Powstanie było nie tylko rozpaczliwą próbą rozkołysania stojącego błota „równowagi międzynarodowej” i apelem do sumienia Europy. Jego istotą i siłą dynamiczną było szarpnięcie się najlepszych, najbardziej postępowych elementów młodej inteligencji ku żywym siłom Polski. Patrioci polscy rozumieli: bez uruchomienia najszerszych warstw ludowych nie można nawet marzyć o zmierzeniu się z przytłaczającą przewagą wroga. Zarówno klęska dotychczasowych powstań, jak i świetne tryumfy rewolucji europejskich uczyły ich: wyzwolenie pełni energii bojowej z uciemiężonych mas możliwe będzie jedynie wówczas, gdy powstanie narodowe pójdzie w parze z przewrotem społecznym, przemieniającym chłopa pańszczyźnianego w wolnego gospodarza ziemi, którą orze, łamiącym polityczny przywilej szlachty wobec mieszczaństwa i zrównującym w prawach i obowiązkach wszystkie bez wyjątku narodowości kraju. Czytaj dalej →
Żydowscy mieszkańcy miasta zgromadzili się wszyscy w kilku murowanych domach. W gromadzie raźniej i bezpieczniej przetrwać straszne dni. Zabrano z sobą, co kto mógł, co zdążył, co miał cenniejszego: zegar, obraz, pierzynę. Zwalono to u sąsiadów w owych murowanych domach, które mają służyć za obronne „fortece”. Zwiedzamy taką „fortecę”. Wszystkie szyby w niej powybijane. Okna zasłonięte, czym się dało, lub zabite, by nie mogły przez nie wpadać kamienie. Przy drzwiach porobione z mebli barykady. W każdym pokoju siedzi 20-30 osób. Siedzą dniem i nocą, boją się opuścić te mieszkania na wyższych piętrach w murowanych domach. Śpią na ziemi. Wiele rodzin mieści się na strychach. Zaduch ciał, potu ludzkiego wprost nie do zniesienia. Przeważają stare kobiety, wylęknione, z oczami, w których kryje się przerażenie, graniczące z obłędem. Czytaj dalej →
Ci, którzy wszystko zło, dziejące się w Polsce, pragną zepchnąć na Żydów (Polak zawsze spychał swoje winy i klęski na innych), potrzebują żywiołowych objawów antysemityzmu. Potrzebują ich jako dowodu, że sprawa żydowska to kwestia nagląca, domagająca się natychmiastowych i radykalnych rozstrzygnięć. Lecz regularność i doskonale już wyreżyserowany schematyzm, stale w tym samym porządku powtarzających się awantur, odbiera im wszelki pozór nawet żywiołowości. Są to hece układane planowo, przeprowadzane metodycznie i wykonywane na zimno w warunkach wyłączających jakąkolwiek możliwość usprawiedliwienia. Czytaj dalej →
Stosunek komunistów do partii socjalistycznych jest, jak wiadomo, zdecydowanie wrogi. We wszystkich krajach prowadzą komuniści zaciekłą walkę przeciwko ruchowi socjalistycznemu. „Bund” nie stanowi pod tym względem wyjątku. Komunistyczna Partia Polski niejednokrotnie usiłowała rozbić „Bund” i zniszczyć go jako socjalistyczną partię robotników żydowskich. Byliśmy – rzecz jasna – zmuszeni przyjąć walkę, którą nam narzucono. W rezultacie nie udało się komunistom zrealizować zadań, jakie sobie byli postawili. Zachowaliśmy swą zwartość i spoistość wewnętrzną, wpływy nasze w środowisku robotniczym nie tylko nie zmalały, lecz znacznie wzrosły – i możemy obecnie z czystym sumieniem powiedzieć, że z walki tej wyszliśmy zwycięsko. Czytaj dalej →
Stefan wiedział dużo. Gdyby się załamał i wydał nazwiska, byłoby wśród nas dużo ofiar. Znał prawie wszystkich działaczy Żydowskiej Organizacji Bojowej i niektórych działaczy Bundu. Znał kilka „melin” i punktów konspiracyjnych po aryjskiej stronie, znał kilka punktów na prowincji – wszystko to padłoby ofiarą. Jednak Stefan wybrał śmierć, wolał sam zginąć. Oddać swoje młode, bezradosne, ale bohaterskie życie w walce z krwawym okupantem, aby nieść pomoc najbardziej prześladowanym i skazanym na zagładę Żydom. Stefan był uosobieniem młodego, porywczego bohaterstwa. Jego śmierć daje się ująć pieśnią, która zawiera zwrot: „Krew naszą długo leją katy”. Czytaj dalej →
Tej przebudowy nikt za polski lud pracujący nie dokona. Walka o nią będzie trudna i pełna przeszkód – lecz będzie zwycięska. I zarówno jak za dawnych lat, tak i teraz polski robotnik i chłop będzie w niej miał przy boku nas, socjalistów żydowskich, którzy od czterdziestu lat związali nierozerwalnie swój los z jego losem. Nagonka nacjonalistyczna, której jesteśmy obiektem, nie zastraszy nas i nie zepchnie ani o krok z obranej drogi. Nasi ojcowie oddawali swe siły, a nieraz i życie walce z carami i kajzerami – my, ich młodsi towarzysze, nie oszczędzimy wysiłków ani ofiar, by przetworzyć Polskę dzisiejszą na braterską wspólnotę wyzwolonych ludów, na niezdobyty szaniec europejskiej wolności. Czytaj dalej →
Pracowity tryb i sposób życia w kibucu bardzo mu odpowiadały, najbardziej zaś – co zrozumiałe – interesowały go dzieci, warunki ich egzystencji i rozwoju. Przychodził z rana do szkoły, obserwował zajęcia i pracę maluchów, a nawet pomagał im pół-żartem, pół-serio. Bardzo dużą wagę przywiązywał do tego, by dzieci jak najwięcej bawiły się. Nauczył je m.in. robić i puszczać latawce. Do owego czasu dzieci nie znały tej zabawy. Od czasu pobytu Korczaka i aż do chwili obecnej, rokrocznie, obchodzi się w Ein Harod z udziałem setek dzieci z okolicznych miejscowości – Święto Latawca. Jest to radosne święto dzieci i dorosłych, organizowane z dużym rozmachem. Czytaj dalej →
Nawet za endeckich czasów, kiedy panował, jak to wszyscy wówczas mówili, „zwierzęcy nacjonalizm” – w gruncie rzeczy pozwolono wtedy i kulturalnie, i gospodarczo jako tako temu narodowi ukraińskiemu się rozwijać, a teraz ten kulturalny i gospodarczy rozwój narodu ukraińskiego nie tylko podczas pacyfikacji, ale i przedtem, był zahamowany. Przedtem było jedno przynajmniej: obowiązywało jakie takie prawo. Teraz zaś nie tylko p. Kostek-Biernacki, ale i inni dygnitarze tego Państwa mówią, że prawo to jest taka rzecz, którą gdy jest niewygodna, kładzie się do lamusa. I dlatego musimy powiedzieć, że w 13 roku niepodległości jesteśmy w tyle w stosunku do lat poprzednich, że tego pryncypialnego zagadnienia mniejszości narodowych, zagadnienia kwestii narodowościowej w Polsce, Panowie nie tylko nie posunęliście naprzód, ale cofnęliście je znacznie w tył, utrudniając dalsze jego rozwiązanie. Czytaj dalej →
Motywy, które skłoniły mnie do tej działalności? Decydujący wpływ miała zapewne atmosfera mojego domu rodzinnego. Mój ojciec uważał się za jednego z pierwszych polskich socjalistów. Był lekarzem. Mieszkaliśmy w Otwocku. Jego pacjentami była przeważnie żydowska biedota. Wyrosłam wśród tych ludzi. Nie były mi obce ani zwyczaje, ani nędza żydowskich domów. Kiedy Niemcy zajęli Warszawę w 1939 r., miałam szeroki krąg przyjaciół i znajomych Żydów, którzy znaleźli się w okropnej sytuacji, bez środków do życia. Czytaj dalej →
Ruch klasowy jest dziś jedyną siłą w Polsce, co przeciwstawia się wyraźnie i zdecydowanie agitacji antysemickiej. I to nie tylko dlatego, że socjalizm z istoty swej sprzeciwia się wszelkiemu uciskowi mas pracujących, lecz i dlatego, że socjaliści polscy, zwalczając antysemityzm, walczą o swą własną wolność, o swe własne zwycięstwo. Rozumieją bowiem doskonale, że walne zwycięstwo antysemityzmu oznaczałoby nie tylko wzmożone prześladowanie Żydów, lecz również, a bodaj przede wszystkim, zniszczenie polskiego ruchu klasowego. Tak się stało w Niemczech, i tak byłoby w Polsce. Wspólnota doli mas żydowskich i polskich jest realnością również dla socjalistów polskich. Czytaj dalej →
Białorusini zaczęli myśleć o organizowaniu swojej „Hromady”, która by mogła upominać się o każde niewypełnienie prawa i własne, gromadzkie życie dźwigać zbiorowym wysiłkiem. Czy powstawanie zbiorowisk, świadomie dążących do poprawy własnego życia obywateli, jest niebezpieczeństwem dla państwa? My odpowiadamy – nie. Sztuka rządzenia, to właśnie umiejętne porozumienie władzy z wszelkimi naturalnymi objawami życia i dawanie im legalnego oparcia, a nie bezkrytyczne wysuwanie przeciw nim policyjnej przemocy. Czytaj dalej →
Toteż związki żydowskie są stałym terenem najdzikszych wybryków „opozycji” komunistycznej. W najcięższych chwilach dla ruchu zawodowego, w latach 1924, 1925 i 1926, kiedy trzeba było wytężyć wszystkie siły, by uchronić organizacje przed upadkiem, komuniści systematycznie usiłowali związki rozsadzić, wysuwając na ich miejsce jakieś „komitety akcji”, „komitety strajkowe”, „komitety jedności”, „komitety bezrobotnych” itp. Gdy to nie pomogło, gdzie tylko mogli, rozbijali związki i organizowali własne oraz zaczęli łamać w zorganizowany sposób strajki, prowadzone przez związki klasowe itp. Tak np. w sierpniu 1928 r. podczas strajku jednej sekcji krawców w Warszawie, po trzech tygodniach strajku, gdy strajkujący w związku uchwalili dalej trwać w walce o wystosowane żądania (20% podwyżki), grupa komunistów, poza plecami związku i strajkujących, zawarła umowę z grupą pracodawców, godząc się na podwyżkę 15% i przyrzekając „dostarczyć” nazajutrz robotników do pracy... Czytaj dalej →
Polacy, którzy wyobrażali sobie, że najgorszy los czeka w więzieniu sowieckim księcia, właściciela ziemskiego, księdza, dygnitarza Ozonu czy bankiera, dziwili się, że do pierwszych aresztowanych i najtrudniej wypuszczanych należeli, prócz konspiratorów, właśnie ludzie lewicy. Los odszczepieńców był najgorszy. Alter i Ehrlich byli w Moskwie znani dziesięciokroć lepiej, niż wszyscy Radziwiłłowie, Sławkowie, Dmowscy. Jeśli robociarz żydowski nie był komunistą, to dlatego, że mu Alter i Ehrlich umieli wytłumaczyć, że zorza jaka świta na Wschodzie, nie jest zorzą prawdziwego socjalizmu, że ludzie, co przyszli po Leninie, podadzą rękę faszyzmowi. Czytaj dalej →
To było dawno. Nieprzyjemnie wspominać. Nie warto. Cóż: kamień, wiadomo – twardy, bolało, zgoiło się. Nie zrozumiecie i tak, dzieci: blizna na głowie nie boli, ale i w duszy jest blizna od tego kamienia. I ta blizna duszy boli. Nie dokuczajcie, dzieci, ani jemu, ani nikomu. Brońcie honoru szkoły polskiej. Żeby nikt ze szkoły polskiej nie wyniósł w świat, w życie, takich jak moja blizn: na głowie i w duszy. Czytaj dalej →
Nie idzie tylko o krzywdę wyrządzoną Żydom. Idzie o jeszcze więcej: o krzywdę niepowetowaną, krzywdę wyrządzoną z całą świadomością polskiej młodzieży. Rozumiemy doskonale, że można młodzieży przekazać prace wymagające najwięcej poświęcenia, ofiarności i zapału. Ale jest coś okropnego w tym niecnym postępowaniu, które polega na tym, że się na młodzież przerzuca robotę najbrudniejszą, robotę, od której cuchnie, robotę, której samemu się wstydzi. Młodzież do kanałów, gnojowisk i wychodków! – oto hasło naszego obozu nacjonalistycznego. Cóż to za wielcy panowie, którzy zrobili z młodzieży swych pachołków do bicia, maltretowania, rabowania i mordowania? I czyż wyzwoliwszy raz instynkty, można je ograniczyć tylko do jednej dziedziny? Czytaj dalej →
Jedna z legend, którymi antysemici w Polsce operują, głosi, że Żydzi w Polsce – to sami bankierzy, fabrykanci, kamienicznicy. Fakt, że w Polsce istnieje żydowski świat pracy, że olbrzymie rzesze Żydów żyją z pracy swych rąk – polscy antysemici skwapliwie przemilczają. Czytaj dalej →
Mimo całej „rasowej” odmienności, mimo wzajemnych walk i tarć, już wtedy – jak i nieraz później – reakcja żydowska i polska, każda na swój sposób, wystąpiły przeciwko walce wolnościowej proletariatu. Czytaj dalej →
Pośród różnego kalibru i autoramentu antysemitów, trafiają się i tacy, którzy – odrzucając wszelkie zaciekłości i przesądy rasizmu – „ograniczają się” do czysto gospodarczego podejścia do sprawy żydowskiej. Owi tzw. kulturalni antysemici zmierzają w ostatecznym rozrachunku do tegoż samego, co i najbardziej zażarci żydożercy z ONR. Różnica polega jedynie na tym, że ci ostatni, w bezrozumnej nienawiści do wszystkiego, co żydowskie, głoszą hasła otwartego pogromu – podczas gdy „kulturalni” oglądają się za jakimiś – łagodnymi w ich pojęciu – metodami masowej banicji Żydów. Czytaj dalej →
To właśnie zsyntetyzowanie pierwiastka narodowego i klasowego w polskim ruchu socjalistycznym powinno stworzyć decydującą zaporę dla rozwoju nacjonalizmu i antysemityzmu w Polsce. Czytaj dalej →
Pragnę, by ta garstka, która ostała się jeszcze z kilkumilionowego żydostwa polskiego, dożyła wraz z masami polskimi wyzwolenia, by mogła oddychać w Kraju i w świecie wolności i sprawiedliwości socjalizmu za wszystkie swe męki i cierpienia nieludzkie. Czytaj dalej →