Po prostu żal mi nieraz piśmiennych panów komunistów. Męczą się i dręczą nieraz w swoich gazetkach i ulotkach, zachodząc w głowę, jak by tu socjalistom zalać sadła za skórę – z minimalnym skutkiem. Stare i oklepane frazesy w rodzaju ,,soc-faszyści”, „zdrajcy proletariatu” itp. nie znajdują już oddźwięku. Współczując z każdym człowiekiem, który chce, a nie może niczego nowego wymyślić, postanowiłem piśmiennym panom komunistom ułatwić pracę redakcyjną, podając tuzin nieomylnych wskazówek oraz praktycznych rad, koniecznych do dojechania końca socjalistom całego świata. Czytaj dalej →
Z Daszyńskim schodzi do grobu jeden z najznakomitszych ludzi starego, pięknego pokolenia, które całe życie walczyło o Polskę niepodległą, demokratyczną i ludową. Doczekał się niepodległości, reszta jego ideałów urzeczywistniona nie została. Nie przestał jednak nigdy walczyć o ich realizację. Do końca był klasycznym trybunem ludu, niezłomnym szermierzem parlamentaryzmu i demokracji. I na tym posterunku padł, gdyż ostatnim aktem jego życia publicznego była pamiętna obrona niezależności przedstawicielstwa narodowego. Walkę swą przegrał w sposób najbardziej tragiczny, bo w zmaganiu się już nie z odwieczną reakcją, ale z tymi, z którymi wiernie i długo szedł ramię w ramię do lepszej polskiej przyszłości. Nie ma dziś w Polsce instancji, która by mogła powziąć uchwałę: „Ignacy Daszyński dobrze się swym życiem zasłużył narodowi”. Lecz uchwałę taką piszą niewidzialnie a trwale serca wielkiej rzeszy polskiego ludu, który miał w nim zawsze niestrudzonego i najlepszej wiary obrońcę. Czytaj dalej →
"niszczycielu szlachetny. Sam gruźlicą zżarty chciałbyś mieć skromną gażę pana policjanta, chciałbyś mieć widną izbę a w niej dzieci syte, chciałbyś by ci nie brakło w abecadle liter a prawdy w podręczniku. Pod grozą inspekcji portrety dekorujesz nim zaczynasz lekcję. Polska jest dzięki tobie. Wiesz o tym codziennie bez krzyku i bez fanfar. Wbrew nim. Potajemnie." Czytaj dalej →
Twierdzenie laików, że za dużo jest ludzi na świecie, zbijają w zupełności nie tylko wyżej podane twierdzenia uczonych, lecz same rzeczowe zapatrywanie się każdej myślącej jednostki na społeczny i gospodarczy ustrój świata. Nie szukajmy daleko, popatrzmy na Polskę, którą wszyscy znamy. Ziemia jest żyzna, wydawać może zboża, ziemniaków, jarzyn w takiej ilości, że dobrze wyżywić może nie tylko mieszkańców Polski, lecz i te miliony obywateli tegoż państwa będące na emigracji. Mamy w Polsce kopalnie węgla, rudy, łupku, nafty, eksploatacja jest tak obfita, że eksportuje się te towary za granicę. To samo dotyczy i innych surowców, które prawie że wyłącznie mamy w Polsce. Wynik tych bogactw jest atoli opłakany, bo miliony obywateli muszą emigrować na poniewierkę, a drugie miliony głodują w kraju. Powodem tego jest oczywiście gospodarka oparta na egoizmie grup uprzywilejowanych. Czytaj dalej →
