Pominięcie przez Sejm i Senat pracowników umysłowych w ustawie zabezpieczającej od bezrobocia było tym faktem, który otworzył oczy nie tylko poszczególnym członkom, ale i działaczom związkowym. Jasną stało się rzeczą, że związki pracownicze są zbyt rozproszkowane i przez to nie mają siły, że muszą się jak najszybciej połączyć, by tę siłę wytworzyć, a wtedy dopiero będą mogły nakazać posłuch dla swoich postulatów. I od tego właśnie momentu datuje się silniejszy odruch wśród organizacji pracowniczych w kierunku skonsolidowania ruchu pracowniczego. Czytaj dalej →
Analizując, stosunkowo pokaźny, dorobek historiografii poświęconej ideologii międzywojennej Polskiej Partii Socjalistycznej szczególnie widoczne jest małe dotychczas zainteresowanie badaczy problematyką myśli gospodarczej tego ugrupowania. Jest to zaskakujące tym bardziej, że chyba właśnie w tej dziedzinie, jak w żadnej innej, widoczne są różnice dzielące PPS od pozostałych liczących się sił politycznych II Rzeczypospolitej. Czytaj dalej →
Zamożność Izb Robotniczych pozwala im na rozwijanie pewnej działalności, niejako przekraczającej właściwe cele robotnicze. Niektóre Izby prowincjonalne, np. Izba w Grazu, utrzymują własnym kosztem, niekiedy zaś wspólnie z gminami, ochrony i żłobki dla dzieci robotniczych, wzorowo urządzone i prowadzone. Prócz tego Izba w Grazu posiada bursę dla studentów synów robotników i pracowników, która za bardzo małą opłatą daje mieszkanie i utrzymanie; udziela innym studentom stypendiów; subwencjonuje stowarzyszenia o celach kulturalnych itd. Izba w Lublanie w nowym swoim gmachu urządza jadłodajnię ludową, w której za cenę własnego kosztu będzie można otrzymywać obiady i kolacje, odpowiednie dla rozmaicie uposażonych sfer pracowniczych. Izba wiedeńska bierze żywy udział we wszelkich poczynaniach mających bliższych lub odleglejszy związek z zagadnieniami zdrowia publicznego. Czytaj dalej →
Gospodarka socjalistyczna nie będzie bynajmniej, jak często straszą przeciwnicy socjalizmu, gospodarką upaństwowioną, wydaną na łup samowoli biurokracji podobnie jak np. etatystyczna gospodarka wojenna. Gospodarka socjalistyczna będzie nie gospodarką upaństwowioną (zetatyzowaną), lecz gospodarką uspołecznioną (zsocjalizowaną). Zsocjalizowane zakłady muszą przede wszystkim prowadzić ścisły rachunek kosztów oraz cen ściąganych za swoje produkty, czyli ścisły rachunek rentowności, który ma oczywiście w gospodarce socjalistycznej całkiem inne znaczenie społeczne, niż w gospodarce kapitalistycznej. Prowadzenie zakładów deficytowych, przynoszących niedobór, musi być z góry wykluczone, gdyż wymagałoby to dokładania przez społeczeństwo kapitałów, które w innych zakładach mogą być gospodarczo wydajniejsze. Wyjątek stanowią oczywiście zakłady użyteczności publicznej, jak szkoły, lecznice, zakłady służące celom naukowym, środki komunikacji itp. Czytaj dalej →
Wypowiadamy się przeto stanowczo za ustanowieniem państwowo-społecznej kontroli cen przemysłowych, której głównym zadaniem będzie przystosowanie cen do siły nabywczej szerokich mas konsumentów w miastach i na wsi. Wielki zaś przemysł, a przede wszystkim przemysły: węglowy, hutniczy i naftowy – z uwagi na pochodzenie zaangażowanych w nim kapitałów, kluczowe znaczenie dla całej wytwórczości i obronności państwa – winny być przejęte pod bezpośredni zarząd państwowy z udziałem czynnika społecznego. Niezbędnym jest, aby nowa polityka gospodarcza oparła się przede wszystkim na warstwach pracujących, reprezentowanych przez wolne związki zawodowe i spółdzielcze, co uchroni instytucje publiczne przed zbiurokratyzowaniem i nada im właściwe oblicze. Czytaj dalej →
Rozległe i nieograniczone są możliwości rozwojowe spółdzielczego ruchu mieszkaniowego, zrzeszającego w swych szeregach prawie wyłącznie pracowników najemnych, urzędników i robotników. Swoją siłę i natchnienie czerpie ten ruch z jednej strony z głębokiej masowej potrzeby gospodarczej, tego podłoża, któremu na imię nędza mieszkaniowa mas pracowniczych; z drugiej zaś strony z tęsknoty i przeświadczenia o konieczności zmiany dzisiejszego ustroju społecznego, opartego na niekontrolowanym rozwoju kapitalizmu. Mieszkaniem można nie tylko „zabić człowieka jak siekierą”. Na mieszkaniu oprzeć można również rozbudowę więzi społecznej, podnoszącej na wysoki poziom kulturę obyczajową całego społeczeństwa pracującego, odpowiedzialność i sumienność, stworzenie warunków sprzyjających nieograniczonej możliwości rozwoju zdolności i pracy twórczej człowieka. Czytaj dalej →
Zawarczały dzwonki telefonów. Alarm. Na taki obrót sprawy nie byli przygotowani panowie od kas pancernych i władcy urzędowych pieczęci. W świat poszedł jeszcze jeden krzyk krzywdy, jeszcze jeden protest odbił się czarnym echem drukarskich czcionek na szpaltach stu gazet. Czytali go sąsiedzi z „Kleofasów” i „Maksów”, czytali o „polskim strajku” belgijscy minerzy z Vervier i wyrzucani na pysk emigranci francuskich Escarpelle, tłumacząc swym miejscowym towarzyszom: „Woda się podnosi. Niższy poziom zalany”... Z trwogą chwyta gazetę usmolony robociarz z warsztatu i blady skrobipiórek z urzędu, chwyta i pośpiesznie szuka słowa „Baśka”. Czytaj dalej →
Przemysł polski stanął wobec trudności konkurencyjnych z zagranicą. Należało dążyć do potanienia produkcji. Ale środków na to szukali przemysłowcy nie w ulepszeniach technicznych, nie w lepszej organizacji produkcji, nie w obniżeniu zysków i kosztów administracji. Linią najmniejszego oporu wydało się im obniżenie płac i zmniejszenie wydatków na cele socjalne. Udało im się w niektórych wypadkach obniżyć płace, zdołali uczynić wyłom w długości czasu pracy, przedłużając go w hutach górnośląskich. Ale ustawy robotnicze pozostały nienaruszone. Co więcej, mimo niezwykle ciężkich warunków osiągnięte zostały tak ważne zdobycze, jak urlopy, ochrona pracy kobiet, młodocianych, ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków w byłej dzielnicy rosyjskiej, zabezpieczenie na wypadek bezrobocia i in. Czytaj dalej →
Postęp cywilizacji, demokracji, socjalizmu i kierunków do niego zbliżonych prowadzi stale do rozrostu własności zbiorowej. Polega ona na coraz liczniejszych i dostępniejszych dla ogółu instytucjach i urządzeniach samorządowych, państwowych, stowarzyszeniowych itp. z dziedziny udogodnień życiowych, stosunków intelektualnych i kulturalnych, higieny, rozrywek. Bezpłatne szkoły, dające dzieciom podręczniki, materiały piśmienne, nawet śniadania, organizujące wycieczki, zabawy, domy ludowe z koncertami, teatry, tanie letniska, zakłady dla osób samotnych i starych, ogrody i parki publiczne, muzea – wszystko to jest jakby wspólną własnością, z której ludzie mogą korzystać w równej mierze. Nie ulega wątpliwości, że wraz z udoskonalaniem się instytucji, wzrostem dobrobytu, takie urządzenia będą się bujnie rozwijać, przynosić ludziom wiele korzyści, ułatwiać coraz bardziej życie i napełniać bogatszą treścią. Czytaj dalej →
Złamanie potęgi gospodarczej obecnych władców świata jest osiągnięte przez wywłaszczenie wielkich majątków prywatnych powyżej pewnej maksymalnej normy, przez całkowite przejęcie przez społeczność aparatu finansowo-kredytowego, przez zorganizowanie całego życia gospodarczego i przejęcie przez społeczność kierownictwa większych przedsiębiorstw. Zapewnienie proletariatowi i jego sojusznikom decydującego wpływu na życie gospodarcze wynika z konstrukcji kierowniczych organów gospodarczych. Zagadnienie klas średnich – a w tym i włościaństwa – znajduje swe rozwiązanie przez pozostawienie im zarówno samodzielności gospodarczej dla drobnych, a częściowo i średnich przedsiębiorstw, jak i przez zapewnienie im możności produkcyjnej pracy, wreszcie przez pozostawienie właścicielom ich majątku, nie przekraczającego określonego maksimum. Czytaj dalej →
