W „Ludziach Bezdomnych” i w „Walce z Szatanem” jak wyrzut i jak podnieta do wysiłków nad dokonaniem reformy społecznej, która by spowodowała jeżeli nie sprawiedliwy, to chociaż mniej krzywdzący masę robotniczą podział wytwarzanych dóbr, uderzają czytelnika polskiego obrazy z życia robotniczego na Zachodzie. I tam istnieje przepaść między warunkami bytu klas społecznych. I tam robotnik jest wyzyskiwany, jednak warunki jego bytu są znacznie lepsze. By przekonać się o tym, dość wraz z Żeromskim zajrzeć do schludnego domku robotnika szwajcarskiego, lub przeciwstawić opis spędzania czasu przez dzieci robotnicze w Szwajcarii i w Warszawie. Tu nikt się nimi nie opiekuje, pozostawione bez opieki, gdy ojciec i matka pracują w fabryce, wyrastają dziko na bezmyślnych szkodników, gdy na Zachodzie dzieci pod dobrą opieką bawią się i uczą. Czytaj dalej →
Ważnym krokiem naprzód na drodze usunięcia skutków braku pracy było niewątpliwie ubezpieczenie robotników na wypadek braku zajęcia; środek ten, pozbawiony wszelkich cech jałmużny, odpowiada też najbardziej współczesnym wymaganiom społeczno-politycznym. Ubezpieczenie na wypadek braku pracy jest ostatnim ogniwem w łańcuchu ubezpieczeń robotników na wypadek choroby, starości, niezdolności do pracy i od nieszczęśliwych wypadków. Czytaj dalej →
Pierwszy numer „Robotnika” wyszedł w lipcu 1894 r. Ogółem w pierwszej swojej siedzibie drukarnia odbiła 8 numerów. Potem trzeba ją było przenieść. Stało się to wskutek pewnej, bardzo niemiłej okoliczności. Oto zecer drukarni wszedł w zbyt zażyłe stosunki ze służącą, no i powiedział jej, jaką tajemniczą czynność spełnia w aptece. Dziewczyna, jako posiadaczka ważnej tajemnicy, ogromnie zhardziała, zaczęła się „stawiać”, zamęczać panią domu, grozić donosem. Zrozpaczona pani uciekła się nawet do takiego środka, że powiozła dziewczynę do Częstochowy i kazała jej się wyspowiadać przed jednym z o.o. Paulinów. Zakonnik surowo zakazał dziewczynie paplać. Tak to się dziwacznie okoliczności złożyły, że klasztor jasnogórski okazał poważną usługę drukarni „Robotnika”! Czytaj dalej →
Tracimy nasze życie przy znojnej pracy, tworzymy góry różnego rodzaju towarów, budujemy domy, napełniamy sklepy produktami. I nagle mówią nam, że nie jesteśmy więcej potrzebni, wyrzucają nas na bruk jak zużytą zbędną rzecz… Zostajemy bez pracy, nie mamy się komu sprzedać, a to oznacza dla nas nędzę, głód, choroby itp. Kryzys jest straszny nie tylko dlatego, że skazuje część robotników na głód. Kryzys pogarsza sytuację wszystkich robotników. W czasie kryzysu, kiedy tysiące robotników nie mają pracy, właściciele obniżają jak tylko mogą zarobki. Tracimy więc wszystkie zdobycze, wszystko, co dotąd wywalczyliśmy celem poprawienia naszych warunków pracy. A kiedy kryzys mija, musimy od nowa rozpocząć walkę o przywrócenie poprzednich warunków pracy. Czytaj dalej →
"Marzyciel Fourier uroczo zapowiadał, że w morzach będzie pływać lemoniada. A czyż nie płynie? Piją wodę morską, wołają – lemoniada! Wracają do domu cichaczem rzygać! rzygać!" Czytaj dalej →
Krótkotrwała i tragiczna była rewolucja krakowska 1846 roku, ale zapisała się w historii narodu polskiego jako epokowe zdarzenie dziejowe, dzięki nowej idei społecznej, jaką ujawniła, dzięki duchowi socjalistycznemu, wniesionemu w nią przez Edwarda Dembowskiego i wyrażonemu w pamiętnym „Manifeście” Rządu Narodowego z 22 lutego. I w Polsce, i w Europie zachodniej tak zrozumiano znaczenie ideowe tej rewolucji; „Manifest komunistyczny”, napisany przez Marksa i Engelsa z polecenia Związku komunistów i wydany w kilku językach z początkiem 1848 r. w końcowym rozdziale, kreślącym wytyczne polityki komunistów w poszczególnych krajach, zawiera o Polsce zdanie następujące: „W Polsce popierają komuniści partię, która w rewolucji agrarnej widzi warunek odzyskania niepodległości narodowej, tę samą partię, która wywołała powstanie krakowskie w roku 1846”. Czytaj dalej →
Dążenia do wyzwolenia muszą być równoznaczne z dążeniami do stworzenia nowej kultury, przewyższającej kulturę stworzoną na użytek klas posiadających. Jak w narodzie-państwie RIOK widzi przede wszystkim wspólnotę moralną, podobnie swoją koncepcję kultury chce oprzeć na podłożu nowej moralności życia zbiorowego. Jest to cechująca środowiska proletariackie „moralność bezinteresownego, twórczego wysiłku”, którą RIOK przeciwstawia moralności kapitalistycznej, moralności kapitalistycznej, moralności wyzysku i egoistycznych dążeń jednostki. Wreszcie założeniem własnej kultury mas pracujących musi być „jedność i nierozłączność wysiłku fizycznego i twórczości umysłowej pracujących zbiorowości ludzkich”. Czytaj dalej →
Ilekroć też wmyślam się w ten modny i popularny temat „zbędnych ludzi” – zawsze zastanawia mnie, na czym właściwie polega zbędność jednych i niezbędność drugich? Gdzie jest kryterium, które by pozwalało rozstrzygać o tym, kto jest zbędny w społeczeństwie, a kto jest niezbędny! Dlaczego i komu niezbędni są ci, którzy obcinają kupony od akcji i zgarniają procenty; dlaczego niezbędni są rycerze przemysłu, pośrednicy, spekulanci, niebieskie ptaki i ten cały barwny tłum elegantek i rozpróżniaczonych nicponiów, przewalających się bez celu po ulicach, w kawiarniach i w teatrach – a „zbędne” są na raz te dwa i pół miliona nędzarzy po wsiach i miastach i zbędna jest ich praca? Czytaj dalej →
Zapewne od ostatecznego zwycięstwa demokracji nawet w tych państwach, w których tendencje antydemokratyczne już się przesilają po osiągnięciu szczytu natężenia, dzieli nas być może jeszcze okres długotrwały. Ale to nie może powstrzymywać od wytężenia wszystkich sił dla zgotowania zwycięstwa demokracji jako podstawowego warunku zwycięstwa socjalizmu. Walka ta będzie zapewne żmudna i ofiarna, ale to jeszcze nie powód, aby się jej wyrzekać. Bo tylko w długiej, żmudnej i ofiarnej walce socjalizm stanie się szczerze ukochaną, głęboko zrozumianą i odczutą zdobyczą jak najszerszych mas, a nie nienawistnym jarzmem, narzuconym milionom niewolników za pomocą krwawego terroru „genialnego wodza”... Walka o demokrację jako podstawa walki o socjalizm jest jednocześnie walką o pokój, zagrożony przez imperializm państw dyktatorskich, depcący prawa samodzielnego rozwoju krajów i narodów, zwłaszcza słabszych, zagrażający samemu ich istnieniu. Czytaj dalej →
To samo w jeszcze większym bodaj stopniu dotyczy ideowych haseł faszyzmu. Burżuazja nigdy nie cierpiała i nie cierpi ani na sentymenty rasistowskie, ani na wyłączność narodową, ani na wstręt do międzynarodowych porozumień. Nastawienie duchowe wielkiej burżuazji jest nie tylko wyraźnie internacjonalistyczne, ale wręcz kosmopolityczne. Jeżeli burżuazja zwalcza międzynarodówkę robotniczą, to wiemy doskonale, dlaczego to czyni: chodzi jej o monopol dla międzynarodówki kapitalistycznej, jest to z jej strony po prostu kupiecka obawa konkurencji. Religia wspólnej krwi i wspólnej tradycji historycznej, tak charakterystyczna dla faszyzmu, nie jest religią kapitału. Burżuazja posługuje się hasłami nacjonalizmu, znając ich niezawodny wpływ na masy mieszczaństwa, ale hasła te nie są jej własnym wyznaniem wiary. Nacjonalizm dla burżuazji jest tylko środkiem, ale nigdy celem i kultem. Tymczasem dla faszyzmu hasła te stanowią najwyższy ideał i odgrywają ogromną rolę, jako spiritus movens całego ruchu. Jednym słowem, patos faszyzmu nie jest patosem wielkiej burżuazji – a to w moim przekonaniu dowodzi z absolutną pewnością, że faszyzm nie jest owocem ducha burżuazyjnego. Czytaj dalej →
Jeśli dodamy, że równocześnie narastał w umysłach młodzieży ogromny materiał obserwacji, utwierdzających świadomość, że przeżywany kryzys gospodarczy jest kryzysem strukturalnym, zamykającym ustrój kapitalistyczny, jeśli zechcemy się wczuć w obawy i troski, jakie wywoływał nienormalny rozwój życia ideowego i politycznego w Polsce, i to zarówno po stronie opozycyjnej, jak i sanacyjnej, jeśli wreszcie przypomnimy pogłębiające się nieporozumienia między młodym i starym pokoleniem – zrozumiemy wówczas, jak wielkie mogły być przemiany nie w dziedzinie ideowej, lecz przede wszystkim w sposobie reagowania młodzieży, w jej psychicznym do siebie nastawieniu. Zaczęła ona dojrzewać w przyśpieszonym tempie, wyzbywając się przywar odziedziczonych po starych, a przede wszystkim egoizmu i ekskluzywności grupowej. Wytworzyła się solidarność pokolenia, każąca szukać momentów łączących. Czytaj dalej →
Współdziałanie, czyli kooperatyzm, to nie jest sklepikarstwo po amatorsku traktowane, to nie jest nawet potężny i skuteczny środek do jakiegoś celu wyższego rzędu; wyraźnie zrozumieć należy, że współdziałanie jest celem samo w sobie, jest nowym typem kulturalnego bytowania ludzkiego, jest konkretną realizacją ideału ekonomicznego, społecznego, politycznego i duchowego, ideału, obejmującego całą ludzkość bez różnicy narodowości, koloru skóry, wyznania, klasy społecznej, płci, wieku i rozwoju umysłowego. Współdziałanie jest najdoskonalszym wcieleniem solidarności wszechludzkiej, najlepszym jej narzędziem, najdzielniejszym środkiem stałej poprawy zarówno materialnego, jak i etycznego bytu ludzkości. Czytaj dalej →
Wszelkie próby Związku, zmierzające do objęcia tej licznej i ponad wszelką miarę wyzyskiwanej kategorii robotników, rozbijały się z jednej strony o upór ziemian, a z drugiej o brak świadomości i solidarności samych zainteresowanych. Dopiero w roku bieżącym, dzięki energicznej akcji związkowej, pod groźbą strajku w czasie żniw, rząd zdecydował się na uregulowanie warunków pracy i płacy robotników sezonowych w drodze przymusowej, przez wydanie orzeczenia Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej. Czytaj dalej →
Materializm dziejowy, powtarzam raz jeszcze, nie jest kamieniem filozoficznym alchemików; nie uwalnia od pracy. Nie zastępuje życia. Przeciwnie, raz na zawsze zabija złudzenie, że myśl może zastąpić życie, twórczość. Najdokładniejsza znajomość mechaniki nie czyni zbyteczną sprawności technicznej ani też twórczości wynalazczej. Materializm dziejowy jest tym – względem twórczości kulturalnej i dziejowej, czym jest wiedza teoretyczna względem praktyki technicznej i wynalazczości. Od teoretyka nie mamy prawa wymagać, aby umiał przez nowy wynalazek daną trudność pokonać, ale mamy prawo żądać dokładnej analizy wynalazków dokonanych oraz jasnego sformułowania trudności, jaka teraz ma być pokonana – zagadnienia, jakie ma być rozwiązane. Materialista dziejowy powinien czuć się w świecie kultury jak technik, zwiedzający retrospektywną wystawę maszyn; dopóki to jest postulatem tylko, postulatem pozostaje sam materializm dziejowy; przypuszczać, że jest inaczej, że bez pracy staje się łatwym dla nas to, co dla innych jest trudnym, dlatego tylko, że jesteśmy marksistami – jest jedną z największych śmieszności, jakie sobie wyobrazić można. Czytaj dalej →
Związek Walki Czynnej, stawiając sobie za zadanie przygotowanie poza granicami caratu sił materialnych i moralnych dla rewolucyjnego powstania Polski przeciw najazdowi moskiewskiemu stwierdza, że celem zgodnych usiłowań ogółu jego członków jest Niepodległa Republika Demokratyczna. Drogę wiodącą do urzeczywistnienia tego celu widzi Związek Walki Czynnej w jak najpełniejszym wyzwoleniu energii rewolucyjnej, tkwiącej w masach ludowych. Z dążeniami przeto niepodległościowymi – republikańskimi i demokratycznymi – wiąże Związek Walki Czynnej dążenie do społecznej reformy, która by ogółowi obywateli wyzwolonego kraju zagwarantowała prawo do pracy i chleba, a zamieniając ziemię na własność narodową, zwróciła ją jej właścicielowi dawnemu: milionom pracującego ludu. Czytaj dalej →
Precz z okupacją! Domagamy się wycofania wojsk niemieckich i natychmiastowego zwołania Sejmu Ustawodawczego, czyli Konstytuanty! Niech żyje niepodległa demokratyczna Republika Polska Ludowa! Niech żyje socjalizm! Za tymi hasłami poszła klasa robotnicza całego kraju. Stanęło Zagłębie, Radom, Lublin, strajk błyskawicznie szerzył się z miasta do miasta! Czytaj dalej →
Differentia specifica tej lewicy to właśnie nacisk na kulturę. Rozumianą w duchu Abramowskiego, czyli jako prymat przemiany sumień nad przemianami instytucji i przepisów. I tak, jak u Brzozowskiego, czyli jako wyznacznik i sprawdzian człowieczeństwa – wtedy jesteśmy w pełni ludźmi, gdy tworzymy, gdy nie poprzestajemy na kontemplacji i konsumpcji. Nie była to walka o mglisty nowy ustrój, ani też wąsko-pragmatyczna walka o nowe urządzenia społeczne czy rozwiązania gospodarcze. To przede wszystkim walka o człowieczeństwo, zarazem o jego ocalenie, jak i o pełny rozkwit. Czytaj dalej →
Kapitał zaufania, którym rozporządza ten, kto występuje w społecznej roli uczonego, sprawia, że jego wypowiedzi mają nierównie większą wartość propagandową, niż wypowiedzi urzędnika lub zawodowego agitatora. Ale na wypowiedzi uczonego kierowane nie prawdą, lecz posłuszeństwem zużywa się nie procent od kapitału zaufania, tylko sam kapitał. Gdy wypowiedzi uczonego lub artysty są tylko grą, kierowaną przez czyjeś decyzje, kapitał związany z wytwarzaniem tzw. wartości trwałych zostaje roztrwoniony, a rola uczonego traci użyteczność z punktu widzenia skutecznej propagandy. Słowa jego stają się puste. Oto groźny sens monopolu w nauce, zarówno gdy monopol jest osiągnięty presją złota, jak i presją władzy politycznej. Czytaj dalej →
Błąd polskich rewizjonistów polegał na tym, że oczekiwali od Gomułki, iż odetnie się gruntownie od przedpaździernikowej przeszłości PZPR i od „konserwy” partyjnej; nigdy nie zamierzał on uczynić ani jednego, ani drugiego. Natomiast wielki dorobek intelektualny polskich rewizjonistów polega na tym właśnie, co im najbardziej za złe wzięła rezolucja IX Plenum KC PZPR z dnia 18 maja 1957 roku: iż zakwestionowali oni socjalistyczny charakter stosunków społecznych w Związku Sowieckim i socjalistyczny charakter przemian społecznych, dokonujących się w Polsce – chociaż nie chcieli czy też nie umieli czy też nie mogli wyciągnąć praktycznych wniosków z tego rozpoznania. Dzisiaj, po dwóch latach, można powiedzieć, że w dziedzinie ideologicznej „polska rewolucja październikowa” była rewolucją bez rewolucyjnych następstw, rewolucją wielkich nadziei i wielkich rozczarowań – ale nie była daremna. Czytaj dalej →
Teraz jednak po kilkunastu latach roboty uświadamiającej rzecz wyglądała już inaczej. Pojawiają się pierwsze zwiastuny ruchu naprawdę masowego. Należy tu przede wszystkim wymienić manifestację święta 1 maja. W roku 1890 świętowała tylko Warszawa – ale strajk objął około 8 tysięcy robotników. W r. 1891 obok Warszawy stanęła i jedna z większych fabryk łódzkich, a w Żyrardowie doszło do powszechnego strajku, który trwał 4 dni. Wreszcie w r. 1892 w związku z odezwami majowymi doszło w Łodzi do olbrzymiego powszechnego strajku, który objął dziesiątki tysięcy robotników. Strajk ten, zwany buntem łódzkim, został zakończony krwawymi represjami. Dla ruchu robotniczego był on jednak prawdziwą rewelacją, wykazywał dobitnie, że lawina ludowa już ruszyła, że twarda skorupa dotychczasowej obojętności klasy robotniczej została przebita. Jeżeli dodamy do tego wzmożoną akcję strajkową i fakt, że akcja ta objęła po raz pierwszy drugie obok Łodzi ważniejsze środowisko robotnicze, Zagłębie węglowe – będziemy mieli dowód, że powstały już warunki stworzenia silnej organizacji robotniczej. Czytaj dalej →