Zygmunt Heryng
Trades-uniony
[1891]
Trades-uniony są to związki tworzone przez robotników bądź dla obrony praw na drodze legalnej, bądź dla samoobrony przy pomocy bezroboci [w sensie strajków – przyp. redakcji Lewicowo.pl]. Związki podobne zakładane już były w wieku XIV przez czeladników dla obrony przeciwko majstrom i nosiły nazwę gildii; gdy jednak wzmocniona w wiekach późniejszych władza państwowa zajęła się urządzeniem stosunków rzemieślniczych w formie cechów i zabezpieczyła do pewnego stopnia czeladników od samowoli majstrów, związki te upadły, jako bezcelowe, i powstały ponownie dopiero w początkach XIX w., gdy drobny przemysł rzemieślniczy ustąpił miejsca wielkiemu przemysłowi fabrycznemu i gdy pozbawieni punktu oparcia zwrócili się znów do jedynego środka obrony słabych i uciśnionych – do związków. Z początku koalicje takie były nietrwałe i tajemne, a to wskutek prawa z r. 1800, wzbraniającego zakładać związki robotnicze pod karą kilkoletniego więzienia.
Prawidłowy rozwój związków tych, czyli trades-unionów rozpoczął się od r. 1824, gdy zakaz zakładania stowarzyszeń robotniczych został zniesiony. Związki robotnicze istnieją we wszystkich gałęziach pracy złożonej, wymagającej od robotnika pewnej techniki. Wszyscy robotnicy pracujący w jednej lub w pokrewnych gałęziach, tworzą oddzielne stowarzyszenia, rozpościerające się bądź na kilka takich hrabstw, bądź wreszcie na całą Anglię. Trades-uniony np. w przemyśle tkactwa wełnianego obejmują trzy hrabstwa, podobnież jak stowarzyszenia górników; związek zaś robotników zatrudnionych przy budowie maszyn, obejmuje nie tylko całą Anglię, lecz ma swe rozgałęzienie i poza jej granicami.
Administracja wszelkich tego rodzaju stowarzyszeń w głównych zarysach jest wszędzie jednakowa. Rozstrzyganie ważniejszych spraw w każdej miejscowej gałęzi związku zależy od ogólnego zebrania. Interesy bieżące załatwiają sekretarze i komitety robotnicze. Dla rozstrzygnięcia zaś spraw dotyczących całego związku, zbierają się w pewnych odstępach czasu kongresy delegowanych z każdej grupy miejscowej.
Cele związków takich są bardzo różnorodne. Przeważnie chodzi tu o obronę interesów robotniczych w ogóle. Niezależnie jednak od tych celów, trades-uniony zakładają olbrzymie kasy wzajemnej pomocy na wypadek choroby i troszczą się też niemało o zaspakajanie moralnych i umysłowych potrzeb swych członków. W ogóle trades-uniony nie dążą, a przynajmniej nie dążyły do lat ostatnich do zasadniczej zmiany obecnych warunków ekonomicznych, lecz usiłują polepszyć byt robotników w tych warunkach. Nie mają one zatem na celu ani zniesienia pracy najemnej, ani tym bardziej własności prywatnej, lecz starają się tylko o zabezpieczenie swym członkom możliwie wysokich zarobków, o skrócenie dnia roboczego i w ogóle o osiągnięcie takich warunków najmu, które zabezpieczałyby robotnika od tak szkodliwego dla zdrowia zbytniego natężenia pracy, od samowoli i nadużyć przy wypłacie, wreszcie od krzywd i ucisku ze strony dozorców. Pomimo tak skromnych względnie celów, związki osiągają je tylko drogą ciągłej walki z kapitalistami.
Środkiem walki jest tu odmowa dalszej pracy (strajk), na co przedsiębiorcy odpowiadają zazwyczaj zamknięciem warsztatów. W chwili powstania spornej jakiejś kwestii, robotnicy wysyłają delegowanych swych do danej firmy. Gdy deputacji nie uda się nieporozumienia zażegnać, wówczas ogłasza się bezrobocie i skoro bezrobocie takie uchwalone zostaje przez komitet wykonawczy, wówczas robotnicy przez cały czas trwania bezrobocia otrzymują od związku zapomogi. Gdy zaś kasa związku przy dłuższym bezrobociu nie wystarcza, wówczas inne związki przychodzą w pomoc swoimi funduszami lub składkami, zbieranymi wówczas nie tylko od robotników, lecz i od wszystkich współczujących ruchowi robotniczemu. W ogóle fundusze kas tworzą się z regularnych składek, zbieranych na specjalne cele związku. W razie jednak bezrobocia wszelkie środki, bez względu na życzenie ofiarodawców, idą na podtrzymanie strajkujących. Przy gotowości do ofiar, jaką odznaczają się członkowie związków, są one w stanie przetrzymać nieraz długotrwałą walkę z kapitalistami. Olbrzymie np. bezrobocie z r. 1881 robotników zatrudnionych przy budowie maszyn, kosztowało związek 400 000 rs., nie licząc sum otrzymanych od innych związków i publiczności.
