Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Spółdzielczość

Aleksander Matejko: Wolszczyzna [1971]

Wolszczyzna nie mieściła się w tym, co utarte, nie była bliska ani ludowemu katolicyzmowi, ani ufrazesowionemu marksizmowi. Wolski, ten dziewiętnastowieczny ideolog z niedzisiejszym poczuciem honoru, zarówno ich śmieszył, jak i zawstydzał. Nie ubiegał się o dobra materialne dla siebie samego, nie chodziło mu o awans – czego więc w końcu chce? Koneksje Wolskiego z anarchizmem musiały dodatkowo razić „porządnych” ludzi, którzy nie wyobrażają sobie życia społecznego bez policjanta czy milicjanta, byleby tylko ktoś pilnował ich spokoju i dobytku. Wolski popełnił rzecz w Polsce najstraszniejszą, wręcz towarzysko niedopuszczalną: pozostał sobą, żywym człowiekiem wśród martwych dusz. I dlatego musiał zejść na społeczny margines, przestać liczyć się zarówno na szczeblu rządzących dygnitarzy, jak i tych, którzy mieliby ochotę im dorównać, ale tymczasem ograniczają się do plotkowania w kawiarniach. Dla Wolskich nie ma miejsca w społeczeństwie z „Wesela” Wyspiańskiego dlatego, bo Wolscy proponują coś nowego, a społeczeństwo „Wesela” jest w swej istocie głęboko konserwatywne, niezależnie od różnic w orientacji ideologicznej i zaangażowaniu politycznym. Łatwiej przejść z katolicyzmu obrzędowego do marksizmu zrytualizowanego, aniżeli dopuścić możliwość faktycznego obalenia tradycyjnego podziału władzy na tych, co ją mają i na tych, którzy jej nigdy mieć nie będą. Czytaj dalej →

WSM: Warunki pracy i działalność ogólna Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w 1938 r. [1939]

Ze swej strony ogłosiliśmy szczegółowe sprawozdanie prac Kongresu – omawiając specjalnie realność programu Świata Pracy na łamach „Życia W.S.M.” i pomagając w spopularyzowaniu tego programu wśród działaczy robotniczych i w organizacjach zawodowych przez wydanie oddzielnej broszury Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego. Podjęliśmy akcję o bezpośredni udział związków zawodowych w organizacji finansowania budownictwa mieszkań robotniczych, opracowując zasady stworzenia specjalnego Funduszu Budowy Tanich Mieszkań i Domów Ludowych, który gromadziłby środki z wywalczonych od pracodawców w akcjach zarobkowych świadczeń na ten cel. Realizacja tego rodzaju Funduszu została już zapoczątkowana przez Oddział Warszawski Związku Robotników Budowlanych. Czytaj dalej →

Anna Żołądziowa: W szeregach spółdzielczych i partyjnych [1939]

Ślęczą po nocach, pochylone nad maszynami szwaczki i hafciarki, często przy nędznej naftowej lampce, aby za śmiesznie niską cenę wykonać stosy różnej garderoby, którą potem z dobrym zyskiem sprzedają bogaci fabrykanci i hurtownicy. A przecież gdyby te nieszczęsne, wyzyskiwane kobiety, porozumiały się z sobą i założyły spółdzielnię pracy, jakże inny byłby ich los. Ale na to potrzeba, by wszystkie zbuntowały się przeciw krzywdzie i wyzyskowi, i powiedziały sobie: chcemy mieszkać w jasnych, zdrowych mieszkaniach, chcemy żyć po ludzku, ubierać się w ubranie, a nie nędzne łachmany. Ale ponieważ tylko zbiorowym wysiłkiem można osiągnąć swój cel, muszą one stanąć w szeregach socjalizmu i spółdzielczości. Socjalizm bowiem i związki zawodowe wywalczą dla nich należne im prawa i godziwą zapłatę za pracę. Spółdzielczość znowu obroni je przed wyzyskiem prywatnego kupca i pośrednika. Czytaj dalej →

Józef Ćwierciakiewicz: Stowarzyszenia współudzielcze [1867]

Człowiek sam z siebie nic nie jest w stanie stworzyć. Najmniejsze narzędzie, nóż, którym chleb krajemy, jest wynikiem pracy i pomysłów licznych pokoleń, a cóż dopiero mówić o maszynach, kolejach żelaznych, statkach parowych. Geniusz najpotężniejszy nawet nic by nie potrafił stworzyć, gdyby nie miał na swe usługi wyrobów pracy i pomysłów poprzedników. Cała jego zdolność i zasługa ogranicza się do skombinowania i rozwoju tych danych. Naturalnym tego jest następstwem, że ludzie połączeni są nie tylko z sobą, ale z przeszłymi pokoleniami solidarnym węzłem, że ludzkość cała jest prawym dziedzicem pracy i wynalazków przeszłych pokoleń. Jeżeli więc ustawy społeczne pozbawiają jak obecnie większość możności korzystania z tych zdobyczy cywilizacji, to w samej rzeczy obdzierają z prawego dziedzictwa większość na korzyść mniejszości. Czytaj dalej →

Bartłomiej Kozek: Społem fabularyzowane, czyli subiektywny przegląd obecności ideałów spółdzielczych w literaturze międzywojennej

W zbiorze 6 nowel nie brak jeszcze bardziej ciekawych fabuł, jak chociażby historii zawartej w opowiadaniu „Olek”. Młody chłopak traci w okresie I wojny światowej oboje rodziców i by utrzymać siebie oraz młodszą siostrę przy życiu, ima się różnych drobnych prac, takich jak przenoszenie bagaży. Ciężka praca sprawia, że przestaje rosnąć, zaś mizerne finanse i kiepskie warunki mieszkaniowe przyczyniają się do choroby siostry. By utrzymać ją przy życiu, musi w ciężkich, zimowych warunkach przywieźć nieco opału. W drodze powrotnej spotyka płaczącego chłopaka, który – jak się okazuje – znajduje się w podobnej do niego sytuacji. Decyduje się mu pomóc i zaprzyjaźnia się. Wspólnie odkrywają, że zbiorcze kupowanie większej ilości opału przynosi oszczędności: „Właściciel powiedział, że gdy kupują ćwierć, to mu się »kupka psuje« i za to muszą płacić”. Gdy grupa wspólnie dokonujących zakupów powiększa się i jeden z jej członków proponuje zataić fakt korzystnego zakupu, „Olek podniósł głowę ze wzgardą. Stał wyprostowany i dumny, aż wszyscy zamilkli. – Ja nie jestem spekulant, rzekł dobitnie. – Ja jestem robotnik”. Czytaj dalej →

Kazimierz Korniłowicz: Spółdzielcza organizacja oświaty [1923]

Mamonizm przestaje być przywilejem klas posiadających – staje się udziałem nie tylko drobnomieszczaństwa i wzbogaconych włościan – udemokratycznia się – ogarnia wszystkich, przenika w głąb proletariatu inteligenckiego i robotniczego. Rewolucyjne prądy społeczne, pragnąc pociągnąć masy, wprawić je w ruch, idą nieraz drogą najmniejszego oporu, działają demagogicznie, opierają się na tymże dążeniu do zysku, na którym zbudowany jest stary świat. Nowe życie stworzyć może tylko nowy człowiek. Nowego człowieka wychować może tylko nowa idea. Praca więc nad jak najszybszą zmianą stosunków społeczno-gospodarczych i politycznych musi iść równolegle z pracą nad stwarzaniem już dzisiaj warunków ułatwiających rozwój wewnętrzny jednostki, wyzwolenie ukrytych w niej wartości, świadome i dobrowolne poświęcenie ich dla wspólnego celu, a tym samym ułatwiających jej znalezienie prawdziwej radości i prawdziwego szczęścia w życiu. Czytaj dalej →

Władysław Wolert: Robotnicza i socjalistyczna oświata w Belgii [1924/1930]

Ta działalność społeczno-kulturalna, wpajająca ludziom ciężkiej pracy potrzebę rozrywki na wyższym poziomie, oddała wielkie usługi i przygotowała grunt przyszłej szerszej działalności oświatowej wśród warstwy robotniczej. Wciągnięci w sferę życia kulturalnego przez poranki muzyczne, zwiedzanie muzeów, sztukę dramatyczną, zaczęli robotnicy odczuwać potrzebę nauki jako potrzebę społeczną. Zaczęto tworzyć kółka nauk społecznych, kółka czytelników, stowarzyszenia propagandy dla zakupu książek, kółka śpiewacze, kółka marksowskie, kółka dramatyczne itp. Czytaj dalej →

Pierwsze dokumenty ws. Towarzystwa Kooperatystów [1905-1908]

Towarzystwo zapatruje się na kooperatyzm z trojakiego punktu widzenia: 1) jako na szkołę wychowawczą ludu pod względem polityczno-społecznym, w której wyrobić się mogą istotne podstawy demokracji: uzdolnienie do samorządu i do zbiorowego załatwiania spraw swoich, uzdolnienie wyzwalające naród spod opieki biurokratyczno-rządowej; 2) jako na instytucje społeczne zdolne podnieść dobrobyt materialny i kulturę umysłową ludu; 3) jako na przejście do wyższego ustroju ekonomicznego, opartego na zasadach wspólności i sprawiedliwości społecznej. Czytaj dalej →

Edward Milewski: Kooperacja w przemyśle [1912]

Najdoskonalszą mistrzynią kultury i doświadczenia fachowego jest właśnie działanie, czyn. Przygotowanie praktyczne nabywa się w szkole codziennej praktyki, praktyki żmudnej i trwającej lata. Ona to urabia ludzi i czyni ich zdolnymi do podejmowania coraz to wyższych i trudniejszych zadań gospodarczych. Rozwija się instytucja – rośnie zapas doświadczenia pracowników – wespół z instytucją wyrasta i człowiek-działacz. Zadaniem wychowawców przygotowywać ludzi dla instytucji. Ekonomiści zaś społecznicy wychowują ludzi w instytucjach i za pomocą instytucji. Stowarzyszenia spółdzielcze – to szkoły życia społecznego, a więc najdoskonalej uczą działać, walczyć i zwyciężać. Nie utyskiwać nam przystoi, że kultura naszej klasy pracującej tak mało rzekomo do kooperatyzmu podatna, ani czekać, aż nam szkolnictwo i pedagogia ludzi-obywateli wychowa, ale krzewić organizacje pracy gospodarczej i, rozciągnąwszy nad nimi serdeczną pieczę rady i czynnej pomocy, w instytucjach stworzyć dla robotników takie warunki, w których się oni sami kształcić będą – w szkole pokonywania trudności ekonomicznych, w pojmowaniu konieczności przebudowy samych siebie, w codziennym kształtowaniu woli i charakteru, sumienia i obywatelskości. Czytaj dalej →

prof. Zofia Chyra-Rolicz: Kobiety do spółdzielni. Liga Kooperatystek w Polsce 1935-1944

Jesienią 1930 r. w gorącej atmosferze dyskusji o możliwościach ruchu spółdzielczego i wzmożonej propagandy spółdzielczej, sformułowano program działania zmierzający ku stworzeniu własnej organizacji. Zalecał on łączyć doświadczone, świadome swej misji kooperatystki w koła samodzielnej organizacji kobiecej lub też w wydziałach społeczno-wychowawczych przy spółdzielniach. Kobiety nie znające jeszcze ideologii spółdzielczej należało agitować i wciągać do spółdzielni w charakterze członkiń i nabywczyń. Pracę społeczno-wychowawczą i kulturalno-oświatową radzono prowadzić tak, aby całokształt zainteresowań i potrzeb gospodarczych oraz kulturalnych kobiety był w możliwie najwyższym stopniu zaspokojony, a przy tym pogłębiona została świadomość spółdzielcza. W istniejących organizacjach spółdzielczych postulowano umożliwienie kobietom widocznego awansu poprzez zwiększanie ich udziału w walnych zgromadzeniach i powoływanie do władz spółdzielni. Nie byłyby to już tylko gospodynie-nabywczynie, utrzymujące swoją lojalnością istnienie spółdzielni, lecz pełnoprawne partnerki, współdecydujące o istotnych sprawach. Czytaj dalej →

Romuald Mielczarski: Jadłodajnie spółdzielcze [1906]

Niepotrzebnych wydatków i zbytku niech tu nie będzie, lecz niechaj stoły będą czysto i porządnie nakryte, niech kuchnia będzie smaczna i zdrowa, a potrawy ładnie podane, a skoro warunki te wypełnione zostaną, co za szalone powodzenie! Jakie zadowolenie i przyjemność, że się siedzi u siebie, nie trzeba się kłócić o niesmaczne i niezdrowe dania, wszystko, co się ma przed sobą, jest rzeczywistością, nie fałszem, befsztyki są miękkie, jarzyny świeże, zupa nie koszarowe pomyje, na zakąskę owoce i sery. Panuje tu dobry apetyt i dobry humor. Sąsiad przy stole nie jest obcym człowiekiem, to przecież towarzysz kooperatysta, z którym łatwo zawiązuje się pogadankę. A przy tym ma się przyjemne niespodzianki. W chwili regulowania rachunku usługująca patrzy z ukosa na gościa, który chce dać napiwek: – Nie, panie, my tego nie bierzemy. Czytaj dalej →

Stanisław Tołwiński: Bogactwo form spółdzielczego ruchu mieszkaniowego [1936]

Rozległe i nieograniczone są możliwości rozwojowe spółdzielczego ruchu mieszkaniowego, zrzeszającego w swych szeregach prawie wyłącznie pracowników najemnych, urzędników i robotników. Swoją siłę i natchnienie czerpie ten ruch z jednej strony z głębokiej masowej potrzeby gospodarczej, tego podłoża, któremu na imię nędza mieszkaniowa mas pracowniczych; z drugiej zaś strony z tęsknoty i przeświadczenia o konieczności zmiany dzisiejszego ustroju społecznego, opartego na niekontrolowanym rozwoju kapitalizmu. Mieszkaniem można nie tylko „zabić człowieka jak siekierą”. Na mieszkaniu oprzeć można również rozbudowę więzi społecznej, podnoszącej na wysoki poziom kulturę obyczajową całego społeczeństwa pracującego, odpowiedzialność i sumienność, stworzenie warunków sprzyjających nieograniczonej możliwości rozwoju zdolności i pracy twórczej człowieka. Czytaj dalej →

Helena Radlińska: Związek Towarzystw Samopomocy Społecznej [1934]

Niemal wszystkich łączyły pewne cechy wspólne, dzięki którym w gwarze potocznej nazywano ich „społecznikami” i „kulturalnikami”, w odróżnieniu od „polityków”. Na ogół cechy te są charakterystyczne dla typów wychowawców. Wspólnym we wszystkich poczynaniach ZTSS jest zainteresowanie człowiekiem, jego losem i siłami duchowymi oraz pewien zmysł społeczny, nakazujący poszukiwać sposobów budowania życia zbiorowego poprzez ochotniczą współpracę jednostek. U wielu ludzi występowało wyraźnie poczucie jak gdyby posłannictwa: brania na swoje barki odpowiedzialności za urzeczywistnianie marzeń o przyszłym ustroju. Całe grupy żyły pragnieniem tworzenia w dniu dzisiejszym instytucji zwiastujących i dotykalnie budujących jutro. Ale – podkreślić to trzeba silnie – pragnienia były dalekie od pożądania władzy, panowania. Zwycięstwo wyobrażano sobie jako doprowadzenie do „powszechnego współuczestnictwa”. Czytaj dalej →

Józef Bek: Wspólnota (kooperatywa) a charakter człowieka [1917]

Waży parę gramów, nie nasyci ani wróbla, śmieć po prostu. Gdy uprzytomnimy sobie jednak, jaka moc tajemnej siły tkwi w ziarnie, jak umieszczone w ziemi wydaje kwiat, kłos, drzewo – wówczas ten drobny okruch szacunkiem nas przejmie. Idea tkwiąca w stowarzyszeniu, w społecznym małym sklepie, w naszym drobnym udziale – jest to też tajemnicza siła, siła promieni słonecznych, ukryta w ziarnie. Czytaj dalej →

Piotr Świetlik: Współdziałanie chłopskie [1938]

Początkowe prace spółdzielni natrafiły na bardzo duży sprzeciw ze strony właścicieli lasów, a głównie pośredników, którzy tego rodzaju spółdzielni najbardziej się obawiają. Byli i tacy, którzy samą nazwę „Współdziałanie chłopskie” uważali za kolor komunistyczny, a jeszcze inni twierdzili, że chłopi tego nie potrafią, bo nie mają fachowego wyszkolenia w tej dziedzinie. Jednakże na te wszystkie wołania i nieprzychylne ustosunkowanie się do spółdzielni członkowie, a przede wszystkim organizatorzy wzięli się do pracy i propagandy tak pięknego dzieła. Dziś, tj. po roku pracy spółdzielnia liczy około 2000 członków. Czytaj dalej →

Ludwik Kulczycki: Upaństwowienie czy uspołecznienie i w jakich granicach? [1933]

Postęp cywilizacji, demokracji, socjalizmu i kierunków do niego zbliżonych prowadzi stale do rozrostu własności zbiorowej. Polega ona na coraz liczniejszych i dostępniejszych dla ogółu instytucjach i urządzeniach samorządowych, państwowych, stowarzyszeniowych itp. z dziedziny udogodnień życiowych, stosunków intelektualnych i kulturalnych, higieny, rozrywek. Bezpłatne szkoły, dające dzieciom podręczniki, materiały piśmienne, nawet śniadania, organizujące wycieczki, zabawy, domy ludowe z koncertami, teatry, tanie letniska, zakłady dla osób samotnych i starych, ogrody i parki publiczne, muzea – wszystko to jest jakby wspólną własnością, z której ludzie mogą korzystać w równej mierze. Nie ulega wątpliwości, że wraz z udoskonalaniem się instytucji, wzrostem dobrobytu, takie urządzenia będą się bujnie rozwijać, przynosić ludziom wiele korzyści, ułatwiać coraz bardziej życie i napełniać bogatszą treścią. Czytaj dalej →

Jan Wolski: Spółdzielczy samorząd pracy [1943]

Już od połowy ubiegłego stulecia pod wzmagającym się naciskiem nieodpartych obiektywnych konieczności, dyktowanych przez rosnące w miarę postępu wiedzy przyrodniczej i technicznej możliwości produkcyjne, zarysowuje się coraz wyraźniej i występuje coraz ostrzej niezbędność zasadniczej przebudowy dotychczasowego ustroju gospodarczo-społecznego. W dziedzinie gospodarczej konieczność tej przebudowy idzie w kierunku zastąpienia systemu gospodarki towarowej (kapitalizm prywatny jest jego obecnym, a sądzimy – że może już ostatnim etapem), opartego na sprzeczności interesów i aktywizowanego dążeniem do zysków, osiąganych w warunkach niewspółmierności podaży do popytu, przez system uspołecznionej gospodarki planowej, opartej na powszechnej solidarności i aktywizowanej dążeniami do pełnego i możliwie najdoskonalszego zaspokojenia potrzeb zbiorowości ludzkiej. Czytaj dalej →

Kazimierz Jaroszewski: Spółdzielczość wśród robotników naftowych

Spółdzielnia w krótkim czasie wyrosła na dużą instytucję. Posiadała ona ponad pięć tysięcy udziałowców, a wraz z ich rodzinami musiała zaopatrywać w artykuły spożywcze około 20 tysięcy osób. Zysk, który u kupca prywatnego szedł do jego kieszeni, w Spółdzielni wracał do kupującego w postaci dywidendy. W 1924 r. Spółdzielnia zakupiła od Zarządu Lasów Państwowych magazyny przy torze kolejowym i budynek, w którym mieściła się piekarnia. Otwarto jeszcze kilka sklepów na peryferiach miasta. Na początku 1929 r. Spółdzielnia posiadała już czternaście sklepów, własne magazyny, do których prowadziły tory kolejowe, i własną piekarnię. Mimo szalonej nagonki ze strony prywatnego kupiectwa, Spółdzielnia powoli rozwijała się, co roku zamykając bilans poważnym zyskiem. Czytaj dalej →

Maria Orsetti: Socjalistyczne kooperatywy belgijskie [1921]

Wina za tę fatalną w skutkach pomyłkę w ocenianiu wartości kooperacji spada przede wszystkim na przywódców ruchu niemieckiego Lassalle’a i Marksa. Marks nie rozciągał swych rozważań teoretycznych na dział o spożyciu, stąd ogromna luka w jego systemie. Marksiści, ślepo zapatrzeni w mistrza, nie znajdując w dziełach jego konkretnych wskazań, zajęli względem kooperacji postawę negatywną, pogardliwą, w najlepszym razie – obojętną. Zmiana w ocenie kooperacji przez socjalistów nastąpiła z jednej strony pod naporem rozwijających się tendencji kapitalizmu do wyzyskiwania spożywcy, które to tendencje w zaraniu okresu kapitalistycznego były mniej widoczne, z drugiej zaś strony pod przekonywującym wpływem przykładu, jaki dał socjalizm belgijski. Czytaj dalej →

Jan Wolski: Polska kooperacja szkolna [1928]

Charakterystyczny jest aforyzm, popularny wśród polskich spółdzielców: „Wychowuj twoje dzieci na świadomych, zaradnych i twórczych kooperatystów, ażeby, gdy dorosną, żyły w społeczeństwie sprawiedliwiej, lepiej i szczęśliwiej, niż my żyjemy”. Ale gdzież ma przede wszystkim zdobywać dziatwa to spółdzielcze wychowanie? Oczywiście że w szkole, gdzie przebywa gromadnie i gdzie łączą ją ze sobą liczne wspólne interesy. Należy więc dzieci na gruncie tych wspólnych interesów zrzeszać w sposób spółdzielczy, zachęcać i przyzwyczajać do zbiorowej spółdzielczej zaradności. Oto idea przewodnia inicjatorów kooperatyw uczniowskich. Czytaj dalej →

← Starsze tekstyNowsze teksty →
↑ Wróć na górę