Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Teksty

Lewica Ewangelią silna? – rozmowa z Damianem Kalbarczykiem

Byli to ludzie głęboko wierzący, a z Ewangelii można było wyczytać mnóstwo idei, które potwierdzały słuszność wołania o sprawiedliwość w życiu społeczeństw i między narodami, o lepszy świat, o bardziej godne życie „szarego człowieka”. Mimo to przez Kościół postrzegani byli jako heretycy, ich poglądy napotykały na gwałtowny opór, żadne kontakty z hierarchami nie wchodziły w rachubę. Wśród samych radykałów budziło to z kolei zdziwienie – uważali, że po prostu odkrywają prawdy wiary w ich aktualnym kontekście społecznym. W poczuciu misji słali zresztą do Rzymu swoje propozycje, petycje, które były albo ignorowane, albo wywoływały ostre reakcje. Zderzenie było nieuniknione – idee chrześcijańskich socjalistów były bardzo rewolucyjne, a dziewiętnastowieczny Kościół pozostawał mocno konserwatywny. W tym wszystkim trzeba pamiętać, że w owym okresie takie myślenie, które dziś określamy jako lewicowe, w ogóle odwoływało się do chrześcijaństwa, jako swojego „naturalnego zasobu” kulturowego, etycznego. Metaforyczny język Pisma Świętego ułatwiał sprawę. Była to myśl przed-marksowska, Europa była przesiąknięta duchem romantyzmu, a zatem po części zeświecczonych koncepcji chrześcijańskich. Francuska myśl socjalistyczna, choćby saintsimonizm, wprost wyrażała ciągoty religijne, mistyczne. To był bardzo krótki okres, może dwudziestu, trzydziestu lat, ale brzemienny dla myślenia na kontynencie. Czytaj dalej →

Stanisław Mendelson: Zasadnicza myśl polityczna Komuny Paryskiej [1903]

Nie ulega wątpliwości, że federacja gmin wyzwolonych zmieniłaby z gruntu stosunek jednostki i grup społecznych do państwa, zamieniłaby z czasem istniejące dziś państwo w „kategorię historyczną”, ale w 1871 roku Komuna, walcząc o uzyskanie samowładztwa terytorialnego od istniejącego państwa, tylko na bezdroża wejść musiała, gdy uważała się niezawisłą od rządu centralnego w Wersalu. Póki szło o walkę Paryża „samodzielnego”, Paryż musiał pozostać izolowanym i Paryż musiał zostać pobitym – tylko jako chorąży ogólnokrajowej rewolucji Paryż mógł zwyciężyć. Wielkie zagadnienie decentralizacji politycznej, postawione przez Komunę, jest zadaniem najbliższej przyszłości. Społeczeństwa, dążące do swobody, nie mogą dziś zadowolić się ani urządzeniami reprezentacyjnymi, ani nawet formą republikańską. Życie społeczne stało się tak złożonym, iż parlamentaryzm dawniejszy nie wystarcza. Niedomagania parlamentaryzmu, dziś wyzyskiwane bądź przez reakcję, bądź przez bezcelową demagogię, wynikają właśnie z tego, że system reprezentacyjny, który dawniej mógł być gwarancją dla swobody i dla rzetelnego kierownictwa sprawami kraju, przestał nim być wobec tylu zmian, które wstrząsnęły organizmem społecznym. System reprezentacyjny nie daje dziś ani kontroli nad administracją, ani też swobody jednostce wobec wzrastającej potęgi państwowej. Decentralizacja staje się zatem koniecznością; powołanie obywateli do zarządu krajowego jest jedynym punktem wyjścia, by uniknąć najazdu biurokracyjnego. Samorząd wszak, by być skutecznym, by gwarantować swobodę, musi być niezależnym. Jakim więc będzie stosunek tego samorządu miejscowego do centralnego ciała zarządu? Jedno wszakże nie ulega wątpliwości, że tylko demokracja może dać rozwiązanie tego ciężkiego i zawikłanego zadania, demokracja nie w znaczeniu dyktatury powołanych lub wybranych przedstawicieli ludowych, ale demokracja pojęta jako świadomy samorząd polityczny i administracyjny. Czytaj dalej →

Aniela Steinsbergowa: Bez rehabilitacji

Miałbym więc występować o rehabilitację chyba tylko po to, by nie mieć w swoim życiorysie nawet tak słabego dowodu, jakim jest wyrok Sądu Wojskowego z 1948 roku, świadczący bądź co bądź o tym, że od pierwszej chwili, gdy znalazłem się na ziemi polskiej po powrocie z niemieckiej niewoli, zwalczałem system „błędów i wypaczeń”, który wówczas partia cała uważała za doskonały i o jej charakterze dowiedzieć się miała rzekomo dopiero po przemówieniu Chruszczowa na tajnym posiedzeniu XX Zjazdu? Tadeusz Szturm de Sztrem i Stefan Zbrożyna poparli stanowisko Cohna. Nie tylko oni, lecz nikt ze skazanych WRN-owców nie ubiegał się o uchylenie wyroku. Nie należy przy tym zapominać, że dla ludzi pozbawionych wszelkiego mienia i niejednokrotnie napotykających na trudności w znalezieniu pracy nie było to przecież bagatelą. Czytaj dalej →

Karol Marks (w setną rocznicę urodzin) [1918]

Pospołu z Fr. Engelsem Karol Marks sformułował pojmowanie materialistyczne dziejów, to pojmowanie, które między innymi wykazuje znaczenie sposobów produkcji w rozwoju dziejowym, konieczność antagonizmów klasowych oraz rolę dziejową proletariatu nowoczesnego wraz z właściwymi mu dążnościami przekształcenia społeczeństwa w duchu socjalistycznym. Następnie Karol Marks w szeregu prac poddał rozbiorowi istotę gospodarstwa społecznego i odsłonił tajemnicę ustroju kapitalistycznego. Praca człowieka jest jedyną potęgą wartościotwórczą: robotnik jest jedynym istotnym twórcą całego bogactwa, ale z wytworu pracy swojej otrzymuje tylko tyle, ażeby zdołał wyżyć sam i wychować dzieci. Dochód wszystkich innych warstw społecznych powstaje z tego wytworu ręki robotników, przywłaszczonego przez świat kapitalistów. Ale prócz pracy teoretycznej myśliciel ten rozwinął ożywioną działalność praktyczną. Chodziło mu o powiązanie robotników w jedną solidarną gromadę z rozwiniętym poczuciem swego interesu klasowego, które by nie pozwoliło im za cenę uzyskania drobnych ustępstw zapomnieć o głównym zadaniu – przekształcenia ustroju kapitalistycznego w ustrój socjalistyczny. Pierwszy w teorii dowiódł międzynarodowej solidarności interesów wśród robotników. „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”. Czytaj dalej →

Kalikst Wolski: Stowarzyszenie Rolnicze North America Phalanx (Falanster Ameryki Północnej) [1876]

Tak się też stało ze stowarzyszeniami wszelkiego rodzaju wskazanymi w dziełach wielkiego myśliciela francuskiego Karola Fouriera. Ten system stowarzyszeń znalazłszy echo w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, wypróbowany tam w rozmaitych gałęziach rolnictwa, handlu, przemysłu i rękodzielnictwa, dając świetne i nadspodziewane rezultaty. Kilkanaście stowarzyszeń rolniczych sformowanymi zostały w Stanach Zjednoczonych północnych na zasadach wskazanych przez wyżej wymienionego myśliciela francuskiego. Z tych więc jedno odległe od wielkiego miasta Nowego Yorku tylko sześćdziesiąt kilka kilometrów, znajdujące się w stanie New Jersey, zwiedziwszy przed wyjazdem do Teksasu, tutaj opiszę. Kilkudziesięciu wcale niezamożnych, lecz coś posiadających Amerykanów, między którymi najwięcej było rolników, złożyło sumę 100 000 dolarów dla zakupienia kilku tysięcy akrów (morgów) ziemi, uprawiania jej wspólnie, a przez to ciągnienia większych dochodów wypływających ze stowarzyszenia. Przybrali oni do siebie ludzi znanych z pracy, z moralności i posiadających jakieś rzemiosło potrzebne w gospodarstwie rolniczym, jako to: kowala, kołodzieja, młynarza, garbarza itp., lecz nie jako płatnych tylko robotników, ale jako wspólników należących do podziału ogólnej produkcji. Z żonami i dziećmi swymi i z żonami i dziećmi przybranych towarzyszów znalazło się do 150 osób. Wybudowali sobie duży długi dom i dwie oficyny, gdzie się wszyscy pomieścili. Wystawili młyn, kuźnię i inne budynki gospodarskie, po czym zaczęli wspólnie pracować. Czytaj dalej →

Ignacy Daszyński: Przemówienie sejmowe z powodu strzelania do górników [20 marca 1919]

Czyż Sejm, czyż my tego Sejmu partie i członkowie, pozostaniemy głusi na ten jęk, na ten płacz mas chłopskich i robotniczych, czyż my rzeczywiście pod płaszczykiem teoretycznych debat o bolszewizmie zatkamy uszy na jęki parobków i służby folwarcznej, na krzyki, na kule i razy, padające gęsto na każdego, kto się naraził żandarmom? Moi Panowie – był czas, kiedy jednym z najpopularniejszych argumentów ze strony esdecji było pytanie: Do czego wy, socjaliści polscy, dążycie? Dążycie do zamiany rosyjskiego czy austriackiego żandarma na polskiego żandarma. I wówczas odpowiadaliśmy, że choćby ten polski żandarm próbował wystąpić tak, jak występowali jego koledzy rosyjscy czy austriaccy – wówczas polski Sejm, polski, wolny, zorganizowany lud potrafi go obezwładnić, ukarać. A dziś na Boga! – toż to szyderstwo esdecji staje się ciałem w Polsce, toż to ten polski żandarm jest jak gdyby wyrafinowanym okrucieństwem rosyjskiego i austriackiego żandarma. Toż to wszyscy świadkami jesteśmy tego, od czego krew mrozi się w żyłach. Pod egidą polskiego rządu, pod hasłem Białego Orła, pod znakiem Rzeczypospolitej! Czytaj dalej →

Józef Piłsudski: Historia Organizacji Bojowej PPS. Wykłady w Szkole Centralnej Polskiej Partii Socjalistycznej [1910]

Główną tragedię Organizacji Bojowej stanowił jej spóźniony rozwój, tłumaczący się brakiem uprzednich przygotowań i tym, że musiała się rozwijać w atmosferze sporów, walki, niechęci, nienawiści i niezrozumienia. Poszła do boju jako armia licząca maksimum 5-5,5 tysiąca, a więc posiadając siły, które nie mogły marzyć o zwycięstwie nawet nad zdemoralizowanymi siłami rządu. Zrobiła to, na co ją stać było: pozbawiła znaczenia policję, wywalczyła sui generis konstytucję. Główną zasługą Organizacji Bojowej – uratowanie idei zbrojnego ruchu, która byłaby zabita, zniszczona zupełnie bez walki Organizacji Bojowej. W społeczeństwie zapanowałoby niepodzielnie przekonanie o zupełnej niemożliwości walki zbrojnej, gdyby nie powstała ona nawet w chwili tak odpowiedniej – w chwili zupełnego osłabienia i dezorganizacji caratu. Organizacja Bojowa przygotowała ludność do walk zbrojnych, wszczepiła jej przekonanie o możliwości boju orężnego. Organizacja Bojowa ostrzelała pole, dała liczne przykłady walki zbrojnej, oswoiła z nią ogół. Poza tym w Organizacji Bojowej skupiła się myśl niepodległościowa – i po rozłamie na Organizacji Bojowej oparły się żywioły niepodległościowe. Czytaj dalej →

Czego żąda dla kobiety partia socjalistyczna [1920]

Należące do nich kobiety nazywają się „sufrażystkami” i znane są ze swych gwałtownych wystąpień w obronie praw kobiety. Oczywiście takie związki „równouprawnienia kobiet” istnieją i w Polsce. Żądania te uznajemy za zupełnie słuszne, sami je pierwsi w swym programie postawiliśmy, ale działalności tych związków nie popieramy zupełnie. Założycielki tych związków, przodowniczki ruchu kobiecego, rozumują tak: skoro kobieta w społeczeństwie jest wyzyskiwaną, mężczyzna jest wyzyskiwaczem; skoro jest pokrzywdzoną, krzywdzicielem jest mężczyzna, świat zatem dzieli się na dwa walczące ze sobą obozy: mężczyzn i kobiety. Kobiety powinny skupiać się do walki z mężczyznami. Ponieważ pokrzywdzone są one niezależnie od tego, do jakiej klasy społecznej należą, powinny wszystkie łączyć się w związki, tak proletariuszki, jak i te, które należą do klas posiadających. Działalności bezklasowych związków kobiecych nie popieramy, bo są one z socjalistycznego punktu widzenia absurdem, żadnego, najmniejszego bodaj polepszenia doli kobiety wywalczyć nie mogą. Inaczej my socjaliści walkę o prawa kobiety rozumiemy. Nie w złej woli mężczyzn leży dla nas przyczyna dzisiejszego upośledzenia kobiety, ale w samej istocie ustroju burżuazyjnego. Czytaj dalej →

„Radomianin” (PPS): Świeżego powietrza! [1922]

Zdajemy sobie sprawę z tego, że ciężka walka nas czeka. Poznaliśmy przeciwnika i wiemy, że rzuci się na nas z całym rynsztunkiem swoim: potwarzą, plotką, ordynarnym wymysłem, obłudnym oburzeniem, zarzutami kalania świętości i zdrady narodowej, może amboną itd. Rękawica rzucona. Stać będziemy z jedyną bronią śmiałej prawdy u nogi. Czytaj dalej →

Polska Partia Socjalistyczna: Wolność polityczna i wyzwolenie społeczne [grudzień 1932]

PPS wskazuje ludowi pracującemu na wsi i w mieście, że jedyna droga do podniesienia dobrobytu, do zniesienia bezrobocia prowadzi przez obalenie gospodarki kapitalistów i obszarników. Kapitalizm jest chory śmiertelnie, im prędzej go się dobije, tym prędzej lud pracujący dostanie chleb i pracę. Mamy dosyć chleba, aby wszystkich nakarmić, dosyć węgla, aby ogrzać wszystkie domostwa, dosyć drzewa, żelaza i cegieł, aby dać ludziom dach nad głowy i rozwijać wszelką produkcję. Mamy także dostateczną ilość rąk do pracy, aby wytwarzać wszystko, co potrzeba. Dzisiaj nie chodzi o to, żeby się zmieniły tylko osoby stojące u rządu, ale dla wyzwolenia ludu z nędzy i niewoli politycznej koniecznym jest odsunięcie od władzy rządzących dziś klas i oddanie władzy w ręce robotników i chłopów. Czytaj dalej →

Wanda Sztetnerowa, Maria Błaszczykowa: Młodzież robotnicza w Austrii. Ochrona pracy – organizacja urlopów [1928]

Możność zetknięcia się z tym bujnie tętniącym życiem organizacyjnym, ogarniającym nie dziesiątki, jak u nas, lecz tysiące ludzi, krzepiąco działa na nas – pracowników małych i tak bardzo ubogich instytucji polskich. A gdy przy bliższym poznaniu okaże się, że i tamte olbrzymie dziś organizacje wyrosły z małych ośrodków wolą i energią poszczególnych ludzi, którzy realizowali swe myśli wśród piętrzących się trudności, utwierdza się w nas wiara, że kiedyś i z naszych miast znikną tłumy młodzieży bezmyślnie spędzającej wolne od pracy chwile w zaduchu i kurzu ulic i podwórzy, że tłumami radosnej młodzieży zapełnią się doliny Podkarpacia i wybrzeża morskie, że każda bledziutka pochylona nad igłą dziewczyna i każdy chłopiec z hali fabrycznej będą mogli przeżyć swój dwutygodniowy urlop wśród słońca i niefrasobliwej radości. Czytaj dalej →

