Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

PPS

Józef Piłsudski: Zadania praktyczne rewolucji w zaborze rosyjskim [1910]

Wszystkie wojny ludowe można podzielić na dwa rodzaje, podciągnąć pod dwie kategorie, między którymi zresztą niepodobna przeprowadzić zupełnie ścisłej granicy. Są to albo manifestacje zbrojne, albo zbrojne rewolucje. Zbrojna manifestacja może przy pewnym zbiegu okoliczności przekształcić się na zbrojną rewolucję; ta ostatnia często staje się tylko zbrojną manifestacją. Różnica między tymi dwoma rodzajami walki ludowej polega na celu, jaki sobie każdy z nich stawia. Najbardziej znamienną cechą wyróżniającą manifestacje zbrojne jest to, że nie chodzi tu przeważnie o zwycięstwo, lecz o wywołanie pewnego wrażenia, o zwrócenie uwagi na nieznośne położenie danego kraju czy ludu. My dążymy do zwycięstwa, do ostatecznego rozprawienia się z najazdem i caratem i do położenia trwałych podwalin pod rozwój normalny naszego kraju w interesie masy pracującej. Toteż manifestacje zbrojne nie są naszym celem. Czytaj dalej →

Tadeusz Reger: O walkę z alkoholizmem [1925]

Jak bardzo potrzebnym było takie postanowienie, widzimy z tego, że chociaż klęska pijaństwa szerzy się, zwłaszcza w miastach, zagłębiach węglowych i niektórych ośrodkach przemysłowych oraz większych garnizonach wojskowych, w sposób zastraszający, niszcząc zdrowie i dobrobyt ludności, to jednak na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej nie mamy dotychczas choćby jednego łóżka w ogólnych szpitalach, nie mamy ani jednego uzdrowiska dla alkoholików. Notorycznych alkoholików, pozbieranych na ulicy, gromadzi się „dla wyspania się” w areszcie policyjnym, chorych na delirium tremens zamyka się w domu obłąkanych lub odsyła się ich do „opieki domowej”, czego wynikiem bywa 80 do 100 wypadków rocznie „zabójstwa w stanie opilstwa lub szału opilczego”... Czytaj dalej →

Ignacy Daszyński: Do robotników w Królestwie Polskim! [22 sierpnia 1914]

Obłudne, śmiech w całym cywilizowanym świecie wzbudzające odezwy uciekających komend rosyjskich pokazują tylko, że Moskale boją się siły polskiej, zechcą siłę polską uśpić i oszukać, obiecując gruszki na wierzbie tym samym Polakom, których gnębili i więzili, którym odmawiali praw ludzkich i obywatelskich, których trzymali w niewoli przez całe stulecie!... Kula z polskiego karabinu, pchnięcie polskiego bagnetu jest jedyną odpowiedzią na te moskiewskie zalecanki. Towarzysze! Pamiętajcie, że w tej wojnie olbrzymiej trzeba ofiar naszych, trzeba naszych dłoni zbrojnych, aby wyrosła nasza wolność, nasze zjednoczenie i nasza siła! Nie pora na czcze gadaniny, nie pora na wahanie się! Kto się czuje Polakiem, ten pospieszy do szeregu i stanie się polskim żołnierzem! Do broni! Do szeregu! Do Legionów polskich! Czytaj dalej →

Wiesław Wohnout: Polskie państwo kapitalistyczne [1931]

Pytanie, jakie w roku 1918 stanęło przed nami i przed całą Europą Środkową, brzmiało: dyktatura czy demokracja? Odpowiedzieliśmy na nie, wraz z socjalną demokracją Niemiec, Austrii itd.: demokracja. Tu rozeszły się nasze drogi z triumfującą rewolucją rosyjską. Decyzja była słuszna. Błąd tkwił gdzie indziej. Biorąc na siebie i ponosząc wszystkie skutki raz powziętego postanowienia wytrwania przy demokratycznych urządzeniach państwowych, nie pogłębiliśmy tego pojęcia, tolerowaliśmy, puszczaliśmy mimo uszu, lekceważyliśmy, objawy powolnego, lecz systematycznego narastania fali reakcyjnej, zamiast je bezlitośnie w imię prawdziwej demokracji zdusić w poczwarczej formie. Za złudny i dotykający zaledwie powierzchni życia miraż formalnej demokracji politycznej, który się stał udziałem klasy pracującej, oddaliśmy klasom posiadającym bez reszty całkowity wpływ na życie gospodarcze. Nie usiłowaliśmy, wówczas kiedy to było możliwe, nie przykładaliśmy znaczenia do zdemokratyzowania urzędów i armii, nie zdołaliśmy w przemyśle ani w części ograniczyć omnipotencji kapitalisty przez wprowadzenie bodaj rad załogowych... Czytaj dalej →

Kazimierz Kelles-Krauz: Rynki rosyjskie a Finlandia [1901]

Gdyby Finlandia posiadała coś w rodzaju naszej „Socjaldemokracji” i kogoś w rodzaju p. Luksemburg, niewątpliwie nie zabrakłoby jej rad, aby dla uratowania swego przemysłu zaniechała nie tylko dążenia do niepodległości, ale nawet „inteligenckiego”, „burżuazyjnego” upierania się przy autonomii. Na szczęście Finowie postąpili inaczej. Zamiast wykorzeniać uczucie przywiązania do kraju i jego samodzielności, oparli się na nim i przyśpieszyli pracę nad oświatą i dobrobytem szerokich warstw ludowych, nad rozszerzeniem skali potrzeb ogółu. Było to równoznacznym z rozszerzeniem rynku wewnętrznego dla najrozmaitszych gałęzi przemysłu krajowego, bo w gospodarstwie publicznym wszystko jedno drugiego się trzyma. To był najważniejszy i najskuteczniejszy środek ich obrony. Prócz tego jednak zakrzątnęli się koło zdobycia innych rynków zbytu na miejsce rosyjskiego, co ułatwiło im porządny sposób wytwarzania. I jeszcze jeden wniosek pouczający: któż nie widzi, że gdyby Finlandia była państwem niepodległym, to ta cała obrona byłaby dla niej bez porównania łatwiejsza? Czytaj dalej →

Stanisław Dubois: Wobec sytuacji pomajowej [1926]

Cóż tedy dziwnego, że robotnik i chłop wierzyli, iż ten, z którym i pod którego przewodem lata wspólnie walczyli – wprowadzi w życie hasła tego obozu, z którego wyszedł. Zwłaszcza że wróg potężny – polska reakcja, w dniach majowych zbita i skopana leżała, nie podnosząc tchórzliwie ani jednego słowa głośnego protestu. Budowa nowej Polski, na nowych społecznych zasadach opartej, stawała się logiczną koniecznością. Minęło sześć miesięcy, a wypadki, zgodnie z wolą twórcy przewrotu, wbrew wszelkiej logice, potoczyły się w przeciwnym kierunku. Powiedzmy otwarcie: marszałek Piłsudski nie chciał walczyć o Polskę ludową, nie stanął po stronie obozu pracy. Przeciwnie, od „legalizacji” przewrotu począwszy, w całokształcie posunięć rządów pomajowych jaskrawo odczuć się dała grawitacja ku sferom kapitalistyczno-obszarniczym i podporządkowanie polityki ich interesom. Czytaj dalej →

Edward Abramowski: Wszystkim robotnikom i górnikom polskim na dzień 1 maja socjaliści polscy [1893]

W waszym ręku towarzysze-robotnicy spoczywa całe wasze dobro. Jeżeli zgodnie, masą całą, zażądacie płacy wyższej i krótszego dnia roboczego, otrzymacie jedno i drugie. Jeżeli masą całą postanowicie zdobyć sobie swobodę – zdobędziecie ją, bo sile waszej nikt oprzeć się nie będzie zdolny. Zbliża się 1 maja – dzień powszechnego święta robotniczego, dzień, w którym mamy całemu światu powiedzieć, czego żądamy, czego nam dziś brakuje. Nie stchórzmy więc, nie zawahajmy się przed wypowiedzeniem tych żądań. Chcemy większej płacy, krótszego dnia roboczego, a przede wszystkim chcemy swobody, chcemy wolnej niepodległej Polski. Wypowiadamy to, świętując dzień 1 maja, świętujmy więc wszyscy. Niech ten dzień 1 Maja będzie dobrym początkiem świętej sprawy naszej i niech od dnia tego po całej Polsce rozchodzi się wielkie słowo wolności – ażeby cały lud polski odczuł hańbę carskiej niewoli i stanął prędzej do walki – by zdobyć swoje prawa i swoje swobody. Czytaj dalej →

Pamiątka majowa i przedwyborcza dla ludu pracującego zaboru pruskiego [1898]

Widok budzących się sił przyrody nasuwa mu myśl, że może kiedyś i w jego życiu zapanuje wiosna, może kiedyś cała ta nędza, która przygniata lud roboczy olbrzymim ciężarem, zniknie, jak znikły śniegi na polach… Nie darmo przeto święto wiosny tryumfującej nad zimą – święto majowe – jest zarazem świętem robotniczym. Od lat dziewięciu robotnicy całego świata obchodzą dzień 1 maja jako swoje święto proletariackie, a wszyscy możni panowie, fabrykanci, bankierzy i trzymający z nimi księża z trwogą oczekują dnia tego. Bo też jest to jedyny dzień, kiedy lud roboczy może pokazać panom tego świata, że ani narodowość, ani wyznanie go nie dzieli, że cele jego są wszędzie jednakie, bo wszędzie ma on tegoż samego wroga. Na pierwszego maja co roku proletariat oblicza swe siły, panowie kapitaliści truchleją ze strachu, a rządy na wszelki wypadek trzymają w pogotowiu zastępy uzbrojonego żołdactwa. I w tym roku powtórzy się to samo, ale w tym roku wystąpienie proletariatu powinno być jeszcze potężniejsze, jeszcze wspanialsze niż zawsze. Czytaj dalej →

„Białostoczanin”: Co nam daje organizacja? [1905]

Dzięki organizacji robotnicy poruszyli się zwartą masą na całej przestrzeni ziem polskich, wszędzie domagając się swobody politycznej i ustępstw ekonomicznych. Jeżeli zważymy, jak ogromne masy ludu roboczego brały udział w tym długotrwałym ruchu strajkowym (około pół miliona robotników), to przekonamy się, że organizacja nasza zwycięsko wyszła z tej pierwszej ogniowej próby wielkiego poruszenia masowego. W niezmiernie trudnych warunkach tajnej roboty zdołaliśmy stworzyć i zachować setki komitetów miejscowych, zawodowych i fabrycznych, które rozsiane po całym kraju, kierują naszym ruchem; zdołaliśmy przez całe lata mrówczej, codziennej pracy agitacyjnej, przez masę bibuły, odezw, pism i broszur uświadomić politycznie i społecznie szerokie masy ludności robotniczej; uczyniliśmy z setek tysięcy ludzi, pogrążonych w ciemnocie politycznej, rewolucjonistów gotowych do boju o wolność polityczną, uczyniliśmy z setek tysięcy wiernych niewolników jarzma kapitalistycznego – socjalistów walczących w imię swoich interesów klasowych i w imię przyszłego ustroju socjalistycznego. Czytaj dalej →

Centralny Komitet Robotniczy PPS: Odezwa z dnia 23 lipca 1917 roku

Od szeregu dni bandy żandarmów wpadają po nocach do domów naszych i porywają młodzież. W całej okupacji niemieckiej szerzy się orgia aresztowań, tłumy najdzielniejszych bojowników i działaczy wloką do cytadeli. Przepełnione znowu więzienia, pogrążone w rozpaczy rodziny, wszędzie panuje brutalna pięść policjanta. Jak dawniej... Po tylu ofiarach, po długiej męce, po walce bez końca wyrosło przed ludem widmo nieśmiertelne katorgi i zesłania. Czytaj dalej →

Stanisław Nowosiński (Zawierucha): Z czasów rewolucji 1905 roku i późniejszych walk o niepodległość Polski [1932]

Byłem świadkiem wstrząsających tragedii, jakie rozgrywały się w trupiarniach szpitala huty „Katarzyna” i sieleckim przy zwłokach zamordowanych, słyszałem, jak ich krewni i przyjaciele przysięgali zemstę na zbirach carskich i na tych, którzy tym najeźdźcom pomagają. Ja, który bezpośredniego udziału w tym pochodzie nie brałem, a tylko przypadkowo znalazłem się w pobliżu huty, wracając z Konstantynowa, miałem przestrzelony kapelusz i palto i lekko draśniętą głowę. Wypadki te, jak i cały przebieg dotychczasowych wystąpień, przekonały członków partii, że chcąc prowadzić walkę z caratem, należy się odpowiednio do walki tej przygotować, by na gwałt gwałtem odpowiedzieć. W tym duchu partia wydała odezwę, wzywając robotników do zaopatrywania się w broń i przystąpiła do tworzenia organizacji bojowej. Po upadku strajku rozpoczęły się represje i aresztowania, lecz władze, jakby przerażone swoim czynem pod hutą „Katarzyna”, represje stosowały przeważnie na ulicach, pozostawiając w spokoju fabryki i kopalnie, do których przeniosło się prawie całe życie organizacyjne. Tutaj urządzano zebrania i wiece dyskusyjne, w fabrykach często odbywały się ćwiczenia oddziałów bojowych i przechowywano składy broni. Była to jakaś eksterytorialność, gdyż mimo iż wiele z tych fabryk znajdowało się pod specjalną opieką władz policyjnych i wojskowych, mimo że w portierniach i innych pomieszczeniach przebywały stale nasłane tam policja i wojsko, to jednak na tereny warsztatów i oddziałów rzadko się zapuszczały, gdyż czuły się tam niebezpiecznie i obco, a zdrajców jeszcze było mało. Czytaj dalej →

Dorota Kłuszyńska: Przemówienie w Senacie RP dnia 21 czerwca 1928 r.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Ministerstwo Pracy ma faktycznie na wszystkie swoje potrzeby 35 milionów, to jest kropla w morzu potrzeb tego Ministerstwa. To jest markowanie, że się coś robi, wobec zagranicy, no i wobec tej opinii w kraju, która się tymi sprawami interesuje. 135 inspektorów pracy ma zwiedzić wszystkie zakłady, które stoją poniżej wszelkiego dopuszczalnego poziomu. To są warsztaty, w których się wylęga gruźlica, które są siedliskiem chorób, warsztaty bez światła, w podziemiach. Wiem, że człowiek w Polsce nic nie znaczy; rodzi się pół miliona ludzi co roku, więc każdy wie, że w tym wypadku podaż i popyt ma uzasadnienie, skoro tego towaru jest tak niesłychanie dużo. Oczywista rzecz, że o niego nie potrzeba się troszczyć, dlatego że armia zawsze znajdzie rekruta, fabrykanci swych robotników, a wszyscy inni mogą żyć tak czy inaczej. Urządza się w Polsce wprawdzie „Dzień Matki”, urządza się różne uroczystości, daje się kwiatki, lilijki, ale przecież to nie jest poważna sprawa, w ten sposób tego załatwić nie można. Czytaj dalej →

Rok 1921 a PPS

Stwierdzić musimy, że PPS w r. ub. z powodzeniem odpierała zakusy reakcji, mające na celu zakuć robotników w kajdany ustaw wyjątkowych lub odebrać robotnikom te zdobycze, które oni wywalczyli sobie w ciężkim trudzie, pełnym ofiar i poświęcenia. Wspomnimy tylko strajk marcowy przeciwko militaryzacji kolei, walkę sejmową przeciwko ustawom wyjątkowym, i przeciwstrajkowym, wreszcie walkę przeciwko zawieszeniu ustawy o 8-godzinnym dniu pracy. Walka PPS na ogół miała zupełne powodzenie, a zdobycze klasy robotniczej byłyby większe i trwalsze, gdyby nie rozbicie jej na zwalczające się wzajemnie partie, gdyby nie zwłaszcza zbrodnicza działalność komunistów, zmuszająca PPS do walki na dwa fronty i utrudniająca niezmiernie walkę z reakcją. Czytaj dalej →

Władysława Michałowska: Wspomnienia robotnicy [1937]

Wkrótce po moim przyjeździe do Grodziska klucznik więzienny wywołał mnie z nazwiska. „Niech się pani ubierze na śledztwo” – powiedział. Gdy się ubrałam, dwóch strażników zaprowadziło mnie do naczelnika Aleksandrowa. Na śledztwie przede wszystkim zaczął mnie sypać Józef Krupiński, potem Wysocki, Zakrzewski i Syroczyński. Mówili wszystko, co wiedzieli. Wysocki i Kotwica chodzili za mną w kancelarii jak dwa psy i namawiali mnie, żebym się przyznała i nie mordowała pana naczelnika. W pewnej chwili Wysocki mnie popchnął, potoczyłam się i krzyknąwszy: „won, ty zbrodniarzu”, złapałam za krzesło. Wtedy Aleksandrow chwycił mnie za gardło i rzucił o drzwi. Padając, zawołałam – wody! Jakiś szpicel podał mi wody, którą zwilżyłam sobie twarz i usta. Potem podniosłam się z podłogi i usiadłam na ławce, oddychać było mi bardzo ciężko. Aleksandrow kazał mnie z powrotem odprowadzić do więzienia. W celi więziennej dostałam silnych bólów, jęczałam i krzyczałam do rana jak nieludzkie stworzenie. Czytaj dalej →

„Białostoczanin”: Dola robotnic w Białymstoku [1901]

Chcemy pomówić dziś o was, towarzyszki, o smutnej doli waszej, o tych ciężkich, nieznośnych warunkach, w jakich pracujecie. Jeśli życie robotników jest marne, jeśli oni cierpią wyzysk i brutalne traktowanie, to stokroć gorszym jest los robotnic – zwłaszcza tu u nas w Białymstoku i jego okolicach. Za taką samą pracę płacą robotnicom mniej niż robotnikom, a oprócz zwykłej pracy żądają od kobiet jeszcze spełniania robót służących. Każą im nie tylko dźwigać ciężkie sztuki sukna na drugie lub trzecie piętro, ale szorować podłogi, palić w piecach, załatwiać różne sprawunki i nawet chodzić po wódkę lub piwo dla majstrów, a często i dla robotników. Naturalnie, żadna praca nie hańbi, ale narzucanie robotnicom pracy, za którą nie są opłacane, jest haniebnym nadużyciem i wyzyskiem. Czytaj dalej →

Sprawozdanie Centralnego Wydziału Kobiecego PPS [1928]

W różnych ośrodkach bardzo żywy udział przyjmują nasze członkinie w pracach Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dziecka. W niektórych ośrodkach towarzyszki nasze same organizują Oddziały, zakładają ogniska dziecięce, kluby niedzielne, przeprowadzają gwiazdkę. W Płocku, Kutnie, Włocławku, Żyrardowie, Pabianicach, Łodzi, Nowym Sączu, Tarnowie, Białej (Małopolska), Pruszkowie, pracują z dużym powodzeniem, wprowadzając w ten sposób setki kobiet-matek w nasze szeregi. Praca w tej dziedzinie jest zapoczątkowana w kilku miastach i w najbliższej przyszłość będzie zrealizowana. Centralny Wydział Kobiecy starał się o zorganizowanie specjalnej Sekcji Kobiecej przy Komisji Centralnej Związków Zawodowych, jednak pertraktacje nie dały żadnych wyników, niemniej istnieje stała współpraca, a wyrazem tego jest stały kolportaż „Głosu Kobiet” przez poszczególne Związki, jak Związek Rolny, Metalowy, Użyteczności Publicznej, Tytoniowy. Czytaj dalej →

Sprawozdanie Centralnego Komitetu Robotniczego PPS na III Zjazd w dniu 29 czerwca 1895 roku

W każdym razie przyznać musimy, że organizacyjnie stoimy marnie, tak marnie, że o żadnej walce myśleć nie możemy, dopóki nie poprawimy stanu organizacji, dopóki nie usuniemy sprzed oczu perspektywy śmierci naturalnej PPS. Grunt dla stworzenia potężnej organizacji jest bez wątpienia przygotowany przez poprzednią działalność, a niech nas zachęci do takiej wydatnej pracy myśl, że żeby nie stracić tego wpływu, jaki mamy w całym państwie rosyjskim, iść trzeba naprzód i przystąpić wreszcie do czynnej walki z rządem. Czytaj dalej →

Stanisław Osa: Jak bojowcy w Łodzi rozbrajali endeckich matołków [1920]

Członek CKR PPS zjechał do Łodzi, a po naradach komendant Organizacji Bojowej wezwał do siebie instruktorów. Co robią bojowcy? – zapytał. – Nic. Sprzątnięto tylko dwóch szpicli, jednego strażnika w Widzewie i ośmiu żandarmom powybijano zęby kulami, podobno ze zmartwienia – pomarli. – Tak. A co robią endecy? – Zabili już ośmiu robotników, jedenastu ranili i rzucili bombę do sklepu kooperatywy robotniczej. – Nasi bojowcy spotykali się z nimi? – Dwa razy. – No i co? – Ano pierwszy raz zaczęli do nas prażyć, ale z daleka i nic z tego nie wyszło, a drugi raz przetrąciliśmy ich w bramie na Bałutach. Rezultat: zabraliśmy im cztery poświęcane browningi. A ponieważ domagali się pokwitowania, tośmy im wysmarowali gęby na kolor czerwony i puścili. Czytaj dalej →

Mojżesz Kaufman (Mojsie Mezryczer): Początki roboty żydowskiej PPS [1933]

Naród polski spłaca dziś zarówno poległym, jak i przy życiu pozostałym bojownikom o wolność swój moralny dług. Byłoby jednak wielką niesprawiedliwością, gdyby w historii polskiego ruchu wolnościowego przemilczano o znacznym udziale w nim żydowskiego robotnika. Do złotej księgi historii muszą być wpisani wszyscy bohaterzy bez różnicy pochodzenia, i przyszłe pokolenia w Polsce muszą wiedzieć o pionierach, którzy na „żydowskiej ulicy” rzucali pierwsze ziarnka idei niezawisłej Polski. Przyszłe pokolenia w Polsce muszą wiedzieć, jaką rolę odegrali pepeesowcy-Żydzi, którzy walczyli i cierpieli dla wyzwolenia klasy robotniczej i Polski. Czytaj dalej →

„Krytyka”: Z wycieczki do Królestwa [1907]

Słyszeliście o Hipolicie Kopisiu. Tak nieromantycznie nazywa się jeden z ostatnich rycerzy świata. Stolarz z Parczewa, wysłany przez organizację do Lubartowa, by śmiercią ukarać jednego ze szpiegów i katów, czterema strzałami z brauninga położył dwóch strażników, którzy go zatrzymali, ocalał i pozostał w tej miejscowości, nareszcie kazał się zameldować u urzędnika, na którym wyrok miał spełnić, i położył go trupem. Mając jeszcze rewolwer nabity i możność utorowania sobie drogi kulami, dobrowolnie oddał się w ręce żandarmów. Przed sądem wojennym powiedział: Byłem żołnierzem proletariatu polskiego, spełniłem rozkaz mej władzy przełożonej. Żałuję, żem zabił dwóch strażników – chcieli mi przeszkodzić. Innych nie zabijałem, choć miałem możność, bo sam nie mogę życiem ludzkim rozporządzać. Jedną tylko do was, sędziowie wojenni, mam prośbę: byłem żołnierzem rewolucji polskiej, ukarzcie mię śmiercią żołnierską, przez rozstrzelanie, nie powieszenie. Sąd prośbę jego uwzględnił, skazał go na rozstrzelanie i ułaskawił na bezterminową katorgę. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę