalej →

Ludwik Kulczycki: Legendy Luksemburskie [1909]

Wypowiadanie jednak takich myśli wprost jest niegodne „marksistów” w stylu Róży Luksemburg. Muszą bowiem rozumować „dialektycznie”, to znaczy raz twierdzić coś, później temu zaprzeczać, oraz wykazać, że „dialektyka myśli” jest identyczna z „dialektyką faktów” i przez to uczynić wywody „głębokimi” i „filozoficznymi”. Komiczny jest ten żargon Róży Luksemburg, Warskiego i innych koryfeuszów Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy. Co kilka zdań muszą u nich występować wyrazy: „proces dialektyczny”, „tendencje kapitalizmu”, „antagonizmy” itp. Czytaj dalej →

Program Stronnictwa Chłopskiego [1927]

Obszarników, kapitalistów, bankierów i wielkich kupców Stronnictwo Chłopskie uważa za przeciwników chłopa, tak w dziedzinie politycznej, jak i gospodarczej. Toteż walkę polityczną i gospodarczą z obszarnikami, kapitalistami, bankierami i wielkimi kupcami Stronnictwo uważa za jeden z głównych swych celów. Z tymi zaś, którzy pracują jako robotnicy, rzemieślnicy i inteligencja pracująca, Stronnictwo Chłopskie starać się będzie żyć w przyjaźni i porozumieniu. Uważając klasę robotniczą i postępową inteligencję pracującą za nasz bratni obóz pracy, Stronnictwo Chłopskie dążyć będzie do tego, aby rządy w Polsce opierały się nie tylko wyłącznie na klasie chłopskiej, ale także i na klasie robotniczej oraz inteligencji pracującej. W walce z obszarnikami i kapitalistami o rządy Stronnictwo Chłopskie chce z klasą robotniczą i postępową inteligencją pracującą utrzymać wspólny front dla szybkiego osiągnięcia zwycięstwa. Czytaj dalej →

Adam Ciołkosz: Róża Luksemburg a dyktatura proletariatu [1961]

W rozumieniu Róży Luksemburg są dwie konieczne przesłanki budownictwa socjalistycznego. Po pierwsze, jak największa aktywność całej klasy robotniczej, a nie tylko partii lub kliki kierowniczej. Po drugie, zrozumienie, iż nie ma gotowej recepty na urzeczywistnienie socjalizmu jako systemu gospodarczego, społecznego i prawnego, że zatem budownictwo socjalistyczne wymaga nieustannego eksperymentowania, wymiany doświadczeń, poszukiwania dróg. Wymogom obu tych przesłanek sprosta „dyktatura proletariatu” tylko pod warunkiem oparcia swej politycznej formy na wolności – i to nie na tej wolności, o której Engels za Heglem pisał w „Anty-Dühringu”, że jest tylko zrozumianą koniecznością, ale na wolności, która pozostawia swobodę wyboru spośród kilku ewentualności, a przedtem pozostawia swobodę myślenia, słowa, druku, zgromadzeń i stowarzyszeń, a więc wszystkich klasycznych swobód obywatelskich. Róża Luksemburg wyraźnie żądała tej wolności zarówno dla zwolenników, jak i dla przeciwników rządu sowieckiego. „Wolność tylko dla zwolenników rządu, tylko dla członków jednej partii – choćby nawet byli oni nie wiedzieć jak liczni – nie jest wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego”. Te dwa zdania z „Rewolucji rosyjskiej” zasługują na utrwalenie złotym rylcem w marmurze. Czytaj dalej →

Edward Szymański: Kultura proletariacka [1934]

Z jednej strony literatura piękna, malarstwo, zdobnictwo umilają życie bogaczom, z drugiej strony fabrykowane masowo odpadki tych sztuk mają utrzymać proletariat w podziwie i czci dla swych panów. Ani w książce, ani w kinie, ani w teatrze nie spotyka się prawdziwego obrazu życia, to jest walki o byt, pracy, jej podziału i podziału zdobyczy kultury, ale ckliwe, rozrzewniające bajki o pięknych kobietach, wspaniałych i wspaniałomyślnych miliarderach, o szczęściu zdobytym przez loterię i o pięknie widzianym przez sen. Wzruszenia dostarczane przez uznaną w kulturze kapitalistycznej sztukę są równie fałszywe, jak jej naukowe prawdy czy religijne objawienia. Uwielbianie lenistwa bogaczy, pochwały dla bohaterstwa uczonych morderców, jakimi są wodzowie pięknie przedstawianych wojen, zachwyt nad wymuskanymi kształtami utrzymywanych przez bogaczy aktorek – oto repertuar sztuki dla proletariatu. Czytaj dalej →

