Feliks Perl
Kraj bez strajków
[1902]
W ostatnich czasach wiele pisano o reformach społecznych wywalczonych przez zorganizowany proletariat w Nowej Zelandii. Największe zainteresowanie obudziła reforma, dzięki której Nowa Zelandia stała się jedynym dziś krajem cywilizowanym, w którym walka pomiędzy robotnikami a kapitalistami odbywa się bez strajków. Jak wiadomo, kraj ten jest kolonią angielską i, jak wszystkie kolonie angielskie w Australii, korzysta z zupełnego samorządu i posiada własny parlament. Klasa robotnicza wywiera tam znaczny wpływ na prawodawstwo i dzięki temu to wpływowi w roku 1894 uchwalone zostało nowe prawo, określające, w jaki sposób rozstrzygane być mają zatargi między kapitalistami a zorganizowanymi robotnikami. Prawo to, stanowiące pierwszą w tym rodzaju próbę, wydało bardzo dobre rezultaty i zwróciło powszechną uwagę na tę daleką krainę. Okoliczność ta skłania nas do szczegółowego zajęcia się tą reformą.
Na mocy prawa z roku 1894 wszelkie zatargi pomiędzy kapitalistami a organizacjami robotniczymi obowiązkowo rozstrzygane być muszą w drodze polubownej. Zarówno strajki, jak masowe wydalania robotników zostały w podobnych zatargach wzbronione. Prawo to z jednej strony usiłuje nadać pokojowy charakter ścieraniu się wrogich interesów proletariatu i kapitalistów, z drugiej zaś, pozwalając korzystać z nowych instytucji tylko robotnikom zorganizowanym, zmusza tym samym proletariat do organizowania się.
Prawo ustanawia dwie instancje sądów mających rozstrzygać zatargi między kapitalistami a robotnikami: niższą, czyli urzędy polubowne, oraz wyższą, czyli sądy rozjemcze. Członkowie obu tych instytucji wybierani są przez organizacje przedsiębiorców i związki robotnicze, które zapisały się w rejestrze państwowym.
W każdym okręgu przemysłowym znajduje się jeden urząd polubowny, składający się z pięciu, siedmiu lub dziewięciu członków, z których jeden, jako bezstronny przewodniczący, mianowany jest przez rząd, pozostali zaś wybierani są w połowie przez związki robotnicze, w połowie zaś przez związki przedsiębiorców danego okręgu. W razie zatargu tak związek robotniczy, jak związek przedsiębiorców, a nawet pojedynczy przedsiębiorca lub towarzystwo akcyjne, zwracać się mogą z żądaniem pośrednictwa do urzędu polubownego. Natomiast pojedynczy robotnicy nie mogą zwracać się do urzędu. Ograniczenie to ma na celu uwolnienie urzędu polubownego od spraw drobniejszych oraz zachęcenie robotników do organizowania się. Urzędy mają prawo wzywać wszystkie osoby zainteresowane w zatargu, przesłuchiwać świadków, żądać okazania papierów, rachunków, ksiąg buchalteryjnych itp., słowem, mają te same prawa, co i zwykły sąd. W celu zebrania szczegółowych informacji i zbadania sprawy na miejscu, członkowie urzędu mogą oglądać fabryki, składy i domy. Po należytym zbadaniu sprawy, urząd wydaje wyrok, który przewodniczący ogłasza. Od wyroku tego strony apelować mogą w ciągu miesiąca do sądu rozjemczego. W razie gdyby w ciągu miesiąca apelacja wniesiona nie została, wyrok urzędu polubownego staje się prawomocny,
Sąd rozjemczy składa się z trzech członków, z których jeden jest wybierany przez wszystkie nowozelandzkie organizacje robotnicze, drugi również przez wszystkie związki przedsiębiorców, trzeci zaś mianowany zostaje przez rząd spośród sędziów najwyższego trybunału. Sąd rozjemczy sądzi sprawy, które w drodze apelacji przeszły doń z urzędów polubownych, oraz sprawy z tych miejscowości, w których urzędy polubowne nie istnieją. Sąd ten również prowadzić może badania, wzywać świadków itd., wyroki zaś jego są ostateczne i żadnej apelacji już nie podlegają. Wyroki te są ważne przez trzy lata, o ile sąd nie oznaczył krótszego terminu. Wszyscy zainteresowani bezwarunkowo obowiązani są poddać się wyrokowi sądu rozjemczego, a to pod karą 5000 rubli z kosztami, gdy idzie o kapitalistów lub związki robotnicze, a 100 rubli z kosztami, gdy idzie o pojedynczych robotników.
