Sprawozdanie Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów na XXI Kongresie PPS
[1928]
Sprawozdanie z działalności Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w I Sejmie ustawodawczym ukazało się w okresie przedwyborczym w osobnej broszurze pt. „Jak pracowali posłowie PPS w Sejmie, który odszedł”. Do nowego parlamentu masy pracujące Polski wysłały 65 posłów i 10 senatorów z listy nr 2. Klub nasz, jako drugi co do siły i znaczenia w tym Sejmie, stanął wobec wielkich i trudnych zadań.
Wybory nie przyniosły rządowi spodziewanych rezultatów, mimo terroru i szeregu nadużyć wyborczych. „Jedynka” [lista Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem – przyp. redakcji Lewicowo.pl] zajęła niewiele ponad czwartą część wszystkich foteli sejmowych, a spodziewała się, że przy użyciu wszelkich godziwych i niegodziwych środków zdobędzie z górą połowę miejsc w Sejmie. Zajęła ona od razu postawę niechętną, a nawet wrogą wobec wszelkich innych ugrupowań sejmowych. Drugą istotną siłę liczebną stanowi w tym Sejmie ZPPS, górując jednak nad jedynką siłą moralną i intelektualną, a przy tym stanowiąc zespół bez porównania bardziej zwarty i jednolity niż jedynka, w której mechanicznie połączono ludzi najrozmaitszych przekonań społecznych i politycznych i różnej wartości moralnej. Klubowi naszemu przypadła rola przodowania w walce lewicy sejmowej (prócz PSL-Wyzwolenie w sile 40 posłów i Stronnictwa go – 26 posłów) przeciw reakcji jedynkowej i endeckiej. Tę rolę przewodnika i przodownika lewicy starał się klub nasz spełniać, nie zapominając zresztą o różnicach dzielących nas od innych stronnictw lewicy. Poza tymi dwiema głównymi siłami w Sejmie, tj. blokiem rządowym (jedynka i jej satelici, jak NPR-Lewica i grupa Stapińskiego) i lewicą z klubem socjalistów na czele – nie ma w Sejmie wielkich zespołów Stronnictwa Chjeno-Piasta-NPR – osłabione i rozbite, jako zespół znajdują się w widocznym rozkładzie. Endecy, obecnie pod nazwą Klubu Narodowego, znaleźli się w odosobnieniu, chadecja, Piast i NPR-Prawica odsunęły się od endecji i balansują między endecją a blokiem rządowym. Znaczenie tych wszystkich grup zmniejsza ich osłabienie liczebne. W poprzednim Sejmie liczyły stronnictwa Chjeny 163 posłów, obecnie endecja ma 37 posłów, a chadecja 15; ze stronnictwa chrześcijańsko-narodowego nie pozostało śladu. PSL-Piast, który przed sześcioma laty miał 70 miejsc, dziś ma ich 22, NPR – 14. Wreszcie mniejszości narodowe, które razem liczą 84 miejsca, mają w swym składzie pod względem politycznym i społecznym wszelkie możliwe odcienie, od nieprzejednanych nacjonalistów po grupy komunizujące.
W tych trudnych warunkach pracował ZPPS konsekwentnie nad odbudową znaczenia i powagi parlamentaryzmu, jako kamienia węgielnego demokracji. Z jednej strony zmierzaliśmy więc do energicznego odpierania wszelkich prób poniżenia Sejmu jako instytucji i odebrania mu znaczenia; z drugiej strony staraliśmy się o wydobycie z samego Sejmu maksimum energii i pracowitości.
Tu mamy do zanotowania poważne sukcesy ZPPS. Już na pierwszym posiedzeniu Sejmu, po niebywałym sponiewieraniu ciała ustawodawczego przez wprowadzenie policji do sali obrad, Sejm odrzuca kandydaturę rządową p. Bartla na marszałka Sejmu i wybiera 206 głosami kandydata ZPPS, tow. Ignacego Daszyńskiego. Wybór ten był wielkim triumfem demokracji i tak też został przez cały kraj zrozumiany.
Jako jedna z pierwszych spraw znalazła się w Sejmie sprawa nadużyć wyborczych. W interesie zaufania ludności do władz, które nie mogą służyć jednej partii, choćby nawet ta partia nosiła nazwę bezpartyjnej, trzeba było poddać zbadaniu i krytyce ponury i niechlubny dla państwa okres wyborczy. ZPPS bardzo mocno postawiła tę sprawę, zgłaszając wniosek o wybór Nadzwyczajnej Komisji Śledczej dla zbadania nadużyć wyborczych i przeprowadzając w komisji administracyjnej walkę o przyjęcie tego wniosku. Przy pomocy jedynki udało się rządowi przeciągnąć i odwlec tę niemiłą dla niego sprawę i w nowej sesji Sejmu ZPPS będzie musiał kontynuować swą walkę o napiętnowanie wyborczych nadużyć. Sprawa noweli do dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej o wydawaniu Dziennika Ustaw, mająca duże znaczenie ustrojowe, pomimo oporu jedynki posunęła się naprzód i tylko przedwczesne zamknięcie sesji uniemożliwiło ostateczne przyjęcie przez Sejm naszego wniosku w tej materii. Przyjęcie tego wniosku oznaczać będzie zarazem ostateczne uchylenie dekretów prasowych.