Deklaracja programowa Rady Naczelnej Związku Naprawy Rzeczypospolitej. Uchwalona na posiedzeniu w dniu 6 stycznia r. 1927

Rozwój gospodarczy w tempie, jakiego wymagają warunki współczesne, możliwy jest jedynie przy zastosowaniu daleko posuniętej świadomości i planowości we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego. Mimo rolniczego charakteru większej części ludności Polski, obok konieczności wzmożenia produkcji rolniczej, jak najpełniejszy rozwój przemysłu i górnictwa niezbędny jest dla wyzyskania wszystkich bogactw naturalnych kraju i całego zasobu energii społeczeństwa oraz utrzymania samodzielności gospodarczej i niezależności politycznej Rzeczypospolitej. Nieracjonalna wymiana towarów, pochłaniająca nieprodukcyjnie znaczne środki szerokich mas, wymaga jak najrychlejszego uporządkowania. Rozwój spółdzielni spożywczych, zbliżenie wytwórcy do konsumenta, winny przyczynić się do usunięcia zbędnego pośrednictwa. Kapitałowi rabunkowemu, żerującemu na społeczeństwie, wypowiadamy bezwzględną walkę. Gdyby w walce tej inne środki zawiodły, władza państwowa nie powinna cofać się przed ograniczeniem swobody gospodarczej i sprzecznego z dobrem publicznym nadużywania prawa własności prywatnej. Czytaj dalej →

Bronisław Siwik: O podstawę moralności proletariackiej

Aby przetwarzać warunki bytu, musi człowiek przetwarzać społecznie samego siebie, a więc wychowywać się odpowiednio. Aby dążyć do zmiany ustroju, który całym brzemieniem swoim przytłacza klasę najmitów, proletariat musi uświadomić sobie nie tylko obraz dziejowy wytwarzania i ujarzmiania człowieka przez człowieka, lecz i sumę tych braków i wad, które są dziś – dzięki niewoli – jego cechami, a zawadą na drodze do wyzwolenia. Proletariat musi wytworzyć potężną – bo opartą na dążeniu do stworzenia „Królestwa Bożego na ziemi” – moralność, czyli odpowiednią dyscyplinę. Kościół katolicki taką dyscyplinę stworzył. I dzięki niej trwał wieki i trwa, choć nie schlebiał masom, lecz je karcił i gromił. Jest bowiem w duszy ludzkiej podświadome często poczucie własnej niedoskonałości i potrzeba wskazania, jakim być należy. To poczucie i tę potrzebę Kościół umiał wyzyskać i tym wykazał mądrość życiową oraz zapewnił sobie siłę. Tej mocy, niestety, nie ma dotąd socjalizm, choć opiera się na żywotnych interesach mas, i nie będzie miał jej dotąd, póki przez schlebianie, choćby milczące, przywarom i ciemnocie mas zabija w nich poczucie ułomności, samokrytycyzm wewnętrzny, a więc i potrzebę doskonalenia się, dążenia do stworzenia własnej moralności, czyli dyscypliny wewnętrznej. Czytaj dalej →

Edward Abramowski: Ludność Polski [1914]

Granice naszej Ojczyzny, pomimo rozbicia i utraty niepodległości, pozostały więc takimi, jakimi były za czasów Rzeczpospolitej. To, co Bóg zakreślił i co historia narodu związała – zniszczone być nie może. Pięćset lat wspólnego życia Polski, Litwy i Rusi przeszło już w krew pokoleń, wycisnęło głębokie piętno w duszy naszej. Bez Litwy i Rusi nie może już być Polski, tak samo jak bez Polski nie może istnieć Litwa i Ruś. Ale na nieszczęście jest pośród nas wielu takich nieuków, ludzi którzy nie znają ani przeszłości swojej, ani swego kraju, i którym zdaje się, że cała Polska mieści się tylko w dziesięciu guberniach Królestwa Polskiego, w Poznańskiem i Galicji Zachodniej; myślą oni, że poza Bugiem już jest kraj obcy; gdy słyszą o Litwie, Wołyniu, Podolu, Ukrainie, to tak samo jakby słyszeli o Syberii lub Ameryce; nie wiedzą tego, że tam także żyje naród polski, że to jest także ich Ojczyzna, taka sama nad Niemnem, jak nad Wisłą, nad Dniestrem, jak nad Wartą. A przecież znać granice swojej Ojczyzny to pierwszy obowiązek Polaka. Czytaj dalej →

