Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Publicystyka

Aleksander Erlich: Powrócimy [1939]

Zapewne – za dawnych „dobrych” czasów istniał wypróbowany środek przeciwko procesom rewolucyjnym w mniejszych krajach – trwałość stosunków społecznych i nieprzerwana ciągłość rozwoju gospodarczego w otaczającym świecie. Ale dziś? Kiedy potworny splot imperialistycznych rywalizacji, politycznych ambicji i społecznych konfliktów rozsadza istniejący układ państw, prze ku katastrofie wojennej – i kiedy każde zwycięstwo faszystowskiej reakcji jest tylko nową beczką oliwy do ognia? Nie pomogą „zwycięstwa” nad bezbronnymi i głodnymi. Nadejdzie chwila, kiedy wrogowie faszyzmu będą głodni może, ale już nie bezbronni... Nie pomogą pacyfistyczne zamawiania Chamberlaina i Daladiera. Nadejdzie chwila, kiedy piekielny mechanizm, przez nich naoliwiony, puszczony zostanie w ruch. Wtedy w ogniu nawałnicy dziejowej obnażą się do reszty przeciwieństwa rozchwianego ustroju: wtedy pryśnie wszelki konserwatyzm i niezdecydowanie. I wtedy niedaleka będzie godzina, kiedy stanie się ciałem słowo, co się ukazało pięć lat temu na murach miast austriackich: Powrócimy! W Wiedniu i Barcelonie, w Berlinie i Rzymie – wszędzie! Czytaj dalej →

Ignacy Daszyński: Gdzie przewodnia droga (z refleksji amsterdamskich) [1904]

Jeżeli burżuazja nie wytrzyma spokojnie tego zalewu robotniczego, jeżeli porwie się do zamachu stanu i zniszczy podstawę konstytucyjną, na której stoją dziś partie socjalistyczne w swojej taktyce politycznej, w takim razie i robotnicy nie będą wcale tkwić w pojęciach konstytucyjnych, zwłaszcza że mają oni i dzisiaj nieskończoną ilość sposobności zajrzeć za kulisy konstytucjonalizmu i zobaczyć w nim także i maskę zasłaniającą walkę klasową. Ale dla osiągnięcia pewności taktyki potrzebna jest olbrzymia praca uświadamiania politycznego i społecznego, potrzebna jednolitość i sprężystość organizacji, potrzebne wreszcie obiektywne warunki, jak pewien dobrobyt robotnika, oświata szkolna i obywatelska. To są podstawy każdego ruchu, do których dopiero musi być dostosowaną taktyka, czyli zbiór reguł, których trzyma się partia w polityce teraźniejszości, w realizowaniu swego wpływu w państwie i społeczeństwie i w zbliżeniu się do celów dalszych i najdalszych. Czytaj dalej →

Kazimierz Czapiński: Dążenia Socjalistycznej Międzynarodówki [1925]

Rzecz jasna, iż międzynarodowość socjalistyczna nie jest bynajmniej tak zwanym „kosmopolityzmem”, obojętnością dla spraw swego narodu i dla spraw swej kultury narodowej. Pięknie kiedyś mówił Jaures, że narody są tymi wielkimi naczyniami, w których się przechowuje kultura. Wszystkim nam zależy na tym, aby te dobra swej kultury pomnażać i pogłębiać, ale zarazem chodzi o to, ażeby nie niszczyć dóbr kulturalnych narodu sąsiedniego, ażeby nie tępić zdobyczy kulturalnych ludzkości, ażeby przeprowadzić wielką zasadę, że każdy naród ze swą organizacją, ze swoją kulturą jest jak gdyby poszczególnym pięknym kwiatem w wielkim bukiecie całej ludzkości. I tak jak w życiu poszczególnych ludzi pokojowe współżycie z nim we wspólnych sprawach nie tylko nie są zaprzeczeniem miłości dla własnego ogniska domowego, lecz raczej gwarancjami pomyślnego rozwoju tegoż ogniska – tak i w życiu międzynarodowym utrzymanie pokoju między narodami i współdziałanie nie są zaprzeczeniem miłości dla swojej ojczyzny, lecz odwrotnie, najwyższym wyrazem tej miłości. Czytaj dalej →

Arnold Kwietniowski: Przed rozstrzygnięciem [1920]

Sprawa nasza jest sprawiedliwa, dlatego ona zwyciężyć musi. I nie chcemy na tym miejscu młodzieży robotniczej przekonywać, za kim głosować należy. Ale stwierdzamy, że robotnicy czescy kopią szaloną i nieprzebytą wprost przepaść pomiędzy klasą robotniczą polską a czeską, postępując z nami w brutalny sposób, wyrzucając polskich robotników z pracy, bijąc i prześladując ich i szkalując dobre ich imię. W tej ciężkiej chwili każdy z nas winien stać niezłomnie na stanowisku! Nie wolno nikomu apatycznie rąk opuszczać. Nie wolno ani na chwilę wątpić w powodzenie nasze – bo sprawa polskiego ludu jest słuszna i nie pozwolimy nigdy na to, aby ćwierć miliona Polaków dostało się pod jarzmo czeskie, do niewoli obcego narodu! Czechom chodzi o martwy węgiel – nam zaś chodzi o żywe dusze ludu śląskiego! Czytaj dalej →

Anna Smolikowa: Regulacja urodzin a klasa robotnicza (Robotnicze Towarzystwo Służby Społecznej na posterunku) [1933]

A z tym bezlikiem dzieci co się dzieje? Chowa się to w nędzy, w brudzie, trawiono chorobami, bez opieki, bez czułości, aby pierwszą szkołę życia zaczynać w rynsztoku. Nie ma mowy o staranniejszym wychowaniu, o radości życia; te dzieci ulicy aż nazbyt wcześnie pomnażają kadry prostytucji lub zbrodni. Dla wszystkich wrogów regulacji urodzeń i środków ochronnych przeciw ciąży my, kobiety pracujące i niezamożne, mamy tylko taką odpowiedź: Stwórzcie takie warunki życia, w których każda kobieta mogłaby z radością urodzić i wychować swoje dziecko. Jeśli tego nie potraficie, milczcie! Czytaj dalej →

Stanisław Barański: Niepodległość [1891]

Naiwnym więc jest twierdzenie, że ponieważ socjalizm jest walką klasową – kwestie narodowe są dlań obojętne. Bo wszelka walka klasowa – powiada Marks – jest walką polityczną. Żadna więc polityczna kwestia obojętną dla socjalizmu być nie może, bo wszystkie pozostają do kwestii socjalnej w pewnym określonym stosunku – przyśpieszają lub opóźniają jej rozwiązanie. Obojętną więc dla socjalizmu nie może być i kwestia narodowa – zwłaszcza gdy występuje ona jako kwestia niepodległości polityczna i rewolucyjna zarazem. A skoro nie może być obojętną, musi być popieraną albo zwalczaną przez socjalistów polskich. Lecz walczyć przeciwko niepodległości Polski – to walczyć przeciwko politycznej wolności i równości społecznej, walczyć przeciwko sobie! Walczyć przeciwko niepodległości Polski – to sprzymierzyć się z trzema tyranami – sprzymierzyć się przeciwko sobie! Walczyć wreszcie przeciwko niepodległości Polski – to zdyskredytować ideę socjalizmu w oczach narodu, zamiast przyspieszyć jej tryumf! Czytaj dalej →

„Walka Ludu”: „Pro i contra” (Przegląd prasowy) [1943]

Jest tylko jedna idea syndykalistyczna – nikt jej u nas nie wynalazł. Rozwinęła się ona w zmaganiach klasy robotniczej w różnych krajach zachodnich. Naszym zadaniem w Polsce jest przystosować ideę syndykalistyczną do naszej rzeczywistości. I dlatego z zadowoleniem czyta się w tym samym numerze pisma, w następnym artykule, rozumne zdanie, które może być odpowiedzią na wynalazek tzw. „polskiego narodowego syndykalizmu”: „Nie wolno nam się zasklepiać w ciasnej parafiańszczyźnie. Drobiazgi nie mogą nam przesłonić właściwej linii walki. Wolną Europę będziemy wspólnie budować z tymi wszystkimi, którzy do wolności prawdziwe dążą. Inaczej pogrzebiemy wielkość i wolność Narodu w barbarzyńskim kłamstwie i ułudzie szowinizmu, brutalnie podporządkowanego cynizmu spekulacjom kapitalistycznych interesów”. Tak jest! Nie ma w Polsce miejsca na coś koślawego w rodzaju niemieckiego „narodowego socjalizmu” lub „faszystowskiego syndykalizmu”. Czytaj dalej →

„Tydzień Robotnika”: Dwa miliony dni walki proletariatu – hańby kapitału [1936]

Dwa miliony dni strajku w ciągu roku – to palące piętno hańby na czole kapitału. Obojętnie nam jakiego chrztu... Te same dwa miliony – to cierniowe kolce i laurowe liście z owego podwójnego wieńca na czole proletariusza. To wynik zbrodniczego wyzysku, zamaskowanego wielkimi słowami hochsztaplerstwa rekinów przemysłu i drobnych szczupaczków, żerujących na nędzy klasy robotniczej. Nie uwidoczniono jeszcze w owej statystyce, ile strajków przeprowadzono w obronie przed zniszczeniem warsztatu pracy. Ale i tu – jak wiemy dobrze – stawał do walki robotnik przeciw knowaniom kartelowych mafii. Dwa miliony dni wywrotowej i antypaństwowej roboty kapitału, dwa miliony dni nieustającej zbrodni notują statystyki... Szesnaście milionów godzin walki, niepewności, głodu – zapisał w dziejach klasy robotniczej krwawymi literami rok 1935. Czytaj dalej →

Stefan Babad: Trzecia siła demokratyczna [1938]

Nie chodzi nam w danej chwili o ocenę bezpośredniego efektu obydwu wydarzeń politycznych. Ujmujemy je raczej jako symptomy głębszego procesu społecznego. Na arenę polskiego życia społecznego wkracza bowiem nowy, ważki czynnik – masowy ruch demokratycznej inteligencji. Do walki o demokrację i przebudowę społeczną staje obok robotnika i chłopa inteligent pracujący. Wkroczenie na arenę trzeciej siły demokratycznej jest bezsprzecznie zjawiskiem o charakterze przełomowym w ewolucji polityczno-społecznej Polski lat ostatnich. Toteż fakt ten zasługuje niewątpliwie na szerszą i dokładniejszą analizę. Demokratyczny ruch inteligencji pracującej nie powstał nagle, za dotknięciem różdżki czarodziejskiej. Jest on wynikiem dłuższego rozwoju ideowego, kilkuletniej ewolucji polityczno-społecznej mas pracowniczych. Czytaj dalej →

„Przedświt”: Wobec wyborów do Dumy [1912]

Poza nami, Narodowym Związkiem Robotniczym, zwolennikami „Polski” i partią Socjal-Rewolucyjną w Rosji wszystkie inne organizacje polityczne biorą udział w wyborach. Obok dzielących się władzą z caratem wielkich właścicieli ziemskich i wielkich przemysłowców rosyjskich do akcji przedwyborczej zostaną wciągnięte i żywioły opozycyjne, rezygnujące z walki rewolucyjnej, partie narodowe ujarzmionych przez Rosję „kresów” oraz grupy esdeckie wszelkich narodowości, kierunków i odmian. Wielki to tryumf kontrrewolucji, zwłaszcza w chwili obecnej, kiedy wszystko wskazywałoby na to, że w szerokich masach robotniczych gromadzi się nowy zapas energii rewolucyjnej. W takiej chwili usypianie tych mas przez wskazywanie im na Dumę jako na coś, co bodaj w pewnym stopniu ma je wyręczać w walce z caratem, jest po prostu zbrodnią. Czytaj dalej →

Adam Pragier: Przewrót warszawski

W tych warunkach dyktatura partii komunistycznej musi się wyrażać w postaci rządu autorytatywnego, czyli opartego na sile. W Polsce oznaczać to będzie nie tyle siłę samego rządu, ile siłę Sowietów, które będą za nim stały. Choćby bowiem Sowiety niechętnie widziały u władzy Gomułkę i wolały kogo innego, niewątpliwą jest rzeczą, że siłą stłumiłyby wszelką próbę zniesienia dyktatury i wprowadzenia demokracji parlamentarnej w jakiejkolwiek formie, tak samo jak to uczyniły na Węgrzech. W praktyce oznacza to, że rząd Gomułki czy jakikolwiek inny rząd tego samego stylu, choćby w pewnej mierze czynił ustępstwa na rzecz opinii, gdy popadnie z nią w ostrą sprzeczność, będzie wymuszał na swoich poddanych posłuch, tak jak to zawsze czynią rządy autorytatywne. Gdy przeminą miodowe miesiące poprzewrotowe, nie obejdzie się bez tajnej policji, cenzury, a pewnie i innych środków represji. I nie jest to wcale zależne od woli Gomułki, ale od faktu, że Rosja godzi się w Polsce tylko na dyktaturę komunistyczną, a rządy monopartyjne podlegają niezłomnym prawidłom wszelkiego rządzenia bez odpowiedzialności wobec poddanych. Czytaj dalej →

Wiktor Alter: Rasizm w praktyce [1939]

"Hitleryzm jest śmiertelnym wrogiem Czechów, Polaków, Żydów i... wszystkich innych narodów, które historia i geografia umieściła na szlaku, wiodącym ku „germańskiej przestrzeni życiowej”. Zaś rasizm hitlerowski oznacza, że wobec tych wszystkich narodów hitleryzm zna jedną tylko skuteczną politykę: zniszczenie i unicestwienie. Pod tym względem hitleryzm różni się zasadniczo od klasycznego imperializmu. Ten ostatni dążył do podboju innych narodów, spychając je na niższe szczeble drabiny społecznej, bogacąc się ich kosztem, ale uznając ich prawo istnienia jako odrębnej osobowości narodowej. Imperializm dba nawet o podbite ludy, jak się dba o tanie źródło siły roboczej, zarówno dla przemysłu, jak i dla handlu. Inaczej hitleryzm. Tak zwanym „niższym” rasom odmawia on w ogóle prawa do życia w germańskiej „przestrzeni”. Nie chce ich mieć nawet jako żywe maszyny, produkujące nadwartości, nawet jako rezerwuar robotników i chłopów. Rasizm hitlerowski nie znosi odmienności narodowej w zasięgu swego bezpośredniego działania. Jednych wytępić, innych zasymilować – i koniec. Dlatego też nie może być kompromisu między hitleryzmem a narodami, na które zagiął parol. " Czytaj dalej →

„Przedświt”: Eklezjasta, czyli księga kapitalisty [1885]

Cnota ma dwojaką postać; cnota kapitalisty polega na dogadzaniu sobie, cnota zaś najemnika – na odmawianiu sobie. Kapitalista bierze na ziemi wszystko, co mu się podoba, bo on jest panem; jeśli znudzą go kobiety, to pobudza swe zmysły małymi dziewczątkami. Kapitalista jest prawem; prawnicy układają kodeks pod jego dyktandem. Filozofowie zaś stosują moralność do jego zwyczajów. Uczynki kapitalisty są zawsze sprawiedliwe i dobre; każdy zaś czyn przeciwny jego interesom uważany jest za zbrodnię i będzie karany. Ja chowam dla wybrańców szczęście, wyłączne, nieznane najemnikom. Zbierać zyski – oto szczyt rozkoszy. Mąż-wybraniec, zagarniający zyski, umie się godzić z losem, gdy traci żonę, matkę, dzieci, honor, psa i konia swego; ale za to nie mieć zysków jest tak niepowetowaną klęską, po której kapitalista jest nieutulonym w żalu. Kapitalista wznosi się ponad wszelkie granice, które zakreślone są śmiertelnikom w postaci ojczyzny lub partii. Zanim kapitalista jest Polakiem lub Rosjaninem, Francuzem lub Prusakiem, Anglikiem lub Irlandczykiem, białym lub Murzynem, jest on już przede wszystkim wyzyskiwaczem. Dopiero jako rzecz dodatkowa jest on monarchistą lub republikaninem, zacofańcem lub radykałem, katolikiem lub bezbożnym. Złoto ma barwę, ale wobec złota przekonania kapitalistów są bezbarwne. Czytaj dalej →

Stanisław Barański: Być albo nie być [1889]

Biada więc i Tobie, groźny niegdyś azjatyckiej i teutońskiej nawale, Narodzie Polski! Straszny dylemat –być albo nie być – staje przed Tobą w całej swej grozie... Zbrojny w hasła postępu broń się, walcz do ostatniej krwi kropli, a na odgłos tej walki ockną się ludy znękane i wyciągną dłoń bratnią ku Tobie. A zanim wystąpisz do świętego za wolność boju, jak niegdyś rycerze, odbądź spowiedź powszechną: zrób rachunek sumienia i uderz się w piersi. Byłeś Narodem-Szlachtą: za niewolę i nędzę ludu sprzedała ona Twą niepodległość; a ilekroć rwałeś się do broni, by zrzucić obce jarzmo, wyrodna kasta, drżąc o przywilej własności, broń z Twych rąk wytrącała. Niepodległość odzyskasz, stając się Narodem-Ludem: Wypowiesz walkę na życie i śmierć wszelkiemu przywilejowi: wyrwiesz z jego szponów przesiąkłe krwią chłopską i potem szmaty rozszarpanej Polski, a wydziedziczony lud niech się stanie dziedzicem wydartej mu od wieków Ojczyzny…! Miecz Twój poświęć na ołtarzu rewolucji: przysięgnij nie splamić go nigdy krwią niewinnych, przysięgnij dobywać go wszędzie, gdziekolwiek cierpi lud pracujący, gdziekolwiek jęczy ludzkość cierpiąca, przysięgnij – pod grozą własnej zagłady! Czytaj dalej →

Lucjan Blit: Gdy przemówiły masy [1939]

Wymowa przytoczonych cyfr jest zbyt wyraźna, by istniała potrzeba wzmocnienia ich komentarzami. PPS odniosła cały szereg wielkich zwycięstw. W całym szeregu miast (tak np. w całym Zagłębiu Dąbrowskim) zdobyła większość sama, w wielu innych ma ją wraz z Bundem (Łódź, Radom, Radomsko, Grodno, Piotrków) lub Stronnictwem Ludowym. Stronnictwo opozycyjne, które zdobywa niemal tyleż głosów co cały obóz... przywilejów, może z dumą spoglądać na wyniki osiągnięte w ciężkiej, ofiarnej walce. „Narodowcy” wraz ze swoją dynamiczną przybudówką oenerowską zajęli w miastach zaledwie trzecie i ostatnie miejsce wśród wielkich ruchów masowych. Wzrost Ozonu odbył się kosztem narodowców. Ich klienci polityczni nie są skorzy za cenę trochę bardziej krzykliwego antysemityzmu karmić się gorzkim suchym chlebem opozycji. Czytaj dalej →

Jan Wolski: Spółdzielnia pracy. Jej istota, cele, zalety, właściwości organizacyjne i miejsce w rodzinie spółdzielczej [1947]

Spółdzielnia pracy istnieje po to, aby zatrudniała swoich członków w sposób najkorzystniejszy dla nich i dla społeczeństwa, czyli dla swych klientów-użytkowników. Członkowie-pracownicy liczą w spółdzielni pracy na następujące dla siebie korzyści: 1) Spółdzielnia jako własna ich instytucja nie będzie ich wyzyskiwać, może więc zapewnić im lepsze warunki materialne niż każdy inny obcy dla swych najmitów-pracowników zarobkodawca, 2) Pracownicy nie będą w spółdzielni pracy doznawali poniżenia, jakie odczuwa każdy najmita, zależny jednostronnie i osobiście od swego zarobkodawcy, 3) Praca ich nie będzie narażona w spółdzielni pracy na jej znieprawienie bez ich zgody, ponieważ będą oni sami swoją samorządną pracę podejmować i sami będą za nią odpowiedzialni; natomiast gdzie indziej musieliby oni jako najemnicy wykonywać posłusznie, bez prawa do oporu, wszystkie nakazane im przez zarobkodawcę czynności, niekiedy nawet takie, które mogłyby się nie godzić z poczuciem obywatelskim pracownika. Czytaj dalej →

Zygmunt Zaremba [?]: Socjalizm szuka nowej drogi [1947]

Po wstrząsie rewolucyjnym 1918 roku ruch socjalistyczny zadowolił się realizowaniem swego programu minimalnego: ustawodawstwa pracy i ubezpieczeń społecznych. Osłabiło to niewątpliwie ideowy wpływ socjalizmu, pozbawiając go dalszych perspektyw. Dzisiaj obserwujemy analogiczne zjawisko ograniczania roli socjalizmu w poszczególnych państwach do upaństwawiania poszczególnych gałęzi produkcji bez zmiany wewnętrznego jej ustroju. Tak stosowana „nacjonalizacja” jest tylko naśladownictwem zdyskredytowanego doświadczenia sowieckiego z tym jednak minusem, że stary układ klasowy zostaje utrzymany i żądanie ofiar od robotników nie jest przesłonięte nawet pozorem zmiany stosunków klasowych. Położenie nacisku na problem uspołecznienia, a więc zmiany ustroju gospodarczego (jego zdemokratyzowanie) i poszczególnego przedsiębiorstwa (przez wprowadzenie do jego kierownictwa elementów społecznych), jest bardzo na czasie. Czytaj dalej →

Kazimierz Czapiński: Nowa rzeź socjalistów [1924]

Gdy socjaliści zesłańcy, mieszkający poza więzieniem, dowiedzieli się, że w szpitalu umiera trzech towarzyszy pokaleczonych przez żołnierzy przy odprowadzaniu do karceru – zaprotestowali, żądając sądowego zbadania wszystkich ostatnich wypadków, między innymi 7 grudnia powiesił się w celi samotny więzień, który przebył już w tej celi 9 miesięcy bez spacerów. Gdy katorżnicy się zebrali i protestowali przed więzieniem, wybiegli krasnoarmiejcy i zaczęli strzelać. W rezultacie zabito 8 zesłańców, a 19 ciężko raniono. Ilu zmarło od ran – nie wiadomo. Było to wszystko w początkach grudnia. Wiadomo tylko, że do 20 grudnia na Sołowkach popełniło samobójstwo 3 więźniów. Tak się przedstawia nowa zbrodnia bolszewickich oligarchów, którzy, czując dobrze, iż w zrujnowanym przez nich kraju jedynym protestem przeciwko bezprawiu, a na rzecz demokracji jest protest socjalistów, dochodzą do szału w swej nienawiści przeciwko nim i nie cofają się przed żadną zbrodnią. Kapitaliści, spekulanci – „nepmani” – ci jakoś umieją współżyć z bolszewickim rządcami, ale socjaliści dalej się organizują i protestują. Za to też ich ściga niesłabnąca zemsta bolszewików! Czytaj dalej →

Wiktor Erlich: Stanisław Brzozowski [1937]

Z wyżej powiedzianego wynika niezbicie, że przyjąć i zaaprobować całości jego dorobku nie możemy i nie powinniśmy. Nie będzie on nam przewodnikiem po labiryncie dzisiejszej rzeczywistości społecznej. Odrzucamy bezwzględnie koncepcje ideowe Brzozowskiego-nacjonalisty, co więcej – czujnym krytycyzmem winniśmy się ustosunkować nawet do nie pozbawionych sprzeczności, niedomówień i wieloznaczności dzieł jego z okresu „materializmu dziejowego”. Ale – z drugiej strony – nie wolno nam zamykać oczu na niewątpliwe wartości, tkwiące w dorobku pisarza. Jakże aktualne np. jest dziś, w momencie orgii wstecznictwa i rozbyczonej ignorancji, hasło europeizacji myśli polskiej, jakże bliskie naszym czasom – aż nazbyt bliskie – są wspaniałe, krwią serca pisane, karty aktu oskarżenia przeciwko bezmyślności i obłudzie Polski posiadającej, jak żywy oddźwięk budzi w naszych sercach pełną piersią wyśpiewany hymn na cześć bohaterów rewolucji – w „Płomieniach”. Czytaj dalej →

Adam Próchnik: Zadania kulturalno-oświatowe spółdzielczości mieszkaniowej [1936]

Skupienie ludzkie na mocy swego prawa bezwładności zacznie z pewnością współżyć, współdziałać i zaspakajać swe potrzeby kulturalno-oświatowe. Ale te samorzutne i żywiołowe tendencje tylko drogą zorganizowanej i planowej akcji można przekształcić w wielką działalność, mającą na celu luźne i często przypadkowe skupisko ludzkie przetworzyć w świadomą swych celów i zadań społeczność. Bo to wszakże musi być naszą zasadniczą dążnością. Ta czy inna potrzeba ekonomiczna ściąga nas do ruchu spółdzielczego. Stanowi ona jednak tylko punkt wyjścia. Doszedłszy najpierw do przekonania, że trzeba się łączyć i solidarnie działać, aby osiągnąć tę konkretną potrzebę, która nas skłoniła do wstąpienia do spółdzielni, musimy z kolei dojść do wniosku, że i szereg innych potrzeb możemy również najlepiej zaspokoić przez współdziałanie i zorganizowaną współpracę. Szczytowym punktem rozgrywającego się w naszej świadomości procesu będzie wytworzenie się przekonania, że stanowimy zorganizowaną społeczność, obejmującą całokształt życia. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę