Nigdy nie otacza się robotnika takim szacunkiem w burżuazyjnym społeczeństwie, jak wtedy, kiedy zdradza swych braci i łamie strajk. Podczas gdy społeczeństwo odmawia zwykle robotnikowi wszelkiej miary honoru, który niby dla wszystkich obywateli ma być równym, ustawodawstwa wszystkich państw przemysłowych tworzą osobną, formalną ustawę ochronną dla łamiących strajk. Zbezcześć pogardzanego robotnika, a kara za twój czyn będzie mała, obraź jednak łamiącego strajk, a popełniłeś zbrodnię, dla ukarania której wkracza sam prokurator. Każda obraza honoru jest przestępstwem prywatnym, o które obrażony sam musi się upomnieć, jeśli jednak dopuści się obrazy honoru na łamiącym strajk, sam prokurator występuje z oskarżeniem przeciw temu, który złamał świętą ustawę koalicyjną. Ta szczególna czułość dla honoru łamiących strajk, ma swą głęboką podstawę. Kapitalistyczne społeczeństwo widzi w każdym usiłowaniu robotników, by przez strajk polepszyć swój byt, rebelię przeciwko swemu głównemu prawu: nieograniczonego wyzysku ludzi pracujących, a łamanie strajku jest dlań zdradą interesów klasowych towarzyszy na korzyść wyzyskiwaczy. Czytaj dalej →
Oto znów cudzoziemiec, tym razem dyrektor francuskiej fabryki, od dłuższego czasu atakował młode, ładne robotnice; wzywał je podstępnie do swego gabinetu i dokonywał czynów niemoralnych; groził opornym wyrzuceniem z fabryki. Ileż takich ofiar było, pewnie nie dowiemy się nigdy. Ale dowiedzieliśmy się, że były, że są – że robotnice miały odwagę publicznego wystąpienia – aż do złożenia skargi do prokuratora. Obowiązujący w Polsce Kodeks Karny w art. 205 mówi: „Kto przez nadużycia stosunku zależności lub wyzyskanie krytycznego położenia doprowadzi inną osobę do poddania się czynowi nierządnemu lub do wykonywania takiego czynu, podlega karze więzienia do lat 5. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego”. Pokrzywdzone robotnice niegodnym, nieprzyzwoitym zachowaniem się dyrektora francuskiej fabryki kapeluszy w Częstochowie, zaskarżyły rozpustnika i w sądzie okręgowym w Częstochowie został on skazany na kilka miesięcy więzienia. Ale od czegóż są adwokaci, od czegóż sumy pieniężne, którymi Francuz może grubo rozporządzać; dość, że ze zdumieniem dowiedzieliśmy się w dniu 16 czerwca, że sąd apelacyjny pana dyrektora uniewinnił, bo „zarzuty stawiane przez robotnice tejże fabryki o niemoralnych czynach dyrektora względem młodych kobiet, nie zostały należycie... udowodnione”. Dopóki nasze pracowniczki nie będą zasiadać na ławach sędziów, by móc głęboko wnikać i odczuwać prześladowania i nacierania zmysłowe panów dyrektorów, majstrów i wszelkiej władzy mężczyzn na pracujące kobiety, to art. 205 naszego kodeksu będzie tylko martwą literą. Ale i od samych robotnic, urzędniczek, ekspedientek i biednych ofiar służby domowej, gdzie sam pan domu lub jego synalek „panicz” czyhają na sposobność usidlania służącej przy lada sposobności; od tych wszystkich ofiar rozpustników bardzo dużo zależy, by nie znosiły w milczeniu upokarzających godność kobiecą czynów swych pryncypałów – lecz śmiało i zdecydowanie wykorzystywały art. 205 kodeksu karnego, zwracając się do adwokatek, których mamy dużo w Polsce. Oprócz tego ważnym jest podnosić te sprawy w prasie. Czytaj dalej →
Po tym ogólnym wstępie należy wymienić szczegółowsze sprawy, a więc stały rozwój liczebny Związków Klasowych. Każde nowe wybory radców zakładowych, względnie delegatów fabrycznych, manifestują powyższą prawdę. Mimo że Ozon korzysta ze specjalnych przywilejów, jest małą nieznaczną grupą i będzie nią, gdyż powstanie tej organizacji było zbędne i szkodliwe dla ruchu robotniczego, a śmiem twierdzić i dla Państwa także, bo działacze ozonowi nie mają należytego przygotowania do kierowania ruchem zawodowym, a następnie klasa robotnicza instynktownie dąży do jedności i patrzy z nienawiścią na próby wyrywania poszczególnych robotników z wielkiej rodziny zrzeszonych członków w Klasowych Związkach Zawodowych. Czytaj dalej →
