"W jaki sposób uprawiane są ziemie, oddane w wyniku reformy rolnej w ręce włościaństwa: indywidualnie czy zbiorowo? Otóż prawo pozostawia pod tym względem zupełną swobodę chłopom obdarzonym ziemią. Dekret o wywłaszczeniu wielkiej własności ziemskiej stanowi bowiem, że „uprawa tych gruntów odbywać się będzie albo zbiorowo, albo indywidualnie, stosownie do woli większości osób, które otrzymały ziemię, w myśl uchwały powziętej na zwołanym w tym celu zgromadzeniu”. Decyduje więc swobodny wybór obywateli. Kłamstwem jest zatem twierdzenie, jakoby na wsi hiszpańskiej zapanował bolszewizm, którego polityka rolna oparta jest, jak wiadomo, na zgoła odmiennych podstawach. Tak samo nie wolno w Hiszpanii zabierać chłopom – pod żadnym pozorem! – produktu ich pracy. Minister rolnictwa Rządu Ludowego wydał w tej sprawie specjalny okólnik, surowo zabraniający jakichkolwiek konfiskat czy rekwizycji produktów rolniczych na rzecz państwa czy jakiejkolwiek instytucji. W każdym wypadku, gdy rząd kupuje u włościan produkty dla potrzeb frontu lub tyłów, obowiązany jest płacić za nie ceny odpowiednie do włożonej w nie pracy. Więc i pod tym względem istnieje poważna różnica między polityką rolną Rządu Ludowego Hiszpanii, a tą, jaka była przez długie lata stosowana w Sowietach." Czytaj dalej →
Nie trzeba być zupełnie komunistą, aby stwierdzić, że bolszewizm, dążąc do zdobycia władzy, wysunął cały szereg zupełnie słusznych haseł, które zresztą sam później cynicznie podeptał. Pokój, prawo narodów do stanowienia o sobie, natychmiastowe uregulowanie kwestii rolnej, zniesienie kary śmierci, zupełne usunięcie reakcjonistów ze stanowisk w armii, administracji i sądownictwie itp. – wszystko to pokrywało się w zupełności z postulatami PPS. O rozpędzeniu Konstytuanty nie było jeszcze wcale mowy. Z biegiem czasu, gdy bolszewicy deptali jedną po drugiej swoje zasady, PPS w Rosji odgraniczała się od nich. Stojąc jednak coraz wyraźniej w sprzeczności z nowymi władcami Rosji, PPS w Rosji nie walczyła z bolszewikami chociażby dlatego, że nie utożsamiała się z żadną partią rosyjską i wychodziła z odrębnych założeń niezależnej partii polskiej. Czytaj dalej →
W święto majowe w tym roku jak w latach poprzednich stwierdzamy, że tzw. Polska Zjednoczona Partia Robotnicza nie ma nic wspólnego z demokracją i demokratycznym socjalizmem. Niedawne wybory do Rad Narodowych z narzuconymi kandydatami także nie miały nic wspólnego z demokracją. Były one po prostu komedią wyborów. Polska Partia Socjalistyczna nie brała w nich udziału. W obecnych warunkach życia w Polsce jest ona postawiona poza prawem i nie może zająć należnego jej miejsca w życiu publicznym. Pomimo to jesteśmy przeświadczeni, że najszersze masy ludowe – robotnicy, chłopi, inteligencja pracująca – wierne są starym sztandarom i oczekują chwili, gdy zmienione warunki pozwolą na podjęcie działalności PPS, niemożliwej dzisiaj pod komunistyczną tyranią. Czytaj dalej →
Zwracamy się do Was, by Wam przypomnieć o dniu, którego historia nierozerwalnie spleciona jest ze sprawą niepodległości i socjalizmu. Zbliża się dzień 1 Maja. Po obu stronach Bugu dzień ten obchodzony będzie jako urzędowa galówka. Ale Wy wiecie, że Pierwszy Maja to nie dzień hołdu dla Hitlera i Stalina, ale dzień skupienia się do nieustępliwej walki. Hitlerowskiemu kłamstwu narodowego „socjalizmu”, stalinowskiej dyktaturze, czyniącej z człowieka niewolnika, przeciwstawiamy socjalizm oznaczający zaspokojenie wszystkich materialnych i duchowych potrzeb ludzkich, z których największą jest wolność. Ta nowa Polska naprawić musi wszystkie błędy przeszłości: rozda chłopom ziemię bez odszkodowania, roztoczy kontrolę społeczną nad kopalniami, fabrykami i bankami, odbuduje pogwałconą wolność sumienia i wyznania, otworzy szkoły i uniwersytety przed dziećmi ludu. Nie będzie w nowej Polsce miejsca dla walki nacjonalistycznej. Straszliwe cierpienia ludności żydowskiej, które widzimy codziennie, nauczyć nas muszą zgodnego współżycia z tymi, którzy wraz z nami cierpią od wspólnego wroga. Pozbawieni dziś swego państwa musimy nauczyć się szanować dążenia wolnościowe narodu ukraińskiego i białoruskiego. Zadaniem naszym będzie, ustanowiwszy w wolnej Polsce władzę ludu polskiego na gruzach pozostawionych przez sanację i zaborcę, odbudować Polskę nową – Polskę sprawiedliwości, wolności i dobrobytu. Czytaj dalej →
Więc choć w dniu 1 Maja carat może na nowo okaże swą przemoc, niechaj w dniu tym żadna myśl smutna nie zagości w sercu robotnika; niechaj wspaniałe manifestacje, które odbywają się w dniu tym w innych krajach, nie rodzą w nas przypuszczenia, że kroczymy w ogonie ruchu socjalistycznego. My dziś, a nie kto inny, świecimy przykładem całemu światu proletariackiemu, albowiem my jedni przelewamy dziś nie morze atramentu, lecz krew serdeczną za sprawę robotniczą i w najbliższej przyszłości posiąść możemy najbardziej postępową ochronę pracy i największą wolność polityczną. My, dziś jeszcze więźniowie caratu, jutro będziemy może pionierami ogólnoeuropejskiej rewolucji; i może przykład bohaterów naszych, poległych na barykadach lub zamordowanych przez cara, obudzi w braciach naszych, robotnikach innych krajów ducha oporu i buntu. Czytaj dalej →
A przecież naród nasz wielki. 23 miliony zwartą ławą siedzą w środku Europy. A przecież nasz naród zdolny, pełen talentów, wydał w ostatnich 20 latach najpiękniejszą literaturę świata. Nasze malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr, wytrzymują zwycięsko porównanie ze sztukami pięknymi najbardziej cywilizowanych narodów świata. A przecież nasza nauka dorzuca do dorobku cywilizacji nie mniej, niż uczeni najkulturalniejszych narodów. A przecież na naszej kulturze wyrośli przemysłowcy, rolnicy, górnicy, inżynierowie, nauczyciele, lekarze o sławie europejskiej. A przecież chłop nasz jest poszukiwanym robotnikiem rolnym w Niemczech i we Francji. A przecież nasz wiertacz naftowy roznosi sławę polskiego robotnika po Azji, nasz ziemny robotnik – po całym świecie. A przecież politycy nasi prym wiodą w Austrii, w jedynym państwie, w którym ich do władzy dopuszczono. A przecież zmysłu organizacyjnego dowiodło bodaj tych 500 komitetów obywatelskich, stworzonych na poczekaniu w ciągu kilku dni, w najtrudniejszych warunkach, bo w czasie wojny światowej, w Królestwie Polskim, a rządzących miastami milionowymi i miasteczkami, gminami i osadami, nie lepiej i nie gorzej od zarządów miast i wsi niemieckich czy francuskich. Dowiodła podziemna organizacja robotnicza, stawiająca czoło Ochranie i prowokacji rosyjskiej przez 30 lat. A przecież „Polska to wielka rzecz”, tak wielka, że musi w niej zamilknąć małoduszność w momencie decydującym o naszym losie, w momencie, na który 150 lat czekaliśmy. Polska musi powiedzieć, czego chce i musi znaleźć formę i sposób wypowiedzenia swej woli. Polska jest za wielka, by biernie czekała na fatum dziejowe. Kto nie chce czynu polskiego, niech milczy. W Polsce musi być jedna opinia, jedna wola w tej chwili historycznej. Czytaj dalej →
Na tym tle dopiero możemy zrozumieć rolę świadków świadczących o niewinie – świadków ze świata najwyższej nauki, sądownictwa i świadków posiadających olbrzymie doświadczenie polityczne. Dowodzili oni, że nic by nie było, co by mogło wybiegać poza ramy prawa i Konstytucji formalnie obowiązującej. W najlepszym dla opozycji wypadku – opozycja mogła zdobyć większość parlamentarną i objąć rządy w swoje ręce, zaś obóz rządzący przejść musiałby wtedy do opozycji – co jest rzeczą naturalną w republikach. Wyrazem tego jest republikańska Francja i monarchiczno-konstytucyjna Anglia. Z wyjątkiem tych tylko republik i konstytucyjnych monarchii, w których istnieją dyktatury klik lub partii, jak np. w Rosji bolszewickiej i we Włoszech faszystowskich. Wobec tego i rola sądu była niezwykła. Sąd miał raczej zawyrokować, na pograniczu jakiego ustroju Polska się znajduje. Czy staje w rządzie demokracji – czy dyktatur, które nie znoszą żadnej opozycji, żadnych sprzeciwów – a jeśli takowe istnieją, siłą fizyczną ich łamią. Sąd miał zawyrokować o faktycznym stanie rzeczy w Polsce. Czytaj dalej →
Byłoby naiwnością przypuszczać, że peperowcy się zlękli. Wcale nie, zaostrzyli tylko walkę przeciwko PPS. Wystąpili z zarzutami, że PPS przygarnęła do swoich szeregów wszystkich reakcjonistów, a nawet volksdeutschów i że oni to właśnie występują przeciwko jednolitemu frontowi i współpracy, czyniąc to oczywiście za pieniądze obcych agentur i w służbie amerykańskiego imperializmu. Zmniejszono przydział papieru gazetowego dla pism pepesowskich, choć ministrem propagandy był członek Centralnego Komitetu Wykonawczego koncesjonowanej PPS, były ksiądz katolicki Stefan Matuszewski, wtyczka komunistyczna. Tak wyglądała w praktyce „jedność działania” i „dojrzewanie”. Wszystko to było jednak niczym wobec faktu, który zaszedł w połowie 1946 roku w Łodzi, kiedy to cenzor skonfiskował przemówienie... premiera Edwarda Osóbki-Morawskiego. Czytaj dalej →
My, lud, byliśmy i jesteśmy ograbieni przez rząd carski, jako naród podbity, stokroć więcej niż rdzenni Rosjanie. Podatki są u nas znacznie większe, a za nie mamy na karku 300-tysięczną armię, tysiące Kozaków, żandarmów, policji i szpiegów, którzy nas gnębią, mordują i różnymi sposobami ze skóry obdzierają. Mamy za to okropną nędzę ludu, mamy ciemnotę, bo z górą 80 na 100 ludzi nie umie nawet czytać. Poza tym nie widzimy i nie mamy za naszą krwawicę nic. I dlatego my, Polski Związek Ludowy, z całą gotowością poprzemy walkę, wypowiedzianą w powyższym manifeście ludowym, i raz jeszcze wzywamy cały lud polski do zupełnej przeciw skarbowi i całemu rządowi carskiemu zmowy i walki z nim na śmierć i życie. Dotąd carowie pisali manifesty, narzucając ludom swą wolę. Teraz lud ogłasza carowi swą wolę. Czytaj dalej →
Rok 1918 był w większości państw ukoronowaniem zwycięskich dążeń do całkowitej demokratyzacji życia politycznego. Tym samym jednak podważył on ten układ społeczno-polityczny, który zrodzony pod sztandarem walki z feudalizmem i okryty frazeologicznymi osłonkami demokracji, istnieć mógł tylko pod warunkiem niedopuszczenia mas do faktycznego sprawowania rządów i kontroli nad rządem. Tym samym rok 1918 otworzył erę „kryzysu demokracji”, doprowadzonego w swej logicznej konsekwencji do form dyktatury faszystowskiej. Konflikt między demokracją i ustrojem kapitalistycznym, który istniał od pierwszych dni triumfu ustroju burżuazyjnego, rozstrzyga się dziś w toku najbardziej dramatycznej wojny światowej, kiedy podstawy starego ustroju zostały w sposób widoczny podważone, a często skruszone. W tych warunkach winna wreszcie nastąpić harmonia między demokracją polityczną a ustrojem społeczno-gospodarczym. Wystąpienie mas ludowych jako siły przewodniej otworzy i zapewni ostatecznie demokracji pole szerokiego rozwoju, zaszczepiając jej metody organizacji zbiorowego życia na wszystkich szczeblach społecznej budowli. Ta demokracja przyszłości, demokracja uniwersalna i wszechobejmująca, zasłuży dopiero na nazwę demokracji społecznej, pozostającej w takim stosunku do demokracji formalnej, jak motyl do swej poczwarki. Czytaj dalej →
17 grudnia tegoż roku Raczyński przemawiał w języku angielskim przez radio z Londynu, we wzruszających słowach omawiając treść noty rządu polskiego, ogrom zbrodni niemieckich i ogrom żydowskiej tragedii. „Gdy myślę o mym własnym narodzie – mówił wtedy – masakrowanym, a mimo to zdolnym do takich czynów sprzeciwu i współczucia, jak zniszczenie przez robotników polskich części muru otaczającego getto w Warszawie, nie mogę oprzeć się myśli, jak mały jest ten potężny naród niemiecki i jak bezgraniczna jest jego hańba”. Tego samego dnia rządy europejskich państw sprzymierzonych wydały uroczystą deklarację, zapewniając, że zdecydowane są wypalić rozpalonym żelazem zło, które tak zaraża naród niemiecki. Wszystko – w czasie przyszłym, po wygraniu wojny, po zwycięstwie. Lecz do dnia zwycięstwa było jeszcze daleko! Nic nie mogło już zbawić Żydów polskich jako społeczności. Pozostała jeszcze tylko myśl: zginąć w walce – i taki cel walki zakreślała odezwa Żydowskiej Organizacji Bojowej z dnia 23 kwietnia 1943 roku do Polaków – żołnierzy wolności. Mówiła ona: „Możemy wszyscy zginąć w tej walce, lecz nie poddamy się”. Słowami tej odezwy, walka toczyła się o ludzki, społeczny i narodowy honor i wolność. Wedle relacji płk. Stanisława Webera z rozmowy z dowództwem Ż.O.B., celem organizacji była „walka z Niemcami, aby drogo sprzedać swe życie”. Ten cel został osiągnięty. Nic więcej w walce tej osiągnąć nie było można. Czytaj dalej →
Nie ulega wątpliwości, że działalność komunistów przynosi straszliwe szkody Polsce i polskiej klasie robotniczej, że partia komunistyczna zajmuje się szpiegostwem na rzecz Rosji sowieckiej, że sprawa Bagińskiego i Wieczorkiewicza wskazuje na zamachową robotę przeciw Polsce, że warcholstwo, ohydna demagogia, kłamstwa i oszczerstwa, uprawiana w szeregach robotniczych, zaszczepiają w duszach robotników jad nienawiści, ciemnotę i fanatyzm partyjny do wszystkiego, co niekomunistyczne – co socjalistyczne, ba, co polskie... nawet. Jednak wszystkie te fakty, które można mnożyć w nieskończoność, jeszcze nie upoważniają Polski do tak bezwzględnej, nieludzkiej i sprzecznej z duchem konstytucji walki z komunizmem. A co najgorsza, że bezwzględna ta walka za pomocą więzień i bicia, nie osiąga celu. Czytaj dalej →
Ale jest jeszcze inna ważna różnica, jaka dzieli Związki Przyjaźni od towarzystw pomocy wzajemnej, czyli rozmaitych kas choroby, starości, ubezpieczenia itd. Jest to mianowicie, że we wszystkich tych kasach, bardzo zresztą użytecznych i spełniających swe cele pomyślnie, na głównym miejscu jest buchalteria kasowa, a stosunki pomocy wzajemnej pomiędzy ludźmi są sprowadzane do załatwiania formalności biurowych. Członkowie „wzajemnej pomocy” nawet nie znają się ze sobą i nie potrzebują tego, gdyż instytucja ich działa tylko finansowo, automatycznie, a przy tym z natury swej dąży do tego, ażeby objąć jak największe masy ludzi. To wszystko stanowi typ kooperatywy zupełnie przeciwny temu, jaki proponuję w Związkach Przyjaźni, gdzie pomoc wzajemna musi być pomocą osobistą, żywą, przyjacielską, bezpośrednią, a z tego powodu musi ograniczać się do małych kół ludzi, współżyjących ze sobą i znających się osobiście. Każdy poszczególny Związek Przyjaźni nie powinien mieć członków zbyt dużo, najwięcej do tysiąca. Przez to właśnie ograniczenie liczby członków, Związki Przyjaźni zabezpieczają się przed zwyrodnieniem się w pomoc czysto biurowej natury, i umożliwiają sobie wykonywanie pomocy bezpośredniej i osobistej, pomocy wzajemnej między znajomymi i sąsiadami. Czytaj dalej →
Czemu jednak mamy przypisać ową nadmierną gorliwość komisarzy na rogu Żelaznej i Leszna i w Mokotowie, że użyli broni palnej do tłumu? Oto musimy przypisać to temu systemowi, który do dzisiejszego dnia panuje, i temu duchowi, który ten system ożywia, a który jest mefistofelesowym duchem burżuazji, naigrawającym się w krwawy sposób z niedoli robotniczej. Jest to ten system, który do dnia dzisiejszego dzieli jeszcze ludzi na ludzi czarnej i białej maści, który pozwala do robotników spokojnie maszerujących strzelać, jakby to były dzikie zwierzęta. Taki stan rzeczy tolerowany być nie może. Przeciw takim zarządzeniom Sejm musi kategorycznie się oświadczyć – albo powstanie wielka przepaść między Sejmem a szerokimi warstwami ludu roboczego. Panowie! Czy nie spostrzegacie, że ten system najbardziej sprzyja agitacji komunistycznej, albowiem pozostawia masy w stanie beznadziejnym, albowiem nie ukazuje im żadnego wyjścia z niedoli? „Im gorzej, tym lepiej”, mówią komuniści i piorunują do dzisiejszego dnia na Moraczewskiego za to tylko, że przyznał opiekę nad bezrobotnymi, że przyznał im zasiłki, że roztoczył najczulszą opiekę nad całą klasą robotniczą. Ale prawica nasza w zaślepieniu wtóruje złorzeczeniom komunistów. Czytaj dalej →
Świadom swojej odpowiedzialności, a mając do czynienia z przedstawicielami różnych partii robotniczych, zarząd, choć w większości swojej sympatyzował z PPS, przestrzegał uważnie bezstronności – był socjalistyczną wszechnicą nie jednej partii, ale ogółu robotniczego. Ale przed Uniwersytetem zaczęły się piętrzyć inne przeszkody: reakcja powoli podnosiła głowę, fabryki utrudniały urządzanie odczytów w ich murach, na prowincji z ambon występowano przeciw odczytom, sypały się denuncjacje do władz: „przecież my i wy wierzymy w tego samego Boga, więc dlaczego pozwalacie” itd. Dokoła Uniwersytetu zgęszczała się coraz cięższa atmosfera: tropiono działalność nielegalną tam, gdzie nie było dla niej miejsca. A co gorsza, władze zaczynały coraz ostrzej nacierać. Pojawiały się żądania, aby równolegle z systematycznymi wykładami języka polskiego odbywały się wykłady rosyjskiego. Jeszcze później zaczęto się w ogóle czepiać samej zasady wykładów systematycznych. Ale przede wszystkim rozpoczęły się najścia Ochrany. W maju 1907 r. na jeden z odczytów na Pradze wkroczyło wojsko z policją, strzałami ponad głowami uczestników powstrzymało ich od ucieczki i dokonało rewizji. Gdzie indziej wstrzymywano czynności biurowe, grożono zamknięciem wykładów itd. W r. 1908 jedna z wycieczek, zalegalizowana najformalniej u władz policyjnych, spotkała się z najściem zbrojnym kozaków i agentów Ochrany, ze strzelaniną i aresztowaniem kilku uczestników. Czytaj dalej →
Miarą rozwoju Czerwonego Harcerstwa może być ubiegłe dwulecie. Wbrew wzrastającym przeciwnościom ze strony burżuazji, a głównie kleru, zaznaczył się w tym okresie dalszy wyraźny postęp Czerwonego Harcerstwa, świadczący o rozmachu ideowym, ofiarności przewodników i potrzebie społecznej istnienia tego typu organizacji wychowawczej wśród klasy robotniczej. Silny rozwój jest widoczny w ożywieniu szeregu ośrodków do niedawna słabo pracujących, dalej w bardzo dobrym stanie prac hufców w ośrodkach przemysłowych, np. w Zagłębiu [Dąbrowskim] i w Łodzi. Nie widziało się dotychczas tak szerokiej i tak sprawnej akcji obozowej Czerwonego Harcerstwa, jak w okresie sprawozdawczym, wyrażającej się liczbą 16 dużych obozów stałych, zorganizowanych przez poszczególne hufce z udziałem 800 dzieci, i takiego ożywienia umysłowego, które daje się zauważyć w licznych kursach i wydawnictwach drukowanych oraz do druku przygotowanych. Czasopismo czerwono-harcerskie „Gromada” mimo licznych przeszkód wychodzi już dziewiąty rok, a w roku ostatnim zwiększyło znacznie swój format i nakład oraz ożywiło swą treść (Międzynarodówka Wychowania Socjalistycznego uważa „Gromadę” za jedno z najlepszych pism socjalistyczno-wychowawczych). Czytaj dalej →
Przez wywłaszczenie masy pracujące zdobędą majątek, wartości gospodarcze, kapitał i dopiero wtedy będą mogły zorganizować potężne spółdzielnie. Dzisiejsze spółdzielnie, jakie istnieją i jakie jeszcze w ustroju kapitalistycznym powstaną, są konieczne, ponieważ w tym ciężkim okresie przejściowym u schyłku kapitalizmu chronią od głodu i krańcowego wyzysku chłopów i robotników (spółdzielnie rolnicze, spółdzielnie spożywców). Muszą istnieć i powstawać nowe, aby zaprawiać ludzi do społecznej gospodarki i wzniecać poczucie braterstwa i siły wśród ludzi pracujących, ale bez wywłaszczenia obszarników i kapitalistów nie zmienimy gospodarczego oblicza państwa, nie osiągniemy i politycznej demokracji. Nie zmienimy tego, choćby nawet hrabia Potocki odstawiał wszystko mleko do spółdzielni mleczarskiej, choćby dziedzic był prezesem kasy Stefczyka, choćby minister wydał rozporządzenie o propagowaniu i zakładaniu spółdzielni przez wszystkich starostów. Czytaj dalej →
Wreszcie nad twierdzą ciążyła tradycja ofiar czasów ponurych i okrutnych. Krwawa nić ofiar ciągnęła się poprzez cesarza Iwana V, Dekabrystów, Łukasińskiego, Narodowolców, Proletariatczyków – Waryńskiego, Janowicza, Kobylańskiego, wreszcie terrorystów 1904-1905 r.: Bałmaszewa, Kalajewa i Konoplannikowej. Toteż, kiedy za więźniem zamykały się wrota baszty „Gosudarewoj”, których pilnował, wierny ich strażnik, ponury Litwin Preczkajtis i kiedy w budynku pierwszego posterunku, istnej klatce, świeżo przybyły więzień spotykał i wysłuchiwał „mowy powitalnej” naczelnika katorgi, wówczas musiał posiadać sporą dozę wytrwałości, żeby już na wstępie się nie załamać. A życie w katordze szlisselburskiej miało płynąć długo, tak beznadziejnie długo, że koniec terminu katorgi i osiedlenie w dalekiej Syberii było jakimś świetlanym portem, do którego więzień chciał koniecznie dobić. Lecz o dniu zupełnego wyzwolenia, bez nieodłącznej Syberii nikt nie śmiał nawet marzyć. A jednak taki dzień miał nadejść. I taki dzień nadszedł. Czytaj dalej →
O zdrowie i rozwój fizyczny dziecka dba od najmłodszych lat poradnia lekarska „Zdrowie Dziecka”. Poradnia nie leczy dzieci chorych, lecz ucząc rodziców zasad racjonalnego wychowania i pielęgnowania dziecka od niemowlęctwa, przeciwdziała powstaniu chorób i schorzeń. Przy poradni prowadzona jest kuchnia mleczna dla niemowląt, dostarczająca dzieciom najmłodszym zdrowego i dostosowanego do indywidualnych potrzeb organizmu dziecka pożywienia. W 1937 roku poradnia udzieliła 1584 porad. Z lampy kwarcowej korzystało 257 dzieci. W roczniku statystycznym Warszawy (1936 rok) w tablicy śmiertelności niemowląt obwód „Plac Wilsona” wykazuje najniższą śmiertelność niemowląt ze wszystkich obwodów Warszawy (3,3% na przeciętną 9,5%). Nie ulega wątpliwości, że obecność poradni wpływa na wysokość tej liczby. Jest to najlepszym dowodem wielkiej społecznej roli placówki. Czytaj dalej →
Robotnik, który w fabryce lub warsztacie stał się automatem, maszyną, przekształca się zupełnie podczas gier i sportów dobranych dlań odpowiednio. Wszystkie mięśnie, wszystkie organy, które były bezczynne, jakby uśpione, budzą się i w całej pełni funkcjonują. Jego inteligencja, jego energia – wskrzeszona. Nabiera on wiary i zaufania w swą wartość i moc fizyczną i umysłową. Robotnik, który był niczym w fabryce, staje się kimś, znaczącą jednostką na polu gier lub boisku: daje inicjatywę, kieruje, staje się mistrzem równym swemu dyrektorowi i przedsiębiorcy. Podczas zabaw i gier sportowych rozwija się uczucie równości, solidarności, zmysł demokratyczny w czynach, a nie słowach. Można się przekonać, że strona duchowa odgrywa wielką rolę u robotnika. Rozpromieniony, wesoły pracownik wytwarza więcej i prędzej niż smutny, przygnębiony, niezadowolony. Jego organizm rozwija się lepiej, staje się odpornym na czynniki szkodliwe. Doznaje on radości życia i nie szuka śmierci. Taki robotnik, podczas pracy i po jej skończeniu, nie myśli o szynku, wódce, kartach i orgiach, chętnie biegnie na boisko, gdzie czerpie radość, uciechę, energię i szczęście. Czytaj dalej →