Nigdy nie otacza się robotnika takim szacunkiem w burżuazyjnym społeczeństwie, jak wtedy, kiedy zdradza swych braci i łamie strajk. Podczas gdy społeczeństwo odmawia zwykle robotnikowi wszelkiej miary honoru, który niby dla wszystkich obywateli ma być równym, ustawodawstwa wszystkich państw przemysłowych tworzą osobną, formalną ustawę ochronną dla łamiących strajk. Zbezcześć pogardzanego robotnika, a kara za twój czyn będzie mała, obraź jednak łamiącego strajk, a popełniłeś zbrodnię, dla ukarania której wkracza sam prokurator. Każda obraza honoru jest przestępstwem prywatnym, o które obrażony sam musi się upomnieć, jeśli jednak dopuści się obrazy honoru na łamiącym strajk, sam prokurator występuje z oskarżeniem przeciw temu, który złamał świętą ustawę koalicyjną. Ta szczególna czułość dla honoru łamiących strajk, ma swą głęboką podstawę. Kapitalistyczne społeczeństwo widzi w każdym usiłowaniu robotników, by przez strajk polepszyć swój byt, rebelię przeciwko swemu głównemu prawu: nieograniczonego wyzysku ludzi pracujących, a łamanie strajku jest dlań zdradą interesów klasowych towarzyszy na korzyść wyzyskiwaczy. Czytaj dalej →
Po tym ogólnym wstępie należy wymienić szczegółowsze sprawy, a więc stały rozwój liczebny Związków Klasowych. Każde nowe wybory radców zakładowych, względnie delegatów fabrycznych, manifestują powyższą prawdę. Mimo że Ozon korzysta ze specjalnych przywilejów, jest małą nieznaczną grupą i będzie nią, gdyż powstanie tej organizacji było zbędne i szkodliwe dla ruchu robotniczego, a śmiem twierdzić i dla Państwa także, bo działacze ozonowi nie mają należytego przygotowania do kierowania ruchem zawodowym, a następnie klasa robotnicza instynktownie dąży do jedności i patrzy z nienawiścią na próby wyrywania poszczególnych robotników z wielkiej rodziny zrzeszonych członków w Klasowych Związkach Zawodowych. Czytaj dalej →
Strajki są bronią skuteczną tylko w rękach robotników dobrze zorganizowanych lub wtedy, gdy strajkujący liczyć mogą na pomoc pieniężną, która by im dała możność wytrwania w walce. Strajki nie zawsze są możliwe i udają się tylko wtedy, gdy wybrana została odpowiednia chwila. Wreszcie nawet zwycięskie strajki wymagają ofiar ze strony robotników, a cóż dopiero mówić o strajkach przegranych! Wobec tego zdobycie przez robotników nowozelandzkich przymusowych sądów rozjemczych jest ważnym krokiem naprzód w walce z kapitalistami. Jest to nowy, skuteczniejszy i doskonalszy oręż, niż używany dotychczas, oręż, którego przeznaczeniem jest ułatwienie dalszej walki z burżuazją i przyspieszenie ostatecznego zwycięstwa proletariatu. Ale sądy rozjemcze wtedy tylko spełniają należycie swe zadanie, gdy robotnicy mają w nich wpływ nie mniejszy, niż kapitaliści, gdy wybierają do nich ludzi, którzy potrafią bronić w nich interesów proletariatu. W przeciwnym razie sądy rozjemcze stać się mogą w rękach kapitalistów nowym narzędziem ucisku. Tylko tam więc stanowią one cenną zdobycz, gdzie je sobie wywalczyła silna i dobrze zorganizowana klasa robotnicza, która ma dość wpływu i świadomości, aby nie dopuścić do użycia ich na jej własną niekorzyść. Czytaj dalej →
Są u nas co prawda wielbiciele haseł „imperialnych” na modłę Mussoliniego, ale przeważa, na szczęście, opinia, że są to w naszych warunkach fantastyczne mrzonki. Nie mówiąc już o trudnościach osiągnięcia obszarów suwerennych, trzeba się zastanowić na trudnościami eksploatacji obszarów kolonialnych. Wie coś o tym Mussolini. Imperium kosztuje! Spodziewane korzyści, obietnice, jakie czyniono ludności – rozwiały się jak mgła. Plantacje, surowce, osadnictwo – wszystkie te piękne rzeczy odeszły w dalszą przyszłość. Teraźniejszość – to obciążenia państwa na rzecz administracji i zagospodarowania posiadłości afrykańskich! Nie tylko zdobycie, ale utrzymanie zdobytych obszarów wymaga wielkich nakładów pieniężnych. Czytaj dalej →
Niejeden z dobrze znanych w świecie przykładów stwierdza, że drobne rolnictwo włościańskie doskonale wyżywia miasta. Przykładem tego są Czechy, ale nade wszystko chłopski kraj – Dania. Wiemy od piszących obszarników naszych, że w kraju tym nawet „gospodarz” na 500 prętach ziemi pracujący jest stałym dostawcą mięsa, masła i jaj na rynki nie tylko miast duńskich, ale i angielskich. Wobec powyższego nie mają potrzeby i posłowie Narodowego Związku Robotniczego się obawiać, że przy rozdrobnieniu ziem dworskich miasta będą zagłodzone, jak ziemia przejdzie do rąk drobnego rolnictwa. A za to możemy być pewni, że gdy chłop polski całkowicie twardo stanie na matce ziemi, to Polska będzie potężną. Chłop polski wykazał, że on umie ziemi bronić nawet wtenczas, gdy Polska nie była w stanie obronić się bagnetem. On jej bronił na zachodzie, bronił jej na wschodzie, utrzymał w swych rękach na wszystkich kresach Polski. Wszędzie, gdzie był chłop-gospodarz, jest dziś Polska. Chłop wykazał, że Polska może powierzyć w jego posiadanie ziemię! Czytaj dalej →
Robotnicy. Widzicie dla kogo to endecy walczą o chleb. Dla „biednych” kamieniczników i fabrykantów. Bo chyba żaden z was nie dysponuje kapitałem 100 tysięcy złotych, żeby mógł przyjąć ofertę endecji. Rozumiecie chyba teraz, w czyim interesie prowadzi endecja walkę z „zalewem żydowskim” i jaki jest cel tej walki? Żeby nie bawić się w długie filozoficzne rozprawy powiemy po robociarsku. Endecy walczą z kupcami żydowskimi, żeby na rynku pozostali kupcy-katolicy. Rozumują: mniejsza konkurencja, większy zysk. A ty polski robotniku kupuj u „Polaka” i napychaj kieszenie... „katolikom”. To nic, że kupcy-katolicy biorą towar u Żyda-fabrykanta. W handlu obowiązuje zasada: tanio kupić – drogo sprzedać. Ponieważ kupcy żydowscy oferują towary tańsze, „katolicki” interes zagrożony żydowską konkurencją, każe organizować bojkot sklepów żydowskich. Czytaj dalej →
Państwo jako organizacja społeczeństwa obowiązane jest zapewnić wszystkim swoim mieszkańcom możność przeżycia. Rząd roli tej nie spełnia, a przeciwnie ogłasza fałszywe statystyki bezrobocia, niemające nic wspólnego z faktycznym stanem rzeczy, co stwarza fikcję, uspokajającą w pewnej mierze opinię publiczną. Pomoc okazywana bezrobotnym zarówno z tytułu ustawy, jak i doraźna, rokrocznie się kurczy. Roboty inwestycyjne prowadzone przez Rząd i samorządy, a także finansowane przez władze, są coraz bardziej ograniczane. Roboty Funduszu Pracy i w Obozach Pracy dają głodowe zarobki, likwidując jednocześnie roboty inwestycyjne, przy których rokrocznie pewna ilość robotników znajdowała zatrudnienie na normalnych warunkach. I te roboty obecnie są przeważnie na okres zimowy przerywane. Związek Parlamentarny Polskich Socjalistów stwierdza, że klęska bezrobocia w Polsce jest największą katastrofą, potęgowaną obojętnością i bezradnością Rządu i dlatego uważa, że muszą się znaleźć fundusze, kosztem oszczędzania we wszystkich działach pracy, lub nawet drogą wypuszczenia banknotów zmniejszając ich pokrycie złotem, na: 1) prowadzenie robót inwestycyjnych w jak najszerszym zakresie nawet w okresie zimowym; 2) objęcie pomocą wszystkich bezrobotnych; 3) okazanie wydatnej pomocy tak w gotówce, jak i w naturze (żywność, odzież, opał, pomoc lekarska i aptekarska) wszystkim bezrobotnym. Czytaj dalej →
Lecz dlaczego kobiety chcą tak tanio pracować? Dlaczego wszędzie jest to uznane, że im się mniej płaci? Dlaczego towarzysze uświadomieni także mówią o tym, jak o sprawie najnaturalniejszej w świecie? Kobiety są pokorne, cierpliwe, rzadko się buntują, a przede wszystkim słabo się organizują. Potęgą robotników są związki zawodowe. One to łącznie z partiami politycznymi wywalczyły wszystkie ustępstwa dla klasy robotniczej. Gdyby nie związki, praca trwałaby po 16, 18 godzin w najgorszych warunkach, jak przed stu laty. W książce Krahelskiej znajdujemy cyfry mówiące, jak mało kobiet zapisuje się do związków zawodowych. W roku 1929 na 100 ubezpieczonych wypadało 10 kobiet w klasowych związkach zawodowych. W tym czasie wśród ubezpieczonych w Kasie Chorych na 100 osób było 30 kobiet. Stąd wynika, że zaledwie jedna na 3 robotnice zapisuje się do związku. A wiemy przecież, że tylko solidarnością robotnicy dojść do czegoś mogą. Krahelska podaje ciekawe szczegóły o tym, jak w różnych krajach robotnicy zgodnie ze starorzemieślniczą tradycją nie chcieli przyjmować kobiet do związków. W Stanach Zjednoczonych jeszcze w 1927 r. odlewnicy, fryzjerzy i cieśle nie zapisywali kobiet. Oczywiście niechętne stanowisko mężczyzn do kobiet w związkach niemało wpływa na ich słaby udział. A traci na tym cała klasa robotnicza, zyskuje zaś najwięcej kapitał, zarabiając na każdej robotnicy znacznie więcej, niż na robotniku. Kiedyż zacznie się prawdziwa walka, podjęta przez wszystkich robotników i przez wszystkie robotnice o urzeczywistnienie hasła, które Wydział Kobiecy PPS ciągle przypomina: Za równą pracę równa płaca. Czytaj dalej →
Bez wahania trzeba przyznać, że w Belgii spółdzielczość spożywców wykazała olbrzymie zasługi na polu społecznym. Przede wszystkim tam zasługą spółdzielni jest to, że zorganizowały one rzesze ludu pracującego dla samoobrony gospodarczej. Pomyślny i względnie szybki rozwój przedsiębiorczości gospodarczej spółdzielni stworzył warunki dla emancypacji społecznej proletariatu, a przynajmniej spółdzielnie dążenia emancypacyjne podsycały i podtrzymywały. Szeroko rozwinięta przez spółdzielnie akcja ubezpieczeniowa, aczkolwiek niewielka co do rozmiaru świadczeń, dla mas ludności okazała się doskonałą szkołą solidarności. Spółdzielnie, podejmując tak wszechstronną działalność gospodarczą i społeczną, tym samym uprzytomniały ogółowi pracującemu jego własną siłę w stosunkach społecznych oraz uświadamiały go o zagadnieniach jego bytu, o jego zadaniach i interesach. Fakt, że w Belgii świadomość klasowa proletariatu (w sferach objętych ruchem socjalistycznym) jest może głębsza niż w innych krajach, w dużej mierze poczytywać należy za zasługę spółdzielczości. Wiadomo jest, że każdy ustrój gospodarczy wytwarza specjalną moralność, według której ludzie układają i osądzają zasady wzajemnego współżycia. Ustrój kapitalistyczny wytworzył moralność opartą na instynktach prywatnej własności, instynkt sobkostwa uświęcił i stara się go powszechnie propagować. Ustrój społeczny, w zaprowadzeniu którego współdziałają spółdzielnie, oprzeć się musi na moralności społecznej – moralności, podstawą której będzie poszanowanie społecznej własności i troska o tę własność, gdyż każde dobro osobiste osądzić trzeba ze stanowiska dobra społecznego. Moralność społeczna wyłącza instynkt sobkostwa. Czytaj dalej →
W obecnej chwili, gdy powstawać będą urządzenia Niepodległej Polski, żądajmy, żeby prawa ludu pracującego były w niej należycie zabezpieczone. Żądamy utworzenia Ministerstwa Pracy. Ono będzie musiało wypracować przepisy, które zapewnią robotnikowi polskiemu te same warunki życia, z jakich proletariat korzysta już w innych krajach przemysłowych. Zanim wszystkie te prawa będą przez Sejm uchwalone, w sprawach niecierpiących zwłoki Ministerstwo Pracy powinno wydawać rozporządzenia tymczasowe, usuwające najbardziej dotkliwe bolączki (długość pracy w niektórych przedsiębiorstwach, szczególniej w chałupnictwie, higiena i bezpieczeństwo pracy, kasy chorych). Pierwszym zadaniem tego Ministerstwa byłoby zwalczanie wszystkich klęsk, które na polski lud roboczy zwaliła wojna obecna. A więc przede wszystkim walka z bezrobociem. Ministerstwo Pracy powinno starać się o uruchomienie jak największej liczby fabryk krajowych, zmuszając przedsiębiorców do wykonywania najniezbędniejszych, związanych z wojną, zamówień dla rządu i wojska polskiego. Powinno zorganizować w szerokim zakresie roboty publiczne w kraju, zaczynając od tych, których wymagają okoliczności wojenne – drogi, szosy, mosty, koleje i kolejki podjazdowe, ale dbając również o to wszystko, co może mieć trwałą wartość dla kraju – budynki szkolne, regulacja rzek itp. Czytaj dalej →
"PPS-Rewolucja Demokratyczna proponuje utworzenie Izby Samorządowej jako drugiej izby w parlamencie. Dlaczego właśnie w takim charakterze? 1. Będzie to przejaw bezpośredniej podmiotowości politycznej pracowników. Powstałby w ten sposób niezależny nurt przedstawicielstwa pracowniczego, nie korzystający z pośrednictwa systemu partyjnego. 2. Służy to integrowaniu środowiska, wyrażaniu i reprezentowaniu w szerszej, ogólnopolskiej skali interesów, opinii i stanowisk samorządów (a więc załóg) w istotnych dla przedsiębiorstw i gospodarki sprawach. Izba scalałaby ich dążenia i postulaty oraz wytwarzała ogólnopracowniczy punkt widzenia na politykę społeczno-gospodarczą. 3. Wszystkie poprzednie sprawy można oczywiście załatwiać poza parlamentem, oprócz jednej – decydowania. Tworzenie ciała, które będzie miało możliwość tylko „opiniowania” i „wysuwania dezyderatów”, nie rozwiązuje problemu. Załogi nadal będą bezsilne, jeżeli nie wyposaży się ich w prawo decydowania o gospodarce. Jeżeli tego nie będzie na terenie poszczególnych przedsiębiorstw, nadal będą wybuchać konflikty zastępcze." Czytaj dalej →
Pierwsza zbrodnia to wyzysk robotnika. Przemysł czy handel skartelizowany część swoich kolosalnych zysków ciągnie z wyzysku robotnika. Druga zbrodnia to wyzysk konsumenta. Kartel nie ogranicza się do wyzysku klasy robotniczej. Poza robotnikiem, którego wyzyskuje, płacąc mu niskie płace, kartel wyzyskuje konsumentów, kupujących, każąc im płacić wysokie ceny. Trzecia zbrodnia karteli – to mnożenie i utrwalanie bezrobocia. Kartel dąży do wysokich cen. Osiąga to drogą zamykania warsztatów, ograniczania produkcji. Ale zamykanie fabryk pociąga za sobą wyrzucanie na bruk milionów robotników, którzy stają się bezrobotnymi. W wyniku polityki karteli jest w Polsce milion bezrobotnych w miastach, a 8 milionów ludności „niepotrzebnej” na wsi. Czwarta zbrodnia karteli to uniemożliwienie dalszego rozwoju życia gospodarczego. Kartel dąży do wysokich cen przez zmniejszanie produkcji. Ale jeżeli w danej dziedzinie produkcji (czy w cukrownictwie, czy w górnictwie, czy w hutnictwie) jest połowa, prawie połowa lub więcej niż połowa fabryk zamkniętych, to czy może być w ogóle mowa o budowaniu nowych fabryk? Na co? Czy na to, żeby je potem zamknąć? Kartele tłumaczą się, że nie budują nowych fabryk, nie otwierają nowych kopalń – bo nie mają za co, bo za małe mają dochody. Ale to jest nieprawda. Kartele mają kolosalne zyski, ogromne kapitały, ale w ich interesie leży, żeby nic nowego nie budować. Czytaj dalej →
Głębiej myśląca część klasy robotniczej już dawno zrozumiała całą szkodliwość systemu płacy akordowej. Na zgromadzeniach i w pismach niejednokrotnie udowodniono, w jaką zależność i niewolę oddaje robotnika ten system, że zmusza go do jak największego napięcia swych sił fizycznych i umysłowych i powoduje przez to stopniowe zdegenerowanie klasy robotniczej; że odbija się w niesłychanie szkodliwy sposób na zdrowiu, że wreszcie jest jednym z głównych powodów do przedłużenia czasu pracy. Wszystko to udowodniono bardzo dosadnie, a mimo i może dlatego właśnie, że tak jasno udowodniono szkodliwość tego systemu dla klasy robotniczej, kapitalizm nie chce zrzec się tego zabójczego sposobu płacy. A i wśród robotników iluż to jeszcze takich, którzy absolutnie nie rozumieją całej szkodliwości płacy akordowej i przekładają ją częstokroć nad płacę tygodniową, ponieważ daje im lepsza sposobność zamienienia swej siły i zdatności na brzęczącą monetę. Czytaj dalej →
A to znaczy, że pan-obszarnik w Polsce znowu staje się władcą życia i śmierci krociowych rzesz robotników rolnych, znowu według swego kaprysu może ich wyrzucać na gościniec, aby w posępnym pochodzie wydziedziczone masy szły na obczyznę szukać pracy, szły na głód i poniewierkę wśród obcych. A to znaczy, że w odradzającej się Polsce nie chce pan-obszarnik przyznać krociowym masom nędzarzy prawa do pracy i prawa do życia we własnej ich ojczyźnie; pan-obszarnik, który wszedł do sejmu z falangą swoich niskich sługusów, gotowych na wszystko. I to się dzieje w okresie najgłębszych przewrotów społecznych! I to się dzieje wśród szalejących burz na wschodzie i zachodzie! Zali i u nas musi z nieubłaganą koniecznością rozegrać się krwawy dramat, aby lud nareszcie wziął swoje prawo, wydarte mu przemocą i podstępem w powodzi wieków? Ten lud, co walczył za wyzwolenie swej ojczyzny i powitał jej odrodzenie uśmiechem radości? Ten lud, co oczekiwał cierpliwie, aż sejm suwerenny zadecyduje i przywróci mu nieprzedawnione jego prawa? Ten lud, którego cierpliwość i wstrzemięźliwość jest godna najwyższego podziwu? I cóż temu ludowi powiecie teraz, wy, jego wybrańcy, którzyście sami tych praw mu we wczorajszym głosowaniu zaprzeczyli? Jaką wieść zawieziecie gromadom chłopów, których wypłowiałe od słońca i niepogody oczy, pełne nadziei zwracają się ku sejmowi obradującemu w stolicy Polski wyzwolonej? Czytaj dalej →
Dokonywująca się tzw. rewolucja przemysłowa w drugiej połowie osiemnastego stulecia w Anglii, a w początkach i w połowie XIX w. na kontynencie Europy, czyni znowu z kobiet czynnik niezbędny w ogólnokapitalistycznym rozwoju. Masowe zapotrzebowanie pracy niewykwalifikowanej, obsługa i dopełnienie siłą ludzką maszyny, wskazują na kobietę jako najdogodniejszą siłę roboczą – pokorną, mało wymagającą, wytrwałą i zręczną. Następuje orgia nadużyć swobody umów przez przedłużenie dnia roboczego i płace głodowe, zastępowanie pracowników mężczyzn dorosłych kobietami i dziećmi. Na obu półkulach dokonuje się rozbijanie życia rodzinnego u robotników, wyścigi we wciąganiu kobiet i młodocianych do coraz nowych rodzajów robót, nie licujących przeważnie ani z uzdolnieniem, ani z przeznaczeniem kobiety. Jednocześnie widmo bezrobocia grozi stale robotnikowi przy każdej zmianie technicznej. Zmiany te bowiem przeważnie polegają na uproszczeniu pracy. Wreszcie wojna europejska wciąga kobiety do gałęzi przemysłu, które stanowiły rzekomo dziedzinę czysto męską: zakłady metalurgiczne, wyrób amunicji, wzmożone zapotrzebowanie w tkactwie mechanicznym świadczą, że robotnice i tu zastąpić by mogły robotników. Cóż dziwnego, że na plan pierwszy powojennych żądań kobiety-robotnicy występuje równa płaca za równą pracę? Równym obowiązkom odpowiadać wszak powinny równe prawa. Czytaj dalej →
Obrady 15. Międzynarodowego Kongresu Spółdzielczego odbywały się w wielkiej sali „Palais de la Mutualité”. Ogółem w obradach plenarnych wzięło udział 477 delegatów z 26 krajów. Najliczniej była reprezentowana spółdzielczość brytyjska – 114 osób, francuska – 75 osób, czechosłowacka i niemiecka z Czechosłowacji – 32 osoby, fińska – 30 osób. Nie brakło również delegatów z krajów zamorskich, jak Stany Zjednoczone A. P., Japonia, Indie, Islandia. Delegacja polska, której przewodniczył prof. M. Rapacki, składała się z 10 osób, łącznie z przedstawicielem spółdzielczości ukraińskiej. W uroczystości otwarcia wzięli udział poza tym liczni goście. „Znacie nasze przywiązanie – zakończył swe przemówienie p. E. Poisson – do wielkiej dewizy: Wolność, Równość, Braterstwo, którą stosują spółdzielcy całego świata. Wolność, ponieważ sądzimy, że postęp ludzkości polega na coraz pełniejszym dawaniu, każdemu i wszystkim, możności myślenia i czynu. Równość, ponieważ jesteśmy przekonani, że z punktu widzenia ogólnoludzkiego wszyscy powinni być na tym samym poziomie, jak to ma miejsce w naszych organizacjach spółdzielczych. Braterstwo, ponieważ niemożliwa jest sprawiedliwość, jeśli serce pozostaje obojętne. Spółdzielcy całego świata, Francja was przyjmuje, Paryż was gości, wasi bracia kooperatyści i wasze siostry kooperatystki witają was i, jak podczas naszej Wielkiej Rewolucji, pozwólcie mi odezwać się do was starą formułą francuską powitania i przyjaźni: Pozdrowienie i Braterstwo”. Czytaj dalej →
Załamanie ogólne, krach bankowy, zastój w produkcji, dominujące nad ostatnim okresem rządów Hoovera, przygotowało grunt i psychikę jego obywateli na wszelkie eksperymenty posiadające pewne prawdopodobieństwo powodzenia. Zasadą Roosevelta jest świadome, w miarę możliwości ludzkich kształtowanie życia gospodarczego oraz przesunięcie rozdziału dochodu społecznego w kierunku zaspokojenia potrzeb mas. W książce swojej „Spojrzenie w przyszłość”, będącej zbiorem mów i artykułów wygłoszonych czy napisanych w czasie kampanii wyborczej, pomiędzy innymi w zdecydowany sposób występuje przeciwko tzw. swobodzie indywidualnej, która w pojęciu górnych 10 tysięcy łączy się z gwałtem i samowolą posiadaczy kapitału. Świat, zdaniem Roosevelta, nie może przypominać obrazem swoim piramidy, w której wierzchołek gniecie z coraz to większą potęgą podstawę. Nie może paru czy kilkudziesięciu spekulantów giełdowych, żonglując słowami i głosząc hasła swobody gospodarczej, niszczyć samowolnie dóbr materialnych, których celem jest służenie człowiekowi. Zachowując posiadanie indywidualne, nadaje mu formę odpowiadającą prawdzie twierdzącej, że dorobek ogólny istniejący obecnie jest rezultatem zespolonej pracy wszystkich pokoleń. Czytaj dalej →
Przeciwnicy strajków twierdzą z całą stanowczością: jeżeli podwyżka płacy może nastąpić, to nastąpi sama przez się bez walki zawodowej, bez strajku. Jest to pogląd zupełnie fałszywy. Fabrykanci dobrowolnie nie zrobią ustępstw robotnikom, choćby interesy ich były w jak najbardziej kwitnącym stanie. Przeciwnie, właśnie wtedy najodpowiedniejsza jest pora do wywalczania sobie ustępstw. Fabrykanci w Królestwie Polskim i w Rosji mają ogromne zyski: dywidenda wynosząca kilkanaście procent, jest pospolitym zjawiskiem, 30, 40 i 50% zysku w przemyśle spotykamy często, a niekiedy zysk dochodzi do 100%. Śmiesznym jednak byłoby spodziewać się, że kapitaliści zrzekną się bez przymusu choć cząstki ogromnych swych zysków. Toteż widzimy, że płaca robocza najwyższa jest nie w tych gałęziach przemysłu, w których przedsiębiorcy robią najlepsze interesy, lecz w tych, gdzie robotnicy mają najsilniejsze organizacje i najenergiczniej walczą o polepszenie bytu. Jeżeli robotnicy, chcąc byt swój polepszyć, tylko na swoją działalność zorganizowaną liczyć mogą, to również tylko zbiorowy ich opór przeciwdziałać może pogarszaniu warunków bytu. Kapitaliści, mając do czynienia z tłumem bezradnym, nie połączonym wspólną myślą ani wspólnym dążeniem, korzystają z każdej sposobności, aby płacę zniżyć i w ogóle wyzysk spotęgować. Jeżeli jednak wiedzą, że spotkają zacięty opór, to nie będą się z tym tak kwapili. Wprawdzie nieraz, w czasach zastoju, kiedy fabrykanci bankrutują lub zmniejszają produkcję, a mnóstwo robotników na próżno poszukuje pracy, nie zawsze można skutecznie oprzeć się zniżce płacy. Ale bardzo często od energii robotników zależy, czy zniżka ta będzie mniejsza lub większa. Silna organizacja robotnicza, w najgorszych nawet czasach, może do pewnego stopnia trzymać na wodzy zapędy kapitalistyczne. Czytaj dalej →
Już sama powierzchnia portu, licząca 1414 ha i długość nadbrzeży wyrażona cyfrą 12498 m, 184 km torów kolejowych, przecinających i obsługujących port, 71 dźwigów i urządzenia pozwalające przeładować 6000 ton na godzinę – wszystko to cieszy i musi zachwycać. Imponuje. Ale i w tym pięknym porcie – rozmowa z robotnikiem portowym odwraca uwagę od rzeczy – portu i każe patrzeć na ludzi. Zarobek robotnika portowego wynosi 1,16 zł na godzinę. Jak na gdyńskie stosunki – najwyższe koszty żywności i najwyższy czynsz mieszkaniowy – zarobek nędzny. Nie mnóżcie zarobku godzinowego przez 8-godzinny dzień pracy i przez wszystkie dni tygodnia. Robotnik portowy nie ma pracodawcy. Jeżeli zdrowy, niekarany i politycznie pewny, otrzymuje tzw. kartę portową, dającą mu prawo pracy w porcie, lecz nie samą pracę. Codziennie zgłasza się w Portowym Biurze Pośrednictwa Pracy i czeka na kolejkę. Czeka nie tylko godziny, ale i całe dnie. Czytaj dalej →
Prasa, rozwodząc się nad przewrotami, jakie wywołała wojna w życiu ekonomicznym krajów środkowoeuropejskich skutkiem zmiany stanowiska władz państwowych do spraw gospodarczych, dochodzi niejednokrotnie w swych powierzchownych sądach do wniosku, że zbliżamy się krokami olbrzyma do ustroju wymarzonego przez socjalistów. Mniemanie to jest, rzecz oczywista, gruntownie bałamutne, gdyż gospodarka państwowa nie tylko, że nie rozwiązuje konfliktu pomiędzy kapitałem a pracą, nie tylko, że nie usuwa sprzeczności pomiędzy bogactwem a nędzą, ale przeciwieństwa te utrwala i potęguje. Wojenna gospodarka państwowa nie wprowadziła do życia ekonomicznego żadnego zasadniczo nowego momentu, zastępując kapitalizm wolnokonkurencyjny przez kapitalizm państwowy, zmieniła formę, ale treści zagadnienia społecznego nie dotknęła – dotknąć nie mogła. Czytaj dalej →