Dotychczas sąd rozjemczy rozpoznał około 100 spraw, pomiędzy którymi było wiele bardzo ważnych, dotyczących znacznej liczby przedsiębiorców i towarzystw akcyjnych oraz setek, a nawet tysięcy robotników. Od 7 lat nie było w Nowej Zelandii ani jednego większego strajku lub masowego wydalenia robotników, zaś strajki pomniejsze prowadzone były wyłącznie przez robotników niezorganizowanych. Tym ostatnim zorganizowani towarzysze zwykle radzili na razie zaniechać walki, a zamiast tego założyć związek, wpisać go do rejestru państwowego i zwrócić się potem do urzędu polubownego.
Wśród owych stu spraw rozpoznanych przez sąd rozjemczy, były sprawy o to, czy płaca ma być tygodniowa czy od sztuki, o długość dnia roboczego, o święta, o liczbę uczniów w stosunku do liczby robotników dorosłych, o płacę tych uczniów. Rozstrzygano także kwestię, czy kapitalista może według swego widzimisię przyjmować robotników zorganizowanych lub niezorganizowanych, czy też obowiązany jest zawsze dawać pierwszeństwo zorganizowanym. W wielu wypadkach sąd rozstrzygnął to pytanie na korzyść robotników zorganizowanych, dopuszczając przyjmowanie niezorganizowanych wtedy tylko, gdy brak odpowiednio uzdolnionych robotników zorganizowanych. W kilku sprawach sąd rozjemczy wyraźnie zakazywał kapitalistom prowadzić tak zwane czarne listy robotników zorganizowanych.
Chociaż wyroki sądu rozjemczego wypadały nieraz na niekorzyść robotników, związki zawodowe zawsze im się poddawały. W większości jednak przypadków sprawy wygrywali robotnicy.
Od kilku lat przemysł nowozelandzki znajduje się w stanie rozkwitu. Liczba fabryk znacznie wzrosła, liczba zatrudnionych robotników podwoiła się. Handel zagraniczny w ciągu ostatnich sześciu lat podniósł się ze 160 milionów rubli do 240 milionów. Z tego wzrostu bogactwa skorzystali po części i robotnicy, wymógłszy na fabrykantach podwyższenie płacy, skrócenie czasu pracy i w ogóle poprawę warunków pracy. A uskutecznili to nie strajkami, które niemało kosztują klasę robotniczą nawet wtedy, gdy kończą się zwycięstwem, lecz z pomocą sądu rozjemczego.
Z sądu rozjemczego korzystają nie tylko robotnicy przemysłowi, ale i oficjaliści handlowi, a także i kobiety pracujące. Zarobki kobiet w krawiectwie i szewstwie wzrosły dzięki korzystnym dla nich wyrokom sądu rozjemczego. W ogóle robotnicy są gorącymi zwolennikami tej nowej instytucji. Co się tyczy kapitalistów, to wśród nich ma ona wprawdzie przeciwników, większość jednak kapitalistów chętnie się jej poddaje, zabezpiecza ich bowiem od rujnujących strajków i uwalnia od takich konkurentów, którzy starają się obniżyć ceny towarów przez zwiększenie wyzysku siły roboczej.
Jakie znaczenie mają sądy rozjemcze? Niektórzy pisarze burżuazyjni, uznający konieczność ustępstw dla robotników, ludzie być może uczciwi, ale krótkowidzący, powitali z zapałem nowe te instytucje, które ich zdaniem, mają wreszcie położyć kres walce robotników z kapitalistami i rozpocząć nową erę pokoju socjalnego i zgodnego współdziałania obu klas. Jest to pogląd bardzo naiwny i z gruntu fałszywy. Przyczyną walki pomiędzy kapitalistami a robotnikami jest sprzeczność ich interesów. W interesie kapitalisty leży jak największy zysk, jak największy wyzysk siły roboczej. Interes zaś robotnika wymaga nie tylko ograniczenia tego wyzysku przez podwyższenie płacy i skrócenie dnia roboczego, ale wprost zniesienia wszelkiego wyzysku. W interesie klasy kapitalistów leży utrzymanie dzisiejszego ustroju, w interesie proletariatu – obalenie go i zastąpienie innym, wyższym. To nie dające się pogodzić przeciwieństwo interesów obu tych klas wtedy tylko zniknie, gdy proletariat, zdobywszy władzę polityczną, zniesie wszelkie różnice klasowe.
Dopóki to nie nastąpi, walka pomiędzy obiema klasami toczyć się musi. Sądy rozjemcze walki tej usunąć nie mogą, gdyż nie usuną sprzeczności interesów, która ją wywołuje. Jedyna ich wartość polega na tym, że tej nieuniknionej walce klasowej nadają inny, łagodniejszy charakter.
I pod tym względem wartość ich jest istotnie wielka. Strajki, ten najsilniejszy dotychczas oręż proletariatu w walce z kapitalistami, którym klasa pracująca tyle świetnych zwycięstw ma do zawdzięczenia, często zawodziły i okazywały się orężem bardzo niedoskonałym.
Strajki są bronią skuteczną tylko w rękach robotników dobrze zorganizowanych lub wtedy, gdy strajkujący liczyć mogą na pomoc pieniężną, która by im dała możność wytrwania w walce. Strajki nie zawsze są możliwe i udają się tylko wtedy, gdy wybrana została odpowiednia chwila. Wreszcie nawet zwycięskie strajki wymagają ofiar ze strony robotników, a cóż dopiero mówić o strajkach przegranych! Wobec tego zdobycie przez robotników nowozelandzkich przymusowych sądów rozjemczych jest ważnym krokiem naprzód w walce z kapitalistami. Jest to nowy, skuteczniejszy i doskonalszy oręż, niż używany dotychczas, oręż, którego przeznaczeniem jest ułatwienie dalszej walki z burżuazją i przyspieszenie ostatecznego zwycięstwa proletariatu.
Zdobycz ta jest tym ważniejsza, że prawo z roku 1894 zabrania przedsiębiorcom wydalać masowo robotników. Kapitaliści nie mogą tam według swego widzimisię wydalać robotników. Mogą to czynić tylko wtedy, gdy sąd rozjemczy uzna, że wydalenie jest usprawiedliwione. Robotnicy nowozelandzcy nie są więc w takim stopniu na łasce kapitalistów, jak robotnicy innych krajów.
Ale sądy rozjemcze wtedy tylko spełniają należycie swe zadanie, gdy robotnicy mają w nich wpływ nie mniejszy, niż kapitaliści, gdy wybierają do nich ludzi, którzy potrafią bronić w nich interesów proletariatu. W przeciwnym razie sądy rozjemcze stać się mogą w rękach kapitalistów nowym narzędziem ucisku. Tylko tam więc stanowią one cenną zdobycz, gdzie je sobie wywalczyła silna i dobrze zorganizowana klasa robotnicza, która ma dość wpływu i świadomości, aby nie dopuścić do użycia ich na jej własną niekorzyść.
Feliks Perl
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Światło”, organie Polskiej Partii Socjalistycznej, wydawanym w Londynie, nr 13, rok 1902. Feliks Perl podpisał go pseudonimem „E. P.”. Od tamtej pory tekst nie był wznawiany, poprawiono pisownię według obecnych reguł. Na potrzeby Lewicowo.pl przygotował Przemysław Kmieciak.