Wobec nieudolności, słabości i ciasnych horyzontów myślowych polskiego kapitalizmu, który pragnąłby żyć na koszt Państwa i ogółu społeczeństwa, który zdołał już wykazać się całkowitym brakiem inicjatywy, zupełnym marazmem w działaniu i brakiem energii twórczej – Państwo Polskie, by żyć, rozwijać się, potężnieć – a to w Generalnej Federacji Pracy uważaliśmy zawsze za cel najwyższy – Państwo Polskie musi oprzeć się o jedyny w Polsce czynnik twórczy, jakim jest klasa pracująca miast i wsi. Dlatego też Państwo polskie, za które winny wziąć odpowiedzialność masy, musi możliwie szybko odbyć ewolucję ku demokracji społeczno-gospodarczej, w której organizacje zawodowe klasy pracującej znalazłyby miejsce w ustroju Państwa, stałyby się integralną częścią składową struktury państwowej. Ale klasa pracująca musi mieć w stosunku do roli i odpowiedzialności, w stosunku do swego obowiązku wobec Państwa odpowiednie wpływy, znaczenie i uprawnienia. A że zadania te i obowiązki klasy pracującej są wielkie i ciężkie, przeto odpowiednio wielkie muszą być jej uprawnienia. Czytaj dalej →
Opowiadają o hasłach, z którymi wyszli – rewolucyjnych, socjalistycznych – i o masakrze bezbronnych, którą na te hasła odpowiedziano. Dzień za dniem relacjonują mi przebieg rewolucji i stalinowskiej kontrrewolucji – i jeszcze raz przekonuję się, że nie popełniliśmy błędu w Warszawie, dostrzegając w ruchu węgierskim szlachetną i bliską nam treść. Wreszcie opowiadanie dociera do dnia dzisiejszego. Moi rozmówcy są dobrej myśli: twierdzą, że z chaosu i rozproszenia wyłaniają się już zarysy nowych form ruchu społecznego i współżycia rewolucjonistów. Opowiadają, że dzisiaj – w dniu, w którym na powierzchnię życia wyszły tradycyjne partie demokracji liberalnej – kształtuje się również partia, jakiej jeszcze nie było: Rewolucyjna Partia Młodzieży. Będzie to duża, prężna partia, wyrosła z ruchu demokratycznego ostatnich miesięcy i z powstania – partia zdecydowana walczyć o ludzkie oblicze socjalizmu. – Przecież w naszym kraju nigdy nie było socjalizmu – mówi ktoś. – Była kartoteka półtora miliona informatorów w AVH, ale czy na tym polega socjalizm? Zastanawia fakt, że podstawowe hasła powtarzają się właściwie we wszystkich gazetach, w oświadczeniach wszystkich ugrupowań politycznych. Są to nie tylko hasła niepodległościowe, ale również socjalne – te, które mówią o zachowaniu głównych zdobyczy ekonomicznych demokracji ludowej. Nawet Bela Kovacs przywódca Partii Drobnych Posiadaczy, oświadczył: „Niech nikt nie marzy o dawnym świecie. Świat hrabiów, bankierów, kapitalistów znikł na zawsze”. Czytaj dalej →
Jak bardzo potrzebnym było takie postanowienie, widzimy z tego, że chociaż klęska pijaństwa szerzy się, zwłaszcza w miastach, zagłębiach węglowych i niektórych ośrodkach przemysłowych oraz większych garnizonach wojskowych, w sposób zastraszający, niszcząc zdrowie i dobrobyt ludności, to jednak na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej nie mamy dotychczas choćby jednego łóżka w ogólnych szpitalach, nie mamy ani jednego uzdrowiska dla alkoholików. Notorycznych alkoholików, pozbieranych na ulicy, gromadzi się „dla wyspania się” w areszcie policyjnym, chorych na delirium tremens zamyka się w domu obłąkanych lub odsyła się ich do „opieki domowej”, czego wynikiem bywa 80 do 100 wypadków rocznie „zabójstwa w stanie opilstwa lub szału opilczego”... Czytaj dalej →
Co to jest teatr samorodny? Jest to pewien rodzaj dobroczynności, któremu należałoby już raz kamień na szyi uwiązać. Zarówno w mieście, jak i na wsi, jeżeli kogoś napadnie gorączka „oświecicielstwa” i jeżeli zwąchał się z piórem, uważa za wielki społeczny czyn pisanie tzw. sztuczek dla ludu. Ma to być coś w rodzaju popularyzowania czy demokratyzowania sztuki. Każda „ciocia” z rodzaju tych poczciwych, co kopcą kagańcem oświaty, gdy nie ma już nic lepszego do zrobienia, zwłaszcza dla wsi, pisze „sztuczkę ludową”. Ta tandeta, która nie tylko z ludem, ale co gorsza na wsi z ludowością nie ma nic wspólnego, wala się po wszystkich półkach księgarskich i łowi amatorów teatru „ludowego”. Na miłość boską, czy demokratyzacja sztuki ma polegać na tym, że ludzi karmi się idiotyzmami? No tak, pewnie, ale co w takim razie dać ludziom do ręki?... A może tak ludziom nic do ręki nie dawać i z pewną skromnością zapytać się, czy oni czegoś lepszego u siebie i w sobie nie mają?... Czytaj dalej →
13 października r. b. zebrali się w Brukseli przedstawiciele zrzeszeń wolnomyślnych Zachodu, ażeby wspólnie uczcić piętnastoletnią rocznicę mordu sądowego, popełnionego na Franciszku Ferrerze, męczenniku zarówno Wolnej Myśli, jak i idei wyzwolenia proletariatu, które miało być dokonane na drodze racjonalnego wychowania najmłodszego pokolenia. W Polsce imię Ferrera jest mniej znane szerokiemu ogółowi, jakkolwiek na całym Zachodzie rocznica jego śmierci (w roku 1909) jest uroczyście obchodzoną przez związki wolnomyślicielskie i zrzeszenia proletariackie. U nas jedynie Łódź rocznicę tę publicznie obchodzi, dzięki temu, że jej Koło wolnomyślicielskie składa się przeważnie z proletariatu pracującego fizycznie i umysłowo. Czytaj dalej →
Czy myślicie, że we Włoszech, gdzie Żyda ledwo na lekarstwo znajdziesz, robotnikom lub rzemieślnikom lżej żyć niż u nas? Albo znowuż, czy w Irlandii, gdzie Żydów nie ma wcale, wieśniak mniejszą znosi nędzę i prześladowanie niż w naszym kraju? Gdzież tam! Wcale nie! Tak samo tam się dzieje jak z nami... A wiecież, czemu? Oto dlatego, że ciężko i trudno żyć nam nie dlatego, że nas gniecie lub oszukuje ten lub inny człowiek – Żyd, Niemiec, Moskal czy swój, ale dlatego, że nas przygniata cały dzisiejszy porządek. A ten porządek wszędzie jest ten sam, czy u nas w Polsce, gdzie Żydów wiele, czy w Irlandii, gdzie ich wcale nie ma. Kto więc chce, aby ludziom naprawdę lepiej było na świecie, kto chce sobie i innym cierpiącym dziś biedę rzeczywiście ulżyć – ten musi nie Żydów zabijać i rabować, ale starać się cały dzisiejszy porządek społeczny odmienić. Tak też powinni robić robotnicy godność swoją szanujący i rozumiejący dobrze swój interes – tak to powinni postępować robotnicy-socjaliści... Dla nich wszystko jedno, czy ich „pan” nazywa się Icek Moszkowicz, czy Gottlieb Szulce, czy Cegielski – oni żadnych panów nie chcą i kwita! Czytaj dalej →
Podobnie jak młody Marks snuł w pół wieku po wielkiej Rewolucji Francuskiej marzenie o nowej emancypacji, którą urzeczywistni proletariat i której rezultatem nie będzie już człowiek „w swej nieokrzesanej antyspołecznej postaci, człowiek w swej przypadkowej egzystencji, zepsuty przez całą organizację naszego społeczeństwa, pozbawiony władzy nad samym sobą, poddany panowaniu nieludzkich stosunków i żywiołów” – tak uczeń jego w 90 lat później wykuwał wizję socjalistycznej wolności, w której prawo ludzi do stanowienia o swym losie nie będzie ograniczone ani przez ślepe moce natury i brutalny przymus, ani przez ich własne energie twórcze, wydarte spod ich kontroli i przekształcone w niszczycielskie, wrogie im siły. Czytaj dalej →
Czy wielu ludzi powstrzymuje od kradzieży świadomość, że nakaz „nie kradnij” pochodzi od nadziemskiego kodyfikatora i że grozi im za to kara pośmiertna? Czy wielu myśli raczej o karze doczesnej? Jak dalece silnym powściągiem jest godność, która wzdryga się na myśl o wstydzie w razie wykrycia nieuczciwości, albo wzgląd na przykrość uczynioną okradzionemu? O działaniu tego ostatniego motywu świadczy fakt, że woli się okradać kogoś przynależnego do grupy obcej, kogoś, kogo krzywda mało nas obchodzi, a ma się większe opory w stosunku do swoich, zwłaszcza gdy się ich lubi i gdy nam ufają. O tym, że godność wchodzi tu w rachubę, zdaje się świadczyć fakt, że wsie polskie, które nigdy nie przeszły przez pańszczyznę, były, niezależnie od swego ewentualnego ubóstwa, znacznie uczciwsze od byłych wsi dworskich, gdzie czapkowanie dziedzicowi nie sprzyjało rozwojowi poczucia godności, a pospolity brak sympatii dla osoby i brak zaufania z jego strony ułatwiał drogę złodziejowi. Czytaj dalej →
Konfiskując odezwę Ligi Obrony Praw Człowieka i Obywatela, rząd niejako zaaprobował dotychczasowe metody walki z komunizmem, polegające na mechanicznym jedynie wykorzenianiu sowieckiego posiewu. Wiemy wszak dobrze, iż system ten, polegający na masowym produkowaniu męczenników „sprawy” komunistycznej, zaszczytu nam nie przynosi, a w skutkach nie może się okazać szczęśliwym. Są inne metody walki z komunistami, metody, których potrzebę uzasadniała lewica, a polegające na tym, by głosicieli religii komunistycznej wyprowadzić na światło dzienne i jawnie demaskować. Pozwólmy działać komunistom jawnie i otwarcie na tym nawet terenie! Czyż agitator komunistyczny, prawiący bajędy o sowieckim dobrobycie, skoro pozbawiony będzie uroku tajemniczego rewolucjonisty, ściganego przez burżuazję, i skoro argumenty jego tuż zaraz odeprzeć można będzie przez wykazanie jego kłamstw – cieszyć się będzie takim powodzeniem jak teraz, gdy opchany sowieckim złotem, osłonięty peleryną „wiecznego rewolucjonisty”, po poddaszach i suterenach jedna wśród bezkrytycznych prostaczków i zapalnej młodzieży zwolenników dla swych obłędnych teorii?... Czytaj dalej →
Obłudne, śmiech w całym cywilizowanym świecie wzbudzające odezwy uciekających komend rosyjskich pokazują tylko, że Moskale boją się siły polskiej, zechcą siłę polską uśpić i oszukać, obiecując gruszki na wierzbie tym samym Polakom, których gnębili i więzili, którym odmawiali praw ludzkich i obywatelskich, których trzymali w niewoli przez całe stulecie!... Kula z polskiego karabinu, pchnięcie polskiego bagnetu jest jedyną odpowiedzią na te moskiewskie zalecanki. Towarzysze! Pamiętajcie, że w tej wojnie olbrzymiej trzeba ofiar naszych, trzeba naszych dłoni zbrojnych, aby wyrosła nasza wolność, nasze zjednoczenie i nasza siła! Nie pora na czcze gadaniny, nie pora na wahanie się! Kto się czuje Polakiem, ten pospieszy do szeregu i stanie się polskim żołnierzem! Do broni! Do szeregu! Do Legionów polskich! Czytaj dalej →
A Warszawa? Stalin umarł przed jedenastu laty, Chruszczow ujawnił i potępił niektóre jego zbrodnie, ale straszliwa zbrodnia Stalina, popełniona w r. 1944 na walczącej Warszawie, nie spotkała się z potępieniem komunistów. Wręcz przeciwnie. Twierdzą oni nieodmiennie, że winę zniszczenia Warszawy ponoszą polskie czynniki niepodległościowe, które w dniu 1 sierpnia 1944 r. wezwały lud Warszawy do walki z Niemcami. Jednakże prawda historii jest taka, że wybuch powstania w Warszawie tak samo jak w Paryżu był psychologiczną koniecznością, był nieunikniony, a jego wynik mógł być zupełnie inny, zwycięski, taki sam jak w Paryżu – gdyby nie pomoc, jaką wojska sowieckie okazały wojskom Hitlera, pozwalając im na łamanie powstania i na niszczenie naszej stolicy ogniem i żelazem. Przestudiowanie wydarzeń sierpnia 1944 r. w Paryżu potwierdza tę analizę nieodparcie. Czytaj dalej →
Nowa demokratyczna konstytucja zapewni sprawne rządy zgodne z wolą ludu; demokratyczne ordynacje wyborcze dadzą wierne odzwierciedlenie opinii społeczeństwa; przebudowa ustroju rolnego i przemysłowego da podstawy dobrobytu dla mas pracujących w mieście i na wsi; uspołecznienie kluczowych gałęzi przemysłu i współudział pracowników w kierownictwie i kontroli produkcji przemysłowej uczyni ludzi pracy współgospodarzami Polski. Praca i dostateczne warunki bytu zostaną zagwarantowane, dochód społeczny będzie podlegał sprawiedliwemu podziałowi, a oświata i kultura upowszechnią się na najszersze masy. Taka jest treść i tendencja Narodu Polskiego, powstającego przez walkę do życia i pełnej odbudowy Państwa. Będzie ono Republiką Demokratyczną i Społeczną Państwem silnym i zabezpieczonym przed zakusami imperialistycznymi. Państwem rzeczywiście niepodległym, a w życiu wewnętrznym opartym na idei sprawiedliwości społecznej. Czytaj dalej →
Ludzie! Pracujecie od świtu do nocy – nic to złego, bo do pracy pan Bóg wszystkich ludzi stworzył. Ale pracujecie od świtu do nocy, a nic nie macie z waszej pracy. Pracujecie, a nie macie zawsze ani chleba na opędzenie głodu ani zgrzebnego płótna na okrycie waszych nagich dzieci! Wy robicie chleb dla wszystkich, a sami go nie jecie, wy hodujecie owce, sporządzacie len i konopie, a nie macie czym odziać waszych członków zbolałych! Wy robicie cegły, budujecie miasta, a sami z wolem leżycie w barłogu. Wy wszyscy ludzie uciśnieni, którzy w poddaństwie żyjecie! Czyjaż ta rola z której odrabiacie pańszczyznę – czy dziedzica? Czy cesarza, jak wam powiadają? Czy dziedzic, król lub cesarz kupili tę ziemię od Pana Boga? Czy ją pracą zarobili? Czy chociaż jeden zagon wasz obrobił pan lub cesarz własnymi rękoma? O ludzie, wasz kąsek ziemi jest najprzód boski, a potem tego, kto na nim pracuje. Każdy dar boski tylko własną pracą możemy dla siebie zarobić. Wyście wasze grunta już dawno krwawo przepłacili. Każdą bryłę ziemi waszej waszymi wyściskaliście rękoma, skropiliście waszym potem i łzami waszymi! Dlaczegóż jeszcze odrabiacie pańszczyznę. Czytaj dalej →
