Tracimy nasze życie przy znojnej pracy, tworzymy góry różnego rodzaju towarów, budujemy domy, napełniamy sklepy produktami. I nagle mówią nam, że nie jesteśmy więcej potrzebni, wyrzucają nas na bruk jak zużytą zbędną rzecz… Zostajemy bez pracy, nie mamy się komu sprzedać, a to oznacza dla nas nędzę, głód, choroby itp. Kryzys jest straszny nie tylko dlatego, że skazuje część robotników na głód. Kryzys pogarsza sytuację wszystkich robotników. W czasie kryzysu, kiedy tysiące robotników nie mają pracy, właściciele obniżają jak tylko mogą zarobki. Tracimy więc wszystkie zdobycze, wszystko, co dotąd wywalczyliśmy celem poprawienia naszych warunków pracy. A kiedy kryzys mija, musimy od nowa rozpocząć walkę o przywrócenie poprzednich warunków pracy. Czytaj dalej →
Współdziałanie, czyli kooperatyzm, to nie jest sklepikarstwo po amatorsku traktowane, to nie jest nawet potężny i skuteczny środek do jakiegoś celu wyższego rzędu; wyraźnie zrozumieć należy, że współdziałanie jest celem samo w sobie, jest nowym typem kulturalnego bytowania ludzkiego, jest konkretną realizacją ideału ekonomicznego, społecznego, politycznego i duchowego, ideału, obejmującego całą ludzkość bez różnicy narodowości, koloru skóry, wyznania, klasy społecznej, płci, wieku i rozwoju umysłowego. Współdziałanie jest najdoskonalszym wcieleniem solidarności wszechludzkiej, najlepszym jej narzędziem, najdzielniejszym środkiem stałej poprawy zarówno materialnego, jak i etycznego bytu ludzkości. Czytaj dalej →
W dziedzinie polskiego ustawodawstwa społecznego zaznaczył się w krótkim okresie dwóch ostatnich lat poważny postęp. Wydany został szereg nowych ustaw, stanowiących znaczny krok naprzód. Ważną jednak kwestią jest nie tylko rozbudowa istniejącego ustawodawstwa pracy, ale nie mniej doniosłą sprawą jest jego należyte wykonywanie. Praca niniejsza tej właśnie kwestii będzie poświęcona. Pragniemy przedstawić, jak na tle obecnego ustawodawstwa wygląda rzeczywisty stan ochrony pracy w Polsce, tzn. stan wykonywania ustaw społecznych, czy da się stwierdzić postęp w tej dziedzinie i jakie byłyby najskuteczniejsze sposoby zabezpieczenia należytego wykonywania praw pracy. Czytaj dalej →
W Pampelunie piekarnia miejska istnieje od lat wielu – i jakoś istnieje. Ludziska muszą być zadowoleni, bo gdyby coś im doskwierało, natychmiast jakiś piekarczyk schyliłby się im do nóg i zyskałby względy. Rzućmy Hiszpanię i jedźmy do Lizbony! Rano zobaczymy jeden i drugi olbrzymi wagon sunący przez miasto. Ktoś z okna daje znak ręką, wagon staje, osoba wybiega z domu. Cóż to takiego? Podają jej mięso z wagonu, ona płaci... Pytamy się i dowiadujemy, że w dniu 20 marca 1876 rada miejska postanowiła założyć miejskie rzeźnie. Dzisiaj ma już cztery, a nadto dwie ruchome, jeżdżące po mieście. Nie dosyć tego. Prowadzi ona jeszcze 8 innych – przy pomocy rzeźników. Czy wszystko dobrze idzie? – rzucamy pytanie, pomni niepowodzeń madryckich. „Rzeźnicy uporczywie i długo walczyli, używali wszystkich godziwych i niegodziwych środków”, odpowie lizbończyk i z dumną przesadą południowca doda: „ale my, lizbończycy, nie jesteśmy kpami i nie daliśmy się wziąć na kawał”. Czytaj dalej →
W społeczeństwie polskim istnieje szereg zastrzeżeń przeciw wszelkiej formie gospodarki planowej, a nie brak sfer, gdzie planowość uważana jest za wymysł bolszewicki. Tymczasem sprawą jedynie istotną jest, czy gospodarka planowa jest Polsce potrzebna, czy niepotrzebna, bynajmniej zaś nie to, gdzie przyszła na świat. Gdy okazuje się, że jest potrzebna, to odrzucać ją dlatego, że jest urodzoną w Bolszewii, byłoby błędem takim samym, jak za wojen napoleońskich było odrzucenie przez generałów austriackich myśli organizowania armii na podstawie poboru, dlatego że była to koncepcja jakobińska. Wiadomo, jakie to miało rezultaty dla Austrii. Lecz myśl organizowania gospodarki w sposób planowy bynajmniej nie jest wynalazkiem bolszewików. Ojczyzną tej myśli w jej formie nowoczesnej jest kraj, który, jako najbardziej gospodarczo rozwinięty, dał już niejedną doktrynę ekonomiczną – Anglia. Kiedy około r. 1900 zaczął być popularyzowany w Anglii projekt utworzenia Związku celnego, obejmującego wszystkie posiadłości brytyjskie, niektórzy ekonomiści angielscy dowodzili, że urzeczywistnienie projektu winno polegać na naukowym podziale różnych gałęzi produkcji pomiędzy najbardziej odpowiednie terytoria brytyjskie, oraz że w konsekwencji doprowadzi do utworzenia w Londynie urzędu kontrolującego cały angielski handel zagraniczny. Nawiasem powiedziawszy, widać z tendencji obecnie istniejących w Anglii, że ekonomiści owi nie mylili się. Czytaj dalej →
Stosunek socjalizmu do spółdzielczości ulegał przeobrażeniom. Przede wszystkim spółdzielczość zaczęła rozwijać się wcześniej, niż ruch socjalistyczny. Wszak początki ruchu spółdzielczego sięgają 1844 r. (spółdzielnia angielskich tkaczy w Rochdale). Po drugie, spółdzielczość traktowano przez długi czas jako organizację nie mającą w sobie momentu klasowego – widziano w jej założeniu gospodarczym raczej cechę drobnomieszczańską. Zwłaszcza, że w wielu ośrodkach spółdzielczych kierownictwo ruchu nadawało mu istotnie taki charakter. Jednak już w końcu XIX stulecia pogląd ten ulega zmianie; spółdzielnie spożywców rozwijają się w coraz potężniejsze organizacje. Jako instytucje dające lepsze warunki życia dla robotnika, wciągają w swą orbitę coraz większe masy proletariatu, który zaczyna dostrzegać już w spółdzielczości nową formę walki z kapitałem. Czytaj dalej →
Jesteśmy w zaraniu akcji rozbudowy miast na wielką skalę, która jedynie wówczas może stać na wysokości zadania, jeżeli będą tu współdziałały właściwe czynniki społeczne, jak to się dzieje wszędzie. W Anglii, Francji, Holandii, Belgii, Niemczech etc. istnieje cały szereg zrzeszeń mieszkaniowych, przygotowujących opinię publiczną. Są one łącznikami między społeczeństwem i samorządem z jednej strony, a organami państwowymi z drugiej – i występują do władz rządowych z konkretnymi projektami. Są to organizacje duże, jak np. Niemiecki Związek Reformy Gruntowej, rozmaite zrzeszenia opieki mieszkaniowej i spółdzielnie osiedleńcze, które są stałym czynnikiem fermentu sprawy osiedleńczo-mieszkaniowej, żądając od władz właściwego prawa własności, terenów i środków pieniężnych. Pod wpływem dojrzałej opinii publicznej władze prowadzą akcję w duchu wymagań czasu. Czytaj dalej →
Ze swej strony ogłosiliśmy szczegółowe sprawozdanie prac Kongresu – omawiając specjalnie realność programu Świata Pracy na łamach „Życia W.S.M.” i pomagając w spopularyzowaniu tego programu wśród działaczy robotniczych i w organizacjach zawodowych przez wydanie oddzielnej broszury Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego. Podjęliśmy akcję o bezpośredni udział związków zawodowych w organizacji finansowania budownictwa mieszkań robotniczych, opracowując zasady stworzenia specjalnego Funduszu Budowy Tanich Mieszkań i Domów Ludowych, który gromadziłby środki z wywalczonych od pracodawców w akcjach zarobkowych świadczeń na ten cel. Realizacja tego rodzaju Funduszu została już zapoczątkowana przez Oddział Warszawski Związku Robotników Budowlanych. Czytaj dalej →
Jeżeli ekonomia liberalna posiada coraz mniej wyznawców, to jedynie dlatego, że sama w sobie nosi źródła swej śmierci. Wyrosła z jej zasad cywilizacja, która w ciągu niecałego stulecia ustokrotniła środki produkcji, nagięła do swych potrzeb eksploatacyjnych całe kontynenty, zaludniła świat wspaniałymi miastami, poprzerzynała szlakami komunikacyjnymi ziemię, morza i powietrze – i która niezdolna jest zapewnić chleb powszedni 25 milionom bezrobotnych, sama się skazuje na zagładę. Cierpienia robotników, ograniczanych w swych najbardziej elementarnych potrzebach; niepokój młodzieży, która, wstępując w życie, znajduje wszystkie doń drzwi zatrzaśnięte; niedola chłopa, który, pracując ciężko, nie zdobywa środków umożliwiających mu wydźwignięcie się ponad poziom zwierzęcego niemal bytowania – stanowią podłoże, z którego wyrasta powszechnie odczuwana potrzeba zmiany. Czytaj dalej →
Komisja Centralna Związków Zawodowych wzywa klasę robotniczą do masowego wstępowania w szeregi Klasowych Związków Zawodowych, gdyż tylko masowe organizacje zawodowe potrafią obronić interesy robotnicze przed zachłannością kapitalistów, obszarników i innych pracodawców. Wreszcie Komisja Centralna Związków Zawodowych wzywa całą klasę robotniczą do podjęcia propagandy i akcji o krótszy czas pracy – w przemyśle, górnictwie i handlu bez obniżki zarobków. Czytaj dalej →
Człowiek sam z siebie nic nie jest w stanie stworzyć. Najmniejsze narzędzie, nóż, którym chleb krajemy, jest wynikiem pracy i pomysłów licznych pokoleń, a cóż dopiero mówić o maszynach, kolejach żelaznych, statkach parowych. Geniusz najpotężniejszy nawet nic by nie potrafił stworzyć, gdyby nie miał na swe usługi wyrobów pracy i pomysłów poprzedników. Cała jego zdolność i zasługa ogranicza się do skombinowania i rozwoju tych danych. Naturalnym tego jest następstwem, że ludzie połączeni są nie tylko z sobą, ale z przeszłymi pokoleniami solidarnym węzłem, że ludzkość cała jest prawym dziedzicem pracy i wynalazków przeszłych pokoleń. Jeżeli więc ustawy społeczne pozbawiają jak obecnie większość możności korzystania z tych zdobyczy cywilizacji, to w samej rzeczy obdzierają z prawego dziedzictwa większość na korzyść mniejszości. Czytaj dalej →
Dlatego też hasło niezależnej rzeczypospolitej polskiej – powinno być hasłem wszystkich robotników, którzy sprawę swoją szczerze do serca wzięli. Oprócz tego robotnicy, którzy swą sprawę dobrze poznali i przylgnęli całą duszą do socjalizmu, zrozumiawszy, że celem ich ostatecznym, celem sprawy robotniczej – jest wyzwolenie człowieka od nędzy za pomocą wspólnej własności, zaprowadzenia braterstwa na ziemi, ci robotnicy powinni we wszystkich swoich postępkach być uczciwymi ludźmi, nie popełniać żadnych krzywd i szachrajstw, gdyż inaczej znieważyliby swoją sprawę, która dla nich powinna być święta i niepokalana. Oto jakie są obowiązki każdego uczciwego robotnika. Świadomy robotnik jest dzisiaj apostołem największej i najświętszej sprawy – sprawy ludu pracującego. Robi on teraz to samo, co przed wiekami Chrystus robił: głosi swobodę, braterstwo i szczęście ludzi. Toteż kiedyś ludzkość będzie go czcić i uwielbiać. Czytaj dalej →
– Jak ministerstwo robót publicznych wyobraża sobie zużytkowanie ewentualnie otrzymanych pieniędzy? Tow. Hausner wyjaśnia sprawę poglądowo: – Jeżeli przyjmiemy, że na 5 miesięcy wypada 1 tys. zł. na robotnika, to można uruchomić za 1 milion zł – 1 tys. robotników, za 100 – 100 tys., a za 150 mil. – 150 tys. robotników; sto pięćdziesiąt tysięcy robotników w przemyśle budowlanym, a sto tysięcy w przemyśle, więc 250 tys. robotników uruchomionych tą sumą zostanie, wliczając jeszcze budżety normalne wszystkich resortów i samorządów. Tą drogą kwestia bezrobocia w Polsce zostanie w ciągu pół roku rozwiązana. Czytaj dalej →
Jest wreszcie trzeci moment, który sprowadza się do tego, żeby uratować olbrzymi kapitał fizyczny i moralny, jaki reprezentuje klasa robotnicza, kapitał, który jednak wskutek złych warunków, w jakich się praca odbywa, wystawiony jest na niebezpieczeństwo zwyrodnienia, a wszakże jest największym bogactwem każdego kraju, żeby robotnikom zapewnić najlepsze warunki rozwoju nie tylko fizycznego, ale i moralnego i duchowego. Czytaj dalej →
Dopóki robotnicy pozostają jednostkami nie związanymi w zespół działający solidarnie, ulegają oni bezwzględnej władzy kapitału. Pracodawca może im narzucić wszelkie warunki: nieskrępowane przez solidarność współzawodnictwo robotników poszukujących pracy pozwala w każdej chwili zagrozić nieposłusznemu robotnikowi pozbawieniem zarobku. Sile kapitału przeciwstawić się może tylko koalicja robotnicza: przejściowe lub trwałe ich zjednoczenie w celu zdobycia lepszych warunków pracy lub zabezpieczenia już osiągniętych. Czytaj dalej →
Widzimy naokoło ogrom niezaspokojonych potrzeb, wołających o zwiększenie produkcji. Głodne i nieodziane masy, setki tysięcy rodzin bez własnego dachu nad głową, często mieszkające w norach lub wprost pod gołym niebem, brak tysięcy szkół, setek tysięcy kilometrów dróg, szos, kolei, rzeki porywające rocznie tysiące hektarów roli uprawnej... Gdzież jest ta inicjatywa prywatna? Nie potrafi ona ani nakarmić, ani odziać, ani zaspokoić potrzeb życia społecznego, które już zresztą z góry oddała państwu, jako tzw. roboty publiczne. Czymże więc są chwalby tej inicjatywy? Blagą i tumanieniem naiwnych, nic więcej! Czytaj dalej →
Towarzystwo zapatruje się na kooperatyzm z trojakiego punktu widzenia: 1) jako na szkołę wychowawczą ludu pod względem polityczno-społecznym, w której wyrobić się mogą istotne podstawy demokracji: uzdolnienie do samorządu i do zbiorowego załatwiania spraw swoich, uzdolnienie wyzwalające naród spod opieki biurokratyczno-rządowej; 2) jako na instytucje społeczne zdolne podnieść dobrobyt materialny i kulturę umysłową ludu; 3) jako na przejście do wyższego ustroju ekonomicznego, opartego na zasadach wspólności i sprawiedliwości społecznej. Czytaj dalej →
W memoriale Zjednoczenia Niemieckich Związków Przemysłowców, zwalczającym w sposób gwałtowny 8-godzinny dzień pracy, czytamy: „Przemysłowcy niemieccy uznają kulturalne znaczenie 8-godzinnego dnia pracy... Z głęboką powagą traktują przemysłowcy niemieccy żądania stojących na gruncie państwowości kół robotniczych, aby wskutek przemysłowego czasu pracy nie ucierpiał sportowy i kulturalny rozwój niemieckiego ludu... Nie mniej poważnie zapatrują się przemysłowcy niemieccy na związek pomiędzy czasem pracy, etyką i religią”... Tyle niemiecki Lewiatan... Polscy przemysłowcy nie złożyli takiego credo. Czytaj dalej →
Ot, i widzicie, że nie jesteście sami. We wszystkich krajach, we wszystkich miastach – od Paryża do Warszawy, od Petersburga do Lizbony – są ludzie, co myślą tak, jak wy myślicie, są robotnicze stowarzyszenia, całe partie robotnicze, które do tego samego celu dążą, do którego i wam iść potrzeba. Ilu ich jest? Kto to może przeliczyć? Może milion, może pół, może dwa miliony, a może daleko więcej – na pewno tego wiedzieć nie można. Ale na co można liczyć z pewnością, to na to, że gdyby ten milion ludzi porozumiał się ze sobą, gdyby się bliżej poznał, połączył i razem pracować postanowił, to nic by się mu oprzeć nie mogło. Za tym milionem zawsze poszłyby dziesiątki milionów ludu i czego by tylko zażądał, czego by tylko chciał szczerze i mocno, musiałoby się ziścić. Przed taką masą ludu musiałyby ustąpić i rządy, i wojska, i panowie, i fabrykanci, i kupcy. Takiej masie nic by się oprzeć nie mogło. Czytaj dalej →
Najdoskonalszą mistrzynią kultury i doświadczenia fachowego jest właśnie działanie, czyn. Przygotowanie praktyczne nabywa się w szkole codziennej praktyki, praktyki żmudnej i trwającej lata. Ona to urabia ludzi i czyni ich zdolnymi do podejmowania coraz to wyższych i trudniejszych zadań gospodarczych. Rozwija się instytucja – rośnie zapas doświadczenia pracowników – wespół z instytucją wyrasta i człowiek-działacz. Zadaniem wychowawców przygotowywać ludzi dla instytucji. Ekonomiści zaś społecznicy wychowują ludzi w instytucjach i za pomocą instytucji. Stowarzyszenia spółdzielcze – to szkoły życia społecznego, a więc najdoskonalej uczą działać, walczyć i zwyciężać. Nie utyskiwać nam przystoi, że kultura naszej klasy pracującej tak mało rzekomo do kooperatyzmu podatna, ani czekać, aż nam szkolnictwo i pedagogia ludzi-obywateli wychowa, ale krzewić organizacje pracy gospodarczej i, rozciągnąwszy nad nimi serdeczną pieczę rady i czynnej pomocy, w instytucjach stworzyć dla robotników takie warunki, w których się oni sami kształcić będą – w szkole pokonywania trudności ekonomicznych, w pojmowaniu konieczności przebudowy samych siebie, w codziennym kształtowaniu woli i charakteru, sumienia i obywatelskości. Czytaj dalej →