Nie wyjdziemy wprawdzie na ulicę przeliczyć swe siły. Ale w dniu tym przypomnimy ostatnie demonstracje majowe. Uprzytomnimy sobie ujawnioną w nich siłę i wzmocnimy wiarę, że siły te wzrosły jeszcze pod wpływem doświadczeń tej wojny. Nie wyjdziemy na ulicę, ale rozejrzymy się wśród najbliższych i dojrzymy w ich oczach ten sam błysk nienawiści do wrogów, tę samą gorącą chęć życia nowego, tę samą gotowość do walki. Cała klasa robotnicza w połączeniu z warstwą pracowników umysłowych i czołowymi elementami włościaństwa zdobyła pełną świadomość celów i dróg walki. Niepodległa republika ludowa, rządy robotniczo-chłopskie przekształcające życie polityczne i społeczne tak, by klasy posiadające nie mogły już nigdy uczynić z Polski swojego folwarku, natomiast by lud polski stał się jej pełnym gospodarzem, zapewnienie każdemu pracy i dobrobytu przez planową, uspołecznioną gospodarkę służącą odtąd interesom społeczeństwa, a nie garstki obszarników i fabrykantów – oto zadania, które zrealizować będzie naszym celem na drodze walki z najeźdźcą. Przyjdzie dzień, gdy powstaniemy, by cios śmiertelny zadać najeźdźcy. Nasz sztandar znów powieje, niosąc zemsty grom, ludu gniew i prowadząc do urzeczywistnienia ideałów socjalizmu, wolności i wszechwładztwa ludu. Czytaj dalej →
Świętując dzień 1 maja, wypowiadamy swe żądania i cele. Chcemy większej płacy i 8-godzinnego dnia roboczego. Czujemy niewolę, w której nas carat trzyma, knutem i bagnetem hamując wszelkie nasze kroki na drodze ku lepszej przyszłości. Nie chcemy go. Chcemy mieć całkowitą swobodę w walce z naszymi wyzyskiwaczami. Precz z rządem moskiewskim! Sami chcemy być gospodarzami we własnym kraju. Nienawidzimy porządku, gdzie kosztem nędzy i nadmiernej pracy milionów żyją nieliczne garstki, wysysające zdrowie i siły pracowników; nienawidzimy go i nie przestaniemy walczyć, aż zapanuje nowy, sprawiedliwy ustrój, gdzie nie będzie miejsca na wyzysk i ucisk. I nic nas z obecnej drogi nie sprowadzi. Ani nas rząd zastraszy, ani kapitaliści załagodzą. Nie sprzedamy swojego losu za miskę soczewicy. A siły nasze rosną, a zwycięstwo nasze bliskie. Więc do dzieła, towarzysze! Niech w solidarnych szeregach robotniczych nie zabraknie nikogo, kto nie chce, by wieczne upodlenie i krzywda były udziałem pracujących. Świętujemy wszyscy pierwszy maja z hasłem na ustach: Niech żyje nasza sprawa robotnicza! Niech żyje wolny polski lud! Czytaj dalej →
Żyjemy w chwili walki podwójnej – z obcą przemocą i z własną naszą reakcją. Carat, nadwątlony przez wojnę i rewolucję, broni się rozpaczliwie przed ostateczną zagładą. Rodzima kontrrewolucja polska skupia się i umacnia, gotowa podać dłoń caratowi. Szeregująca się pod znakami Narodowej Demokracji reakcja czeka tylko skinienia, aby za lichy ochłap pójść w służbę rządową. A spoza pleców Narodowej Demokracji już się wysuwa czarna potęga klerykalizmu, pragnąca całunem zasłonić to światło, do którego dążą wyzwalające się masy. W chwili walki na dwa fronty, walki zaciętej, ofiarnej, powstaje nasza „Trybuna”. Pragniemy więc, aby organ, który stwarzamy, służył potrzebom walki i był pomocny walczącym, chcemy, aby się stał kuźnią polskiej myśli socjalistycznej, aby oświetlał drogi i cele rewolucji. Rozważać będziemy chwilę bieżącą ze stanowiska interesów klasowych ludu pracującego Polski, które utożsamiamy z interesami narodowymi – stawiając sobie za cel polityczny niepodległą republikę demokratyczną. Czytaj dalej →
Przyznajemy otwarcie, że cała ta rozprawa z kompartią jest dla nas wysoce nieprzyjemna. Wszakże stają przed nami wielkie zadania walki z faszyzmem wielorakich odcieni w Polsce. Wszakże raz po raz klasą robotniczą wstrząsa dreszcz wielkich walk w obronie naszych praw do chleba, do życia... Lecz takie są nieubłagane prawidła walki, że armia walcząca – a armią walczącą jest socjalistyczny proletariat Polski – nie może mieć na swych tyłach dywersantów, szkodników, podpalaczy. Nie zamierzamy po otrzymaniu uderzenia nadstawiać drugiego policzka pod cios. Jesteśmy ludźmi walki i partią walki. Zaczepieni umiemy się bronić i będziemy się bronić. Wierzymy, że proletariat polski w krótki, ale stanowczy sposób rozprawi się z komunistyczną dywersją i szybko doprowadzi do porządku krajowych wykonawców poleceń Dimitrowa. Zakończymy jeszcze jednym cytatem z „Czerwonego Sztandaru”. Podtytuł jednego z artykułów brzmi tam: „SKOŃCZYĆ ze ZGNIŁYM LIBERALIZMEM!”. A w treści, określającej zadania komunistów w ruchu robotniczym, znajdujemy ciekawe słowa: „Skończyć z liberalizmem. Oto główne zadanie, które stoi przed każdym komunistą na każdym odcinku pracy partyjnej od góry do dołu!”. Trzeba sobie wyraźnie i twardo powiedzieć: Nie wypędza się diabła Belzebubem, nie można walczyć z dyktaturą Mussoliniego i Hitlera w imię dyktatury Stalina! Czytaj dalej →
Wieloletni redaktor „Robotnika”, współtwórca programowego oblicza Polskiej Partii Socjalistycznej, znakomity publicysta i przez wiele lat jeden z przywódców partii. Mimo tak bogatego politycznego życiorysu, Res – bo tak brzmiał jego najpopularniejszy pseudonim – jest postacią zupełnie zapomnianą, znaną bliżej jedynie zawodowym historykom. Tymczasem wiele słuszności jest w słowach jego wieloletniego współpracownika, Jana Libkinda: Nie tylko więc historia socjalizmu w Polsce, lecz i historia ruchu niepodległościowego, a nawet myśli politycznej polskiej w końcu ubiegłego i na początku bieżącego stulecia nie może być dobrze zrozumiana bez dokładnego poznania działalności Feliksa Perla. Przyjrzyjmy się wobec tego bliżej losom i ideowej sylwetce tego, którego przez wiele lat polscy socjaliści z szacunkiem nazywali myślą i sumieniem partii. Czytaj dalej →
To zaczęło się zaostrzać w roku 1987, gdy ruszyła dyskusja „co dalej?”. Wtedy pojawiły się dokumenty, które nas zaniepokoiły, choćby „Tezy o sytuacji gospodarczej Tymczasowej Rady NSZZ »Solidarność«”. Eksperci solidarnościowi podpowiadali, że antidotum na istniejącą sytuację jest wolny rynek, prywatyzacja... Pojawił się też w piśmie „Wola”, związanym z Regionem Mazowsze, znamienny artykuł Tomasza Litwina. Pod tym pseudonimem krył się Michał Boni. Tekst zatytułowany był „Solidarność znaczy reforma”. Teza brzmiała: „Solidarność zamiast sprawami związkowymi powinna zająć się reformą gospodarczą”. Odpowiedzieliśmy dużym artykułem: „Solidarność znaczy obrona praw pracowniczych”, który w środowisku wzbudził znaczne spory. To pokazywało, że budowa jednego bloku, „Polskiej Partii »Solidarność«”, jest niemożliwa. Gdy okazało się, że nie ma jednego, wspólnego celu, że idziemy w różne strony, stwierdziliśmy, że trzeba stworzyć własną formację polityczną. Naturalnie myśleliśmy o PPS, ponieważ ona była nam najbliższa. Czytaj dalej →
Uzyskaliśmy zatem ok. 400 tysięcy nowych głosów. Wynik ten śmiało nazwać można dużym zwycięstwem partii naszej. Bo zważmy, że reakcja przystąpiła do wyborów zblokowana w „Chjenie” i rozporządzająca olbrzymimi funduszami (miliardami marek), liczną prasą, ciesząca się wyłącznym prawie poparciem kleru, agitująca w sposób ohydnie demagogiczny, operująca kłamstwem i oszczerstwem, spekulująca na najniższych instynktach ciemnych mas, ściągająca do urn wyborczych zahukane kobiety, chorych ze szpitala, ostatnią zakonnicę klasztorną itp. Z drugiej strony PPS wystawiona była na najnikczemniejsze ataki ze strony komunistów, którzy w wyborach do Sejmu Ustawodawczego udziału nie brali. Na wsi musiano zwalczać demagogię i bezideowość Piasta i Wyzwolenia. A mimo wszystko – pomijamy już drobniejsze ugrupowania konkurencyjne jak „inteligencję” z listy 10 lub NPR – partia nasza powiększyła liczbę głosów o 80%, a liczbę posłów o 7! A przecież „Chjena” więcej wydała na agitację wyborczą w jednym powiecie czy mieście niż PPS w całym kraju! Śmiało rzec można, że zwycięstwo nasze jest zwycięstwem idei socjalistycznej, zwycięstwem idei pepeesowej! Czytaj dalej →
Niemcy rozumieli, że wzrastająca z dniem każdym siła rewolucyjna polskich mas robotniczych stanie się dla nich nieszczęściem, gdyż „wróg” wewnętrzny, niewidoczny, może zachwiać tyłami armii wschodniej. Wzięli się więc do niszczenia tak PPS, jak i POW. Na czele policji politycznej niemieckiej w Warszawie postawiono zdolnego i energicznego oficera, dr. Ericha Schultzego, związując go całkowicie z głównym dowództwem armii wschodniej. Dr E. Schultze stał się groźną i niebezpieczną jednostką dla ruchu niepodległościowego. Opinia jego o aresztowanym niepodległościowcu bywała podstawą wyroku dla niemieckiego sądu polowego. Na represje okupantów pozostawała już tylko jedna odpowiedź z naszej strony: niszczyć całą siłą aparat policji niemieckiej, „sprzątać” kierowników. Toteż w miesiącu kwietniu 1918 roku uchwałą Centralnego Wydziału Bojowego PPS wydano wyrok śmierci na dr. Ericha Schultzego. Czytaj dalej →
Miałbym więc występować o rehabilitację chyba tylko po to, by nie mieć w swoim życiorysie nawet tak słabego dowodu, jakim jest wyrok Sądu Wojskowego z 1948 roku, świadczący bądź co bądź o tym, że od pierwszej chwili, gdy znalazłem się na ziemi polskiej po powrocie z niemieckiej niewoli, zwalczałem system „błędów i wypaczeń”, który wówczas partia cała uważała za doskonały i o jej charakterze dowiedzieć się miała rzekomo dopiero po przemówieniu Chruszczowa na tajnym posiedzeniu XX Zjazdu? Tadeusz Szturm de Sztrem i Stefan Zbrożyna poparli stanowisko Cohna. Nie tylko oni, lecz nikt ze skazanych WRN-owców nie ubiegał się o uchylenie wyroku. Nie należy przy tym zapominać, że dla ludzi pozbawionych wszelkiego mienia i niejednokrotnie napotykających na trudności w znalezieniu pracy nie było to przecież bagatelą. Czytaj dalej →
Czyż Sejm, czyż my tego Sejmu partie i członkowie, pozostaniemy głusi na ten jęk, na ten płacz mas chłopskich i robotniczych, czyż my rzeczywiście pod płaszczykiem teoretycznych debat o bolszewizmie zatkamy uszy na jęki parobków i służby folwarcznej, na krzyki, na kule i razy, padające gęsto na każdego, kto się naraził żandarmom? Moi Panowie – był czas, kiedy jednym z najpopularniejszych argumentów ze strony esdecji było pytanie: Do czego wy, socjaliści polscy, dążycie? Dążycie do zamiany rosyjskiego czy austriackiego żandarma na polskiego żandarma. I wówczas odpowiadaliśmy, że choćby ten polski żandarm próbował wystąpić tak, jak występowali jego koledzy rosyjscy czy austriaccy – wówczas polski Sejm, polski, wolny, zorganizowany lud potrafi go obezwładnić, ukarać. A dziś na Boga! – toż to szyderstwo esdecji staje się ciałem w Polsce, toż to ten polski żandarm jest jak gdyby wyrafinowanym okrucieństwem rosyjskiego i austriackiego żandarma. Toż to wszyscy świadkami jesteśmy tego, od czego krew mrozi się w żyłach. Pod egidą polskiego rządu, pod hasłem Białego Orła, pod znakiem Rzeczypospolitej! Czytaj dalej →
Główną tragedię Organizacji Bojowej stanowił jej spóźniony rozwój, tłumaczący się brakiem uprzednich przygotowań i tym, że musiała się rozwijać w atmosferze sporów, walki, niechęci, nienawiści i niezrozumienia. Poszła do boju jako armia licząca maksimum 5-5,5 tysiąca, a więc posiadając siły, które nie mogły marzyć o zwycięstwie nawet nad zdemoralizowanymi siłami rządu. Zrobiła to, na co ją stać było: pozbawiła znaczenia policję, wywalczyła sui generis konstytucję. Główną zasługą Organizacji Bojowej – uratowanie idei zbrojnego ruchu, która byłaby zabita, zniszczona zupełnie bez walki Organizacji Bojowej. W społeczeństwie zapanowałoby niepodzielnie przekonanie o zupełnej niemożliwości walki zbrojnej, gdyby nie powstała ona nawet w chwili tak odpowiedniej – w chwili zupełnego osłabienia i dezorganizacji caratu. Organizacja Bojowa przygotowała ludność do walk zbrojnych, wszczepiła jej przekonanie o możliwości boju orężnego. Organizacja Bojowa ostrzelała pole, dała liczne przykłady walki zbrojnej, oswoiła z nią ogół. Poza tym w Organizacji Bojowej skupiła się myśl niepodległościowa – i po rozłamie na Organizacji Bojowej oparły się żywioły niepodległościowe. Czytaj dalej →
PPS wskazuje ludowi pracującemu na wsi i w mieście, że jedyna droga do podniesienia dobrobytu, do zniesienia bezrobocia prowadzi przez obalenie gospodarki kapitalistów i obszarników. Kapitalizm jest chory śmiertelnie, im prędzej go się dobije, tym prędzej lud pracujący dostanie chleb i pracę. Mamy dosyć chleba, aby wszystkich nakarmić, dosyć węgla, aby ogrzać wszystkie domostwa, dosyć drzewa, żelaza i cegieł, aby dać ludziom dach nad głowy i rozwijać wszelką produkcję. Mamy także dostateczną ilość rąk do pracy, aby wytwarzać wszystko, co potrzeba. Dzisiaj nie chodzi o to, żeby się zmieniły tylko osoby stojące u rządu, ale dla wyzwolenia ludu z nędzy i niewoli politycznej koniecznym jest odsunięcie od władzy rządzących dziś klas i oddanie władzy w ręce robotników i chłopów. Czytaj dalej →
Wszak właśnie dla ludu pracującego kwestia wolności narodowej jest kwestią życia i śmierci; wszak właśnie dla robotnika i chłopa, władającego wyłącznie językiem ojczystym, najwspanialsze swobody polityczne stają się martwą literą, jeśli korzystanie z nich warunkowane jest używaniem obcego języka. I tak było mniej więcej zawsze. Wielojęzycznymi i beznarodowymi zazwyczaj były kliki uprzywilejowane: dynastie, rody magnackie, hierarchie kościelne, które różnej maści owieczki jednymi beznarodowymi nożycami strzygły. Beznarodowym był szlachcic polski w owych czasach, kiedy ze szlachcicem węgierskim po łacinie rozmawiał jako z bratem, a polskiemu chłopu po polsku od chama i bydlęcia wymyślał. Kto na tyle jest panem, że bliższym mu jest obcy pan od swojskiego raba, ten zazwyczaj jest beznarodowym, jakkolwiek nieraz obłudnie haseł narodowych nadużywa, aby korzystać z prostodusznej wierności maluczkich. Najbardziej beznarodowymi zaś zawsze bywali ci, którzy krokiem olbrzyma-półboga stąpając po karkach zgarbionych milionów, swobodnie i gnuśnie przechadzali się od stolicy do stolicy, od jednego zamku królewskiego do drugiego, od jednych igrzysk dworskich do drugich. Natomiast lud pracujący, czy jęczał w niewoli, czy żył w poddaństwie feudalnym, czy pracował w najmie, zawsze swojską tylko władał mową i był szczerze i głęboko narodowym. Czytaj dalej →
Trudno uznać go za typ „działacza partyjnego”, zorientowanego w kuluarowych rozgrywkach, z bezwzględnością zwalczającego przeciwników. Nigdy też nie szukał taniego poklasku, pochwał i pochlebstw. Był za to intelektualistą naprawdę dużego formatu, bez wątpienia jednym z najtęższych umysłów PPS. Jego spuścizna historyczna w dużej mierze do dziś zachowuje aktualność. Analiza publicystyki Próchnika ukazuje nam go jako przenikliwego obserwatora wydarzeń politycznych, samodzielnego i oryginalnego w swych sądach i opiniach. Był Próchnik zarazem humanistą i marksistą, przekonanym o tym, że inny, lepszy świat jest możliwy. Walce o ten lepszy świat poświęcił w zasadzie całe swoje dorosłe życie. Czytaj dalej →
Nagonka na aktywistów i działaczy socjalistycznych nie ominęła i mnie, wówczas kierownika szkoły powszechnej. Prowadziły ją władze administracyjne i szkolne, „Strzelec” i inne sanacyjne organizacje, a także miejscowy oddział ZNP. Z zebrań działaczy sanacyjnych otrzymywałem poufne informacje, że domagano się usunięcia mnie z Zagłębia. Podobno inspektora szkolnego zmuszono do sprokurowania urzędowego arkusza nauczycielskiego dla władz, który miał ułatwić im ten zamiar. MSW poprzez wojewodę i szefa wydziału bezpieczeństwa, Zawirskiego, otrzymało pismo Inspektoratu, w którym napisano m.in.: „Stefan Pol, wybitny działacz PPS-CKW. Zorganizował 22 oddziały TUR, może być niebezpieczny, jako rewolucjonista”. I to czerwonym ołówkiem podkreślili w gestapo i szef niemieckiego, okupacyjnego szkolnictwa w Poznaniu pokazał mi, jakie to mieliśmy władze, bo u nich zajmuje się tym gestapo, a nie władze szkolne. Czytaj dalej →
Podczas gdy Socjal Demokracja Królestwa Polskiego i Litwy zajęła w sprawach narodowych stanowisko sprzeczne z tęsknotami mas, które pragnęły własnej, demokratycznej republiki, Polska Partia Socjalistyczna dawała żywy wyraz tych właśnie uczuć. Ale nawet w sprawach społecznych SDKPiL nie umiała wywołać oddźwięku w masach. Przywódcy jej – Róża Luksemburg, Tyszko, Marchlewski, Dzierżyński – nie mieli kontaktu z ludem, z robotnikiem w tej mierze, co działacze PPS. Nie wyczuwali dążeń, nie rozumieli ludzkich żywych uczuć. Do zagadnień społecznych podchodzili w sposób teoretyczny i oderwany. Operowali językiem technicznym, marksowskim, frazeologią ciężką, niezrozumiałą. Mówili po prostu językiem obcym, dalekim. Była to jakaś teologia polityczna, która zupełnie do ludu nie trafiała. Wyżywali się w niej rozteoretyzowani inteligenci. Nie było też w tych teoriach prostego normalnego języka, nie dawały one wyrazu uczuci ludzkich, protestu przeciw krzywdzie; tego protestu, który odradza się w historii i stanowi motyw moralno-polityczny działalności ludzkiej. Czytaj dalej →
Dekret Rządu Ludowego tow. Moraczewskiego, ustalający powszechne prawo wyborcze do samorządów miejskich, odpowiednio wyzyskany, otworzył przed proletariatem polskim szeroką drogę dla wpływania na zarząd gmin miejskich z jednej strony i dla szkolenia, przygotowywania robotników do objęcia w przyszłości rządów w kraju z drugiej strony. Proletariat Polski zrozumiał korzyści stąd płynące i w większości miast, gdzie się odbywały wybory, licznie stawił się do urny wyborczej i energicznie poparł kandydatury robotnicze – listy wystawione przez miejscowe organizacje PPS – nie bacząc na prowadzoną w niektórych miejscach przez komunistów agitację za bojkotem wyborów. W rezultacie wybory dały w niektórych samorządach miejskich władzę całkowicie w ręce robotników, w wielu zaś radach miejskich frakcje PPS stanowią tak znaczną siłę, że poważnie wpływają na bieg spraw i bez głosów robotniczych nie mogą być przeprowadzane żadne uchwały. Czytaj dalej →
Partie socjalistyczne w Polsce, a w pierwszym rzędzie Polska Partia Socjalistyczna, podobnie jak i partie socjalistyczne na całym świecie stają dziś przed historycznym zadaniem obalenia kapitalizmu i ujęcia w swe ręce całej władzy celem budowy ustroju socjalistycznego. Zadanie to ogromem i doniosłością przewyższa wszystko, co ruch robotniczy miał dotąd w swej polityce codziennej do przezwyciężenia. Równocześnie jednak stwierdzić musimy, że właśnie wtedy, kiedy ruch robotniczy stoi u progu całkowitego zwycięstwa i za wszelką cenę do tego zwycięstwa dążyć musi, jeśli nie chce przekreślić racji swego bytu – właśnie wtedy triumfuje reakcja. Socjalizm nie narodzi się spokojnie i niepostrzeżenie, lecz będzie owocem ciężkiej walki ze zorganizowaną przemocą kapitalistyczno-faszystowską. Tylko od siły ideowej i organizacyjnej ruchu robotniczego zależy przyspieszenie upadku kapitalizmu i zwycięstwa socjalizmu. Czytaj dalej →
I rząd powiada, że w skarbie jest źle, bardzo źle, że zaciskanie pasa dało wyniki bardzo smutne i wobec tego należy... zacisnąć pasa jeszcze bardziej, należy zmniejszyć emerytury, obciąć pensje, wprowadzić nowe podatki, szczególnie silnie obciążając nimi pracowników przedsiębiorstw państwowych. W związku z tymi zarządzeniami rozpoczęła się walka o utrzymanie zarobków, w której wzięła udział część świata pracy dotychczas najbardziej potulna, zastrachana i ujarzmiona przez wrogie organizacje. Byliśmy świadkami pięknej i zwycięskiej akcji pracowników fabryk monopolowych i nawet fabryk broni. A jednocześnie rozgorzał bój z prywatnym wyzyskiem. Łódzcy włókniarze, górnicy, tramwajarze warszawscy, Skierniewice, Lida, Wilno, Białystok, Kraków. Podniosła się fala oporu. W masowych, imponujących, jednolitych akcjach robotnicy walczyli o umowy zbiorowe, przeciwko obniżkom i redukcjom, o podwyżki. Widzimy już nie tylko akcje obronne, ale atak. Atak zakończony najczęściej zwycięstwem. Czytaj dalej →
Za wszelką cenę nie powinniśmy dopuścić, aby wsteczna, sprzedajna burżuazja miała się układać o naszą skórę z rewolucyjnym rządem rosyjskim, aby o losach ludu pracującego decydowano bez jego udziału. Dość już tej hańby, dość kupczenia całością kraju, honoru i godnością narodu. Dla Ciebie, ludu roboczy, który umierasz śmiercią głodową, który w męce i cierpieniach trwasz od czterech lat, panowie regenci, Kucharzewski i inni kują obrożę nowej niewoli! Zbudź się ludu roboczy! Niech z Twej piersi wyrwie się potężny głos protestu! Niech Kakowski, Lubomirski, Ostrowski, Kucharzewski i cała popierająca ich politykę klika kleru, szlachty i burżuazji usłyszy groźne: Wara wam od decydowania o losach kraju narodu! Tylko Sejm Prawodawczy, zwołany w Warszawie na podstawie powszechnego, tajnego, bezpośredniego i proporcjonalnego, bez różnicy płci od 20 roku życia, prawa głosowania mocny jest stanowić o ustroju Państwa Polskiego! Precz z wojną! Precz z nową Targowicą! Precz z Radą Regencyjną i Radą Stanu! Niech żyje socjalizm! Niech żyje międzynarodowa solidarność proletariatu! Niech żyje Sejm Prawodawczy w Warszawie! Niech żyje Zjednoczona, Niepodległa Polska Republika Ludowa! Czytaj dalej →