Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teksty programowe

Szczepan Jurzak: O zdobycie młodzieży [1938]

Coraz większe zastępy młodzieży garną się do naszej organizacji. Czy mają obiecaną za to posadę lub są wynagradzani pieniędzmi za należenie do organizacji? Nie ma mowy o tym. Łączy młodzież naszą z organizacją węzeł o wiele silniejszy: nieugięta chęć do walki z ustrojem kapitalistycznym i z ratującym ten zgniły ustrój faszyzmem. Młodzież walczy o swe prawa, a młodzież umie walczyć! Niejednokrotnie dała ona już dowód swej wytrwałości w walce. Młodzież ma nie tylko gorące serca, ale jest także nieugięta w raz rozpoczętej przez siebie walce o zdobycie swoich postulatów. Walczymy o zdobycie bezpłatnych szkół, o uświadomienie szerokich mas, walczymy z wyzyskiem, uciskiem, bezrobociem i drożyzną, walczymy o prawo odbywania praktyki w wybranym przez siebie zawodzie, walczymy o demokratyczne prawa polityczne, walczymy o przebudowę ustroju gospodarczego, o Polskę ludową socjalistyczną. Czytaj dalej →

Zofia Daszyńska-Golińska: Przed jutrem. Współczesny ruch kobiecy wobec kwestii robotnic (odczyt) [1897]

Uważając kwestię robotnic i w ogóle sprawę kobiet klas niższych za najważniejsze ze swoich zadań, dzisiejszy ruch kobiecy nie może jej oddzielić od kwestii robotniczej w ogóle, bo jak się wykazało wyżej, jest ona z nią organicznie związaną, ruch kobiecy zaś może tylko na tym zyskać, gdyż wszelkie dążenia jego znajdowały zawsze wśród parlamentarnych reprezentantów stronnictw robotniczych najgorętsze poparcie. To szerokie tło nie pozwoli na separatyzm kobiecy: w sprawach oświaty, stowarzyszeń, samopomocy robotniczej iść muszą ręka w rękę robotnicy płci obojga. Drugim nie mniej ważnym warunkiem jest, aby kobiety klas wyższych nie wyobrażały sobie, że należy im zająć stanowisko opiekunek i kierowniczek. Jak się wykazało wyżej, robotnica współczesna opieki takiej nie znosi, a o ile ma coś osiągnąć, w walce musi pozostać wierną własnemu kierunkowi. Czytaj dalej →

„Pobudka”: Kobieta wobec rewolucji [1891]

Pozbawiona więc praw politycznych i cywilnych, wyzyskiwana ekonomicznie, niewolnica przesądów przyzwoitości – kobieta z rozbudzoną świadomością niezadowoloną być musi i musi szukać dróg do wydobycia się z tych więzów okrutnych. Gdzież znajdzie tę drogę? Czy zdobywając sobie z trudem wykształcenie zawodowe? Nie – bo ono w obecnych warunkach politycznych i społecznych naszego kraju nie da jej możności pracy ani ją usamowolni. Czy tworząc związki kobiece, walczące o równouprawnienie? Nie – bo u nas i mężczyźni praw żadnych nie mają, bo najobszerniej nawet rozgałęzione unie kobiece nie wywalczą nic od rządów zaborczych ni od burżuazyjnego społeczeństwa. Na drodze więc rewolucji politycznej i społecznej, podjętej wspólnie z mężczyzną, kobieta walczyć powinna.Tylko ustrój socjalistyczny dać jej może pożądane równouprawnienie – tylko partie socjalistyczne głoszą to w swoich programach. Czytaj dalej →

Kazimiera Bujwidowa: Czy kobieta powinna mieć te same prawa co mężczyzna [1909]

W średnich wiekach, w czasach rozkwitu tak zwanej scholastycznej nauki, rozmaici uczeni zastanawiali się głęboko nad pytaniem: czy kobieta ma duszę, czy jest w ogóle człowiekiem? Dziś na tak postawione pytanie już nie uczeni, ale zupełnie prości ludzie odpowiadają śmiechem. Pojawiły się natomiast pytania inne, ot chociażby takie, jakie się w tytule niniejszej książeczki znajduje, a mianowicie: „czy kobieta powinna mieć te same prawa co mężczyzna?”. Właściwie pytanie to w treści swej nie różni się niczym od owego średniowiecznego pytania. Zmieniły się tylko czasy, sposób myślenia i sposób formułowania zagadnień branych pod rozwagę. Dawniej zastanawiano się poważnie nad kwestią, ile diabłów pomieścić się może na ostrzu szpilki, tak samo i kwestia kobieca streszczać się musiała w pytaniu: czy kobieta ma duszę? Czytaj dalej →

„Pobudka”: Nasze zadanie [1891]

Proletariat polski nie tylko burżuazję zwróconą ma przeciw sobie, ale jednocześnie także burżuazję moskiewską, pruską i austriacką. Nie jednego zatem, ale czterech wrogów ma do zwalczenia, nie z jednym, ale z wszystkimi czterema jednocześnie walczyć musi, skoro chce, ażeby walka jego była skuteczną. Walcząc wyłącznie z burżuazją polską tam, gdzie walka taka jest możliwą, polski robotnik niewiele zyska, o pochwyceniu bowiem władzy politycznej nie może marzyć, gdyż władzy tej burżuazja nie posiada. Dążyć on zatem musi do rozbicia kajdan politycznych, do wyrwania władzy z rąk najazdu, ażeby móc wprowadzić w życie program socjalistyczny. Rewolucja polityczna, mająca wyzwolić Polskę spod obcego jarzma, i rewolucja socjalna, mająca wyzwolić proletariat polski spod ucisku ekonomicznego, dokonać się musi jednocześnie. Czytaj dalej →

Oskar Lange: Jak pojmuję socjalizm?

Tak więc demokracja polityczna w społeczeństwie burżuazyjnym jest ograniczona i zniekształcona istnieniem i rolą potężnych przywilejów ekonomicznych. O te właśnie ograniczenia i zniekształcenia idzie socjalistom, kiedy mówią o kapitalistycznej czy „burżuazyjnej” demokracji. Socjalizm głosi również, że przemysłowa i gospodarcza demokracja jest niemożliwa bez demokracji politycznej. Na skutek braku demokratycznej kontroli i działania demokratycznego władza polityczna również staje się przywilejem, pociągającym za sobą przywileje ekonomiczne i polityczne. Ten fakt socjaliści zawsze wytykali zwolennikom arystokratycznego (torysowskiego) „socjalizmu” i biurokratycznego „socjalizmu” (państwowego socjalizmu), którzy obiecywali przemysłową i gospodarczą demokrację przy jednoczesnym monopolu władzy politycznej w rękach wybranej grupy. To samo socjaliści ostatnio wytknęli komunistom, którzy sądzą, że można zbudować demokrację przemysłową i gospodarczą, przyznając jednej partii politycznej niekontrolowaną władzę dyktatorską. Tragiczne doświadczenie narodów ZSRR jest jasnym dowodem słuszności poglądów socjalistów. Czytaj dalej →

Feliks Perl: Komunizm w pierwotnym chrześcijaństwie [1907]

