Maria Orsetti
Odezwa do gospodyń
[1932]
Tegoroczne Międzynarodowe Święto Spółdzielczości, święto wiary i nadziei w zwycięstwo sprawiedliwości społecznej, które przypada w tak tragicznie ciężkich dla świata pracy czasach, powinno stać się przypomnieniem, że skargi i wyrzekania w niczym położenia naszego nie poprawią, powinno stać się bodźcem do czynu.
Dlatego zwracamy się do Was, gospodynie, z wezwaniem: czas najwyższy, abyście własne sprawy we własne ujęły ręce.
Wy bowiem, jako kierowniczki gospodarstw domowych, jako szafarki zarobków klasy pracującej, macie do spełnienia ważne zadanie dla przyszłości i w pracy tej nikt Was wyręczyć nie może.
Zapytacie, dlaczego to na Was, skromne gospodynie, przypada ta ważna praca, ta wielka odpowiedzialność?
Czyż mężowie Nasi, ojcowie i bracia nie są bardziej wyrobieni i ze sprawami społecznymi obyci? Niezawodnie, tak jest w większości wypadków, ale pomimo to spółdzielnia bez czynnego udziału kobiet zakupujących rozwijać się dobrze nie może. I jeżeli Wasza spółdzielnia nie stoi na wysokości zadania, nie rozwija się, wegetuje – to Wasza, gospodynie, przede wszystkim w tym wina.
Istnieje bowiem w życiu gromady ludzkiej prawo podziału pracy. I właśnie to żelazne prawo ekonomiczne, a nie czyjekolwiek „widzimisię”, nakłada na kobietę szczególne obowiązki. Albowiem podział pracy sprawia, że mężczyzna, jako główna siła zarobkująca rodziny, interesować się przeważnie musi poprawą swych warunków zarobkowych, a drobnych oszczędności i korzyści na zakupach spółdzielczych skłonny jest nie doceniać. Ponadto nie zna się na „babskich” robotach przy kuchni, porządkach domowych i zakupach, a przez to się nimi nie interesuje.
Inaczej kobieta, która ma pieczę nad stroną wydatków budżetu i z dzisiejszych skąpych i niedostatecznych zarobków trudem swym i poświęceniem wyczarować musi, o ile możności, znośne warunki bytu dla męża i dzieci. Ona więc łatwiej ocenić potrafi sprzymierzeńca, jakim w walce z nędzą, głodem, chorobą jest dla niej spółdzielnia, dająca drobne, ale codzienne korzyści pod względem ceny, rzetelnej miary i wagi oraz gatunku produktów, a w końcu roku zwroty nadebranego.
Jakież są zadania kobiety wobec spółdzielni, tych przednich jakby straży nowego ładu społecznego, do którego wszyscy tęsknimy?
Przede wszystkim przyzwyczajanie siebie i innych kobiet do nabywania w spółdzielniach możliwie wszystkiego. Od tego bowiem, gdzie gospodynie codziennie napełniają swoje koszyki, zależy szybkość rozwoju placówek spółdzielczych.
Jednakże lojalność w zakupach sama nie wystarcza.
Spółdzielnia, jak to niejednokrotnie mówiono, nie jest niczym innym jak wspólną spiżarnią gospodyń. Głos ich powinien być decydujący na walnych zebraniach i w organach spółdzielni. Jakże bowiem zarząd może być w bezustannym kontakcie z potrzebami i życzeniami gospodarstw domowych, jeżeli tej współpracy jest pozbawiony. Mężczyzna jest w tym wypadku tylko jakby pośrednikiem czy echem żądań, życzeń, niezadowoleń kierowniczki gospodarstwa.
Musicie więc sprawy spółdzielni uważać jako wasze własne sprawy, musicie sercem objąć nie tylko troski własnego ogniska, ale i szersze troski, troski społeczne, zrzeszonych w spółdzielni ognisk domowych; musicie wasze uczucie macierzyństwa rozciągnąć na wszystkich, których ustrój kapitalistyczny krzywdzi i którzy pomocy jedynie od wspólnego wysiłku oczekiwać mogą.
Nie mówimy, iż przyjdzie to Wam łatwo, iż obejdzie się bez ciężkich codziennych zmagań. Walczyć będziecie musiały zarówno z przesądami otoczenia, jak i z Waszym własnym niewyrobieniem społecznym i nieśmiałością. Ale niegasnące źródło sił znajdziecie w szczerym pragnieniu wzięciu udziału w walce ze złem dzisiejszego życia społecznego. Za granicą w wielu krajach, jak w Anglii, Austrii, Szwecji, Finlandii, Belgii, kobiety weszły już na tę drogę i w tych krajach ruch spółdzielczy rozwija się pomyślniej niż u nas. Zakładajcie więc koła czynnych kooperatystek, które w tej pracy okazuje się pomocne.
Miejcie w pamięci słowa wypowiedziane u schyłku życia przez wielkiego myśliciela poetę niemieckiego Wolfganga Goethego: „Byłem człowiekiem – to znaczy walczyłem!”.
Maria Orsetti
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Łódzka Spólnota – pisemko Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Łodzi” nr 11/1932, 5 czerwca 1932 r. Grafika wykorzystana w tekście pochodzi z czasopisma „Głos Kobiet”, wydawanego przez PPS.