Abramowski stwierdza, że sztuka w kapitalizmie jest jednym z niezliczonych obszarów społecznego wykluczenia. Stosunki gospodarcze sprawiają, że na kontakt z dziełem sztuki mogą pozwolić sobie jedynie ci, którzy przynajmniej na krótko wyzwalają się od konieczności walki o byt materialny. W tym wąskim ekonomicznym sensie sztuka byłaby po prostu własnością klas panujących, zaś wykluczenie z niej innych, przy jednoczesnym zatrudnianiu ich w procesie produkcji dzieł – jednym z wyrazów dominacji i wyzysku. Dodatkowym zagadnieniem, poruszanym przez Abramowskiego en passent, są te modernistyczne koncepcje sztuki, które podnoszą sztandary indywidualistycznego nadczłowieczeństwa przeciwstawianego, a jakże, masowości motłochu. Wywodzone z filozofii Nietzschego programy artystyczne uznawał Abramowski za wyraz walki klas nasilającej się w przededniu rewolucji społecznej, zarazem jednak – za przejaw mentalności i etyki rozpowszechnianych przez kapitalizm. Czytaj dalej →
Na kongresie w Bourges zapadła uchwała, że walka o zdobycie 8-godzinnego dnia roboczego powinna być prowadzoną jednocześnie i współrzędnie z walką o uzyskanie prawa odpoczynku, że w imię solidarności cały proletariat w walce tej przyjąć udział winien, pomimo iż w wielu fachach świętowanie niedzieli weszło już w zwyczaj. Odtąd przeto występuje na pierwszy plan do boju centralna organizacja robotnicza Confédération Générale du Travail, która bierze w swoje ręce, zgodnie ze statutami i rzeczywistym swym zadaniem, koordynację ruchu robotniczego (a nie dyrekcję). Nie krępując woli i nie narzucając żadnej kategorii pracowników swych zapatrywań co do taktyki walki, stara się ona jednak pośredniczyć pomiędzy rozmaitymi federacjami związków zawodowych celem obopólnego porozumienia i zespolenia usiłowań. I tak np. federacja pracowników branży żywnościowej prowadziła nieustanną niemal i niezmordowaną agitację za pomocą mityngów i afiszów. Pamiętnym jest dzień 9 grudnia 1904 r., kiedy staraniem federacji owej odbyły się w Paryżu trzy ogromne zebrania przy udziale około 10000 robotników, a tegoż samego dnia w różnych miejscowościach Francji miało miejsce 60 mityngów z porządkiem dziennym: zdobycie wypoczynku niedzielnego. Czytaj dalej →
Demokracja formalna, demokracja zapisana w Konstytucji, nie usuwa jeszcze klasowości w społeczeństwie, pomimo najlepszego prawa wyborczego dla mężczyzn i kobiet. Dopóty, dopóki panuje wyzysk człowieka przez człowieka, dopóty, dopóki socjalizm nie zniesie różnic majątkowych i niesłusznie nagromadzonych majątków, istnieć będą klasy własności i pracy i będą ze sobą w walce. Jednak i możliwie doskonała politycznie demokracja, taka, jaką zbudować się starają demokratyczne konstytucje, może przyjść i tutaj z pomocą. Musi, znosząc polityczne przywileje, podminować z czasem i przywileje społeczne. Demokracja polityczna organizuje i przygotowuje w długiej i cierpliwej pracy wszystkich obywateli do roli współpracowników i zarządców dla tej prostej przyczyny, że czyni ich wszystkich odpowiedzialnymi za całość i moc własnego Państwa. Ona dopiero otwiera pole dla urzeczywistnienia hasła, które w ciągu ostatnich stu lat tak często bywa powtarzane: „wszystko dla ludu, wszystko przez lud”. Czytaj dalej →