Ogólna liczba robotników, należących do trades-unionów, dochodziła do 900 000. A teraz zastanówmy się nad tym, jak dalece związki robotnicze wpłynąć mogą na podniesienie płacy. Otóż przede wszystkim zwrócić musimy uwagę, że obejmują one głównie robotników fachowych i z wielką trudnością tylko mogą powstawać wśród robotników niefachowych, gdyż działalność związku tam tylko wydaje rezultaty pomyślne, gdzie konkurencja z natury rzeczy jest ograniczoną przez to, iż niezbędną jest pewna wprawa, pewne przygotowanie fachowe, nie dla każdego robotnika dostępne. Zresztą robotnicy niefachowi ciągle zmieniają charakter i miejsce swego pobytu; prawie niemożebne więc tu jest powstanie trades-unionów, opartych na łączeniu się w jeden związek ludzi tej samej profesji i pracujących w tej samej miejscowości (w ostatnich czasach zaczęły też powstawać związki robotników niefachowych). Trades uniony więc w ten sposób (i to stanowi ich złą stronę) zaostrzają jeszcze bardziej różnice pomiędzy robotnikami fachowymi i niefachowymi, przy czym pierwsi stanowią już niejako arystokrację robotniczą, często wcale nieżyczliwie usposobioną dla robotników zostających poza trades-unionami.
Zakres więc trades-unionów nie jest, jak widzimy, zbyt szeroki, a i w tym zakresie działalność ich jest ograniczoną. Jakeśmy się przekonali, płaca robotników zależy od stosunku popytu siły roboczej do podaży tej siły. Na zwiększenie się popytu siły roboczej trades-uniony nie mogą wywrzeć żadnego wpływu, naturalnym zaś biegiem rzeczy popyt się zmniejsza nieustannie wskutek tego, iż jak to wiemy, coraz to częściej z biegiem czasu praca ręczna zastępowana bywa przez maszynową. Jedyny sposób przeciwdziałania ze strony trades-unionów polegać może na odpowiednim zmniejszaniu podaży siły roboczej. To znów dałoby się stale osiągnąć tylko przez zmniejszenie ilości robotników lub pozostawienie części robotników bez pracy. Oczywiste jest, że takie stałe usuwanie robotników fachowych od zajęć byłoby wręcz sprzeczne z zadaniem trades-unionów, i dlatego związki te zmuszone są do wywierania na kapitalistów nacisku przez czasowe usunięcie się od pracy wszystkich robotników danej gałęzi, czyli przez bezrobocia.
Z podobnymi celami, co i trades-uniony, założony został w Ameryce związek pod nazwą „Rycerzy Pracy” [The Knights of Labor]. Do związku tego bywają przyjmowani i nie-robotnicy, z wyjątkiem szynkarzy, bankierów, szulerów z profesji, adwokatów i agentów giełdowych. Główny cel towarzystwa polega na zabezpieczeniu robotnikom sprawiedliwego udziału w bogactwach przez nich wytwarzanych, oraz na zapewnieniu im wolnego czasu do rozwoju przymiotów moralnych, umysłowych i towarzyskich. Jako środka do osiągnięcia tych celów domagają się „Rycerze Pracy” ograniczenia pracy dziennej do 8 godzin, żądając 8 godzin dziennie pracy obowiązkowej, 8 godzin snu i 8 godzin wolnych od zajęć, który to czas mógłby być użyty na odpoczynek, wypełnianie obowiązków rodzinnych, rozwój umysłowy itd. Poza tym związek postawił wiele innych żądań, do urzeczywistnienia których wytrwale dąży. Oto główne z tych żądań: a) spory pomiędzy robotnikami i fabrykantami mają być rozstrzygane przy pomocy sądów polubownych; b) w fabrykach praca dzieci poniżej lat 15. winna zostać wzbronioną; c) praca więźniów, jako obniżająca płacę swobodnych robotników, ma być zniesioną; d) sprowadzanie obcych robotników ma być zakazane; e) robotnicy obojga płci pobierać mają jednakową płacę; f) każdy robotnik winien mieć zapewniony udział w zyskach przedsiębiorstwa.
Szerszy rozwój związku „Rycerzy Pracy” datuje się od roku 1879. Zasługuje tu na uwagę okoliczność, że do r. 1881 związek był tajnym, a pomimo tego zmów, jako środka działania, nie uznawał. Dopiero w r. 1881 związek stał się jawnym, a już w następnym większość członków oświadczyła się za popieraniem zmów i bezroboci. Liczba członków tego związku wzrastała niezmiernie szybko i wynosiła w r. 1883 – 52 000, w r. 1884 – 71 000, w 1885 – 111 000, w początkach r. 1886 – 700 000, a pod koniec tegoż roku – milion. W ciągu ostatnich dwóch lat działalność związku wskutek rozterek wewnętrznych osłabła.