Strajki są bronią skuteczną tylko w rękach robotników dobrze zorganizowanych lub wtedy, gdy strajkujący liczyć mogą na pomoc pieniężną, która by im dała możność wytrwania w walce. Strajki nie zawsze są możliwe i udają się tylko wtedy, gdy wybrana została odpowiednia chwila. Wreszcie nawet zwycięskie strajki wymagają ofiar ze strony robotników, a cóż dopiero mówić o strajkach przegranych! Wobec tego zdobycie przez robotników nowozelandzkich przymusowych sądów rozjemczych jest ważnym krokiem naprzód w walce z kapitalistami. Jest to nowy, skuteczniejszy i doskonalszy oręż, niż używany dotychczas, oręż, którego przeznaczeniem jest ułatwienie dalszej walki z burżuazją i przyspieszenie ostatecznego zwycięstwa proletariatu. Ale sądy rozjemcze wtedy tylko spełniają należycie swe zadanie, gdy robotnicy mają w nich wpływ nie mniejszy, niż kapitaliści, gdy wybierają do nich ludzi, którzy potrafią bronić w nich interesów proletariatu. W przeciwnym razie sądy rozjemcze stać się mogą w rękach kapitalistów nowym narzędziem ucisku. Tylko tam więc stanowią one cenną zdobycz, gdzie je sobie wywalczyła silna i dobrze zorganizowana klasa robotnicza, która ma dość wpływu i świadomości, aby nie dopuścić do użycia ich na jej własną niekorzyść. Czytaj dalej →
Mnożą się groby, w których giną dziesiątki, setki ludu górniczego. Nie ma wprost kraju (z kopalniami), żeby śmierć nie zebrała swego plonu. Jeśli od razu nie pozbawi życia całych setek, to chociaż dziesiątki, a nawet pojedyncza jednostki porywa ten nienasycony, wiecznie głodny potwór, jakiemu na imię kopalnia. W ciemne czeluście ziejące wiecznie trującym gazem zjeżdżają na szalach górnicy, zostawiają w głębi swe zdrowie, siły i życie, a potwór wyciąga ustawicznie żelazne łapy po nowe ludzkie mięso. I tak codziennie i tak bez końca odbywa się ta wędrówka górników po śmierć, kalectwa, choroby. Giną jedne pokolenia, a na ich miejsca przychodzą drugie, młode, silne i zdrowe, by po latach kilku, kilkunastu paść masową ofiarą wśród wyziewów kopalnianych lub wrócić kalekami. Baronowie węglowi, Larysche i Guttmani, Potoccy i Rotszyldzi, potrzebują pieniędzy na zabawy i życie wygodne. Że zginie z Was sto, trzysta, tysiąc, Larysch z pewnością łzy jednej nie uroni, tak jak nie uronił, gdy w Karwinej legli śmiercią w kopalni wasi bracia i ojcowie. Po was przyjdą inni, nie dziś, nie jutro, to później, ale przyjdą. Mięso ludzkie jest tanie, a kopalnia wiecznie głodna… Czytaj dalej →
Obchód tegoroczny majowy dla włókniarzy ma specjalne znaczenie, bo znajdujemy się w okresie nieustannej walki w obronie zdobyczy socjalnych, które są łamane przez kapitalistów w sposób haniebny i nowej walki cennikowej o podwyższenie głodowych płac włókniarzy. Dzień 1 Maja musi być wielkim protestem przeciwko wyzyskowi, uciskowi kapitału i bodźcem do nowej walki o wyższe płace i lepsze warunki pracy. Robotnicze święto jest zarazem wielką międzynarodową manifestacją „Braterstwa Ludów” i międzynarodowej solidarności proletariatu. W dniu tym musimy protestować przeciwko uciskowi mniejszości narodowych i domagać się, aby wszyscy obywatele Rzeczypospolitej Polskiej byli równo traktowani i mieli zagwarantowane prawa językowe i kulturalne. Musimy zwalczać nacjonalizm i szowinizm. Związek nasz włókienniczy w imię zasad międzynarodowej solidarności proletariatu położył pierwszą podwalinę wspólnej walki robotników bez różnicy narodowości. Związek ten w swoich szeregach mieści robotników niemieckich i żydowskich, uwzględniający potrzeby językowe i kulturalne tychże robotników, jako związek centralny, czyniący zadość potrzebom wszystkich robotników. W myśl powyższych haseł wzywamy wszystkich włókniarzy do obchodu święta 1 Maja. Niech dzień ten będzie wielką manifestacją na rzecz wyzwolenia klasy robotniczej Pokażcie całej reakcji i rekinom kapitalistycznym, że ucisk, głód i nędza hartują wasze dusze do nowych walk i zwycięstw klasy robotniczej! Czytaj dalej →
W końcu, co jest najważniejszym, przez skrócenie czasu pracy robotnik uzyska czas do organizowania się, do walki tak o płacę, jak i o polityczne prawa. Dzisiejszych swoich klasowych interesów i interesów przyszłości nie będzie on w stanie bronić tak długo, jak długo śmiertelnie znużony pada na swoje posłanie, wróciwszy wprost z warsztatu. Dopiero więcej ludzki byt, więcej swobodnego czasu umożliwi mu zdobyć wiedzę, naukę i zorganizować się. Nadmierna praca skazuje klasę robotniczą na zwyrodnienie fizyczne i umysłowe nie tylko na dzisiaj, ale pozbawia go także zdolności, aby mógł się podnieść z niedoli w przyszłości. A ponieważ chcemy, aby robotnicza klasa wyzwoliła się z więzów ekonomicznej zależności, z ciemnoty umysłowej, ze stanu pozbawionego praw politycznych – dlatego, w imię wyzwolenia proletariatu, żądamy ośmiogodzinnego dnia roboczego. I dojdziemy do celu! Międzynarodowa socjalna demokracja, w imieniu międzynarodowego proletariatu, postawiła na porządku dziennym całego cywilizowanego świata sprawę ośmiogodzinnego dnia pracy i nie spocznie ona, dopóki go nie wywalczy. Miliony proletariatu na obu półkulach ziemi podnoszą Pierwszego Maja swe dłonie w górę i przysięgają uroczyście: nieustraszenie i bez spoczynku walczyć, dopóki najważniejszy cel postępu nie będzie uzyskany, dopóki ośmiogodzinny dzień pracy nie stanie się prawem! Czytaj dalej →
Delegat polski na kongresie socjalistycznym posybilistów, w myśl swoich mocodawców, starał się w swoich przemówieniach uwydatnić, że socjaliści polscy, aczkolwiek podzielają przekonania wspólne całemu stronnictwu socjalistycznemu co do przeobrażenia porządku społecznego, to wszakże jako Polacy poczuwają się do wspólnego obowiązku narodowego: odzyskania niepodległości politycznej. I tak po przeprowadzonej bardzo szczegółowej dyskusji w sprawie ograniczenia dnia normalnego pracy do ośmiu godzin i w ogóle w sprawie międzynarodowego prawodawstwa fabrycznego, delegat polski zabrał głos i w ten sposób przemówił: Nie mam zamiaru przemawiać przeciwko wnioskom tu postawionym, owszem uważam je za dobre, ale dla nas Polaków w naszym dzisiejszym położeniu, zwłaszcza tam, gdzie największa jest siła narodu polskiego, to jest w zaborze rosyjskim, przedstawiają się one jako piękne marzenie, o urzeczywistnieniu którego obecnie nie ma co myśleć. Nam, obywatele, nie chodzi o polepszenie życia, ale o samo życie. Rządy najezdnicze, szczególnie w zaborze rosyjskim i pruskim, wszelkimi środkami dążą do zniweczenia, zabicia naszej narodowości. W tym celu obniżają one poziom umysłowy naszego narodu, tłumią w nim poczucie samodzielności, rujnują ekonomicznie cały kraj. Nasze szkoły, a zwłaszcza ludowe, a więc w naszym rozumieniu najważniejsze, nie mają na celu rozwijania i kształcenia umysłu, ale służą najeźdźcom do wynaradawiania naszych dzieci i zabijania w nich uczucia godności ludzkiej. Cobyście powiedzieli, gdyby w waszych szkołach uczono dzieci wasze nie w języku ojczystym, np. tu we Francji w języku francuskim, lecz w języku niemieckim lub rosyjskim? Czy odnosiłyby wasze dzieci jaką korzyść z takiego nauczania? Czy cała nauka nie ograniczałaby się na mechanicznym powtarzaniu wyuczonych rzeczy, bez zrozumienia ich treści? W ten sposób uczą papugi, lecz nie dzieci ludzkie. Otóż, w naszych szkołach odbywa się takie nauczanie, i musimy przy tym za nie drogo płacić, albowiem rządy najezdnicze są hojne, ma się rozumieć naszym kosztem, dla tych, co pozbywszy się ludzkich uczuć, są ślepym i posłusznym ich narzędziem. Nauczanie takiego rodzaju, wykonywane przez ludzi niesumiennych, zabija samodzielność, i istoty ludzkie przerabia na maszyny, narzędzia. W kim jednak buntuje się ludzkie uczucie, na tego są surowe kary. Wszelki objaw niezależności, w oczach rządów najezdniczych jest występkiem, zbrodnią i bywa ukarany zwichnięciem całego życia, odebraniem środków istnienia, wygnaniem z kraju ojczystego. Czytaj dalej →
Lecz dlaczego kobiety chcą tak tanio pracować? Dlaczego wszędzie jest to uznane, że im się mniej płaci? Dlaczego towarzysze uświadomieni także mówią o tym, jak o sprawie najnaturalniejszej w świecie? Kobiety są pokorne, cierpliwe, rzadko się buntują, a przede wszystkim słabo się organizują. Potęgą robotników są związki zawodowe. One to łącznie z partiami politycznymi wywalczyły wszystkie ustępstwa dla klasy robotniczej. Gdyby nie związki, praca trwałaby po 16, 18 godzin w najgorszych warunkach, jak przed stu laty. W książce Krahelskiej znajdujemy cyfry mówiące, jak mało kobiet zapisuje się do związków zawodowych. W roku 1929 na 100 ubezpieczonych wypadało 10 kobiet w klasowych związkach zawodowych. W tym czasie wśród ubezpieczonych w Kasie Chorych na 100 osób było 30 kobiet. Stąd wynika, że zaledwie jedna na 3 robotnice zapisuje się do związku. A wiemy przecież, że tylko solidarnością robotnicy dojść do czegoś mogą. Krahelska podaje ciekawe szczegóły o tym, jak w różnych krajach robotnicy zgodnie ze starorzemieślniczą tradycją nie chcieli przyjmować kobiet do związków. W Stanach Zjednoczonych jeszcze w 1927 r. odlewnicy, fryzjerzy i cieśle nie zapisywali kobiet. Oczywiście niechętne stanowisko mężczyzn do kobiet w związkach niemało wpływa na ich słaby udział. A traci na tym cała klasa robotnicza, zyskuje zaś najwięcej kapitał, zarabiając na każdej robotnicy znacznie więcej, niż na robotniku. Kiedyż zacznie się prawdziwa walka, podjęta przez wszystkich robotników i przez wszystkie robotnice o urzeczywistnienie hasła, które Wydział Kobiecy PPS ciągle przypomina: Za równą pracę równa płaca. Czytaj dalej →
Jak w Anglii, tak i we Francji, Holandii, Niemczech i Polsce zachodziły strajki już na początku XIV wieku. We Wrocławiu zachodzić musiały głęboko zakorzenione sprzeczności pomiędzy majstrami i robotnikami, bo zakończyły się złożeniem roboty. W roku 1329 stawili się majstrowie posamentowi przed radą miejską i oświadczyli, że „ponieważ czeladnicy postanowili przez cały rok u nich nie pracować, oni ze swojej strony powzięli uchwałę nie przyjmować żadnego z tych czeladników do pracy”. A zatem w roku 1329, sześćset lat temu, już istniał regularny strajk i jeszcze regularniejszy lokaut, pomimo że wówczas związków zawodowych nie było. Jak na dawniejszej polskiej ziemi, Śląsku, tak i na zachodzie zachodziły bezrobocia od niepamiętnych czasów. W Speyer nad Renem złożyli tkacze robotę z powodu niskiego zarobku, oświadczając, że „zarobek za niski, aby na życie wystarczył, więc porzucili pracę”. Majstrowie pojednali się z nimi i aby wyrównać szkody wyrządzone przez złożenie pracy, ustanowili rodzaj taryfy zarobkowej, która miała „na wieki” być miarodajną. Czeladnicy tkaccy mieli zarobek otrzymywać tylko w postaci brzęczącej monety, w sądach procederowych na równi z majstrami brać udział. Czytaj dalej →
W obecnej chwili, gdy powstawać będą urządzenia Niepodległej Polski, żądajmy, żeby prawa ludu pracującego były w niej należycie zabezpieczone. Żądamy utworzenia Ministerstwa Pracy. Ono będzie musiało wypracować przepisy, które zapewnią robotnikowi polskiemu te same warunki życia, z jakich proletariat korzysta już w innych krajach przemysłowych. Zanim wszystkie te prawa będą przez Sejm uchwalone, w sprawach niecierpiących zwłoki Ministerstwo Pracy powinno wydawać rozporządzenia tymczasowe, usuwające najbardziej dotkliwe bolączki (długość pracy w niektórych przedsiębiorstwach, szczególniej w chałupnictwie, higiena i bezpieczeństwo pracy, kasy chorych). Pierwszym zadaniem tego Ministerstwa byłoby zwalczanie wszystkich klęsk, które na polski lud roboczy zwaliła wojna obecna. A więc przede wszystkim walka z bezrobociem. Ministerstwo Pracy powinno starać się o uruchomienie jak największej liczby fabryk krajowych, zmuszając przedsiębiorców do wykonywania najniezbędniejszych, związanych z wojną, zamówień dla rządu i wojska polskiego. Powinno zorganizować w szerokim zakresie roboty publiczne w kraju, zaczynając od tych, których wymagają okoliczności wojenne – drogi, szosy, mosty, koleje i kolejki podjazdowe, ale dbając również o to wszystko, co może mieć trwałą wartość dla kraju – budynki szkolne, regulacja rzek itp. Czytaj dalej →
"PPS-Rewolucja Demokratyczna proponuje utworzenie Izby Samorządowej jako drugiej izby w parlamencie. Dlaczego właśnie w takim charakterze? 1. Będzie to przejaw bezpośredniej podmiotowości politycznej pracowników. Powstałby w ten sposób niezależny nurt przedstawicielstwa pracowniczego, nie korzystający z pośrednictwa systemu partyjnego. 2. Służy to integrowaniu środowiska, wyrażaniu i reprezentowaniu w szerszej, ogólnopolskiej skali interesów, opinii i stanowisk samorządów (a więc załóg) w istotnych dla przedsiębiorstw i gospodarki sprawach. Izba scalałaby ich dążenia i postulaty oraz wytwarzała ogólnopracowniczy punkt widzenia na politykę społeczno-gospodarczą. 3. Wszystkie poprzednie sprawy można oczywiście załatwiać poza parlamentem, oprócz jednej – decydowania. Tworzenie ciała, które będzie miało możliwość tylko „opiniowania” i „wysuwania dezyderatów”, nie rozwiązuje problemu. Załogi nadal będą bezsilne, jeżeli nie wyposaży się ich w prawo decydowania o gospodarce. Jeżeli tego nie będzie na terenie poszczególnych przedsiębiorstw, nadal będą wybuchać konflikty zastępcze." Czytaj dalej →
Jedni tworzą i pracują, a drudzy ciągną z tego zyski. Jedni głodują i marnieją, drudzy opływają w zbytkach. I dlatego nasza walka przeciwko temu „porządkowi” społecznemu jest tylko wynikiem istniejącego bezprawia, bowiem nikt nie ma prawa do zbytku, dokąd każdy nie zabezpieczył swych potrzeb życiowych. Każdy człowiek ma równe prawo do życia i jego rozkoszy, a zatem także i robotnik, ten właściwy wytwórca bogactw. Tego naucza socjalizm, tak prawi moralność proletariusza. Jak mogą – pytamy – kapitalistyczne zasady być zgodne z prawdą i sprawiedliwością, jeżeli dla miłości garstki „uprzywilejowanych” ludzi – których nam przedstawiają jako „czoło” społeczeństwa i w obłudzie swej uważać każą jako „autorytety” – źródło nędzy i niedostatku nigdy nie ma wysychać? Przeważającą część ludzi ma pożerać wieczna troska o nędzny byt, podczas gdy ci, którzy te fakty spowodowali, nie znają granic rozkoszy. I czy lud roboczy ma ze spokojnym sumieniem służyć tym „zasadom”? Znać przyczynę nędzy i mimo to nie przyłożyć ręki do jej usunięcia, byłoby słabością, której się dopuścić nie śmiemy. My robotnicy będziemy walkę przeciwko takim zasadom prowadzili do końca, ponieważ wiemy, że walka nasza jest przykazaniem czystej ludzkości. Prawda musi zwyciężyć, a z nią i zasady i moralność proletariusza, która stoi ponad kontrastami społecznymi, jest jedynie ludzką i jest moralnością przyszłości – a ta do nas należy! Czytaj dalej →
Teraz przechodzimy do orzeczeń karnych tej miłosiernej księżo-endeckiej ustawy. Art. 36 powiada, że „kto wbrew przepisom ustawy usiłuje wywołać strajk (a więc i w zakładach nie należących do użyteczności publicznej) ulegnie grzywnie do 200 mk, a jeżeli chodzi o zakład użyteczności publicznej – ulegnie karze więzienia na 3 tygodnie, którą można połączyć z grzywną do 5000 mk. Zaś w zakładach użyteczności publicznej – karze więzienia do 3 miesięcy łącznie z ewentualną grzywną do 15000 marek. Ale i to jeszcze drobnostka: Jeśli kto zastosuje „pogróżkę” przy namawianiu do strajku to, o ile nie podpada pod surowsze przepisy ustaw karnych, ulegnie karze więzienia do jednego roku i grzywnie do 25000 marek, przy czym w razie rzeczywistego przeszkodzenia w pracy – kary powyższe mogą być podwojone, a w razie narażenia armii w polu w czasie wojny (pojęcie bardzo rozciągłe) potrojone. Ale klerykalnej sprawiedliwości i tego mało. W razie istnienia zamiaru wywołania zaburzeń i niepokoju, jak również namawiania do strajku powszechnego, organizowania go, przygotowywania i propagowania słowem i pismem, o ile nie podpada pod surowsze przepisy ustaw karnych – winny będzie karany karą ciężkiego więzienia do lat pięciu, którą można połączyć z grzywną do 100000 mk. Art. 41 jeszcze przewiduje przedłużenie kary więzienia w razie nieściągalności grzywny, zaś art. 44 upoważnia Radę Ministrów do „zarekwirowania lokalów, urządzeń i personelu kierującego i pracowników zakładów użyteczności bądź też do przymusowego zastosowania wszelkich środków koniecznych do spełniania usług publicznych, przez te zakłady zabezpieczonych”. Na jaką właściwie drogę chcą pchnąć robotnika obłudnicy księżo-endeccy, skoro mu odbierają drogę legalnej walki o polepszenie bytu? Na próżno „motywa” opowiadają, że chodzi o falę strajków politycznych, zaś strajki obecne „nie mają bynajmniej na celu poprawienia bytu rzesz robotniczych, ale jedynie pokłócenie wewnętrzne narodu”. Dziś każdy wie, że główną przyczyną strajków jest obniżenie wartości marki i drożyzna powszechna. Zamykać na to oczy jest obłudnym maskowaniem interesu klasowego. Czytaj dalej →
Na tych jednak żądaniach zorganizowany proletariat długo poprzestać nie mógł. Musiał on żądać, by państwo nie tylko nie przeszkadzało robotnikom w pracy organizacyjnej, ale też by pracę tę popierało. Skoro państwo popiera związki przemysłowców, kupców, ziemian i dostarcza im środków do urzeczywistnienia ich celów, to tym bardziej jest ono obowiązane opiekować się organizacjami robotników, zwłaszcza ich związkami zawodowymi. Robotnicy bowiem utrzymujący podatkiem krwi i mienia państwo, a nie mający tej siły ekonomicznej, co kapitaliści, tym bardziej tej opieki potrzebują. Na czym opieka ta polegać winna? Możemy żądać od państwa i jest ono obowiązane ułatwiać wykonanie zadań związków i użyczyć im swej władzy wykonawczej. Uczynić to może, uznając związki jako reprezentację zawodu, mającą prawo imieniem tych robotników zawierać układy z pracodawcami, względnie ze związkami pracodawców i to w ten sposób, by te umowy zbiorowe miały moc obowiązującą. Dalej mają organa egzekucyjne rządu wykonywać umowy te i wprowadzać je w życie. Państwo powinno uznać swobodę strajkowania i zakazać pod surową karą wszelkich prześladowań robotników za strajk. Wreszcie może ono popierać związki w ściąganiu składek członkowskich, w uzyskaniu lokalu itd. Zrozumiały to państwa zachodnie, bo też państwa te w ogóle inaczej zapatrują się na stosunek klasy robotniczej do państwa niż obecne czynniki rządzące polską. Państwa te nie z miłości do robotników to czynią. Wszak są to państwa kapitalistyczne i dlatego w pierwszym rzędzie interes klasy kapitalistów mają na oku. Jeżeli mimo to uprawiają politykę społeczną, to widocznym jest, że uważają to za konieczne. Czytaj dalej →
Głębiej myśląca część klasy robotniczej już dawno zrozumiała całą szkodliwość systemu płacy akordowej. Na zgromadzeniach i w pismach niejednokrotnie udowodniono, w jaką zależność i niewolę oddaje robotnika ten system, że zmusza go do jak największego napięcia swych sił fizycznych i umysłowych i powoduje przez to stopniowe zdegenerowanie klasy robotniczej; że odbija się w niesłychanie szkodliwy sposób na zdrowiu, że wreszcie jest jednym z głównych powodów do przedłużenia czasu pracy. Wszystko to udowodniono bardzo dosadnie, a mimo i może dlatego właśnie, że tak jasno udowodniono szkodliwość tego systemu dla klasy robotniczej, kapitalizm nie chce zrzec się tego zabójczego sposobu płacy. A i wśród robotników iluż to jeszcze takich, którzy absolutnie nie rozumieją całej szkodliwości płacy akordowej i przekładają ją częstokroć nad płacę tygodniową, ponieważ daje im lepsza sposobność zamienienia swej siły i zdatności na brzęczącą monetę. Czytaj dalej →
W ostatnich jednak czasach rozwój ruchu robotniczego, coraz bardziej w swych dążeniach wrogiego caratowi, coraz większa niechęć ludu wiejskiego do swych nieproszonych opiekunów, przekonały rosyjskie sfery rządowe, że lud to opora niepewna. Natomiast zupełny zanik rewolucyjnego usposobienia wśród klas uprzywilejowanych w Polsce, wzrastający coraz bardziej strach posiadaczy przed groźnym dla nich widmem rewolucji robotniczej, zbliżyły do siebie strony zawierające obecnie ugodę polsko-rosyjską. Zachowała się jednak jeszcze wzajemna nieufność – skutek długoletniej walki poprzedniej. Przyjazd cara do Warszawy – to była próba rozproszenia tej ostatniej chmurki na niebie ugodowym. Bezmiar służalczości okazanej carowi, kadzidła pochlebstw, skwapliwie przed władzą roztaczane, słowem, cała ohyda warszawskich „uroczystości”, w dostatecznej mierze dowiodła zupełnego oddania się klas uprzywilejowanych caratowi. Teraz kolej była na cara – on musiał pokazać, że równie szczerze będzie bronić interesów swych nowych sojuszników. Gdyśmy w proklamacji na przyjazd cara pisali: raz jeszcze kosztem ludu pracującego klasy posiadające zawierają sojusz z najeźdźcą, nie przypuszczaliśmy, że tak prędko koszta namacalnie przez lud zostaną zapłacone. Krew bowiem robotników dąbrowskich to są właśnie owe judaszowe srebrniki, zsypane przez rząd do zdradliwej i pożądliwej łapy naszych wyzyskiwaczy, oto zapłata za przyjęcie cara. I jak gdyby dla jaskrawszego oświetlenia wypadku, Imeretyński, urzędowy pośrednik ugody, posłał swe zezwolenie na mordy w Dąbrowie, w chwili, gdy bawił na weselu u Zamojskich, przedstawicieli nowej Targowicy. Wspólnikami więc rządu w zbrodni nie jest jeden Harting, podczaszy katów dąbrowskich, lecz cała klika panów i fabrykantów, cala zgraja panoszących się bardów ugody, cała zgangrenowana burżuazja polska. Czytaj dalej →
Tak więc porządek kapitalistyczny, który stworzył wielką produkcję maszynową, skupia i nagromadza bogactwa, wydziedzicza z własności całą masę ludzi, nędzą obarcza robotników, a razem z tym przyczynia się do wzrostu klasy roboczej, organizuje ją, wzmacnia jej siły, zaprawia do walki i czyni przez to niemożebnym dłuższe znoszenie jarzma wyzysku. Porządek kapitalistyczny sam dla siebie grób kopie. Wzbogacenie się kapitalistów nie może obejść się bez wyzysku robotników, bez wywłaszczania drobnych posiadaczy, bez wielkiej produkcji. Wywłaszczeni powiększają szeregi robotników; wielka produkcja gromadzi ich, skupia i organizuje, a wyzysk pobudza ciągle do zaciętej walki. Rewolucja robotnicza staje się nieuniknioną i konieczną. Ani prawa kapitalistów, ani bagnety ich armii nie zdołają już jej powstrzymać. Proletariat krzywdzony i wyzyskiwany rośnie ciągle, organizuje się i potężnieje; nadejść więc musi chwila, kiedy on zażąda własności i swobody, kiedy zażąda udziału w tych wszystkich bogactwach, które sam wytworzył, kiedy obali rządy dzisiejsze i wydziedziczy kapitalistów. Wydziedziczyć kapitalistów z ich dzisiejszej własności, odebrać im te olbrzymie bogactwa i kapitały, jakie dziś w rękach swych dzierżą – oto jest zadanie rewolucji robotniczej, która się zbliża. Dokonanie tego jest rzeczą niezbędną, nieuniknioną. Kapitaliści i ich prawa stanowią dziś zawadę do rozwoju i szczęścia ludzkości, zawadę tę więc trzeba usunąć. Ani cywilizacja, ani wielka produkcja nie ucierpią na tym wcale. Czytaj dalej →
Z chwilą, kiedy delegaci robotników zakomunikowali zebranym odpowiedź dyrektora Markiewicza, że zaliczki nie będzie, a jej wypłata odbędzie się dopiero w poniedziałek dnia 7 kwietnia b.r., wówczas zebrani przyjęli tę odpowiedź okrzykami niezadowolenia i oburzenia, w odpowiedzi na okrzyki policja konna z uliczki rozpoczęła szarżę na bezbronny tłum, robotnicy nie mogąc się cofnąć, gdyż za nimi stał szpaler policji pieszej z najeżonymi bagnetami, usiłowali krzykiem powstrzymać szarżę konnej policji, konie zestraszone krzykiem, a być może, że padło pomiędzy nie i kilka kamieni, zaczęły się odwracać, wreszcie na śliskim bruku kostkowym padać, wywołując tym zgiełk i zamieszanie, policjanci potłuczeni przez konie w zdenerwowaniu rozpoczęli strzelaninę z karabinów, w odpowiedzi, zagrzmiały salwy policjantów pieszych stojących szpalerami i kule z jednej i drugiej strony przeszyły zebrany tłum robotników. Rezultat tej dzikiej strzelaniny był tragiczny, na placu zostało: l robotnik nazwiskiem Stelmaszczyk na miejscu zabity, 7 śmiertelnie rannych, przeważnie rany postrzałowe w piersi, dotąd 3 już z nich zmarło; 6 lżej rannych, oraz wycofało się z tłumu do domu 23 lżej rannych, ogółem 37 ofiar ze strony robotników, ze strony policji l ciężko ranny od pogniecenia klatki piersiowej przez konia i kilku lżej rannych, potłuczonych przy spadaniu z koni. Czytaj dalej →
Przede wszystkim obowiązuje w Niemczech absolutny zakaz organizowania się robotników w wolnych związkach zawodowych. Istnieje tylko jedna legalna organizacja ,Front Pracy, skupiająca w swych szeregach pracowników i pracodawców. Nie jest to organizacja służąca do obrony robotników przed wyzyskiem kapitału, a wprost przeciwnie, spełnia ona rolę narzędzia w rękach rządu i kapitału. Front Pracy to kaftan bezpieczeństwa narzucony robotnikowi niemieckiemu przemocą, mający spętać swobodę jego ruchów. Zakaz istnienia związków robotniczych i zakaz strajków pociąga za sobą z całą koniecznością obniżkę zarobków, związki bowiem zawodowe i walka strajkowa są jedyną bronią, przy pomocy której robotnicy mogą obronić swoje zarobki przed zamachami kapitału. Ale od pogorszenia warunków bytu jeszcze gorsza jest prawdziwa niedola osobista narzucona przez hitleryzm niemieckiemu robotnikowi. Robotnicy znaleźli się niemal w takiej sytuacji, jak dawniej chłopi, kiedy jeszcze obowiązywało poddaństwo chłopów. Czytaj dalej →