Po załatwieniu formalności szliśmy z powrotem do X pawilonu przez plac, na którym stała kolumna ku czci cara Aleksandra I – z napisem „zwycięzcy i dobroczyńcy Polski”. Baron, wskazując na tę kolumnę, rzekł, że tu będzie szubienica dla wrogów wolności, gdy lud obali carat, a później stanie tu pomnik wolności. Koło drzwi mojej dziesiątej celi pożegnałem na zawsze towarzyszy – Barona i Białoruckiego. Skazano ich na śmierć. Barona w kilka dni po sprawie stracono, a Białoruckiemu zamieniono śmierć na dożywotnią katorgę, lecz po trzech miesiącach stracono go za inną sprawę: za rzucenie bomby pod Proskurjakowa. Po wręczeniu aktu oskarżenia – czekałem na sprawę dwa tygodnie. Nie czułem lęku, choć wiedziałem, że będę skazany na śmierć. Było we mnie dużo ciekawości, jak to będzie na tej sprawie. Czytaj dalej →
Do nowego parlamentu masy pracujące Polski wysłały 65 posłów i 10 senatorów z listy nr 2. Klub nasz, jako drugi co do siły i znaczenia w tym Sejmie, stanął wobec wielkich i trudnych zadań. W tych trudnych warunkach pracował ZPPS konsekwentnie nad odbudową znaczenia i powagi parlamentaryzmu, jako kamienia węgielnego demokracji. Z jednej strony zmierzaliśmy więc do energicznego odpierania wszelkich prób poniżenia Sejmu jako instytucji i odebrania mu znaczenia; z drugiej strony staraliśmy się o wydobycie z samego Sejmu maksimum energii i pracowitości. Tu mamy do zanotowania poważne sukcesy ZPPS. Już na pierwszym posiedzeniu Sejmu, po niebywałym sponiewieraniu ciała ustawodawczego przez wprowadzenie policji do sali obrad, Sejm odrzuca kandydaturę rządową p. Bartla na marszałka Sejmu i wybiera 206 głosami kandydata ZPPS, tow. Ignacego Daszyńskiego. Wybór ten był wielkim triumfem demokracji i tak też został przez cały kraj zrozumiany. Czytaj dalej →
Tę ciszę, którą usiłowano okryć trumnę Gabriela Narutowicza – przerwała klasa robotnicza. W dniach bratania się ludzi uważających się za spadkobierców ideowych Piłsudskiego ze spadkobiercami ideowymi tego, który nosił w swym rewolwerze kulę przeznaczoną dla Piłsudskiego – w dniach, kiedy niewiadomszczyzna wypełzła z mroków i znowu poczyna przemieniać rzeczywistość polską w afrykańską dżunglę – robotnicy przypomnieli krajowi świetlaną postać Gabriela Narutowicza i haniebną zbrodnię endeckich pachołków burżuazji. Akcja przeprowadzona przez PPS miała charakter masowych, żywiołowych manifestacji. W manifestacjach tych ujawniała się wola ludu położenia kresu faszystowskim zakusom. Przypominając chwile sprzed lat piętnastu, gdy broczył krwią Prezydent – klasa robotnicza ślubowała nie ustać w walce z wrogiem wolności, z wrogiem ludu. Czytaj dalej →
Podczas gdy jedna część robotników aż do upadłego biega, szukając pracy, przy czym naraża się na rozmaite prześladowania i upokorzenia, bywa nazywaną wagabundami, opryszkami, włóczęgami, którym się pracować nie chce itd. – lecz pomimo najlepszej woli i chęci pracy dostać nie może i w końcu rzeczywiście spada do rzędu włóczęgów i zbrodniarzy – to druga część musi ciągnąć jak woły 11, 12, a nawet 16 lub 18 godzin dziennie. I jaką jest ich zapłata za tę pracę? Równa zeru, za mało do życia, za wiele do śmierci. Ogólne skutki tego stanu rzeczy są przerażające: choroba, nędza, umysłowe i cielesne zwyrodnienie, upadek moralny całych mas ludu roboczego. A skąd się to wszystko bierze, dlaczego się tak dzieje? Dlatego, bo lud sam nie dba o to! Będzie to tak długo trwało, dopóki robotnicy sami będą na to pozwalali, dopóki nie zrozumieją, że są oszukiwani i wyzyskiwani, dopóki nie porzucą godnej przekleństwa obojętności i ciemięstwa, a nie nabiorą świadomości klasowej i nie połączą się wszyscy. Ale jeżeli życie robotnika już dziś jest takie marne, to cóż będzie dopiero z naszymi dziećmi? Czy pomyśleliście już kiedy o tym? Czy, Wy ojcowie i matki, nie czujecie tego, iż najświętszym obowiązkiem Waszym jest pomyśleć o losie swych dziatek? Czyż Wasze sumienie nie mówi Wam, że popełniacie zbrodnię nad zbrodniami, zbrodnię samobójstwa i równocześnie zbrodnię zabójstwa swych niewinnych dzieci, jeżeli spoczywacie w leniwej bezczynności i jeżeli cierpliwie, jak barany, dajecie się strzyc i pędzić do rzeźni? Czytaj dalej →
W ostatnich czasach bardzo często daje się słyszeć hasło „Polska dla Polaków”. Niejednemu też robotnikowi, który nie zastanowi się głębiej nad właściwym znaczeniem tego hasła, może się ono nawet spodobać. Istotnie, Polska jest państwem o charakterze polskim. Przeważająca większość ludności Rzeczypospolitej naszej jest polska. Polscy robotnicy i chłopi walczyli o niepodległość państwa i z zaborcami przed wojną, i z nawałą bolszewicką. Zdawałoby się więc, że hasło „Polska dla Polaków” jest zupełnie słuszne. Dla kogóż więc ma być państwo polskie, stworzone przez Polaków, jeśli nie dla nich? Otóż z hasłem „Polska dla Polaków” występują ciż sami ludzie, którzy zawsze i wszędzie zwalczają dążność klasy robotniczej do ustroju socjalistycznego i nawet do poprawy bytu warstw pracujących w obecnym ustroju kapitalistycznym. Hasło to głoszą narodowi demokraci i klerykałowie rozmaitych odcieni – ci sami, którzy nawołują do obalenia 8-godzinnego dnia pracy i innych zdobyczy proletariatu, zorganizowanego pod czerwonym sztandarem socjalizmu. Czytaj dalej →
Jeżeli burżuazja nie wytrzyma spokojnie tego zalewu robotniczego, jeżeli porwie się do zamachu stanu i zniszczy podstawę konstytucyjną, na której stoją dziś partie socjalistyczne w swojej taktyce politycznej, w takim razie i robotnicy nie będą wcale tkwić w pojęciach konstytucyjnych, zwłaszcza że mają oni i dzisiaj nieskończoną ilość sposobności zajrzeć za kulisy konstytucjonalizmu i zobaczyć w nim także i maskę zasłaniającą walkę klasową. Ale dla osiągnięcia pewności taktyki potrzebna jest olbrzymia praca uświadamiania politycznego i społecznego, potrzebna jednolitość i sprężystość organizacji, potrzebne wreszcie obiektywne warunki, jak pewien dobrobyt robotnika, oświata szkolna i obywatelska. To są podstawy każdego ruchu, do których dopiero musi być dostosowaną taktyka, czyli zbiór reguł, których trzyma się partia w polityce teraźniejszości, w realizowaniu swego wpływu w państwie i społeczeństwie i w zbliżeniu się do celów dalszych i najdalszych. Czytaj dalej →
Ażeby podkreślić, kim była Pani Maria, pozwolę sobie na przytoczenie niektórych ustępów jej listu, pisanego do mnie w chwili, gdy się giąłem pod ciężarem powyższego wyroku: „...chciałam także powiedzieć Panu, żeby się Pan tak nie martwił wyrokiem. Pan był tak strasznie zgnębiony wczoraj. Pan widzi przecie, że dla nas śmierć nie powinna być straszna i chyba założenie to stwierdzamy zachowaniem swoim... Pan podziwia spokój męża, z jakim umiera, a dla mnie życie jego jest drogie, lecz jeszcze droższy spokój i siła, z jaką potrafi wyzbyć się dla siebie wszystkiego... Widzę, że zwyciężyliśmy oboje, obojętnie patrząc na wszystko, wobec śmierci za ideę...”. Byli to godni siebie ludzie! Ostatnim okrzykiem Montwiłła pod szubienicą były słowa: Niech żyje Polska niepodległa! Czytaj dalej →
Białystok w czasie strajku wyglądał oryginalnie, jak nam pisze jeden z korespondentów. „Miasto zwykle dość ruchliwe, z kominów fabrycznych zawsze unoszą się kłęby dymu, a teraz... pustki, cicho wszędzie, tylko raz po raz rozlega się stuk podków o bruk miejski, to kozackie patrole... Mongolskie, ogorzałe twarze ciekawie oglądają miasto i budynki; jako wojsko nieregularne, jadą uzbrojeni niejednakowo: u jednego w ręku tylko nahajka, u drugiego sterczy ponad głową wysoka pika; jadą jak kto chce, każdy siedzi na siodle inaczej do swego sąsiada i w pozie swobodnej, nie zaś jak wymusztrowany żołdak nowoczesny. Doprawdy, zdaje się, jakby wróciły czasy tatarskich najazdów”. Czytaj dalej →
Jedną z najbardziej legendarnych postaci dawnej przedwojennej PPS jest bezspornie tow. Michał (zwany inaczej Michałem Czarnym albo Tatarem). Kto z PPS-owców nie znał i nie pamięta tego arcykonspiratora, od którego tylu młodych uczyło się sztuki konspiracji? Dzisiaj, gdy zwłoki jego uroczyście przywieziono do Warszawy z pobojowiska ma Wołyniu, jego postać staje w pamięci jako żywa. Michał był Tatarem w samej rzeczy. Prawdziwe jego nazwisko brzmiało w skróceniu: Huzmen Mirza Sulkiewicz. Żandarm Gnoiński, gdy po aresztowaniu Sulkiewicza zapoznał się z jego personaliami, schwycił się ze zdumieniem za głowę i zapytał: „Pomiłujtie! Pan – Tatar i mahometanin! Co pan porabia w PPS? Co ma pan wspólnego z polskimi sprawami?”. A Sulkiewicz na to: „Moja rodzina od kilkuset lat jest polską”. Czytaj dalej →
A gdym się zastanowił nad narodem, z którym mnie wiązało wszystko, co cieszy, i wszystko, co boli, wszystko, co we mnie myśli, i wszystko, co czuje, przychodziłem do przekonania, że moje dziecinne marzenia i rojenia zespalają się z moim młodzieńczym światopoglądem. Socjalista w Polsce dążyć musi do niepodległości kraju, a niepodległość jest znamiennym warunkiem zwycięstwa socjalizmu w Polsce. Na Syberii również poznałem dokładniej pierwsze kroki socjalizmu w Polsce. Jako kolegów wygnania miałem tow. Landego i kilku proletariatczyków, oprócz tego miałem możność przeczytania wielu socjalistycznych wydawnictw polskich, z którymi nie spotykałem się w Wilnie. Ostatecznie postanowiłem po powrocie do kraju wstąpić do „Proletariatu” i starać się o zreformowanie go w kierunku, który obecnie nazywa się PPS-owym. A że byłem odcięty od kraju i dalsze (po 1887 roku) ewolucje socjalizmu u nas były mi nieznane, z tym postanowieniem przyjechałem do domu w drugiej połowie 1892 roku i.. ku wielkiej swej radości przekonałem się, że moja zamierzona praca reformatorska już jest zbyteczną. Czytaj dalej →
Kilkudniowe życie Rządu Ludowego było to życie bujne i radosne. Zdarzały się i rzeczy śmieszne. W pierwszych dniach ziemianie z lubelskiego drżeli ze strachu przed „rzezią”. Byli pewni, że wszystko im zabiorą, chodziło im tylko o to, by chociaż dostać kwity. Po dwu dniach jednak już przestali się bać, i to tak dalece, że było to aż nieprzyjemne. Ogromne wrażenie wywarł fakt, że w dniu ogłoszenia manifestu Rządu Ludowego robotnicy sami po ośmiu godzinach porzucili wszędzie pracę, mimo że dekret o ośmiogodzinnym dniu pracy nie był jeszcze wydany. Ta wola ludu była imponująca i wstrząsnęła opinię. Tę inicjatywę ludu spotykało się na każdym kroku. Było to topienie się w nadmiarze własnej radości i kłopotów. Czytaj dalej →
Robotniczy magistrat łódzki stanął na czele gospodarki miejskiej w okresie dla miasta najtrudniejszym. A jednak w tych ciężkich warunkach robotniczy zarząd miejski zrobił więcej aniżeli jakiekolwiek inne miasto w Polsce. Urzeczywistnienie zaś powszechnego nauczania jest największą realną zdobyczą rządów robotniczych w samorządzie łódzkim. Niezależnie jednak od bezpośrednich rezultatów praktycznych osiągniętych przez magistrat m. Łodzi, podkreślić należy jego rolę wychowawczą dla proletariatu. Samorząd łódzki stał się warsztatem pracy twórczej dla szerokich warstw ludności pracującej, która dotychczas odsunięta była od wszelkiego wpływu na instytucje miejskie. Czytaj dalej →
W dniu tym szczególnie żywo odczuwamy łączność żyjącego pokolenia z tymi, co już po skończonej walce życiowej – odeszły. W święto umarłych pamięć nasza czcią żałobną pobudzona zwraca się przede wszystkim ku tym, co „śpią – w krwawym pochowani grobie”. Męczenników naszych i bohaterów wspominamy, którzy padli za naszą sprawę – za sprawę ludu pracującego i za sprawę Polski. Wszędzie rozsypane ich niezliczone mogiły – wszędzie ich czcigodne prochy wołają o pamięć, o pomstę, o to, byśmy ich krwawym śladem szli do Ziemi Obiecanej Wolności. Czytaj dalej →
Poza nami, Narodowym Związkiem Robotniczym, zwolennikami „Polski” i partią Socjal-Rewolucyjną w Rosji wszystkie inne organizacje polityczne biorą udział w wyborach. Obok dzielących się władzą z caratem wielkich właścicieli ziemskich i wielkich przemysłowców rosyjskich do akcji przedwyborczej zostaną wciągnięte i żywioły opozycyjne, rezygnujące z walki rewolucyjnej, partie narodowe ujarzmionych przez Rosję „kresów” oraz grupy esdeckie wszelkich narodowości, kierunków i odmian. Wielki to tryumf kontrrewolucji, zwłaszcza w chwili obecnej, kiedy wszystko wskazywałoby na to, że w szerokich masach robotniczych gromadzi się nowy zapas energii rewolucyjnej. W takiej chwili usypianie tych mas przez wskazywanie im na Dumę jako na coś, co bodaj w pewnym stopniu ma je wyręczać w walce z caratem, jest po prostu zbrodnią. Czytaj dalej →
Byłem wychowany w takich warunkach życia, że nie znałem, co to łzy, ból, głód. Na łzy nie było czasu, na ból nie wolno było narzekać, bo nie było komu się użalić. A jeżeli dokuczał głód, to kładłem się na brzuchu i tak zasypiałem, oczekując powrotu z fabryki matki, która zawsze jakąś kolację ugotowała. W dziewiątym roku mego życia zacząłem chodzić do szkółki prywatnej, która mieściła się w tym samym domu przy ulicy Gubernatorskiej, tylko o dwa piętra niżej. Kiedy zacząłem chodzić do szkoły, już potrafiłem dosyć dobrze czytać i pisać, gdyż uczyła mnie moja matka po ukończeniu pracy w fabryce. Z przyjemnością wtedy i ku udręce stróżów oraz rewirowego wypisywałem na chodnikach: „Niech żyje Polska!” lub „Niech żyje PPS!” itp. Jeżeli jednego dnia zmazali, nazajutrz na nowo mazać musieli. Czytaj dalej →
Uważamy za podstawę szkolnictwa w Państwie szkołę powszechną, która winna być bezpłatna, obowiązkowa, przystępna dla wszystkich dzieci, o organizacji i typie 7 klas. Każdy obywatel winien przejść i ukończyć taką szkołę, a szkoła średnia powinna być nadbudową i po zniesieniu trzech najniższych obecnych klas przystosowaną do dalszego kształcenia. Mówcy poprzedni atakowali szkołę średnią, jako przeznaczoną dla specjalnych sfer, która wiele kosztuje Skarb i produkuje jedynie „nadmiar inteligencji”. Jesteśmy za udostępnieniem szkoły średniej dla wszystkich, zdolności winny jedynie decydować o możności korzystania ze szkoły. Nie możemy cofać się w rozwoju szkolnictwa i sztucznie zamykać dostęp do szkół średnich, ale będąc za ogólnokształcącymi szkołami średnimi, musimy jak najkategoryczniej zastrzec się i zaprotestować przeciwko obecnemu duchowi, który zapanował w szkole średniej. Duch serwilizmu i biurokratyzmu panoszy się, jest przepaść między wychowawcą a uczniem. Władze tolerują taki stan, że duch w szkole jest obcy naszemu życiu demokratycznemu. Czytaj dalej →
Był człowiekiem, który pozostawił po sobie potężny dorobek, który – jak pisał o nim Jan Józef Lipski – stanowił punkt odniesienia dla myśli o projektach, o reformie, o terapii życia społecznego. Człowiek, który swoją niezłomną postawą moralną, a jednocześnie społecznikowskim, samorządowym i spółdzielczym podejściem zszedł jakby żywcem z kart książek Żeromskiego. Wanda Czapska-Jordan w 1976 napisała: „Każdy kto był naocznym świadkiem jego nieugiętej postawy, której nie potrafiło złamać [...] więzienie Bezpieki, nie mógł nie podziwiać odwagi starszego wiekiem człowieka, rzucającego wyzwanie wszystkim potężnym instytucjom komunistycznego reżimu. Jedni nazywali to donkiszoterią, inni, którzy już się przyzwyczaili do nowego układu stosunków, wzruszali ramionami i uśmiechali się ironicznie. Lecz Stefan Zbrożyna nie przyzwyczaił się i walczył do ostatka o swoje i innych prawo do wolności. Nie ma go już wśród żyjących, lecz pozostaje w naszej pamięci jako postać wielkiego patrioty i nieustraszonego człowieka”. Czytaj dalej →
Niżej podpisani protestują jak najenergiczniej przeciwko wszelkim próbom sprowadzenia Partii z tej drogi rewolucyjnej, którą ona szła dotąd i która wynika logicznie z jej programu, Protestują przeciwko rozbijaniu Partii w chwili tak ciężkiej jak dzisiejsza, Stwierdzają, że znaczna część delegatów pozostałych na Zjeździe, co do poglądów swoich prawie nic już nie ma wspólnego z programem PPS, w żadnym wypadku jej prawdziwych dążności nie reprezentuje, a w ciągu ostatniego, dwuletniego okresu istnienia Partii stale i systematycznie sprzeciwiała się propagowaniu tych dążności wśród proletariatu oraz świadomie zaniedbywała szerzenia w prasie i agitacji naszych podstawowych postulatów politycznych. Czytaj dalej →
Z usposobienia był przede wszystkim nauczycielem i wychowawcą. W tych setkach i tysiącach artykułów, niezliczonych wykładach i odczytach, a nawet w sejmowych przemówieniach – wszędzie wyraźnie widoczne jest dążenie Czapińskiego do wyjaśnienia skomplikowanych problemów, uprzystępnienia i popularyzacji wiedzy. Chciał pisać w sposób zrozumiały przede wszystkim dla robotników. Wierzył, że aby ruch socjalistyczny zwyciężył, musi dokonać się olbrzymi awans kulturalny mas pracujących. Czapiński bardzo silnie podkreślał etyczny i humanistyczny wymiar socjalizmu – nie chodziło tylko o wzrost produkcji i zniesienie własności prywatnej, ale także, a może przede wszystkim, o nowego człowieka i nową kulturę. Czytaj dalej →
Poddano go badaniom, torturując w toku śledztwa, aby wydobyć jakiekolwiek informacje, które mogłyby doprowadzić na ślad organizacji terrorystycznej. Podczas jednego z takich badań zdołał tow. Szczepaniak wyrwać się z rąk oprawców i wyskoczył przez okno z trzeciego piętra. Zabrano go z bruku i umieszczono w szpitalu wojskowym, gdzie zmarł 17 kwietnia. Była ta pierwsza danina krwi, pierwsza ofiara poniesiona przez Pogotowie Bojowe w rozpoczynającej się walce. Odtąd już stanowczo zrywa organizacja Pogotowia Bojowego z dotychczasową biernością. Mnożą się jej szeregi, podnosi się poziom gotowości bojowej i umiejętności fachowych, powiększa się zasób środków pieniężnych i technicznych, a obok tego coraz częstsze są wypadki przeprowadzanych przez organizację bojowych akcji. Okręg warszawski, który ma szczególnie doniosłe znaczenie dla Pogotowia Bojowego, zostaje obsadzony przez tow. Tadeusza Herfurta. Szybko zyskuje Pogotowie Bojowe opinię odnowiciela świetnych tradycji Organizacji Bojowej PPS z lat 1905-1908. Czytaj dalej →