W sprawie Organizacji Bojowej PPS
[1906]
Słowo wstępne
W partii naszej zaszedł na IX (skróconym) Zjeździe wypadek, który wstrząśnie prawdopodobnie uczuciami bardzo wielu towarzyszów. Mianowicie Organizacja Bojowa naszej partii została uznana przez Zjazd za winną tylu wykroczeń, że dalszy jej pobyt w partii został uniemożliwiony, i za jej ofiary i poświęcenie brutalnie wskazano jej drzwi. Sprawa ta będzie roztrząsaną na konferencjach i zebraniach partyjnych. A że i dotąd najczęściej tak bywało, że gdy o Organizacji Bojowej na tych zebraniach mówiono, gdy na nią napadano, nie zapraszano na nie nikogo z bojowców, by sprawy swej bronił, więc tym bardziej będzie tak i teraz. Wobec tego musimy sprawę przedstawić w druku, by towarzysze, którzy o nas sądzić będą, słyszeli nie tylko oskarżyciela, ale i oskarżonych.
Za Organizację Bojową PPS
Wydział BojowyOd czasu powstania u nas Organizacji Bojowej toczą się o nią ustawiczne spory pomiędzy towarzyszami, spory, niestety, najczęściej bez udziału towarzyszów z bojówki. Spory te roznadają się na trzy główne sprawy.
Pierwsza sprawa i pytanie to – czy bojówka ma służyć jedynie do załatwiania chwilowych dzisiejszych potrzeb, czy też ma zarazem dbać o przyszłość: o przygotowanie ludu roboczego do przeprowadzenia zwycięskiej rewolucji zbrojnej dla obalenia caratu. VIII Zjazd naszej partii, najliczniejszy ze wszystkich Zjazdów, obesłany przez wszystkie nasze organizacje, skłonił się do drugiego rozstrzygnięcia sprawy i polecił Organizacji Bojowej przede wszystkim przygotować możliwie wielką ilość towarzyszów do przyszłej walki, by ci po tym ubojowili całą partię i wszystkich towarzyszów partyjnych uczynili zdolnymi do akcji zbrojnej.
Jest to stanowisko słuszne i rozumne. Uzna to każdy, dla kogo „ruch zbrojny” nie jest tylko słowem bez treści, które wypowiedzieć łatwo, dla kogo jest zrozumiałym (a któż oprócz tych, którzy tego nie chcą, nie zrozumie tak prostej rzeczy!), że jak aby być dobrym szewcem trzeba się szewstwa uczyć, tak aby się umieć bić, trzeba się również tej sztuki nauczyć.
Jeżeli zaś pomyślimy, że nauczyciel nieco więcej umieć musi niż uczeń, że tę naukę bojową trzeba wypróbować w praktyce, że wreszcie organizacja nasza partyjna jest ogromnie liczną i że dużo nauczycieli wymaga, jeżeli uprzytomnimy sobie to wszystko, to zrozumiemy łatwo, jak trudno było zrobić tę pierwszą część roboty bojowej, by przystąpić do drugiej części, do oddania nagromadzonej wiedzy i doświadczenia szerszym kołom towarzyszów.
O tę właśnie pierwszą sprawę Organizacja Bojowa toczyć musiała ciężkie spory, bo niektórzy z towarzyszów, osobliwie spomiędzy kierowników partii zawsze chcieli widzieć w Organizacji Bojowej jedynie organizację terrorystyczną, która by załatwiała potrzeby dnia dzisiejszego i o wszelkiej przyszłości – zapomniała. Bojówka miała zapomnieć o głównym zadaniu – uczyć się samej i uczyć innych, jak zwyciężać mamy, a miała się natomiast stać bandą czyścicieli publicznych, wymiatających bezustannie brudy carskie u nas, jak gdyby bez ostatecznego zwycięstwa mogło nastąpić ostateczne wyczyszczenie naszego domu. Niechybnie i ta działalność jest potrzebną, lecz nie tyle, by zasłaniała zadanie główne. W tym więc sporze, jak zaznaczyliśmy, Organizacja Bojowa trzymała się zasad uchwalonych przez VIII Zjazd partyjny.
Drugi spór – to był spór organizacyjny.
W tym sporze głównie zainteresowani byli ci towarzysze, którzy kierują agitacją w danym miejscu OKR [Okręgowy Komitet Robotniczy]. W dole partii tych sporów nie było wcale.
Spór ten polegał na następującym. Organizacja Bojowa twierdziła i twierdzi, że towarzysze wchodzący w skład OKR-ów nie mają pojęcia o sprawach bojowych, nigdy się tym nie zajmowali, a często nawet nie interesują się tym wcale, że wreszcie tak często się zmieniają na swych stanowiskach, iż nie zdołają nawet zaznajomić się dobrze z towarzyszami z bojówki, że więc nie można bojówki poddawać władzy i kierownictwu OKR-ów, gdyż przy tym potrzebne jest koniecznie zaufanie bojowców do umiejętności i osoby Kierowników. Stąd wynika żądanie bojowców, by dla Organizacji Bojowej była pozostawiona autonomia techniczna, to jest by sami bojowcy w swych sprawach technicznych rozstrzygali. Sprawy te są: sposób organizowania sił bojowych, ich uzbrojenie, sposób nauczania i kształcenia sił bojowych, ćwiczenia bojowe, możliwość lub niemożliwość danego czynu bojowego, sposób jego wykonania, wreszcie ogólna dla całego kraju gospodarka bojowa, jako to: zakup i podział broni, rozmieszczenie towarzyszów bojowców i temu podobne rzeczy. Chodziło tu głównie, jak i w pierwszym sporze, o stworzenie jednej potężnej siły bojowej pod jednym kierownictwem, gdyż taka tylko siła na wielkie rzeczy ważyć się może, wtedy, gdy ta sama siła, będąc rozbitą i rozkawałkowaną na drobne cząstki, może się zajmować tylko drobnymi sprawami, a o zwycięstwie nawet marzyć nie śmie. I tu, podkreślamy raz jeszcze –Organizacja Bojowa trzymała się zasad i ducha uchwał Zjazdu VIII naszej partii, zaś jej przeciwnicy chcieli wprowadzić zmiany nie licujące z zadaniami, które przez ten Zjazd były postawione Organizacji Bojowej.