Wina za tę fatalną w skutkach pomyłkę w ocenianiu wartości kooperacji spada przede wszystkim na przywódców ruchu niemieckiego Lassalle’a i Marksa. Marks nie rozciągał swych rozważań teoretycznych na dział o spożyciu, stąd ogromna luka w jego systemie. Marksiści, ślepo zapatrzeni w mistrza, nie znajdując w dziełach jego konkretnych wskazań, zajęli względem kooperacji postawę negatywną, pogardliwą, w najlepszym razie – obojętną. Zmiana w ocenie kooperacji przez socjalistów nastąpiła z jednej strony pod naporem rozwijających się tendencji kapitalizmu do wyzyskiwania spożywcy, które to tendencje w zaraniu okresu kapitalistycznego były mniej widoczne, z drugiej zaś strony pod przekonywującym wpływem przykładu, jaki dał socjalizm belgijski. Czytaj dalej →
Szanowni księża, siedzący na prawicy! Szkoda Waszego trudu, Waszych wysiłków, Waszych zdolności na obronę wielkiej własności. Ginącej szlachty i obszarników nawet Wy nie uratujecie! Nemezis dziejowa wypisała już nad nimi wyrok za nieprzeliczone krzywdy, wyrządzone ludowi i narodowi polskiemu. Szlachetczyzna już się nie dźwignie, już nie wstanie! Dzisiejsza Polska, którą Bóg dał – to Polska ludowa. Apeluję tedy najgoręcej do sumień Waszych kapłańskich, ażebyście reformie rolnej żadnych nie czynili trudności, lecz abyście przy głosowaniu razem znaleźli się z nami, ludowcami. Wiedzcie, kapłani polscy, o tym, że Polska już stwarza się chłopska, już wkrótce będzie naprawdę chłopska i na chłopach oparta, będzie naprawdę najpewniejsza i gospodarna, i najmocniejsza, a jako taka przetrwa tysiące lat w blasku, potędze, świetności i chwale... Czytaj dalej →
W imieniu klasy robotniczej Polski konferencja partii socjalistycznych i przedstawicieli związków zawodowych domaga się: pracy dla wszystkich zdolnych do pracy, godziwych zarobków dla ludzi pracy, należytego zabezpieczenia dla wszystkich niezdolnych do pracy, słowem, chleba i pracy dla wszystkich warstw pracujących miast i wsi. Polska posiada chętną i zdolną do pracy ludność, duże bogactwa naturalne, wystarczającą dla wszystkich mieszkańców ilość żywności, niewykorzystane warsztaty pracy w przemyśle, posiada więc wszelkie niezbędne warunki dla zapewnienia tej ludności prawdziwego dobrobytu. Czytaj dalej →
Pomimo iż wodzowie proletariatu postawili na przełomie ubiegłego stulecia krzyżyk nad sprawą kooperacji wytwórczej i pracy jako nad sprawą beznadziejną – w masach proletariackich, a zwłaszcza w środowiskach o bardziej wysubtelnionym poczuciu krzywdy moralnej i materialnej najemnika, myśl wyzwolenia poprzez spółdzielczość pracy nie przestawała nigdy być atrakcyjną. I, pomimo niepowodzeń przy realizacji, nie przestawała przyciągać ku sobie proletariuszy, tęskniących do zmiany zasadniczych stosunków pracy. Poza tym – koniunkturalne bezrobocie kierowało i kieruje coraz bardziej i częściej jednostki dzielniejsze, pozbawione pracy zarobkowej, do szukania ratunku na drodze pozytywnej zaradności zbiorowej, czyli na drodze kooperacji pracy, względnie kooperacji wytwórczej. Czytaj dalej →
Inaczej przedstawiałaby się sprawa, gdyby więziennictwo nasze, idąc po słusznie obranej drodze, postąpiło krok dalej w przysposobieniu więźniów do pracy na wolności i obok zapoznania z fachem i wdrożenia do pracy, zapoznało i przysposobiło więźniów moralnie i materialnie do organizowania pracy na wolności, do stworzenia placówki, która byłaby dla nich instytucją zarobkodawczą i do zgodnego, pomyślnego kierowania stworzoną placówką. Ponieważ jednak warsztatów takich jest mało, ponieważ człowiek, noszący piętno byłego przestępcy ma jeszcze bardziej utrudniony dostęp do nich, przeto należy pomyśleć o stworzeniu warsztatów, w których byli więźniowie znaleźliby zatrudnienie pożyteczne dla nich i dla społeczeństwa, a pozbawione elementów poniżenia, wyzysku i znieprawienia. Warsztatem odpowiadającym tym warunkom mogłaby być tylko spółdzielnia pracy, zrzeszająca byłych więźniów w charakterze członków i będąca w stosunku do nich instytucją zarobkodawczą. Czytaj dalej →
