Pracowity tryb i sposób życia w kibucu bardzo mu odpowiadały, najbardziej zaś – co zrozumiałe – interesowały go dzieci, warunki ich egzystencji i rozwoju. Przychodził z rana do szkoły, obserwował zajęcia i pracę maluchów, a nawet pomagał im pół-żartem, pół-serio. Bardzo dużą wagę przywiązywał do tego, by dzieci jak najwięcej bawiły się. Nauczył je m.in. robić i puszczać latawce. Do owego czasu dzieci nie znały tej zabawy. Od czasu pobytu Korczaka i aż do chwili obecnej, rokrocznie, obchodzi się w Ein Harod z udziałem setek dzieci z okolicznych miejscowości – Święto Latawca. Jest to radosne święto dzieci i dorosłych, organizowane z dużym rozmachem. Czytaj dalej →
Bojkot państwa: a) nie posługiwanie się instytucjami sądowniczymi i policyjnymi w żadnych sprawach, załatwianie sporów osobistych przez polubowne sądy towarzyszy; b) bojkot inspektoratu fabrycznego; samodzielne załatwianie wszelkich spraw fabrycznych przez zbiorowy nacisk, wywierany na fabrykanta bojkotem lub strajkiem; c) odmawianie wszelkiej pomocy policji i sądom w sprawach kradzieży w ściganiu przestępców, w świadczeniu przed sądem i urzędami; d) nie zanoszenie żadnych skarg przed urzędy policyjne lub sądowe. Ogólne wytworzenie opinii klasowej, że między państwem a robotnikami nie powinno być nic wspólnego. Czytaj dalej →
Rząd Robotniczo-Włościański pozwoli Polsce wkroczyć na nowy dziejowy szlak gospodarki planowej, prowadzącej do ustroju socjalistycznego. Drogą do tego celu jest stworzenie potężnego ruchu masowego. Ruch socjalistyczny nie jest już ruchem wyłącznie proletariackim. Skupił znaczne odłamy włościaństwa, inteligencji pracującej, bezrobotnych i młodzieży. Walcząc z faszyzmem, wydziera mu ruch socjalistyczny jego podstawę społeczną. Klasa zaś robotnicza jest dziś przede wszystkim awangardą wszelkich mas ludowych. Czytaj dalej →
Charakterystyczny jest aforyzm, popularny wśród polskich spółdzielców: „Wychowuj twoje dzieci na świadomych, zaradnych i twórczych kooperatystów, ażeby, gdy dorosną, żyły w społeczeństwie sprawiedliwiej, lepiej i szczęśliwiej, niż my żyjemy”. Ale gdzież ma przede wszystkim zdobywać dziatwa to spółdzielcze wychowanie? Oczywiście że w szkole, gdzie przebywa gromadnie i gdzie łączą ją ze sobą liczne wspólne interesy. Należy więc dzieci na gruncie tych wspólnych interesów zrzeszać w sposób spółdzielczy, zachęcać i przyzwyczajać do zbiorowej spółdzielczej zaradności. Oto idea przewodnia inicjatorów kooperatyw uczniowskich. Czytaj dalej →
Nie znaczy to, żebyś co chwila „rrrozkaz” miał wołać, albo żebyś się prężył na baczność przed każdą szarżą, nie chodzi tu przecież o jakąś ślepą karność wojskową, ale chodzi o to, by jak komendant coś powie, to wy do tego zastosujecie się, że spełnicie to szybko i sumiennie, albowiem Czerwony Harcerz nie tylko jest karnym. Wypełnia chętnie i sumiennie obowiązki na nim ciążące.Czytaj dalej →
Socjaliści nie tylko zajmują się zdrowym robotnikiem. I owszem, pragną oni także uchronić od nędzy robotnika chorego. Chcą, aby wszędzie był obowiązek należenia do Kas Chorych, gdzie za parę centów tygodniowej opłaty, robotnik dostanie dobrego lekarza, lekarstwo i zapomogę pieniężną przez cały czas choroby. Nadto dążą do tego, aby każdy robotnik, który został kaleką brał utrzymanie aż do śmierci, a choćby nawet nie okaleczał, tylko się postarzał, aby w starości już bez pracy pobierał pensję i nie lękał się nędzy po całym życiu uczciwej pracy. Dziecko powinno też być otoczone opieką całego narodu, mieć za darmo szkołę, i w tej szkole głodu nie cierpieć, aby móc się uczyć z korzyścią dla siebie; kobieta powinna daleko lżej pracować niż mężczyzna i być oszczędzaną, wtedy, kiedy wydaje na świat dzieci. To wszystko socjaliści opowiadają robotnikom, uczą ich należeć do organizacji, wypełniać wobec drugich swoje obowiązki i razem z drugimi zdobywać pewne prawa. Czytaj dalej →
W szkole nowej uczniowie nie mogą być rządzeni, nauczyciel może tylko kierować nimi na mocy zdobytego zaufania; z góry narzucone prawa zastąpić muszą postanowienia powzięte przez społeczność szkolną, tj. przez nauczycieli i młodzież. W tym celu do stanowienia praw szkolnych ucząca się młodzież dopuszczoną być musi, musi wziąć udział w radach szkolnych – a wtedy będziemy mogli od niej żądać, aby stosowała się do uchwalonych postanowień. Tym, którzy lękają się swobody, aby za nią nie ujrzeć apokaliptycznego potwora anarchii, przypomnieć trzeba, że społeczeństwa wolne dalsze są od anarchii niż społeczeństwa zostające pod despotycznymi rządami, że ludzie wolni więcej szanują prawa przez siebie stanowione niż niewolnicy narzucane im rozkazy. Czytaj dalej →
Inaczej przedstawiałaby się sprawa, gdyby więziennictwo nasze, idąc po słusznie obranej drodze, postąpiło krok dalej w przysposobieniu więźniów do pracy na wolności i obok zapoznania z fachem i wdrożenia do pracy, zapoznało i przysposobiło więźniów moralnie i materialnie do organizowania pracy na wolności, do stworzenia placówki, która byłaby dla nich instytucją zarobkodawczą i do zgodnego, pomyślnego kierowania stworzoną placówką. Ponieważ jednak warsztatów takich jest mało, ponieważ człowiek, noszący piętno byłego przestępcy ma jeszcze bardziej utrudniony dostęp do nich, przeto należy pomyśleć o stworzeniu warsztatów, w których byli więźniowie znaleźliby zatrudnienie pożyteczne dla nich i dla społeczeństwa, a pozbawione elementów poniżenia, wyzysku i znieprawienia. Warsztatem odpowiadającym tym warunkom mogłaby być tylko spółdzielnia pracy, zrzeszająca byłych więźniów w charakterze członków i będąca w stosunku do nich instytucją zarobkodawczą. Czytaj dalej →
Robotnik zastanawia się więcej, myśli też więcej, niż się niejednemu wydaje. Ta samodzielność i umiejętność myślenia i decyzji jest wartościowym kapitałem, który w naszej pracy oświatowej należycie musimy oceniać. Czytaj dalej →
Bujny potok życia dziecięcego toczy się poza szkołą, poza nauką, w ławce zaś szkolnej siedzi dziecko przygasłe, zmechanizowane i ociężałe, siedzi dziecko bierne i zanudzone, dziecko, które już tylko słucha, kuje i recytuje, ale nie żyje. I nic nie pomaga przerzucanie się od przymusu do egzaltowanego liberalizmu wychowawczego starych panien i sentymentalnych matek z plutokracji, cackanie się z dzieckiem, ocukrzanie nudnej w zasadzie nauki podniecającymi rozrywkowymi ornamentami; sztuczne budzenie zainteresowań nie rozwiązuje istoty zagadnienia. Zamiast dziecka, które by się czuło wciągnięte, podbite i ogarnięte całkowicie przez proces nauczania, przez pracę nad przyswajaniem kultury, siedzi w ławce szkolnej mały rozpieszczony snob, siedzi mały dyletant, rozmiłowany w sensacji, demagogii i tandetnym kiczu, siedzi dziecko rozleniwione, rozgrymaszone i rozgadane, ale mało umiejące i ubogie charakterem. Czytaj dalej →
Nie znaliśmy się wcale, niewiele wiedzieliśmy o sobie. Ci z Górnego Śląska i ci z Kresów Wschodnich, ci z zagłębia naftowego, i ci z kopalń dąbrowieckich, ci z wysokich Tatr i z żyznej Wielkopolski. Zjechali się, poznali, zaprzyjaźnili na śmierć i życie, braterskie ślubowanie wytrwania przy Czerwonym Sztandarze wzajem sobie składając, zapoznali się z różnymi wynikami i metodami poszczególnych organizacji, zdobywając wiele nowych pomysłów i doświadczeń, a przede wszystkim zjechawszy się tak do kupy stwierdzili, że są już siłą, której byle podmuch wiatru nie złamie, że silni są nie tylko liczbą, sprężystą organizacją, ale i tą gorącą wiarą w ideę socjalistyczną, tym entuzjazmem dla sprawy robotniczej, co serca młode ich przenika. Czytaj dalej →
Ten sam błąd, którzy popełniają np. rodzice katoliccy, pragnący wychować dziecko na dobrego katolika, popełniają również socjaliści, którzy dzieci swe na gorliwych socjalistów wychowują. Jedni i drudzy, okaleczając mózg dziecka wyrządzają mu krzywdę. I jeśli nawet pewna liczba wychowanków takie niefortunne eksperymenty zwycięsko przetrzyma i w końcu na własny trzeźwy pogląd zdobyć się potrafi, tym niemniej bardzo duża ich część na zawsze dogmatykami lub doktrynerami pozostanie. Czytaj dalej →
Wielkie widowiska, z masowym udziałem widzów-aktorów, oznaczały nie tylko odrzucenie naśladownictwa schematycznych ram teatru zawodowego. Przede wszystkim wyrażały idee emancypacyjne i demokratyczne – lud przestawał być biernym odbiorcą, a stawał się równouprawnionym współtwórcą. Masy ludowe w teatrze Cierniaka wchodziły na scenę nie tylko dosłownie, lecz także w wymiarze symbolicznym, wkraczały w życie publiczne, zrzucając jarzmo wielowiekowej pańszczyzny i późniejszego traktowania jako obywateli drugiej kategorii. Tak pomyślany teatr dawał ludowi poczucie siły i własnej wartości. Czytaj dalej →
Nie mogą więc młodzi robotnicy obojętnie i pokornie patrzeć, jak krzywda łamie im młodość i życie całe. Walczyć muszą. Walczyć o lepszą egzystencję, o lepsze warunki bytu, o to wszystko co burżuazja chciwie zagarnia dla siebie i dla swych dzieci. Lecz walki tej nie można prowadzić samemu – trzeba ją wieść wspólnie z towarzyszami niedoli: w organizacji. Wspólnym wysiłkiem, jedynie w naszej klasowej organizacji będziemy mogli prowadzić skuteczną walkę o obronę materialnych, duchowych i kulturalnych interesów młodzieży. Czytaj dalej →
Zaobserwowano, że dla pewnego okresu wieku ówczesnej młodzieży, a szczególnie dla dzieci, najbardziej odpowiednie są statutowe metody pracy wychowawczej, polegające na zbliżeniu młodzieży i dzieci do przyrody oraz wykorzystania jej dobroczynnego wpływu. Jednakże istniejące w ówczesnej Polsce harcerstwo w dobre formy metody pracy statutowej wlało złą treść. Będące na usługach klas posiadających burżuazyjne harcerstwo wpajało w młodzież i dziatwę idee nienawiści narodowej, militaryzmu, klerykalizmu i zacofania – stawiając sobie za cel godzenie tej młodzieży i dziatwy z niesprawiedliwym ustrojem społecznym i wychowanie jej na obrońców kapitalizmu. Czytaj dalej →
Droga ku wielkiej roli historycznej rzesz ludowych nie wiedzie przez szkolenie „dzieci” społecznych do samego naśladownictwa „starszych” w narodzie lub przez nakaz wyczekiwania, aż dojrzałość wyższa sama skądś przyjdzie; ani też przez uczenie technicznego pokonywania drobiazgowych przeszkód życia. Zwłaszcza w przełomowych historycznie czasach dzisiejszych, gdy trzeszczy w posadach ustrój społeczny, gdy choruje porządek polityczny, gdy kryzys przeżywa kultura i moralność społeczna – nie można mas ludowych zaspokajać ortografią, rachunkami dziesiętnymi czy kalendarzem. Tu trzeba doprowadzić rzesze ludowe do obcowania z najwyższymi ideami kultury ludzkiej i własnej, trzeba przygotować do wypatrywania wielkich dróg przyszłego rozwoju historii, wiodących przede wszystkim poprzez pola własnego narodu. Czytaj dalej →
To było dawno. Nieprzyjemnie wspominać. Nie warto. Cóż: kamień, wiadomo – twardy, bolało, zgoiło się. Nie zrozumiecie i tak, dzieci: blizna na głowie nie boli, ale i w duszy jest blizna od tego kamienia. I ta blizna duszy boli. Nie dokuczajcie, dzieci, ani jemu, ani nikomu. Brońcie honoru szkoły polskiej. Żeby nikt ze szkoły polskiej nie wyniósł w świat, w życie, takich jak moja blizn: na głowie i w duszy. Czytaj dalej →
Najlepiej zorganizowane nauczycielstwo nie zyska wśród społeczeństwa i zyskać nie może poparcia swych żądań, jeśli nie będzie czyniło zadość swym obowiązkom, jeśli w dążeniach swych i celach ograniczymy się tylko do sprawy własnych interesów, z pominięciem interesów szkoły, dziecka kształcącego się w tej szkole. Czytaj dalej →
Umiałem „Boże coś Polskę”, pieśń błagalną o Wolność i Ojczyznę i nieraz ją z mym nauczycielem śpiewałem, wiedziałem jednak, że „Czerwony Sztandar” to pieśń bojowa tych, co za swych gnębicieli uważają nie tylko zaborców, ale i polskich i niepolskich panów, żyjących z wyzysku uprawianego na robotnikach, to znaczy moich rodzicach i kolegach mojego ojca. Czytaj dalej →
W 8 klasie gimnazjum jest zaledwie 8 procent dzieci robotników i 4,7 procent rolników poniżej 5 ha. A w Polsce około 80 procent, to chłopi i robotnicy. Dzieci tych robotników i chłopów stanowią w sumie zaledwie 12,5 procent dzieci kończących 8 klasę gimnazjum, a procent ten na uniwersytecie jeszcze się bardziej obniża, bo wiele osób, które kończą gimnazja, na uniwersytet nie idą, tak że procent dzieci chłopów i robotników na uniwersytetach jest jeszcze o wiele mniejszy, a przy obecnym kryzysie gospodarczym stale się zmniejsza. Byliśmy świadkami takiego wypadku, że w roku bieżącym na Uniwersytet Jagielloński ani jeden syn chłopski się nie zapisał. Czytaj dalej →