Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Polska Partia Socjalistyczna

Wolność polityczna i wyzwolenie społeczne

[grudzień 1932]

Rok 1932 przyniósł zimę tak ciężką dla ludu pracującego, jak bodaj jeszcze nigdy nie bywało. Nawet podczas wojny światowej nie było tak strasznie!

Właśnie tej najcięższej dla proletariatu zimy mija 40 lat, jak powstała Polska Partia Socjalistyczna. Spójrzmy na drogę, którą przeszedł lud pracujący przez te długie lata walki i pracy. Spójrzmy za siebie, żeby lepiej oceniać drogi prowadzące naprzód.

Za najcięższą pracę, trwającą po 12 godzin na dobę, robotnik otrzymywał nędzny zarobek. Chłop na wsi żył w biedzie i ciemnocie. Knut carskiej policji świstał po ulicach miast i drogach wiejskich. Obszarnicy i fabrykanci ukryci za plecami żandarmów, kozaków i szpicli wyciskali wszystkie soki z ludu pracującego. Początki ruchu socjalistycznego zostały krwawo rozbite. Na stokach cytadeli zawiśli skazańcy pierwszej partii socjalistycznej, zwanej „Proletariat”. Powstający ruch socjalistyczny rozproszył się i najbardziej czynni, którzy zdołali z pogromu ocalić się, musieli ratować się ucieczką zagranicę lub ukrywać się przed oczyma prześladowców.

Pierwsze lata pracy i walk PPS

Zdawało się – nie ma nadziei. Ale nieprawda. Chociaż srożyła się reakcja, lud pracujący w mieście i na wsi nie ustawał w pracy uświadamiającej. Chociaż przemoc carska dosięgała szczytów, widać było, że monarchie i absolutyzm, popychane przez klasy posiadające, pogryźć się muszą z sobą o rynki dla swych towarów, wyciśniętych z mas pracujących. Jednocześnie rósł ruch robotniczy w krajach, gdzie udało się wywalczyć prawa dla warstw pracujących. Czuć było powiew wiosny, która musiała przynieść zmianę. Dlatego też, choć rozbity prześladowaniami, podniósł się ruch socjalistyczny natychmiast do życia. W Paryżu pod przewodnictwem Bolesława Limanowskiego, dzisiejszego senatora PPS, odbył się zjazd działaczy socjalistycznych i na tym zjeździe w listopadzie 1892 roku została założona Polska Partia Socjalistyczna.

Powstając do życia na gruzach rozbitego ruchu robotniczego, PPS oparła swój nowy program na całym dotychczasowym doświadczeniu. Nie zadowoliła się szerzeniem świadomości socjalistycznej i wykazywaniem krzywd, jakie niesie panowanie kapitalistów i obszarników, ale widząc, jak klasy posiadające chronione są przez moskiewskich kozaków i innych zaborców, powiedziała jasno, iż zanim można będzie osiągnąć ustrój socjalistyczny, trzeba obalić carat. W ten sposób społeczne i ekonomiczne wyzwolenie mas pracujących zostało złączone w jedną całość z walką polityczną. Partia, podejmując trud organizowania ludu pracującego dla walki o socjalizm, wskazywała jednocześnie jasny cel i drogę polityczną: obalenie caratu i zbudowanie Niepodległej Polski Ludowej.

Ostatnia walka orężna o niepodległość – powstanie 1863 roku – ujawniła bezsiłę Polski szlacheckiej i mieszczańskiej. PPS sprawę wyzwolenia narodowego związała silnie ze sprawą wyzwolenia klasy robotniczej, łącząc wyzwolenie polityczne z wyzwoleniem społecznym w jedną całość.

Wielu „trzeźwym” ludziom zdawało się wówczas, że tam w Paryżu zjechali się jacyś bezpłodni marzyciele i porywają się z motyką na słońce. Ale oto program PPS zyskuje sobie szybko zwolenników wśród klasy robotniczej i w ciągu kilku lat partia wyrasta na siłę najpoważniejszą w życiu polskim. Na tych samych zasadach powstają legalne partie socjalistyczne w b. zaborze austriackim i niemieckim. Wszystko, co odczuwa jarzmo niewoli i pragnie polepszenia doli warstw pracujących, skupia się koło jej sztandaru. Jest to najlepszy dowód, jak trafnie ujęto w Paryżu zadania ruchu rewolucyjnego w Polsce, jak dobrze wyrażono w nim uczucia i dążenia masy robotniczej i małorolnych chłopów. Zdarzył się wówczas ciekawy wypadek. Organizacja Ligi Narodowej, która zapoczątkowała późniejszą endecję, głosiła również hasło niepodległości. Proponowała ona powstającej do życia PPS rozdzielenie terenu działalności w ten sposób, żeby socjaliści organizowali robotników miejskich, oni zaś – narodowcy – będą pracowali wyłącznie na wsi. PPS odrzuciła tę propozycję, rozumiała bowiem, że socjalizm jest tak samo dobrą nowiną dla miasta, jak i dla wsi. Nie mogąc ze względu na szczupłość swych sił rozwijać od razu swej pracy wśród chłopów, czuła doskonale, że gdy tylko się wzmocni, będzie musiała wprowadzać w życie jednolitą walkę o wyzwolenie spod jarzma kapitalistów i obszarników zarówno w mieście, jak i na wsi.

Nie mdły patriotyzm, lecz wyraźne stwierdzenie, że niepodległość Polski to skutek obalenia caratu i stworzenie koniecznej podstawy do dalszej wyzwoleńczej walki ludu pracującego; nie samo tylko głoszenie socjalizmu, który kiedyś nadejdzie, lecz pokazanie ludowi wyraźnej drogi politycznej codziennej walki – oto cechy charakterystyczne dla Polskiej Partii Socjalistycznej. Obok tych wielkich celów ruchu robotniczego partia ogarnęła swą działalnością również codzienne troski i krzywdy klas pracujących i nieustępliwa walka o ich naprawę przyświecała nieustannie PPS. Przez to też partia wysunęła się na czoło całego ruchu rewolucyjnego w Polsce. Przy każdym poruszeniu szerokich mas stawała się przewodniczką mas pracujących.

Przychodzi rewolucja 1905 roku. PPS przewodzi proletariatowi. We wszystkich manifestacjach i wystąpieniach PPS przoduje. Jej bojowcy odwagą swą i poświęceniem okrywają nieśmiertelną sławą czerwony sztandar. Kto żyw, staje przy PPS. Jej hasła, jej walka wyrastają z duszy polskiego ludu i są zrozumiałe dla każdego.

Jej „Gazeta Ludowa”, wydawana konspiracyjnie, dochodzi do najdalszych zakątków wsi, podnosząc opór i bunt, wiążąc chłopa małorolnego, budząc fornala do wspólnej walki z robotnikiem miejskim. Nielegalny „Robotnik”, chociaż ścigany przez szpiclów i żandarmów, prawie codziennie przynosi biuletyny walki rewolucyjnej i nieci ogień zapału.

A kiedy przyszła reakcja, kiedy przemoc carska zepchnęła cały ruch wyzwoleńczy w podziemia, chociaż setki bojowników poszło na śmierć i tysiące do więzień i na Syberię, kiedy endecja wyrzekając się niepodległości poszła do Dumy rosyjskiej i ugodą z caratem a pokorą usiłowała wyżebrać dla polskiej burżuazji i szlachty jakikolwiek samorząd, tylko PPS pozostała wierna walce rewolucyjnej. Jej bojowcy jeszcze długo niepokoili carat swymi wypadami na placówki rządowe, jej organizacja przetrzebiona przez okrutne prześladowania wciąż była nawiązywana, wciąż budziła ducha i ani na chwilę nie zaprzestała pracy, wciągając na miejsce rozstrzelanych, powieszonych czy wrzuconych do więzień nowe pokolenia działaczy rewolucyjnych.

I znów, gdy wszystkim się zdawało, że sprawa stracona, a reakcja na wieki umocniła swą przemoc, PPS nieustępliwie wskazywała, że to tylko przejściowe zjawisko, które musi ustąpić nowej fali rewolucyjnej, trzeba więc utrzymać jak najsilniejszą organizację, by w chwili sposobnej znów wystąpić z całą siłą do walki. Przewidywania PPS sprawdziły się nie za długo. Wybuchła wojna. Zaborcy pożarli się ze sobą i wzajemnie prześcigali się teraz w obietnicach różnych łask dla Polski. Partia podnosi znów sztandar walki o wyzwolenie mas ludowych. Niepodległość i socjalizm – to hasła, przy których jednoczy klasę robotniczą. Kiedy jedni gotowi są przyjąć z łaski okupantów byle jaki kawałek ziemi, chociażby jako humorystyczne ksiąstewko w Rzeszy Niemieckiej, drudzy zaś za najwyższe marzenie uważali powstanie Królestwa Polskiego z jakimś niemieckim królikiem na czele, PPS jasno postawiła sprawę: lud pracujący chce republiki ludowej i będzie o nią walczył do upadłego.

W tym to czasie opuszcza PPS wielu jej członków, złudzonych zdobyciem byle jakiej niepodległości i pociągniętych możliwością kariery wojskowej i urzędniczej w tych zaczątkach aparatu państwowego, jakie powstawały pod opieką okupantów. Postąpiło tak wielu dzisiejszych dygnitarzy. Partia nie zatrzymała się ani chwili na swej drodze: „baba z wozu, koniom lżej”. PPS zawsze prowadziła walkę o niepodległość dla ludu pracującego, o taką Polskę, która robotnikowi i chłopu da możność pokonania przemocy obszarników i fabrykantów. Kto chciał zrobić bajeczną karierę, kto chciał pracować dla klas posiadających i w ich służbie, ten nie miał miejsca w PPS. Korzystając z pewnej swobody politycznej, zaprowadzonej przez Niemców i Austriaków, partia gorączkowo odbudowuje swą organizację. Wprawdzie zaraz sprowadza na siebie prześladowania energicznym przeciwstawieniem się gwałtom okupantów i polityce głodzenia kraju. Obozy dla jeńców wojennych wypełniają się znów, jak dawniej cytadela, więźniami z PPS, ale robota już ruszyła z miejsca i nikt jej nie może powstrzymać. Tworzy się znów bojowa organizacja PPS, padają szpicle okupantów, ginie i z jej rąk szef szpiclostwa niemieckiego w Polsce – kpt. Schultze. Odezwy i pisma partii piętnują wysługujących się okupantom przedstawicieli szlachty i burżuazji polskiej na czele z dzisiejszym filarem sanacji – Radziwiłłem. Tak przygotowuje partia klasę robotniczą i włościaństwo do rewolucji, organizując te siły dla osiągnięcia w czasie przewrotu jak najwięcej praw, aby jak najwięcej zbliżyć się do wyzwolenia społecznego.

Chwila ta przyszła w listopadzie 1918 roku. W Niemczech wybucha rewolucja i rozprzęga aparat rządzący. To samo w Austrii. Na pierwszą wieść o tym PPS obiera się z przedstawicielami ludowców z „Wyzwolenia”, porozumiewa się z niepodległościowymi organizacjami wojskowymi i w Lublinie, wyzwolonym już od okupantów, powołuje do życia pierwszy Rząd Ludowy Polski niepodległej. Burżuazja, strwożona przez rewolucję, chciała się ukryć za plecami Rady Regencyjnej, którą powołali Niemcy, jako zastępstwo przyszłego króla polskiego. Nawet niektórzy postępowcy tak się wystraszyli rewolucji, że pośpieszyli złożyć przysięgę Radzie Regencyjnej. Wystąpienie PPS i powołanie do życia Rządu Ludowego przecięło od razu te knowania reakcji.

Rząd Lubelski w manifeście swoim wprowadził od razu w życie Republikę; nadał ludowi równe prawa wyborcze, ogłosił złożenie władzy Rady Regencyjnej, zapewnił robotnikom i chłopom prawo organizacji i walki o swe interesy i zatwierdził prawo o 8-godzinnym dniu pracy, wprowadzane natychmiast w życie wszędzie, gdzie tylko istniała w fabrykach organizacja socjalistyczna. Teraz zależało już wszystko od tego, jaką siłę wykaże w życiu politycznym klasa robotnicza i jak głęboko doszło już w masy uświadomienie na wsi.

Polska Partia Socjalistyczna w Polsce niepodległej

Kiedy na ostatnim nielegalnym zjeździe PPS, jaki miał miejsce w Warszawie we wrześniu 1918 roku, a więc na dwa miesiące przed wybuchem przewrotu, podliczano zorganizowane siły partii, przekonano się, że stanowią one nie więcej niż 3000 towarzyszy i towarzyszek, stojących w szeregach partyjnych. Radykalne włościaństwo zorganizowane w „Wyzwoleniu” nie liczyło zapewne więcej. Wprawdzie organizacje w Małopolsce i w zaborze pruskim były silniejsze, ale za to większość chłopów była pod wpływami konserwatywnymi. Tak więc szczupła garstka porwała się w tych dniach do walki o Polskę Ludową, a jednocześnie cała reakcja skoncentrowała się przy endecji i od razu zaczęła bić w Rząd Ludowy czym tylko mogła. Partia socjalistyczna, choć nieliczna, miała jednak możność powołania do walki całych mas robotniczych i na nich też oparła swą dalszą walkę o utrzymanie Rządu Ludowego i najszersze zdobycze dla robotników i chłopów. Walka też nie ustała z chwilą powołania Rządu w Lublinie, tylko rozgorzała teraz dopiero właściwie.

Naprzeciw siebie stanęły: słabo zorganizowany robotnik i chłop, dopiero wytwarzający właściwie swe masowe organizacje, z drugiej zaś strony endecja, arystokracja, zaczątki wojska w postaci żandarmerii wojskowej i oddziałów wermachtu, kler wspierający reakcję i konserwatywni chłopi.

Ale wszyscy przeciwnicy przewrotu dokonanego w Lublinie musieli kapitulować wobec siły klasy robotniczej, która tymczasem zorganizowana przez PPS zaczęła pokazywać się na ulicach.

Potężna manifestacja proletariatu Warszawy zwołana na Plac Saski przez PPS w dniu 13 listopada z hasłem „Precz z Radą Regencyjną! Żądamy Rządu Ludowego w Warszawie!” tak nastraszyła klasy posiadające, że Rada Regencyjna podała się do dymisji, oddając Piłsudskiemu wojsko i swe uprawnienia zwierzchniej władzy w Polsce, nadane jej przez okupantów. Nie można było więc nic innego zrobić, jak ustąpić żądaniom ludu. PPS odniosła nowy triumf: został utworzony Rząd Ludowy w Warszawie. Ale Rządowi temu dał Piłsudski jako premiera człowieka sobie posłusznego i gotowego, jak się później okazało, zrobić wszystko, czego od niego zażąda. Sam wyraził się przecież później, że wziął i postawił na baczność kapitana Moraczewskiego i kazał mu być premierem. PPS o tym nie wiedziała. Moraczewski był członkiem partii i dlatego zgodziła się na jego kandydaturę. Ale szybko z tego jaja kukułczego wykluł się bękart, który osłabił całe dzieło.

PPS doskonale rozumiała, że teraz zależy wszystko od siły, jaką zdoła wykazać klasa robotnicza i włościaństwo. Sama zajęła się zorganizowaniem robotników przemysłowych i rolnych. Ale był to czas zupełnego zniszczenia warsztatów pracy przez okupantów i niewielu robotników było przy warsztacie. Te szczupłe siły paraliżował jeszcze rozłam wprowadzony w szeregi robotnicze przez powstałą właśnie do życia partię komunistyczną, która wzięła sobie za cel razem z endekami i całą reakcją podrywać siłę Rządu Ludowego. Na wsi tymczasem rozpaliła się agitacja kleru, operującego najskrajniejszą demagogią, oskarżającą socjalistów o burzenie kościołów i niszczenie krzyży. Wojsko skupił w swym ręku nie Rząd Ludowy jako taki, lecz Piłsudski.

Kiedy reakcja dojrzała rozbicie proletariatu i uznała, że dość już silnie opanowała dusze chłopskie, wówczas uderzyła w Rząd Ludowy całą siłą. Okazało się jednak, że ten zamach nie znalazł jeszcze echa i przynajmniej w stolicy klasa robotnicza jeszcze zdolna była się bronić. Wtedy uderzono podstępem. Piłsudski kazał Moraczewskiemu podać się do dymisji wraz z rządem. Mimo sprzeciwu partii i ministrów socjalistycznych, mimo uchwał zakazujących tego kroku, Moraczewski wykonał rozkaz, krzycząc, że jeśli mu partia nie pozwoli, to strzeli sobie w łeb. Na drugi dzień Piłsudski zamianował premierem Paderewskiego, podówczas męża zaufania całej reakcji z endecją na czele. Rząd Ludowy skończył się. Zaczęła się reakcja.

Zadaniem PPS stało się teraz obronić prawa wprowadzone w życie przez Rząd Ludowy, dzięki wytężonej pracy ministrów socjalistycznych, a dające klasie robotniczej opiekę podczas choroby, bezrobocia, zabezpieczające przed samowolą fabrykantów i obszarników, dające wreszcie swobodę organizacji i walki o całkowite wyzwolenie społeczne. Wprawdzie przy wyborach do Sejmu Ustawodawczego partia zdobyła tylko pół miliona głosów oszukanych chłopów i drobnomieszczaństwa, a reakcja zwyciężyła, zbierając kilka milionów głosów części robotników, ale mimo to zorganizowani robotnicy pod sztandarami PPS i klasowych związków zawodowych stanowili dość wielką siłę, żeby zmusić reakcję do liczenia się z sobą.

I przez parę pierwszych lat PPS mogła tę rolę spełniać, rozszerzając nawet prawa klasy robotniczej. Partia organizowała też jednocześnie z największym wysiłkiem klasę robotniczą, przenikała na wieś coraz bardziej i już w drugich wyborach zdobyła dwa razy więcej głosów, a w trzecich doszła do miliona i pół. Klasy posiadające patrzyły z przerażeniem na ten rozwój socjalizmu. Szukały więc sposobów, jakby powstrzymać i sparaliżować rosnące wciąż siły partii socjalistycznej. W poszukiwaniach tych zwróciły oczy na Włochy, gdzie Mussolini zaprowadził krwawą dyktaturę i zniszczył siłę klasy robotniczej. Endecja zaczęła tęsknić do faszyzmu i organizować bojówki faszystowskie i oddziały łamistrajkowskie, rozwinęła gorączkową agitację wśród drobnomieszczaństwa, zaprawiając ją sosem antysemickim, żeby lepiej chwycić naiwnych, i gotowała się do zamachu.

Wyręczył ją w tym kto inny. Wzmożona działalność reakcji, rozwijająca się na tle kryzysu gospodarczego i bezrobocia, zaostrzyła również akcję sił ludowych. PPS rozpoczęła gorączkową pracę organizacyjną w obronie republiki i praw zasadniczych, atakując jednocześnie klasy posiadające z powodu ich niedołężnej gospodarki, sprowadzającej na kraj bezrobocie i głód. W masach robotniczych wrzało. W powietrzu unosił się nastrój zmiany. Każdy czuł, że musi coś wybuchnąć. W tej atmosferze wyłonił się Piłsudski. Siedzący od kilku lat w Sulejówku, odsunięty od władzy przez reakcję. Wystąpił z hasłem walki z nieprawościami. Dla klasy robotniczej brzmiało to jak wezwanie do walki z całą polityką burżuazji. Stanęła też przy nim. Stanęli nawet komuniści, ofiarując swą współpracę w walce. W tych warunkach Piłsudski łatwo zwyciężył. Zaczął się okres panowania sanacji.

PPS poparła Piłsudskiego w nadziei, że walcząc z reakcją endecką i jej faszyzmem, będzie on musiał oprzeć się na klasie robotniczej i z konieczności poprowadzi politykę pożyteczną dla ludu pracującego. Ale Piłsudski nie chciał się do niczego zobowiązać. Toteż PPS nie wzięła udziału w tworzonym przez niego rządzie, zachowując swobodę krytyki i walki o swe cele, będące celami klasy robotniczej i małorolnego włościaństwa. Moraczewski, który znów wbrew woli partii poszedł do rządu Piłsudskiego, został z partii wyrzucony. Tymczasem Piłsudski pojechał do Nieświeża bratać się z arystokracją. Zamiast walki z reakcją rozpoczęła się walka sanacji z robotnikami i chłopami.

Pod rządami sanacji

Koło historii przekręciło się. Klasy posiadające, zrażone do endecji, która tylko obiecywała faszyzm, przeszły pod skrzydła sanacji, która przystąpiła praktycznie do niszczenia podstawowych praw klasy robotniczej i w ogóle ludu pracującego. Po kolei uderzyła ona w Sejm, niszcząc wpływ polityczny klasy robotniczej i włościaństwa. Sejm stał się niemy i bezsilny. Cała władza przeszła do rąk rządu, a właściwie biurokracji pokumanej z klasami posiadającymi i spełniającej każde ich polecenia. Zatem przerzucono podatki na warstwy najuboższe, uciskając je jeszcze bardziej niż dotychczas. Zmieniono prawo pomocy bezrobotnym, pozbawiając zasiłków ogromną ilość bezrobotnych dotychczas uprawnionych do ich pobierania. Przygotowano zamachy na prawo o kasach chorych, na urlopy robotnicze, na niezależność związków i stowarzyszeń. Jednym słowem rozpoczęła się generalna walka ze wszystkim, co klasa robotnicza wywalczyła sobie w czasie przewrotu 1918 roku za pomocą Rządu Ludowego.

A tymczasem w masach szerzy się najstraszliwsza nędza. Mamy dziś pół miliona bezrobotnych w mieście i przynajmniej 2 miliony bezrobotnych przymiera głodem na wsi. I nigdzie nie można od tej biedy uciec. Ameryka nie przyjmuje emigrantów. Niemcy nie wpuszczają na roboty sezonowe. Wszędzie panuje bezrobocie i nędza. Tu zaś u nas jeszcze na dodatek corocznie koło pół miliona nowych ludzi przybywa, którzy rosną i też dorastając próżno wołają: chleba i pracy.

Polska Partia Socjalistyczna znów, jak dawniej, staje na czele walczących mas pracujących. Wskazuje, że ta reakcja nie jest wieczna i że musi przyjść po niej nowe podniesienie się ruchu robotniczego, który wespół z ruchem małorolnych włościan poprowadzi kraj do lepszej przyszłości. Znajdujemy się oto w czasie osobliwym, kiedy dojrzewa do urzeczywistnienia podstawowa część programu socjalistycznego, a mianowicie stało się koniecznym obalenie kapitalizmu. Reakcja, która dziś panuje, jest niczym innym, jak tylko kurczową obroną klas panujących przed zagładą.

Gospodarka kapitalistyczna i obszarnicza doprowadziła kraj do ruiny. Im dalej, tym bardziej mnoży się bezrobocie i nędza. Fabrykanci i bankierzy nie potrafią produkować dla szerokich mas społeczeństwa. Nie mogą zaś wywozić towarów za granicę, bo wszędzie lud pracujący jest w nędzy i miejscowi kapitaliści doprowadzili do takiego samego kryzysu. Chłop nie może też znaleźć nabywców na swe produkty, bo masy ludności miejskiej giną w największym niedostatku. Dlatego też PPS wskazuje ludowi pracującemu na wsi i w mieście, że jedyna droga do podniesienia dobrobytu, do zniesienia bezrobocia prowadzi przez obalenie gospodarki kapitalistów i obszarników. Kapitalizm jest chory śmiertelnie, im prędzej go się dobije, tym prędzej lud pracujący dostanie chleb i pracę.

Mamy dosyć chleba, aby wszystkich nakarmić, dosyć węgla, aby ogrzać wszystkie domostwa, dosyć drzewa, żelaza i cegieł, aby dać ludziom dach nad głowy i rozwijać wszelką produkcję. Mamy także dostateczną ilość rąk do pracy, aby wytwarzać wszystko, co potrzeba.

Kapitaliści i obszarnicy nie potrafią tego zorganizować, trzeba więc ich odsunąć od kierownictwa gospodarką. Polska Partia Socjalistyczna, wskazując społeczeństwu na kryzys kapitalizmu, wysuwa jednocześnie wyraźny program nowej gospodarki bez kapitalistów i obszarników: 1) trzeba wywłaszczyć wielkich fabrykantów, bankierów i obszarników i odebrane im bogactwa zorganizować na pożytek całego społeczeństwa, 2) w tym celu państwo musi planowo zorganizować każdą gałąź produkcji, podnosząc płace robotników do takiej wysokości, żeby mogli oni spożyć wyprodukowane bogactwa, 3) masom ludności wiejskiej musi być dostarczona ziemia, biedacy na wsi i w mieście muszą być zwolnieni od podatków, aby podniósł się ich dobrobyt oraz żeby mogli oni mieć pełny udział w bogactwach wytwarzanych przez społeczeństwo.

Oto są główne punkty socjalistycznego programu na dzień dzisiejszy, wynikającego z faktu bankructwa kapitalizmu. I nie ma innej drogi przed robotnikiem i chłopem małorolnym, jak tylko skupienie się pod przewodem PPS do walki i pracy o taką przebudowę całego życia kraju.

Nic nie przychodzi samo. I, jak zawsze, PPS wskazuje klasom pracującym drogę walki o poprawę bytu. Łączy sprawę gospodarczą z polityczną. Wyzwolenie społeczne jednoczy z jasną drogą politycznej walki. Stawiając program przebudowy życia gospodarczego od podstaw do samego wierzchołka, PPS wskazuje zarazem, że osiągnąć to można tylko przy pomocy zdobycia władzy w państwie przez lud pracujący i przez utworzenie Rządu Robotniczo-Chłopskiego. Taki rząd może dopiero przebudować życie według potrzeb ludu pracującego, jeśli będzie miał dość sił, czerpanych z mas robotniczych i chłopskich, i dość odwagi, żeby przeprowadzić wywłaszczenie kapitalistów i obszarników.

Dzisiaj bowiem nie chodzi o to, żeby się zmieniły tylko osoby stojące u rządu, ale dla wyzwolenia ludu z nędzy i niewoli politycznej koniecznym jest odsunięcie od władzy rządzących dziś klas i oddanie władzy w ręce robotników i chłopów. I, jak ongiś przed laty, PPS odrzucała jako nic nie znaczący plaster zmianę gubernatorów rządzących w Polsce albo też wprowadzenie jakiejś autonomii, domagając się pełnej niepodległości, tak samo dzisiaj, gdy ta niepodległość jest, a kapitalizm zbankrutował, PPS woła, że koniecznym jest wyzwolenie społeczne robotników i chłopów, czego podjąć się i dokonać może tylko samodzielny rząd robotniczo-chłopski. Tylko taki rząd potrafi nałożyć cugle bogaczom i przekształcić dzisiejszą Polskę bankierów, fabrykantów i obszarników, Polskę nędzy i niewoli ludu, na Polskę dobrobytu i wolności robotników i chłopów.

I znów, jak przed 40 laty, kiedy PPS powstawała dopiero do życia, różne „trzeźwe”, a właściwie tchórzliwe głowy myślą sobie, jaka to PPS jest nieżyciowa. Gdzież weźmie ona siły do urzeczywistnienia swego programu? Siły te są w masach robotniczych i chłopskich. Bankructwo polityki kapitalistów i obszarników uświadamia je coraz lepiej. Wpływy kapitalistów w mieście i na wsi maleją z dniem każdym. Już dziś nie będzie nikt w stanie zaprząc chłopa i cząstki nawet robotników do obrony Kapitału. Rośnie rozczarowanie do rządów kapitalistycznych i nie powstrzyma tego wzrostu żadna dyktatura i prześladowania. PPS wysuwa dziś na czoło swej walki hasła, które dojrzewają w masach, jak zawsze odczuwa ona najlepiej potrzeby i pragnienia tych mas i formułuje je w jasny program działania, zrozumiały dla każdego człowieka.

W ciągu 40 lat, które mijają tej zimy, Polska Partia Socjalistyczna przeszła niejedno prześladowanie zaborczych i polskich rządów. Przeszła przez Cytadele, Sybir i Brześć. Nie ugięła się ani razu. Wytrwale i wiernie pracowała w myśl swego programu i urzeczywistniała go stopniowo. Klasa robotnicza przeszła też pod przywództwem PPS niejedną ciężką walkę: były w niej, jak zawsze być muszą w walce, chwile porażek i chwile zwycięstw. Ale każdy musi przyznać, że PPS zawsze najlepiej rozumiała to, co najważniejsze dla mas pracujących, i hasła swe formułowała zawsze trafnie, chociaż niejednemu zdawały się one zbyt ostre i radykalne. Hasła PPS zawsze wynikały z potrzeb mas pracujących. I teraz jest to samo. Nie darmo wrogowie ludu pracującego zwracają dziś czujność swych szpicli i defensywy przeciwko PPS. Nie darmo mnożą niby rozłamy w jej szeregach i ogłaszają ciągle ostateczny już upadek partii socjalistycznej. Partia zaś idzie swą drogą coraz silniejsza w zaufanie mas pracujących.

Teraz też, gdy stajemy wobec konieczności walki o wyzwolenie społeczne, o obalenie władzy kapitalistów i obszarników, PPS, prowadząc masy pracujące do walki, daje jasne wskazania, jak tę walkę przygotować, i powtarza starą swą zasadę: wyzwolenie polityczne i społeczne musi iść z sobą w parze. Wyzwolenie polityczne dzisiaj to rząd robotników i chłopów, wyzwolenie społeczne – to wywłaszczenie bogaczy i zorganizowanie planowej gospodarki dla zaspakajania potrzeb warstw pracujących.

Jak zawsze, tak też i teraz PPS mówi otwarcie ludowi pracującemu: nikt nie przyniesie Ci ani wolności, ani chleba. O wolność i chleb trzeba walczyć, a siły do tej walki znajdziesz w solidarności i masowości ruchu robotniczego i chłopskiego.


Powyższy tekst to cała broszurka, sygnowana nazwą Polskiej Partii Socjalistycznej, Warszawa, grudzień 1932, po konfiskacie nakład drugi. Od tamtej pory nie była wznawiana, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.

 

 

↑ Wróć na górę