Wreszcie trzeci spór – to był spór o walkę z wojskiem rosyjskim.
Oto co mówi w tej sprawie Organizacja Bojowa:
Wiemy wszyscy, że agitacja socjalistyczna nawet wśród proletariatu napotyka poważne przeszkody i że dotąd całe mnóstwo robotników nie jest jeszcze uświadomione, pomimo że praca nad uświadomieniem jest prowadzoną od lat i że istnieje do tego i bogata literatura, i mnóstwo doświadczonych ludzi tę pracę prowadzi. Cóż dopiero powiedzieć o agitacji wśród żołnierzy, znacznie ciemniejszych od naszego proletariatu, cóż mówić o tym, gdy ta agitacja jest bardziej jeszcze skrępowana niż jakakolwiek inna, gdy jest ona utrudniona u nas jeszcze i tym, że żołnierze przypędzeni do nas z obcych stron, nie mają nic wspólnego z otoczeniem, a są odcięci od nas i nieznajomością naszego języka, obyczajów, historii itd.
Co prawda i przeciwnicy bojówki na tym polu twierdzą, że o uświadomieniu socjalistycznym żołnierzy nie może być mowy i że w agitacji rozchodzi się jedynie o to, by żołnierzy przeciwko władzy zbuntować i w ten sposób zrobić ich mniej posłusznym narzędziem w rękach rządu. Na takie postawienie sprawy i my się godzimy i my sądzimy, że agitację w wojsku prowadzić należy, bo w ten sposób zmniejszamy siły wroga, lecz dodajemy: jeszcze zaś bardziej należy wzmacniać swoje siły, bo te jedynie są zupełnie pewne i nas w chwili potrzebnej nie odradzą, i tu właśnie jest główny przedmiot sporu.
Kto sobie powiedział: wszystko zależy od wojska. Zechce ono stanąć przeciw caratowi – carat upadnie, zechce wypowiedzieć się przeciw rewolucji – rewolucja skazana jest na zagładę. Kto sobie to powiedział, i dodał, jak to wyżej zauważyliśmy, że wojsko socjalistycznym się nie stanie, ten wyrzekł się zawczasu wpływów socjalizmu i uświadomionego proletariatu na przebieg rewolucji i zgodził się na kiepską rewolucję, bo wojsko tylko kiepskiej dokonać potrafi. Kto wszystkie swe nadzieje złożył na wojsko, ten naturalnie będzie się obawiał drażnić czymkolwiek wojsko i zgodzi się stać się wobec niego tak małym, by go nie zauważono, chociażby to było kosztem budowania własnej siły i potęgi. Tak też mówią nasi przeciwnicy, którzy dochodzą niekiedy do twierdzenia, że lepiej jest, by w akcji zginęło chociażby kilku uświadomionych, pełnych poświęcenia bojowców, niż gdyby miał paść żołnierz i chociażby najmniej uświadomiony, bo to przeszkadza agitacji w wojsku i żołnierzy drażni.
Naturalnie, takie postawienie sprawy doprowadzić musi do zaniechania wszelkiej akcji bojowej. Przecie teraz, gdy wszędzie i zawsze na swej drodze spotykamy nie co innego, jak wojsko; gdy nawet policja jest zasilana wprost z szeregów wojskowych, niepodobna robić cokolwiek nie zaczepiwszy wojska, nie narażając albo siebie albo wojska na krzywdy lub ciosy. Przekonaliśmy się o tym doskonale w naszej robocie.
Pomimo że dotąd nie było w tej sprawie żadnej obowiązującej uchwały, Wydział Bojowy, ulegając CKR-owi [Centralny Komitet Robotniczy], dał rozkaz unikania wszelkich możliwych starć z żołnierzami. Skutkiem tego rozkazu w niektórych wypadkach nastąpiła śmierć i kalectwo naszych towarzyszów, którzy sami do wojska nie strzelali, lecz za to do nich strzelano bez wahania. W innych wypadkach użyto broni przeciw żołnierzom przy rozbrajaniu ich, co znacznie akcję utrudniło, wreszcie w większości wypadków trzeba było akcji się wyrzec, bo niepodobna było do niej przystąpić bez usunięcia osłony wojskowej.
Położenie takie – zrozumiałe nawet dla dziecka – wytwarza pytanie: czy rewolucja robotnicza ma zatrzymać się przed bagnetami i schyliwszy przed nią kornie czoła, oddać swoje losy w ręce żywiołu tak ciemnego i niepewnego, jak wojsko, czy też ma szukać drogi do przełamania tej ostatniej przeszkody i, opierając się na poczuciu własnej siły i potęgi, zbrojną ręką zdobyć to wszystko, co nam jest potrzebnym. Na pytanie to ostatni VIII Zjazd naszej partii nie dał wyraźnej odpowiedzi, jednak duch jego uchwał i postanowień (obowiązujących i CKR) przemawiał za drugim, naszym, bojowym rozstrzygnięciem tego pytania.
Spory te o zadania Bojowej Organizacji, o organizacyjny stosunek do OKR-ów, o stosunek do wojska były przyczyną ciągłych nieporozumień. Organizacja Bojowa we wszystkich tych sporach stała na gruncie uchwał VIII Zjazdu, co raz jeszcze tu mocno podkreślamy.
Wzmagająca się reakcja w całym państwie, wprowadzenie sądów polowych, pogromy wojskowe, przyczyniły się do zaostrzenia sporów i powiększenia nieporozumień. Szczególniej kierownicze sfery partyjne, oszołomione postępowaniem rządu, zrezygnowały w dużej części ze swojej rewolucyjności. Pozostał na papierze frazes rewolucyjny, czynu rewolucyjnego poczęto się obawiać.
Reakcja rządowa wzmagała się, Bojowa Organizacja, krępowana w swych czynach przez CKR, milczała i zdawano się, że rząd, jeśli nie stłumił zupełnie rewolucji, to przynajmniej nastraszył rewolucjonistów.
Wszystkie instytucje rządowe były strzeżone przez wojsko i rząd mógł sądzić, że przy pewnych środkach zapobiegawczych potrafi zabezpieczyć swych funkcjonariuszy, swoje instytucje i majątek od zamachów rewolucjonistów. Olbrzymie środki pieniężne, w porównaniu do środków, jakimi rozporządzają rewolucjoniści, brutalną siłą ciemnego żołnierza, pewną wyższość technicznego przygotowania żołnierza do walki i wyższość jego uzbrojenia w porównaniu z techniką rewolucji, wreszcie zmorę sądów wojennych, polowych i pogromów wojskowych, rzucił rząd na szalę walki, aby rewolucję przestraszyć, a siebie, dzięki swej powadze, zabezpieczyć.
I cóż dziwnego, że wśród ogółu towarzyszy zaczęła się rodzić wątpliwość, czy bezpośrednia i zwycięska walka z rządem jest możliwą?
Organizacja Bojowa, trzymając się ducha uchwał VIII Zjazdu i Rad, uważała za swój święty obowiązek właśnie w tak ciężkiej dla proletariatu chwili podtrzymywać słabnącą energię i przekonać się praktycznie, czy sprawa wystąpień zbrojnych w danych warunkach jest straconą i czy proletariat ma zwątpić w swe siły i losy rewolucji złożyć w ręce wojska, czekając i licząc na jego uświadomienie. Organizacja Bojowa musiała spróbować wystąpić do walki z rządem. Wiarę swą w to, że walka jest możliwą i potrzebną, musiała czynem potwierdzić!
I oto bez pozwolenia CKR nastąpił napad na pocztę pod Włocławkiem i na kasę kolejową w Radomiu. Licząc się z opinią władz partyjnych co do nienapadania na żołnierzy, pomimo że utrudniało to ogromnie lub skazywało nawet z góry na niepowodzenie całą akcję, Wydział Bojowy polecił, aby oddziały bojowe starały się z wojskiem nie walczyć, a w każdym razie je oszczędzać.
Pod Włocławkiem tow. bojowcy niejednokrotnie wzywali żołnierzy do złożenia broni, a w Radomiu próbowano żołnierzy rozbrajać. Rezultatem tego było zabicie i ranienie paru naszych towarzyszy; gdy przychodziło zaś do walki, żołnierze uciekali.
I oto, pomimo, że obie te akcje były robione bez pozwolenia CKR, że zostało w nich zabitych i rannych paru żołnierzy, że dla oszczędzania życia żołnierzy zaryzykowano życiem naszych towarzyszy, CKR nie zawiesił Wydziału Bojowego.
Dlaczego? Bo obie te akcje były drobne, bo nie nabrały one wskutek tego szerszego rozgłosu wśród towarzyszy w całym kraju, bo choć obie były udane, nie wykazały jednak w dostatecznej mierze, że technika Bojowej Organizacji zdolna jest do mierzenia się z techniką rządową i do pokonania jej; bo wskutek wyłuszczonych przyczyn nie podniosły one rewolucyjnego nastroju wśród proletariatu.
Po Włocławku i Radomiu przyszedł Rogów. Akcja ta zyskała szeroki rozgłos w kraju. Wykazała ona, że nawet podczas orgii stanu wojennego wszystkie dotychczasowe techniczne sposoby, którymi rząd zabezpiecza się przed napadem rewolucjonistów, dają się pokonać przez ideową ofiarność rewolucji i jej sprawność i technikę. Rogów wykazał, że jest możliwym i w dzisiejszych warunkach techniczne zwycięstwo rewolucji i że rząd nie ma w swym rozporządzeniu takich środków technicznych, które by go zabezpieczały od napadów rewolucjonistów. Rogów wywołał zapał wśród klasy robotniczej i wzmocnił wiarę w siły rewolucji.
Za Rogów CKR zawiesił Wydział Bojowy!
Jeszcze na parę tygodni przed akcją rogowską Wydział postanowił zwołać konferencję bojowców, aby w chwili depresji proletariatu i w chwili rozpanoszenia się rządu, ci, którzy na mocy uchwał VIII Zjazdu powołani zostali przez partię do technicznego kierowania bezpośrednią walką z rządem i do kierowania techniczną stroną ubojowienia partii, zastanowili się jak dalej postępować należy, aby swe projekty – projekty ludzi fachowych, posiadających teoretyczne wykształcenie bojowe, zahartowane w ogniu walki czynnej – przedłożyli mającemu się zebrać zjazdowi partyjnemu.
Gdy Wydział został przez CKR zawieszony, ani nie miał on możności odwołania mającej się odbyć w ciągu najbliższych paru dni konferencji, ani nie czuł się moralnie uprawnionym do tego. Sytuacja polityczna była tak ciężką i wymagającą stanowczych kroków, zjazd partyjny, który miał o tych krokach zadecydować, tak bliski, że pozbawiać zjazd ze względów czysto formalnych, możności poznania opinii ludzi najbardziej przejętych i obeznanych z tym, co jest związane z techniczną stroną idei ruchu zbrojnego, byłoby zbrodnią nie tylko wobec towarzyszy bojowców, pozbawionych w razie niezwołania konferencji, możności wypowiedzenia swego zdania, ale wobec całej partii i wobec całego proletariatu. I konferencja odbyła się. CKR został o niej zawiadomiony, lecz postawiwszy wyżej czysto formalne przyczyny nad wymaganiami dobra proletariatu, uznał konferencję za nielegalną i przedstawiciela swego na nią nie przysłał.
I o czym że radziła ta nielegalna konferencja? Cóż za zbrodnie wobec partii i proletariatu popełnili bojowcy, że ich za nie wyrzucono z partii?
Około 5 głównych punktów toczyły się obrady, jeśli pominiemy załatwienie szeregu drobnych wewnątrz organizacyjnych kwestii, oraz wyrażenia szeregu życzeń, skierowanych czy to pod adresem Wydziału Bojowego, czy też CKR. A więc najpierw: wywnętrzanie się bojowców ze wszystkich bólów, jakie im dolegają, wykazywanie wszelkich przeszkód, jakie spotykają w swej pracy. Tu była mowa o tych oszczerstwach, jakie poza ich plecami szerzone są niestety nierzadko przez towarzyszy z agitacji; i o tym traktowaniu bojowców ze strony OKR-ów jak najemników – katów, oprawców, których zadaniem ma być zabijanie wskazanych przez OKR-y szpicli czy policjantów; i o tych niesłusznych pretensjach OKR-ów wtrącania się do rzeczy, na których one się nie znają; i o tym jak szkodliwym i bolesnym jest niedokładne zrozumienie zadań bojówki przez agitację i nieufność do bojówki; i o tym, jak po macoszemu traktuje „Robotnik” sprawy bojowe, jak nie przeciwdziała napaściom prasy burżuazyjnej na bojówkę; i o tym, jak szkodliwym jest dla roboty bojowej chaos programowy w partii i „zygzakowa” jej taktyka i o wielu innych rzeczach. Jednym słowem o tym wszystkim, co każdego uświadomionego proletariusza i członka PPS głęboko obchodzić musi.
Drugą sprawą była kwestia stosunku do wojska; kwestia, która miała być rozwiązaną na zjeździe. A wszak Bojowa Organizacja, jako organizacja walki czynnej, najsilniej jest w tej sprawie zainteresowaną. Obszerna też dyskusja toczyła się w tej sprawie, i prawie że jednogłośną wyrażono w tej sprawie opinię (41 głosów przeciw 1!). Wypowiedziano się, że na czele rewolucji musi stać uświadomiony proletariat; że zrewolucjonizowana część wojska może odegrać tylko rolę pomocniczą; uznano za niezbędne prowadzenie roboty uświadamiającej wśród wojska zarówno w celu rewolucjonizowania i uświadamiania żołnierzy, jak i w celu osłabiania dyscypliny wojennej i dezorganizowania armii, która dziś jest najgroźniejszą siłą będącą na usługach caratu; ale jednocześnie podkreślano, że uświadomiony żołnierz powinien mieć wobec rewolucji pewne obowiązki, tak samo jak ma je uświadomiony robotnik, że rewolucyjne uświadomienie nie zapewnia bezkarności mordowania, lecz stawia kwestie jasno, że trzeba wybierać pomiędzy rządem a rewolucją i stawać po stronie albo rządu, albo rewolucji; postanowiono, że robota wśród wojska musi być ściśle podporządkowana partii i ściśle skoordynowana, a nawet poddana kierownictwu Organizacji Bojowej; wykazywano, że takim postawieniem kwestii wygra sprawa rewolucji.
A trzecią sprawą, która najszerzej omawianą była, to sprawa tak ważna dla partii – sprawa jej ubojowienia. Konferencja uprzytomniła sobie wszystkie uchwały w tej sprawie VIII Zjazdu i Rad, mówiła o tym, jak ważnym i pożądanym przez ogół towarzyszy PPS-owców jest to ubojowienie; mówiono wreszcie, w jaką formę powinno się ono wylać; opracowanie projektu ubojowienia partii dla przedstawienia go zjazdowi, konferencja uważała za swój obowiązek.
W krótkich słowach chcemy tu przedstawić towarzyszom, jak rozumowała w tej sprawie konferencja bojowców.
Już VIII Zjazd, omawiając sprawę ruchu zbrojnego, rolę bojówki przedstawiał sobie w ten sposób, że ma ona wytworzyć wśród zrewolucjonizowanego proletariatu technicznie uzdolnione do prowadzenia walki jądra; te jądra mają prowadzić masy robotnicze do walki. W swych rozumowaniach VIII Zjazd nie poszedł dalej, bo praktycznej potrzeby tego nie było.
Od czasu VIII Zjazdu przeszło parę miesięcy, podczas których bojówka zdobyła pewne wiadomości techniczne, pewną formę organizacji niezbędną dla walki, wiadomości swe wypróbowała w ogniu walki; jednym słowem w ciągu tego czasu bojówka stała się takimi jądrami, o jakich mówił VIII Zjazd. Przyszedł czas dalszego, głębszego uświadomienia sobie pojmowania ruchu zbrojnego. Przyszedł czas, kiedy „ubojowienie” partii mogło z dziedziny teorii przejść w sferę życia i stać się czynem. I oto konferencja bojowa jednogłośnie przyszła do przekonania, tak zresztą jasnego dla każdego – byle szczerego zwolennika ruchu zbrojnego, że te oto „jądra” bojowe wtedy tylko zdolne będą poprowadzić masy ludowe do walki, gdy proletariat mający walczyć, będzie technicznie do walki przygotowany, potrafi obchodzić się z bronią i walczyć w bojowym szeregu; że czas już, aby Organizacja Bojowa swe wiadomości i umiejętności techniczne zaczęła przelewać na masy robocze. I konferencja opracowała projekt „ubojowienia”. Co do technicznego kierownictwa ubojowieniem, to konferencja jednogłośnie wypowiedziała się, że tylko specjalista w sprawach techniki bojowej, jakim jest Wydział Bojowy, zająć się nim może. Dla uniknięcia nieporozumień podkreślamy, że mowa tu tylko o technicznym kierownictwie.
Uważając, że „ubojowienie” partii jest najpilniejszą pracą na dziś w przygotowaniach się do ruchu zbrojnego; wiedząc, że zbierający się Zjazd będzie skróconym, że przewagę na nim mieć będą przedstawiciele CKR, którzy często niechętnie odnosili się do Bojowej Organizacji, że przedstawicieli lokalnych komisji koleżeńskich będzie mało, a przedstawicieli Bojowej Organizacji tylko czterech, konferencja opracowała dla zjazdu ultimatum, streszczające się w trzech punktach: 1) winna być organizowana milicja tj. ubojowiona partia; 2) techniczne kierownictwo należy do Wydziału Bojowego, jako fachowego w tej sprawie; 3) że „ubojowienie” ma być stopniowo wprowadzone w życie, aby nie łamać dotychczasowej Organizacji Bojowej; dać jej czas przygotowania się do nowych obowiązków. To ultimatum oraz zupełnie fałszywe twierdzenie, że Organizacja Bojowa postanowiła w razie nieprzyjęcia ultimatum nie poddać się uchwale Zjazdu, było podane potem w uchwale IX Zjazdu jako jeden z powodów wyrzucenia bojówki z partii.
Zastanówmy się nad tą sprawą. Co oznacza ultimatum? A nic więcej, jak, że jeśli Zjazd nie zgodzi się na to, co my – specjaliści, uważamy za konieczne, aby robota bojowa normalnie się rozwijała na korzyść proletariatu, to my, jako ludzie najbardziej tę robotę znający i najbardziej jej oddani, prowadzić jej nie możemy. My możemy prowadzić robotę agitacyjną na przykład lub jaką inną, a bojową niech prowadzą inni, którzy myślą, że można ją prowadzić inaczej, niż my to robimy. Konferencja stawiając ultimatum skorzystała z prawa, jakie przysługuje każdemu towarzyszowi, że jeśli nie zgadza się on ze sposobem np. agitacji na wsi, to może przejść na agitatora do miasta lub zająć się organizowaniem związków zawodowych lub wstąpić do roboty wojskowej lub bojowej.
Ale czy jest dalej prawdą, że konferencja postanowiła nie poddać się uchwale Zjazdu? Przede wszystkim zastanówmy się, co to znaczy nie poddać się uchwale Zjazdu. Może to oznaczać, że towarzysze bojowcy, nie oglądając się na to, co powie Zjazd, będą robić po swojemu, albo że przestaną być bojowcami, a wejdą do innych działów roboty partyjnej; do tego drugiego mają zawsze prawo i tak samo, jak towarzysze z agitacji wstępują do bojówki, tak wielu towarzyszy z bojówki wstępuje i wstępować może do agitacji; a co się tyczy pierwszego – to o tym wcale mowy nie było na konferencji.
Konferencja postanowiła tylko, aby w imię dobra proletariatu, jeżeli skrócony Zjazd nie zrozumie, a wskutek tego odrzuci projekty konferencji, ratować ideę ruchu zbrojnego od zaprzepaszczenia jej i odwołać się do szerokich mas towarzyszy, niech ci rozstrzygają, kto ma rację!
Taki był przebieg konferencji bojowej takie jej poglądy i uchwały.
Na Zjazd skrócony pojechało 4 towarzyszy wybranych przez Konferencję. I oto Zjazd nie zechciał nawet wysłuchać sprawozdania z działalności Organizacji Bojowej ani wysłuchać projektów konferencji tak ważnych przecie dla proletariatu, lecz całą sprawę bojową zaprzepaścił w dyskusji formalnej; a i tu nawet, nie wysłuchawszy obrony bojowców, całą Organizację Bojową z partii wyrzucił.
Stał się gwałt niesłychany!
Gdy na jakimś towarzyszu ciąży jakiś zarzut, to zbiera się sąd, sąd bezstronny, niezainteresowany i sądzi sprawę, a oskarżony ma zawsze prawo obrony. A tu bez sądu, bez obrony wyrzucono dziesiątki i setki towarzyszy. I kto wyrzucił – ci, co nie mieli prawa nawet być sądem, bo sami byli stroną zainteresowaną, był to CKR, który Wydział zawiesił, więc sam sprawy sądzić nie mógł, byli przedstawiciele OKR-ów, którzy w ciągłych byli sporach z Organizacją Bojową, wdzierając się w jej sprawy techniczne; była tylko garść towarzyszy, którzy, jako bezpośrednio niezainteresowani, mogli sprawę sądzić, lecz nie oni sądzili, jak to widać z wyników głosowania: wyrzucenie Organizacji Bojowej przeszło na Zjeździe nieliczną większością 19 przeciw 11, przy 12 wstrzymujących się od głosowania!
Nawet absolutnej większości nie było! Dopiero drugie głosowanie tę większość stworzyło.
Sędzią w tej sprawie, sędzią nad tym stronniczym bezprawiem niech będą uświadomieni towarzysze, do nich Organizacja Bojowa odwołuje się.
Na zakończenie przytaczamy orzeczenie IX Zjazdu z naszymi uwagami. Brzmi ono jak następuje:
„Zważywszy, że Wydział Bojowy hołdował polityce i taktyce znajdującej się w jaskrawej rozbieżności z polityką ogółu partii; że służył on kierunkowi, zmierzającemu do wyodrębnienia ruchu rewolucyjnego w Polsce z całości ruchu w całym państwie rosyjskim; że kierunek, który usiłował nadać Wydział Bojowy pchał go na drogę akcji partyzanckiej, nieodpowiadającej nieraz potrzebom chwili i niezwiązanej z rozwojem i interesami ruchu masowego i często będącej z niemi w ostrej sprzeczności;
że przeto działalność Wydziału Bojowego nie tylko nie zwiększała szans przyszłej masowej rewolucji zbrojnej, lecz przeciwnie, zmniejszała je;
zważywszy dalej, że ta odrębność faktyczna ujawniała się w stałych konfliktach kierowników Organizacji Bojowej z centralnymi władzami partii, konfliktach, które doszły do świadomego łamania zarządzeń CKR w sprawach pierwszorzędnej wagi;
że zwołana przez zawieszony w swej działalności Wydział konferencja bojowa postawiła Zjazdowi Partii ultimatum, postanawiając jednocześnie niepoddanie się uchwale Zjazdu, gdyby ta wypadła odmownie;
Zjazd stwierdza, że członkowie zawieszonego Wydziału Bojowego i wszyscy uczestnicy konferencji bojowej, którzy się z nim solidaryzują, postawili się tym samym poza obrębem PPS.
Czy jest w tym orzeczeniu choć jeden motyw prawdziwy – nie ma ani jednego; krótko tylko na razie wykażemy to. A więc:
1) jakiej polityce i taktyce hołdował Wydział Bojowy? Polityce i taktyce PPS, uchwalanej na jej Radach i Zjazddach, a przede wszystkim na VIII Zjeździe. Czyż sprzeczne z polityką i taktyką partii były zamachy terrorystyczne na Skałona, Wonlarlarskiego, Margrafskiego, Konstantinowa; akcje zbiorowe na monopole, poczty, pociągi, tępienie policji? Wszak były one robione za zgodą CKR.
czy akcja bojowa wyodrębniała ruch rewolucyjny w Polsce z całości ruchu w całym państwie – tak, wyodrębniała, powiemy z dumą! Dawała ona przykład i impuls akcji rewolucyjnej w całym państwie; po zamachach w Polsce na policję, napadach na monopole, poczty, pociągi – zaczęły się takież akcje i w Rosji; dzięki naszej akcji bojowej zwracali się do nas towarzysze Łotysze, tow. Rosjanie SR-zy i SD-cy (bolszewicy), aby im dać nauczycieli do organizowania i ćwiczenia ich organizacji bojowych! Proletariat polski idzie na czele rewolucji, a nie w jej ogonie i utożsamiać się z ciszą w Rosji, jakby tego chcieli endecy, nie może!
Akcja partyzancka – zdaniem uchwały Zjazdu –nieraz nie odpowiadała potrzebom chwili i niezwiązana była z interesami ruchu masowego. W jaki sposób akcja partyzancka i poszczególne jej akty, witane entuzjastycznie w szeregach świadomych swych interesów masy robotniczej, mogły znajdować się w rozdźwięku z tymi interesami, stanowi zagadkę autorów uchwały;
twierdzenie, że akcja bojowa nie zwiększa, lecz zmniejsza szanse masowej rewolucji, należy do tak śmiesznych, że trudno z nim poważnie się liczyć. Czy obznajmienie coraz szerszych mas z techniką i organizacją bojową, czy wykazywanie możności walki z wrogiem i zaprawianie się do tej walki zmniejsza szanse zwycięstwa lub stoi w sprzeczności z interesami masowego ruchu – niech sobie sami towarzysze odpowiedzą.
5) Co do konfliktów z centralnymi władzami partii, to przede wszystkim nie były one od czasu ostatniej Rady liczne i wywołane zupełnie innymi przyczynami, wreszcie co cię tyczy konferencji bojowej i jej ultimatum, to o tym mówiliśmy już wyżej.
Cała działalność Organizacji Bojowej stwierdziła, że pomiędzy bojówką a klasą robotniczą ścisły istniał związek. Ale Organizacja Bojowa zyskiwała śród proletariatu nie tylko sympatię dzięki swym czynom, ale również dzięki tej idei, którą reprezentowała.
Uchwała Zjazdu zdobyła się zaledwie na krytykę, niewytrzymującą oceny logicznej, lecz konkretnym projektom bojówki Zjazd nie umiał przeciwstawić nic pozytywnego, nic, co by lukę, jaką pozostawiłoby wyrzucenie organizacji bojowej, mogło wypełnić.
Na tym kończymy i całą sprawę i oddajemy ją pod sąd towarzyszy.
Dodatki
Deklaracja zjazdowych delegatów konferencji Organizacji Bojowej
Od początku organizowania się obecnej Bojówki, spotkała się ona ze zdumiewającą nieufnością i nawet wyraźną niechęcią wśród świeżych, kierowników PPS oraz wielu zwolenników nowego kierunku w partii, którzy starali się tę swą nieufność i niechęć przelać w możliwie szerokie szeregi partyjne. O ile te uczucia względem Bojówki wyrażały się w mniej lub więcej uzasadnionych przypuszczeniach co do rozwoju Bojowej Organizacji, nie mogliśmy mieć nic przeciwko temu, lecz, niestety, zaczęły, się wkradać i rozwielmożniać w partii sposoby niepraktykowane w walce nawet z wrogami. Mówimy tu o całym mnóstwie uwłaczających plotek i oszczerstw, które kolportowano ustawicznie po całym kraju, fałszując w ten sposób opinię wśród towarzyszów i odstraszając od jakichkolwiek stosunków z Bojówką. Nie szczędzono ant drwin, ani obelg. Aby nie być gołosłownymi, przytaczamy tu próbkę tego rodzaju, pochodzącą już z najnowszych i czasów. Oto na zebraniu robotniczym w Zagłębiu jeden z prowadzących tam robotę inteligentów, oświadczył, że „Bojówkę należy ukrócić, bo na czele jej stoją szlagoni, którzy po trupach robotników chcą odbudować Polskę, by wtedy z kawiarń zagranicznych wyjść dla panowania nad proletariatem”. Naturalnie, w takiej niezdrowej atmosferze rozwój Bojowej Organizacji musiał być tłumiony, a gdy nakazana przez ustawę konspiracja i wyodrębnienie z ogólnej organizacji, czyniły z bojowców prawie zawsze nieobecnego oskarżonego wobec oskarżyciela, walka z tym złem była prawie niemożliwą. Pozostawało jedynie pracą swą i krwawym poświęceniem w milczeniu zarabiać na dobrą sławę wśród otoczenia.
Lecz i tu zjawiła się przeszkoda. Od organizacji początkującej, stawiającej pierwsze swe kroki po nowej, niewydeptanej przez nikogo, ofiarnej ścieżce, zażądano od razu nadmiernej, niewykonalnej pracy. Zgodnie z teorią, której wówczas hołdowano, teorią „żywiołowości” i „nieszczędzenia” sił, wbrew uchwałom VIII Zjazdu, który przyjął wnioski o organizowanie Bojowej Organizacji z przewodnią myślą przygotowywania ruchu zbrojnego, zasypywano ją zewsząd żądaniami zabijania całego mnóstwa szpiclów, policjantów czy żandarmów; żądano też ustawicznie od niej instruktorów, gdy jej samej ich brakowało, odmawiano stanowczo dopływu sił z agitacji – z zaszczytnym wyjątkiem Warszawy. Gdy Bojówka tym nadzwyczajnym żądaniom odpowiedzieć nie mogła, te skargi i oskarżenia dawały dla wielu towarzyszy tło do szerzenia się wspomnianej już niechęci do Bojówki.
Pomimo to jednak szczera praca zrobiła swoje i wielu z dotychczasowych przeciwników i nawet wyraźnych wrogów Bojówki, przeszło na jej stronę, niektórzy, pomimo otwartego wyznawania zasad „nowego kursu”. Po ostatniej zaś zmianie CKR i zbliżeniu się do pewnego stopnia dwóch części organizacji: agitacyjnej i bojowej, nastąpiło znaczne polepszenie stosunków, co pomiędzy innymi wyraziło się nawet obecnie w wybraniu kilku towarzyszy Bojowców na Zjazd przez konferencje agitatorskie. W ostatnich czasach, niestety, znowu nastąpiło pogorszenie stosunków pod tym względem. Dochodziło nawet do gwałcenia woli konferencji przedzjazdowych, tak np. na dzielnicowej konferencji podmiejskiego okręgu, przyjęto uchwałę nie tylko sprzyjającą Bojówce, lecz i żądającą zwiększenia autonomii Wydziału Bojowego, na to dzielnicowiec z oburzeniem zawołał: „ja tę uchwałę zawieszam, ja jej na Zjazd nie zaniosę”, lub też do wyraźnego, jak gdyby skopiowanego z najreakcyjniejszych piśmideł oskarżenia Organizacji Bojowej o bandytyzm. Co do pracy samej, również nastąpiła zmiana. Gdy poprzednio od słabej, rozpoczynającej życie organizacji żądano cudów, to obecnie, od organizacji silnej, żądnej czynu i walki, mającej zgodnie z założeniem, nie zniesionym dotąd przez żadne nowe Zjazdy, odpierać siłą zakusy reakcji, zażądano milczenia właśnie w najcięższych chwilach od początku okresu rewolucyjnego.
Dzięki temu wszystkiemu zaciera się właściwa zasada bojowa Organizacji: przygotowywania siebie i innych do zbrojnej rewolucji. Potęgowało się to jeszcze absolutnym brakiem w oficjalnych organach jakichkolwiek pod tym względem wyjaśnień. Pomimo parokrotnie wyrażonych żądań Wydziału Bojowego, naczelne władze partyjne nie informowały wcale towarzyszy o celach i zadaniach Bojówki. Artykuły, jakie Wydział Bojowy przesyłał do CKR dla umieszczenia w „Robotniku”, zostały skrócone i zmienione do tego stopnia, że zatraciły wszelki sens początkowy, wobec czego, po kilkakrotnej próbie. Wydział zaniechał dalszych usiłowań w tym kierunku. Informacje, o ile się w oficjalnych wydawnictwach pojawiały, były nie tylko niedostateczne, lecz wprost niezgodne ani z faktycznym stanem rzeczy, ani z celami przez Zjazd zakreślonymi. Szerokie masy proletariatu mogły wyciągać najfatalniejsze wnioski z niektórych aktów Bojówki, a CKR nie czynił nic, by tworzyć opinię słuszną, a przeciwdziałać fałszywej, mogącej nieraz przyczyniać się do demoralizacji nieuświadomionych mas ludowych. Objaśnienie wielu ważniejszych akcji pozostawione było domyślności ogółu, wskutek czego stwarzał się żyzny grunt, na którym krzewiły się różne fałsze. Zapomniano – czy nie chciano pamiętać – o tym, że Partia, w imieniu której przedsiębrano krwawe akcje, pociągające ofiary pośród całego społeczeństwa, dać winna ternu społeczeństwu wyjaśnienie, w imieniu jakich celów te akcje są dokonywane.
Stawiano też ważne przeszkody wypełnieniu zadań przez Zjazd na Bojówkę włożonych. VIII Zjazd uznał za konieczne, aby Partia poczyniła wszelkie możliwe przygotowania do zbrojnej rewolucji i w tym celu polecił Organizacji Bojowej podjęcie odpowiednich czynności, oraz rozpoczęcie planowego uzbrajania i kształcenia bojowego zorganizowanych towarzyszy. Zjazd partyjny uznał, że Organizacja Bojowa ma wytworzyć z siebie ośrodki, około których, podczas ruchu zbrojnego skupiać się będą masy proletariackie. Pomimo tej uchwały wyraźnej, żądanie Wydziału Bojowego co do zorganizowania milicji, spotkało się w końcu z odmową CKR, a rozpoczęte w tym kierunku prace zostały na rozkaz przerwane. Tym sposobem nie dopuszczono Bojówki do podjęcia przez Zjazd wskazanego zadania.
Najbardziej jednak krępującymi rozwój Bojowej Organizacji były ustawiczne dążenia zmierzające ku zmniejszeniu autonomii Bojówki i oddające ją wszędzie pod władzę ludzi, którzy nic wspólnego z Organizacją Bojową nigdy nie mieli i mieć nie chcą, co stawiało zawsze bojówkę w zależności od ludzi nie znających się wcale na rzeczy i nie zdających sobie sprawy z jej istoty i technicznych potrzeb. To nieliczenie się z interesami Organizacji Bojowej, spotykane na każdym kroku, zmuszało ją prawie wszędzie albo do unikania zetknięcia z miejscowym niechętnym ciałem partyjnym, lub też do mniej lub więcej delikatnego wyłamywania się spod narzucanej opieki.
Nic dziwnego, że taki stan rzeczy, ciążący wszystkim należącym do Organizacji Bojowej i robiący ofiary ich jeszcze bardziej bolesnymi, wywoływał nieraz gorące dyskusje w łonie tej Organizacji, a zarazem robił z Bojówki jakby zawodowego obstrukcjonistę w obradach wyższych ciał partyjnych.
To trudne do zniesienia położenie, występujące jako zjawisko, miało swe głębsze przyczyny nad którymi właśnie zastanawiała się Organizacja Bojowa na swej konferencji. Konferencja przyszła do wniosku, że trzeba wykorzystać chwile obecną dla stworzenia milicji, która nie daje się przecie pomyśleć bez zbliżenia się ściślejszego z robotą agitacyjną. Wierzono przy tym niezachwianie. że hasło zbrojnej rewolucji, rzucane szczodrze przez tak długi czas w pismach partyjnych, nie jest pustym frazesem bez treści i realnego wykładnika, przynajmniej dla szerszych mas robotniczych. Konferencja jednak w swych wywodach dodała, że nadal nie może pracować w atmosferze prześladowania i szczucia wewnątrz Partii, gdyż ma dosyć tego z zewnątrz, ze strony wszystkich wrogów rewolucji.
Wreszcie przechodzimy do sprawy, która się stała powodem zajścia na IX Zjeździe naszej Partii. Po zaostrzeniu się reakcji i represji rządowej w końcu sierpnia i września, Wydział raz po raz proponował CKR akcje, które by wykazały, że Bojówka nawet w piekle reakcji żyć i rozwijać się potrafi, a przed sądami polowymi dumnego czoła nie uchyli. Niestety, CKR akcje te ustawicznie w obawie pogromów odkładał, i ulegając panice, która w niektórych sferach zapanowała, zabraniał Wydziałowi na gwałty odpowiadać atakiem na rządowe posterunki [1].
Wreszcie doszło do tego, że wszędzie rozpowszechniła się pogłoska o zupełnym rozbiciu Bojówki i ostatecznym nad nią zwycięstwie rozbestwionego rządu. Przygnębienie i niezadowolenie zaczęło się szerzyć w naszych szeregach, tym bardziej, że niektóre akcje były odkładane w przeddzień ich wykonania, gdy napięcie nerwów u wyznaczonych wykonawców dochodziło do zenitu. Obok tego fundusze bojowe zaczęły się wyczerpywać i Wydział wreszcie zdecydował wziąć na swoją odpowiedzialność rozpoczęcie akcji. Wynikiem tej sytuacji były napady na pocztę pod Włocławkiem i na kasę kolejową w Radomiu (wówczas, choć w obydwóch wypadkach musiano stoczyć walkę z żołnierzami, Wydział zawieszonym nie był) – i wreszcie głośny napad w Rogowie, który stwierdził zdumiewający świat rewolucyjny sprawność szeregów bojowych.
Wypadek ten, który wywołał ogromny entuzjazm wśród bojowców i wszystkich rewolucyjnie usposobionych towarzyszów, był przyczyną zawieszenia Wydziału przez CKR.
Wydział na konferencji bojowej (zwołanej jeszcze za czasów swego urzędowania, z wiedzą CKR) złożył w ręce konferencji swe pełnomocnictwa i otrzymał votum zaufania wszystkich zebranych z wyjątkiem jednego. Wszyscy też zebrani na konferencji towarzysze oświadczyli, że chcą solidarnie odpowiadać za czyn, którym pomimo zakazu CKR nie mogą się nie chlubić.
Sprawa ta, z powodu zakwestionowania mandatów bojowych przez CKR, była rozpatrzona w komisji dla sprawdzania mandatów, która uznała, iż owe mandaty zawieszonych wydziałowców nie mogą być uznane za prawomocne, gdyż zawieszeni me mogą brać udziału w sprawach partyjnych, chociaż mogą być na Zjeździe w charakterze rzeczoznawców. Jeden z zawieszonych delegatów zaapelował do Zjazdu, sądząc, że ten zechce rozpatrzyć od razu sprawę w jej istocie i zgodzi się z zapatrywaniem zawieszonego Wydziału i konferencji, iż jeśli Wydział nie miał formalnego prawa do akcji, to moralnie był do niej zobowiązany. Jednaki to skromne żądanie zostało odrzucone i Zjazd zgodził się ze zdaniem komisji.
Wobec tego delegaci konferencji, wraz z trzema innymi towarzyszami z Bojówki, którzy na Zjazd zostali wybrani przez konferencje okręgów agitacyjnych, uznali za konieczne złożyć swe mandaty jako „współwinni” z usuniętymi przez Zjazd i zatem niezawieszeni jedynie przez niewiadomość Zjazdu. Wszyscy delegaci wyszli natychmiast dla zredagowania mniejszego oświadczenia, które kończą tym, że sprawę tę składają obecnie w ręce proletariatu zorganizowanego pod rewolucyjnym sztandarem PPS, by ten osądził, czy winni wobec niego są ci, co w chwilach rozpaczy i zwątpienia odważyli się stawić czoło rozpętanym siłom przemocy.
Delegacja Konferencji Bojowej.
20 listopada 1906 r.
Powyższy tekst to cała anonimowa broszura, wydana w Warszawie w roku 1906. Od tamtej pory nie była wznawiana, poprawiono pisownię według dzisiejszych reguł. Jako ostatni z dodatków do broszury zamieszczony był tekst, który zdigitalizowaliśmy wcześniej: Deklaracja delegatów ustępujących z Dziewiątego Zjazdu Polskiej Partii Socjalistycznej Jako ilustrację wykorzystano rysunek pt. „Spełnienie wyroku śmierci przez P.P.S.” na łamach „Nowości Ilustrowanych”, Kraków, 26 maja 1906.
Przypis 1: Do jakiego stopnia ta obawa posunęła się, sądzić można z następującego drobnego, lecz charakterystycznego faktu: Jeden z oficerów dragońskich, wziąwszy na siebie obowiązki żandarma, znęcał się nad aresztowanymi politycznymi w ten sposób, że wieszał ich trzykrotnie i konających odcinał od stryczka. Gdy CKR powiedziano, że się planuje zamach na niego, CKR zabronił dokonać tego, kazawszy się wprzód dowiedzieć, czy ten oficer-zwierzę jest lubianym przez żołnierzy, gdyż w tym wypadku absolutnie go nie wolno ruszać.