Myśl utworzenia legionu niemieckiego, który wkroczyłby do Polski w celu wspólnej walki wyzwoleńczej, wysunąć miał Marks. Legion miał się składać na początek co najmniej z tysiąca ludzi wyborowych, wyćwiczonych i zaopatrzonych we wszystko, nawet w nieco artylerii. „Ale do utworzenia takiego zastępu trzeba pieniędzy, a my ich nie mamy”. Natomiast wedle relacji Marksa legion miał się składać chociażby z 200 ludzi, który by wystąpił przeciwko Rosjanom w Polsce pod czarno-czerwono-złotą chorągwią. „Czego brak, to pieniędzy”. Tu powracamy do relacji Łapińskiego. Marks chciał za pośrednictwem jednego ze swych przyjaciół zainteresować swym pomysłem przebywającego wówczas w Paryżu księcia Karola Brunszwickiego, który posiadał mundury, broń i wszystko, co potrzeba było do zorganizowania korpusu złożonego z 6000 ludzi. Książę Brunszwicki miał odpowiedzieć, że da broń, da armaty, amunicję i uzbrojenie dla pierwszego tysiąca ludzi, później – nawet i więcej. Pieniądze przyrzekł jednak dać dopiero wtedy, gdy pierwszy oddział znajdzie się na polu walki. Lecz oddziału nie można było uformować, cóż dopiero wysłać na pole walki – bez pieniędzy – i o ich brak rozbił się cały projekt. Niezależnie od zamysłu utworzenia legionu niemieckiego ukazała się odezwa Niemieckiego Robotniczego Stowarzyszenia Oświatowego w Londynie. Pierwszą myśl o niej powziął Marks jeszcze w połowie lutego 1863 roku, ale wówczas do napisania odezwy nie doszło, myśl o niej splątała się z myślą o wydaniu broszury i oba te projekty spełzły na niczym. Dopiero z końcem października 1863 roku odezwa pojawiła się drukiem jako ulotka. Wiele wskazuje na to, że wyszła ona spod pióra Marksa. Świadczy o tym przede wszystkim treść odezwy, w której odnajdujemy podstawową myśl Marksa o znaczeniu niepodległości Polski dla sprawy niepodległości i zjednoczenia Niemiec oraz ich wyemancypowania się spod hegemonii rosyjskiej. Biorąc za punkt wyjścia konwencję Alvenslebena, odezwa nawoływała: „W tym tragicznym momencie niemiecka klasa robotnicza winna jest Polakom, zagranicy i swemu własnemu honorowi głośny protest przeciwko niemieckiej zdradzie popełnionej na Polsce, a zarazem na Niemczech i Europie. Winna ona wypisać płomiennymi zgłoskami na swym sztandarze odbudowanie Polski...”. Czytaj dalej →
Wyjaśnienie to nastręczało się samo przez się. Kiedy „ojczyzną jest lud polski”, wywalczenie niepodległości, ocalenie narodowości wtedy tylko kastowych interesów osłaniać nie będą, kiedy całemu polskiemu ludowi odda się sprawiedliwość, kiedy się na zawsze usunie to, co nieszczęście polskiego ludu stanowi: „głód, zimno, choroby, chłostę, wzbronienie umysłowego wzrostu”. Zrzucenie moskiewskiego jarzma, bynajmniej zła tego nie usunie, a... „cały ciężar niewoli na rzecz moskiewskiego rządu przerzucać... oto niezręczny wybieg, nikczemna tchórza kryjówka”... Dzięki pracom myślicieli francuskich, dzięki żywemu świadectwu, którego dostarczyć mogło ówczesne społeczeństwo, co pomimo niepodległości narodowej, pomimo swobód politycznych, pomimo niezmiernego wzrostu bogactw, nic dla ogromnej masy swych członków dać nie mogło prócz nadmiernej pracy i nadmiernej nędzy, łatwo było przekonać się, że najradykalniejsze zmiany polityczne na poprawę losu mas nie wpłyną, że przeprowadzenie raczej głębokich reform ekonomicznych jest najważniejszym zadaniem wieku. Trudniej było dopatrzeć, jak głęboko zmiany te ekonomiczne sięgnąć powinny. Pośród rozmaitych szkół socjalistycznych, pośród rozmaitych teorii zgodnych ze sobą co do krytyki społecznego ustroju, niewiele było takich, którym udało się sięgnąć do samego źródła nierówności społecznej, wyzyskiwania, nędzy mas i zbytku garstki próżniaków, przemocy mniejszości i niewoli tłumów. Polscy socjaliści sięgnęli do niego. Uznali za jedyną radykalną i konieczną reformę zniesienie prywatnej, indywidualnej własności, zaprowadzenie własności wspólnej ziemi i fabryk. Dążenie do nowego porządku rzeczy, opartego na wspólności narzędzi pracy, stało się ich celem. Zawładnąć narzędziami pracy dla ludu – tak pojmowali oni pracę dla ojczyzny, narodowości i ludowej niepodległości... „Za podstawę do narodowości nie położymy ani języka, ani strawy, ani rzek, ani żelaznych Chrobrego słupów, bo to wszystko przemienne i powierzchowne są znaki, ale jednym powiemy słowem, że Narodowością Polski jest zaprowadzenie pomiędzy wszystkimi jej mieszkańcami braterstwa” Czytaj dalej →
Uchwałą zjazdu w Montrouge powołano wspólną i jednolitą Polską Partię Socjalistyczną, opracowano jej program, a linię ideologiczną nowej partii zawarto w myśli o konieczności ścisłego zespolenia walki społecznej z walką polityczną – walki o polepszenie bytu klasy robotniczej z walką o polityczne wyzwolenie kraju. Idea socjalizmu i niepodległości narodowej zostały ze sobą nierozdzielnie splecione. Uchwały w Montrouge wybiegły dużo naprzód w całej koncepcji socjalizmu w tych czasach, a nowo stworzonej organizacji nadały w pełni charakter partii jednocześnie klasowej i narodowej. Stało się, jak przewidywał Marks, że „walka proletariatu przeciw burżuazji przede wszystkim jest walką narodową”. Wytyczyły one drogę, która zdecydowała o wielkiej roli Polskiej Partii Socjalistycznej w dziejach klasy robotniczej i pozwoliły jej osiągnąć tak wielkie znaczenie w dziejach narodu polskiego. Mając już poza sobą ukształtowanie klasy robotniczej, ożywionej wielką wizją przyszłości, przed PPS stanęło teraz zadanie nadać jej jasne cele walki codziennej i poprowadzić po drodze dźwigania się materialnego i duchowego. Połączenie najwznioślejszego idealizmu haseł społecznych i narodowych z zadaniami codziennej upartej walki klasowej proletariatu, uczyniło z niej wielką partię polskiego ludu pracującego. Idealizm i realizm znalazły tu najlepsze połączenie. Dalekie spojrzenie i nieustanna uwaga wobec spraw codziennego bytu stały się cechami charakterystycznymi Polskiej Partii Socjalistycznej. Czytaj dalej →
Obecnie wchodzimy w okres pięćdziesiątego roku istnienia tej partii polskiego proletariatu. Znów przemoc hula, znów wokół panuje noc ciemna i trwa bój nierówny z wrogiem okrutniejszym niż kiedykolwiek. należy podnieść i uwypuklić to zjawisko półwiekowej, wiernej służby ideałom Niepodległości i Socjalizmu. Wskazuje ono nam, że tylko wierność idei i wytrwałość w walce stwarzają rzeczy wielkie i wytrzymujące próbę czasu. Dlatego też wszystkie ośrodki polskiego życia robotniczego w kraju i na emigracji organizują w tym roku, w zakresie umożliwionym przez konspirację, szereg akcji uprzytamniających znaczenie walk prowadzonych przez PPS i rolę, jaką ta partia odegrała w różnych epokach życia polskiego. Będzie to zarazem silną manifestacją wymierzoną przeciwko okupantowi, ujawniającą słuszną dumę proletariatu polskiego, żywotność i wierność dla starych sztandarów. Czytaj dalej →
Bo my nie chcemy „byle jakiej Polski niepodległej”. Nie chcemy niepodległej Polski burżuazyjnej, konserwatywnej, katolickiej. Nam chodzi o Niepodległość Ludu Polskiego, bo lud polski – jest Polską. Trzeba z wrzawą burzy wewnętrznej Ducha Narodu wejść w bramy życia ludów, roztrącić zapory, wedrzeć się na szańce czasów, a wtedy zniknie owe chodzenie w ogonie narodów i dawanie jedynie oparcia dla rozwoju innych narodów. Wtedy Rewolucja Polska będzie uznana i aprobowana przez Rozwój gatunku ludzkiego. Wtedy wcieli się ona po raz pierwszy zwycięsko w rzeczywistość. Wszystkie dotychczasowe Rewolucje polskie tej cechy nie miały, nie wnosiły wielkich nowych idei w życie ludzkości – i dlatego były zwyciężone... bo miały w sobie zaród bezwładu psychicznego. Czytaj dalej →
W koncepcji PPS przewodnictwo w walce o niepodległość Polski i demokrację brała na siebie klasa robotnicza. Była ona w tej walce nieraz osamotniona, jak w rewolucji 1905 roku, a zawsze ponosiła największe ofiary, lecz nigdy nie chowała się za innych, szła na czele, a nie w ogonie wydarzeń. W gruncie rzeczy komunistów i renegatów socjalizmu gniewa najbardziej to, iż w koncepcji PPS klasa robotnicza nie walczyła o wolność i demokrację tylko dla siebie samej, walczyła ona o wolność i demokrację dla całego narodu, dla wszystkich, także dla swoich przeciwników politycznych i społecznych. Jedynym twórcą prawa w niepodległej Polsce miał być Sejm swobodnie wybrany; rewolucja społeczna miała się dokonać – wedle słów Feliksa Perla – w majestacie prawa. Koncepcja ta była wyrazem zaufania do dojrzałości klasy robotniczej i jej naturalnego sojusznika: chłopstwa bezrolnego i małorolnego. Późniejszy bieg wydarzeń potwierdził słuszność tego stanowiska PPS. Jego alternatywą w roku 1918 mogła być tylko tzw. dyktatura proletariatu, dyktatura garstki „zawodowych rewolucjonistów” i sekretariatu generalnego rządzącej partii. Co ona oznacza, widzimy od 41 lat w Rosji, a od 14 lat także w Polsce. Komuniści polscy zgłaszają pretensję do PPS o to, że w roku 1918 nie proklamowała w Polsce „republiki radzieckiej”. Jest całkowicie zgodne z prawdą dziejową, że stanowisko PPS w dniach listopadowych 1918 roku rozstrzygnęło o tym, iż Polska nie stała się taką republiką. Nie było to jednak błędem ani grzechem, odwrotnie, jest to jedna z największych zasług PPS wobec proletariatu polskiego. Czytaj dalej →
Wiedzieliśmy aż nadto dobrze, ile to nas, demokrację, będzie kosztowało. Zdawaliśmy sobie sprawę, ile przekleństw padnie na nas za każdy brakujący funt chleba lub cukru, za stojące fabryki, których nie można było puścić z dnia na dzień, za pieniądze, które musiały zacząć spadać. Gdybyśmy chcieli grać, nie byłoby nic prostszego, jak oddać władzę ludziom z prawicy i zagarnąć ją po niej, kiedy ich wściekłość mas tratuje. Ale my nie chcieliśmy grać. Nie chcieliśmy też sięgać po władzę dyktatorską na stałe. Na drugi dzień po stworzeniu Rządu Lubelskiego rozpoczęliśmy na Radzie Ministrów dyskusję o ordynacji wyborczej do Sejmu. W kilkanaście dni później w Warszawie dyskusja ta zakończyła się wydaniem dekretu zwołującego Sejm. To był naturalny kres naszej władzy i naszej twardej służbie Ojczyźnie. Myślę, że nie mamy czego się wstydzić tych wspomnień. Gdybym drugi raz żył, postąpiłbym tak samo. Mam wstręt do wszystkich dyktatur, które wyłącznie sobie przypisują prawo tłumaczenia woli narodu. Ale podówczas potrzeba było przede wszystkim czynu szybkiego jak ogień i jak kamień twardego. Od tego zależało, czy Polska powstanie, a przynajmniej czy nie będzie od urodzin kaleką... Tym lepiej zaś, że równocześnie mogliśmy dowieść sobie i innym, że lud polski bez niczyjej opieki, protekcji i pomocy mógł rządzić Polską przez parę miesięcy, dając Państwu pierwsze ustawy. Niektóre z nich są przecież po dziś dzień fundamentem naszego prawnego porządku. Czytaj dalej →
Tylko wtedy, gdy ogólny kierunek naszej proletariackiej polityki znany i odczuty będzie przez szerokie masy, tylko wtedy potrafimy sprostać naszym zadaniom w każdym położeniu. Niepodobna bowiem przewidzieć dzisiaj, w jakiej roli wkroczą do Królestwa armie austriacka i niemiecka, śmiesznym byłoby też nakreślać z góry plan działania w takim wypadku. Jeżeli jednak parę milionów mężczyzn będzie u nas wiedziało, że nie powinni spocząć, póki nie dostaną wolnych i odrębnych instytucji politycznych, i jeżeli wśród nich będzie działać złączona z nimi duchem, silna i jednolita partia socjalistyczna, to sprostamy najtrudniejszemu zadaniu. Czytaj dalej →
Jaki stąd wniosek? Może wypływać tylko jeden. Taki mianowicie, że komuniści – i to nie tylko polscy – gdy znajdą się w trudnościach, zwłaszcza gospodarczych, zabiegają się o współpracę z rządami demokratycznymi i nie brzydzą się nawet wyciągać rękę do rządzących „socjal-zdrajców”. Nigdy jednak rządów demokratycznych nie szanują, ale wichrzą przeciwko nim, popierając jawnie i wspomagając skrycie różne elementy komunistyczne. Natomiast tam, gdzie sami rządzą, niszczą i tępią socjalistów oraz demokratyczną myśl socjalistyczną. Nie chodzi nam tu o wymówki pod adresem przyjaciół ideologicznych z Bonn. Na to jest miejsce przy innych okazjach. Chodzi po prostu o szerzej pojmowany interes socjalizmu demokratycznego i polityki socjalistycznej w stosunkach z komunistami. Czytaj dalej →
Granice naszej Ojczyzny, pomimo rozbicia i utraty niepodległości, pozostały więc takimi, jakimi były za czasów Rzeczpospolitej. To, co Bóg zakreślił i co historia narodu związała – zniszczone być nie może. Pięćset lat wspólnego życia Polski, Litwy i Rusi przeszło już w krew pokoleń, wycisnęło głębokie piętno w duszy naszej. Bez Litwy i Rusi nie może już być Polski, tak samo jak bez Polski nie może istnieć Litwa i Ruś. Ale na nieszczęście jest pośród nas wielu takich nieuków, ludzi którzy nie znają ani przeszłości swojej, ani swego kraju, i którym zdaje się, że cała Polska mieści się tylko w dziesięciu guberniach Królestwa Polskiego, w Poznańskiem i Galicji Zachodniej; myślą oni, że poza Bugiem już jest kraj obcy; gdy słyszą o Litwie, Wołyniu, Podolu, Ukrainie, to tak samo jakby słyszeli o Syberii lub Ameryce; nie wiedzą tego, że tam także żyje naród polski, że to jest także ich Ojczyzna, taka sama nad Niemnem, jak nad Wisłą, nad Dniestrem, jak nad Wartą. A przecież znać granice swojej Ojczyzny to pierwszy obowiązek Polaka. Czytaj dalej →
Dla nas te zdarzenia są w najwyższym stopniu pouczające. Wskazują one po pierwsze, że ruchy rewolucyjne nie mogą odbywać się ślepo, bez planu, pod wpływem namiętności. Po wtóre, uczą, jakie olbrzymie znaczenie ma w chwilach rozstrzygających solidarność proletariatu, zaniechanie waśni partyjnych w obliczu wroga. Bez tych dwu przestanek rewolucja robotnicza nie może zwyciężyć. Musi ona mieć ład wewnętrzny, ścisłe przestrzeganie zasad socjalistycznych (o czym też nieraz w Rosji zapominano) i musi zużytkować wszystkie siły stojące na gruncie walki klasowej i programu socjalistycznego. Proletariat polski rozumie doskonale, że tylko jego własna siła może mu zapewnić zwycięstwo, że tylko nasz własny ruch zbudować potrafi niezawisłą i zjednoczoną Republikę ludową, w której rozpoczniemy dalszą walkę o socjalizm. Ale wiemy również, że jedynym pewnym sprzymierzeńcem naszym jest ruch rewolucyjny w innych krajach, jest międzynarodowy obóz socjalistyczny. Czytaj dalej →
A przecież naród nasz wielki. 23 miliony zwartą ławą siedzą w środku Europy. A przecież nasz naród zdolny, pełen talentów, wydał w ostatnich 20 latach najpiękniejszą literaturę świata. Nasze malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr, wytrzymują zwycięsko porównanie ze sztukami pięknymi najbardziej cywilizowanych narodów świata. A przecież nasza nauka dorzuca do dorobku cywilizacji nie mniej, niż uczeni najkulturalniejszych narodów. A przecież na naszej kulturze wyrośli przemysłowcy, rolnicy, górnicy, inżynierowie, nauczyciele, lekarze o sławie europejskiej. A przecież chłop nasz jest poszukiwanym robotnikiem rolnym w Niemczech i we Francji. A przecież nasz wiertacz naftowy roznosi sławę polskiego robotnika po Azji, nasz ziemny robotnik – po całym świecie. A przecież politycy nasi prym wiodą w Austrii, w jedynym państwie, w którym ich do władzy dopuszczono. A przecież zmysłu organizacyjnego dowiodło bodaj tych 500 komitetów obywatelskich, stworzonych na poczekaniu w ciągu kilku dni, w najtrudniejszych warunkach, bo w czasie wojny światowej, w Królestwie Polskim, a rządzących miastami milionowymi i miasteczkami, gminami i osadami, nie lepiej i nie gorzej od zarządów miast i wsi niemieckich czy francuskich. Dowiodła podziemna organizacja robotnicza, stawiająca czoło Ochranie i prowokacji rosyjskiej przez 30 lat. A przecież „Polska to wielka rzecz”, tak wielka, że musi w niej zamilknąć małoduszność w momencie decydującym o naszym losie, w momencie, na który 150 lat czekaliśmy. Polska musi powiedzieć, czego chce i musi znaleźć formę i sposób wypowiedzenia swej woli. Polska jest za wielka, by biernie czekała na fatum dziejowe. Kto nie chce czynu polskiego, niech milczy. W Polsce musi być jedna opinia, jedna wola w tej chwili historycznej. Czytaj dalej →
Towarzysze i Towarzyszki! Dzisiaj już żywimy nadzieję, że kraj nasz Wolność i Niepodległość zdobędzie. Pamiętajcie, że nie otrzymamy niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej od rządów i burżuazji europejskich; pamiętajcie, że ciemięzcy własnych ludów nie mogą być wyzwolicielami; pamiętajcie, że Niepodległość polityczną kraj nasz może budować tylko na mocy własnej i współdziałaniu ludów; pamiętajcie, że jedyną prawdziwą gwarancją Niepodległości Polski Ludowej mogą być nie akty dyplomatyczne i nie decyzje kongresów, a solidarność międzynarodowa ludów. Czytaj dalej →
Narodowa demokracja pracowała gorliwie, nie szczędząc najbardziej patriotycznych frazesów i obietnic, w jakie mocno wierzy nasz drobnomieszczanin. Cóż więc dziwnego, że daje się on prowadzić na pasku narodowej demokracji, tym bardziej, że socjaliści nieraz bardzo dotkliwie drwili sobie z jego patriotycznych uczuć, czym specjalnie odznacza się nasza Socjal-Demokracja, która jest święcie przekonana, że wszelki patriotyzm to zacofanie, godne śmiechu i pogardy, a co najwyżej lekceważenia, ale nigdy szacunku. Takie postępowanie socjalistów jest bardzo pożądane dla narodowej demokracji, która zręcznie umie korzystać z naszych błędów. Czytaj dalej →
Przekształcenie ustroju kapitalistycznego w ustrój socjalistyczny nie może się inaczej odbyć jak za pomocą państwa, a to tym bardziej, że w ustroju socjalistycznym jedynym właścicielem środków produkcji i jedynym kierownikiem wytwarzania będzie właśnie państwo, wyobrażające jedność społeczeństwa. Polska klasa robotnicza potrzebuje państwa jako narzędzia przewrotu i przyszłego właściciela środków produkcji. Aby państwo chciało i mogło przeprowadzić reformę ekonomiczną zgodną z interesami polskiej klasy robotniczej, nie może ono pozostać tym, czym jest dziś, nie może pozostać państwem samowładnym i państwem najezdniczym. Czytaj dalej →
Związek Walki Czynnej, stawiając sobie za zadanie przygotowanie poza granicami caratu sił materialnych i moralnych dla rewolucyjnego powstania Polski przeciw najazdowi moskiewskiemu stwierdza, że celem zgodnych usiłowań ogółu jego członków jest Niepodległa Republika Demokratyczna. Drogę wiodącą do urzeczywistnienia tego celu widzi Związek Walki Czynnej w jak najpełniejszym wyzwoleniu energii rewolucyjnej, tkwiącej w masach ludowych. Z dążeniami przeto niepodległościowymi – republikańskimi i demokratycznymi – wiąże Związek Walki Czynnej dążenie do społecznej reformy, która by ogółowi obywateli wyzwolonego kraju zagwarantowała prawo do pracy i chleba, a zamieniając ziemię na własność narodową, zwróciła ją jej właścicielowi dawnemu: milionom pracującego ludu. Czytaj dalej →
Precz z okupacją! Domagamy się wycofania wojsk niemieckich i natychmiastowego zwołania Sejmu Ustawodawczego, czyli Konstytuanty! Niech żyje niepodległa demokratyczna Republika Polska Ludowa! Niech żyje socjalizm! Za tymi hasłami poszła klasa robotnicza całego kraju. Stanęło Zagłębie, Radom, Lublin, strajk błyskawicznie szerzył się z miasta do miasta! Czytaj dalej →
Tu kapelan ubrany w komżę, stułę, z krzyżem w ręku do zgromadzonych tak by się mógł odezwać: „Przestraszeni jesteście, kochani bracia, i pytacie się, co to znaczy? Nie bójcie się. Czynność nasza wprowadza do was i dla was szczęście. Oto w imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego, w imię Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego ogłaszamy wam, że grunt, dom, obora, stodoła, bydło, sprzęty rolnicze, które teraz macie, stają się od dnia dzisiejszego waszą własnością, że ani pańszczyzny i darmoch robić, ani czynszu, ani od chrztu, ślubu i pogrzebu płacić, ani dziesięcin i danin dawać, ani na rzemiosła i handel nałożonych podatków składać nie będziecie, wasze dzieci darmo się uczyć będą Pana Boga chwalić. Nie na panów więc już, kochani bracia, ale sami na siebie pracować będziecie. Już się nad wami panowie znęcać nie będą”. Czytaj dalej →
Dziękujemy też robotnikom miejskim i tym wszystkim, którzy ,,socjalistami” się zowiąc, czy to w miastach pracują, czy też i nad nami pracować przychodzą. Dziękujemy im, bo chociaż interesy, których oni, jako robotnicy i socjaliści, przede wszystkim bronią, są nieco inne, a nasze chłopskie znów inne, toć przecie nikt nie walczy tak śmiało i z takim poświęceniem z podłym rządem carskim, który nas wszystkich uciska, jak właśnie oni. Walka ich i nam odwagi dodaje, a to, co oni już walką swą zdobyli, wlewa w nas otuchę i przekonywa, jak wiele można zdobyć, wywojować gromadnym i dobrze urządzonym, czyli, jak mówią, zorganizowanym działaniem. Teraz własnymi siłami zabieramy się do pracy, bo czas już wielki, aby chłop polski zamiast to temu, to tamtemu się przypochlebiać i wiadomości ino zbierać – wziął się sam do czynu, jak sam staje do pługa, jak sam staje ido siewu. Czytaj dalej →
Wstrętne się staje dla mnie to doktrynerskie, pretendujące do nieomylności „materialistyczne pojmowanie dziejów”. Idziemy od materializmu ku wartościom duchowym. Walka o zwycięstwo świata duchowego jest walką o nowego człowieka... Bo żyje ten, co poległ w walce!... Żyje każdą swą myślą i każdym tchnieniem swego ducha – każdym słowem wolnym, wypowiedzianym do braci, każdym nakazem swej twórczej woli. Bo wszelki czyn ofiarny ma moc cudu... Rozpali się w tyglu pożaru wojennego, który nadchodzi, miecz karzący najezdników!... Mit, śniony w bezsenne noce więzienne, stanie się rzeczywistością... Czytaj dalej →