Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teksty

Adam Ciołkosz (?): Stalinowska komedia „wyborów” [1937]

Rzecz jasna, wszelkie przepisy prawa nabierają pełnej wyrazistości dopiero w ich praktycznym zastosowaniu. Wartość sowieckiej ordynacji wyborczej sprawdza się nie tylko jej brzmieniem ustawowym, ale możnością jej wykorzystania bodaj przez te organizacje, których „rdzeniem kierowniczym” jest partia komunistyczna. Rzeczywistość rozwiała wszelkie złudzenia, jeżeli je ktokolwiek żywił. Z wyjątkiem jednego jedynego okręgu na całym obszarze Związku Sowieckiego we wszystkich okręgach zgłoszono tylko po jednym kandydacie... Rozumiemy, co to oznacza. W tych warunkach całe zainteresowanie skupić się mogło jedynie wokół wysokości frekwencji wyborczej – gdyby... gdyby obywatele ZSRR mieli możność swobodnego glosowania lub niegłosowania. Ocena nasza tej możliwości jest nader wstrzemięźliwa. W Niemczech Hitlera widzieliśmy już niemal 100-procentową frekwencję wyborczą. Czytaj dalej →

Władysława Michałowska: Wspomnienia robotnicy [1937]

Wkrótce po moim przyjeździe do Grodziska klucznik więzienny wywołał mnie z nazwiska. „Niech się pani ubierze na śledztwo” – powiedział. Gdy się ubrałam, dwóch strażników zaprowadziło mnie do naczelnika Aleksandrowa. Na śledztwie przede wszystkim zaczął mnie sypać Józef Krupiński, potem Wysocki, Zakrzewski i Syroczyński. Mówili wszystko, co wiedzieli. Wysocki i Kotwica chodzili za mną w kancelarii jak dwa psy i namawiali mnie, żebym się przyznała i nie mordowała pana naczelnika. W pewnej chwili Wysocki mnie popchnął, potoczyłam się i krzyknąwszy: „won, ty zbrodniarzu”, złapałam za krzesło. Wtedy Aleksandrow chwycił mnie za gardło i rzucił o drzwi. Padając, zawołałam – wody! Jakiś szpicel podał mi wody, którą zwilżyłam sobie twarz i usta. Potem podniosłam się z podłogi i usiadłam na ławce, oddychać było mi bardzo ciężko. Aleksandrow kazał mnie z powrotem odprowadzić do więzienia. W celi więziennej dostałam silnych bólów, jęczałam i krzyczałam do rana jak nieludzkie stworzenie. Czytaj dalej →

Zofia Daszyńska-Golińska: Przed jutrem. Współczesny ruch kobiecy wobec kwestii robotnic (odczyt) [1897]

Uważając kwestię robotnic i w ogóle sprawę kobiet klas niższych za najważniejsze ze swoich zadań, dzisiejszy ruch kobiecy nie może jej oddzielić od kwestii robotniczej w ogóle, bo jak się wykazało wyżej, jest ona z nią organicznie związaną, ruch kobiecy zaś może tylko na tym zyskać, gdyż wszelkie dążenia jego znajdowały zawsze wśród parlamentarnych reprezentantów stronnictw robotniczych najgorętsze poparcie. To szerokie tło nie pozwoli na separatyzm kobiecy: w sprawach oświaty, stowarzyszeń, samopomocy robotniczej iść muszą ręka w rękę robotnicy płci obojga. Drugim nie mniej ważnym warunkiem jest, aby kobiety klas wyższych nie wyobrażały sobie, że należy im zająć stanowisko opiekunek i kierowniczek. Jak się wykazało wyżej, robotnica współczesna opieki takiej nie znosi, a o ile ma coś osiągnąć, w walce musi pozostać wierną własnemu kierunkowi. Czytaj dalej →

„Białostoczanin”: Dola robotnic w Białymstoku [1901]

Chcemy pomówić dziś o was, towarzyszki, o smutnej doli waszej, o tych ciężkich, nieznośnych warunkach, w jakich pracujecie. Jeśli życie robotników jest marne, jeśli oni cierpią wyzysk i brutalne traktowanie, to stokroć gorszym jest los robotnic – zwłaszcza tu u nas w Białymstoku i jego okolicach. Za taką samą pracę płacą robotnicom mniej niż robotnikom, a oprócz zwykłej pracy żądają od kobiet jeszcze spełniania robót służących. Każą im nie tylko dźwigać ciężkie sztuki sukna na drugie lub trzecie piętro, ale szorować podłogi, palić w piecach, załatwiać różne sprawunki i nawet chodzić po wódkę lub piwo dla majstrów, a często i dla robotników. Naturalnie, żadna praca nie hańbi, ale narzucanie robotnicom pracy, za którą nie są opłacane, jest haniebnym nadużyciem i wyzyskiem. Czytaj dalej →

Sprawozdanie Centralnego Wydziału Kobiecego PPS [1928]

W różnych ośrodkach bardzo żywy udział przyjmują nasze członkinie w pracach Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dziecka. W niektórych ośrodkach towarzyszki nasze same organizują Oddziały, zakładają ogniska dziecięce, kluby niedzielne, przeprowadzają gwiazdkę. W Płocku, Kutnie, Włocławku, Żyrardowie, Pabianicach, Łodzi, Nowym Sączu, Tarnowie, Białej (Małopolska), Pruszkowie, pracują z dużym powodzeniem, wprowadzając w ten sposób setki kobiet-matek w nasze szeregi. Praca w tej dziedzinie jest zapoczątkowana w kilku miastach i w najbliższej przyszłość będzie zrealizowana. Centralny Wydział Kobiecy starał się o zorganizowanie specjalnej Sekcji Kobiecej przy Komisji Centralnej Związków Zawodowych, jednak pertraktacje nie dały żadnych wyników, niemniej istnieje stała współpraca, a wyrazem tego jest stały kolportaż „Głosu Kobiet” przez poszczególne Związki, jak Związek Rolny, Metalowy, Użyteczności Publicznej, Tytoniowy. Czytaj dalej →

„Pobudka”: Kobieta wobec rewolucji [1891]

Pozbawiona więc praw politycznych i cywilnych, wyzyskiwana ekonomicznie, niewolnica przesądów przyzwoitości – kobieta z rozbudzoną świadomością niezadowoloną być musi i musi szukać dróg do wydobycia się z tych więzów okrutnych. Gdzież znajdzie tę drogę? Czy zdobywając sobie z trudem wykształcenie zawodowe? Nie – bo ono w obecnych warunkach politycznych i społecznych naszego kraju nie da jej możności pracy ani ją usamowolni. Czy tworząc związki kobiece, walczące o równouprawnienie? Nie – bo u nas i mężczyźni praw żadnych nie mają, bo najobszerniej nawet rozgałęzione unie kobiece nie wywalczą nic od rządów zaborczych ni od burżuazyjnego społeczeństwa. Na drodze więc rewolucji politycznej i społecznej, podjętej wspólnie z mężczyzną, kobieta walczyć powinna.Tylko ustrój socjalistyczny dać jej może pożądane równouprawnienie – tylko partie socjalistyczne głoszą to w swoich programach. Czytaj dalej →

Kazimiera Bujwidowa: Czy kobieta powinna mieć te same prawa co mężczyzna [1909]

W średnich wiekach, w czasach rozkwitu tak zwanej scholastycznej nauki, rozmaici uczeni zastanawiali się głęboko nad pytaniem: czy kobieta ma duszę, czy jest w ogóle człowiekiem? Dziś na tak postawione pytanie już nie uczeni, ale zupełnie prości ludzie odpowiadają śmiechem. Pojawiły się natomiast pytania inne, ot chociażby takie, jakie się w tytule niniejszej książeczki znajduje, a mianowicie: „czy kobieta powinna mieć te same prawa co mężczyzna?”. Właściwie pytanie to w treści swej nie różni się niczym od owego średniowiecznego pytania. Zmieniły się tylko czasy, sposób myślenia i sposób formułowania zagadnień branych pod rozwagę. Dawniej zastanawiano się poważnie nad kwestią, ile diabłów pomieścić się może na ostrzu szpilki, tak samo i kwestia kobieca streszczać się musiała w pytaniu: czy kobieta ma duszę? Czytaj dalej →

Jan Maurycy Borski: Socjalizm a faszyzm. Kryzys w socjalizmie [1939]

Rok 1933 stanowi punkt zwrotny w dziejach Europy, jak też socjalizmu. Zwycięstwo Hitlera, będąc klęską demokracji europejskiej, było też klęską socjalizmu, i to największą od wybuchu wojny światowej. Było klęską socjalizmu nie tylko dlatego, że zeszła z powierzchni wielka partia socjalistyczna Niemiec, ale w stopniu może większym dlatego, że zeszła bez walki, że skapitulowała bez oporu. Klęska moralna była może dotkliwsza i w skutkach swych poważniejsza aniżeli klęska fizyczna. Ale skąd się wzięła ta klęska moralna? Czemu potężna partia socjalistyczna załamała się nagle i niby domek z kart zawaliła się z dnia na dzień? Czytaj dalej →

Zbigniew Mitzner: Fabryka komunistów czynna. Głupota czy świadoma zła wola? [1936]

Zastrajkują robotnicy, upominający się o polepszenie swej doli, o kilkugroszową podwyżkę głodowych zarobków, a rozlegnie się zaraz zgodny chór burżuazyjnych piesków: komuniści! Dojdzie w Gdyni, w Toruniu czy w innym ośrodku Rzeczypospolitej do demonstracji zrozpaczonych bezrobotnych, a ochrzci się ich zaraz mianem komunistów. Ukaże się pismo radykalne, które może jeszcze na dodatek zechce zamieścić jakiś informacyjny artykuł o Rosji Sowieckiej – komunistyczne! Chcą gdzieś spławić socjalistę lub człowieka o postępowych przekonaniach – nazwą go po prostu komunistą i sprawa załatwiona. Słowo komunizm staje się określeniem wszystkiego, co jest dla rządzących niewygodne, staje się całkowicie wystarczającym i nieulegającym dyskusji lub odwołaniu uzasadnieniem najniesprawiedliwszych, najniesłuszniejszych, najbardziej krzywdzących decyzji takiego czy innego urzędniczyny. Czytaj dalej →

20 lat Cukunftu [1939]

Po dziś dzień żadna z tych wytycznych nie została zakwestionowana przez doświadczenie. Przeciwnie, wszystkie okazały się żywotne i twórcze. Lat dwadzieścia temu „Cukunft” była jedną z wielu organizacji, prawda – największą, ale nie mogła wtedy oświadczyć tego, do czego ma w tej chwili bezspornie prawo – że jest reprezentantką całej młodzieży żydowskiej, pragnącej innego jutra, jutra pracy i wolności. Tak jak za Bundem stanęła większość żydowskiego ludu, cały lud pracy, tak za Cukunftem kroczy całe młode pokolenie, które walczyć chce o lepsze jutro, a wie, czuje i wierzy, że walczyć można o nie pod hasłami walki o Polskę Socjalistyczną. Czytaj dalej →

„Głos Kobiet”: Głos matki. Żądania matki-proletariuszki [1929]

Przecież świadkami tego oszustwa codziennego jesteśmy my, żyjący. Za naszą krwawą pracę, za nasze pieniądze budujecie te place i te piękne kwietniki przed dworcem, wówczas gdy ulice nasze toną w brudach, ciemności i błocie. Poczynania i wysiłki naszych przedstawicieli robotniczych z poprzedniego zarządu niweczycie na każdym kroku. Rady wasze – macie na dni uroczyste. Dzieci nasze, zanim się chodzić nauczą po równych, pięknych pozbawionych kurzu placach 11 listopada, u progu młodocianego ich życia zniszczy je choroba proletariatu – gruźlica, zanim nauczą się cenić piękno kwietników sprzed dworca, zanim nauczą się estetycznych wyrazów – ulegną zatruciu przez wyziewy z kominów Huldczyńskiego, hałd Renardowskich i rynsztoków na ulicach dzielnic zamieszkałych przez robotników. Czytaj dalej →

Sprawozdanie Centralnego Komitetu Robotniczego PPS na III Zjazd w dniu 29 czerwca 1895 roku

W każdym razie przyznać musimy, że organizacyjnie stoimy marnie, tak marnie, że o żadnej walce myśleć nie możemy, dopóki nie poprawimy stanu organizacji, dopóki nie usuniemy sprzed oczu perspektywy śmierci naturalnej PPS. Grunt dla stworzenia potężnej organizacji jest bez wątpienia przygotowany przez poprzednią działalność, a niech nas zachęci do takiej wydatnej pracy myśl, że żeby nie stracić tego wpływu, jaki mamy w całym państwie rosyjskim, iść trzeba naprzód i przystąpić wreszcie do czynnej walki z rządem. Czytaj dalej →

Stanisław Tołwiński: Program Teodora Toeplitza [1937]

On to przeszczepił na pozór oderwane konstrukcje marzycielskie Żeromskiego z „Przedwiośnia” i Abramowskiego na grunt praktyczny, gdzie zaczynały żyć i rozwijać się bujnie. Nie tylko jednak tradycję własną, tę co „podług nieba i zwyczaju polskiego” wyrosła. Dla budowania teraźniejszości posługujemy się tradycją całej pracującej ludzkości, osiągnięciami techniki i kultury. Czy trzeba przypominać artykuł Toeplitza z 1929 roku pt. ,,Kahun i Gdynia”, przeciwstawiający planowość faraonów, przystępujących do budowy piramid, chaotycznej i żywiołowej rozbudowie Gdyni, przy której zapomniano o potrzebach mieszkaniowych tysięcy robotników stwarzających swoim wysiłkiem polskie ,,okno na świat”. Tradycja pracującej ludzkości – w określeniu tym mieści się podstawowe założenie materializmu filozoficznego, którego Toeplitz, jako marksista i socjalista, był szczerym wyznawcą. „Ziemia nie jest tworem ludzkim, ale może być pracą ludzką ulepszana”. Czytaj dalej →

„Równość”: Kapitaliści przeciwko robotnikom [1901]

Jak widzimy zatem przemysłowcy pracują wszędzie pilnie w tym kierunku, aby uniemożliwić robotnikom zapewnienie sobie znośnych warunków pracy. Przemysłowcy oświadczyli wprawdzie w przyjętej rezolucji, że im się nie rozchodzi o nic innego jak tylko o obronę przemysłu przeciwko „nieuprawnionym żądaniom robotników”! Kto jednak zna nienasyconą zachłanność kapitalistów, ten wie, że tu się rozchodzi o proste spętanie robotników. I to nie tylko w tym celu, aby nie mogli swych zarobków podwyższyć, lecz – i to jest stanowczo głównym celem tego zamiaru – aby się nie mogli obronić przeciwko samowolnemu obniżaniu płacy przez przedsiębiorców. Czytaj dalej →

Stanisław Osa: Jak bojowcy w Łodzi rozbrajali endeckich matołków [1920]

Członek CKR PPS zjechał do Łodzi, a po naradach komendant Organizacji Bojowej wezwał do siebie instruktorów. Co robią bojowcy? – zapytał. – Nic. Sprzątnięto tylko dwóch szpicli, jednego strażnika w Widzewie i ośmiu żandarmom powybijano zęby kulami, podobno ze zmartwienia – pomarli. – Tak. A co robią endecy? – Zabili już ośmiu robotników, jedenastu ranili i rzucili bombę do sklepu kooperatywy robotniczej. – Nasi bojowcy spotykali się z nimi? – Dwa razy. – No i co? – Ano pierwszy raz zaczęli do nas prażyć, ale z daleka i nic z tego nie wyszło, a drugi raz przetrąciliśmy ich w bramie na Bałutach. Rezultat: zabraliśmy im cztery poświęcane browningi. A ponieważ domagali się pokwitowania, tośmy im wysmarowali gęby na kolor czerwony i puścili. Czytaj dalej →

Mojżesz Kaufman (Mojsie Mezryczer): Początki roboty żydowskiej PPS [1933]

Naród polski spłaca dziś zarówno poległym, jak i przy życiu pozostałym bojownikom o wolność swój moralny dług. Byłoby jednak wielką niesprawiedliwością, gdyby w historii polskiego ruchu wolnościowego przemilczano o znacznym udziale w nim żydowskiego robotnika. Do złotej księgi historii muszą być wpisani wszyscy bohaterzy bez różnicy pochodzenia, i przyszłe pokolenia w Polsce muszą wiedzieć o pionierach, którzy na „żydowskiej ulicy” rzucali pierwsze ziarnka idei niezawisłej Polski. Przyszłe pokolenia w Polsce muszą wiedzieć, jaką rolę odegrali pepeesowcy-Żydzi, którzy walczyli i cierpieli dla wyzwolenia klasy robotniczej i Polski. Czytaj dalej →

Stanisław Bańczyk: Do szkoły [1936]

3 września rozpoczął się rok szkolny. Roztworzyły się bramy szkół, a zewsząd miliony dzieci śpieszą po wiedzę, która jest kluczem do wszystkiego, co nieznane i okryte mgłą. Ale niestety nie wszystkie dzieci znajdują pomieszczenie w szkołach i ciasnych izbach przeznaczonych do nauczania. Brak lokali i brak sił nauczycielskich nie pozwala przeszło milionowi dzieci korzystać z dobrodziejstw nauki i wiedzy. Ten milion małych obywateli przeznaczonych na analfabetów – to przeważnie dzieci chłopskie. Dzieci rwą się i płaczą za szkołą, ale muszą czekać, często kilka lat, aby się dostać do szkoły. Widzimy na wsi dzieci, które w jedenastym roku życia rozpoczynają naukę. Z drugiej strony nauczycielstwo jest przeciążone pracą, gdyż na jedną siłę w wielu razach wypada 100 dzieci, a spotkałem i taką szkołę, gdzie jest 127 dzieci na jedną nauczycielkę, a winno być według ostatnich norm 60 dzieci, a jeszcze dawniej 40. Przy takich warunkach nauczanie na wsi stoi na bardzo niskim poziomie, co w połączeniu z tym milionem dzieci pozbawionych możności uczenia się – stwarza olbrzymią armię analfabetów młodego pokolenia wsi. Czytaj dalej →

„Oświata”: Kiedy szerokie masy zaczną interesować się sztuką? [1921]

Mylą się ci, którzy sądzą, że kwestia społeczna zamyka się tylko w żądaniu wyższych płac, higienicznych warunków życia oraz większego wpływu masy pracującej na bieg spraw społecznych. Gdyby tak było, cel uspołecznienia najszerszych mas, cel przemiany całego ustroju społecznego, jaka się z wolna w świecie dokonuje – nie byłby zbyt wzniosłym. Oznaczałby jedynie zadowolenie najważniejszych potrzeb materialnych człowieka. Nie byłby też zbyt rewolucyjny, bo zadowolone sfery pracujące, nie odczuwające żywszych pragnień, zamknięte w ciasnym kole codziennych swych potrzeb, zaspokajanych w sposób normalny, a nie czujące żadnego pędu ku jakimś innym, szlachetniejszym formom życia – stałyby się najzwyczajniejszą warstwą spokojnego kołtuństwa, nie znającego innego świata poza życiem wygodnym, bez trosk i marzeń. Przemiana warunków bytu najciężej pracującej warstwy ma uczynić z tych zwierząt pociągowych – ludzi, ma wzbudzić w nich wszystkie władze duchowe, które życie czynią pięknym i wartościowym. Czytaj dalej →

„Tydzień Robotnika”: Zwycięstwo szewców-chałupników: wielka wygrana całego proletariatu [1937]

Przed wszystkim to jest ważne, że chałupnik, ten najwięcej wyzyskiwany spośród wyzyskiwanych, ten parias pomiędzy pariasami – podobny w tym do robotnika rolnego (fornala) w dawnych czasach – nie miał dla siebie żadnych ustaw ochronnych: ani o godzinach pracy, ani o wymówieniu i wypłacie zarobków, ani żadnych innych. On stał poza prawem robotniczym, dla niego ochrony w ustawach nie było. Dziś, dzięki energicznemu i wytrwałemu strajkowi okupacyjnemu, ma on swą własną ochronę – umowę zbiorową, zawartą przez jego związek zawodowy i regulującą wszystko, co dotyczy jego zarobkowania. Umowa zbiorowa jest dziś prawem dla chałupników. Jak już stała się prawem dla zwycięskich chałupników szewskich, tak jutro musi się stać prawem dla wszystkich innych chałupników, zorganizowanych także w swoich czysto robotniczych, klasowych związkach zawodowych. Czytaj dalej →

Jarosław Tomasiewicz: „Pierwsza Brygada” pod czarno-czerwonym sztandarem (o Kazimierzu Zakrzewskim)

Uznanie klasy robotniczej za siłę wiodącą wynikało z wiary w heroiczny potencjał proletariatu – to była rzeczywista motywacja syndykalistycznego zaangażowania zetowców. Zakrzewski wielokrotnie wypowiadał się przeciw marksistowskiemu ekonomizmowi. Powtarzał za Brzozowskim: Nie idzie o fakt materialnej przynależności z urodzenia do samej klasy – idzie o wybór ideału. Według Zakrzewskiego robotnik miał być wzorem, ideałem wychowawczym, typem dziejowym – bardziej postawą psychiczną niż przynależnością klasową. Wyraźna i nieskrywana była tu inspiracja nacjonalizmem rewolucyjnym Brzozowskiego, poprzez którego endeccy dysydenci dotarli do Sorela. Zakrzewski otwarcie uważał myśl Brzozowskiego za filozoficzny fundament obozu Rewolucji majowej (tak syndykaliści i lewica sanacyjna nazywali przejęcie władzy przez Piłsudskiego w drodze przewrotu), gdyż idea Czynu przetworzyła się w ideę Pracy. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę