W rozumieniu Róży Luksemburg są dwie konieczne przesłanki budownictwa socjalistycznego. Po pierwsze, jak największa aktywność całej klasy robotniczej, a nie tylko partii lub kliki kierowniczej. Po drugie, zrozumienie, iż nie ma gotowej recepty na urzeczywistnienie socjalizmu jako systemu gospodarczego, społecznego i prawnego, że zatem budownictwo socjalistyczne wymaga nieustannego eksperymentowania, wymiany doświadczeń, poszukiwania dróg. Wymogom obu tych przesłanek sprosta „dyktatura proletariatu” tylko pod warunkiem oparcia swej politycznej formy na wolności – i to nie na tej wolności, o której Engels za Heglem pisał w „Anty-Dühringu”, że jest tylko zrozumianą koniecznością, ale na wolności, która pozostawia swobodę wyboru spośród kilku ewentualności, a przedtem pozostawia swobodę myślenia, słowa, druku, zgromadzeń i stowarzyszeń, a więc wszystkich klasycznych swobód obywatelskich. Róża Luksemburg wyraźnie żądała tej wolności zarówno dla zwolenników, jak i dla przeciwników rządu sowieckiego. „Wolność tylko dla zwolenników rządu, tylko dla członków jednej partii – choćby nawet byli oni nie wiedzieć jak liczni – nie jest wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego”. Te dwa zdania z „Rewolucji rosyjskiej” zasługują na utrwalenie złotym rylcem w marmurze. Czytaj dalej →
Liebknecht walczył i pracował dla jedności i wolności Niemiec, rozumiejąc jak ważną jest dla każdego narodu wolność i niepodległość. Jednocześnie zaś był gorącym międzynarodowcem, przejętym zasadą, że proletariat wszystkich krajów powinien łączyć się w walce i dążyć do wspólnych celów. Zarówno z jednego, jak i z drugiego punktu widzenia, Liebknecht gorąco sympatyzował z rewolucją polską, z zastępami Polski walczącej. „Żadnego narodu – pisał Liebknecht w „Vorwärts” z 10 marca 1897 r. – nigdy nie uciemiężono brutalniej, jak Polskę. Rozbiory Polski były haniebnymi zbrodniami, których żadna »racja stanu« nie zdoła usprawiedliwić; zniszczenie państwa polskiego jest najczarniejszym morderstwem całego narodu, jakie spotkać można w dziejach ludzkości... Polacy byli zawsze bojownikami cywilizacji, dziś byliby jej wałem ochronnym. Wyzwolenie Polaków nie mogłoby zaszkodzić nikomu, oprócz zbrodniarzy, którzy wykreślili Polskę z szeregu państw, oprócz powszechnych wrogów postępu ludzkości i swobody”. Czytaj dalej →
Dlatego ścisłe przymierze z ruchem zawodowym i reprezentacją polityczną proletariatu jest dzisiaj w Anglii odczuwane jako konieczność nie tylko ideowa, lecz i gospodarcza kooperacji. Prowadzona przez labourzystów Londyńska Spółdzielnia Spożywców po raz drugi występuje z wnioskiem o przekształcenie „Daily Herald” na dziennik wspólny Unii Spółdzielczej, Kongresu Trade Unionów i Partii Pracy. Za ścisłą współpracą z zawodową i polityczną organizacją klasy robotniczej wypowiada się dzisiaj 2/5 spółdzielców angielskich, wypowiadają się duże i poważne spółdzielnie. Nie można przesądzać, jak prędko zostanie osiągnięte porozumienie ostateczne i pokonane obopólne uprzedzenia, jak prędko kooperacja zostanie włączona w charakterze pierwszorzędnego czynnika do programu gospodarczego Partii Pracy – nie trzeba jednak być prorokiem, aby już dzisiaj twierdzić, że do całkowitego skojarzenia wysiłku tych trzech wielkich form ruchu robotniczego dojdzie i kooperacja angielska będzie wówczas w stanie rozszerzyć swój aparat do rozmiarów zdolnych objąć lwią część gospodarki opartego na nowych zasadach Świata Pracy. Czytaj dalej →
Część pałacu, w której mieszkał poprzednio następca tronu, zajmują obecnie „następcy socjalistów”. Mieści się tam internat na 120 dzieci robotniczych oraz drugi internat dla studentów, dzieci robotników. O rozroście centralnej organizacji świadczy fakt, że wysyła ona na Kongres partyjny 4 swoich delegatów. Wydaje też 3 pisma (miesięczniki), jedno dla dzieci w 90000 egzemplarzy, drugie dla rodziców w 90000 egz. i trzecie dla wychowawców w 5000 egz. Zarówno dzieci, jak i rodzice otrzymują pismo bezpłatnie. Niezależnie od pism periodycznych, Stowarzyszenie wydaje rozmaite wydawnictwa okolicznościowe, książeczki dla dzieci, wskaźniki dla rodziców, wychowawców itp. Organizacja centralna, która dzieli się na organizacje okręgowe i dzielnicowe, urządza szkoły i kursy dla wychowawców. Działalność tych organizacji polega na ustawicznej agitacji i uświadamianiu rodziców w kwestii wychowania dzieci oraz na oddziaływaniu na szkołę w duchu postępu i socjalizmu. Tworzą one też świetlice pozaszkolne oraz urządzają odczyty, pogadanki, koncerty, wycieczki, obchody świąteczne, biblioteki dla rodziców i dzieci, chóry, gry itp. Czytaj dalej →
"W jaki sposób uprawiane są ziemie, oddane w wyniku reformy rolnej w ręce włościaństwa: indywidualnie czy zbiorowo? Otóż prawo pozostawia pod tym względem zupełną swobodę chłopom obdarzonym ziemią. Dekret o wywłaszczeniu wielkiej własności ziemskiej stanowi bowiem, że „uprawa tych gruntów odbywać się będzie albo zbiorowo, albo indywidualnie, stosownie do woli większości osób, które otrzymały ziemię, w myśl uchwały powziętej na zwołanym w tym celu zgromadzeniu”. Decyduje więc swobodny wybór obywateli. Kłamstwem jest zatem twierdzenie, jakoby na wsi hiszpańskiej zapanował bolszewizm, którego polityka rolna oparta jest, jak wiadomo, na zgoła odmiennych podstawach. Tak samo nie wolno w Hiszpanii zabierać chłopom – pod żadnym pozorem! – produktu ich pracy. Minister rolnictwa Rządu Ludowego wydał w tej sprawie specjalny okólnik, surowo zabraniający jakichkolwiek konfiskat czy rekwizycji produktów rolniczych na rzecz państwa czy jakiejkolwiek instytucji. W każdym wypadku, gdy rząd kupuje u włościan produkty dla potrzeb frontu lub tyłów, obowiązany jest płacić za nie ceny odpowiednie do włożonej w nie pracy. Więc i pod tym względem istnieje poważna różnica między polityką rolną Rządu Ludowego Hiszpanii, a tą, jaka była przez długie lata stosowana w Sowietach." Czytaj dalej →
Nie trzeba być zupełnie komunistą, aby stwierdzić, że bolszewizm, dążąc do zdobycia władzy, wysunął cały szereg zupełnie słusznych haseł, które zresztą sam później cynicznie podeptał. Pokój, prawo narodów do stanowienia o sobie, natychmiastowe uregulowanie kwestii rolnej, zniesienie kary śmierci, zupełne usunięcie reakcjonistów ze stanowisk w armii, administracji i sądownictwie itp. – wszystko to pokrywało się w zupełności z postulatami PPS. O rozpędzeniu Konstytuanty nie było jeszcze wcale mowy. Z biegiem czasu, gdy bolszewicy deptali jedną po drugiej swoje zasady, PPS w Rosji odgraniczała się od nich. Stojąc jednak coraz wyraźniej w sprzeczności z nowymi władcami Rosji, PPS w Rosji nie walczyła z bolszewikami chociażby dlatego, że nie utożsamiała się z żadną partią rosyjską i wychodziła z odrębnych założeń niezależnej partii polskiej. Czytaj dalej →
Nie ulega wątpliwości, że przywódcy socjalizmu zachodnioeuropejskiego ponoszą olbrzymią odpowiedzialność za sytuację ruchu robotniczego w Europie Wschodniej. Przez blisko trzy lata powojenne pozwolili się oszukiwać wtyczkom komunistycznym lub stuprocentowym oportunistom i wierzyli, że rozmawiają z prawdziwymi socjalistami. Szakaszicz, Cyrankiewicz, Fierlinger lub ich zaufani uczestniczyli w Międzynarodowych Konferencjach Socjalistycznych, debatowali, głosowali, decydowali na warunkach równi z równymi. Ufano im, traktowano często argumenty, mające uzasadnić ich postawę moralną i kierunek polityczno-społeczny, jako słuszne i przekonywujące. Ofiarom tych wtyczek komunistycznych, prawdziwym socjalistom, odmówiono pomocy, nawet moralnej, ba, nawet nierzadko pożałowano słów zainteresowania i współczucia. Czytaj dalej →
Należy zerwać z dotychczasowym stanem, który sprawia, ze kapitalista francuski ma monopol na polski proletariat emigrujący, a tym samym dyktuje mu swe warunki. Uznając w zasadzie zjawisko emigracji za szkodliwe, ale nieodłącznie związane z dzisiejszym ustrojem kapitalistycznym, żądamy jednak od czynników miarodajnych należytego prowadzenia polityki emigracyjnej. Pierwszym krokiem na drodze wyrwania robotnika polskiego spod monopolu emigracyjnego kapitalistów Francji będzie otwarcie innych rynków pracy przez zawarcie korzystnych konwencji emigracyjnych z Niemcami, Danią, Brazylią itd. Czytaj dalej →
A w 1976 r. zorganizowano w Paryżu duży mityng na cześć dwudziestolecia powstania na Węgrzech i w Polsce. Pracowałem w tym czasie w Manchesterze w Anglii w kontroli technicznej. I przyjeżdżają do mnie z Francji, trzech takich panów i proszą, żebym przyjechał na ten mityng. Poszedłem do szefa poprosić o trzy dni wolnego. A on: „Co, znowu, film jakiś robisz?”. Bo kiedy robiliśmy „Trzy dni w Szczecinie”, to dużo brałem wolnego. „My nie zatrudniamy tutaj artysty, lecz robotnika” – powiedział. Ale w końcu mnie puścił. Ale coś będę musiał mówić, prawda? W pociągu do Paryża napisałem trzynastopunktowy program. Napisałem: „Wolność kraju”. Bo przecież każdy chce żyć w wolnym kraju! A Polska i Węgry nie były wolnymi krajami i właśnie o to walczyli wtedy ludzie. I to stale miałem przed oczami później. Dalej: „Zniszczenie monopolu PZPR, która nie reprezentuje interesów klasy robotniczej, lecz jest podporządkowana interesom KPZR”. Wiadoma rzecz, jasna jak słońce: PZPR to nie była klasa robotnicza, tylko świta na górze – a członkowie mieli tylko płacić składki. Kiedyś zaczepiła mnie kontrola graniczna w Anglii, w Dover, kiedy jechałem na imprezę „Marxism ‘77” do Londynu. Jeden z oficerów mówi do mnie: Do you like communism in Poland? Odpowiedziałem: If you look at what is communism in Poland, you no speaking about... Co to jest za komunizm... Później na swojej rozprawie sądowej powiedziałem adwokatowi, który mówił, że broni socjalistycznej Polski Ludowej: „Nie, Panie Majorze, Pan broni swojego stołka. Pan nie broni ani socjalizmu, którego nie ma, ani Polski Ludowej. Polska nie jest wcale »Ludowa«”. Czytaj dalej →
W roku 1933 zaczął się okres drugi, trwający po dzień dzisiejszy. Zmienił on psychologię robotnika, dokonując przeobrażenia w ruchu robotniczym. Robotnik, nauczony doświadczeniem, cenił już pomoc państwa i wagę, jaką państwo mieć może w życiu gospodarczym oraz wpływ na los robotnika. W miejsce apolityczności powstała tendencja do upolitycznienia się, do walki politycznej o dobro całej klasy robotniczej. Ruch zawodowy stał się nowoczesnym ruchem masowym, świadomym wielkiej roli, którą ma do odegrania klasa robotnicza. Zmiany dokonane zostały bez ideologii i bez programu. Podyktowała je potrzeba życiowa. Stworzyła ona innego robotnika, powołując do życia nowy ruch robotniczy. Potęga tej przemiany stanowi równocześnie zwrotny punkt w historii Stanów Zjednoczonych. Czytaj dalej →
Cele związków takich są bardzo różnorodne. Przeważnie chodzi tu o obronę interesów robotniczych w ogóle. Niezależnie jednak od tych celów, trades-uniony zakładają olbrzymie kasy wzajemnej pomocy na wypadek choroby i troszczą się też niemało o zaspakajanie moralnych i umysłowych potrzeb swych członków. W ogóle trades-uniony nie dążą, a przynajmniej nie dążyły do lat ostatnich do zasadniczej zmiany obecnych warunków ekonomicznych, lecz usiłują polepszyć byt robotników w tych warunkach. Nie mają one zatem na celu ani zniesienia pracy najemnej, ani tym bardziej własności prywatnej, lecz starają się tylko o zabezpieczenie swym członkom możliwie wysokich zarobków, o skrócenie dnia roboczego i w ogóle o osiągnięcie takich warunków najmu, które zabezpieczałyby robotnika od tak szkodliwego dla zdrowia zbytniego natężenia pracy, od samowoli i nadużyć przy wypłacie, wreszcie od krzywd i ucisku ze strony dozorców. Pomimo tak skromnych względnie celów, związki osiągają je tylko drogą ciągłej walki z kapitalistami. Czytaj dalej →
Stajemy przed największym paradoksem i absurdem w dziejach kapitalizmu. Jeszcze nie obeschła farba drukarska w artykułach, które obwieszczały radośnie światu, że uporano się z kryzysem. Jeszcze szereg krajów, z Francją na czele, zaledwie zaczyna wyłazić z kryzysu i ma do przebycia spory szmat drogi, zanim przybędzie do upragnionej mety, tzn. do poziomu produkcji z 1928 r. Koniunktura światowa nie zdołała nawet się utrwalić. Handel międzynarodowy (91 krajów) pod względem wartości obrotów wynosi nadal jeszcze 37,3 w stosunku do r. 1928. Osławiona „poprawa” jest tylko statystyczna, znajduje swój wyraz w biuletynach statystycznych, w rencie niektórych przedsiębiorstw kapitalistycznych, ale masy ludności w swych żołądkach nie odczuły dotychczas tej poprawy. A tu burżuazyjni, nie socjalistyczni, ekonomiści i publicyści obwieszczają i przestrzegają świat, że Hannibal ante portas! – nowy kryzys, może jeszcze groźniejszy niż ten ubiegły, puka do wrót kopalń, hut, banków, fabryk, domów towarowych i sklepów! Czytaj dalej →
Okres obecny w Rosji można porównać z okresem „wiosny sewastopolskiej”, latami 1855-1868, kiedy to sztandar wolności Rosji podnieśli najpierw najznakomitsi rosyjscy intelektualiści. Hercen, Czernyszewski, Serno-Sołowiewicz, później zaś tajna organizacja, której nazwa „Ziemla i Wola” (Ziemia i Wolność) sama przez się była programem. Porównanie to – jak wszystkie porównania – jest jednak tylko częściowo trafne, a to dlatego, że tempo przemian jest obecnie dużo szybsze niż było przed stu laty, a przede wszystkim przepływ myśli jest – pomimo wszystkich „żelaznych kurtyn” – dużo powszechniejszy. W ciągu ostatnich 25 lat załamały się rozliczne dźwignie polskich nadziei, pozostawiając w naszych ustach posmak goryczy. Toteż nie chcielibyśmy sztucznie rozdymać nadziei, związanych z wystąpieniami Sołżenicyna i Sacharowa. Przy całej jednak ostrożności stwierdzić musimy, że w Rosji wyrasta sojusznik demokracji polskiej i socjalizmu polskiego, oczywiście – socjalizmu niepodległościowego i demokratycznego. Jest to fakt o wyjątkowym znaczeniu. Sprzymierzeniec rosyjski jest dla nas sprzymierzeńcem najważniejszym. Jego pojawienie się jest wydarzeniem na miarę historyczną. Czytaj dalej →
I w rzeczy samej, całe ustawodawstwo Roosevelta nacechowane jest głębokim pragnieniem zapewnienia klasie robotniczej pewnych elementarnych warunków pracy i płacy oraz okiełznania anarchii produkcji i spekulacji, odpowiedzialnych za kataklizm 1929 r., normami i ograniczeniami podyktowanymi przez interes zbiorowości. Jeżeli poprawa amerykańska będzie postępowała, to zasługą prezydenta Roosevelta pozostanie otwarcie nowych dróg, wiodących świat ku lepszym przeznaczeniom oraz okazanie, że – wbrew wszelkim sofizmatom egoizmów klas uprzywilejowanych – dzieło sprawiedliwości społecznej nie jest bynajmniej sprzeczne z postępem materialnym. Zadokumentowanie tej prawdy – to największy dorobek Roosevelta, tego niezmordowanego pioniera nowego porządku, który z wolna wyłania się z olbrzymich przeobrażeń ekonomicznych XX wieku. Czytaj dalej →
W tych warunkach prawdziwa myśl socjalistyczna musiała zejść do podziemi, a jej reprezentanci musieli się znaleźć poza granicami swych krajów, aby kontynuować walkę o wolność i prawo do życia socjalizmu. Stąd zagranicą powstał szereg ośrodków socjalistycznych, reprezentujących niezależną myśl i niezależny ruch socjalistyczny poszczególnych krajów, które znalazły się w wyniku imperialistycznych kompromisów Teheranu i Jałty w sferze wpływów sowieckich. Wielkie partie socjalistyczne Zachodu, kontynuując politykę niedrażnienia Rosji Sowieckiej, nie dopuściły tych przedstawicielstw niezależnego ruchu socjalistycznego środkowej i południowej Europy do udziału w międzynarodowych Konferencjach Socjalistycznych i w Komitecie, przygotowującym i zwołującym te konferencje. Jest to drugi rys wspólnej sytuacji niezależnych ruchów socjalistycznych w tym pasie, podlegającym systematycznemu niszczeniu demokracji i socjalizmu. Czytaj dalej →
Dopiero w okresie przymusowego zejścia w podziemia rozpoczęła idea republikańska i demokratyczna gruntować swe wpływy w klasie robotniczej, jednocześnie nabywając od niej charakteru socjalnego. Dla szerokich mas robotniczych glosowanie powszechne, naczelny punkt programu republikanów, traciło swe znaczenie, jeśli osiągnięcie równości politycznej nie miało prowadzić bezpośrednio do równości społecznej. Leroux pisał wyraźnie: „Chcieć, by we Francji zatriumfowała republika bez socjalizmu, jest absurdem”. Czytaj dalej →
Powszechne powstanie zbrojne ludów europejskich przejść musi w swoją fazę rewolucyjną. Walka z faszyzmem jako okupantem, musi być równocześnie walką o wolnościowe oblicze własnych narodów, musi być równocześnie walką z Europą wczorajszą, która ten faszyzm zrodziła, musi być wojną prewencyjną, stoczoną przez ludy przeciw możliwościom tkwiącym w ustroju kapitalistycznym wywołania nowej wojny, a więc walką o jutro Europy, nie podobnej nie tylko do faszystowskiego dzisiaj, ale też i do kapitalistycznego wczoraj. Rzecz więc w tym, aby moment równoczesnego zrzucania okupacji nie stał się momentem rozejścia się ludów Europy po odrębnych drogach wolności. Dla wszystkich może być tylko jedna droga wolności: wspólna w rewolucyjnym zespoleniu wolnych ludów nad budową nowej wspólnej Europy. Wszystkie inne drogi będą beznadziejnymi manowcami do przepaści już ostatecznej, do nowej wojny. Czytaj dalej →
Ważnym krokiem naprzód na drodze usunięcia skutków braku pracy było niewątpliwie ubezpieczenie robotników na wypadek braku zajęcia; środek ten, pozbawiony wszelkich cech jałmużny, odpowiada też najbardziej współczesnym wymaganiom społeczno-politycznym. Ubezpieczenie na wypadek braku pracy jest ostatnim ogniwem w łańcuchu ubezpieczeń robotników na wypadek choroby, starości, niezdolności do pracy i od nieszczęśliwych wypadków. Czytaj dalej →
W Pampelunie piekarnia miejska istnieje od lat wielu – i jakoś istnieje. Ludziska muszą być zadowoleni, bo gdyby coś im doskwierało, natychmiast jakiś piekarczyk schyliłby się im do nóg i zyskałby względy. Rzućmy Hiszpanię i jedźmy do Lizbony! Rano zobaczymy jeden i drugi olbrzymi wagon sunący przez miasto. Ktoś z okna daje znak ręką, wagon staje, osoba wybiega z domu. Cóż to takiego? Podają jej mięso z wagonu, ona płaci... Pytamy się i dowiadujemy, że w dniu 20 marca 1876 rada miejska postanowiła założyć miejskie rzeźnie. Dzisiaj ma już cztery, a nadto dwie ruchome, jeżdżące po mieście. Nie dosyć tego. Prowadzi ona jeszcze 8 innych – przy pomocy rzeźników. Czy wszystko dobrze idzie? – rzucamy pytanie, pomni niepowodzeń madryckich. „Rzeźnicy uporczywie i długo walczyli, używali wszystkich godziwych i niegodziwych środków”, odpowie lizbończyk i z dumną przesadą południowca doda: „ale my, lizbończycy, nie jesteśmy kpami i nie daliśmy się wziąć na kawał”. Czytaj dalej →
Największym osiągnięciem socjalistów austriackich w okresie międzywojennym była polityka samorządowa. Uczynili oni z Wiednia, miasta, którego mieszkańcy stanowią czwartą część całej ludności Austrii – model miasta opiekuńczego, wzór w tym zakresie dla całego międzynarodowego ruchu robotniczego. Ich samorządowa polityka podatkowa, budowlana czy szkolna, opieka nad matką i dzieckiem, opieka nad starcami, zapewniła czerwonemu Wiedniowi pierwsze miejsce w międzynarodowym dorobku socjalistycznego życia samorządowego. Entuzjazm, wiążący myśl socjalistyczną z praktyczną działalnością codzienną – oto charakterystyczne cechy socjalizmu austriackiego w tym okresie. Dzięki tym cechom klasa robotnicza w Austrii za swoją partię polityczną uznawała zawsze Socjalną Demokrację; komuniści byli grupą polityczną słabą, pozbawioną wpływów i znaczenia. Czytaj dalej →