Co do nas, to nigdy nie łudziliśmy się, by te umowy złagodziły los polskiej mniejszości w Niemczech, gdyż wiemy, ile, a właściwie, jak mało ważą hitlerowskie zapewnienia. Położenie mniejszości polskiej i wrogie traktowanie jej postulatów przez rząd Rzeszy tym bardziej muszą być wzięte pod uwagę przez miarodajne czynniki polskie, że mniejszość niemiecka w naszym kraju korzysta z wszelkich praw. Niewątpliwie hitlerowiec w Polsce ma więcej swobód politycznych niż działacz opozycyjnego stronnictwa. Czytaj dalej →
Zwracamy się do Was, by Wam przypomnieć o dniu, którego historia nierozerwalnie spleciona jest ze sprawą niepodległości i socjalizmu. Zbliża się dzień 1 Maja. Po obu stronach Bugu dzień ten obchodzony będzie jako urzędowa galówka. Ale Wy wiecie, że Pierwszy Maja to nie dzień hołdu dla Hitlera i Stalina, ale dzień skupienia się do nieustępliwej walki. Hitlerowskiemu kłamstwu narodowego „socjalizmu”, stalinowskiej dyktaturze, czyniącej z człowieka niewolnika, przeciwstawiamy socjalizm oznaczający zaspokojenie wszystkich materialnych i duchowych potrzeb ludzkich, z których największą jest wolność. Ta nowa Polska naprawić musi wszystkie błędy przeszłości: rozda chłopom ziemię bez odszkodowania, roztoczy kontrolę społeczną nad kopalniami, fabrykami i bankami, odbuduje pogwałconą wolność sumienia i wyznania, otworzy szkoły i uniwersytety przed dziećmi ludu. Nie będzie w nowej Polsce miejsca dla walki nacjonalistycznej. Straszliwe cierpienia ludności żydowskiej, które widzimy codziennie, nauczyć nas muszą zgodnego współżycia z tymi, którzy wraz z nami cierpią od wspólnego wroga. Pozbawieni dziś swego państwa musimy nauczyć się szanować dążenia wolnościowe narodu ukraińskiego i białoruskiego. Zadaniem naszym będzie, ustanowiwszy w wolnej Polsce władzę ludu polskiego na gruzach pozostawionych przez sanację i zaborcę, odbudować Polskę nową – Polskę sprawiedliwości, wolności i dobrobytu. Czytaj dalej →
My w odpowiedzi na to mamy nie tylko wskazanie na liczniejsze znacznie groby ofiar polskich z ręki niemieckiej, lecz także mamy prawo przypomnieć, co się to działo wiosną 1940 roku, gdy oficerów polskich po kolei przewożono na stracenie ze stacji Smoleńsk na Kozią Górę. Wtedy to, oprawcy bolszewiccy wykonywali swój zbrodniczy czyn przy wzajemnych umizgach i grzecznościach między Hitlerem a Stalinem oraz wzajemnej współpracy nad grzebaniem wolności narodów mniejszych, a przed wielkim skokiem na naród Francuzów. Już wówczas germański barbarzyńca odkrył całkowicie zamiary w stosunku do naszego narodu. Cały nasz dorobek kulturalny długich wieków barbarzyńsko był zdewastowany, już profesorowie uniwersytetów byli maltretowani w Dachau lub Oranienburgu, już setki tysięcy naszych rodaków z dzielnic zachodnich zostało wyrwanych z odwiecznych posiadłości ojczystych i rzuconych na pastwę losu. Czytaj dalej →
Dziś chcę tu poruszyć sprawę tę pod jednym tylko kątem: właśnie stwierdzenie, że w Polsce, w postawie ludności Zbąszynia, przemówił tu żywy człowiek, przemówiła dusza ludzka: zasady prawdziwej etyki stosunku do człowieka, miłości bliźniego okazały się nietknięte, żywe, czynne. Jest to wielkie zadowolenie dla każdego prawdziwego patrioty, wielki tytuł do dobrze zrozumiałej dumy narodowej. Nasza ludność okazała wygnańcom nie tylko pomoc, ale i serce. W obliczu wielkiego nieszczęścia i nędzy wysiedlonych zamilkły, przestały działać trutki zoologiczne nacjonalizmu, zaszczepiane tak intensywnie do organizmów ludzkich za przykładem hitleryzmu. Żydzi nie spotkali się ze strony naszej ludności nie tylko z żadnym gestem brutalnym czy barbarzyńskim, żadnym obelżywym okrzykiem, ale doznali życzliwości, serdeczności, ciepła. To właśnie przemówiła Polska, Polska prawdziwa, Polska tolerancji, Polska tradycji humanitarnych. Ludność licząca sześć tysięcy mieszkańców i w tym tylko osiem rodzin żydowskich, samorzutnie, w najpierwszych godzinach rozlokowała w swych mieszkaniach parę tysięcy Żydów, zaopatrując małe dzieci żydowskie w ciepłą odzież, w żywność, dając im miejsce obok własnych dzieci. Czytaj dalej →
Powszechne powstanie zbrojne ludów europejskich przejść musi w swoją fazę rewolucyjną. Walka z faszyzmem jako okupantem, musi być równocześnie walką o wolnościowe oblicze własnych narodów, musi być równocześnie walką z Europą wczorajszą, która ten faszyzm zrodziła, musi być wojną prewencyjną, stoczoną przez ludy przeciw możliwościom tkwiącym w ustroju kapitalistycznym wywołania nowej wojny, a więc walką o jutro Europy, nie podobnej nie tylko do faszystowskiego dzisiaj, ale też i do kapitalistycznego wczoraj. Rzecz więc w tym, aby moment równoczesnego zrzucania okupacji nie stał się momentem rozejścia się ludów Europy po odrębnych drogach wolności. Dla wszystkich może być tylko jedna droga wolności: wspólna w rewolucyjnym zespoleniu wolnych ludów nad budową nowej wspólnej Europy. Wszystkie inne drogi będą beznadziejnymi manowcami do przepaści już ostatecznej, do nowej wojny. Czytaj dalej →
Okazało się, że i ja miałem trochę poharataną głowę i po plecach spływało mi trochę krwi, ale byłem mocnym chłopakiem i nie zrobiło to na mnie tak wielkiego wrażenia. Udałem się do redakcji „Robotnika” na Warecką, ponieważ oenerowcy z rozbitego wiecu zaczęli się organizować w pochód i słyszałem jak mówili, że „idziemy pod redakcję »Robotnika«, aby ją rozbić”. Na Wareckiej były już zgromadzone grupy towarzyszy z AS-u – głównie starszych – a wśród nich towarzysze z Rzeźni Miejskiej, tramwajarze, strażacy – dla obrony budynku. Brama „Robotnika” była zatarasowana belami papieru, tworząc pewnego rodzaju barykadę. W ul. Warecką wchodził tłum. Wtedy coś mnie poderwało i niemal samotnie rzuciłem się na szeregi. Wyskoczył za mną Janek Szaniawski, który mi pomógł, a za nim jeszcze kilku towarzyszy. Na tej stosunkowo wąskiej ulicy na chwilę powstrzymaliśmy marsz oenerowców. Czytaj dalej →
Póki w masach pracujących polskich i żydowskich żyje pragnienie wolności, póty mur ten jest tylko sztuczną przegrodą, która razem z faszyzmem w pył upadnie, jako jeden z przejawów dziś zwycięskiego, jutro pokonanego barbarzyństwa. Nie po to jednak, aby na gruzach tych murów znów polscy i żydowscy kapitaliści zawarli pakt wzajemnej pomocy i zakuli wyrywający się z niewoli hitlerowskiej lud pracujący Polski w jarzmo ucisku i wyzysku. Na miejscu tych murów, na gruzach hitlerowskiego domu niewoli, na gruzach domów zwalonych w czasie bohaterskiej obrony stolicy – staną mury domów robotniczych, szklanych domów Wolnej Warszawy. Wizja tej nowej stolicy, wizja Niepodległej Polski ludu pracującego, Polski Socjalistycznej, która obali i zniweczy wszelką niewolę i zamieni nasz kraj w wielką Ojczyznę Wolności – pozwoli nam przetrwać najcięższe okresy i nie osłabnąć ani na chwilę w walce! Walka ta przyniesie zwycięstwo! Pieśń tej walki zna dobrze i rewolucyjna, robotnicza Wola, i pamiętny skrwawiony w 1904 roku, czerwony Plac Grzybowski – dziś zamknięty za murami getta! Czytaj dalej →
Zapewne od ostatecznego zwycięstwa demokracji nawet w tych państwach, w których tendencje antydemokratyczne już się przesilają po osiągnięciu szczytu natężenia, dzieli nas być może jeszcze okres długotrwały. Ale to nie może powstrzymywać od wytężenia wszystkich sił dla zgotowania zwycięstwa demokracji jako podstawowego warunku zwycięstwa socjalizmu. Walka ta będzie zapewne żmudna i ofiarna, ale to jeszcze nie powód, aby się jej wyrzekać. Bo tylko w długiej, żmudnej i ofiarnej walce socjalizm stanie się szczerze ukochaną, głęboko zrozumianą i odczutą zdobyczą jak najszerszych mas, a nie nienawistnym jarzmem, narzuconym milionom niewolników za pomocą krwawego terroru „genialnego wodza”... Walka o demokrację jako podstawa walki o socjalizm jest jednocześnie walką o pokój, zagrożony przez imperializm państw dyktatorskich, depcący prawa samodzielnego rozwoju krajów i narodów, zwłaszcza słabszych, zagrażający samemu ich istnieniu. Czytaj dalej →
Pamiętam go za jego czasów studenckich. Co wtorek spotykaliśmy się na zebraniach bundowskiej organizacji akademickiej „Ogniwo”. Prawie nie przypominam go sobie przemawiającego. Ale zawsze był tam, gdzie trzeba było coś zrobić, gdzie trzeba było bezinteresownie oddać swój czas, energię, a czasami i zdrowie. Jego równowaga duchowa była przysłowiowa. I taką była jego wiara w dobroć ludzką. Miał przyjaciół wszędzie. Był Żydem, socjalistą żydowskim. Ale duchowo nic nie miał wspólnego z żadnym gettem. I wierzył głęboko w Polskę bezgettową. Czytaj dalej →
Obrzydliwe zakłamanie reżimu, który sądzi Kasznicę i jego kolegów, gdy innych wodzów tegoż ruchu faszystowskiego w Polsce przedwojennej za to, że zgodzili się służyć reżimowi, obdarza – jak B. Piaseckiego – prawem działalności politycznej przy swym boku, krępuje moje pióro: nie chciałbym w żadnym razie utożsamić się z cynicznymi oskarżycielami Kasznicy. Ale wobec perfidnego zużytkowywania zeznań oskarżonych w kierunku tworzenia kłamliwej wersji o jedności podziemia polskiego z NSZ, konieczne jest jak najbardziej stanowcze zaprzeczenie temu kłamstwu. NSZ tak samo, jak komuniści, i z podobnych powodów, zostali postawieni poza nawias Polski Podziemnej. Polska Podziemna przyjęła zasady demokracji i postępu społecznego i położyła je jako fundament niepodległości. NSZ wyznawał ideologię faszystowską, wrogą demokracji i postępowi społecznemu, komunizm niósł uzależnienie Polski od Rosji i metody polityczne tak bliźniaczo podobne do faszystowskich, że również nie mógł się znaleźć w organizacji, która kierowała walką narodu polskiego w czasie tej wojny. Czytaj dalej →
Kraj nasz ma różne tradycje. Obok tradycji walk wolnościowych ciemne tradycje czarnej sotni, pogromów na Żydów i Polaków, urządzanych przez okupacyjny rząd carski. Obok postaci bohaterskich działaczy wolnościowych – postacie płatnych zbirów, którymi posługiwano się dla siania nienawiści i waśni narodowej. Do której z tych tradycji nawiązuje wojujący faszyzm endecki? W czyim interesie pełni on swoją nikczemną służbę? Komu jest potrzebna nienawiść i bratobójcza walka nędzarzy, których gnębi ten sam kryzys, którzy uginają się pod jarzmem tego samego wyzysku, którzy cierpią ten sam głód i nędzę? Czytaj dalej →
Pod koniec września 1939 do domu wrócił szwagier, a w początkach października brat Stanisław. Po długiej naradzie rodzinnej, ojciec stwierdził, że jako stary konspirator z PPS, więzień Pawiaka, Cytadeli (X Pawilon), katorżnik, nie może inaczej postąpić, jak przystąpić do budowania tajnej organizacji. Nie sądzi, aby któreś z dzieci myślało i czuło inaczej. Jego wiernym towarzyszem była nasza mama. Konspiratorka PPS 1905-1907 r. w Warszawie i Zawierciu, trzymana w więzieniach Będzin, Piotrków, Pawiak i X Pawilon Cytadeli. Zesłana na Sybir razem z ojcem, przebyła katorgę i zesłanie w latach 1909-1922. Wrócili do kraju i znów stanęli do działalności politycznej w PPS w Zawierciu. Czytaj dalej →
Współczesny narodowy demokrata tak samo w imię miłości Polski i narodu nienawidzi Polskę współczesną i instytucje narodowe, jak współczesny chrześcijanin w imię miłości Boga i bliźniego nienawidzi bliźniego. Trzeba posłuchać różnych ciemnych sklepikarzy i masarzy, stałych czytelników „Dwugroszówki”, z jaką ohydną nienawiścią i wzgardą mówią o urzędach i instytucjach polskich, aby zrozumieć, jak zbrodniczy jad trucizny sączy do duszy zbiorowej narodowa demokracja. Narodowi demokraci przenieśli na Polskę współczesną całą nienawiść, jaką żyli długie lata, a przestali się bać bata, który jedynie szanowali. Stąd – zamachy, stąd – spiski, stąd czyny Kainowe, stąd i pierwszy „bohater” narodowo-demokratyczny, Eligiusz Niewiadomski. Czytaj dalej →
Oprócz przeprowadzania licznych akcji wojskowych, od pierwszej chwili, to jest już od drugiego, a może trzeciego dnia Powstania rozpoczęliśmy akcję prasową. Zaczęliśmy mianowicie wydawać pismo pt. „Warszawianka” jako organ Warszawskiego Okręgu Komitetu PPS. Zorganizowanie komitetu redakcyjnego tego dziennika oraz drukarni było uzgodnione z kierownictwem partii, które znajdowało się w tym czasie w Śródmieściu i częściowo na Woli. Porozumienie z kierownictwem odbywało się drogą telefoniczną. I tu pewnego rodzaju ciekawostka: na bazie dawnego oddziału użyteczności publicznej klasowego związku zawodowego zorganizowaliśmy kompanię użyteczności, w której skład wchodzili dawni członkowie związku: telefoniarze, tramwajarze, kanalarze (z wodociągów i kanalizacji) oraz inni zatrudnieni w różnych przedsiębiorstwach gospodarki komunalnej. Czytaj dalej →
Artykuł kończył się wezwaniem: „Uświadomione społeczeństwo polskie i żydowskie winny widzieć w sobie wzajemnych sojuszników w walce ze wspólnym wrogiem. Świat lekarski winien w szczególności przeciwstawić się szkodliwej propagandzie antyżydowskiej, która swoje brudne polityczne i pieniężne interesy usiłuje oprzeć na naukowych medycznych podstawach. Lekarzowi, którego zasadniczym obowiązkiem jest niesienie pomocy bliźnim bez względu na ich rasę i narodowość, obcy być musi wszelki rasizm z jego niehumanitarnymi metodami. Lekarz w każdym cierpiącym i chorym widzieć powinien przede wszystkim człowieka...”. Czytaj dalej →
Gdyby socjalizm przedwojenny był nierozerwalnie połączył dzieło wyzwolenia proletariatu ze sprawą upośledzonych, gdyby w szczególności bezpośrednio po wojnie światowej był zjednoczył proletariat z większością klas średnich pod dachem wspólnego socjalistycznego programu działania i poprowadził tę zjednoczoną masę po linii konsekwentnej realizacji nowego ustroju społecznego, gdyby przy tym był w ciągu dziesiątków lat czynnie i twórczo uprawiał glebę kultury i tradycji narodowej, gdyby był wyhodował świat własnego nacjonalizmu, gdyby, jednym słowem, potrafił wychować naród socjalistyczny, to sądzę, że nie mógłby z taką łatwością dojść do głosu socjalizm narodowy. Czytaj dalej →
Ci, którzy wszystko zło, dziejące się w Polsce, pragną zepchnąć na Żydów (Polak zawsze spychał swoje winy i klęski na innych), potrzebują żywiołowych objawów antysemityzmu. Potrzebują ich jako dowodu, że sprawa żydowska to kwestia nagląca, domagająca się natychmiastowych i radykalnych rozstrzygnięć. Lecz regularność i doskonale już wyreżyserowany schematyzm, stale w tym samym porządku powtarzających się awantur, odbiera im wszelki pozór nawet żywiołowości. Są to hece układane planowo, przeprowadzane metodycznie i wykonywane na zimno w warunkach wyłączających jakąkolwiek możliwość usprawiedliwienia. Czytaj dalej →
Burżuazja, w swych najbardziej żywotnych i zdolnych do walki z proletariatem odłamach – aby uniknąć przebudowy społecznej – weszła na drogę rewolucji politycznej. Dzięki temu zgrupowała w zasięgu swego rozporządzania warstwy nastawione rewolucyjnie, ale jeszcze zachowujące psychikę reakcyjną: kombatantów, drobnomieszczaństwo, pracowników umysłowych i liczne w całej Europie masy zdeklasowanych – wytwór wielkich wstrząsów dziejowych. Te masy, oddzielone całą przepaścią sposobu myślenia od zorganizowanych klas pracujących, ale posiadające dużą własną dynamikę rewolucyjną, poparły faszyzm jako rewolucję polityczną, która jednak dochodząc do władzy, przekształciła się w system zorganizowanej reakcji. Czytaj dalej →
Od lat celowała w tym bezpieka. Jak zwykle, gdy trzeba było ratować czy to imperium carów, czy imperium bolszewickie – padało hasło: „Bij Żyda! Spasaj Rassiju!”. A dziś widzimy obok siebie, we wspólnym froncie, antysemitów z bezpieki i PZPR – oraz antysemitów z naszego polskiego, rodzimego Ciemnogrodu. Czytaj dalej →
Stefan wiedział dużo. Gdyby się załamał i wydał nazwiska, byłoby wśród nas dużo ofiar. Znał prawie wszystkich działaczy Żydowskiej Organizacji Bojowej i niektórych działaczy Bundu. Znał kilka „melin” i punktów konspiracyjnych po aryjskiej stronie, znał kilka punktów na prowincji – wszystko to padłoby ofiarą. Jednak Stefan wybrał śmierć, wolał sam zginąć. Oddać swoje młode, bezradosne, ale bohaterskie życie w walce z krwawym okupantem, aby nieść pomoc najbardziej prześladowanym i skazanym na zagładę Żydom. Stefan był uosobieniem młodego, porywczego bohaterstwa. Jego śmierć daje się ująć pieśnią, która zawiera zwrot: „Krew naszą długo leją katy”. Czytaj dalej →