Jezus, ubogi cieśla, gromadka rybaków, których Chrystus uczynił „rybakami ludzi”, słowem: proletariusze, jakbyśmy dziś powiedzieli, byli pierwszymi głosicielami nowej wiary. A propaganda ich znajdowała odgłos nie wśród „silnych tego świata”, którzy ich prześladowali, lecz w sercach prostych, które łaknęły sprawiedliwości i oczekiwały wybawienia z niewoli. Chrześcijaństwo niewątpliwie w pierwszych swych czasach było religią demokratyczną, religią braterstwa i równości. Pragnienia i nadzieje ludu ówczesnego nie mogły wyrazić się inaczej jak w mglistej formie religijnej. Oczekiwano Zbawiciela, wysłannika Bożego, który by kres położył wszelkim nieprawościom. Chrześcijaństwo było wyrazem tych pożądań i tęsknot świata ówczesnego; dlatego też szybko ogarniało tłumy i, prześladowane z początku i zohydzone, wyszło zwycięsko z zamętu i upadku starożytnego świata... Wobec ludowego charakteru chrześcijaństwa w pierwszej jego dobie nic dziwnego, że znajdujemy w nim wyraźne i niewątpliwe dążenia komunistyczne. Jeżeli ludzie są sobie braćmi, jeżeli bliźniego należy kochać jak siebie samego, to czyż podobna odróżniać „moje” od „twojego”? Własność prywatna jest wyrazem samolubstwa i oschłości serca; kto pragnie miłości powszechnej i „Królestwa Bożego na ziemi”, ten powinien wyznawać zasadę wspólności i czynem ją stwierdzać. Dla pierwszych chrześcijan, ludzi ubogich i oddanych całą duszą „dobrej nowinie”, komunizm, to jest własność mienia, musiał być częścią składową ich wiary, musiał też znajdować zastosowanie w ich praktyce życiowej. Czytaj dalej →

Związek Lewicy Patriotycznej: Rodowód i prawdy Lewicy Patriotycznej [1937]

Widzieliśmy w przyszłej Polsce szerokie warstwy społeczeństwa, biorące udział w życiu swego Kraju. Widzieliśmy chłopa, który gospodaruje na odpowiednim warsztacie rolnym, który staje się najbardziej państwową i uświadomioną warstwą narodu, dzielnym żołnierzem i dzielnym obywatelem. Widzieliśmy robotnika polskiego wyzwolonego z jarzma kapitału, obcych wpływów międzynarodówek, po ludzku mieszkającego i bytującego, biorącego taki udział w życiu i dochodzie Państwa, w jakim stopniu dla Państwa pracuje. Widzieliśmy inteligenta polskiego – twórczego i ekspansywnego w dziedzinie ducha, wyzwolonego z szarzyzny codziennych walk o chleb, mogącego wszystkie swe siły oddać na usługi Państwa. Widzieliśmy lojalność mniejszości, którym gwarantuje się prawa Konstytucji. Widzieliśmy kwitnący samorząd gospodarczy i terytorialny – najlepszą szkołę życia Państwowego. Widzieliśmy nagrodzoną pracę, poświęcenie dla Kraju i zdolności. Widzieliśmy zwalczony protekcjonizm, korupcję, łajdactwa, demoralizację, karierowiczostwo, podłość i jad. Widzieliśmy wyżenione z Polski macki obcych imperializmów, agentów, bezwolnych naśladownictw. Widzieliśmy rozpadające się w gruzy kołtuństwo, ciemnotę, reakcję, obskurantyzm, niski klerykalizm. Widzieliśmy wolność zorganizowaną w ramach dobra Państwa, swobodę myśli, tworzącą nowy ład, postęp i rozwój. Czytaj dalej →

„Równość”: Dlaczego organizują się robotnicy? [1898]