Zygmunt Heryng
Powyższy tekst to rozdział z książki Zygmunta Herynga pt. „Gawędy ekonomiczne”, Drukarnia Przemysłowa, Warszawa 1891. Od tamtej pory nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł. Książka ta, przypominając w formie „elementarz” dla ludu, była jednym z pierwszych w Polsce legalnych wydawnictw, które prezentowały lewicowo-marksowską wykładnię procesów gospodarczych i ich skutków społeczno-politycznych.
Publikowaliśmy już inny tekst tego autora: Jaką być winna Encyklopedia Ludowa [1908]
Zygmunt Samuel Heryng (1854-1931) – pochodził z warszawskiej kupieckiej rodziny żydowskiej. Już w gimnazjum zainteresował się socjalizmem, brał udział w uczniowskiej agitacji wśród robotników. Studiował w Petersburgu i Wiedniu, w tym pierwszym mieście zetknął się z „Kapitałem” Marksa i nawiązał kontakt ze strukturami Narodnej Woli, a po rozłamie – Ziemli i Woli, w jego mieszkaniu drukowano nielegalne pismo tej organizacji. Dążył także do zjednoczenia polskich socjalistycznych kółek studenckich w Rosji. W 1877 r. powrócił do Warszawy na apel Ludwika Waryńskiego, aby uzupełnić lukę kadrową w ruchu socjalistycznym po aresztowaniach. Od początku roku 1878 brał udział w agitacji wśród robotników i młodzieży, opracowywał publikacje propagandowe. W 1879 r. został aresztowany i osadzony w X Pawilonie Cytadeli, a następnie zesłany na Syberię do Krasnojarska. Powrócił w roku 1882 do Warszawy i włączył w prace dyskusyjnych kółek marksistowskich, jednak nie wstąpił do I Proletariatu, uznając jego program za „nazbyt klasowy”. Był płodnym publicystą m.in. „Prawdy”, „Ateneum”, „Ogniwa” i „Głosu”, tłumaczył na polski fragmenty powieści Zoli. Działał w Uniwersytecie Latającym, był współautorem „Poradnika dla samouków”, popularyzował ekonomię polityczną (napisał bardzo popularną książeczkę na ten temat, pt. „Gawędy ekonomiczne”). Od roku 1898 należał do PPS, w 1904 r. na kilka miesięcy ponownie osadzony w Cytadeli. Działał w lewicowych środowiskach kształceniowych, współtworzył zalążki lewicowego ruchu nauczycielskiego, brał udział w strajku szkolnym w 1905 r. jako jeden z jego liderów. W 1906 r. wszedł w skład Komitetu Naukowego Uniwersytetu dla Wszystkich, prowadził liczne akcje odczytowe w całym Królestwie Polskim. W 1907 r. aresztowany na 3 miesiące za działalność w ruchu nauczycielskim, objęty zakazem zatrudniania w szkołach carskich i prywatnych oraz wydalony z Królestwa Polskiego. Od końca roku 1907 przebywał w Krakowie, gdzie wykładał na Uniwersytecie Ludowym im. Adama Mickiewicza, zainicjował opracowanie „Encyklopedii Ludowej”, był jej głównym pomysłodawcą i redaktorem pierwszych zeszytów tematycznych. Po rozłamie w PPS przystąpił do Frakcji Rewolucyjnej, uczestniczył w jej pierwszym zjeździe, gdzie krytykował postulat dyktatury proletariatu jako niedemokratyczny. W czasie I wojny światowej zaangażował się w tworzenie zrębów przyszłych instytucji gospodarczych oraz współzałożył w Warszawie Uniwersytet Ludowy, na którym wykładał. Po odzyskaniu niepodległości nie zajmował się działalnością stricte polityczną. Przewodniczył zarządowi stołecznego UL w latach 1918-1921, wykładał w Wolnej Wszechnicy Polskiej, działał w Stowarzyszeniu Wolnomyślicieli Polskich. Autor licznych artykułów i kilkunastu broszur i książek, m.in. „Teoria i praktyka ekonomii”, „O czym mówią nauki społeczne. Ekonomia społeczna”, „Finansowe podstawy bytu ekonomicznego w niepodległej Polsce”, „Samopomoc społeczna jako ostatnia dla nas deska ratunku”. Sporządził też wspomnienia z lat działalności socjalistycznej, publikowane w II RP w piśmie „Niepodległość” oraz nieukończony pamiętnik „Socjalizm przed pół wiekiem (1875-1880) w Rosji i w Polsce. Przeżycia i rozważania”, który ukazał się dopiero w roku 2007.