Lwią część ostatniej sesji zajęły obrady nad budżetem, ograniczone jednak co do czasu, co uniemożliwiło należyte zbadanie budżetu przez Sejm. Zarówno przy obradach nad prowizorium budżetowym na I kwartał bieżącego roku budżetowego, jak i przy preliminarzu budżetowym, ZPPS w przemówieniach swych przedstawicieli określił swe zasadnicze stanowisko wobec obecnego systemu rządzenia – stanowisko opozycyjne. W Komisji budżetowej i na plenum Sejmu mówcy nasi gruntownie oświetlili poszczególne działy budżetu, zgłaszając poprawki i rezolucje, z których wiele przyjętych zostało przez Sejm, jak np. rezolucja w sprawie ustawy o ubezpieczeniu na starość. Klub nasz badał przede wszystkim realność budżetu i domagał się, by budżety przedkładane Sejmowi przez rząd były wykonywane. Żądaliśmy więc przedstawienia Sejmowi zamknięć rachunkowych za ubiegłe lata budżetowe. Rząd nie spełnił tego obowiązku konstytucyjnego, a nawet nie uważał za potrzebne przyjść do Sejmu z przedłożeniem o kredyty dodatkowe, skoro np. budżet na rok ubiegły został przekroczony o pół miliarda złotych. Obecny budżet, tak samo jak poprzednie, oparty jest w trzech czwartych na podatkach pośrednich i monopolach. Zmierzaliśmy do przerzucenia ciężaru utrzymania państwa na klasy posiadające; wnioski nasze upadły dzięki rezerwie głosów, jaką zawsze w kwestiach społecznych i gospodarczych ma rząd w Sejmie na ławach Chjeno-Piasta. I tak upadł np. wniosek o podwyższenie wpływów z podatku majątkowego, z którego projekt rządowy przewidywał zaledwie 50 milionów zł. Upadły również wnioski o poczynienie oszczędności w budżecie przez skrócenie czasu służby wojskowej, a tym samym zmniejszenie stanu liczebnego armii. Skoro jednak udało się nam przeprowadzić pewne poważne poprawki w budżecie, a nie udało się zmienić jego ogólnego charakteru, Klub nasz w trzecim czytaniu wstrzymał się od głosowania nad budżetem.
Specjalną uwagę poświęcił Klub uposażeniu pracowników państwowych. Rządowy projekt budżetu przewidywał płace niepodwyższone bodaj o jeden grosz. Pod naciskiem naszego Klubu, rząd zmuszony był przyznać na I kwartał – niewystarczający – zasiłek 45%. Trwałe podwyższenie poborów uzależnił rząd w czasie obrad nad budżetem od uchwalenia przez Sejm nowych ustaw podatkowych. Projekty te musiały być przez nas odrzucone. Zniesienie degresji i progresji w podatku gruntowym, wprowadzenie podatku budynkowego z degresją stawek... dla obszarników, stały podatek majątkowy przy skreśleniu zaległego podatku majątkowego, a więc przy pozbawieniu państwa należnych setek milionów zł – to wszystko uwydatniło jaskrawo społeczny charakter rządu, ale nie mogło znaleźć u nas poparcia. W głosowaniu imiennym, 195 głosami przeciw 146, Sejm odrzucił projekt ustawy o podatku gruntowym i budynkowym, po czym rząd sam wycofał projekt stałego podatku majątkowego. Łączenie uchwalenia nowych podatków ze sprawą uposażeń pracowniczych było ze strony rządu tylko manewrem, mającym zrazić pracowników państwowych do PPS. Zamiast przyznać się, że budżet jest deficytowy, bo brak mu pokrycia na nieodzowną podwyżkę płac, rząd przyszedł do Sejmu z projektami krzycząco niesprawiedliwych podatków – z których dochody mogłyby zresztą wpłynąć do kas państwowych dopiero późną jesienią, a wszakże tak długo nie można było zwlekać z regulacją płac. Wskazaliśmy rządowi i Sejmowi źródła pokrycia na podwyżkę płac. Nie znalazła się w Sejmie większość, która by wnioski nasze przyjęła i ostatecznym efektem tej walki był 15-procentowy zasiłek, niewystarczający i mający charakter prowizorium. Sprawa uposażeń pracowników państwowych pozostaje nadal kwestią otwartą.
Pierwszym wnioskiem, jaki w tym Sejmie wpłynął do laski marszałkowskiej, był nasz wniosek w sprawie amnestii dla przestępców politycznych. Sejm nadał tej sprawie charakter nagły. Naszemu projektowi, przewidującemu zupełną amnestię przestępstw popełnionych na tle politycznym, społecznym, gospodarczym i religijnym, przeciwstawił rząd swój projekt. Projekt ten dawał wcale szeroką amnestię przestępcom kryminalnym, amnestię w dość szczupłych granicach przestępcom komunistycznym, amnestię zupełną przestępstwom popełnionym w czasie walk polsko-ukraińskich i białoruskich, natomiast w praktyce nie dano amnestii socjalistom. Spod amnestii wyjęto bowiem przestępstwa ukarane w drodze dyscyplinarnej, a tym samym nie objęto nią licznych ofiar strajków, kolejarzy i pocztowców. Przeprowadziliśmy w komisji prawniczej i na plenum Sejmu walkę o rozszerzenie ram ustawy amnestyjnej i w niektórych punktach udało nam się poprawić projekt rządowy.
Społecznie reakcyjne oblicze grup rządowych ujawniło się wielokrotnie w czasie prac sejmowych. I tak większość prawicowo-rządowa obaliła w komisjach nasze wnioski w sprawie rozszerzenia pomocy dla bezrobotnych, wstrzymanie wzrostu komornego, wstrzymanie eksmisji robotników rolnych itd. We wszystkich tych sprawach jednolity front reakcji, od endeków aż po BBWR, stawał w poprzek naszym wysiłkom.
Nagłe zamknięcie sesji sejmowej uniemożliwiło załatwienie przez Sejm ustawy o uwłaszczeniu czynszowników na ziemiach wschodnich oraz ustawy o wstrzymaniu eksmisji bezrobotnych, którzy po uzyskaniu pracy spłacają zaległe komorne ratami. Zwłaszcza ta pierwsza sprawa posiadała ogromne znaczenie dla dziesiątków tysięcy ubogich chłopów ma Kresach. Rząd, godząc w Sejm, ugodził wielkie masy chłopstwa kresowego, a sprawa ta jest doskonałą ilustracją ścisłego związku obrony demokracji politycznej z obroną społecznych postulatów ludu pracującego.
Niesłychany w formie i treści wywiad marszałka Piłsudskiego, ogłoszony w kilka dni po zamknięciu sesji sejmowej, znalazł bezzwłocznie pełną godności odpowiedź naszego klubu. Uchwała ZPPS przeciwstawiła się groźbie zamachu stanu zawartej w tym wywiadzie i zapowiedziała, że ZPPS z całą bezwzględnością bronić będzie demokracji i przedstawicielstwa ludowego. Wywiad sam określiła uchwała klubu jako „uderzenie w powagę państwa polskiego i wobec obywateli własnych, i wobec świata”.
Okres po zamknięciu sesji sejmowej wykorzystał ZPPS dla gruntownych prac nad przygotowaniem swej inicjatywy ustawodawczej w sesji następnej.
Na czele ZPPS stało prezydium i biuro. W skład prezydium wchodzili tow. Marek jako prezes, Niedziałkowski, Posner i Żuławski jako wiceprezesi. Prezydium wraz z sekretarzami tow. Czapińskim, Zarembą i Ciołkoszem oraz tow. Kuryłowiczem jako skarbnikiem i gospodarzem – tworzyli razem biuro Klubu. Prace Klubu przygotowywała komisja parlamentarna, złożona z 20 osób. Dla opracowywania poszczególnych zagadnień Klub wyłonił z siebie sekcje, w skład których wchodzili prócz członków Klubu wybitni fachowcy spoza Sejmu. Klub liczył 63 członków, a sfederowana z nim była frakcja niemieckich posłów socjalistycznych (tow. tow. Zerbe i Kronig, wybrani z listy nr 2).
Na czele sekcji senackiej ZPPS, która na terenie Senatu energicznie uzupełniała naszą walkę w Sejmie, stoi tow. Posner.
W Prezydium i biurze sejmowym reprezentowany był ZPPS przez tow. Ignacego Daszyńskiego, marszałka Sejmu, tow. dr. Zygmunta Marka, wicemarszałka, i tow. Zygmunta Piotrowskiego, sekretarza Sejmu. W Senacie tow. Stanisław Posner piastuje godność wicemarszałka, tow. dr Stefan Kopciński jest sekretarzem Senatu.
W Komisjach ma ZPPS reprezentację odpowiadającą jego sile liczebnej. W rękach naszych towarzyszów spoczywa przewodnictwo komisji: przemysłowo-handlowej, ochrony pracy, regulaminowej oraz kilka miejsc zastępców przewodniczących.
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w broszurze: Polska Partia Socjalistyczna – „Sprawozdanie z XXI Kongresu PPS (1-4 listopada 1928)”, Nakładem Sekretariatu Generalnego CKW PPS i ZPPS, Warszawa 1928. Od tamtej pory prawdopodobnie nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.