Zygmunt Zaremba
Klasa robotnicza wobec prawa o Kasach Chorych
[1921]
Zagadnienie ubezpieczenia na wypadek choroby musi być rozpatrywane przez robotników z dwu zasadniczych punktów widzenia. Po pierwsze, należy rozpatrzeć sprawę Kas Chorych pod względem ich znaczenia jako dźwigni zdrowotności mas ludowych; po drugie, ocenić położenie, że tak powiem, klasowe znaczenie tej organizacji.
Bezpośrednim zadaniem ubezpieczeń na wypadek choroby jest walka z chorobą, walka z zaczątkami śmierci w organizmie robotnika. Leczenie, które wymaga dużych środków materialnych, dla pojedynczego robotnika zawsze jest ponad siły. A dzisiaj – przy ogólnym spadku dobrobytu, kiedy wycieńczony organizm jest podatny na choroby, a robotnika zarobek ledwie wystarcza na pokrycie kosztów utrzymania – należyta ochrona zdrowia przez jednostkę jest wprost niemożliwością i całe zagadnienie staje w bardzo groźnych rozmiarach. Statystyki potwierdzają to całkowicie. Łódź, Warszawa i inne miasta wymierają.
W Warszawie w 1914 r. przewaga urodzeń nad zgonami wynosiła 5480 osób, w 1917 zgony przewyższały ilość urodzin o 22446. W Zgierzu w 1913 r. obliczano przyrost naturalny ludności na 2,3%, w r. 1916 skonstatowano ubytek ludności wynoszący tę samą ilość, co dawniej przyrost: 2,3%.
Rozumie się, że procent śmiertelności przede wszystkim wzrósł szalenie w masach robotniczych, które materialnie są najmniej odporne, których organizm, wygłodzony i wyniszczony przez ciężkie lata wojennej zawieruchy, najbardziej jest podatny na rozwój zarazków wszelkich chorób. Na tym tle zjawiły się nowe choroby: taka hiszpanka np., jak twierdzą lekarze, jest chorobą powstałą na tle tego właśnie osłabienia przez wojnę organów ludzkich.
Ochronę przeciw tym zastraszającym objawom znaleźć można tylko w zorganizowaniu społecznej walki z chorobami – przez wzajemną pomoc i wzajemne współdziałanie. Organizacjami, służącymi tym celom, są Kasy Chorych.
Z powyższego wynika, że Kasy te muszą ogarnąć swą organizacją i pomocą wszystkich bez wyjątku robotników i pracowników, których wynagrodzenie za pracę jest niewystarczające na samodzielne dbanie o swoje zdrowie. Ta powszechność Kas Chorych jest najważniejszym czynnikiem powodzenia w ich pracy i gwarancją osiągnięcia stawianych przez nie zadań. Powszechność bowiem organizacji i pomocy udzielonej przez Kasy daje, po pierwsze, skuteczną walkę z zarazkami, zmniejszając, ograniczając krąg osób, w których mogą zarazki swobodnie rozwijać się, a po drugie: daje Kasom siłę finansową, niezbędną dla ich należytego rozwoju i dla stworzenia kosztownych, a niezbędnych urządzeń leczniczych, w rodzaju uzdrowisk, letnisk dla dzieci słabowitych, szpitali itd.
O rozmiarze środków koniecznych dla osiągnięcia celów, które stają przed Kasami Chorych, niech świadczy fakt, że w r. 1902 niemieckie Kasy Chorych wydały 172 000 000 marek (dr Szterling – „Organizacja pomocy lekarskiej dla ludności fabrycznej”, 1906, str. 16).
Aby środki te wielkie uzyskać, nie można polegać na dobrowolnym zapisywaniu się do Kasy. Należenie do Kasy musi być obowiązkowe dla wszystkich. Nie można bowiem pozwolić na to, by ktoś przez lekkomyślność lub skąpstwo nie należał do Kasy i w razie choroby rozwijał w sobie zarazki, które przenoszą się później na innych. Nie można również pozwolić, by ktokolwiek usuwał się od udziału w sprawie ogólnej, całe społeczeństwo bezpośrednio obchodzącej.
Okoliczność zaś ta, że środki na utrzymanie Kasy ściąga się zarówno z pracowników, jak i kapitalistów, którzy żyją z ich pracy, jeszcze bardziej wzmacnia konieczność przymusowego udziału w ubezpieczeniu na wypadek choroby. Kapitaliści bowiem, nie chcąc ponosić części kosztów utrzymania Kasy, wszelkimi siłami staraliby się nie dopuścić do ich powszechnego rozwoju.
Należyta walka z chorobą wymaga jeszcze oddania samej instytucji w ręce zainteresowanych, to jest ubezpieczonych. Doświadczenie osiągnięte przez robotników z praktyki leczenia się u fabrycznych doktorów, którzy mniej więcej na wszystkie choroby zapisują jednakowe najtańsze lekarstwa, byle nie obciążać swego chlebodawcy-fabrykanta zbyt wielkimi kosztami leczenia robotnika, który jeśli umrze, będzie łatwo zastąpiony przez innego, doświadczenie to jasno potwierdza konieczność samorządu w Kasie Chorych i demokratycznego ich zarządu przez samych robotników. Bez tego czynnika Kasa Chorych mogłaby się zamienić w instytucję obcą klasie robotniczej, biurokratyczną i wzorującą się na praktykach lekarzy fabrycznych.
Czy nasza ustawa o ubezpieczeniach na wypadek choroby, przyjęta przez Sejm w maju r. 1920, odpowiada tym warunkom?
Dajmy odpowiedź w kolejności poruszanych tu najważniejszych warunków dobrego funkcjonowania Kasy Chorych.
A więc, przede wszystkim, czy Kasy Chorych, według naszej ustawy, będą powszechne?
Ustawa nasza obejmuje przymusem ubezpieczenia wszystkich robotników i pracowników zarabiających mniej niż zarabiają najlepiej płatne kategorie robotników i pracowników. Taki jest duch ustawy. Prawda, że największy zarobek, uprawniający do przymusowego należenia do Kasy, a określony przez Ustawę w cyfrze 30 000 marek rocznie, dziś nie odpowiada swemu przeznaczeniu, lecz to jest rzecz do naprawienia i nie zasadnicza. Ustawa przy tym zabezpiecza powszechność ubezpieczenia przez dopuszczenie do Kas dobrowolnych członków, ograniczając to jedynie cenzusem wieku (do 45 lat). Tak więc wszyscy robotnicy czy robotnice, do jakiej by kategorii nie należeli, wynajmując się do pracy, przez to samo stają się członkami Kasy. Nie mający określonego zajęcia, a nie przekraczający 45 lat wieku, mogą przystąpić do Kasy dobrowolnie. Jeśli przypomnimy, że ustawa rosyjska obejmowała tylko robotników fabrycznych, pozostawiając swemu losowi wszystkich robotników sezonowych, rolnych, chałupników, służbę domową – zaleta naszej ustawy wystąpi bardzo wyraziście.
Należy też podkreślić, że ustawa nasza rozszerza swe świadczenia nie tylko na samych ubezpieczonych, lecz również i na ich niezarabiających samodzielnie członków rodzin.
W tej dziedzinie znajdujemy jednak zasadniczy brak, świadczący o barbarzyństwie naszej klerykalno-endeckiej większości sejmowej. Wyłączono bowiem spośród osób, które otrzymują od Kasy pomoc w razie choroby, nieślubne żony ubezpieczonych. Jest to przeżytek tych średniowiecznych czasów, kiedy panny-matki palono na stosie, kiedy związek małżeński nieuświęcony przez księdza był uważany za grzech i przestępstwo, które ściga władza państwowa czy kościelna.
Dziś wyszliśmy szczęśliwie z tego okresu barbarzyństwa, lecz w ustawie naszej resztki jego pozostały. Pozbawienie nieślubnych żon pomocy lekarskiej dotyka słabsze i tak już wobec prawa jednostki i godzi w swobodę wyznania i spełniania obrządków religijnych. U nas, gdzie nie istnieją śluby cywilne, ograniczenie to ma na celu wzmocnienie klerykalizmu i więzów obywateli z kościołem. Ze wszystkich tych względów musi być ono gorąco zwalczane przez robotników i w miarę możności niestosowane w praktyce.
Nawet Rosja, barbarzyńska Rosja carów, umiała się wznieść ponad ten przesąd klerykalny, że żona nieślubna jest kimś gorszym od ślubnej. W czasie udzielania pomocy żonom żołnierzy i wygnankom (bieżenkom) wojennym zapomogi te były im udzielane na równi ze ślubnymi żonami.
Ograniczenie wieku przy dobrowolnym należeniu do Kasy Chorych również ogranicza powszechność. Da się to jednak usprawiedliwić dzisiaj, kiedy Kasy Chorych dopiero powstają i są finansowo słabe. W przyszłości jednak, gdy Kasy się rozwiną i wzmocnią, ograniczenie to musi być usunięte.
Tyle co do czynnika powszechności w naszej ustawie. Idźmy dalej.
Czy Kasy nasze mają zabezpieczoną trwałą i silną podstawę finansową?
Fundusze Kasy powstają ze składek. Ustawa nasza określa je w wysokości 6,5% od zarobku robotnika, obliczanego według tabeli płacy ustawowej, czyli przeciętnej dla pewnych kategorii płac. Z tego 2/5 płacą pracownicy, 3/5 – kapitalista.
Składka ta jest bardzo wysoka. W Niemczech wahała się ona od 2 do 4%, w Austrii – 3%. I u nas wysokość składki będzie mogła obniżyć się z czasem, co robi już zresztą warszawska Kasa Chorych, obniżając składkę o 1% – do 5,5%. Fundusze, płynące ze składek, powinny pokrywać wydatki Kasy i pozwolić się jej rozwijać należycie. Prócz składek Kasa może korzystać z ofiar, zapisów itd.
Najważniejszym czynnikiem finansowym siły Kasy jest liczebność jej członków. Nasze prawo daje zupełnie zadowalające gwarancje w tym kierunku, tworzy bowiem z zasady Kasy powiatowe (nie fabryczne, jak to było w prawie rosyjskim lub jak często bywa nawet w Anglii) i tylko 50-tysięcznemu ośrodkowi wolno otworzyć samodzielną Kasę Chorych. Kasy poszczególne mają, prócz tego, prawo łączenia się w Związki Kas dla celów gospodarczych, np. wspólnego zakupu lekarstw, oraz przeprowadzenia ulepszeń zdrowotnych, np. założenia wspólnego uzdrowiska.
Prawo o Kasach Chorych gwarantuje również w sposób dostateczny wpływ robotników na zarząd Kasy.
Kierownicze ciała Kasy są następujące:
Rada Kasy, Zarząd, Komisja Rewizyjna i Komisja Rozjemcza. Rada Kasy składa się z delegatów wybranych na 3 lata przez członków Kasy. 2/3 członków Rady wybierają robotnicy i pracownicy, 1/3 – przedsiębiorcy.
Rada Kasy wybiera Zarząd i Komisje. Zarząd, składający się co najmniej z 9 członków, zostaje wybrany w ten sposób, że 1/3 jego składu wybiera grupa delegatów przemysłowców, zaś 2/3 – grupa robotników i pracowników.
Tymi przepisami został zagwarantowany decydujący wpływ ubezpieczonych na działalność Kasy Chorych. Prócz wspomnianego już poprzednio znaczenia tego faktu dla rzeczywistego zaspakajania potrzeb robotnika, gwarancja ta ma dla proletariatu bardzo doniosłe społeczne znaczenie. W ten bowiem sposób Kasa Chorych staje się instytucją robotniczą, oddaną pod decydujący wpływ robotników i zależną w swym rozwoju i działalności od tego, jak sami robotnicy będą umieli gospodarować.
Przybywa więc jeszcze jedna klasowa placówka robotnicza. Obejmuje ona sobą ogromny zakres spraw związanych z bezpośrednimi potrzebami proletariatu i całego społeczeństwa. Klasa robotnicza, dążąc do socjalizmu, do objęcia przez ludzi pracy kierownictwa całym życiem społecznym, zdobywa kierownictwo nad jedną z najważniejszych dziedzin tego życia. Znaczenia tego przeoczać nie wolno, musi ono stać ciągle przed robotnikami i kierować ich pracą w tej instytucji samopomocy.
Kasy Chorych oddane pod bezpośredni zarząd ubezpieczonych, uzależnione od tego, jak ubezpieczeni będą się w nich rządzić, muszą zainteresować najszersze masy robotnicze. Przyczynić się to musi do uspołecznienia proletariatu i wyrobienia wśród robotników działaczy, obejmujących swym wzrokiem szerokie horyzonty i umiejących wprowadzać w życie zamierzenia pożyteczne dla mas robotniczych.
Mówiąc o społecznym znaczeniu Kas Chorych, nie można pominąć również i tego, że wzmacniają one siłę i odporność klasową proletariatu. Zabezpieczając przez zapomogi i udzielenie pomocy lekarskiej rodzinę robotnika ubezpieczonego i usuwając znad łóżka chorego widmo głodowej śmierci – usuwa Kasa Chorych jedną z najboleśniejszych przyczyn niepewności położenia robotnika w społeczeństwie; zmniejsza nędzę robotniczą, umniejsza jedną z najczęstszych jej przyczyn – chorobę (czytelników, którzy pragną bliżej zapoznać się z Ustawą o obowiązkowym ubezpieczeniu na wypadek choroby i jej znaczeniu, odsyłamy do artykułu tow. Siwika w zeszłorocznym „Kalendarzu Robotniczym PPS” i do broszury tow. Zygmunta Zaremby, wydanej w roku bieżącym przez Księgarnię Robotniczą w Warszawie).
Na zakończenie wspomnę o jednej jeszcze bardzo ważnej sprawie.
Ustawa przewiduje rozpowszechnienie Kas Chorych w całej Polsce w ciągu 3 lat. Od wyjścia Ustawy upłynęło już sporo czasu. Urzeczywistnienie zaś jej widzimy w paru tylko miejscach. Zakładanie Kas odbywa się wyłącznie przy pomocy sił biurokratycznych. Robotnicy bardzo słabo interesują się sprawą.
Jeśli tak dalej pójdzie, to 3-letni termin pozostanie na papierze. Same zaś Kasy, zbudowane bez udziału przedstawicielstwa robotniczego, na długi czas pozostaną instytucjami przez robotników tylko nominalnie zarządzanymi. Aby tego nie było, klasa robotnicza musi wziąć czynny i bezpośredni udział w budowie Kas, inicjować ich otwieranie, domagać się ich zakładania, ujednolicać Kasy powstałe na zasadzie innego prawa (w b. Austrii i Prusach) z zasadami ustawy polskiej.
Pracy dużo. Klasa robotnicza musi się jej podjąć i wykonać.
Zygmunt Zaremba
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w „Kalendarzu Robotniczym PPS na 1921 rok”, Nakładem Księgarni Robotniczej, Warszawa 1921. Od tamtej pory prawdopodobnie nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.