Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teksty

„Robotnik”: Firma „Giesche” w Trzebini nie uznaje związku zawodowego pracowników i „nie pozwala” pracownikom zajmować się polityką! [1926]

Co na to powie Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej? Czy ochrona pracy pracownika umysłowego w Polsce jest fikcją? Art. 104 Konstytucji Rzeczypospolitej powiada, że „każdy obywatel ma prawo swobodnego wyrażania swoich myśli i przekonań”. Dyrekcja huty Giesche zabrania jednak swoim pracownikom zajmowania się polityką i uważa nawet to za ciężkie przewinienie służbowe, grożąc wszelkimi skutkami. Czy Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej będzie tolerowało powyższe postępowanie Dyrekcji huty? Czytaj dalej →

Leszek Nowak: Dramat Marksa [1983]

Marks był bowiem zbyt umiarkowany w swoim materializmie: sprzeczności interesów społecznych dopatrywał się tylko w gospodarce, państwo natomiast (a także kulturę) rozumiał zgodliwie, solidarystycznie. Państwo np. pojmował jako mechanizm uzgadniający interesy rozmaitych grup społecznych dla zachowania równowagi ogólnospołecznej, ponieważ najsilniejszą z tych grup jest klasa właścicieli, więc państwo zwykle występuje jako rzecznik jej interesów, np. wtedy, kiedy tłumi rewolucje biedoty: ale czyni to pod przemożną presją nacisku z zewnątrz, ze strony własności prywatnej, samo z siebie jest natomiast mechanizmem uzgadniania, nie zaś tworzenia konfliktów. Polityka jest tylko nadbudową gospodarki. Twierdząc tak, mylił się straszliwie, bo monopol mniejszości na środki przymusu jest czynnikiem rodzącym bardziej jeszcze zaciekłe antagonizmy społeczne niż monopol na środki produkcji. Twierdzić, że systemy więzień, obozów i masowej inwigilacji powstają w interesie własności prywatnej jedynie i że kiedy masy buntują się przeciw torturom, aresztowaniom i donosicielstwu, to czynią to koniec końców, by podnieść stopę życiową, tak twierdzić, znaczy nie pojmować natury władzy. Czytaj dalej →

Zygmunt Piotrowski: Precz z ministrem oświaty (przemówienie w Sejmowej Komisji Budżetowej) [1925]

Uważamy za podstawę szkolnictwa w Państwie szkołę powszechną, która winna być bezpłatna, obowiązkowa, przystępna dla wszystkich dzieci, o organizacji i typie 7 klas. Każdy obywatel winien przejść i ukończyć taką szkołę, a szkoła średnia powinna być nadbudową i po zniesieniu trzech najniższych obecnych klas przystosowaną do dalszego kształcenia. Mówcy poprzedni atakowali szkołę średnią, jako przeznaczoną dla specjalnych sfer, która wiele kosztuje Skarb i produkuje jedynie „nadmiar inteligencji”. Jesteśmy za udostępnieniem szkoły średniej dla wszystkich, zdolności winny jedynie decydować o możności korzystania ze szkoły. Nie możemy cofać się w rozwoju szkolnictwa i sztucznie zamykać dostęp do szkół średnich, ale będąc za ogólnokształcącymi szkołami średnimi, musimy jak najkategoryczniej zastrzec się i zaprotestować przeciwko obecnemu duchowi, który zapanował w szkole średniej. Duch serwilizmu i biurokratyzmu panoszy się, jest przepaść między wychowawcą a uczniem. Władze tolerują taki stan, że duch w szkole jest obcy naszemu życiu demokratycznemu. Czytaj dalej →

Józef Loos: Zmierzch czy ofensywa socjalizmu? Próba zarysu [1934]

Socjalizm wpatrzony w doraźne zdobycze uzyskane w okresie koniunktury zapomniał pod wpływem reformizmu o tym, że zdobycze te są tylko jednym ze środków złożonej i skomplikowanej walki. I pod hipnozą tych małych sukcesów tracił z oczu wielki cel. Wierny zasadom demokracji parlamentarnej tracił szanse rewolucyjnych sytuacji, hamując w decydujących chwilach rozmach własnych szeregów. Nie chcąc dopuścić do nieuniknionych, ale przemijających wstrząsów życia gospodarczego, nie zmienia ustroju ani stosunków posiadania, lawirując w kompromitujących sprzecznościach słów i czynów. Budując swoje prawo istnienia i trwałość na parlamentarnej większości, a więc na opinii, pozostawia równocześnie w rękach swoich wrogów wszystkie środki urabiania nastrojów. A kiedy fale przypływu, które go wynoszą ku górze, ustępują falom odpływu i nastroje się zmieniają, ustępuje dobrowolnie bez oporu, wracając z powrotem na syzyfową drogę: demokratycznej walki o socjalizm. W taki oto sposób żył i karmił się reformizm złudzeniami i iluzjami, które nie chciały się ani sprawdzić, ani urzeczywistnić. Kryzys doktryny socjalistycznej – to w największej mierze upadek reformizmu. To załamanie się dróg pokojowego, harmonijnego rozwoju społecznego od kapitalizmu do socjalizmu. Czytaj dalej →

Słowiański Związek Młodzieży Wiejskiej [1925]

Lud wiejski jest już faktycznie podwaliną, a nie mniej być powinien głównym gospodarzem dzisiejszych państw narodowych. Atoli demokracja chłopska stanowisko to dopiero zdobywa. A przede wszystkim sposobi się do tej roli przez przygotowawcze prace społeczno-gospodarcze i oświatowo-kulturalne, związane z odrodzeniem i rozwojem wsi. Przejawem tej pracy są liczne organizacje ludowe, przez które demokracja ludu wiejskiego potężnieje i przygotowuje się do przodującej roli w społeczeństwie. Niepoślednie miejsce między tymi organizacjami zajmuje ruch dorastającej młodzieży wiejskiej. Rozwija się on świetnie, zwłaszcza w ostatnich latach, wszędzie, gdzie dojrzewa samodzielny ruch ludowy. Przykładem niechaj będą znowu kraje słowiańskie. Czytaj dalej →

Klub Polskich Posłów Socjalno-Demokratycznych: Społeczna polityka i ustawodawstwo ochronne [1911-1913]

Wszystkie inne wnioski naszych towarzyszów, jak: aby przedsiębiorca obowiązany był dbać o to, aby robotnicy mogli oczyszczać się ze szkodliwych dla zdrowia brudów, aby mieli zawsze świeżą i zdrową wodę do picia, że w fabrykach musi na jednego robotnika przypadać przynajmniej 15 metrów sześciennych powietrza, że ciepłota nie śmie być w nich niższa jak 12 a nie wyższa jak 18 stopni Celsjusza, że mają być osobne jadalnie, szatnie, wychodki itp., zostały odrzucone. Ostatecznie najważniejszą treścią tej reformy jest to, że rząd ma prawo w szkodliwych dla zdrowia zakładach przemysłowych nakazywać w drodze rozporządzenia zaprowadzenie krótszego (aż do godzin sześciu na dobę) dnia roboczego i przerw w pracy. Ale reforma ta nabierze treści żywej, wartości i siły dopiero wtedy, gdy robotnicy sami przy pomocy swej organizacji politycznej i zawodowej zmuszą rząd nie tylko do wydania odpowiednich rozporządzeń – lecz także do ścisłego ich wykonywania. Czytaj dalej →

Cezary Miżejewski: Niezłomny z Żoliborza (o Stefanie Zbrożynie)

Był człowiekiem, który pozostawił po sobie potężny dorobek, który – jak pisał o nim Jan Józef Lipski – stanowił punkt odniesienia dla myśli o projektach, o reformie, o terapii życia społecznego. Człowiek, który swoją niezłomną postawą moralną, a jednocześnie społecznikowskim, samorządowym i spółdzielczym podejściem zszedł jakby żywcem z kart książek Żeromskiego. Wanda Czapska-Jordan w 1976 napisała: „Każdy kto był naocznym świadkiem jego nieugiętej postawy, której nie potrafiło złamać [...] więzienie Bezpieki, nie mógł nie podziwiać odwagi starszego wiekiem człowieka, rzucającego wyzwanie wszystkim potężnym instytucjom komunistycznego reżimu. Jedni nazywali to donkiszoterią, inni, którzy już się przyzwyczaili do nowego układu stosunków, wzruszali ramionami i uśmiechali się ironicznie. Lecz Stefan Zbrożyna nie przyzwyczaił się i walczył do ostatka o swoje i innych prawo do wolności. Nie ma go już wśród żyjących, lecz pozostaje w naszej pamięci jako postać wielkiego patrioty i nieustraszonego człowieka”. Czytaj dalej →

Praca kulturalno-oświatowa Powązkowskiego Koła Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego [1939]

Sekcja Samokształceniowa miała zadanie skupiać tych, którzy byli chętni i chcieli uczyć się w sposób zorganizowany. Gorzej czy lepiej, praca w tej sekcji nie ustawała nigdy. Sekcja Samokształceniowa skupiała w swoim ręku przeszkolenie społeczne i polityczne wszystkich nowo wstępujących do organizacji. Cykl wykładów, przez który obowiązkowo musiał przejść każdy nowy członek, nazywał się „ABC Socjalizmu”. Na czele sekcji stał zarząd obieralny spośród członków, a prowadził ją przeważnie ktoś delegowany przez Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego czy Związek Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej. Oprócz tej działalności, mającej charakter stały, organizowano także kursy, co należało do kompetencji Zarządu Koła. Kursy bywały liczne i rozmaite w zależności od wyłaniających się potrzeb. Czytaj dalej →

Deklaracja delegatów ustępujących z Dziewiątego Zjazdu Polskiej Partii Socjalistycznej [1906]

Niżej podpisani protestują jak najenergiczniej przeciwko wszelkim próbom sprowadzenia Partii z tej drogi rewolucyjnej, którą ona szła dotąd i która wynika logicznie z jej programu, Protestują przeciwko rozbijaniu Partii w chwili tak ciężkiej jak dzisiejsza, Stwierdzają, że znaczna część delegatów pozostałych na Zjeździe, co do poglądów swoich prawie nic już nie ma wspólnego z programem PPS, w żadnym wypadku jej prawdziwych dążności nie reprezentuje, a w ciągu ostatniego, dwuletniego okresu istnienia Partii stale i systematycznie sprzeciwiała się propagowaniu tych dążności wśród proletariatu oraz świadomie zaniedbywała szerzenia w prasie i agitacji naszych podstawowych postulatów politycznych. Czytaj dalej →

Położenie ruchu spółdzielczego – wywiad z dyrektorem Związku Spółdzielni Spożywców Marianem Rapackim [1936]

Spółdzielczość opiera się na zasadzie zaspokojenia potrzeb, a nie jest prowadzona dla zysku. Tym sposobem nie ma wewnętrznej przyczyny do kryzysu w ruchu spółdzielczym. Mimo to jednak kryzys, dotknąwszy warstwy pracujące w mieście przez spadek płac i olbrzymie bezrobocie, na wsi przez katastrofalny spadek cen produktów rolnych, obniżył w dotkliwy sposób ich siłę nabywczą. Możemy z dumą powiedzieć, że ruch spółdzielczy spożywców wyszedł zwycięsko z tych trudności. Nie obyło się oczywiście bez ofiar, zwłaszcza wśród mniejszych spółdzielni, niezasobnych we własne fundusze, ale ruch nasz jako całość nie tylko przetrzymał próbę, ale poszedł naprzód i rozwinął się silniej niż przed 8-10 laty. Czytaj dalej →

Kamil Piskała: O nową kulturę (o Kazimierzu Czapińskim)

Z usposobienia był przede wszystkim nauczycielem i wychowawcą. W tych setkach i tysiącach artykułów, niezliczonych wykładach i odczytach, a nawet w sejmowych przemówieniach – wszędzie wyraźnie widoczne jest dążenie Czapińskiego do wyjaśnienia skomplikowanych problemów, uprzystępnienia i popularyzacji wiedzy. Chciał pisać w sposób zrozumiały przede wszystkim dla robotników. Wierzył, że aby ruch socjalistyczny zwyciężył, musi dokonać się olbrzymi awans kulturalny mas pracujących. Czapiński bardzo silnie podkreślał etyczny i humanistyczny wymiar socjalizmu – nie chodziło tylko o wzrost produkcji i zniesienie własności prywatnej, ale także, a może przede wszystkim, o nowego człowieka i nową kulturę. Czytaj dalej →

„Kalendarz Robotniczy”: Walczmy z pijaństwem! [1923]

Socjalizm i pijaństwo – są to rzeczy nie do pogodzenia! Nie można dążyć do nowego sprawiedliwego ustroju społecznego poprzez upodlenie duchowe i skarłowacenie fizyczne! W dodatku masy pracujące dzięki pijaństwu deprawują politykę podatkową rządów, których budżety będą tym bardziej „pijane”, im więcej dochodu czerpać będą z alkoholu. Wszystkie partie socjalistyczne Zachodu prowadzą obecnie rozgałęzioną akcję antyalkoholową, powstają związki i sekcje specjalnie dla walki z alkoholizmem. W Austrii utworzono nawet uniwersytet robotniczy przygotowujący specjalistów-agitatorów do walki z alkoholizmem. Zrozumiano tam, jaka klęską jest dla robotników i przyszłości socjalizmu alkoholizm. Zrozumiano, że klasy posiadające nie tylko nie będą przeciwdziałały tej klęsce, lecz przeciwnie, w interesie własnym krzewić będą alkoholizm wśród robotników. Albowiem czerpią z tego olbrzymie dochody, a jednocześnie zatruwają ciała i dusze robotników, obniżają ich poziom moralny, topią w wódce ich świadomość klasową i ideały socjalistyczne. Czytaj dalej →

Józef Dąbrowski (J. Grabiec): Ludzie i poczynania [1925]

Wspomnienia swe poświęcam „Czerwonej Warszawie”. Przez tę straszną nazwę rozumiem nie tylko rewolucjonistów-spiskowców. Zaliczam do niej wszystkich, co pracowali w kuźnicy nowej Polski – Polski Ludowej. Wówczas zaledwie ten nieśmiały, świetlany rąbek czerwony zarysowywał się na czarnym i ciężkimi chmurami okrytym niebie. Ludzi z tych czasów spotykam często i teraz. Wielu zmieniło się do niepoznania. Czasem nawet wstydzą się ówczesnych swoich prac i poglądów. Może nie życzą sobie, żeby o nich pisać... Nie wiem. Na wszelki wypadek nie pytam ich o to. Są oni ludźmi. Niedługo odejdą – znikną na zawsze. Ale zostaną ich dzieła. A one bez względu na te czy inne zmiany w duszy swych twórców weszły już do masy dorobku narodowego. Weszły bezimiennie i będą bezimiennie trwały. Nie rozumiem więc, dlaczego obecnemu pokoleniu, które w ciągu tego ćwierćwiecza wyrosło, nie przypomnieć procesu tworzenia w wielu cząstkach kultury narodowej – jakie w skład jej weszły już dawno. Dlaczego również wśród starych towarzyszy pracy nie zbudzić echa dni minionych – dni wysiłków i posępnej, bezustannej, a tak pozornie beznadziejnej „walki z szatanem”?! Czytaj dalej →

„Prawo Ludu”: Z ruchu strajkowego tkaczy [1907]

Spineraje strajkują, a tkacze wskutek tego nie mają osnów i już stoi nasza szychta u Graubnera, Förstera, Lukasa i Bathelta. Będą strajkować dalej farbownie, to nie będzie farbionego prządła i ci tkacze także będą świętowali, co wyrabiają modny towar. My nie chcemy robotnikom z apretury ich walki zepsuć i żądania tkaczy tak sformułowaliśmy, aby nie mieli wymówki fabrykanci, że na dwie strony nie mogą poprawić. Teraz oświadczyliśmy naszym członkom, którzy pracują w apreturze, aby się do strajku przyłączyli i tak długo dostaną wsparcie, jak długo strajk będzie trwał; w tym celu wydaliśmy odezwę, lecz mimo tego sekretarze z przeciwnej partii wydali kontrodezwę, żem zdradził i chcę sprawę popsuć. W ich zgromadzeniach, gazetach i odezwach ciągle ujadają na „żydka Donerkajla” i „czerwonych”, zamiast pouczać robotników zawodowo. Winę oni teraz ponoszą za skutki tej walki, niechże przynajmniej teraz starają się inaczej postępować i naprawić to złe! Czytaj dalej →

Adam Pragier: Śmierć Zygielbojma [1968]

Zygielbojm był przez całe życie rzecznikiem, doradcą i orędownikiem robotników żydowskich. Czuł się wciąż za nich odpowiedzialny, a zarazem bezradny wobec zagłady ludności żydowskiej. Docierał gdzie mógł, by znaleźć jakieś środki przeciwdziałania – nadaremnie. Obiecywano mu tylko w Labour Party i gdzie indziej, że po wojnie winni będą ukarani. Ale on przecie wiedział, że to nikogo nie ocali. Chciał jakimś rozpaczliwym krokiem poruszyć „sumienie świata” – które nie istnieje. Myślał o zbiorowym samobójstwie przywódców żydowskich przed drzwiami siedziby premiera brytyjskiego. Nie znalazł nikogo skłonnego do takiego czynu. Pamiętam, gdy mi mówił: „Dla mnie nie ma już miejsca w życiu. Ludzie, z którymi żyłem i pracowałem, giną i gdybym wrócił do Polski, już bym ich nie zastał. A poza Polską żyć nie mogę”. Tylko w Polsce wśród robotników żydowskich widział swoje miejsce. Czytaj dalej →

Witold Jodko-Narkiewicz: Historia i system socjalizmu utopijnego wśród emigracji polskiej 1834-1846 r. [1898]

Polska pod zaborem rosyjskim właśnie wówczas przygnieciona była żelaznym jarzmem systemu Mikołajewskiego. Jawna działalność polityczna była niemożliwą, a nawet tajna w wysokim stopniu utrudniona przez całą armię szpiegów, przez przymus paszportowy nawet w wewnętrznych prowincjach państwa itp. Wszyscy przybysze z zagranicznymi paszportami byli jak najstaranniej pilnowani, a otrzymanie paszportu na wyjazd zagranicę uważano za szczególną łaskę carską. Nie lepiej się działo w Galicji i w Polsce pod zaborem pruskim; w obu krajach panował, szczególniej w stosunku do Polaków, duch metternichowski. Republika krakowska znajdowała się pod surowym nadzorem Austrii, która i to miasto obsadzała wojskiem, gdy szło o rozpędzenie emigrantów itp. Większą jeszcze przeszkodą w rozszerzaniu się idei socjalistycznych były stosunki społeczne ówczesnej Polski. Przemysł wcale nie istniał, zarodki jego skrzętnie niszczyły rządy – rosyjski i austriacki. Miasta były małe, pełne Żydów trudniących się kramarstwem, należących przeważnie do fanatycznej sekty chasydów, stanowiących grunt zupełnie niepodatny dla propagandy socjalistycznej. Chłop żył wprawdzie w bezgranicznej nędzy, ale był zupełnie odcięty od świata. Patriarchalne stosunki wsi polskiej były dla rządów doskonałą pomocą pod tym względem. Nienawiść między szlachcicem a chłopem, przez rządy starannie podtrzymywana, uniemożliwiała nawet szlachcicowi, wyjątkowo czasem dla socjalizmu pozyskanemu, oddziaływanie na chłopa w myśl swoich poglądów. Jedyną poza rządem osobą mającą wpływ na chłopa, był ksiądz. Socjalistyczna propaganda ks. Ściegiennego w Lubelskiem i Kieleckiem pozyskała tysiące chłopów – lecz to był tylko traf wyjątkowy. Czytaj dalej →

Henryk Sitkowski: Tragedia na folwarku [1937]

Teraz dopiero rozpoczyna się pasmo ciernistego życia dla zwolnionego parobka. To okres kilkunastodniowej podróży o głodzie i chłodzie, mróz, nie mróz, musowo się spieszyć, by móc znów się o coś zaczepić. Przyjdzie kwiecień, a nie opuścisz zajmowanej chałupy, to komornik w drodze eksmisji pomoże ci się wyprowadzić. Oczywiście nawet pod gołe niebo – o to nikt się nie pomartwi, gdyż takie jest prawo i kwita. A sama forma godzenia parobka. Boże! Trudno pomyśleć, bo krew w żyłach stygnie. Przecież to o pomstę do nieba woła, kiedy człowiek pomyśli, że coś podobnego dziać się może w naszym kraju. Czytaj dalej →

Tomasz Arciszewski: Pogotowie Bojowe Polskiej Partii Socjalistycznej 1917-1918 [1938]

Poddano go badaniom, torturując w toku śledztwa, aby wydobyć jakiekolwiek informacje, które mogłyby doprowadzić na ślad organizacji terrorystycznej. Podczas jednego z takich badań zdołał tow. Szczepaniak wyrwać się z rąk oprawców i wyskoczył przez okno z trzeciego piętra. Zabrano go z bruku i umieszczono w szpitalu wojskowym, gdzie zmarł 17 kwietnia. Była ta pierwsza danina krwi, pierwsza ofiara poniesiona przez Pogotowie Bojowe w rozpoczynającej się walce. Odtąd już stanowczo zrywa organizacja Pogotowia Bojowego z dotychczasową biernością. Mnożą się jej szeregi, podnosi się poziom gotowości bojowej i umiejętności fachowych, powiększa się zasób środków pieniężnych i technicznych, a obok tego coraz częstsze są wypadki przeprowadzanych przez organizację bojowych akcji. Okręg warszawski, który ma szczególnie doniosłe znaczenie dla Pogotowia Bojowego, zostaje obsadzony przez tow. Tadeusza Herfurta. Szybko zyskuje Pogotowie Bojowe opinię odnowiciela świetnych tradycji Organizacji Bojowej PPS z lat 1905-1908. Czytaj dalej →

Jadwiga Petrażycka-Tomicka: Przemówienie o spółdzielczości na walnym zgromadzeniu Związku Równouprawnienia Kobiet [22 czerwca 1911]

W krajach, gdzie się kooperatywa rozwija należycie – zaspakaja ona prawie wszystkie potrzeby stowarzyszonych: dostarcza wiktuałów, ma swoje restauracje i hotele, buduje i mebluje domy, oświetla je i opala; dostarcza ubrania; zakłada szkoły dla dzieci, kształci dorosłych, dostarczając im książek, pism, zakładając uniwersytety ludowe; pośredniczy w szukaniu zarobku, spieszy z pomocą, gdy zarobku brak; chorym daje opiekę i lekarstwo; w razie potrzeby wysyła ich do własnych sanatoriów nad morzem, w górach, w stacjach klimatycznych; kooperatywy mają własne kolonie letnie dla dzieci; w salach domów ludowych, wzniesionych przez kooperatywę, odbywają się przedstawienia teatralne, koncerty, bale. Czytaj dalej →

Bronisław Siwik: Dwie daty [1925]

Jakież więc może mieć znaczenie rocznica 3 maja dla milionów Polaków w demokratycznej i ludowej dziś Polsce? Jest to pamiątka historyczna, nie mająca żadnego prawa do godności święta narodowego. Wspomnienie tej daty nie może ani podnosić, jeżeli się zna historię, ani tym bardziej jednoczyć. Przeciwnie, wybór tej daty, która bezpośrednio sąsiaduje z dniem 1 maja, drażni, rozgorycza i dzieli. Ustanowienie święta 3 maja robi wrażenie, jakby chciano umyślnie przeciwstawić się świętu 1 maja i podkreślić, że, pomimo wszystko, pomimo demokratycznej dziś konstytucji, Rzeczpospolita Polska to Polska klas posiadających, nienawidząca dążeń ludzi pracy i wszystkiego, co wymierzone w przyszłość. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę