Zarysowuje się przed nami w tym momencie problem ściśle polityczny. Stronnictwa reakcyjne zarzucają z reguły natrętnie ruchowi robotniczemu, że „rozbija” rodzinę. Jakże wiele haseł rzucano z tej właśnie strony w „obronie rodziny”! Otóż stwierdzić możemy, że sam rozwój przemysłu i wyzysk przyczynił się do rozluźnienia węzłów rodzinnych – a zdobycz praw ochronnych w stosunku do pracy kobiet i młodocianych, przedłużenie wieku szkolnego itd., a więc zdobycze ruchu robotniczego, wzmocniły jej węzły. Niezależnie od tego, stanowisko naszego ruchu w stosunku do rodziny jest wysoce pozytywne – wypływa ono zarówno z przekonania o celowości instytucji, jak i z faktu, że instytucja rodziny zaspokaja istotne potrzeby psychiczne człowieka, i to potrzeby wyższego rzędu. Czytaj dalej →
Przez pragmatyzm socjalistyczny rozumiemy uznanie za miernik postępu społecznego rzeczywistą poprawę bytu człowieka, ludzi, rozszerzenie zakresu wolności obywatelskich, doskonalenie ich zabezpieczenia oraz wzrost wpływu jednostki na rozwój spraw państwowych; sama zmiana systemu społecznego, państwowego czy gospodarczego, która nie pociąga za sobą poprawy bytu jednostek i wzrostu ich wolności, nie jest wcale dowodem postępu. Jeżeli zmiana formy gospodarowania na formę socjalistyczną sprowadza, przez nieudolność kierownictwa i żądzę władzy, nędzę i ucisk, niewolnictwo i dyktaturę, to oczywiście zmiana ta nie jest wcale postępem, ale cofaniem się. Czytaj dalej →
Zdaniem Beveridge’a niedostatek mógł być usunięty w W. Brytanii bezpośrednio przed wojną kosztem znacznie mniejszym, niż jest to przewidywane obecnie. Cel ten może być osiągnięty również po wojnie, o ile siła produkcyjna W. Brytanii i wysoki stan zatrudnienia będą utrzymane. Wynikiem realizacji planu będzie o tyle sprawiedliwszy podział dochodu społecznego, że każdy obywatel, wobec powszechności zabezpieczenia, będzie wolny od lęku przed niedostatkiem spowodowanym chorobą, niedołężnością lub brakiem pracy. Powszechne lecznictwo podniesie stan zdrowotny ludności, a zasiłki na dzieci przyczynią się do jej przyrostu i do polepszenia stanu fizycznego oraz warunków wychowania młodzieży. Projekt jego istotnie nie jest ani ogólną tylko deklaracją ideową, ani listą haseł, tak łatwą do ułożenia, lecz szczegółowo opracowanym planem akcji, która ma być podjętą dla zwalczenia jednej z plag trapiących ludzkość – niedostatku. Czytaj dalej →
Inaczej przedstawiałaby się sprawa, gdyby więziennictwo nasze, idąc po słusznie obranej drodze, postąpiło krok dalej w przysposobieniu więźniów do pracy na wolności i obok zapoznania z fachem i wdrożenia do pracy, zapoznało i przysposobiło więźniów moralnie i materialnie do organizowania pracy na wolności, do stworzenia placówki, która byłaby dla nich instytucją zarobkodawczą i do zgodnego, pomyślnego kierowania stworzoną placówką. Ponieważ jednak warsztatów takich jest mało, ponieważ człowiek, noszący piętno byłego przestępcy ma jeszcze bardziej utrudniony dostęp do nich, przeto należy pomyśleć o stworzeniu warsztatów, w których byli więźniowie znaleźliby zatrudnienie pożyteczne dla nich i dla społeczeństwa, a pozbawione elementów poniżenia, wyzysku i znieprawienia. Warsztatem odpowiadającym tym warunkom mogłaby być tylko spółdzielnia pracy, zrzeszająca byłych więźniów w charakterze członków i będąca w stosunku do nich instytucją zarobkodawczą. Czytaj dalej →
Należy ubezpieczać fakt braku zarobku czy dochodu, gdyż on stanowi rdzeń wszystkich ubezpieczeń i to niezależnie od przyczyn, które ten brak wywołują. Wprowadzając ubezpieczenie od braku zarobku lub może szerzej – dochodu, upraszczamy niesłychanie całą, zdawałoby się, skomplikowaną budowę ubezpieczeń społecznych, sprowadzamy bowiem całe zadanie do ubezpieczenia nowego faktu społecznego, faktu równie prostego jak każde z ubezpieczanych przed tym zjawisk – choroba, inwalidztwo czy brak pracy – zastępując je i czyniąc niepotrzebną manipulację sumowania, gdyż nowy ten fakt społeczny obejmuje wszystkie wypadki, stanowiące dotychczas przedmiot oddzielnych ubezpieczeń. Ubezpieczając brak zarobku, urzeczywistniamy w praktyce w ten sposób tyle omawiane i dyskutowane fourierowskie prawo do egzystencji jako postulat realnej polityki społecznej. Czytaj dalej →
Pośrednia metoda uspołecznienia zmierza do poddania kontroli pozostających w rękach prywatnych drobnych i średnich przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych. W systemie gospodarki planowej przedsiębiorstwa te będą ograniczone w swobodzie działania. Ograniczenia te będą również podyktowane względami na dobro ogólnospołeczne. Z powyższych powodów wynika, że ruch ludowy zmierza do budowy nowego porządku społecznego, opartego na całkowicie odmiennych zasadach od tych, na których opiera się kapitalizm. Interes ogólnospołeczny wysunięty został na pierwszy plan. Czytaj dalej →
Można poddawać bardzo surowej krytyce sposób przeprowadzania reform społecznych stanowiących treść „polityki społeczno-pozytywnej” księcia Bismarcka, lecz niepodobna nie przyznać, że zasady teoretyczne, na jakich opierają się te różne ubezpieczenia ludności pracującej przeciwko chorobom, wypadkom nieszczęśliwym lub niemożności zarobkowania z powodu starości, są w najwyższym stopniu w zgodzie z naturą dzisiejszego ustroju ekonomicznego i stanowią punkt zwrotny w rozwoju pojęć o zadaniach państwa. Czytaj dalej →
Energia tkwiąca w człowieku młodym domaga się wyładowania. Rażące sprzeczności, spostrzegane w warunkach bytu poszczególnych warstw społecznych, niecą nienawiść. Młody organizm buntuje się przeciwko powolnemu konaniu, na które skazuje go bezrobocie. Przytoczona powyżej spowiedź, to nie tylko słowa. Trzy lata bezskutecznego poszukiwania pracy, trzy lata poniżającej i dręczącej świadomości, że jest się zbytecznym członkiem społeczeństwa, muszą w końcu prowadzić do jakiegoś skutku, do jakiejś decyzji. Widząc bezcelowość poszukiwań, wybiera z całą świadomością rzeczy inną drogę życia. Chłopiec zostaje złodziejem, dziewczyna prostytutką. „Zawody” te, zwłaszcza ostatni, tak samo jak żebranina, przestały hańbić w środowisku, w którym ich przedstawiciele żyją. Ludzie są zbyt świadomi życia, zbyt dobrze zdają sobie sprawę z zupełnej niemożliwości znalezienia jakiegokolwiek uczciwego zarobku, by móc bezwzględnie potępić takiego człowieka. Czytaj dalej →
Są poziomy i warunki społeczne, na których, jeżeli zepchniemy na nie człowieka, nie jest on w stanie już nic widzieć oprócz kajdan dnia dzisiejszego, nie jest w stanie obejmować szerszych horyzontów, a więc i tworzyć, zdolny jest jeno burzyć. Pozostawiać go samemu sobie, liczyć tylko na jego siły i samopomoc, zakrawa na ironię, nie godzi się, nie można i jest niebezpiecznie. Trzeba mu pomóc, trzeba brzemię jego odciążyć nieco. Nie można też czekać. I dlatego konieczny jest przymus ubezpieczeniowy. I dlatego ten przymus w stosunku do poprzedniego okresu ubezpieczeń dobrowolnych, fakultatywnych jest krokiem naprzód, jest postępem. Czytaj dalej →
Bo w istocie człowiek pracy – pracą swą wytwarza te wszystkie wartości, które łącznie stanowią majątek narodowy. Należałoby więc obliczyć wartość pracy ludzkiej w całokształcie bogactwa narodowego. Obliczenie takie uwydatniłoby, jak potężną z punktu widzenia gospodarczego jest wartość reprezentowana w produkcji przez czynnik ludzki, a tym samym, że z punktu widzenia interesów gospodarczo-państwowych ochrona tego czynnika ludzkiego przed wszelkim marnotrawieniem musi zająć pierwsze miejsce wśród zagadnień polityki państwowej. Państwo więc wkraczać tu musi jako czynnik regulujący pomiędzy właściciela warsztatu i narzędzi pracy a robotnika czynnego w owym warsztacie, w imię obrony tego robotnika, w naszym zrozumieniu przede wszystkim w imię obrony jego jako istoty, najbardziej ważnej części bogactwa narodowego. Czytaj dalej →
Problem nie polega na tym, by „200 rodzinom” rekinów kapitalistycznych w Polsce i kilkunastu tysiącom rodzin obszarniczych nie pozwolić w dalszym ciągu zżerać kawioru, spijać szampana i rozbijać się po Riwierze. Gdyby nawet rzeczywiście wszyscy oni taki tryb życia prowadzili, ani ich stopa życiowa, ani nawet skapitalizowane przez nich sumy nie mogą obdzielić wszystkich głodnych ani zgalwanizować zamierającego życia. Zło, jak powiedzieliśmy, tkwi w samym systemie gospodarki kapitalistycznej, niezdolnej do uruchomienia nieprzebranych zasobów energii ludzkiej, tkwiącej w masach, ani nawet do eksploatowania bogactw naturalnych. Mobilizacji tych środków może dokonać ustrój, który nadchodzi, który nadejść musi. Ustrój gospodarki społecznej, ustrój planowy, rugujący wielką własność i konsekwentnie dążący do zaspokojenia wszystkich potrzeb materialnych i duchowych wszystkich obywateli. Czytaj dalej →
Jeśli spółdzielca buduje dom czy mieszkanie, by z najmu czerpać zyski – nie jest spółdzielcą, tylko w mniejszej lub większej skali, lepiej lub gorzej zamaskowanym kamienicznikiem. Nie jest także spółdzielcą ten, kto nie zerwał z psychiką lokatora, przeciwstawiającego swój interes interesowi zarządu czy administracji spółdzielni, traktując ich jako kamienicznika. Czytaj dalej →
W 8 klasie gimnazjum jest zaledwie 8 procent dzieci robotników i 4,7 procent rolników poniżej 5 ha. A w Polsce około 80 procent, to chłopi i robotnicy. Dzieci tych robotników i chłopów stanowią w sumie zaledwie 12,5 procent dzieci kończących 8 klasę gimnazjum, a procent ten na uniwersytecie jeszcze się bardziej obniża, bo wiele osób, które kończą gimnazja, na uniwersytet nie idą, tak że procent dzieci chłopów i robotników na uniwersytetach jest jeszcze o wiele mniejszy, a przy obecnym kryzysie gospodarczym stale się zmniejsza. Byliśmy świadkami takiego wypadku, że w roku bieżącym na Uniwersytet Jagielloński ani jeden syn chłopski się nie zapisał. Czytaj dalej →
Francja Trzeciej Republiki była krajem kryzysów. Zawołaniem jej było: „Nie jest celem rządzić dobrze, celem jest rządzić możliwie mało”. Dziś wahadło dziejowe przesunęło się bardzo daleko w drugą stronę. Rządzi się dużo i planuje się dobrze, doktryna i praktyka idą ręka w rękę. Pełna wolność związków zawodowych i dzwonki alarmowe w postaci strajków, zabezpieczają ten system przed zatratą celu społecznego gospodarki, jakim jest dobrobyt ogółu obywateli. Czytaj dalej →
„Doprawdy szyby wystaw w cukierni z całymi stosami czekolad mają dotychczas dziwne szczęście, gdyż nieraz przychodziła mi myśl: runąć całym tułowiem w głąb wystawy, wbić się zębami w misterny stos czekolad i żreć, żreć, pochłaniać kawałami,... a potem niech mnie powieszą nawet”. Czytaj dalej →
A nikt nam nie wytłumaczy, że nawet z bardzo uszczuplonego budżetu państwowego nie dałoby się wykroić sumy, która by, jeżeli nawet zupełnie kryzysu nie zażegnała, to przynajmniej go złagodziła i pozwoliła uniknąć ostatecznie klęski szkolnictwa. Nikt nam nie wytłumaczy, że nie można uszczuplić budżetu na policję. Nikt nam nie wytłumaczy, że wykrojenie pewnej sumy z budżetu wojskowego i przeznaczenie jej na szkolnictwo, zaszkodziłoby w czymkolwiek obronie narodowej. Przeciwnie, dając odpowiednie wychowanie wszystkim obywatelom – wzmocniłoby ją. Czytaj dalej →
Jedyne wyjście do pomyślenia: trzeba budować, wiele budować, wciąż budować. Co do tego więc nie ma i nie może być wątpliwości. Powstaje jednak inne zagadnienie, nad którym trzeba się dobrze zastanowić: kto ma budować, komu należałoby powierzyć tę ważną misję społeczną, kto ma najwięcej danych po temu, aby tę misję spełnić dobrze, z pełnym zrozumieniem specjalnych zadań leżących na robotniczym budownictwie mieszkaniowym. Czytaj dalej →
PPS, znalazłszy się u steru władzy, wprowadzała do Polski formy demokracji zachodnioeuropejskiej, albowiem zdawała sobie sprawę, że jest to dla proletariatu droga dużo pewniejsza, chociaż najeżona trudnościami, zwłaszcza w państwie wyłaniającym się z przeszło stuletniej obcej niewoli. Czytaj dalej →
Braterski stosunek sąsiadów jest uwarunkowany usunięciem sprzeczności interesów klasowych pomiędzy sąsiadami. Osiągnięte to może być tylko w osiedlu jednoklasowym, osiedlu, którego wszyscy mieszkańcy należą do klasy najmitów czy też przyszłych pracowników uspołecznionych warsztatów pracy. Czytaj dalej →