Pisząc o przyszłości Federacji, Zaremba, w czerwcu 1942 r. podkreślał: „W dziedzinie kulturalnej niezbędny jest odwrót od partykularyzmu, od skłócenia, od podkreślania różnic i antagonizmów rasowych, narodowościowych lub plemiennych, do ducha łączności i współpracy. Odpowiednikiem tej przemiany winno być przeobrażenie prawa międzynarodowego. Suwerenność państwowa musi być ograniczona od góry przez prawo narodów, którego odpowiednikiem byłyby różne nadpaństwowe federacje regionalne (unia panamerykańska, Federacja Europy Środkowej itp.) oraz odrodzona wspólnota narodów, nowy związek ludów pozbawiony błędu Ligi Narodów”. Czytaj dalej →
Zwrot ten może mieć jedno tylko znaczenie: stwierdza tę prawdę, że Żydzi, osiadłszy w Polsce od tylu stuleci, wykonawszy w tym kraju tyle pracy rozmaitej, przecierpiawszy tyle cierpień, mając tu swe groby i kolebki od szeregu pokoleń, są w nim tak dobrze u siebie, jak i Polacy, i że mają prawo żądać od Polaków tych samych względów na swoje potrzeby i interesy, jakich Polacy mają prawo żądać od nich. Z punktu widzenia konserwatywnego lub szowinistycznego – czy żydowskiego, czy polskiego – interesy te będą oczywiście wrogie i sprzeczne; ale z punktu widzenia postępowego, a tym bardziej socjalno-rewolucyjnego, mogą być tylko najzupełniej zgodne. Czytaj dalej →
Partia, jako przedstawicielka robotników, szykuje przed majem broszury i proklamacje, rząd nie pozostaje w tyle: szykuje on też swoje proklamacje – żandarmów i wojsko; robotnicy w dzień ten opuszczają fabryki, rząd w osobie swych przedstawicieli – szpiegów i rewirowych, tłumnie je otacza. Kto więc z czerwonej broszury partyjnej nie dowiedział się o 1 Maju, ten z błękitnej proklamacji carskiej (żandarma) na pewno się dowie, że się dzieje coś niezwykłego, że dzień ten nie jest zwyczajny i powszedni. Czytaj dalej →
Kosmopolityzmu nie było w pismach Marksa, Kautsky’ego, Jauresa, Antonio Labrioli, Adlera, Krauza, Plechanowa. Ujawniał się on w artykułach i mowach drugorzędnych dziennikarzy i agitatorów, w deklaracjach skrzydła chcącego uchodzić za skrajne. Pisał Jan Jaures: „Proletariat nie stoi poza ojczyzną... I zdaniem samego Marksa w jego pierwszych pracach, proletariat niemiecki nie osiągnie całej swej siły, dopóki nie przeniknie się rewolucyjną filozofią wielkich myślicieli Niemiec, a myśl niemiecka nie zachowa potęgi i zdolności do życia inaczej, jak w ruchu proletariatu socjalistycznego... Nie było nigdy demokracji, chociażby najbardziej pacyfistycznej, która by mogła ugruntować się i utrwalić, nie gwarantując niepodległości narodowej. Minęła godzina, w której utopiści traktowali komunizm jako sztuczną roślinę, którą można zmusić do zakwitnięcia według swojej woli w klimacie wybranym przez wodza sekty. Socjalizm nie odłącza się już od życia, nie odłącza się już od narodu. Nie opuszcza on ojczyzny... Międzynarodowość abstrakcyjna i anarchizująca, która by zapoznawała warunki walki, akcji, rozwoju każdej grupy historycznej, byłaby tylko Ikarią (utopią), jeszcze więcej dziwaczną i bardziej niemodną”. Czytaj dalej →
Na zjeździe międzynarodowym zabiegi Róży Luksemburg i jej zwolenników, by ukręcić łeb temu wnioskowi, tyle tylko zdziałały, że kongres uogólnił kwestię i oświadczył, że przyznaje każdej narodowości zupełne prawo stanowienia o swoim losie i wyraża swoje sympatie robotnikom wszystkich krajów, które jęczą dzisiaj pod jarzmem despotyzmu militarnego, narodowego lub innego. W wydanej odezwie dnia 1 sierpnia 1896 r. delegacja polska oświadczyła, że „robotnicza Polska jest w naszych sercach jedną i nierozdzielną”. W pierwszych dniach czerwca 1897 roku na trzecim zjeździe PPS w zaborze pruskim, pomimo zabiegów Kasprzaka, będącego narzędziem Róży Luksemburg, uchwalono jednogłośnie rezolucję kongresu londyńskiego wciągnąć do programu stronnictwa. Czytaj dalej →
Ziemia Zaolziańska wróciła do Macierzy. Wróciła – a nie została przyłączona czy okupowana. W tej różnicy tkwi naszym zdaniem istota sprawy i ta różnica decyduje nie tylko o naszym do kwestii tej stosunku, ale również i przede wszystkim o ocenie politycznych „sukcesów” obozów, grup i ludzi, dyskontujących w walce z demokracją polską powrót Śląska Zaolziańskiego na łono Ojczyzny. W ciągu osiemnastu ciężkich lat pracy w granicach Czechosłowacji ruch socjalistyczny kontynuował na Śląsku Zaolziańskim swe najpiękniejsze tradycje. I jego jest zasługą, że lud zaolziański wraca dziś w granice Rzeczypospolitej Polskiej. Wraca polski chłop i polski robotnik o niezwykle wysokim wyrobieniu społecznym i narodowym, wykształconym i zahartowanym w organizacjach socjalistycznych, w potężnych związkach zawodowych, we wzorowych spółdzielniach, w komórkach pracy oświatowo-kulturalnej. Czytaj dalej →
Gotów jestem w dążeniu do zrealizowania tych aspiracji towarzyszyć mniejszościom narodowym bardzo daleko, tak daleko, jak daleko pozwala na to interes Państwa Polskiego jako całości, jak pozwala na to bezsporna dla mnie zasada nienaruszalności jego granic, zasada uznania tego, co jest w danej chwili tworem skończonym, który na rzecz żadnej teorii, żadnego programu nie może być ćwiartowany. Jeżeli ktoś poza tym w duszy swej żywi aspiracje dalej idące, aspiracje co do samookreślenia się całkowitego, co do utworzenia własnego państwa, to jako człowiek mogę uznać te aspiracje, uznać ich słuszność i podstawy, lecz jako Polak musiałbym stwierdzić, że w obecnej chwili Polska, odcinając od siebie żywe kawałki organizmu państwowego, nie zaspokoiłaby nawet niczyich dążeń narodowościowych, lecz tylko interesy państw sąsiednich, i że skorośmy zeszli z zasady granic z 1772 r., to nie mamy nie tylko żadnego powodu, ale nawet żadnej możności godzić w podstawy tych granic, w jakich się dziś znajdujemy. Czytaj dalej →
W dniu dzisiejszym powstają z mogił cienie bohaterów i błogosławią waszej pracy, waszym uczuciom, waszej pamięci... Wdzięczne są wam cienie poległych, żeście nie zapomnieli o tych, którzy krwią swoją torowali drogę do wolności... Wstają w naszej pamięci wszyscy ci, którzy umarli śmiercią bohaterską... Wstają z mroków niepamięci i wzywają was do dalszej pracy nad uwiecznieniem zrębów Polski Niepodległej. Torowaliśmy Jej drogę do wolności i krwią ofiarną manifestowaliśmy zawsze wobec całego świata nieprzedawnione nasze prawa do samodzielnego bytu państwowego. Z obowiązków przeszłości wypływają obowiązki wobec teraźniejszości. W walce, jaką toczyliśmy pod sztandarem PPS, wznosiliśmy się zawsze ponad poziom zwykłych zjadaczy chleba i wierzyliśmy zawsze w zmartwychwstanie Ojczyzny. Czytaj dalej →
Powstanie było nie tylko rozpaczliwą próbą rozkołysania stojącego błota „równowagi międzynarodowej” i apelem do sumienia Europy. Jego istotą i siłą dynamiczną było szarpnięcie się najlepszych, najbardziej postępowych elementów młodej inteligencji ku żywym siłom Polski. Patrioci polscy rozumieli: bez uruchomienia najszerszych warstw ludowych nie można nawet marzyć o zmierzeniu się z przytłaczającą przewagą wroga. Zarówno klęska dotychczasowych powstań, jak i świetne tryumfy rewolucji europejskich uczyły ich: wyzwolenie pełni energii bojowej z uciemiężonych mas możliwe będzie jedynie wówczas, gdy powstanie narodowe pójdzie w parze z przewrotem społecznym, przemieniającym chłopa pańszczyźnianego w wolnego gospodarza ziemi, którą orze, łamiącym polityczny przywilej szlachty wobec mieszczaństwa i zrównującym w prawach i obowiązkach wszystkie bez wyjątku narodowości kraju. Czytaj dalej →
Tam, gdzie naród polski stosował politykę faktów dokonanych, konferencja pokojowa i mocarstwa zachodnie fakty te musiały uznać. Gdzie zaś czekaliśmy decyzji, uważano nasze pretensje widocznie za mniej uzasadnione. Straciliśmy Gdańsk, na wielu terenach na Śląsku, w Prusach Wschodnich zostaliśmy skazani na plebiscyty w warunkach najbardziej niepomyślnych. W tej zaś chwili przyłączenie zachodnich ziem do Polski zostało odłożone na szereg tygodni. Proces odbudowy państwa polskiego był już w drugiej połowie listopada 1918 r. na terenie dwóch zaborów ukończony. W trzecim zaborze był on zaledwie w fazie początkowej.Państwo polskie zostało ukonstytuowane i nowo zorganizowane władze tworzyły i utrwalały nowy porządek. Czyniły to wśród ataków paroksyzmu nienawiści tych, których logika chwili dziejowej i niezdolność dojścia do porozumienia postawiły poza nawiasem rządów krajem. Zdarza się, że nawet zagorzali ówcześni przeciwnicy rządów ludowych zdobywają się z pewnej perspektywy na inną ocenę. „Zdaniem moim dopiero historia osądzi rolę i znaczenie Piłsudskiego i Moraczewskiego w tej dobie – pisze Rosset, jeden z wodzów obozu, który wtedy nieprzytomnie ich atakował – kto wie, czy nie nazwie ich ludźmi opatrznościowymi”. Czytaj dalej →
Z wojny tej obowiązani jesteśmy skorzystać, jeżeli nie chcemy być wiecznie niewolnikami. To i dla nas jest pora najsposobniejsza, aby nasze rachunki z najezdniczą Moskwą załatwić. Rozprawić się za klęski tylu naszych powstań – za katusze, zadawane nam od 150 lat – za Sybiry i szubienice – za naszą niewolę i beznadziejne szamotanie się w niewoli – za wszystko, co wycierpiał pod caratem lud polski! W obecnej chwili, wśród walki z najazdem moskiewskim ściele się przed nami gościniec nowego życia. Trzeba przezwyciężyć w sobie nałogi niewolnictwa, trzeba wydobyć się z gnuśności, podnieść się duchem do wyżyny tej rozstrzygającej chwili dziejowej. Trzeba zaświadczyć czynem, że pragniemy niepodległości, trzeba rozwinąć jak największą siłę fizyczną i moralną, aby uznano nasze prawo do stanowienia o swoich losach, aby każdy wiedział, że sami na tej ziemi chcemy sobą rządzić. Czytaj dalej →
Towarzysze! Spójrzcie w przeszłość. Ileż to razy Polska Partia Socjalistyczna była inicjatorką czynnych wystąpień narodu. Ona to pierwsza wystawiła realny program niepodległości, ona w latach rewolucji 1905 r. była awangardą zbrojnej walki z caratem, z jej szeregów są ci, którzy dali początek ruchowi strzeleckiemu i z niego powstałym Legionom. Pod tym więc starym sztandarem PPS odważnie i pewnie będziemy prowadzić pracę i walkę o niepodległość i wyzwolenie klasy robotniczej. Czytaj dalej →
W pierwszym z tych artykułów przypominał Engels, że „gdziekolwiek klasy robotnicze wzięły samodzielny udział w ruchach politycznych, tam – od samego początku – ich polityka wyrażała się w tych dwóch słowach: Odbudowanie Polski”. Klasy robotnicze Europy jednogłośnie wysuwają żądanie odbudowania Polski jako nieodłączną część ich programu politycznego, jako najbardziej dobitny wyraz ich polityki zagranicznej. Z klasą robotniczą rzecz ma się inaczej niż z mieszczaństwem, które co prawda również darzyło i darzy nadal Polaków „sympatiami”, u steru rządów stawiało jednak najgorszych wrogów Polski, takich jak lord Palmerston, którzy w rzeczywistości pomagali Rosji. Jak w przeszłości, tak i dziś, klasy robotnicze chcą interwencji, nie zaś neutralności; chcą wojny z Rosją, ilekroć Rosja ma do czynienia z Polską. Niedawno Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotnicze dało najpełniejszy wyraz temu powszechnemu, instynktownemu dążeniu klasy robotniczej, za której przedstawiciela się ono uważa i wypisało na swym sztandarze hasło: „Opór rosyjskim zakusom w Europie – odbudowanie Polski”. Czytaj dalej →
Trzeba stworzyć u nas narzędzie myśli, walki i pracy dla jedynej Polski, która jest: Polski pracującej. Literatura nasza, literatura kraju, gdzie organy grają, dzwony dzwonią, księża śpiewają, musi się stać wyrazicielką myśli człowieka nie mającego ponad sobą żadnej władzy prócz własnego rozumu, własnej woli. Rozum ten, rozum zagrodzony w księżym alkierzu, trzeba rozbudzić, stworzyć, uzbroić w oręż niezłomny – dać mu za treść ludzkość i przyrodę! Niech was nie odstrasza to, że kruki i szakale żłopią świętą krew ludzką, niech was nie znieprawia zetknięcie z letnią myślą eunuchów i słabych ludzi. To przecież mówiłem wam: na nic nie liczcie prócz siebie. Musicie siłą żyć w tych smutnych, strasznych czasach, kiedy rodzi się, wydobywa z krwawego nurtu historii człowiek. Rodzi się dnia każdego pan przyrody, twórca własnych losów. Miejcie odwagę ludźmi być, dla człowieka pracować w Polsce. Czytaj dalej →
Pierwszy lepszy właściciel stajni wyścigowej czuł się w prawie pouczać o patriotyzmie – bojowników w bluzach roboczych, ludzi z zastępu Montwiłłów i Okrzejów... To nic, że ci kulami tępili carskich żandarmów, podczas gdy tamten jeżeli strzelał, to chyba na polowaniu; to nic, że Okrzeje i Barony gnili w katorgach i ginęli na szubienicach, podczas gdy wytworni panowie Podfilipscy korzystali z każdej okazji, aby słać wiernopoddańcze wyrazy do Wiedniów i Petersburgów; w oczach szantażystów „narodowych” pierwsi uchodzili za wrogów ojczyzny, drudzy – za jej ozdobę, za wzorowych „patriotów”. Czytaj dalej →
Gdy świt wrześniowego poranka stał się początkiem burzenia miast polskich, palenia jej wsi, ani przez chwilę nie zawahali się w swej decyzji robotnicy żydowscy, pracujący inteligenci, młodzież rzemieślnicza. Wbrew skądinąd modnym prądom, nie daliśmy się przekonać, że jesteśmy w Polsce „gośćmi”, że jesteśmy łaskawie utrzymywanymi „przybłędami”, że nam „wymówiono mieszkanie”. Byliśmy tam, gdzie było najciężej. W ochotniczych batalionach robotniczych obrony Warszawy. W podziemiach nielegalnych drukarń. Szliśmy przez cztery granice, jako kurierzy nielegalni. I szliśmy na daleką, daleką północ, bośmy się nigdy nie zaparli tego, czym byliśmy i czym jesteśmy. Czytaj dalej →
Po co dostosowywać rzeczywistość polską do tak trudnego ideału, jakim jest samorządny pracownik, trudzący się w majestacie prawa syndykalistycznego? I po co żądać od masy szarych jednostek polskich, zajętych tylko zdobywaniem sobie małej sumy szczęścia rodzimego, aby stawały się świadomymi uczestnikami i współtwórcami dziejów, miast ten przywilej zostawić garści wyższych indywidualności, wybrańców losu? Czy naprawdę trzeba ciągle chłostać polską bierność? Na pytania te znajdziemy w filozofii Brzozowskiego jasne i dokładne odpowiedzi. Przeciwstawiał się on tej psychice, która czyniła z Polski naród ginący: „Czy zastanawialiście się, co i jak czują narody ginące? Czy sądzicie, że istotnie, jak w powieści Sienkiewicza, przychodzą znaki i widma ostrzegawcze? Przeciwnie. Jasność, pogoda, słodycz rozlewają się w duszach. Już nie trzeba myśleć, nie trzeba pracować”. Ten właśnie nastrój wyczuwał Brzozowski w szerokich sferach oświeconych i posiadających warstw społeczeństwa polskiego na początku XX wieku. Czytaj dalej →
Gdyby socjalizm przedwojenny był nierozerwalnie połączył dzieło wyzwolenia proletariatu ze sprawą upośledzonych, gdyby w szczególności bezpośrednio po wojnie światowej był zjednoczył proletariat z większością klas średnich pod dachem wspólnego socjalistycznego programu działania i poprowadził tę zjednoczoną masę po linii konsekwentnej realizacji nowego ustroju społecznego, gdyby przy tym był w ciągu dziesiątków lat czynnie i twórczo uprawiał glebę kultury i tradycji narodowej, gdyby był wyhodował świat własnego nacjonalizmu, gdyby, jednym słowem, potrafił wychować naród socjalistyczny, to sądzę, że nie mógłby z taką łatwością dojść do głosu socjalizm narodowy. Czytaj dalej →
Burżuazja, w swych najbardziej żywotnych i zdolnych do walki z proletariatem odłamach – aby uniknąć przebudowy społecznej – weszła na drogę rewolucji politycznej. Dzięki temu zgrupowała w zasięgu swego rozporządzania warstwy nastawione rewolucyjnie, ale jeszcze zachowujące psychikę reakcyjną: kombatantów, drobnomieszczaństwo, pracowników umysłowych i liczne w całej Europie masy zdeklasowanych – wytwór wielkich wstrząsów dziejowych. Te masy, oddzielone całą przepaścią sposobu myślenia od zorganizowanych klas pracujących, ale posiadające dużą własną dynamikę rewolucyjną, poparły faszyzm jako rewolucję polityczną, która jednak dochodząc do władzy, przekształciła się w system zorganizowanej reakcji. Czytaj dalej →
6 sierpnia 1914 roku wykazało się znowu, iż każda sprawa w Polsce, która wprost lub pośrednio wyszła z proletariatu, albo o ruch ten się opierała, przynosiła i będzie przynosiła korzyść nie tylko proletariatowi, lecz i całemu narodowi. Proletariat polski z wolna zaczyna przejmować na siebie historyczną rolę warstwy prowadzącej, warstwy kierowniczej i twórczej. 6 sierpnia 1914 roku nie ujrzałby światła bez bojówki naszej z lat 1905-08, bez działalności PPS od r. 1893. Toteż rzeczą jest zrozumiałą, iż ci, których przed laty dziesięciu ścigał Moskal jak dzikie zwierzęta, dzisiaj walczą w pierwszych szeregach o urzeczywistnienie swoich celów politycznych. Czytaj dalej →