Jan Musiał
Szkice syndykalizmu
[1933]
Każdy prąd radykalny, czy to prawicowy, czy lewicowy, musi posiadać dwie strony: niszczącą i budującą. Radykalizm prawicowy, opierający się na narodzie czy rasie, galwanizuje stare ideały, nie wnosząc żadnego postępu. Radykalizm lewicowy, w szczególności syndykalizm, jako podstawowe pojęcie postępu wprowadza ideę społeczeństwa pracującego.
Ponieważ obecne zasady ustrojowe okazują się w zupełności przeżytymi, bez względu na to, czy kryzys dzisiejszy uznany za strukturalny, czy koniunkturalny, nie możemy tak dyskwalifikować człowieka, jako istoty myślącej, by nie szukać dróg do realizacji ustroju bez kryzysów.
Im większa istnieje rozpiętość pomiędzy tym, co się niszczy, a tym, co się buduje, a im większe z drugiej strony jest prawdopodobieństwo realizacji programu, tym kierunek jest bardziej wartościowy.
Oczywiście ma i syndykalizm swój program burzenia i budowy. Z negacją spotykają się tak podstawy liberalizmu, jak i niektóre dogmaty socjalistyczne.
Walczy syndykalizm z nadużywaniem prywatnej własności, upatrując w tym pierwszy warunek wszelkich nierówności społecznych. Prywatna własność, użytkowana zgodnie z interesem prywatnym, musi powodować kryzysy, liczy się bowiem tylko z zyskiem jednostki, a więc z istoty swej dąży do spychania robotnika na poziom jak najniższy. Teorie Forda o robotniku-odbiorcy, którego wielka siła kupna leży w interesie producenta, są twierdzeniami kapitalisty przesyconego zyskiem, zdegenerowanego lub co najwyżej twierdzeniami filantropa. To, że Ford w przedsiębiorstwach swoich choć częściowo może stosować taką zasadę, zawdzięcza wielu latom wyzyskiwania robotnika, które pozwoliły mu zepchnąć swych konkurentów – kapitalistów niżej, tak że dzisiaj może się nie obawiać konkurencji ich, lub też popadłszy w kapitalistyczne dolce-farniente rzuca z łaski co pierwej odebrał siłą. Dawniej Ford mógł być potrzebny. Dziś jest zbyteczny i szkodliwy.
Odrzucamy socjalistyczne upaństwowienie własności, widząc w nim przyczynę biurokracji, a często także niesprawiedliwości spowodowanej niemożnością należytego rozpatrzenia warunków. W miejsce własności prywatnej propaguje syndykalizm samorząd zawodowy, oparty na przynależności warsztatu pracy do pracującej w nim gromady.
Na tym punkcie załamuje się cały socjalistyczny cel pogodzenia indywidualizmu z równością.
Nie jesteśmy marksistami.
I jeżeli socjalizm był reakcją z powodu niespełnionych przez rewolucję francuską nadziei – to syndykalizm jest taką samą reakcją w stosunku do socjalizmu. Jest też reakcją przeciw wyłącznie materialistycznym zasadom, opartym tylko na kulturze ekonomicznej, kulturze produkcji lub rozdziału dochodu społecznego.
Syndykalizm, wysuwając fachowość jako podstawę postępu gospodarczego, wznosi na niej budowę nowej kultury społecznej, opartej na wyeliminowaniu wyzysku, poczuciu godności pracy i indywidualizmie.
Postęp społeczeństwa w ustroju socjalistycznym jest w pierwszym rzędzie ekonomiczny. Wyraża się zaś wzrostem ilości potrzeb, wzrostem ich wielkości, a przede wszystkim wzrostem produktów służących do ich zaspokajania. Postęp w pojęciu syndykalistycznym jest realizacją kultury duchowej, rozwijanej przez indywidualizm samorządnych gromad wytwórczych we własnych warsztatach pracy.
Sorel i Bergson, twórcy tej części zasad syndykalistycznych, uzupełniają się wzajemnie – pierwszy niszczy autorytet starego rytuału kulturalnego, drugi buduje nowe idee.
Kult pracy wyklucza fanatyzm narodowy czy ekonomiczny. Wszyscy ciemiężyciele są za fanatyzmem, demokraci przeciw.
Syndykalizm, widząc w polityce jedynie narzędzie ujarzmiania pracy przez inteligencję, widzi konieczność zupełnego zniesienia partii politycznych, a oddania rządów w ręce fachowych przedstawicieli związków zawodowych, przy czym dyktaturę uznaje za konieczny etap przejściowy.
Na sztandarach nie wywiesza dla celów politycznych hasła międzynarodowej solidarności proletariatu, uznając wysiłek pokoleń niepodległościowych za zbyt świeży, by mógł zostać zdeptany i odrzucony do lamusa przeszłości. Szowinizm narodowościowy czy wyznaniowy uważa za zabobon przekazany w spadku wnukom razem z herbami rodowymi.
***
Paradoksy w sztuce są domeną dowcipnisiów – w życiu jednak powodują starcia czasami dość tragiczne.Tragicznym nieporozumieniem jest, że ludzie, z którymi my często fizycznie, a dotąd jeszcze duchowo realizujemy polski Ideał Niepodległości Politycznej, nie mogą zrozumieć, że dalszym etapem tych nieukończonych walk musi być urzeczywistnienie Ideału Sprawiedliwości Społecznej. To jest przyczyną łączności, a zarazem nieporozumień z pewnymi odłamami bojowników przełomu majowego.
Jan Musiał
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w piśmie „Zarzewie Nowe” nr 1, 1933. Od tamtej pory nie był wznawiany. Na potrzeby Lewicowo.pl udostępnił i przygotował Piotr Grudka.Warto przeczytać także:
- Kazimierz Zakrzewski: Filozofia narodu, który walczy i pracuje (nacjonalizm Stanisława Brzozowskiego)
- Jarosław Tomasiewicz: Dzieci Sorela i Piłsudskiego – dzieje syndykalizmu polskiego
- Józef Wojciechowski: Syndykalizm