Podczas gdy jedna część robotników aż do upadłego biega, szukając pracy, przy czym naraża się na rozmaite prześladowania i upokorzenia, bywa nazywaną wagabundami, opryszkami, włóczęgami, którym się pracować nie chce itd. – lecz pomimo najlepszej woli i chęci pracy dostać nie może i w końcu rzeczywiście spada do rzędu włóczęgów i zbrodniarzy – to druga część musi ciągnąć jak woły 11, 12, a nawet 16 lub 18 godzin dziennie. I jaką jest ich zapłata za tę pracę? Równa zeru, za mało do życia, za wiele do śmierci. Ogólne skutki tego stanu rzeczy są przerażające: choroba, nędza, umysłowe i cielesne zwyrodnienie, upadek moralny całych mas ludu roboczego. A skąd się to wszystko bierze, dlaczego się tak dzieje? Dlatego, bo lud sam nie dba o to! Będzie to tak długo trwało, dopóki robotnicy sami będą na to pozwalali, dopóki nie zrozumieją, że są oszukiwani i wyzyskiwani, dopóki nie porzucą godnej przekleństwa obojętności i ciemięstwa, a nie nabiorą świadomości klasowej i nie połączą się wszyscy. Ale jeżeli życie robotnika już dziś jest takie marne, to cóż będzie dopiero z naszymi dziećmi? Czy pomyśleliście już kiedy o tym? Czy, Wy ojcowie i matki, nie czujecie tego, iż najświętszym obowiązkiem Waszym jest pomyśleć o losie swych dziatek? Czyż Wasze sumienie nie mówi Wam, że popełniacie zbrodnię nad zbrodniami, zbrodnię samobójstwa i równocześnie zbrodnię zabójstwa swych niewinnych dzieci, jeżeli spoczywacie w leniwej bezczynności i jeżeli cierpliwie, jak barany, dajecie się strzyc i pędzić do rzeźni? Czytaj dalej →

„Oświata”: Kobieta a socjalizm [1929]

Z dumą wskazuje socjalizm nie tylko na to, że pod czerwonym sztandarem socjalizmu stają w coraz większej ilości kobiety, matki, żony i córki współczesnych proletariuszów. Partie socjalistyczne pierwsze otwarły szeroko podwoje swoich organizacji dla kobiet, pierwsze ogłosiły zasadę pełnego równouprawnienia w dziedzinie społecznej, kulturalnej i politycznej i pierwsze też wezwały kobiety do wspólnej walki o wyzwolenie całej ludzkości z jarzma niewoli klasowej i przesądów dotyczących poszczególnych ras, wyznań religijnych i płci. Nie ma też innej partii, nie ma kierunku, który by z taką konsekwencją walczył o wyrównanie wiekowych krzywd, będących udziałem ludzi żyjących z pracy w ogólności, a kobiet w szczególności. Czytaj dalej →

Leon Wasilewski: Polska dla Polaków czy Polska dla wszystkich obywateli polskich? (sprawa mniejszości narodowych w Polsce) [1924]

W ostatnich czasach bardzo często daje się słyszeć hasło „Polska dla Polaków”. Niejednemu też robotnikowi, który nie zastanowi się głębiej nad właściwym znaczeniem tego hasła, może się ono nawet spodobać. Istotnie, Polska jest państwem o charakterze polskim. Przeważająca większość ludności Rzeczypospolitej naszej jest polska. Polscy robotnicy i chłopi walczyli o niepodległość państwa i z zaborcami przed wojną, i z nawałą bolszewicką. Zdawałoby się więc, że hasło „Polska dla Polaków” jest zupełnie słuszne. Dla kogóż więc ma być państwo polskie, stworzone przez Polaków, jeśli nie dla nich? Otóż z hasłem „Polska dla Polaków” występują ciż sami ludzie, którzy zawsze i wszędzie zwalczają dążność klasy robotniczej do ustroju socjalistycznego i nawet do poprawy bytu warstw pracujących w obecnym ustroju kapitalistycznym. Hasło to głoszą narodowi demokraci i klerykałowie rozmaitych odcieni – ci sami, którzy nawołują do obalenia 8-godzinnego dnia pracy i innych zdobyczy proletariatu, zorganizowanego pod czerwonym sztandarem socjalizmu. Czytaj dalej →

„Siła”: Młodzież robotnicza a związki zawodowe [1937]

Przed klasą robotniczą, a w pierwszym rzędzie przed młodzieżą, jest jeszcze wiele rzeczy do spełniania, i to właśnie w organizacjach zawodowych. Przede wszystkim musimy dążyć do zniesienia klęski bezrobocia i zatrudnienia wszystkiej młodzieży, lecz nie kosztem wyrzucania rodziców z pracy, a przyjmowania na ich miejsce młodzieży jako wydajniejszej i niżej płatnej siły roboczej. Aby dać wszystkim zatrudnienie, musimy walczyć o skrócenie czasu pracy do 6 godzin dziennie przy równoczesnym podwyższeniu zarobków do granic możliwości. Musimy przeprowadzić prawdziwą ochronę pracy młodzieży i dorosłych. Musimy zabezpieczyć młodzieży warunki higieniczne i zdrowotne. Bo chcemy wychować zdrowych moralnie i fizycznie przyszłych pionierów Wolności i Socjalizmu. Czytaj dalej →

Edward Abramowski: Odnowienie życia [1914]

Ta zmiana moralna, jaka w nas zaszła, jest tak doniosłą i głęboką, że uważam za konieczne, żebyśmy na ten fakt zwrócili specjalną uwagę. Przypomnę tutaj, że przed kilku laty podniosłem kwestię tworzenia „związków przyjaźni”, które by zastąpiły w życiu naszym filantropię i jałmużnę, i które by zarazem uczyły od dziecka wielkiej zasady pomocy wzajemnej, braterstwa czynnego. Myśl ta przeszła wtedy bez żadnego śladu, spotkała się z powszechnym prawie powątpiewaniem o możliwości podobnej organizacji i napiętnowana została mianem utopii. A jednak czymże są te dzisiejsze kamienice Warszawy, zorganizowane pod hasłem pomocy wzajemnej, jak nie związkami przyjaźni? Stworzyła je na poczekaniu wielka chwila przełomowa, wstrząśnienie umysłów i serc, oczekiwanie czegoś wielkiego, co ma nastąpić, a za czym tęskniły całe pokolenia polskie. Ale też od nas samych zależy teraz, żeby ten przedziwny ogień dusz ludzkich nie zagasł, żeby go nie przytłumiły popioły szarego życia, znużenia, zwątpień, egoizmu. Od nas zależy, aby tworząca się dzisiaj pomoc sąsiedzka przeobraziła się na instytucje trwałe, na związki przyjaźni, które przetrwają burzę dziejową i staną się podkładem dla nowego życia. Zorza, jaka idzie ku nam, zorza odradzającej się ojczyzny, powinna zastać nowych ludzi, oczyszczonych z samolubstwa, wychowanych w braterstwie. Pamiętajmy o tym, że takich właśnie obywateli potrzebować będzie teraz Polska, że naród odradzający się na nowo musi mieć przede wszystkim czystą i mocną duszę. Czytaj dalej →

Aleksander Erlich: Powrócimy [1939]

Zapewne – za dawnych „dobrych” czasów istniał wypróbowany środek przeciwko procesom rewolucyjnym w mniejszych krajach – trwałość stosunków społecznych i nieprzerwana ciągłość rozwoju gospodarczego w otaczającym świecie. Ale dziś? Kiedy potworny splot imperialistycznych rywalizacji, politycznych ambicji i społecznych konfliktów rozsadza istniejący układ państw, prze ku katastrofie wojennej – i kiedy każde zwycięstwo faszystowskiej reakcji jest tylko nową beczką oliwy do ognia? Nie pomogą „zwycięstwa” nad bezbronnymi i głodnymi. Nadejdzie chwila, kiedy wrogowie faszyzmu będą głodni może, ale już nie bezbronni... Nie pomogą pacyfistyczne zamawiania Chamberlaina i Daladiera. Nadejdzie chwila, kiedy piekielny mechanizm, przez nich naoliwiony, puszczony zostanie w ruch. Wtedy w ogniu nawałnicy dziejowej obnażą się do reszty przeciwieństwa rozchwianego ustroju: wtedy pryśnie wszelki konserwatyzm i niezdecydowanie. I wtedy niedaleka będzie godzina, kiedy stanie się ciałem słowo, co się ukazało pięć lat temu na murach miast austriackich: Powrócimy! W Wiedniu i Barcelonie, w Berlinie i Rzymie – wszędzie! Czytaj dalej →

Ignacy Daszyński: Gdzie przewodnia droga (z refleksji amsterdamskich) [1904]

Jeżeli burżuazja nie wytrzyma spokojnie tego zalewu robotniczego, jeżeli porwie się do zamachu stanu i zniszczy podstawę konstytucyjną, na której stoją dziś partie socjalistyczne w swojej taktyce politycznej, w takim razie i robotnicy nie będą wcale tkwić w pojęciach konstytucyjnych, zwłaszcza że mają oni i dzisiaj nieskończoną ilość sposobności zajrzeć za kulisy konstytucjonalizmu i zobaczyć w nim także i maskę zasłaniającą walkę klasową. Ale dla osiągnięcia pewności taktyki potrzebna jest olbrzymia praca uświadamiania politycznego i społecznego, potrzebna jednolitość i sprężystość organizacji, potrzebne wreszcie obiektywne warunki, jak pewien dobrobyt robotnika, oświata szkolna i obywatelska. To są podstawy każdego ruchu, do których dopiero musi być dostosowaną taktyka, czyli zbiór reguł, których trzyma się partia w polityce teraźniejszości, w realizowaniu swego wpływu w państwie i społeczeństwie i w zbliżeniu się do celów dalszych i najdalszych. Czytaj dalej →

Stefan Żeromski: W sprawie Gruzji [17 maja 1923 r.]

W dobie swojej długiej niewoli Polacy wydeptując tyle dróg obczyzny, deptali także strome ścieżki niebosiężnych gór Kaukazu. Dzisiaj Gruzini zmuszeni są przez wspólnego wroga do przemierzania równiny polskiej. Nadchodzi jednak dzień, kiedy ludy świata znienawidzą podbój i gwałt, jakimikolwiek osłoniony hasłami, odrzucą przemoc ludu nad ludem. Wolność Gruzji musi być hasłem wszystkich ludzi wolnych w duchu. Czytaj dalej →

Kazimierz Kelles-Krauz: Czy teraz nie ma pańszczyzny? [1897]

A to widzisz, do tego, że z tą pańszczyzną to jest tak samo jak z tą raną: tak jak tę ranę ten nieumiejący zawinął gałganem, żeby jej aby Wincenty nie widzieli, a ona ciągle była i bolała ich, tak i ludziom dali tam po trochu ziemi i to nie wszystkim, żeby ich aby oszukać, żeby im oczy zamydlić, żeby nie mogli widzieć pańszczyzny, żeby myśleli, że tej pańszczyzny już nie ma. A ona jest; jest pańszczyzna taka sama, jak była przed carskim ukazem, ino że jej ludzie nie widzą, bo choć ich ona wyniszcza, to myślą, że jej nie ma. Jak usłyszał te słowa jeden i drugi, tak sobie pomyśleli: oho! To tu ciekawe jakieś gadanie będzie i dla ludzi dobre do posłuchania. Więc choć niektóry już chciał iść do domu, to się zostali; przybliżyli się bardziej do Michała i słuchają, co dalej będzie. A Bartek go się pyta: Jakże to, Michale, powiadacie że teraz jest pańszczyzna? Przecie w ukazie było napisane, że ludzie będą wolni, że już nie będą na nikogo robić, to znaczy, że nie będzie pańszczyzny? A wy powiadacie, że pańszczyzna jest. Czytaj dalej →

Stanisław Brzozowski: Literatura polska wobec rewolucji [1908]

Sienkiewicz, który pisał epopeje szlacheckie dla pokrzepienia narodu, a który w ciągu lat ostatnich głos zabierał tylko po to, by skłamać, że nikt w Polsce o niepodległości nie myśli lub bluznąć oszczerstwem na bojowników proletariatu – to już wypadek krańcowy. Nigdy chyba nie miało miejsca podobnie całkowite samounicestwienie. Szlachta polska zdobyła się jak gdyby na reprezentanta w literaturze po to tylko, aby ustami jego publicznie abdykować. Naturalnie abdykacja to tylko dyplomatycznej natury, pełna umysłowych wykrętów. Ja nie twierdzę, aby Sienkiewicz szczerym zapałał afektem dla Wilhelma II. Nie, skąd znowu. Mówi on przecież jasno. Wilhelm jest pomazańcem Opatrzności. Cóż to jest Opatrzność? Porządek zapewniający byt i dostatek warstwom posiadającym. Dotychczas idea polska osłaniała wielką własność, teraz wielka własność zwraca się już przeciwko samej idei narodowej. My nie mamy nic wspólnego z Królestwem – wołają pp. Potoccy, Braniccy – nasza ojczyzna jest tu, tu są nasze gorzelnie, cukrownie, buraki, kartofle, tu nam zostać kazała wielka Katarzyna: votre patrie est ici – mówiła, tupiąc nogą. Stanowisko całkiem jasne: precz z utopią, point de rêveries. Tylko właściciel. Pszenicą i burakami zasypią grób Polski – pisał poeta Krasiński. Czytaj dalej →

Teodor Toeplitz: Jaka powinna być nowa dzielnica robotnicza w miastach? [1925]

Okres ostatnich dziesięcioleci przed wojną, okres wielkiego rozwoju przemysłowego, okres najwyższego rozkwitu nie dającego się niczym skrępować kapitalizmu, jest jednocześnie okresem, w którym w miastach zapanował powszechnie typ domu koszarowego i jednocześnie okresem, w którym zginęło zupełnie piękno architektury. Tak przyzwyczailiśmy się do spędzania życia w otoczeniu, w którem piękna wcale prawie nie ma, że straciliśmy niemal poczucie, jak powszechnie we współczesnym życiu wielkomiejskim zapanowała brzydota. Jednocześnie z kapitalizmem rozwinęła się i potężniała klasa robotnicza, będąca w przeciwieństwie do kapitalizmu, mającego indywidualne zyski na celu, nosicielem społecznego na świat poglądu, klasa wnosząca do wszystkich dziedzin życia przeświadczenie o konieczności kształtowania go dla korzyści ogółu, nie jednostek. W okresie zmagania się kapitalizmu z ruchem robotniczym poczęły się wzmacniać ograniczenia dotyczące sposobu budowania w miastach, powstała świadomość konieczności istnienia planu regulacyjnego miasta. Czytaj dalej →

Stanisław Barański: Niepodległość [1891]

Naiwnym więc jest twierdzenie, że ponieważ socjalizm jest walką klasową – kwestie narodowe są dlań obojętne. Bo wszelka walka klasowa – powiada Marks – jest walką polityczną. Żadna więc polityczna kwestia obojętną dla socjalizmu być nie może, bo wszystkie pozostają do kwestii socjalnej w pewnym określonym stosunku – przyśpieszają lub opóźniają jej rozwiązanie. Obojętną więc dla socjalizmu nie może być i kwestia narodowa – zwłaszcza gdy występuje ona jako kwestia niepodległości polityczna i rewolucyjna zarazem. A skoro nie może być obojętną, musi być popieraną albo zwalczaną przez socjalistów polskich. Lecz walczyć przeciwko niepodległości Polski – to walczyć przeciwko politycznej wolności i równości społecznej, walczyć przeciwko sobie! Walczyć przeciwko niepodległości Polski – to sprzymierzyć się z trzema tyranami – sprzymierzyć się przeciwko sobie! Walczyć wreszcie przeciwko niepodległości Polski – to zdyskredytować ideę socjalizmu w oczach narodu, zamiast przyspieszyć jej tryumf! Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę