W prasie polskiej bodajże „Wici” pierwsze nazwały obecny ustrój sowiecki czerwonym faszyzmem. Nazwa ta trafnie określa istotę rzeczy. Bo rzeczywiście, w metodach rządzenia „dyktatura proletariatu” niczym się nie różni od dyktatury hitleryzmu i faszyzmu włoskiego. Jak w państwach totalno-faszystowskich, tak i w Sowietach człowiek-obywatel jest zdeptany. Każdy niezależny odruch i wszelka myśl swobodniejsza w zarodku jest duszona. Władza nie uznaje żadnej krytyki. Przekonali się o tym ostatnio i komuniści polscy, przebywający w Rosji, na czele ze znanym pisarzem Jasieńskim, którzy za nie dość lojalną postawę wobec reżimu ulegli „czystce”. Czytaj dalej →
Więc choć w dniu 1 Maja carat może na nowo okaże swą przemoc, niechaj w dniu tym żadna myśl smutna nie zagości w sercu robotnika; niechaj wspaniałe manifestacje, które odbywają się w dniu tym w innych krajach, nie rodzą w nas przypuszczenia, że kroczymy w ogonie ruchu socjalistycznego. My dziś, a nie kto inny, świecimy przykładem całemu światu proletariackiemu, albowiem my jedni przelewamy dziś nie morze atramentu, lecz krew serdeczną za sprawę robotniczą i w najbliższej przyszłości posiąść możemy najbardziej postępową ochronę pracy i największą wolność polityczną. My, dziś jeszcze więźniowie caratu, jutro będziemy może pionierami ogólnoeuropejskiej rewolucji; i może przykład bohaterów naszych, poległych na barykadach lub zamordowanych przez cara, obudzi w braciach naszych, robotnikach innych krajów ducha oporu i buntu. Czytaj dalej →
Na tym tle dopiero możemy zrozumieć rolę świadków świadczących o niewinie – świadków ze świata najwyższej nauki, sądownictwa i świadków posiadających olbrzymie doświadczenie polityczne. Dowodzili oni, że nic by nie było, co by mogło wybiegać poza ramy prawa i Konstytucji formalnie obowiązującej. W najlepszym dla opozycji wypadku – opozycja mogła zdobyć większość parlamentarną i objąć rządy w swoje ręce, zaś obóz rządzący przejść musiałby wtedy do opozycji – co jest rzeczą naturalną w republikach. Wyrazem tego jest republikańska Francja i monarchiczno-konstytucyjna Anglia. Z wyjątkiem tych tylko republik i konstytucyjnych monarchii, w których istnieją dyktatury klik lub partii, jak np. w Rosji bolszewickiej i we Włoszech faszystowskich. Wobec tego i rola sądu była niezwykła. Sąd miał raczej zawyrokować, na pograniczu jakiego ustroju Polska się znajduje. Czy staje w rządzie demokracji – czy dyktatur, które nie znoszą żadnej opozycji, żadnych sprzeciwów – a jeśli takowe istnieją, siłą fizyczną ich łamią. Sąd miał zawyrokować o faktycznym stanie rzeczy w Polsce. Czytaj dalej →
Byłoby naiwnością przypuszczać, że peperowcy się zlękli. Wcale nie, zaostrzyli tylko walkę przeciwko PPS. Wystąpili z zarzutami, że PPS przygarnęła do swoich szeregów wszystkich reakcjonistów, a nawet volksdeutschów i że oni to właśnie występują przeciwko jednolitemu frontowi i współpracy, czyniąc to oczywiście za pieniądze obcych agentur i w służbie amerykańskiego imperializmu. Zmniejszono przydział papieru gazetowego dla pism pepesowskich, choć ministrem propagandy był członek Centralnego Komitetu Wykonawczego koncesjonowanej PPS, były ksiądz katolicki Stefan Matuszewski, wtyczka komunistyczna. Tak wyglądała w praktyce „jedność działania” i „dojrzewanie”. Wszystko to było jednak niczym wobec faktu, który zaszedł w połowie 1946 roku w Łodzi, kiedy to cenzor skonfiskował przemówienie... premiera Edwarda Osóbki-Morawskiego. Czytaj dalej →
My, lud, byliśmy i jesteśmy ograbieni przez rząd carski, jako naród podbity, stokroć więcej niż rdzenni Rosjanie. Podatki są u nas znacznie większe, a za nie mamy na karku 300-tysięczną armię, tysiące Kozaków, żandarmów, policji i szpiegów, którzy nas gnębią, mordują i różnymi sposobami ze skóry obdzierają. Mamy za to okropną nędzę ludu, mamy ciemnotę, bo z górą 80 na 100 ludzi nie umie nawet czytać. Poza tym nie widzimy i nie mamy za naszą krwawicę nic. I dlatego my, Polski Związek Ludowy, z całą gotowością poprzemy walkę, wypowiedzianą w powyższym manifeście ludowym, i raz jeszcze wzywamy cały lud polski do zupełnej przeciw skarbowi i całemu rządowi carskiemu zmowy i walki z nim na śmierć i życie. Dotąd carowie pisali manifesty, narzucając ludom swą wolę. Teraz lud ogłasza carowi swą wolę. Czytaj dalej →
Rok 1918 był w większości państw ukoronowaniem zwycięskich dążeń do całkowitej demokratyzacji życia politycznego. Tym samym jednak podważył on ten układ społeczno-polityczny, który zrodzony pod sztandarem walki z feudalizmem i okryty frazeologicznymi osłonkami demokracji, istnieć mógł tylko pod warunkiem niedopuszczenia mas do faktycznego sprawowania rządów i kontroli nad rządem. Tym samym rok 1918 otworzył erę „kryzysu demokracji”, doprowadzonego w swej logicznej konsekwencji do form dyktatury faszystowskiej. Konflikt między demokracją i ustrojem kapitalistycznym, który istniał od pierwszych dni triumfu ustroju burżuazyjnego, rozstrzyga się dziś w toku najbardziej dramatycznej wojny światowej, kiedy podstawy starego ustroju zostały w sposób widoczny podważone, a często skruszone. W tych warunkach winna wreszcie nastąpić harmonia między demokracją polityczną a ustrojem społeczno-gospodarczym. Wystąpienie mas ludowych jako siły przewodniej otworzy i zapewni ostatecznie demokracji pole szerokiego rozwoju, zaszczepiając jej metody organizacji zbiorowego życia na wszystkich szczeblach społecznej budowli. Ta demokracja przyszłości, demokracja uniwersalna i wszechobejmująca, zasłuży dopiero na nazwę demokracji społecznej, pozostającej w takim stosunku do demokracji formalnej, jak motyl do swej poczwarki. Czytaj dalej →
Nie ulega wątpliwości, że działalność komunistów przynosi straszliwe szkody Polsce i polskiej klasie robotniczej, że partia komunistyczna zajmuje się szpiegostwem na rzecz Rosji sowieckiej, że sprawa Bagińskiego i Wieczorkiewicza wskazuje na zamachową robotę przeciw Polsce, że warcholstwo, ohydna demagogia, kłamstwa i oszczerstwa, uprawiana w szeregach robotniczych, zaszczepiają w duszach robotników jad nienawiści, ciemnotę i fanatyzm partyjny do wszystkiego, co niekomunistyczne – co socjalistyczne, ba, co polskie... nawet. Jednak wszystkie te fakty, które można mnożyć w nieskończoność, jeszcze nie upoważniają Polski do tak bezwzględnej, nieludzkiej i sprzecznej z duchem konstytucji walki z komunizmem. A co najgorsza, że bezwzględna ta walka za pomocą więzień i bicia, nie osiąga celu. Czytaj dalej →
Czemu jednak mamy przypisać ową nadmierną gorliwość komisarzy na rogu Żelaznej i Leszna i w Mokotowie, że użyli broni palnej do tłumu? Oto musimy przypisać to temu systemowi, który do dzisiejszego dnia panuje, i temu duchowi, który ten system ożywia, a który jest mefistofelesowym duchem burżuazji, naigrawającym się w krwawy sposób z niedoli robotniczej. Jest to ten system, który do dnia dzisiejszego dzieli jeszcze ludzi na ludzi czarnej i białej maści, który pozwala do robotników spokojnie maszerujących strzelać, jakby to były dzikie zwierzęta. Taki stan rzeczy tolerowany być nie może. Przeciw takim zarządzeniom Sejm musi kategorycznie się oświadczyć – albo powstanie wielka przepaść między Sejmem a szerokimi warstwami ludu roboczego. Panowie! Czy nie spostrzegacie, że ten system najbardziej sprzyja agitacji komunistycznej, albowiem pozostawia masy w stanie beznadziejnym, albowiem nie ukazuje im żadnego wyjścia z niedoli? „Im gorzej, tym lepiej”, mówią komuniści i piorunują do dzisiejszego dnia na Moraczewskiego za to tylko, że przyznał opiekę nad bezrobotnymi, że przyznał im zasiłki, że roztoczył najczulszą opiekę nad całą klasą robotniczą. Ale prawica nasza w zaślepieniu wtóruje złorzeczeniom komunistów. Czytaj dalej →
Wreszcie nad twierdzą ciążyła tradycja ofiar czasów ponurych i okrutnych. Krwawa nić ofiar ciągnęła się poprzez cesarza Iwana V, Dekabrystów, Łukasińskiego, Narodowolców, Proletariatczyków – Waryńskiego, Janowicza, Kobylańskiego, wreszcie terrorystów 1904-1905 r.: Bałmaszewa, Kalajewa i Konoplannikowej. Toteż, kiedy za więźniem zamykały się wrota baszty „Gosudarewoj”, których pilnował, wierny ich strażnik, ponury Litwin Preczkajtis i kiedy w budynku pierwszego posterunku, istnej klatce, świeżo przybyły więzień spotykał i wysłuchiwał „mowy powitalnej” naczelnika katorgi, wówczas musiał posiadać sporą dozę wytrwałości, żeby już na wstępie się nie załamać. A życie w katordze szlisselburskiej miało płynąć długo, tak beznadziejnie długo, że koniec terminu katorgi i osiedlenie w dalekiej Syberii było jakimś świetlanym portem, do którego więzień chciał koniecznie dobić. Lecz o dniu zupełnego wyzwolenia, bez nieodłącznej Syberii nikt nie śmiał nawet marzyć. A jednak taki dzień miał nadejść. I taki dzień nadszedł. Czytaj dalej →
Nie ulega wątpliwości, że przywódcy socjalizmu zachodnioeuropejskiego ponoszą olbrzymią odpowiedzialność za sytuację ruchu robotniczego w Europie Wschodniej. Przez blisko trzy lata powojenne pozwolili się oszukiwać wtyczkom komunistycznym lub stuprocentowym oportunistom i wierzyli, że rozmawiają z prawdziwymi socjalistami. Szakaszicz, Cyrankiewicz, Fierlinger lub ich zaufani uczestniczyli w Międzynarodowych Konferencjach Socjalistycznych, debatowali, głosowali, decydowali na warunkach równi z równymi. Ufano im, traktowano często argumenty, mające uzasadnić ich postawę moralną i kierunek polityczno-społeczny, jako słuszne i przekonywujące. Ofiarom tych wtyczek komunistycznych, prawdziwym socjalistom, odmówiono pomocy, nawet moralnej, ba, nawet nierzadko pożałowano słów zainteresowania i współczucia. Czytaj dalej →
A w 1976 r. zorganizowano w Paryżu duży mityng na cześć dwudziestolecia powstania na Węgrzech i w Polsce. Pracowałem w tym czasie w Manchesterze w Anglii w kontroli technicznej. I przyjeżdżają do mnie z Francji, trzech takich panów i proszą, żebym przyjechał na ten mityng. Poszedłem do szefa poprosić o trzy dni wolnego. A on: „Co, znowu, film jakiś robisz?”. Bo kiedy robiliśmy „Trzy dni w Szczecinie”, to dużo brałem wolnego. „My nie zatrudniamy tutaj artysty, lecz robotnika” – powiedział. Ale w końcu mnie puścił. Ale coś będę musiał mówić, prawda? W pociągu do Paryża napisałem trzynastopunktowy program. Napisałem: „Wolność kraju”. Bo przecież każdy chce żyć w wolnym kraju! A Polska i Węgry nie były wolnymi krajami i właśnie o to walczyli wtedy ludzie. I to stale miałem przed oczami później. Dalej: „Zniszczenie monopolu PZPR, która nie reprezentuje interesów klasy robotniczej, lecz jest podporządkowana interesom KPZR”. Wiadoma rzecz, jasna jak słońce: PZPR to nie była klasa robotnicza, tylko świta na górze – a członkowie mieli tylko płacić składki. Kiedyś zaczepiła mnie kontrola graniczna w Anglii, w Dover, kiedy jechałem na imprezę „Marxism ‘77” do Londynu. Jeden z oficerów mówi do mnie: Do you like communism in Poland? Odpowiedziałem: If you look at what is communism in Poland, you no speaking about... Co to jest za komunizm... Później na swojej rozprawie sądowej powiedziałem adwokatowi, który mówił, że broni socjalistycznej Polski Ludowej: „Nie, Panie Majorze, Pan broni swojego stołka. Pan nie broni ani socjalizmu, którego nie ma, ani Polski Ludowej. Polska nie jest wcale »Ludowa«”. Czytaj dalej →
Podczas ostatniego strajku na Górnym Śląsku komuniści starali się (ze względu na Komintern i dalsze subwencje) wywołać pozory, że to oni strajk proklamowali i nim kierują, a nie związki zawodowe. W tym celu tworzyli tak zwane „komitety akcji”. Zwołali i w Zagłębiu Dąbrowskim szereg wieców, na których przemawiało wielu agentów Rosji, z posłami Łańcuckim i Królikowskim na czele. Wybierano komitety, proklamowano generalny strajk. Robotnicy jednak, którzy niejednokrotnie już poparzyli się na komunistycznych strajkach – nie zastrajkowali. W dodatku cały szereg robotników, wybranych do komitetów akcji, oświadczył w pismach lub na zgromadzeniach, że nie chcą być w tych komitetach komunistycznych, wybrani zostali wbrew woli, często w nieobecności. A więc kompromitacja komunistów na całej linii. Lecz od czegóż są władze, żeby z tej opresji nie ratować komunistów? Rozpoczyna się więc aresztowanie Bogu ducha winnych robotników i to tych szczególniej, którzy publicznie oświadczyli, że mandatów do komitetów komunistycznych nie przyjmują i wyrzekają się komunistycznej roboty! Czytaj dalej →
Istnieje niewątpliwa sprawa prowokatorów, zdrajców, szpiegów i szkodliwych narzędzi dawnych rządów. Rozprawa z nimi jest moralną koniecznością. Ich bezkarność obraża moralność publiczną. Bezkarność takich zbrodni podważa poczucie sprawiedliwości. Powinna była od samych zaczątków państwa polskiego powstać instytucja, o charakterze oficjalnym, rozporządzająca odpowiednimi pełnomocnictwami i środkami, która zajęłaby się przetrząśnięciem planowo wszystkich archiwów znajdujących się w kraju, która wysłałaby swych przedstawicieli dla zbadania archiwów państw zaborczych, zwłaszcza rosyjskich, która ściągnęłaby zeznania od wszystkich osób, które mają coś do powiedzenia, która sporządziłaby na podstawie dokładnej analizy zebranego materiału szczegółową listę osób, które zawiniły za minionych rządów wobec sprawy wyzwolenia narodowego i społecznego. To należało uczynić pośpiesznie, zaraz, natychmiast położyć rękę na materiałach, zanim nie zacznie działać dłoń, która będzie ślady zacierać. Dziś już jest późno. Ale nie za późno. W tych sprawach nie może być przedawnienia. Czytaj dalej →
Dziś chcę tu poruszyć sprawę tę pod jednym tylko kątem: właśnie stwierdzenie, że w Polsce, w postawie ludności Zbąszynia, przemówił tu żywy człowiek, przemówiła dusza ludzka: zasady prawdziwej etyki stosunku do człowieka, miłości bliźniego okazały się nietknięte, żywe, czynne. Jest to wielkie zadowolenie dla każdego prawdziwego patrioty, wielki tytuł do dobrze zrozumiałej dumy narodowej. Nasza ludność okazała wygnańcom nie tylko pomoc, ale i serce. W obliczu wielkiego nieszczęścia i nędzy wysiedlonych zamilkły, przestały działać trutki zoologiczne nacjonalizmu, zaszczepiane tak intensywnie do organizmów ludzkich za przykładem hitleryzmu. Żydzi nie spotkali się ze strony naszej ludności nie tylko z żadnym gestem brutalnym czy barbarzyńskim, żadnym obelżywym okrzykiem, ale doznali życzliwości, serdeczności, ciepła. To właśnie przemówiła Polska, Polska prawdziwa, Polska tolerancji, Polska tradycji humanitarnych. Ludność licząca sześć tysięcy mieszkańców i w tym tylko osiem rodzin żydowskich, samorzutnie, w najpierwszych godzinach rozlokowała w swych mieszkaniach parę tysięcy Żydów, zaopatrując małe dzieci żydowskie w ciepłą odzież, w żywność, dając im miejsce obok własnych dzieci. Czytaj dalej →
Okres obecny w Rosji można porównać z okresem „wiosny sewastopolskiej”, latami 1855-1868, kiedy to sztandar wolności Rosji podnieśli najpierw najznakomitsi rosyjscy intelektualiści. Hercen, Czernyszewski, Serno-Sołowiewicz, później zaś tajna organizacja, której nazwa „Ziemla i Wola” (Ziemia i Wolność) sama przez się była programem. Porównanie to – jak wszystkie porównania – jest jednak tylko częściowo trafne, a to dlatego, że tempo przemian jest obecnie dużo szybsze niż było przed stu laty, a przede wszystkim przepływ myśli jest – pomimo wszystkich „żelaznych kurtyn” – dużo powszechniejszy. W ciągu ostatnich 25 lat załamały się rozliczne dźwignie polskich nadziei, pozostawiając w naszych ustach posmak goryczy. Toteż nie chcielibyśmy sztucznie rozdymać nadziei, związanych z wystąpieniami Sołżenicyna i Sacharowa. Przy całej jednak ostrożności stwierdzić musimy, że w Rosji wyrasta sojusznik demokracji polskiej i socjalizmu polskiego, oczywiście – socjalizmu niepodległościowego i demokratycznego. Jest to fakt o wyjątkowym znaczeniu. Sprzymierzeniec rosyjski jest dla nas sprzymierzeńcem najważniejszym. Jego pojawienie się jest wydarzeniem na miarę historyczną. Czytaj dalej →
W tych warunkach prawdziwa myśl socjalistyczna musiała zejść do podziemi, a jej reprezentanci musieli się znaleźć poza granicami swych krajów, aby kontynuować walkę o wolność i prawo do życia socjalizmu. Stąd zagranicą powstał szereg ośrodków socjalistycznych, reprezentujących niezależną myśl i niezależny ruch socjalistyczny poszczególnych krajów, które znalazły się w wyniku imperialistycznych kompromisów Teheranu i Jałty w sferze wpływów sowieckich. Wielkie partie socjalistyczne Zachodu, kontynuując politykę niedrażnienia Rosji Sowieckiej, nie dopuściły tych przedstawicielstw niezależnego ruchu socjalistycznego środkowej i południowej Europy do udziału w międzynarodowych Konferencjach Socjalistycznych i w Komitecie, przygotowującym i zwołującym te konferencje. Jest to drugi rys wspólnej sytuacji niezależnych ruchów socjalistycznych w tym pasie, podlegającym systematycznemu niszczeniu demokracji i socjalizmu. Czytaj dalej →
W czerwcu 1947 roku Pużak został aresztowany ponownie, jednocześnie z innymi przywódcami i działaczami PPS. Przesłuchiwał go pułkownik Józef Różański, który znowu tytułował go słowami „panie prezesie”. Różański zaproponował Pużakowi współpracę z reżymem. Przesłuchiwali go też oficerowie śledczy: por. Łyżkowski, kpt. Bochenek i kpt. Eugeniusz Chimczuk, którzy go bili i znęcali się nad nim. Gdy Pużak w czasie późniejszych przesłuchań zawiadomił o tym Różańskiego, ten ostatni kazał wezwać tych oficerów i zbeształ ich za bicie Pużaka, po czym w dalszym śledztwie zbesztani przez Różańskiego oficerowie czynili to samo, co poprzednio; zbesztanie ich było umówioną komedią, nie ulega wątpliwości, że sam Różański kazał owym oficerom bić Pużaka. Pużak nie podpisał w śledztwie ani jednego protokołu. Czytaj dalej →
Sekcja Młodych Klubu Demokratycznego nie jest organizacją wyłącznie akademicką, jednakże teren akademicki stawia jej najbliższe zadania. Ciągle powtarzają się zaburzenia w toku studiów, wynikające bądź wskutek wygórowanych opłat, bądź wobec niesprawiedliwego podziału stypendiów i praktyk, bądź – co najdokuczliwsze – na tle nacjonalistyczno-rasistowskim. Postulaty młodzieży nacjonalistycznej, nie do przyjęcia nawet w formie złagodzonej, stanowią dziś wierną kopię najostrzejszych obcych wzorów. Getto ławkowe już nie wystarcza. Na uczelniach pojawiają się ulotki, zapowiadające nowe awantury w celu zupełnego usunięcia Żydów. Paragraf aryjski w Bratnich Pomocach stał się ograniczeniem za słabym. Bratnia Pomoc Studentów Politechniki Warszawskiej wprowadza tzw. paragraf aryjski wzmocniony. Oto ponure fragmenty ponurej całości. W tej sytuacji nader pożądanym i godnym poparcia zjawiskiem jest zorganizowany sprzeciw młodzieży demokratycznej, której bierność i cierpliwość skończyła się. Czytaj dalej →
Endecja i chadecja oczywiście nawołuje rząd do wprowadzenia na Kresach stanu wyjątkowego, do stosowania silnej ręki, a więc represji wobec ludności kresowej. Endecja dowodzi, że ludność ta, to bolszewicy, to wrogowie państwa polskiego i dlatego należy postępować bezwzględnie. Tego rodzaju zalecane środki na uleczenie rany kresowej, to szaleństwo. Wojskiem i zdemoralizowaną policją, terrorem – nie zaprowadzi się porządku na Kresach. Takimi sposobami najwyżej można zapobiec rozszerzaniu się wrzenia, lecz nie usunie się go. Tym bardziej, że na taki teren jak Kresy, potrzeba niezmiernie dużo wojska. Wszak w czasie wojny całe pułki niemieckie nie mogły dotrzeć do wielu zakątków. Jak najwięcej policji i wojska na Kresy chcą tamtejsi obszarnicy dla strzeżenia ich majątków przed rabunkami Ale obszarnictwo kresowe, żądając od państwa takiej kosztownej pomocy nic państwu nie daje. Czytaj dalej →
Przecież Międzynarodówka, właśnie na przykładzie Polski rozdartej przez zaborców, uznając jednolitą reprezentację naszego ruchu, chociaż posiadał on różne formy w każdym z zaborów, zaprzeczała imperialistycznym metodom i przeciwstawiała się policyjnemu gwałtowi, zakazującemu istnienia partii socjalistycznej w Polsce zaboru rosyjskiego. Teraz socjalizm ma po cichu uznać gwałt, dokonany w naszej partii i przejście nad nim do porządku dziennego dlatego tylko, że gwałt ten zadaje nie Rosja carska, ale Rosja sowiecka. Tu właśnie ujawnia się to novum w polityce niektórych kół ruchu socjalistycznego, na które – według naszego głębokiego przekonania – musi być zwrócona uwaga wszystkich ludzi, skupiających się pod sztandarem socjalizmu. Wyraża się tu bowiem rozpowszechniony dziś, niestety, fatalny oportunizm wobec Rosji Sowieckiej i komunizmu, jakiś lęk przed koniecznością wyraźnego zajęcia stanowiska i przeciwstawienia komunizmowi, będącemu dziś przede wszystkim narzędziem imperializmu rosyjskiego, prostych i jasnych prawd socjalizmu, stojącego nieugięcie na straży idei wolności i sprawiedliwości społecznej. Czytaj dalej →