Kacper Więckiewicz
Przed wyborami do nowego Sejmu
[1927]
Dwudziestego ósmego listopada 1927 roku kończy się pięciolecie Sejmu i Senatu, po którym to czasie Sejm i Senat winny być rozwiązane. Do dnia dzisiejszego nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy odbędą się wybory zgodnie z przepisami Konstytucji, to znaczy najpóźniej w 3 miesiące po rozwiązaniu Sejmu i Senatu.
Naturalnie nasza Partia PPS, niezależnie od tego, jakie ma plany marszałek Piłsudski, musi przystąpić do przygotowań wyborczych na wsi i w mieście. Przygotowania nasze muszą być gruntowne i poważne, albowiem od tego, jaki będzie wynik wyborów do Sejmu i Senatu, które powinny się odbyć w końcu lutego 1928 roku, zależeć będzie przyszłość ludu pracującego na wsi i w mieście oraz przyszłość całego Państwa.
Lud pracujący jest większością narodu, toteż w rękach ludzi pracy spoczywa przyszłość: swoimi głosami mogą zdecydować, by w Polsce powołano rząd robotniczo-chłopski, który zaprowadzi sprawiedliwość i ład. W tym celu chłop i robotnik głosować będą na Polską Partię Socjalistyczną.
A inne stronnictwa?
Większość stronnictw sejmowych przez cały czas swojej działalności była wroga interesom i potrzebom mas pracujących.
Związek Ludowo-Narodowy, Chrześcijańsko-Narodowi Obszarnicy, piastowcy, sługusy pańscy i kapitalistów przemysłowych, Chrześcijańska Demokracja, wodzem której jest znany na Górnym Śląsku z różnych sprawek Korfanty, Narodowa Partia Robotnicza, słynna z tego, że czołga się u stóp obszarników na wsi w tych miejscowościach, gdzie ma wpływy (poznańskie i Pomorze), komuniści ukryci pod partią Lewicy PPS, popularnie zwani „czumowcy”, oraz rozwiązana przez Rząd Niezależna Partia Chłopska – swoją działalnością wykazały, że nic wspólnego nie mają z dobrem z potrzebami ludu pracującego.
Wymienione wyżej stronnictwa i partie są, jak to wszyscy już zdążyli się przekonać, szkodliwe dla wszystkich tych ludzi, którzy cierpią nędzę i poniewierkę.
Poza tymi stronnictwami, są na wsi stronnictwa, z którymi my, socjaliści, pragnęlibyśmy szczerze współpracować. Niestety „Wyzwolenie” przeżyło trzy rozłamy, zaś Stronnictwo Chłopskie składa się z różnych rozbitków, którzy uciekli lub wystąpili z innych stronnictw, nie dają socjalistom gwarancji, że utrzymają jedność po wyborach, gdy zjawią się w Sejmie.
Nie chcemy być świadkami gorszącego przykładu, że ludność wybiera wyzwoleńców, a ci wyzwoleńcy po dojściu do Sejmu pokłócą się między sobą i zaraz zakładają nowe partyjki i partie. Przecież to, cośmy przeżyli w obecnym Sejmie, jest naprawdę godne napiętnowania.
Zważmy, że taki na przykład poseł Thugutt, który był wodzem Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie”, w tajemnicy przed całością Klubu Sejmowego układa się z p. Władysławem Grabskim i wstępuje do jego rządu, bez zgody stronnictwa, a później obraża się na własne stronnictwo i występuje z niego. Czyż to jest dopuszczalne, żeby wódz stronnictwa obraził się na własne stronnictwo i ustąpił z niego?
Albo cały szereg innych posłów, jak: Tabor, Sanojca, Ledwoch, Szafranek, Waleron, znów za namową p. Jana Dąbskiego rozbijają „Wyzwolenie” i tworzą nowe Stronnictwo Chłopskie.
Każdy mający na sercu troskę o dobro ludu musi ze zgrozą zastanawiać się nad tym, jak postępowi ludzie, którzy powinni być wzorem i przykładem dla mniej świadomych chłopów na wsi, źle postępują!
Przecież są ludzie, którzy mogą mieć różne zapatrywania, osobiście mogą nawet ze sobą źle żyć, ale z tego nie wynika zupełnie, żeby każdy taki „wybitny” działacz ludowy po kłótni ze swoim kolegą zakładał oddzielne stronnictwo i tym samym rozbijał jedność stronnictwa i siłę chłopów.
Polska Partia Socjalistyczna idzie do mas wyborczych na wsi i w mieście z dużym zasobem pracy i jednością całego klubu poselskiego.
Przy wyborach 1922 roku ludność wsi i miast wybrała 41 posłów i 8 senatorów z listy Polskiej Partii Socjalistycznej, i ta sama liczba posłów utrzymała się przez 5 lat, do dnia dzisiejszego. Jakże inaczej jest we wszystkich innych klubach poselskich i senackich, gdzie następowały ciągłe rozłamy i posłowie i senatorowie wędrowali jak po karczmach zajezdnych z jednego stronnictwa do drugiego.
Pragnęliśmy bardzo, żeby było jedno lewicowe stronnictwo chłopskie na wsi. Ala nie naszą jest winą, że z „Wyzwolenia” wystąpiło Stronnictwo Chłopskie, które nie różni się niczym od „Wyzwolenia”. A jednak zwolennicy p. Dąbskiego rozbili „Wyzwolenie” i stworzyli drugie stronnictwo.
Nad ludem wiejskim od bardzo dawnych czasów ciąży jakieś przekleństwo, jeszcze w dawnej Galicji zdradził chłopów Jan Stapiński, który poszedł na podwórko pańskie i głosił zasady, że mali i wielcy rolnicy to jedno. Pan Wincenty Witos dwadzieścia lat temu wystąpił przeciwko Stapińskiemu, za to, że ten zdradzał chłopów i szedł wspólnie z galicyjskimi obszarnikami. W 1923 roku piastowcy z tym samym p. Witosem zdradzają znowu chłopów już w Sejmie odrodzonej Polski. Dzisiaj p. Jan Stapiński ubiera się w ubranie obrońcy chłopów i wcale nie namawia do jedności z obszarnikami. Sądzi p. Stapiński i p. Witos także, że lud polski na wsi jest głupi, niepiśmienny i ma dobre serce, i wszystko tym macherom wybaczy.
My jesteśmy innego zdania.
Jeżeli głosy chłopów i robotników nie być stracone, to muszą być oddane na PPS i takie lewicowe stronnictwo, które daje gwarancje, że po wybraniu z tego stronnictwa posłów nie będzie w nim rozłamu.
Gdyby lud na wsi był mądry, to ani jednego z tych, co robili rozłamy, nie wybrałby do nowego Sejmu.
Wkrótce, gdy wybory będą już ogłoszone, przypomnimy Wam, jaki jest program wyborczy PPS.
Kacper Więckiewicz
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w dwutygodniku „Chłopska Prawda. Pismo poświęcone sprawom małorolnych i robotników rolnych”, organie Polskiej Partii Socjalistycznej i Związku Zawodowego Robotników Rolnych RP, nr 22(100)/1927, 30 października 1927. Od tamtej pory nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.
Warto przeczytać także: • Ulotka wyborcza PPS do chłopów [1922] • Jan Kwapiński: Jak powstał Związek Robotników Rolnych RP