Mieczysław Niedziałkowski: Przeciw senatowi [1920]

Ale są tacy, którym idzie również o dzień jutrzejszy. Ci myślą, jak wspomniałem, o przyszłym zupełnym tryumfie kontrrewolucyjnej fali. Z niecierpliwą tęsknotą czekają godziny, gdy wśród bicia dzwonów kościelnych powrócą na zburzone trony upiory wygnanych monarchów, gdy „uspokojony” robotnik uchyli znów kornie czoła przed dyktaturą Towarzystwa Przemysłowców albo Związku Ziemian, gdy klasy uprzywilejowane odzyskają dawną niezachwianą pozycję w społeczeństwie. Dzisiaj trzeba zwlekać, wstrzymywać, wiązać kule u nóg demokracji. Jutro nadejdzie chwila odwetu za strach, utracone korzyści, wymuszone ustępstwa z doby rewolucyjnej. I dlatego sprawa senatu ma jeszcze głębsze, jeszcze poważniejsze znaczenie. Izba wyższa otwiera szeroko wrota dla różnych „możliwości” reakcyjnych na przyszłość. Czytaj dalej →

„Do czynu!” (PPS): Artykuł programowy [kwiecień 1918]

Dla nas te zdarzenia są w najwyższym stopniu pouczające. Wskazują one po pierwsze, że ruchy rewolucyjne nie mogą odbywać się ślepo, bez planu, pod wpływem namiętności. Po wtóre, uczą, jakie olbrzymie znaczenie ma w chwilach rozstrzygających solidarność proletariatu, zaniechanie waśni partyjnych w obliczu wroga. Bez tych dwu przestanek rewolucja robotnicza nie może zwyciężyć. Musi ona mieć ład wewnętrzny, ścisłe przestrzeganie zasad socjalistycznych (o czym też nieraz w Rosji zapominano) i musi zużytkować wszystkie siły stojące na gruncie walki klasowej i programu socjalistycznego. Proletariat polski rozumie doskonale, że tylko jego własna siła może mu zapewnić zwycięstwo, że tylko nasz własny ruch zbudować potrafi niezawisłą i zjednoczoną Republikę ludową, w której rozpoczniemy dalszą walkę o socjalizm. Ale wiemy również, że jedynym pewnym sprzymierzeńcem naszym jest ruch rewolucyjny w innych krajach, jest międzynarodowy obóz socjalistyczny. Czytaj dalej →

Zygmunt Gross: Rozwój socjalizmu od nauki do filozofii [1939]

Jeśli socjalizm ma oddziaływać na rozwój dziejowy, musi w swym pochodzie kłaść nacisk na moralną stronę ruchu. A więc moralna ocena wszelkich postulatów musi być regułą, od której nie wolno odstąpić przy wszelkich zagadnieniach i zjawiskach. Ta moralna ocena musi posiadać zatem przewagę nad praktycznymi czynnikami, ma być własnością każdego działacza i myśliciela socjalistycznego. W przeciwnym wypadku socjalizm przemieni się w zjawisko szybko się likwidujące, niezdolne do zapisania trwałej karty w przebiegu dziejów. Gdyż rzecz charakterystyczna – umysł ludzki zawsze dąży i powraca do moralności prawdziwej. Materializm dziejowy zwyciężyć może tylko na krótką metę, odwołanie się do jednej klasy społecznej może mieć co najwyżej sukcesy chwilowe, może w jednym pokoleniu przynieść widoczne skutki i zmiany, jednakże nie może się równać z ideą postępu i doskonałości społecznej. Czytaj dalej →

Deklaracja Centralizacji Stronnictw Demokratycznych, Socjalistycznych i Syndykalistycznych [4 marzec 1944]

W naszych oczach walą się ostatnie bastiony światowego kapitalizmu, który jako forma ustrojowa dobiega końca swej epoki. Żegnamy go stwierdzeniem, że pozostawił zatrute ziarna nienawiści wśród narodów, klas i warstw społecznych, dziką rywalizację między państwami, zbrodnicze teorie o panowaniu człowieka nad człowiekiem, niewolę ducha i niewolę pracy. Stojąc w obliczu dziejowych przemian, polskie suwerenne masy ludowe, ożywione wolą niepodległości, wychodzą naprzeciw zbliżającej się epoce i pragną wziąć na siebie odpowiedzialność za dalsze losy narodu i państwa. Pragną one wyzwolić elementy narodowej mocy, by stworzyć taką rzeczywistość, w której wolność człowieka, wolność obywatela i wolność narodu będą zespolone w nowej cywilizacyjnej syntezie. Nadszedł czas, w którym chłopi, robotnicy i inteligencja pracująca uchwycą losy narodu w swoje ręce i pokierują nimi sami. Poprowadzą Rzeczypospolitą Ludową po linii szczerej i zgodnej współpracy z wolnymi ludami wolnej Europy i zdejmą z Polski ciążące piętno reakcji i wstecznictwa. Podpisane stronnictwa przystępują do tego wielkiego zadania owiane głęboką wiarą, że staną się formacją polityczną, wierną odwiecznym hasłom demokracji i postępu, oraz sztandarem łączącym proletariat chłopski, robotniczy i rzesze inteligencji pracującej, we wspólnym froncie walki z przemocą i wyzyskiem. Czytaj dalej →

Jędrzej Moraczewski: Społeczeństwo polskie a sprawa polska [1915]

A przecież naród nasz wielki. 23 miliony zwartą ławą siedzą w środku Europy. A przecież nasz naród zdolny, pełen talentów, wydał w ostatnich 20 latach najpiękniejszą literaturę świata. Nasze malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr, wytrzymują zwycięsko porównanie ze sztukami pięknymi najbardziej cywilizowanych narodów świata. A przecież nasza nauka dorzuca do dorobku cywilizacji nie mniej, niż uczeni najkulturalniejszych narodów. A przecież na naszej kulturze wyrośli przemysłowcy, rolnicy, górnicy, inżynierowie, nauczyciele, lekarze o sławie europejskiej. A przecież chłop nasz jest poszukiwanym robotnikiem rolnym w Niemczech i we Francji. A przecież nasz wiertacz naftowy roznosi sławę polskiego robotnika po Azji, nasz ziemny robotnik – po całym świecie. A przecież politycy nasi prym wiodą w Austrii, w jedynym państwie, w którym ich do władzy dopuszczono. A przecież zmysłu organizacyjnego dowiodło bodaj tych 500 komitetów obywatelskich, stworzonych na poczekaniu w ciągu kilku dni, w najtrudniejszych warunkach, bo w czasie wojny światowej, w Królestwie Polskim, a rządzących miastami milionowymi i miasteczkami, gminami i osadami, nie lepiej i nie gorzej od zarządów miast i wsi niemieckich czy francuskich. Dowiodła podziemna organizacja robotnicza, stawiająca czoło Ochranie i prowokacji rosyjskiej przez 30 lat. A przecież „Polska to wielka rzecz”, tak wielka, że musi w niej zamilknąć małoduszność w momencie decydującym o naszym losie, w momencie, na który 150 lat czekaliśmy. Polska musi powiedzieć, czego chce i musi znaleźć formę i sposób wypowiedzenia swej woli. Polska jest za wielka, by biernie czekała na fatum dziejowe. Kto nie chce czynu polskiego, niech milczy. W Polsce musi być jedna opinia, jedna wola w tej chwili historycznej. Czytaj dalej →

Zygmunt Zaremba: Demokracja społeczna [1944]

Rok 1918 był w większości państw ukoronowaniem zwycięskich dążeń do całkowitej demokratyzacji życia politycznego. Tym samym jednak podważył on ten układ społeczno-polityczny, który zrodzony pod sztandarem walki z feudalizmem i okryty frazeologicznymi osłonkami demokracji, istnieć mógł tylko pod warunkiem niedopuszczenia mas do faktycznego sprawowania rządów i kontroli nad rządem. Tym samym rok 1918 otworzył erę „kryzysu demokracji”, doprowadzonego w swej logicznej konsekwencji do form dyktatury faszystowskiej. Konflikt między demokracją i ustrojem kapitalistycznym, który istniał od pierwszych dni triumfu ustroju burżuazyjnego, rozstrzyga się dziś w toku najbardziej dramatycznej wojny światowej, kiedy podstawy starego ustroju zostały w sposób widoczny podważone, a często skruszone. W tych warunkach winna wreszcie nastąpić harmonia między demokracją polityczną a ustrojem społeczno-gospodarczym. Wystąpienie mas ludowych jako siły przewodniej otworzy i zapewni ostatecznie demokracji pole szerokiego rozwoju, zaszczepiając jej metody organizacji zbiorowego życia na wszystkich szczeblach społecznej budowli. Ta demokracja przyszłości, demokracja uniwersalna i wszechobejmująca, zasłuży dopiero na nazwę demokracji społecznej, pozostającej w takim stosunku do demokracji formalnej, jak motyl do swej poczwarki. Czytaj dalej →

Edward Abramowski: Czym mają być Związki Przyjaźni [1912]

Ale jest jeszcze inna ważna różnica, jaka dzieli Związki Przyjaźni od towarzystw pomocy wzajemnej, czyli rozmaitych kas choroby, starości, ubezpieczenia itd. Jest to mianowicie, że we wszystkich tych kasach, bardzo zresztą użytecznych i spełniających swe cele pomyślnie, na głównym miejscu jest buchalteria kasowa, a stosunki pomocy wzajemnej pomiędzy ludźmi są sprowadzane do załatwiania formalności biurowych. Członkowie „wzajemnej pomocy” nawet nie znają się ze sobą i nie potrzebują tego, gdyż instytucja ich działa tylko finansowo, automatycznie, a przy tym z natury swej dąży do tego, ażeby objąć jak największe masy ludzi. To wszystko stanowi typ kooperatywy zupełnie przeciwny temu, jaki proponuję w Związkach Przyjaźni, gdzie pomoc wzajemna musi być pomocą osobistą, żywą, przyjacielską, bezpośrednią, a z tego powodu musi ograniczać się do małych kół ludzi, współżyjących ze sobą i znających się osobiście. Każdy poszczególny Związek Przyjaźni nie powinien mieć członków zbyt dużo, najwięcej do tysiąca. Przez to właśnie ograniczenie liczby członków, Związki Przyjaźni zabezpieczają się przed zwyrodnieniem się w pomoc czysto biurowej natury, i umożliwiają sobie wykonywanie pomocy bezpośredniej i osobistej, pomocy wzajemnej między znajomymi i sąsiadami. Czytaj dalej →

Wiktor Alter: To, co najważniejsze [1938]

Nie możemy dostarczyć żadnych gwarancji, że ruch socjalistyczny na pewno zwycięży. Ale niewątpliwie może zwyciężyć, gdyż reprezentuje dobro olbrzymiej większości ludności i stawia sobie cele możliwe historycznie do zrealizowania. A konkretny wynik walk zależy już od natężenia pasji wolności, jaką ten ruch potrafi rozpalić wśród mas ludowych. Od wysiłku świadomej woli, niezbędnego rozumu politycznego i faktycznego stosunku sił. Każdy prawdziwy bojownik o socjalizm wie, że walcząc ma szanse zwycięstwa. Ale jeśli nawet oblicza, że nie dożyje do chwili triumfu, to jednak treścią i sensem jego osobistego życia jest udział w ruchu, w którym on jako jednostka zrasta się z czymś niezmiernie wielkim i długotrwałym. Walcząc może zwyciężyć, ale gdyby nawet uległ wobec przemożnych sił wrogów, odżyłby później w nowych – a niewątpliwych – wysiłkach ludzkości do urzeczywistnienia społeczeństwa jutra, opartego na pięknie i wolności. Czytaj dalej →

Jan Wolski: Podajmy sobie ręce (spółdzielnie pomocy domowej) [1929]

W wielu rodzinach robotniczych, chociaż zarobek mężowski nie wystarcza na utrzymanie, żona nie może chodzić do fabryki ani do innego całodziennego zajęcia, gdyż nie da się to absolutnie pogodzić z jej obowiązkami domowymi. Natomiast chętnie wychodziłaby ona z domu dla zarobku na parę godzin dziennie lub raz, dwa czy trzy razy w tygodniu na całodzienne odpowiednie dla siebie zajęcie. A więc sprzątanie mieszkań, robienie zakupów na obiad, mycie podłóg czy okien, palenie w piecach, gotowanie obiadu, pranie bielizny itp. Czemuż, jak dotąd, kobiety te nie szukają dla siebie pracy zarobkowej we wskazanym wyżej kierunku? Otóż – po części – dlatego, że się nie domyślają tej drogi. Ale – przede wszystkim – dlatego, iż w stosunkach, panujących dotąd, praca taka, traktowana jako praca służącej, a więc odbywająca się przeważnie w warunkach upokarzających, jest wprost nie do pomyślenia dla kobiety z rozwiniętym poczuciem godności osobistej. Nasuwa się przecież pytanie: czy by się jednak nie dało i w jaki sposób należałoby zorganizować wymianę usług pomiędzy dwiema tymi kategoriami kobiet pracujących? Najwłaściwszym sposobem zorganizowania pomocy domowej jest spółdzielnia pracy. Czytaj dalej →

„Polska Ludowa”: Który z nich gorszy? [1943]

My w odpowiedzi na to mamy nie tylko wskazanie na liczniejsze znacznie groby ofiar polskich z ręki niemieckiej, lecz także mamy prawo przypomnieć, co się to działo wiosną 1940 roku, gdy oficerów polskich po kolei przewożono na stracenie ze stacji Smoleńsk na Kozią Górę. Wtedy to, oprawcy bolszewiccy wykonywali swój zbrodniczy czyn przy wzajemnych umizgach i grzecznościach między Hitlerem a Stalinem oraz wzajemnej współpracy nad grzebaniem wolności narodów mniejszych, a przed wielkim skokiem na naród Francuzów. Już wówczas germański barbarzyńca odkrył całkowicie zamiary w stosunku do naszego narodu. Cały nasz dorobek kulturalny długich wieków barbarzyńsko był zdewastowany, już profesorowie uniwersytetów byli maltretowani w Dachau lub Oranienburgu, już setki tysięcy naszych rodaków z dzielnic zachodnich zostało wyrwanych z odwiecznych posiadłości ojczystych i rzuconych na pastwę losu. Czytaj dalej →

Deklaracja Naczelnego Komitetu Ludowego Zjednoczenia Stronnictw Demokratycznych i Socjalistycznych [9 grudzień 1943]

W zakresie polityki gospodarczej i społecznej Naczelny Komitet Ludowy będzie dążył do natychmiastowego wprowadzenia w niepodległej Polsce następujących postulatów: 1) uspołecznienie banków, fabryk, kopalń, hut, komunikacji, lasów oraz wszystkich większych przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych, 2) podziału ziemi obszarniczej i poniemieckiej między chłopów małorolnych, bezrolnych oraz robotników folwarcznych bez wykupu i odszkodowania, 3) jak najszerszego rozwoju ustawodawstwa społecznego. Naczelny Komitet Ludowy popierać będzie szczególnie rozwój spółdzielczości, widząc w niej celową drogę wyzwolenia społeczeństwa z form bytu i myślenia egoistyczno-kapitalistycznego. Czytaj dalej →

Program Polskiej Partii Socjalistycznej „Proletariat” [1906]

Także zwrócić należy uwagę na tę okoliczność, że proletariat polski we własnym państwie skuteczniej mógłby walczyć z klasami posiadającymi i własnym rządem niż np. w zaborze rosyjskim z rządem ogólnorosyjskim i warstwami wyższymi. W państwach zamieszkałych przez różne narody walka klasowa zaciemnia się przez antagonizmy rasowo-narodowe. Jednakże uznając ten niewątpliwy fakt, że cały proletariat polski lepiej by się rozwijał w niezależnym państwie polskim niż w trzech państwach z przeważającymi narodami innymi, uznać trzeba zarazem wielkie trudności polityczne, które uniemożliwiają powstanie państwa polskiego w bliskiej przyszłości. Trudności te tkwią przede wszystkim w potędze militarnej państw zaborczych, w ich wspólnym zainteresowaniu w tym, ażeby państwo polskie nie mogło się odrodzić. Nie zagłębiając się w przewidywania różnych zawikłań międzynarodowych, które być mogą lub nie, proletariat polski musi w polityce swej wychodzić z punktu widzenia faktów istniejących i starać się zdobyć dla siebie jak najwięcej w granicach państw zaborczych, pozostawiając sobie wolną rękę na wypadek, gdyby obecne stosunki międzynarodowe zmienić się miały gruntownie. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę