Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teksty

Józef Piłsudski: Jak stałem się socjalistą? [1903]

A gdym się zastanowił nad narodem, z którym mnie wiązało wszystko, co cieszy, i wszystko, co boli, wszystko, co we mnie myśli, i wszystko, co czuje, przychodziłem do przekonania, że moje dziecinne marzenia i rojenia zespalają się z moim młodzieńczym światopoglądem. Socjalista w Polsce dążyć musi do niepodległości kraju, a niepodległość jest znamiennym warunkiem zwycięstwa socjalizmu w Polsce. Na Syberii również poznałem dokładniej pierwsze kroki socjalizmu w Polsce. Jako kolegów wygnania miałem tow. Landego i kilku proletariatczyków, oprócz tego miałem możność przeczytania wielu socjalistycznych wydawnictw polskich, z którymi nie spotykałem się w Wilnie. Ostatecznie postanowiłem po powrocie do kraju wstąpić do „Proletariatu” i starać się o zreformowanie go w kierunku, który obecnie nazywa się PPS-owym. A że byłem odcięty od kraju i dalsze (po 1887 roku) ewolucje socjalizmu u nas były mi nieznane, z tym postanowieniem przyjechałem do domu w drugiej połowie 1892 roku i.. ku wielkiej swej radości przekonałem się, że moja zamierzona praca reformatorska już jest zbyteczną. Czytaj dalej →

Czwarte urodziny Lewicowo.pl!

Dzisiaj mija czwarta rocznica utworzenia Lewicowo.pl – jedynego portalu internetowego poświęconego tradycjom i dorobkowi polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej. Czytaj dalej →

Andrzej Strug: W dziesiątą rocznicę (wspomnienia)

Kilkudniowe życie Rządu Ludowego było to życie bujne i radosne. Zdarzały się i rzeczy śmieszne. W pierwszych dniach ziemianie z lubelskiego drżeli ze strachu przed „rzezią”. Byli pewni, że wszystko im zabiorą, chodziło im tylko o to, by chociaż dostać kwity. Po dwu dniach jednak już przestali się bać, i to tak dalece, że było to aż nieprzyjemne. Ogromne wrażenie wywarł fakt, że w dniu ogłoszenia manifestu Rządu Ludowego robotnicy sami po ośmiu godzinach porzucili wszędzie pracę, mimo że dekret o ośmiogodzinnym dniu pracy nie był jeszcze wydany. Ta wola ludu była imponująca i wstrząsnęła opinię. Tę inicjatywę ludu spotykało się na każdym kroku. Było to topienie się w nadmiarze własnej radości i kłopotów. Czytaj dalej →

„Walka Ludu”: „Pro i contra” (Przegląd prasowy) [1943]

Jest tylko jedna idea syndykalistyczna – nikt jej u nas nie wynalazł. Rozwinęła się ona w zmaganiach klasy robotniczej w różnych krajach zachodnich. Naszym zadaniem w Polsce jest przystosować ideę syndykalistyczną do naszej rzeczywistości. I dlatego z zadowoleniem czyta się w tym samym numerze pisma, w następnym artykule, rozumne zdanie, które może być odpowiedzią na wynalazek tzw. „polskiego narodowego syndykalizmu”: „Nie wolno nam się zasklepiać w ciasnej parafiańszczyźnie. Drobiazgi nie mogą nam przesłonić właściwej linii walki. Wolną Europę będziemy wspólnie budować z tymi wszystkimi, którzy do wolności prawdziwe dążą. Inaczej pogrzebiemy wielkość i wolność Narodu w barbarzyńskim kłamstwie i ułudzie szowinizmu, brutalnie podporządkowanego cynizmu spekulacjom kapitalistycznych interesów”. Tak jest! Nie ma w Polsce miejsca na coś koślawego w rodzaju niemieckiego „narodowego socjalizmu” lub „faszystowskiego syndykalizmu”. Czytaj dalej →

„Tydzień Robotnika”: Dwa miliony dni walki proletariatu – hańby kapitału [1936]

Dwa miliony dni strajku w ciągu roku – to palące piętno hańby na czole kapitału. Obojętnie nam jakiego chrztu... Te same dwa miliony – to cierniowe kolce i laurowe liście z owego podwójnego wieńca na czole proletariusza. To wynik zbrodniczego wyzysku, zamaskowanego wielkimi słowami hochsztaplerstwa rekinów przemysłu i drobnych szczupaczków, żerujących na nędzy klasy robotniczej. Nie uwidoczniono jeszcze w owej statystyce, ile strajków przeprowadzono w obronie przed zniszczeniem warsztatu pracy. Ale i tu – jak wiemy dobrze – stawał do walki robotnik przeciw knowaniom kartelowych mafii. Dwa miliony dni wywrotowej i antypaństwowej roboty kapitału, dwa miliony dni nieustającej zbrodni notują statystyki... Szesnaście milionów godzin walki, niepewności, głodu – zapisał w dziejach klasy robotniczej krwawymi literami rok 1935. Czytaj dalej →

Aleksy Rżewski: Z dziejów robotniczego magistratu w Łodzi [1922]

Robotniczy magistrat łódzki stanął na czele gospodarki miejskiej w okresie dla miasta najtrudniejszym. A jednak w tych ciężkich warunkach robotniczy zarząd miejski zrobił więcej aniżeli jakiekolwiek inne miasto w Polsce. Urzeczywistnienie zaś powszechnego nauczania jest największą realną zdobyczą rządów robotniczych w samorządzie łódzkim. Niezależnie jednak od bezpośrednich rezultatów praktycznych osiągniętych przez magistrat m. Łodzi, podkreślić należy jego rolę wychowawczą dla proletariatu. Samorząd łódzki stał się warsztatem pracy twórczej dla szerokich warstw ludności pracującej, która dotychczas odsunięta była od wszelkiego wpływu na instytucje miejskie. Czytaj dalej →

Warszawski Komitet Robotniczy PPS: Dzień Zaduszny [1915]

W dniu tym szczególnie żywo odczuwamy łączność żyjącego pokolenia z tymi, co już po skończonej walce życiowej – odeszły. W święto umarłych pamięć nasza czcią żałobną pobudzona zwraca się przede wszystkim ku tym, co „śpią – w krwawym pochowani grobie”. Męczenników naszych i bohaterów wspominamy, którzy padli za naszą sprawę – za sprawę ludu pracującego i za sprawę Polski. Wszędzie rozsypane ich niezliczone mogiły – wszędzie ich czcigodne prochy wołają o pamięć, o pomstę, o to, byśmy ich krwawym śladem szli do Ziemi Obiecanej Wolności. Czytaj dalej →

Stefan Babad: Trzecia siła demokratyczna [1938]

Nie chodzi nam w danej chwili o ocenę bezpośredniego efektu obydwu wydarzeń politycznych. Ujmujemy je raczej jako symptomy głębszego procesu społecznego. Na arenę polskiego życia społecznego wkracza bowiem nowy, ważki czynnik – masowy ruch demokratycznej inteligencji. Do walki o demokrację i przebudowę społeczną staje obok robotnika i chłopa inteligent pracujący. Wkroczenie na arenę trzeciej siły demokratycznej jest bezsprzecznie zjawiskiem o charakterze przełomowym w ewolucji polityczno-społecznej Polski lat ostatnich. Toteż fakt ten zasługuje niewątpliwie na szerszą i dokładniejszą analizę. Demokratyczny ruch inteligencji pracującej nie powstał nagle, za dotknięciem różdżki czarodziejskiej. Jest on wynikiem dłuższego rozwoju ideowego, kilkuletniej ewolucji polityczno-społecznej mas pracowniczych. Czytaj dalej →

„Przedświt”: Wobec wyborów do Dumy [1912]

Poza nami, Narodowym Związkiem Robotniczym, zwolennikami „Polski” i partią Socjal-Rewolucyjną w Rosji wszystkie inne organizacje polityczne biorą udział w wyborach. Obok dzielących się władzą z caratem wielkich właścicieli ziemskich i wielkich przemysłowców rosyjskich do akcji przedwyborczej zostaną wciągnięte i żywioły opozycyjne, rezygnujące z walki rewolucyjnej, partie narodowe ujarzmionych przez Rosję „kresów” oraz grupy esdeckie wszelkich narodowości, kierunków i odmian. Wielki to tryumf kontrrewolucji, zwłaszcza w chwili obecnej, kiedy wszystko wskazywałoby na to, że w szerokich masach robotniczych gromadzi się nowy zapas energii rewolucyjnej. W takiej chwili usypianie tych mas przez wskazywanie im na Dumę jako na coś, co bodaj w pewnym stopniu ma je wyręczać w walce z caratem, jest po prostu zbrodnią. Czytaj dalej →

Przez Ludową Hiszpanię – rozmowa z tow. Antonim Zdanowskim [1937]

Na podstawie szeregu dekretów rządu katalońskiego zostały uspołecznione wszystkie zakłady pracy zatrudniające powyżej 100 robotników. Nie objęto socjalizacją gospodarstw chłopskich, rzemieślniczych i drobnych oraz średnich przedsiębiorstw przemysłowych. Przedsiębiorstwa uspołecznione są zarządzane przez delegatów robotniczych i pracowniczych. Komitety robotnicze zarządzają przedsiębiorstwami z całkowitym powodzeniem. W Barcelonie uspołecznione zostały większe hotele, restauracje, a Barcelona nie odczuwa żadnych trudności stąd wynikających. Czytaj dalej →

Eugeniusz Śmiarowski: Mowa obrończa w procesie „Hromady” [1928]

Stwierdzić musimy kategorycznie, że narodowość białoruska istnieje, że jesteśmy świadkami rodzącej się świadomości narodowej Białorusinów i tego nikt nie powstrzyma, bo to jest rzeczywistość. Po cóż Polska stawać ma z Białorusinami do krwawej wojny. Darujmy tym chłopom to, że marzą o niepodległości. Cofnijmy się o 30 lat wstecz, do tych czasów, kiedy i myśmy żyli mrzonkami, kiedy nasza młodzież żyła tym marzeniem i ideą, choć one nie miały wtedy realnych podstaw. Chłopi białoruscy mogą marzyć, bo otaczająca ich rzeczywistość – to państwo, rozporządzające siłą, mające do swych usług armię, wobec którego białoruscy chłopi są znikomą garstką. Leży w interesie Polski, żeby jednocześnie z marzeniami i świadomością narodową Białorusinów rodziło się przekonanie, że ich narodowość znajdzie w Polsce swą ostoję, że będzie się mogła oprzeć na zachodzie, a nie będzie zmuszona patrzeć w stronę przeciwną – na wschód. I dlatego nie stwarzajmy sobie wrogów, nie kujmy z idealistycznych mrzonek Białorusinów zbrojnego powstania. Czytaj dalej →

Jerzy Grotowski: Tu es le fils de quelqu’un [1985]

Oto masz przed sobą system społeczny niesamowicie sztywny; jakoś musisz sobie poradzić; musisz znaleźć swoją własną wolność; nie możesz obyć się bez sprzymierzeńców. Tych może masz w przeszłości. Więc rozmawiałem z Mickiewiczem. Ale rozmawiałem z nim o sprawach dzisiejszych. A także o systemie społecznym, w jakim żyłem w Polsce niemal przez całe moje życie. Moje stanowisko było następujące: nie po to się trudzę, żeby wygłaszać przemówienia, lecz aby powiększyć wyspę swobód, jakich jestem nosicielem; obowiązkiem moim nie jest składanie deklaracji politycznych, tylko wybijanie dziur w murze. Rzeczy, które mnie były zakazane, winny być dozwolone – po mnie; trzeba, aby drzwi, dotąd zamknięte na cztery spusty, zostały otwarte. Czytaj dalej →

Jan Cynarski (Krzesławski): Stefan Żeromski podczas rewolucji 1905 r. [1937]

A potem przemawiał Żeromski. Jak dziś, pamiętam jego postać na wzgórzu z rozwianym włosem. Oczy jego rzucały błyskawice, a słowa padały mocne, ważkie i ciężkie. Gromił ugodę i słabość, nawoływał do ofiarnego czynu. Przypomniał, że masy pracujące – robotnicze i chłopskie – są narodem, a poza tym narodem pozostanie tylko garstka zdrajców i zaprzańców. „Kto chce walki o niepodległość i lepszą przyszłość narodu, ten pójdzie z nami – za czerwonym sztandarem!”. I tłum za przewodem Żeromskiego opuścił wzgórze, śpiewając „Czerwony Sztandar” i wznosząc go. Na wzgórzu pozostała mała garstka zwolenników narodowej demokracji. Czytaj dalej →

Adam Pragier: Przewrót warszawski

W tych warunkach dyktatura partii komunistycznej musi się wyrażać w postaci rządu autorytatywnego, czyli opartego na sile. W Polsce oznaczać to będzie nie tyle siłę samego rządu, ile siłę Sowietów, które będą za nim stały. Choćby bowiem Sowiety niechętnie widziały u władzy Gomułkę i wolały kogo innego, niewątpliwą jest rzeczą, że siłą stłumiłyby wszelką próbę zniesienia dyktatury i wprowadzenia demokracji parlamentarnej w jakiejkolwiek formie, tak samo jak to uczyniły na Węgrzech. W praktyce oznacza to, że rząd Gomułki czy jakikolwiek inny rząd tego samego stylu, choćby w pewnej mierze czynił ustępstwa na rzecz opinii, gdy popadnie z nią w ostrą sprzeczność, będzie wymuszał na swoich poddanych posłuch, tak jak to zawsze czynią rządy autorytatywne. Gdy przeminą miodowe miesiące poprzewrotowe, nie obejdzie się bez tajnej policji, cenzury, a pewnie i innych środków represji. I nie jest to wcale zależne od woli Gomułki, ale od faktu, że Rosja godzi się w Polsce tylko na dyktaturę komunistyczną, a rządy monopartyjne podlegają niezłomnym prawidłom wszelkiego rządzenia bez odpowiedzialności wobec poddanych. Czytaj dalej →

Wiktor Alter: Rasizm w praktyce [1939]

"Hitleryzm jest śmiertelnym wrogiem Czechów, Polaków, Żydów i... wszystkich innych narodów, które historia i geografia umieściła na szlaku, wiodącym ku „germańskiej przestrzeni życiowej”. Zaś rasizm hitlerowski oznacza, że wobec tych wszystkich narodów hitleryzm zna jedną tylko skuteczną politykę: zniszczenie i unicestwienie. Pod tym względem hitleryzm różni się zasadniczo od klasycznego imperializmu. Ten ostatni dążył do podboju innych narodów, spychając je na niższe szczeble drabiny społecznej, bogacąc się ich kosztem, ale uznając ich prawo istnienia jako odrębnej osobowości narodowej. Imperializm dba nawet o podbite ludy, jak się dba o tanie źródło siły roboczej, zarówno dla przemysłu, jak i dla handlu. Inaczej hitleryzm. Tak zwanym „niższym” rasom odmawia on w ogóle prawa do życia w germańskiej „przestrzeni”. Nie chce ich mieć nawet jako żywe maszyny, produkujące nadwartości, nawet jako rezerwuar robotników i chłopów. Rasizm hitlerowski nie znosi odmienności narodowej w zasięgu swego bezpośredniego działania. Jednych wytępić, innych zasymilować – i koniec. Dlatego też nie może być kompromisu między hitleryzmem a narodami, na które zagiął parol. " Czytaj dalej →

„Przedświt”: Eklezjasta, czyli księga kapitalisty [1885]

Cnota ma dwojaką postać; cnota kapitalisty polega na dogadzaniu sobie, cnota zaś najemnika – na odmawianiu sobie. Kapitalista bierze na ziemi wszystko, co mu się podoba, bo on jest panem; jeśli znudzą go kobiety, to pobudza swe zmysły małymi dziewczątkami. Kapitalista jest prawem; prawnicy układają kodeks pod jego dyktandem. Filozofowie zaś stosują moralność do jego zwyczajów. Uczynki kapitalisty są zawsze sprawiedliwe i dobre; każdy zaś czyn przeciwny jego interesom uważany jest za zbrodnię i będzie karany. Ja chowam dla wybrańców szczęście, wyłączne, nieznane najemnikom. Zbierać zyski – oto szczyt rozkoszy. Mąż-wybraniec, zagarniający zyski, umie się godzić z losem, gdy traci żonę, matkę, dzieci, honor, psa i konia swego; ale za to nie mieć zysków jest tak niepowetowaną klęską, po której kapitalista jest nieutulonym w żalu. Kapitalista wznosi się ponad wszelkie granice, które zakreślone są śmiertelnikom w postaci ojczyzny lub partii. Zanim kapitalista jest Polakiem lub Rosjaninem, Francuzem lub Prusakiem, Anglikiem lub Irlandczykiem, białym lub Murzynem, jest on już przede wszystkim wyzyskiwaczem. Dopiero jako rzecz dodatkowa jest on monarchistą lub republikaninem, zacofańcem lub radykałem, katolikiem lub bezbożnym. Złoto ma barwę, ale wobec złota przekonania kapitalistów są bezbarwne. Czytaj dalej →

Stanisław Barański: Być albo nie być [1889]

Biada więc i Tobie, groźny niegdyś azjatyckiej i teutońskiej nawale, Narodzie Polski! Straszny dylemat –być albo nie być – staje przed Tobą w całej swej grozie... Zbrojny w hasła postępu broń się, walcz do ostatniej krwi kropli, a na odgłos tej walki ockną się ludy znękane i wyciągną dłoń bratnią ku Tobie. A zanim wystąpisz do świętego za wolność boju, jak niegdyś rycerze, odbądź spowiedź powszechną: zrób rachunek sumienia i uderz się w piersi. Byłeś Narodem-Szlachtą: za niewolę i nędzę ludu sprzedała ona Twą niepodległość; a ilekroć rwałeś się do broni, by zrzucić obce jarzmo, wyrodna kasta, drżąc o przywilej własności, broń z Twych rąk wytrącała. Niepodległość odzyskasz, stając się Narodem-Ludem: Wypowiesz walkę na życie i śmierć wszelkiemu przywilejowi: wyrwiesz z jego szponów przesiąkłe krwią chłopską i potem szmaty rozszarpanej Polski, a wydziedziczony lud niech się stanie dziedzicem wydartej mu od wieków Ojczyzny…! Miecz Twój poświęć na ołtarzu rewolucji: przysięgnij nie splamić go nigdy krwią niewinnych, przysięgnij dobywać go wszędzie, gdziekolwiek cierpi lud pracujący, gdziekolwiek jęczy ludzkość cierpiąca, przysięgnij – pod grozą własnej zagłady! Czytaj dalej →

Eugeniusz Pieńkowski: Wspomnienia „Dziecka ulicy” z lat 1905-1907 [1932]

Byłem wychowany w takich warunkach życia, że nie znałem, co to łzy, ból, głód. Na łzy nie było czasu, na ból nie wolno było narzekać, bo nie było komu się użalić. A jeżeli dokuczał głód, to kładłem się na brzuchu i tak zasypiałem, oczekując powrotu z fabryki matki, która zawsze jakąś kolację ugotowała. W dziewiątym roku mego życia zacząłem chodzić do szkółki prywatnej, która mieściła się w tym samym domu przy ulicy Gubernatorskiej, tylko o dwa piętra niżej. Kiedy zacząłem chodzić do szkoły, już potrafiłem dosyć dobrze czytać i pisać, gdyż uczyła mnie moja matka po ukończeniu pracy w fabryce. Z przyjemnością wtedy i ku udręce stróżów oraz rewirowego wypisywałem na chodnikach: „Niech żyje Polska!” lub „Niech żyje PPS!” itp. Jeżeli jednego dnia zmazali, nazajutrz na nowo mazać musieli. Czytaj dalej →

Roman Adler: Jan Bielnik (1891-1980)

Kiedy w ramach przygotowań do zjednoczenia partii naciskano na przedterminowe wykonanie planu 3-letniego, Bielnik 16 września rozesłał do obwodowych inspektorów IX Okręgu pismo o wzmożenie działań w walce z wypadkami przy pracy, wykrywanie ich przyczyn i poprawę pracy inspektorów w zakresie profilaktyki wypadkowej. Wkrótce, 4 października został wraz z grupą działaczy usunięty z funkcji partyjnych przez Radę Wojewódzką PPS ponieważ sprzeciwiał się PPR-owskiej drodze do zjednoczenia partii. W „Deklaracji ideowej” nowego CKW PPS z 17 listopada 1948 r. został zaliczony do „prawicowego i nacjonalistycznego” skrzydła w PPS, a WK PPS przed kongresem zjednoczeniowym usunął go z partii, o czym na pierwszych stronach donosiła lokalna prasa partyjna. W tym czasie przez ponad miesiąc, po uprowadzeniu z ulicy, był przetrzymywany przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, a w jego mieszkaniu przeprowadzano rewizje. Podczas jednej z nich – jak wspomina jego córka, E. Parfiniewicz – młodzi zapaleńcy z UB zarekwirowali nawet jej zeszyty licealne, w których przygotowała jako zadanie domowe z geografii przykładowe mapki topograficzne... Czytaj dalej →

Lucjan Blit: Gdy przemówiły masy [1939]

Wymowa przytoczonych cyfr jest zbyt wyraźna, by istniała potrzeba wzmocnienia ich komentarzami. PPS odniosła cały szereg wielkich zwycięstw. W całym szeregu miast (tak np. w całym Zagłębiu Dąbrowskim) zdobyła większość sama, w wielu innych ma ją wraz z Bundem (Łódź, Radom, Radomsko, Grodno, Piotrków) lub Stronnictwem Ludowym. Stronnictwo opozycyjne, które zdobywa niemal tyleż głosów co cały obóz... przywilejów, może z dumą spoglądać na wyniki osiągnięte w ciężkiej, ofiarnej walce. „Narodowcy” wraz ze swoją dynamiczną przybudówką oenerowską zajęli w miastach zaledwie trzecie i ostatnie miejsce wśród wielkich ruchów masowych. Wzrost Ozonu odbył się kosztem narodowców. Ich klienci polityczni nie są skorzy za cenę trochę bardziej krzykliwego antysemityzmu karmić się gorzkim suchym chlebem opozycji. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę