Gdy świt wrześniowego poranka stał się początkiem burzenia miast polskich, palenia jej wsi, ani przez chwilę nie zawahali się w swej decyzji robotnicy żydowscy, pracujący inteligenci, młodzież rzemieślnicza. Wbrew skądinąd modnym prądom, nie daliśmy się przekonać, że jesteśmy w Polsce „gośćmi”, że jesteśmy łaskawie utrzymywanymi „przybłędami”, że nam „wymówiono mieszkanie”. Byliśmy tam, gdzie było najciężej. W ochotniczych batalionach robotniczych obrony Warszawy. W podziemiach nielegalnych drukarń. Szliśmy przez cztery granice, jako kurierzy nielegalni. I szliśmy na daleką, daleką północ, bośmy się nigdy nie zaparli tego, czym byliśmy i czym jesteśmy. Czytaj dalej →
Ot, i widzicie, że nie jesteście sami. We wszystkich krajach, we wszystkich miastach – od Paryża do Warszawy, od Petersburga do Lizbony – są ludzie, co myślą tak, jak wy myślicie, są robotnicze stowarzyszenia, całe partie robotnicze, które do tego samego celu dążą, do którego i wam iść potrzeba. Ilu ich jest? Kto to może przeliczyć? Może milion, może pół, może dwa miliony, a może daleko więcej – na pewno tego wiedzieć nie można. Ale na co można liczyć z pewnością, to na to, że gdyby ten milion ludzi porozumiał się ze sobą, gdyby się bliżej poznał, połączył i razem pracować postanowił, to nic by się mu oprzeć nie mogło. Za tym milionem zawsze poszłyby dziesiątki milionów ludu i czego by tylko zażądał, czego by tylko chciał szczerze i mocno, musiałoby się ziścić. Przed taką masą ludu musiałyby ustąpić i rządy, i wojska, i panowie, i fabrykanci, i kupcy. Takiej masie nic by się oprzeć nie mogło. Czytaj dalej →
Pominięcie przez Sejm i Senat pracowników umysłowych w ustawie zabezpieczającej od bezrobocia było tym faktem, który otworzył oczy nie tylko poszczególnym członkom, ale i działaczom związkowym. Jasną stało się rzeczą, że związki pracownicze są zbyt rozproszkowane i przez to nie mają siły, że muszą się jak najszybciej połączyć, by tę siłę wytworzyć, a wtedy dopiero będą mogły nakazać posłuch dla swoich postulatów. I od tego właśnie momentu datuje się silniejszy odruch wśród organizacji pracowniczych w kierunku skonsolidowania ruchu pracowniczego. Czytaj dalej →
Dzisiejszą stawką obozu socjalistycznego na emigracji winien stać się radykalizm społeczny i polityczny. Będzie to zresztą naturalne, gdyż dotychczasowe doświadczenie uczy, że PPS zjednuje sobie nowe rzesze członków i sympatyków właśnie spośród elementów skłonnych do radykalizmu. Straszaka porównań z panującą w kraju partią komunistyczną nie powinniśmy się przesadnie obawiać. W przeobrażeniach gospodarczych i społecznych, jakie zaszły w kraju, jednostki myślące doskonale rozróżniają to, co wyrasta z własnych potrzeb i dążeń, i to co jest narzucone albo skoślawione przez reżym komunistyczny, powolny rozkazom z Moskwy. Tym bardziej rozróżnia to społeczeństwo w kraju. Czytaj dalej →
Czy wiecie, dlaczego mienią się oni Komunistami, zamiast nazwać się tylko Republikanami, Chrześcijanami, Przyjaciółmi, Braćmi lub po prostu Ludźmi? – Dlatego mianowicie, że uznają, iż bez braterskiej Wspólnoty, bez tej głębokiej i trwałej Solidarności, do której zobowiązują Człowieka wszystkie prawa Natury, nie będziemy mogli nigdy cieszyć się tymi właściwościami, którymi obdarzył nas Bóg; Rodzina nasza zawsze będzie rozdarta, okaleczona i poniżona; Moralność nasza zawsze będzie kłamliwa, niepełna i bezsilna; Społeczeństwo nasze zawsze będzie niedoskonałe, rozdzierane niezgodą, nienawiścią i wojną pod wszelkimi postaciami; Religia zaś nasza, niezdolna do tworzenia cudów przez Prawdę, Sprawiedliwość i Miłość braterską, zmuszona będzie odwoływać się do kłamstwa, szalbierstwa, zepsucia i przymusu wszelkiego rodzaju. Czytaj dalej →
Co dzisiaj zostało z tych bohaterskich czasów? Partia jest jawna. Zatrudnia wielką ilość urzędników partyjnych. Wydaje pisma, ogłasza broszury. Staje do wyborów. W tych czynnościach – mówi sędziwy towarzysz – nie ma nic bohaterskiego. Toteż dzisiejszy socjalista jest zgoła inny: myśli o sobie, o swoim powodzeniu, o swojej karierze. Rozpycha się w życiu i myśli, że im mocniej będzie pracował łokciami, tym dalej zajdzie. Nie uczy się, nie rozwija się. Uczy się sztuki podstępu partyjnego, dialektyki, czyta gazetki, zbiera plotki. Często mówi nieprawdę. Przymila się silnym. Uczy się demagogii, tj. stara się przypodobać się masie bezkrytycznej wyborców. Nie ma nic bardziej sprzecznego, niż demagogia a idea. Demagog to zaprzeczenie Prawdy, to zaprzeczenie Miłości, to zaprzeczenie tego wszystkiego, czym jest, czego chce, dokąd dąży Socjalizm... Czytaj dalej →
Niepotrzebnych wydatków i zbytku niech tu nie będzie, lecz niechaj stoły będą czysto i porządnie nakryte, niech kuchnia będzie smaczna i zdrowa, a potrawy ładnie podane, a skoro warunki te wypełnione zostaną, co za szalone powodzenie! Jakie zadowolenie i przyjemność, że się siedzi u siebie, nie trzeba się kłócić o niesmaczne i niezdrowe dania, wszystko, co się ma przed sobą, jest rzeczywistością, nie fałszem, befsztyki są miękkie, jarzyny świeże, zupa nie koszarowe pomyje, na zakąskę owoce i sery. Panuje tu dobry apetyt i dobry humor. Sąsiad przy stole nie jest obcym człowiekiem, to przecież towarzysz kooperatysta, z którym łatwo zawiązuje się pogadankę. A przy tym ma się przyjemne niespodzianki. W chwili regulowania rachunku usługująca patrzy z ukosa na gościa, który chce dać napiwek: – Nie, panie, my tego nie bierzemy. Czytaj dalej →
Katastrofa, jaką grozi ludzkości przygotowana przez nowoczesny kapitalizm państwowy wojna, nowożytne niewolnictwo, które ustrój ten niesie dziś szerokim masom, nie pozwala uważać go za jakieś pozytywne stadium w rozwoju ludzkości, aczkolwiek organizacja produkcji bez wątpienia zostaje przez kapitalizm państwowy podniesiona na wyższy poziom. Dla mas pracujących wyjściem z tej sprzeczności jest nie nawrót do przeżytych form liberalizmu ekonomicznego, choćby je modyfikowano i upiększano, nie walka z tak zwanym etatyzmem w imię zasad wolnej konkurencji kapitalistycznej, ale walka o możliwie pełną kontrolę społeczną zarówno nad gospodarczym, jak i politycznym aparatem państwowym. Ta walka o kontrolę społeczną, to jedyna droga do prawdziwego uspołecznienia, którym wcale nie jest jeszcze samo tylko upaństwowienie. Chodzi o kontrolę społeczną, innymi słowy o pełną demokrację polityczną i gospodarczą. Czytaj dalej →
Wiem. Nikt dziś nie napisze „Ludzi bezdomnych”. Wiem – nikt ze zdolnych, sławnych, uznanych lekarzy nie wystąpi w Konserwatorium z odczytem o potrzebie pokarmu i słońca dla setek tysięcy tzw. ludzi, którzy nawet nie napisali pamiętników swej nędzy. Nie łudziłem się. Są przecież Czerwone Krzyże, Towarzystwa Dobroczynności, Towarzystwa Przeciwgruźlicze, reklamy „Cukier krzepi!” i rosnące w liczbę i rozpacz szeregi wydziedziczonych. Czytaj dalej →
Ci, którzy wszystko zło, dziejące się w Polsce, pragną zepchnąć na Żydów (Polak zawsze spychał swoje winy i klęski na innych), potrzebują żywiołowych objawów antysemityzmu. Potrzebują ich jako dowodu, że sprawa żydowska to kwestia nagląca, domagająca się natychmiastowych i radykalnych rozstrzygnięć. Lecz regularność i doskonale już wyreżyserowany schematyzm, stale w tym samym porządku powtarzających się awantur, odbiera im wszelki pozór nawet żywiołowości. Są to hece układane planowo, przeprowadzane metodycznie i wykonywane na zimno w warunkach wyłączających jakąkolwiek możliwość usprawiedliwienia. Czytaj dalej →
Nie licząc się zupełnie z wolą większości społeczeństwa przeprowadzali przemocą swe „demokratyczne reformy”, oparci o bagnety sowieckie i o NKWD, który jak za czasów saskich czy stanisławowskich rozgospodarowywał się coraz bardziej w tej „wolnej Polsce” jak we własnym domu, aresztował i wywoził masowo do Sowietów na przymusowe roboty spokojnych, niewinnych ludzi jako „reakcyjnych burżujów” czy członków AK, co naturalnie od razu musiało wywołać antysowieckie nastroje. Czytaj dalej →
Stosunek komunistów do partii socjalistycznych jest, jak wiadomo, zdecydowanie wrogi. We wszystkich krajach prowadzą komuniści zaciekłą walkę przeciwko ruchowi socjalistycznemu. „Bund” nie stanowi pod tym względem wyjątku. Komunistyczna Partia Polski niejednokrotnie usiłowała rozbić „Bund” i zniszczyć go jako socjalistyczną partię robotników żydowskich. Byliśmy – rzecz jasna – zmuszeni przyjąć walkę, którą nam narzucono. W rezultacie nie udało się komunistom zrealizować zadań, jakie sobie byli postawili. Zachowaliśmy swą zwartość i spoistość wewnętrzną, wpływy nasze w środowisku robotniczym nie tylko nie zmalały, lecz znacznie wzrosły – i możemy obecnie z czystym sumieniem powiedzieć, że z walki tej wyszliśmy zwycięsko. Czytaj dalej →
Burżuazja, w swych najbardziej żywotnych i zdolnych do walki z proletariatem odłamach – aby uniknąć przebudowy społecznej – weszła na drogę rewolucji politycznej. Dzięki temu zgrupowała w zasięgu swego rozporządzania warstwy nastawione rewolucyjnie, ale jeszcze zachowujące psychikę reakcyjną: kombatantów, drobnomieszczaństwo, pracowników umysłowych i liczne w całej Europie masy zdeklasowanych – wytwór wielkich wstrząsów dziejowych. Te masy, oddzielone całą przepaścią sposobu myślenia od zorganizowanych klas pracujących, ale posiadające dużą własną dynamikę rewolucyjną, poparły faszyzm jako rewolucję polityczną, która jednak dochodząc do władzy, przekształciła się w system zorganizowanej reakcji. Czytaj dalej →
Kto tu poglądem i rozwojem dalej, wyżej stanął? Twierdzę, że setki chłopów własnymi dojrzałymi poglądami społecznymi wyżej stoją od owego przeciętnego inteligenta, zwłaszcza tego, który dotąd chciał mieć monopol na oświecenie. Autorytet formalny inteligencji zawodowej w sprawach kultury wsi już się kończy, wieś idzie i tworzy sama.Nowymi autorytetami stają się idea i charakter, a nie świadectwo papierowe i tytuł. Czytaj dalej →
Od lat celowała w tym bezpieka. Jak zwykle, gdy trzeba było ratować czy to imperium carów, czy imperium bolszewickie – padało hasło: „Bij Żyda! Spasaj Rassiju!”. A dziś widzimy obok siebie, we wspólnym froncie, antysemitów z bezpieki i PZPR – oraz antysemitów z naszego polskiego, rodzimego Ciemnogrodu. Czytaj dalej →
W imię umiłowania wolności i żądzy zdobycia lepszego życia, osiągnijcie niepodległość własną, każdego z was, a wszyscy razem niepodległość Ludu polskiego, który jest Polską, najprzód przez niepodległość wewnętrzną, przez wyrwanie się z sieci alkoholizmu. Za wszystkie podeptania i pohańbienia, poniewierania was w więzieniach i zaszczucie was psami Ochrany – odpowiedzcie najprzód odrzuceniem rządowi w twarz jego trucizny. Czytaj dalej →
Zawarczały dzwonki telefonów. Alarm. Na taki obrót sprawy nie byli przygotowani panowie od kas pancernych i władcy urzędowych pieczęci. W świat poszedł jeszcze jeden krzyk krzywdy, jeszcze jeden protest odbił się czarnym echem drukarskich czcionek na szpaltach stu gazet. Czytali go sąsiedzi z „Kleofasów” i „Maksów”, czytali o „polskim strajku” belgijscy minerzy z Vervier i wyrzucani na pysk emigranci francuskich Escarpelle, tłumacząc swym miejscowym towarzyszom: „Woda się podnosi. Niższy poziom zalany”... Z trwogą chwyta gazetę usmolony robociarz z warsztatu i blady skrobipiórek z urzędu, chwyta i pośpiesznie szuka słowa „Baśka”. Czytaj dalej →
Nie wystarczy znajomość polskiej tradycji wojskowej i narodowej, jeżeli się pominie najszczytniejszy okres naszej historii – okres irredenty od Legionów Dąbrowskiego, aż po rewolucję 1905-7 roku włącznie. Armia polska od 1920 roku począwszy, zdecydowanie odwróciła się od tych właśnie tradycji, sięgając raczej do efektownej tradycji sienkiewiczowskich bohaterów szlacheckich. Obecnie przeżywany okres walki z okupacją winien ułatwić nam zrozumienie bohaterstwa „ludzi podziemnych” i przekazanie tego kultu odrodzonej armii polskiej. Czytaj dalej →
1 Maja stał się dniem protestu przeciwko niesprawiedliwości i krzywdzie społecznej dokonywanych na klasie robotniczej przez panujący kapitalizm i jego rządy. 1 Maja jest wyrazem dążeń i pragnień klasy pracującej, jest dniem, w którym klasa robotnicza stawia uroczyście swoje żądania społeczne, polityczne i narodowe. 1 Maja był przed wojną Świętem braterstwa i zgody klasy robotniczej wszystkich narodów. W dniu tym po przez granice i kordony płynęły braterskie pozdrowienia i wyrazy solidarności międzynarodowego proletariatu. Czytaj dalej →
Przyszedł 1926, przyszli Francuzi. Uśmiechnęli się po cichu, czytając ustawy, paragrafy, postanowienia. 8 godzin? Proszę – s’il vous plait... Ale – zdwajamy wydajność. Ot, po prostu do dwóch krosien doda się jeszcze drugą, tu się zabierze pomocnicę, tam przyjmie kogoś nowego, za kim ręczy ksiądz, starosta albo chociaż pastor, i proszę... Macie swoje 8 godzin, macie nawet 6, a my mamy zwiększoną produkcję, mamy zmniejszone koszty – słowem to, co było trzeba. Jeszcze się tam coś niecoś „oszczędzi” przy obliczaniu i odtrącaniu zaliczek – żyrardowskie kobiety wyższej matematyki nie znają. A trafi się ktoś krnąbrny, to jazda z nim na „bielnik” albo i za bramę. Za bramą zmięknie całkiem, a na bielniku pod ciężarem płótna, w wyziewach krochmali skruszeje na amen, będzie jak glina miękki. Czytaj dalej →