„Kalendarz Robotniczy”
Walczmy z pijaństwem!
[1923]
Jedną z największych plag powojennych jest nadużywanie napojów wyskokowych we wszystkich prawie krajach. Ludzie pragną jakby powetować lata udręki i cierpień wojennych, odbić sobie 4-letnią wstrzemięźliwość przymusową, „zalać robaka” z powodu śmierci najbliższych i najukochańszych czy też strat materialnych, ukoić znękaną duszę, nie mogącą przystosować się do nowych warunków itp. powodów.
I smutną jest prawdą, że pijaństwo szerzy się w zatrważających rozmiarach wśród klasy robotniczej. Każdy z nas spotyka dzień w dzień ludzi zataczających się na ulicy od pijaństwa, a należących nie do warstw posiadających, lecz do klasy pracującej. Bogacze upijają się winem i koniakami we własnych mieszkaniach lub pierwszorzędnych restauracjach, skąd odwożą ich do domów, robotnik zaś upija się gorzałką w szynku, skąd późną nocą wraca do mieszkania, manifestując wobec przechodniów swe poniżenie i hańbę.
Tak jest: hańbę! Zdajemy sobie doskonale sprawę, że klasy pracujące najwięcej poniosły ofiar na wojnie, że zwłaszcza w Polsce, gdzie wojna trwała nie 4, lecz 6 lat z rzędu, musiało nastąpić większe niż gdzie indziej wykolejenie duchowe. Wiemy też, że nie jest rzeczą łatwą odzyskać równowagę po tylu i tak okropnych przejściach. Nie głosimy też radykalnych haseł o całkowitej wstrzemięźliwości i konieczności poprzestawania na wodzie sodowej i herbacie. Nie odniosłoby to żadnego skutku w warunkach obecnych.
Ale niebezpieczeństwo dla klasy robotniczej tkwi w tym, że spośród niej samej nie rozlega się żaden głos przestrogi i potępienia dla szerzącego się w własnych szeregach nałogu. Grozi to „rozpijaczeniem” umysłów robotniczych, zdemoralizowaniem charakterów, zwyrodnieniem fizycznym.
Alkohol zatruwa organizm ludzki. Człowiek systematycznie pijący wódkę traci stopniowo energię, popada w apatię i gnuśność, staje się podatny dla wszelkiego rodzaju chorób. Z jednostki czynnej i pożytecznej przemienia się w „żywego trupa” i staje się ciężarem dla otoczenia. Zanika chęć do pracy, a następnie zdolność do niej. Jeśli ma rodzinę, zapędza ją stopniowo w nędzę, a nędza rodzi zbrodnie. Ileż to morderstw dokonano i dokonuje się na tle pijaństwa! Ileż to dzieci chorych i zwyrodniałych przychodzi na świat poczętych przez pijanych rodziców!
Socjalizm i pijaństwo – są to rzeczy nie do pogodzenia! Nie można dążyć do nowego sprawiedliwego ustroju społecznego poprzez upodlenie duchowe i skarłowacenie fizyczne! W dodatku masy pracujące dzięki pijaństwu deprawują politykę podatkową rządów, których budżety będą tym bardziej „pijane”, im więcej dochodu czerpać będą z alkoholu.
Wszystkie partie socjalistyczne Zachodu prowadzą obecnie rozgałęzioną akcję antyalkoholową, powstają związki i sekcje specjalnie dla walki z alkoholizmem. W Austrii utworzono nawet uniwersytet robotniczy przygotowujący specjalistów-agitatorów do walki z alkoholizmem. Zrozumiano tam, jaka klęską jest dla robotników i przyszłości socjalizmu alkoholizm. Zrozumiano, że klasy posiadające nie tylko nie będą przeciwdziałały tej klęsce, lecz przeciwnie, w interesie własnym krzewić będą alkoholizm wśród robotników. Albowiem czerpią z tego olbrzymie dochody, a jednocześnie zatruwają ciała i dusze robotników, obniżają ich poziom moralny, topią w wódce ich świadomość klasową i ideały socjalistyczne.
Wielki już czas, żeby i w Polsce powstał odruch wśród klasy robotniczej przeciw alkoholizmowi. Pamiętajmy wielkie słowa mistrza socjalizmu: „Wyzwolenie robotników może być dziełem tylko samych robotników”.
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w „Kalendarzu Robotniczym PPS na rok 1923”, Nakładem Księgarni Robotniczej, Warszawa 1922. Od tamtej pory nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.
- Augustyn Wróblewski: Bojkot monopolów w Królestwie [1913]
- Kategorie:
- Kultura
- Publicystyka
- Teksty