Gdzież jest zatem wyjście? Nie ma go w marksizmie, który w swych bolszewickich konsekwencjach stał się oligarchią biurokratyczną, panującą na ruinach proletariatu – nie ma go też w indywidualistycznym liberalizmie, który przekształca się w zorganizowany feudalizm przemysłowy, utrzymujący w stanie poddaństwa ekonomicznego ogół ludności. Analiza doktryn kooperatywnych i analiza instytucji kooperatywnych wprowadzą nas na tę jedyną drogę demokratyzacji gospodarczej, jaka pozostaje po moralnym bankructwie zarówno nieudolnego etatyzmu, jak i zachłannego strustowanego indywidualizmu. Czytaj dalej →
Przez 5 lat, od chwili powstania państwa polskiego przemysł nasz pracował wyłącznie prawie kosztem państwa i społeczeństwa. Wszelką ingerencję państwa, dającego środki ma prowadzenie przemysłu i roszczącego sobie słusznie z tego tytułu prawo do regulowania jego stosunków, zwłaszcza odnośnie do lichwiarsko śrubowanych cen, przemysłowcy zdołali zwalczyć w imię „wolności” przemysłu, zachować sobie jedno tylko prawo: bezgranicznego czerpania funduszów ze skarbu państwa. I cały ten kolosalny majątek państwowy wsiąknął do prywatnych kieszeni polskich i obcych przemysłowców. Nie polepszono zań przestarzałych urządzeń, nie zmodernizowano fabryk, by można było skutecznie konkurować na rynkach zagranicznych, lecz rozdrapano go, pobudowano wille, pokupowano majątki. A dziś... brak środków obrotowych do prowadzenia przemysłu – i stąd pretensje do całego świata. Niech da rząd, niech da zagranica, bo przedsiębiorcy otrzymane od państwa za darmo pieniądze rozdrapali dla siebie. Czytaj dalej →
Wyobraźmy sobie ten strumień pieniędzy, stanowiący lwią część zarobków robotników, urzędników i rzemieślników, które kobiety, gdy nabywają za groszaki kapustę, sól, śledzie itd., puszczają w obieg w powrotną drogę, rozdzielając je pomiędzy przekupniów, kupców, piekarzy itd. Jakie olbrzymie kwoty wchodzą tu w grę, pokazuje obliczenie dokonane dla Niemiec. Istnieje tam 15 milionów gospodarstw domowych. Oceniają, że zużywają one około 70-80% całej produkcji kraju, co przedstawia 35-40 miliardów marek niemieckich, czyli przeszło dwa razy tyle miliardów złotych polskich. Tak olbrzymią kwotę trudno sobie wyobrazić. Zauważmy, iż przekracza ona czterdziestokrotnie wzięty budżet Rzeczypospolitej Polskiej w ostatnich latach. Kobieta zatem, wzięta masowo, jako główny nabywca artykułów pierwszej potrzeby, mających decydujące znaczenie w gospodarstwie każdego kraju, rozdziela jakby według własnego uznania siły życiowe przedsiębiorstwom handlowym czy przemysłowym i w mocy jej leży jedne placówki ożywiać, inne zaś w rozwoju hamować. Czytaj dalej →
Pośrednia metoda uspołecznienia zmierza do poddania kontroli pozostających w rękach prywatnych drobnych i średnich przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych. W systemie gospodarki planowej przedsiębiorstwa te będą ograniczone w swobodzie działania. Ograniczenia te będą również podyktowane względami na dobro ogólnospołeczne. Z powyższych powodów wynika, że ruch ludowy zmierza do budowy nowego porządku społecznego, opartego na całkowicie odmiennych zasadach od tych, na których opiera się kapitalizm. Interes ogólnospołeczny wysunięty został na pierwszy plan. Czytaj dalej →
Zawód, który przyniosło częściowe urzeczywistnienie państwowej gospodarki w czasie wojny, ujemny wynik rewolucji niemieckiej, krótka, ale pouczająca historia Rosji Sowieckiej – wytworzyły w klasie robotniczej przeświadczenie, że biurokratyczne upaństwowienie nie da wyzwolenia pracy, że zniszczenie kapitalizmu – to tylko pierwszy i względnie najłatwiejszy etap rewolucji, że nieodzownym warunkiem powodzenia twórczego jej okresu jest odpowiednie przygotowanie mas pracujących. Zrozumiały one, że muszą w sobie wykształcić siły i zdolności twórcze, aby zbudować nowy ustrój świata, że będzie on dziełem nie tylko mechanizmu dziejowego, ale również ich mózgów i rąk. Tym się tłumaczy szeroka popularność wśród proletariatu idei rad załogowych. Widzi on w nich nie tylko rzecznika swych interesów materialnych i socjalnych, ale szkołę, która go przygotowuje do samodzielnego prowadzenia produkcji dla potrzeb społecznych. Czytaj dalej →