Kapitał zaufania, którym rozporządza ten, kto występuje w społecznej roli uczonego, sprawia, że jego wypowiedzi mają nierównie większą wartość propagandową, niż wypowiedzi urzędnika lub zawodowego agitatora. Ale na wypowiedzi uczonego kierowane nie prawdą, lecz posłuszeństwem zużywa się nie procent od kapitału zaufania, tylko sam kapitał. Gdy wypowiedzi uczonego lub artysty są tylko grą, kierowaną przez czyjeś decyzje, kapitał związany z wytwarzaniem tzw. wartości trwałych zostaje roztrwoniony, a rola uczonego traci użyteczność z punktu widzenia skutecznej propagandy. Słowa jego stają się puste. Oto groźny sens monopolu w nauce, zarówno gdy monopol jest osiągnięty presją złota, jak i presją władzy politycznej. Czytaj dalej →
Błąd polskich rewizjonistów polegał na tym, że oczekiwali od Gomułki, iż odetnie się gruntownie od przedpaździernikowej przeszłości PZPR i od „konserwy” partyjnej; nigdy nie zamierzał on uczynić ani jednego, ani drugiego. Natomiast wielki dorobek intelektualny polskich rewizjonistów polega na tym właśnie, co im najbardziej za złe wzięła rezolucja IX Plenum KC PZPR z dnia 18 maja 1957 roku: iż zakwestionowali oni socjalistyczny charakter stosunków społecznych w Związku Sowieckim i socjalistyczny charakter przemian społecznych, dokonujących się w Polsce – chociaż nie chcieli czy też nie umieli czy też nie mogli wyciągnąć praktycznych wniosków z tego rozpoznania. Dzisiaj, po dwóch latach, można powiedzieć, że w dziedzinie ideologicznej „polska rewolucja październikowa” była rewolucją bez rewolucyjnych następstw, rewolucją wielkich nadziei i wielkich rozczarowań – ale nie była daremna. Czytaj dalej →
Robotnicy polscy we wszystkich trzech zaborach mogą tęsknić do porządków angielskich, przy których nie ma żadnej cenzury, żadnych procesów o obrazę majestatu i pobudzanie nienawiści klasowych, a do sprzedawania wydawnictw nie potrzeba ani niczyjego pozwolenia, ani opłaty podatku. Ale Anglicy doszli do tego drogą walki. Walka ta dłużej trwała niż gdzie indziej, bo Anglia nie miała przed sobą żadnych przykładów swobody w innych krajach – sama była dla innych państw przewodnikiem po drodze wolności. Idziemy drogami niemal tymi samymi, co Anglicy, i czeka nas niewątpliwie tryumf taki sam, jaki uwieńczył walkę o wolność prasy w Anglii. Czytaj dalej →
Oto najpierw musimy chcieć, żeby Polska była niezależna, żebyśmy Polacy sami sobą rządzili, nie żeby nami rządzili Rosjanie, ani Niemcy. A po wtóre powinniśmy chcieć, żeby ta nasza Polska była rzecząpospolitą, bośmy widzieli, że w rzeczypospolitej najłatwiej narodowi sobą samym rządzić i nikt mu w tym nie przeszkadza. Nie potrzeba nam żadnych królów, bo królowie zawsze z panami trzymają, bo sami są najwięksi panowie i myślą, że oni muszą narodowi rozkazywać, a nie naród im; więc my sami musimy wybierać sobie swój rząd, żeby rządził tak, jak naród by chciał. I powinni wybierać posłów wszyscy ludzie dorośli w całym narodzie przez głosowanie powszechne, czy bogaci, czy biedni, czy co mają, czy nie, bo tak jest sprawiedliwie. Powinni oni wybierać parlament, zgromadzenie narodowe, a to zgromadzenie powinno wybierać ministrów i prezydenta rzeczypospolitej polskiej. A każde prawo to powinno jeszcze być oddawane pod głosowanie powszechne całego narodu, żeby wiedzieć, czy go naród chce, czy nie. Czytaj dalej →
I w jakiż to sposób Lud ma bezpośrednio wykonywać swe Rządy? Co mu się proponuje? – Nie można by w to uwierzyć, gdyby nie rozliczne posiadane już dowody: tylko przez głosowanie „tak” lub „nie”, przy czym decyduje większość głosów. Czyż nie jest to sprowadzanie Ludu do kondycji niewolnika, któremu pozostawia się jedynie wybór między chłostą a biczem? Czyż jakakolwiek liczba głosów może kiedykolwiek ustalić Prawdę i Sprawiedliwość? A czymże jest prawo bez Prawdy i Sprawiedliwości? Jakimże autorytetem może być dla mnie prawo kuglarsko zdobyte dzięki Waszej Większości, jeżeli nie jest ono uznawane przez mój Rozum i usankcjonowane przez moje Sumienie? Czy w ustroju powszechnych i bezpośrednich Rządów jedynym uzasadnieniem prawa będzie ilość głosów i siła? Czytaj dalej →
Gotów jestem w dążeniu do zrealizowania tych aspiracji towarzyszyć mniejszościom narodowym bardzo daleko, tak daleko, jak daleko pozwala na to interes Państwa Polskiego jako całości, jak pozwala na to bezsporna dla mnie zasada nienaruszalności jego granic, zasada uznania tego, co jest w danej chwili tworem skończonym, który na rzecz żadnej teorii, żadnego programu nie może być ćwiartowany. Jeżeli ktoś poza tym w duszy swej żywi aspiracje dalej idące, aspiracje co do samookreślenia się całkowitego, co do utworzenia własnego państwa, to jako człowiek mogę uznać te aspiracje, uznać ich słuszność i podstawy, lecz jako Polak musiałbym stwierdzić, że w obecnej chwili Polska, odcinając od siebie żywe kawałki organizmu państwowego, nie zaspokoiłaby nawet niczyich dążeń narodowościowych, lecz tylko interesy państw sąsiednich, i że skorośmy zeszli z zasady granic z 1772 r., to nie mamy nie tylko żadnego powodu, ale nawet żadnej możności godzić w podstawy tych granic, w jakich się dziś znajdujemy. Czytaj dalej →
Nie ma w Polsce wolnego słowa. Jako ironię traktować trzeba art. 105 konstytucji, który powiada, że poręcza się wolność prasy w Polsce. 254 konfiskaty „Robotnika” za czasów sanacyjnych są najlepszym dowodem, że artykuł ten już nie obowiązuje i nie istnieje. W r. 1931 były 104 konfiskaty „Robotnika”. Co trzeci numer został skonfiskowany. W obecnym roku, w okresie zmniejszonych represji, było tych konfiskat 76. Czytaj dalej →
Ktoś głośno odczytuje treść plakatu, by znali ją ci, którzy stojąc z dala, dojrzeć liter nie mogą. Padają słowa, złe, ostre słowa. Zaciskają się pięści, zaostrzają się gniewnie rysy twarzy. Kobiety wyjmują chusteczki, by otrzeć mokre oczy. Słychać cyfry: „Lat 17”, „lat 21”, „lat 22”... „Jacy młodzi” – wyrywa się z czyjejś piersi. A potem komentarze, czym mogliby być, że życie przed nimi stało otworem, że wiele zdziałać by mogli dla rodziny, dla klasy robotniczej, dla narodu, dla ludzkości. Czytaj dalej →
Jakiż inny świat zastałem teraz na polskiej wsi! Szli do mnie chłopi gromadnie, starzy, w sile wieku i całkiem młodzi i stawiali mi pytania, które napawały mnie dumą z dojrzałości obywatelskiej polskiego ludu i z jego przywiązania do ojczyzny. Rzecz ciekawa, prześlizgiwano się lekko po dolegliwościach i bolączkach codziennego życia, po wysokich cenach zapałek, cukru, nafty, trochę więcej mówiono o reformie rolnej, ale w masie zainteresowanie chłopów wybiegło daleko poza te sprawy niewątpliwie ważne i im wiadome, ale nie decydujące o wolności politycznej i obywatelskich swobodach. Czytaj dalej →