Ludwik Kulczycki: Patriotyzm a nacjonalizm [1902]

Skutki nacjonalistycznego prądu u nas są już dziś widocznie ujemne: przede wszystkim zubożył on życie umysłowe naszej inteligencji, a raczej tej części, którą ogarnął: dawniej patriotyczna inteligencja polska okazywała żywe zainteresowanie najświeższymi prądami myśli i ruchami społecznymi – dziś tego nie widzimy; następnie nowy prąd nacjonalistyczny wprowadził w nasze stosunki polityczne pojęcia mgliste i nieuchwytne, które nie tylko że nie przyczyniają się do rozjaśnienia już i tak skomplikowanych kwestii, lecz wikłają je i zaciemniają: pisze się i mówi wiele o polskim sposobie myślenia itp., nikt jednak nie wie, na czym on polega. Nacjonalizm rasowy w naszych stosunkach jest tylko szkodliwy; może on odstręczyć te żywioły, które nadają się do asymilacji z nami, a sił naszych nie wzmocni. Nacjonaliści zapominają o tym, że nie mają na swe usługi milionowych armii, sprężystej i potężnej administracji. Jeżeli społeczeństwo polskie dla skonsolidowania swych sił w walce z wrogami musi rzeczywiście zasymilować ze sobą, jeżeli już nie wszystkie, to część żywiołów obcych, tkwiących w nim, to asymilacja ta nie może się dokonać przez szowinistyczne krzykactwo, rozbudzanie nienawiści rasowych i narodowych, lecz na zupełnie innej drodze. Nastąpi to dopiero wówczas, kiedy kultura nasza stanie się żywotną, kiedy najświeższe prądy umysłowe i społeczne przenikną nasz naród, kiedy sprawa polska sprzęgnie się jak najsilniej z dążeniem do wyższych form życia zbiorowego. Szowinistyczny nacjonalizm wszędzie i zawsze jest wstrętny, w społeczeństwach zaś politycznie słabych prócz tego – śmieszny. Czytaj dalej →

Adam Pragier: O Katyniu

By doprowadzić rzecz do wyjaśnienia, wniosłem w lecie r. 1942, w Radzie Narodowej rezolucję, wzywającą rząd, by przedłożył rządom sojuszniczym notę przedstawiającą kształtowanie się stosunków sowiecko-polskich od chwili zawarcia układu Sikorski- Majski, jak również stwierdzającą, że rząd polski żadną miarą nie może odnaleźć kilkunastu tysięcy oficerów, którzy przebywali w obozach jenieckich w Sowietach i przepadli bez śladu. Kierownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych ambasador Raczyński wnioskowi mojemu nie sprzeciwiał się. Rezolucja została jednomyślnie uchwalona, jednakże rząd nie zastosował się do niej i noty takiej rządom sojuszniczym nie złożył. Wspominam o tym dlatego, że to zaniedbanie – z pewnością nie przypadkowe – miało później znaczny wpływ na przebieg tzw. sprawy katyńskiej. Wiadomość rozgłoszona przez radio niemieckie była tak wstrząsająca, że niepodobna było pominąć jej milczeniem. Znalezienie tysięcy oficerów w grobach masowych pod Katyniem było potwierdzeniem przeświadczenia rządu polskiego, że wiadomości o ich losach, podawane przez władze sowieckie, były kłamliwe. Sprawę czystą jak łza sami pogmatwaliśmy przez złą politykę od półtora roku i przez złą taktykę teraz. Przypomniałem, że Rada Narodowa, na mój wniosek, uchwaliła rezolucję wzywającą rząd, by przedłożył rządom sojuszniczym notę przedstawiającą całość stosunków sowiecko-polskich. Rząd tej rezolucji nie wykonał. Teraz gen. Sikorski, po niewczasie, żali się, że przez dwa lata milczał i zatajał noty nasze i odpowiedzi sowieckie, nawet przed tymi, którzy mieli prawo je znać. Dzięki temu właśnie tajeniu prawdy przez niego, propaganda niemiecka mogła swoimi rewelacjami przyprzeć rząd polski do muru i zmusić go do zabrania głosu w sprawie zaginionych oficerów w takich warunkach, że wygląda to w opinii świata na przyłączenie się rządu polskiego do inicjatywy niemieckiej. Czytaj dalej →

Stanisław Posner: Kluby robotnicze [1913]

W chwili kiedy siła samozachowawcza robotnika, a łącznie z nią i świadoma walka robotnika o lepsze jutro, zaczyna okrawać, ograniczać i określać długość dnia roboczego, na porządku dziennym staje pytanie: cóż począć z godzinami okrojonymi, z „czasem wolnym?”. Dzień roboczy trwał dawniej 12 godzin, obecnie trwa 9. W ten sposób robotnik zyskał trzy godziny czasu, którym dowolnie może rozporządzać, a którego nie wypełnia więcej ciężka praca fabryczna, surowa walka o czerstwy chleb powszedni. W społeczeństwach robotniczych zachodu europejskiego i amerykańskiego, w Anglii i Stanach Zjednoczonych, gdzie robotnik o wiele wcześniej zaczął walczyć o lepsze warunki pracy i wiele wcześniej te lepsze warunki zdołał sobie wywalczyć, od wielu lat już sprawa wypełniania „wolnego czasu” stoi na porządku dziennym, zaprząta uwagę organizacji robotniczej i publicystów. Istnieje cały szereg instytucji, które nie tylko wypełniają wolny czas robotnika, które oprócz tego kształcą świat robotniczy, rozszerzają jego widnokrąg, wprowadzają do umysłu i uczucia nowe głębsze pierwiastki uspołecznienia i uszlachetnienia, pobudzają do życia drzemiące w człowieku uczucie solidarności. Czytaj dalej →

Władysław Gumplowicz: Niepodległość a Międzynarodowość [1908]

Wszak właśnie dla ludu pracującego kwestia wolności narodowej jest kwestią życia i śmierci; wszak właśnie dla robotnika i chłopa, władającego wyłącznie językiem ojczystym, najwspanialsze swobody polityczne stają się martwą literą, jeśli korzystanie z nich warunkowane jest używaniem obcego języka. I tak było mniej więcej zawsze. Wielojęzycznymi i beznarodowymi zazwyczaj były kliki uprzywilejowane: dynastie, rody magnackie, hierarchie kościelne, które różnej maści owieczki jednymi beznarodowymi nożycami strzygły. Beznarodowym był szlachcic polski w owych czasach, kiedy ze szlachcicem węgierskim po łacinie rozmawiał jako z bratem, a polskiemu chłopu po polsku od chama i bydlęcia wymyślał. Kto na tyle jest panem, że bliższym mu jest obcy pan od swojskiego raba, ten zazwyczaj jest beznarodowym, jakkolwiek nieraz obłudnie haseł narodowych nadużywa, aby korzystać z prostodusznej wierności maluczkich. Najbardziej beznarodowymi zaś zawsze bywali ci, którzy krokiem olbrzyma-półboga stąpając po karkach zgarbionych milionów, swobodnie i gnuśnie przechadzali się od stolicy do stolicy, od jednego zamku królewskiego do drugiego, od jednych igrzysk dworskich do drugich. Natomiast lud pracujący, czy jęczał w niewoli, czy żył w poddaństwie feudalnym, czy pracował w najmie, zawsze swojską tylko władał mową i był szczerze i głęboko narodowym. Czytaj dalej →

Polska młodzież socjalno-demokratyczna Uniwersytetu Jagiellońskiego: Niech żyje strajk powszechny! [1905]

Jeśli odczuwacie krzywdę ludu, który swą pracą umożliwia Wam kształcenie się i chodzenie do szkół, zsolidaryzujecie się czynnie z tym ludem w dniu 28 bieżącego miesiąca i przyłączycie się do powszechnego strajku w tym dniu ludowej manifestacji politycznej za reformą wyborczą. Niechaj na jeden dzień zostaną wykłady zawieszone, niech tylko jeden głos rozbrzmiewa z piersi młodzieży, głos domagający się wolności, swobód i praw politycznych dla ludu! W dniu tym powinniśmy wszyscy być na ulicy, na ludowej demonstracji i przekonać masy, że w walce tej my stoimy z nimi, a nie idziemy przeciw nim. Czytaj dalej →

Lidia Ciołkoszowa: Cele i formy działania ruchów wolnościowych w Kraju na podstawie prasy niezależnej [1979]

Referuję poglądy polityczne polskich ruchów wolnościowych. Wypowiadam ich poglądy i opinie, nie podając w omawianych sprawach poglądów własnych. Nie należy więc w tym referacie identyfikować mnie politycznie z żadnym z tych ruchów. Niektóre poglądy wypowiadane w prasie niezależnej mogą wywołać wśród zebranych tu delegatów ostre sprzeciwy, a nawet oburzenie. Przemilczenie ich byłoby sfałszowaniem dążeń niektórych odłamów opozycji demokratycznej w kraju. W imię wolności słowa, dla której tylu ludzi w kraju ponosi ofiary, wysłuchajmy tych wypowiedzi w spokoju, bo solidarność z ich walką stoi ponad taką czy inną różnicą poglądów. Czytaj dalej →

Kamil Piskała: Socjalista niepokorny (rzecz o Adamie Próchniku)

Trudno uznać go za typ „działacza partyjnego”, zorientowanego w kuluarowych rozgrywkach, z bezwzględnością zwalczającego przeciwników. Nigdy też nie szukał taniego poklasku, pochwał i pochlebstw. Był za to intelektualistą naprawdę dużego formatu, bez wątpienia jednym z najtęższych umysłów PPS. Jego spuścizna historyczna w dużej mierze do dziś zachowuje aktualność. Analiza publicystyki Próchnika ukazuje nam go jako przenikliwego obserwatora wydarzeń politycznych, samodzielnego i oryginalnego w swych sądach i opiniach. Był Próchnik zarazem humanistą i marksistą, przekonanym o tym, że inny, lepszy świat jest możliwy. Walce o ten lepszy świat poświęcił w zasadzie całe swoje dorosłe życie. Czytaj dalej →

Helena Landau: O związkach zawodowych [1907]

Świadomość, że kapitał bez pracy jest tylko kupą nieużytków, stwarza nawet w kołach socjalistycznych nader sposobne podłoże do owego przekonania, że organizacja i solidarność muszą w bezpośrednich zapasach zapewnić pracy, stwarzającej wszelką wartość, zwycięstwo – byle tylko była po temu silna wola. Przez codzienną walkę klasa robotnicza pod kierownictwem związków zawodowych podnosi się materialnie i duchowo i sposobi do objęcia przyszłych swych zadań. Organizacja przedsiębiorców, zaostrzając walkę klasową, przyśpiesza chwilę objęcia przez proletariat kierownictwa produkcją społeczną. Lokauty są środkiem, którym świat kapitalistyczny dokumentuje możliwie najjaskrawiej wszystkie sprzeczności ukryte w łonie istniejącego ustroju i sam zmusza robotników do podjęcia z nim ostatecznej walki, dającej w swych wynikach zgodę między posiadaniem a pracą. Czytaj dalej →

Jan Czerwiński: Prześladowanie szkolnictwa ukraińskiego [1926]

Reorganizacja ta miała polegać na tym, iż w szkołach z językiem niepolskim w miejsce dotychczasowego języka wykładowego w nauczaniu historii i geografii Polski wprowadza się z rozpoczęciem bieżącego roku szkolnego język polski jako wykładowy. Wiadomość podana przez p. Prószyńskiego była przez kilka miesięcy tematem licznych alarmów w prasie ukraińskiej, która domagała się wyjawienia lub opublikowania tego rozporządzenia. Niestety wiadomość ta znalazła potwierdzenie w rozporządzeniu Ministerstwa Oświaty, które zaledwie przed kilku dniami dostało się do rąk dyrekcji gimnazjów ukraińskich. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę