Jerzy Kuncewicz
Rooseveltyzm
[1934]
„Ja wierzę, że jesteśmy obecnie na początku całkowitej przemiany naszych pojęć w zakresie ekonomicznym. Przypuszczam, że w przyszłości będziemy myśleli znacznie mniej o wytwórcy jak o spożywcy”. Tak pisze obecny prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Roosevelt w swej książce pt. „Spojrzenie w przyszłość”.
Dla zrozumienia zachodzących przemian w fizjonomii Stanów Zjednoczonych i dla zdania sobie sprawy z kierunku rozwojowego, w jakim potoczą się wypadki, należy zanalizować źródła i dynamikę sił tam działających. Pierwszymi kolonizatorami osiadłymi w Stanach byli luteranie i kalwini, którzy nadali całemu tamtejszemu życiu swoje piętno. Dla Lutra prawa świata są złe, natura jest niesprawiedliwa, a w zakresie oddziaływania państwa uznaje on tylko zasady siły. Zdaniem Kalwina jednostka nie ma obowiązku koncentrowania się w sobie, ale powinna współpracować w czynie bożym dla świata. W koncepcji kalwińskiej komórką istotną organizmu społecznego i religijnego nie jest jednostka, lecz grupa. Na tym tle wzmożonych wpływów kalwińskich wyrasta pojęcie demokracji amerykańskiej, nastawione negatywnie w stosunku do jednostki. Późniejsze fale migracyjne, które zaludniały szerokie przestrzenie lasów i pól dziewiczych ziem Ameryki znajdowały się zawsze pod przemożnym wpływem tego pierwotnego religijnego nastawienia. Do dzisiejszego dnia na życiu Stanów ciąży przemożny wpływ sekciarstwa religijnego, biorącego swe źródła z wierzeń Lutra i Kalwina.
Mechanizacja i jej skutki
W 1925 roku było w Stanach Zjednoczonych 19 754 000 automobilów, gdy na całym świecie w tym czasie ilość ogólna samochodów wynosiła 24 565 000. Ilość będąca w posiadaniu obywateli Republiki Washingtona wynosiła i całej ilości światowej. W tymże czasie 6% ludności Stanów Zjednoczonych w stosunku do 100% całej ludności świata spożywało 3/4 produkcji światowej kauczuku, 2/3 takiejże produkcji destylatów benzynowych oraz 25% całej produkcji cukru. Dobrobyt Stanów był powszechny i wszyscy posiadali artykuły konsumpcyjne w nadmiarze. Każdy z obywateli gromadził oszczędności, stając się większym lub mniejszym kapitalistą. Wiele przedsiębiorstw popierało rozmieszczenie swych udziałów pomiędzy robotnikami. Udziały te przechodziły w coraz to szybszym tempie do rąk personelu pracowniczego i tak np. „1’United Stell Trust” w 1923 r. miał 16% udziałów swoich w rękach pracowniczych, a w 1925 roku już ilość tych udziałów wzrosła do 33%, firma Goodyear Fire and Rubber Company miała w rękach pracowniczych 75% udziałów.
Jeżeli siłę motorową określimy na 100 w roku 1899, a ilość robotników w tymże czasie przyjmiemy w tejże samej cyfrze 100, tak jak i produkcję, to w następnych latach stosunek tych cyfr będzie się układał w sposób następujący:
w roku 1914 siła motorowa 220, robotnicy 134, produkcja 156
w roku 1919: 278, 161 i 198
w roku 1923: 336, 190, 289.
Cyfry przytoczone wykazują, że przy wzmocnieniu wydajności produkcji, produkcja wzrasta znacznie szybciej niż ilość robotników zatrudnionych. Ten stan rzeczy odbijał się na możności wydatnego podniesienia płacy robotniczej.
Postępująca dalsza mechanizacja spowodowała nowe zjawisko, przy którym ilość potrzebnych robotników i godzin ich pracy w stosunku do produktu otrzymanego kurczyła się w coraz gwałtowniejszym tempie. Typowym przykładem będzie fakt, że pomiędzy rokiem 1912 a 1927 „The Buick Motor Car Company” zwiększyło produkcję 1400 razy, a ilość robotników powiększono 10 razy. Jeżeli rozważymy generalne zestawienie, to stwierdzimy, że pomiędzy 1910 a 1913 rokiem ilość robotników przemysłowych wzrasta rocznie o 2,7%, gdy ilość produktów w tym okresie powiększa się o 3,9%, natomiast w okresie pomiędzy 1922 a 1926 rokiem ilość robotników zatrudnionych rocznie powiększa się tylko o 1,4% a ilość produktów otrzymanych wzrastała już nie w stosunku do robotnika, ale w stosunku do całej ilości ludności Stanów o 2,4%, Z zestawienia tego widzimy, że w okresie powojennym ilość produktów wzrastała w znacznie szybszym tempie aniżeli ludność.
Wyżej scharakteryzowany wzrost sił produkcyjnych musiał wywołać przewartościowanie dotychczasowych pojęć gospodarczych, rezultatem czego były próby nowego ujęcia tych zagadnień. Pomiędzy innymi próbami w bardzo poważny sposób zaciążyła nad umysłowością Stanów i nad działaniami Roosevelta myśl technokratyczna. Howard Scott, twórca technokracji, posiłkując się szeroką współpracą technicznej elity intelektualnej, doszedł do przekonania, że siła maszyny, wykorzystująca siły przyrody, przy odrzuceniu dotychczasowych nałogów tak zwanego gospodarczego myślenia, może stać się źródłem prawdziwego dobrobytu powszechnego.
M. Fryderyk i C. Miles w swych obliczeniach wykazali, że wzrost dobrobytu różnych klas społecznych Stanów Zjednoczonych postępuje bardzo nierówno i tak przy ogólnym wzroście od 1914 r. do 1929 r. zdolności nabywczej ludności Stanów o 61%, rolnicy podnieśli swoją zdolność nabywczą o 21%, robotnicy przemysłowi o 108%, a kapitaliści o 153%. Jeżeli cyfry powyższe zestawimy z cyframi podanymi przez Andre Ziegfrieda, to otrzymamy mniej więcej podobny obraz. I tak jeżeli ludność Stanów w latach 1899 do 1925, zgodnie z autorem podanym powyżej, wzrosła w proporcji 100 do 150, przemysł powiększył się w stosunku 100 do 262, rolnictwo w 100 do 140, to w roku 1924 indeks cen wzięty przy stosunku 100 dla roku 1914, przedstawia się dla rolnictwa 134, innych artykułów 152, przy czym rolnik płacił uposażenia w stosunku do 184, a podatki w stosunku do 254. Cyfry powyższe mówią nam o katastrofalnej sytuacji rolnictwa i o braku z jego strony zdolności do obrony swoich interesów. Jeśli dalej chcielibyśmy mnożyć zestawienia cyfrowe, a szczególnie uwzględnilibyśmy cyfry z lat ostatnich, to kryzys rolniczy uwidoczniłby się jeszcze w większej mierze.
Powyżej omawiani technokraci podają, że zadłużenie obywateli Stanów Zjednoczonych wynosi 218 miliardów dolarów i że połowa całego dochodu społecznego jest pochłaniana przez odsetki, jakie dłużnik obowiązany jest regulować wierzycielowi. Jeżeli rozpatrzymy przy tym stanie zadłużenia i przy obciążających odsetkach spadającą stale zdolność produkcyjną wszelkiego typu warsztatów wytwórczych, to zrozumiemy powagę sytuacji i jej paradoksalność. Z jednej strony kolosy maszyn, olbrzymie hale fabryczne, wielkie przestrzenie pól uprawnych, wszystko to zaniedbane i powstrzymane w twórczym rozpędzie, z drugiej zaś dziesiątki milionów bezrobotnych i dziesiątki milionów głodnych, wyczekujących na próżno zaspokojenia swych minimalnych potrzeb, a wszystko to miażdżone kolosem długu pieniężnego.
Założenia myśli Roosevelta
Z tradycji purytańskich, wiary i zrozumienia wartości siły przyrody i maszyny, z poczucia krzywdy rolniczej zrodził się program Roosevelta.
Stronnictwo demokratyczne, do którego szeregów zalicza się obecny prezydent Stanów, jest stronnictwem, o którego zwycięstwie przy wyborach na fotel prezydencjalny decydują stany rolnicze. Republikanie, będący wyrazicielami ludzi interesów i kapitałów mogą liczyć zawsze na poparcie stanów rolniczych w tych wyborach, przy których producent zbóż i płodów ziemi nie odczuwa kryzysu. Ruch rolniczy już parokrotnie w różnych postaciach zarysował się na terenie Stanów. Senator la Folette, przywódca ruchu rolniczego, dziś już nieżyjący, w swoim czasie, korzystając z nastroju rewolucyjnego mas rolniczych wywołanego ich niedostatkiem, potrafił zgrupować przy wyborach prezydenckich 5 milionów głosów oddanych za jego osobą. Te 5 milionów głosów łącznie z głosami dalszych rolników amerykańskich stanowiących obecnie 23% całej ludności, a w wielu stanach mających głos decydujący, zaważyło na zwycięstwie Roosevelta.
Załamanie ogólne, krach bankowy, zastój w produkcji, dominujące nad ostatnim okresem rządów Hoovera, przygotowało grunt i psychikę jego obywateli na wszelkie eksperymenty posiadające pewne prawdopodobieństwo powodzenia. Zasadą Roosevelta jest świadome, w miarę możliwości ludzkich kształtowanie życia gospodarczego oraz przesunięcie rozdziału dochodu społecznego w kierunku zaspokojenia potrzeb mas. W książce swojej „Spojrzenie w przyszłość”, będącej zbiorem mów i artykułów wygłoszonych czy napisanych w czasie kampanii wyborczej, pomiędzy innymi w zdecydowany sposób występuje przeciwko tzw. swobodzie indywidualnej, która w pojęciu górnych 10 tysięcy łączy się z gwałtem i samowolą posiadaczy kapitału. Świat, zdaniem Roosevelta, nie może przypominać obrazem swoim piramidy, w której wierzchołek gniecie z coraz to większą potęgą podstawę. Nie może paru czy kilkudziesięciu spekulantów giełdowych, żonglując słowami i głosząc hasła swobody gospodarczej, niszczyć samowolnie dóbr materialnych, których celem jest służenie człowiekowi.
Założenia myśli rooseveltowskiej, opierające się na wierze w wartość zespołu, na przykazaniu czci i szacunku dla siły, wszystko to wydobyte z tradycji kalwińskich, znalazło praktyczne rozwinięcie w jego posunięciach na stolcu prezydenckim. Zdecydowanie, odwaga przekonań oraz głębokie poczucie moralne nasunęły prezydentowi Stanów konieczność walki ze spekulacją oraz podejrzanej wartości interesami kapitalistycznymi. List Lutra „Poprzez wierzenia religijne proboszczów” wypowiadający się gwałtownie przeciw procentom i zyskowi z pieniądza, odbił się echem w poczynaniach Rooseveltowskich. Procesy i komisje śledcze zwrócone przeciwko dotychczasowym potentatom kapitału, na czele z Morganem, Insulem Harrymanem, wskazały, że przed karzącą sprawiedliwością nie chroni żadne bogactwo ani stanowisko społeczne. Bieg wypadków udowodnił, że nowo wybrany prezydent słusznie ocenia znaczenie poszczególnych elementów produkcji gospodarczej. Zachowując posiadanie indywidualne, nadaje mu formę odpowiadającą prawdzie twierdzącej, że dorobek ogólny istniejący obecnie jest rezultatem zespolonej pracy wszystkich pokoleń. „Rolą rządu przy rozpatrywaniu zagadnień gospodarczych jest współpracowanie nad ukształtowaniem praw ekonomicznych i porządku gospodarczego, który stałby się nową konstytucją w tym zakresie”. „Każdy człowiek ma prawo do życia i do uczynienia tego życia możliwie przyjemnym”. Opinie powyższe, wyjęte z książki Roosevelta, otwierają perspektywy na jego zasadniczy stosunek do zagadnień posiadania i użytkowania dóbr materialnych. Sformułowanie nowej wiary, twierdzącej, że społeczne dobra gospodarcze mają szersze zadania niżeli służenie dla zaspokojenia wszelkich kaprysów ich przygodnych posiadaczy, wywołuje przekształcenie pojęć powszechnie przyjętych i uświęconych.
Omawiane powyżej myśli wpłynęły na opinię publiczną, wzbudzając entuzjazm w szerokich masach. Przygotowany ogólnymi warunkami oraz przeorany celowymi posunięciami, grunt społeczny pozwolił na przystąpienie do dalszych pozytywnych reform. Krach bankowy i olbrzymie straty poniesione przez drobnych ciułaczy spowodowały wydanie ustawy bankowej Glass-Steagall Banking Act. Ustawa ta wprowadziła znaczne zmiany do statutów bankowych. Kierunek zmian podyktowanych zdążał do zabezpieczenia drobnych depozytów, nieprzekraczających 10 000 dolarów, następnie zaś sumy do 20 000 dolarów zabezpieczone były do wysokości 75%. Ustawa powyższa rozwijała silną kontrolę nad charakterem operacji bankowych, grożąc poważnymi represjami za działalność spekulacyjną. Przewidziana jest również kontrola nad osobami wchodzącymi w skład zarządu i dyrekcji banków, pozwalająca na ich usunięcie w wypadku umotywowanych zarzutów. Pragnąc ograniczyć dochód płynący z pieniądza, Roosevelt przeprowadził zasadę, że pieniądz na rachunku otwartym nie może przynosić procentu. Dalsze akty prawne w dziedzinie bankowości i gospodarki pieniężnej dotyczyły przedsiębiorstw emitujących obligacje, ograniczając znacznie swobodę w tym zakresie przez wprowadzenie rygorystycznych przepisów.
Zasadniczą rewolucję w dziedzinie polityki pieniężnej spowodowały zarządzenia prowadzące do obniżenia kursu dolara. Poczynania te były tym bardziej niespodziewane, że Ameryka jest największym posiadaczem złota.
Zgodnie z wnioskiem senatora Thomasa, prezydent Roosevelt został upoważniony do obniżenia zawartości złota w dolarze do 50% i do uzupełnienia obiegu pieniężnego nieograniczoną ilością srebra. Wobec tego, że wartość srebra w stosunku do wartości złota zawartego teoretycznie w dolarze jest znacznie niższa, to konsekwencją tego musi być obawa inflacji. Powstrzymanie wymienialności dolara na złoto uczyniło tę obawę zupełnie uzasadnioną, a tylko wielka zasobność Ameryki oraz jej pozycja gospodarcza utrudniają obniżenie kursu dolara pomimo świadomego wysiłku rządu idącego w tym kierunku.
Dalszym zasadniczym krokiem było uchwalenie ustawy, na mocy której całe złoto znajdujące się w ręku banków oraz obywateli Stanów zostało przejęte przez państwo. To radykalne posunięcie stworzyło ogromne możliwości finansowe dla realizowania szeregu posunięć społecznych i gospodarczych Ameryki. Przejęcie złota po dawnym kursie dolara przy ustabilizowaniu wartości dolara w złocie na nowym parytecie stwarza wielomilionowy zasób złota w rękach skarbu państwa. Olbrzymi skarb zgromadzony dzięki tym zarządzeniom, jako też dalsze możliwości wynikające z prawa emitowania bonów skarbowych na sumę 3 miliardów 300 milionów dolarów, poza tym zagwarantowana lokata w bankach federalnych obligacji rządowych na takąż sumę 4 miliardów, wszystko to stwarza tak wielką potęgę finansową w rękach prezydenta, istotnego dyktatora Stanów, jakiej świat dotychczas nie widział w całej swojej historii.
Motywy tej działalności i tych zamierzeń wynikały z dwóch zasadniczych przesłanek: po pierwsze z dążności do obniżenia zadłużenia efektywnego warsztatów produkcyjnych, a przede wszystkim warsztatów rolniczych, po drugie z konieczności znalezienia źródeł finansowych na pokrycie robót inwestycyjnych, mających zatrudnić wiele milionów bezrobotnych oraz na poparcie drobnych i średnich warsztatów produkcyjnych, pozbawionych kapitału obrotowego. Akcja oddłużenia rolnictwa, uginającego się pod ciężarem swych zobowiązań, pomimo postępującej dewaluacji dolara, nie dała dotychczas jeszcze pożądanych rezultatów. Ceny artykułów rolniczych nie podniosły się w stopniu spodziewanym. Odciążenie, które nastąpiło, jest odciążeniem niewystarczającym, czego dowodem są gwałtowne ruchy farmerów, strajki rolne i gorączkowa akcja Stanów rolniczych.
Zniżka dolara poza oddłużeniem warsztatów produkcyjnych miała przynieść wzrost ogólnego tempa produkcji, stając się bodźcem do zgromadzenia towarów i wytwarzania pędu w kierunku konsumowania wszelkiego rodzaju dóbr. Zniżka dolara mówiła, że wartością trwałą jest wszystko to, co zaspokaja potrzeby ludzkie, że pieniądz jest niepewny i może być środkiem wymiany nie zaś narzędziem tezauryzacji. Na tym stosunku do dolara, poza względami bezpośredniej konieczności państwowej, zaciążyła teoria Irvinga Fishera, który zamiast złota jako miernika wartości, proponował pieniądz oparty na indeksie cen szeregu artykułów pierwszej potrzeby, związany ze złotem jako towarem powszechnym. Mówiąc inaczej, pieniądz miał być stały, oparty na wartościach użytkowych, natomiast zawartość złota w nim byłaby płynną w zależności od stosunku pomiędzy złotem monetarnym a ilością artykułów użytkowych. Fisher proponował odwrócić dzisiejszą rolę złota i artykułów konsumpcyjnych.
Powyżej scharakteryzowane zarządzenia faktycznie wpłynęły wydatnie na podniesienie cen i wzrost produkcji. Szereg fabryk stojących bezczynnie zostało uruchomionych. Teraz, po osiągnięciu tego celu, zgodnie ze swoimi zasadniczymi założeniami, prezydent Roosevelt mógł przystąpić do dalszej akcji, mającej celowo organizować społeczne i gospodarcze życie Stanów.
Uregulowanie kwestii rolnej
Akcja oddłużenia warsztatów rolniczych nie zadowalała prezydenta; rozumiał on, iż należy kwestię rolną uregulować zasadniczo. Podstawą zagadnienia musi być zabezpieczenie dochodowości warsztatów rolnych, bez czego nastąpią ponowienia akty dewaluacji pieniądza. Ustabilizowanie cen zasadniczych artykułów rolniczych zostało uskutecznione przez wydanie zakazu notowania na giełdach cen. Dzięki stabilizacji ceny uniemożliwiającej jej spadek poniżej określonego poziomu, stworzono warunki umożliwiające kalkulację handlowo-rolniczą. Trudności techniczne do ujęcia tymi zarządzeniami wszystkich artykułów rolnych kazały szukać i innych metod działania. Wprowadzono ograniczenie przestrzeni zasiewów; jako kompensatę za to ograniczenie rząd ustanowił opłatę na rolników w wysokości różnicy ceny pomiędzy obecnym notowaniem rynkowym a ceną z okresu przedwojennego. Opłaty pobierane są od pierwszego przetwórcy, a więc w wypadku zboża – mąka od młynarza. Młynarz dopłaca tę różnicę, jaka istnieje pomiędzy ceną dzisiejszą żyta czy pszenicy a ceną przedwojenną, przerzucając tę różnicę z kolei na dalszych odbiorców. Podatek powyższy dotyczy także i innych artykułów rolniczych i obejmuje wszystkie produkty zastępcze.
Pomimo wszystkie powyższe zarządzenia Roosevelt zdaje sobie sprawę z niedostateczności środków przedsięwziętych dla zabezpieczenia rolnictwa i ostatecznego złamania kryzysu w tej dziedzinie. Środkiem ostatecznym, który ma prowadzić do tego celu jest myśl o zorganizowaniu w zwartą formę wszystkich warsztatów produkcji rolniczej, narzuceniu im planu gospodarczego i uczynieniu z nich jednego ze świadomych elementów ogólnego współdziałania gospodarczego.
Sprawa bezrobocia
Wyrzucani na bruk przez mechanizację robotnicy, obliczani na armię 13 do 14 milionów ludzi, musieli zająć w programie naprawy poczesne miejsce. Myśl technokratyczna, wykazująca, że dalszy postęp prowadzi konsekwentnie do zwiększenia bezrobocia, kazała szukać innych dróg aniżeli dobroczynność publiczna lub zorganizowana państwowo opieka społeczna. Pierwszem posunięciem, jeszcze bardzo prymitywnym, było wyznaczenie ze skarbu państwa sumy 500 milionów dolarów na rzecz funduszu bezrobocia. Przystąpiono do formowania na wzór wojskowy armii robotniczej, składającej się na początek z około 300 000 ludzi. Zadaniem tej armii było prowadzenie robót melioracyjnych. Armia ta, przebywająca w specjalnie urządzonych obozach, zapewniała swym członkom całkowite utrzymanie oraz 30 dolarów miesięcznie. Naturalnie, że organizacja tego rodzaju, jak i organizacja zapomóg w stosunku do olbrzymich potrzeb nastręczanych przez bezrobocie, była tylko wywołana koniecznością uzyskania czasu dla prowadzenia generalnego ataku na pozycje bezrobocia.
Następnie armia Roosevelta uderzyła jednocześnie na najtrudniejsze do zdobycia pozycje, jakimi są nieuporządkowane stosunki gospodarcze, zły rozdział dochodu społecznego i bezrobocie. Uderzenie to zostało dokonane za pomocą rewolucyjnego jak na stosunki amerykańskie aktu prawnego pt. National Industrial Recovery Act, czyli NIRA. Zgodnie z tym aktem przyjęta została zasada, iż konkurencja pomiędzy poszczególnymi firmami produkującymi musi być wyłączona i zastąpiona normami umownymi. Dotychczasowa zasada, przyjmująca całkowitą swobodę indywidualną i zabraniająca powstawania wszelkich trustów i karteli, została złamana. Rząd, opierając się na tym akcie, wywierał silny nacisk na wszystkie przedsiębiorstwa, zmuszając poszczególne gałęzie produkcji do ścisłego zespalania. Umowy zawarte pomiędzy przedsiębiorstwami nie tylko stabilizowały ceny artykułów produkowanych, nie tylko ustalały warunki ich sprzedaży, rabaty udzielane itp., ale zarazem omawiały jakość i metodę jego produkcji. Powyższe akty umowne przewidywały długość dnia roboczego, redukując go do możliwych granic przy jednoczesnym podniesieniu płac robotniczych. Skrócenie tygodnia roboczego do 40 godzin, przy wprowadzeniu w niektórych działach produkcji nawet i 32 godzin, wskazywało na zrozumienie roli maszyny. Ustalenie wysokiego standardu życiowego, przy zmniejszeniu godzin pracy, otwierało pole dla zatrudnienia szeregu sił robotniczych oraz opanowania bezrobocia. Armia bezrobotnych stopniała, zmniejszając się o 4 miliony. Wzrastające zatrudnienie dalej posuwa tę akcję. Prawdą jest, że jednoczesna zwyżka cen szeregu artykułów pochłania dużą część nadwyżki osiągniętej przez robotnika przy przeprowadzonej zwyżce płac, ale i z drugiej strony prawdą jest, że zwiększona ilość zatrudnionych stwarza nową masę konsumentów, którzy są odbiorcami wyprodukowanych artykułów.
Dzięki wprowadzonym kodeksom uzyskano przesunięcie rozdziału dochodu społecznego w kierunku coraz to bardziej głodujących mas, ograniczając wyzysk i zmniejszając samowolę górnych 10 000. Opór przeciwko zarządzeniom NIRA, stwarzany przez szereg wielkich przedsiębiorstw, pomiędzy innymi przez Forda, został złamany i dziś trzeba powiedzieć, że prestiż Roosevelta zyskał na potędze. Ostatnie głosowania w Izbie dowiodły, że Roosevelt jest panem sytuacji i że obóz, na którym się on opiera, nie składa się już dzisiaj tylko z jego stronnictwa demokratów, ale i przeciwnicy republikanie znalazłszy się pod przemożną presją jego wysoce moralnych i celowych zarządzeń, zmuszeni są do udzielenia mu poparcia.
Dążenie do opanowywania warunków, do pokonywania uprzedzeń oraz nałogów myślowych, wiara w wartość mózgu ludzkiego oraz poczucie humanitarne, wszystko to daje Roosevellowi zwycięską broń. Niedojrzałość poczynań ludzkich, choć może spowodować niejedną porażkę, choć może zniszczyć dzieło Roosevelta, nie dowiedzie jednego: że dzisiejsze jego wysiłki nie są wielkim etapem do nadania nowych form życiu.
Jerzy Kuncewicz
Powyższy tekst Jerzego Kuncewicza pierwotnie ukazał się w piśmie „Młoda Myśl Ludowa – miesięcznik poświęcony sprawom ruchu ludowego” nr 1/1934. Pismo to było związane ze środowiskiem radykalnej młodzieży wywodzącej się ze Związku Młodzieży Wiejskiej RP oraz z lewicującego skrzydła Stronnictwa Ludowego. Od tamtej strony tekst nie był wznawiany, poprawiono pisownię według dzisiejszych reguł.