Nie pójdziemy powtórnie do lochów twierdzy, którą by dla nas z całym aparatem okrucieństwa przygotowano. Nie będziemy znowu zakładnikami dyktatury jak w r. 1930. Nie mogą żądać w imię praworządności posłuchu dla dyktowanych przez się wyroków ci, którzy przez spisek, bunt, krew bratnią i zdradę doszli do władzy, zakłamują cynicznie społeczeństwo, a nienawiść i gwałt stosują jako główną zasadę postępowania wobec obywateli. Czytaj dalej →
Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej powołany przez trzy wielkie mocarstwa, przy jednoczesnym cofnięciu uznania Rządowi RP, który przez cały przeciąg wojny kierował zbrojnym wysiłkiem narodu polskiego zarówno zagranicą, jak w podziemiach okupowanego Kraju, opiera się o znikomą mniejszość społeczeństwa, mając przeciw sobie masy robotnicze i chłopskie oraz inteligencję pracującą. Jaskrawym dowodem tego stanu rzeczy jest wynik referendum w Krakowie, jedynym okręgu, gdzie obecność kontrolerów społecznych nie dopuściła do sfałszowania wyników głosowania; mimo nacisku i terroru władz 80% głosów padło przeciwko rządowi tymczasowemu. Czytaj dalej →
Aby się podźwignąć we wszystkich dziedzinach życia na poziom wielkiego państwa i znaleźć siłę niezbędną dla obrony swej niepodległości, Polska musi wznieść sztandar demokracji. Sztandar ten ma najpiękniejsze w Polsce tradycje. Od chwili upadku Polskiej Rzeczypospolitej szlacheckiej są one najściślej związane z walką o wolność i niepodległość Ojczyzny, od Naczelnika Tadeusza Kościuszki do Józefa Piłsudskiego, który z hasłami demokracji na sztandarze Niepodległość Ojczyzny odzyskał. Hasła te przynosiły nam zawsze zwycięstwo, a odstępstwa od nich – słabość i upadek. Skupieni przy sztandarze polskiej demokracji, stajemy do walki o ich realizację w imię wielkości Polski. Walcząc o siłę wewnętrzną, o potęgę zewnętrzną, o wysoki poziom cywilizacyjny Ojczyzny – nie jesteśmy nacjonalistami. Stwierdzamy z naciskiem, że w Państwie naszym, którego 1/3 obywateli jest rasowo lub narodowo nie polską – nacjonalizm w swym działaniu rozsadzającym państwo od wewnątrz zagraża jego spoistości i sile. Czytaj dalej →
Duchem zdrady przesiąknięte zostały sowieckie związki zawodowe, ich kierownicy i robotnicy; zdrajcami okazali się niemal wszyscy, którzy wysunęli się na czoło jako komunistyczni przywódcy w Polsce, jak Sochacki, Żarski i inni... i zdaje się, że jeżeli nie popełnili zdrady wobec komunizmu Lenin i Dzierżyński, to chyba dlatego tylko, że przed tym pomarli. Czytaj dalej →
Nawet za endeckich czasów, kiedy panował, jak to wszyscy wówczas mówili, „zwierzęcy nacjonalizm” – w gruncie rzeczy pozwolono wtedy i kulturalnie, i gospodarczo jako tako temu narodowi ukraińskiemu się rozwijać, a teraz ten kulturalny i gospodarczy rozwój narodu ukraińskiego nie tylko podczas pacyfikacji, ale i przedtem, był zahamowany. Przedtem było jedno przynajmniej: obowiązywało jakie takie prawo. Teraz zaś nie tylko p. Kostek-Biernacki, ale i inni dygnitarze tego Państwa mówią, że prawo to jest taka rzecz, którą gdy jest niewygodna, kładzie się do lamusa. I dlatego musimy powiedzieć, że w 13 roku niepodległości jesteśmy w tyle w stosunku do lat poprzednich, że tego pryncypialnego zagadnienia mniejszości narodowych, zagadnienia kwestii narodowościowej w Polsce, Panowie nie tylko nie posunęliście naprzód, ale cofnęliście je znacznie w tył, utrudniając dalsze jego rozwiązanie. Czytaj dalej →
Prawda, że nie brakło i takich Polaków na Zachodzie, co od samego początku nie dowierzali Gomułce i mówili: „To jest zaciekły komunista; przez przydanie komunizmowi w Polsce charakteru narodowego, chce go tym więcej umocnić”. Ale i taka ocena nie wydaje się słuszna. Pewnie, że Gomułka jest zaciekłym komunistą od kilku dziesiątków lat i nie ma podstaw do przypuszczania, żeby się zmienił. Ale sedno rzeczy leży przecie w tym, że przewrót warszawski nie wyrwał Polski spod panowania Moskwy i że wcale do tego nie zmierzał. Dlatego tylko się powiódł. Ten podstawowy fakt ma swoje oczywiste następstwa. Dyktatura partii komunistycznej pozostała nienaruszona nie dlatego, że tak chce Gomułka, bo nikt by go w Polsce nie posłuchał, ale dlatego, że tak chce Moskwa i że Moskwa ma dosyć środków wymuszenia sobie posłuchu. Czytaj dalej →
Ruch klasowy jest dziś jedyną siłą w Polsce, co przeciwstawia się wyraźnie i zdecydowanie agitacji antysemickiej. I to nie tylko dlatego, że socjalizm z istoty swej sprzeciwia się wszelkiemu uciskowi mas pracujących, lecz i dlatego, że socjaliści polscy, zwalczając antysemityzm, walczą o swą własną wolność, o swe własne zwycięstwo. Rozumieją bowiem doskonale, że walne zwycięstwo antysemityzmu oznaczałoby nie tylko wzmożone prześladowanie Żydów, lecz również, a bodaj przede wszystkim, zniszczenie polskiego ruchu klasowego. Tak się stało w Niemczech, i tak byłoby w Polsce. Wspólnota doli mas żydowskich i polskich jest realnością również dla socjalistów polskich. Czytaj dalej →
Jest rzeczą absolutnie konieczną, aby Lud umiał stać się twórcą własnego szczęścia. Nie można myśleć, pić ani jeść przez mandatariuszy. Lud, podobnie jak Społeczeństwo, jak Kościół, jeśli tylko potrafi się zrzeszyć w jedną zbratnioną Rodzinę, więcej może zdziałać dla własnego szczęścia niż wszyscy księża, wszyscy filozofowie, wszyscy zbawcy świata razem wzięci. Czytaj dalej →
Białorusini zaczęli myśleć o organizowaniu swojej „Hromady”, która by mogła upominać się o każde niewypełnienie prawa i własne, gromadzkie życie dźwigać zbiorowym wysiłkiem. Czy powstawanie zbiorowisk, świadomie dążących do poprawy własnego życia obywateli, jest niebezpieczeństwem dla państwa? My odpowiadamy – nie. Sztuka rządzenia, to właśnie umiejętne porozumienie władzy z wszelkimi naturalnymi objawami życia i dawanie im legalnego oparcia, a nie bezkrytyczne wysuwanie przeciw nim policyjnej przemocy. Czytaj dalej →
Błędnym jednak byłoby tego rodzaju postawienie sprawy, że upadek totalizmów oznacza równoczesny nawrót do tych form demokratycznych, które istniały w wielu państwach przed wojną. Byłaby to niesłychanie krótkowzroczna polityka, której skutki nie kazałyby na siebie długo czekać. Musimy mieć pełną świadomość tego, że demokracja typu przedwojennego posiadała wiele niedomagań, że była jednostronna. Demokracja polityczna jest zaledwie pierwszym krokiem na drodze do urzeczywistnienia pełnej demokracji. Czytaj dalej →
Śmierć towarzyszy tylko podniecała pozostałych. Ze szczególną zaciętością odbijano jeńców. Jeńcy ci, zanim zostali wzięci, bronili się wściekle, raniąc i zabijając żołnierzy; sami też szli potem pokrwawieni, poranieni, ale z dumnym wejrzeniem. Gdy spotkanym towarzyszom udawało się ich odbić, to duch jeszcze wzrastał. Jedną partię jeńców udało się jednak silnemu oddziałowi wprowadzić do więzienia i tam natychmiast zaczęto ich katować na dziedzińcu, za zamkniętymi bramami. Krzyk katowanych tak podziałał na tłum, który się zebrał przed wejściem, że pomimo ognia, dawanego przez żołnierzy, rzucił się do szturmu z niewypowiedzianą zaciekłością. Bramy zostały i tu wyłamane; więzienie – zdobyte. Czytaj dalej →